★・.・:☆Układ i zasady tatusia★・.・:☆
Taehyung patrzył z zaskoczeniem w oczy Jungkooka. Nie mógł za bardzo uwierzyć w to, co słyszy. Tak nagła zmiana zdania u starszego naprawdę go zaskoczyła, ale i jednocześnie zadowoliła. Wiedział, że brunet nie jest taki, jak wszyscy tutaj mówią. Czuł, że posiada swoją ciemniejszą stronę i on z przyjemnością chciał poznać ją od każdej strony. Wierzenie w swój związek z Seunlee nie da mu tego, co on może mu dać i z pewnością Jeon się o tym przekona. Zgadzając się na ten układ Jeon sam przekonana się, jak ciężko będzie mu z niego się uwolnić, a on tego dopilnuje.
- Wiedziałem, że się zgodzisz - powiedział patrząc w jego oczy z uwagą. Serce wciąż szalało w jego klatce piersiowej i nie mógł nad tym zapanować. Chciał wyjść na twardego chłopaka, jednak w takiej sytuacji jest trudno ukrywać swoje prawdziwe oblicze. Jungkook nie lubił tej zbyt pewnej siebie strony Kima, która wręcz go drażniła, ale czuł, że jeśli lepiej go pozna, zrozumie ją bardziej. Teraz liczyło się dla niego to, aby posiadać tego chłopca dla siebie, nawet jeśli nie będzie szczery z Seunlee nie musi ona dowiadywać się o tym, co właśnie rozpoczyna się między nim i Taehyungiem.
- Zanim zawrzemy razem układ, to będziemy musieli o tym porozmawiać - powiedział starając się zachować, choć trochę rozumu. W tej chwili czuł się jak zwierzę, które chce usidlić swoją ofiarę, dlaczego to działało w taką stronę? Bał się, że może skrzywdzić Taehyunga, a przecież on wydawał się silniejszy od niego.
- Co tylko chcesz, tatusiu - odrzekł patrząc w oczy Jungkooka, który słysząc to ostatnie słowo wychodzące z ust młodszego, czuł, jak całe jego ciało się spina, a on nie może się opędzić od dotykania jego delikatnej twarzyczki. Wewnątrz siebie czuł się, jakby miał zaraz zwariować. Ciężka atmosfera między ich ciałami, które pragnęły jedynie siebie, dawały się we znaki. Delikatnie oznaczony pot na ich czołach oraz przyspieszone bicia serca. Obydwaj czuli się, jakby za chwilę mogło wszystko się zawalić, a to wszystko przez ich własne zakazane pragnienia. Taehyung mógł przyznać, że po raz pierwszy czuje się w taki sposób. Sam nie rozumiał, co takiego robi z nim Jungkook, który praktycznie jeszcze nie zrobił nic, a jedynie te małe gesty sprawiały, że czuł się jak mała kulka szczęścia.
- Jutro przyjdź do mojego gabinetu - rzekł ze spokojem chcąc już odejść, jednak dłoń młodszego chwytająca za jego marmurkową koszulę sprawiła, że zatrzymał się i spojrzał na niego z uwagą.
- Chyba nie chcesz odejść tak bez pożegnania, tatusiu? - zapytał, patrząc na niego niewinnym wzrokiem, który chwytał wręcz za serce Jungkooka. Brunet mimowolnie się uśmiechnął, uważając, że Kim potrafi być cholernie uroczy, a tej strony jeszcze nie mógł poznać. Jego dłoń powoli zsunęła się po jego sylwetce, by zatrzymać się na jego biodrze, gdzie młodszy ulegał pod wpływem jego dotyku. Jungkook mając idealny dostęp do jego kuszących warg, przesunął po nich swoim językiem, uzależniając się za każdym razem ich smakiem. Wpasowanie się w jego usta było przyjemnym doznaniem dla nich dwojga. Młodszy oddawał pocałunek, który był tak bardzo mokry. Uwielbiał to.
Gdy Jeon odsunął swoje usta od tych Kima, ucałował go krótko w czoło. - Śpij dobrze, maluszku - powiedział najłagodniejszym tonem, jaki mógł dotychczas usłyszeć Taehyung. Kiedy Jungkook opuścił jego pokój, wciąż stał jak wbity w ziemię. Jungkook był idealny, ale zastanawiało go to, dlaczego zgodził się być jego tatusiem, tym bardziej że jeszcze nie dawno tak bardzo tego nie chciał? Jednak myślenie nad tym nie było mu potrzebne. Teraz w końcu udało mu się zdobyć Jungkooka dla siebie. Nawet jeśli wciąż jest w tym śmiesznym związku z Seunlee, to i tak był pewien, że dzięki niemu nie potrwa on długo.
~
Kolejnego dnia wszyscy zebrali się w jadalni na śniadaniu, gdzie oczywiście cała uwaga skupiła się na Seunlee i Jungkooku. Taehyung naprawdę starał się nie zwracać na to uwagi, ponieważ już był pewien, że Jungkook jest jego tatusiem. Mimo wszystko, gdy była ona tak blisko bruneta, odczuwał jakieś dziwne odczucia przypominające irytację, smutek i gniew jednocześnie. Nie lubił tego uczucia. Nie było ono w żaden sposób miłe. Podniósł swój wzrok na Jungkooka, który patrzył na niego z dzikością w oczach, a to nieco wprawiło młodszego w zakłopotanie. Nie powinien reagować na własną zagrywkę w taki sposób, jednak w wersji Jungkookowej była ona zabójcza. Nic, na to nie mógł poradzić.
- Chciałbym coś powiedzieć, skoro jesteśmy tutaj wszyscy razem - zaczął ze spokojem Jungkook, który zwrócił uwagę wszystkich osób. - Dostałem dzisiaj telefon od mecenasa i będę musiał już dzisiaj wyjechać na kilka dni do stolicy - oznajmił, a Taehyung patrzył na starszego z zaskoczeniem.
- Co tak nagle? - zapytał z zaskoczeniem Yoongi.
- Muszę wstawić się w sądzie w sprawie domu ojca, który posiada w Seulu - odpowiedział Yoongiemu.
- A na jak długo jedziesz? - zapytała Seunlee.
- Co najwyżej trzy dni - powiedział patrząc na dziewczynę.
- To długo. Będę za tobą tęskniła, kochanie - powiedziała, a Taehyung mimowolnie wywrócił oczami na jej słowa. Nie spodziewał się tego, że Jungkooka teraz nie będzie, ale skoro musi jechać, to nic na to nie poradzi.
- Bez przesady - pokręcił głową. - Namjoon, zajmiesz się wszystkimi formalnościami z Seokjinem. Ostatnio cały czas zajmuje się Kuri - powiedział w stronę Namjoona, któremu widelec spadł na podłogę słysząc słowa Jungkooka.
- A-ale, że ja mam się tym zająć? Nie może, Yoongi? - zapytał nieco spanikowany, a w tym czasie Jimin wstał ze swojego miejsca, gdzie podniósł z podłogi widelec, który podał Namjoonowi. - Dzięki - szepnął w jego stronę.
- Myślę, że ty bardziej się do tego nadajesz. Poza tym Yoongi w obecnym stanie nie jest odpowiedni do tego zadania - wyjaśnił ze spokojem, a Namjoon jedynie pokiwał głową.
- Nie rozumiem, dlaczego ty tak panikujesz - pokręcił głową Min, który patrzył z niedowierzaniem na Namjoona, któremu wszystko z rąk wylatuje.
- Nie czepiaj się go. On może obawia się tego, że zrobi coś nie tak - stanął w jego obronie Jimin.
- A ty, jak zwykle musisz się wtrącać - mruknął ze złością Min.
- Takie moje zadanie łajzo. Ktoś musi cię uciszyć - powiedział pewnie, a Taehyung i Hoseok spojrzeli ze zdumieniem na Jimina.
- Nie no on sobie radzi - pochwalił go Hoseok, a Jimin był dumny z pochwały, która zaraz wyparowała przez słowa Mina.
- I niby ty jesteś do tego zdolny? - uniósł brew. - Nie bądź śmieszny - zaśmiał się pod nosem, a Jimin nadymał policzki w złości. Miał dosyć tego, że jego wróg numer jeden i w sumie jedyny nie bierze go na poważnie.
- Skończcie już - westchnął ciężko Jungkook.
- To on zaczął - wskazali na siebie równo palcami.
- Jak z dużymi dziećmi - zaśmiała się Seunlee.
- Wychodzę. Nie będę jadał przy jednym stole z tym małym smrodem - burknął wstając od stołu, by zaraz odejść, a twarz Jimina poczerwieniała.
- Kogo on nazywa małym smrodem?! - tupnął nogą, po czym pochylił się do Taehyunga. - Mój drogi przyjacielu idę za tą zołzą i dowiem się, gdzie tak zawsze znika - szepnął zezłoszczony.
- Tylko nie zrób sobie krzywdy - westchnął Tae.
- Właśnie. Ten koleś jest do wszystkiego zdolny - szepnął zmartwiony Hoseok, który dołączył do ich kręgu.
- Spokojnie chłopaki. Jestem niezniszczalny - powiedział pewnie, by zaraz wstać od stołu i ruszyć za Minem. Taehyung z Hoseok spojrzeli zmartwionym wzrokiem za Jiminem obawiając się, że przez jego krótką cierpliwość do Mina jeszcze sobie coś zrobi. Gdy wszyscy skończyli jeść śniadanie, pracownica oznajmiła, że przyjechał Seokjin, który chciał zbadać stan Kuri, a przy okazji zabrać ze sobą Seunlee, która obiecała mu już pomóc dzisiejszego dnia. Kiedy dwójka po godzinie opuściła posiadłość, to w międzyczasie Taehyung siedział w salonie razem z Hoseokiem oglądając paradokumenty, za którymi szalał jego przyrodni brat. On zazwyczaj zasypiał po dziesięciu minutach od rozpoczęcia się programu, a Hoseok mówił do niego, mądrząc się własnymi spostrzeżeniami, ale to zawsze zostawało bez odpowiedzi. Jednak jego brat nigdy nie gniewał się na niego za to, że zasypia na tych programach. Dla niego liczyła się obecność młodszego.
- Taehyung, masz chwilę? - głos Jungkooka spowodował, że Hoseok spojrzał w jego stronę.
- Zasnął. Już go obudzę - powiedział z uśmiechem widząc, jak młodszy drzemie. - Zawsze zasypia na moich programach - pokręcił głową, gdzie szturchnął w ramię młodszego, jednak ten nie reagował.
- Może niech lepiej sobie śpi - powiedział Jungkook, który podszedł do Hoseoka i usiadł obok śpiącego Taehyunga, który wyglądał bardzo spokojnie.
- Spokojnie. Jest jeden sposób na to, żeby się szybko obudził - uśmiechnął się złośliwie, by zaraz zbliżyć się do Kima. Włożył do ust swojego kciuka, którego namoczył swoją śliną i przyłożył go do ucha młodszego, który automatycznie otworzył oczy odskakując prosto na kolana Jungkooka.
- Fuj! - krzyknął obrzydzony, a Hoseok śmiał się w najlepsze, uważając swój sposób za niezawodny. - Jesteś obrzydliwy, hyung - Taehyung ocierał rękawem swoje ucho, by zaraz wyczuć na swoich biodrach obce dłonie. Spojrzał na osobnika, na którym siedział, a widząc Jungkooka poczuł jakąś ulgę.
- To było zabawne - powiedział z rozbawieniem w oczach.
- No mówię ci, Jungkook. Dzięki temu sposobowi mogę widzieć, jak po przebudzeniu człowiek potrafi wysoko odskoczyć - powiedział przez śmiech Hobi, a Taehyung nadymał policzki.
- Nienawidzę cię - mruknął krzyżując ręce.
- Wybacz, to moja wina - powiedział Jungkook, a Taehyung zszedł z niego, by na niego spojrzeć. - Chciałem z tobą porozmawiać- dodał, a Taehyung wiedział, o co chodzi. Miał nie zasypiać ze względu na tę rozmowę, ale nie wytrwał.
- To chodźmy porozmawiać.
~
Jimin szedł za Yoongim drogą, którą zdążył już poznać podczas pierwszej drogi do miasta. Mógł się spodziewać, że taki pijak chodzi, tylko do miasta po flaszkę. Starał się robić wszystko, żeby Yoongi go nie przyłapał, jednak na drodze nie było zbyt wiele drzew, aby móc się w razie czego schować. Gdy Yoongi skręcił i zniknął z jego pola widzenia, szybko przyspieszył, żeby go nie zgubić. Kiedy tylko skręcił, zderzył się z Minem, który pchnął go, a on upadł tyłkiem na ziemię, przez co syknął z bólu.
- Moje biedne korzonki - jęknął boleśnie.
- Po co za mną idziesz? - zapytał chłopak, patrząc na niego z gniewem.
- Skąd pomysł, że idę za tobą, hm? - zapytał, unosząc brew.
- Szedłeś moimi śladami i skręciłeś tam, gdzie ja, a ta droga nie prowadzi do miasta - zauważył i tak faktycznie było. Idąc do miasta, droga była cały czas na wprost. Nie skapnął się przez to, że był zajęty Minem.
- Masz mnie.. - westchnął ciężko, by podnieść się na równe nogi. - Śledziłem cię, bo byłem ciekaw, dlaczego tak cały czas znikasz - powiedział szczerze.
- Masz tupet - prychnął pokręcając głową z niedowierzaniem. - To gdzie znikam, jest moją sprawą, a tobie nic do tego. Z pewnością ze swoimi koleżkami chcecie znaleźć na mnie haka, żeby się mnie pozbyć, ale ze mną nie będzie tak łatwo, a błąd zrobili wysyłając takie chuchro - zmierzył go wzrokiem, a blondyn cały się spiął przez słowa starszego.
- Nikt mnie tutaj nie wysłał. Poszedłem za tobą z własnej woli, bo jestem ciekaw, dlaczego jesteś takim dupkiem - powiedział ze zdenerwowaniem w oczach.
- Nic ci do tego. Nie chce mieć koło siebie kogoś takiego jak ty ! - podniósł głos zdenerwowany. - Nie lubię takich natarczywych frajerów - mruknął z gniewem, by zaraz odejść od Jimina, który stał i patrzył za odchodzącym Minem. Nie mógł w ogóle zrozumieć zachowania chłopaka, który pokazuje się tylko z tej złej strony. Nie rozumiał tego, dlaczego taki jest, skoro jego kuzynowie mówią, że kiedyś taki nie był. Yoongi z całej trójki miał najmocniejszy temperament i był trudnym przeciwnikiem dla niego.
~
Taehyung wszedł do gabinetu Jungkooka, gdzie usiadł naprzeciwko chłopaka, który patrzył na niego z uwagą. Czuł, że z pewnością chłopak będzie chciał obgadać pewne sprawy dotyczące ich relacji i w sumie, to było lepsze, ponieważ on sam miał swoje zasady.
- Chciałbym, żebyśmy przed moim wyjazdem omówili nasze stosunki - zaczął ze spokojem. - Będąc twoim tatusiem, chce, żebyśmy dokładnie powiedzieli, czego od siebie oczekujemy i czego nie pożądamy od siebie. Dlatego sporządzimy umowę między nami - dodał patrząc na młodszego, który skinął głową ze zrozumieniem.
- To zrozumiałe. Dobrze od tego zacząć - powiedział pewnie będąc naprawdę pełen podziwu do starszego, który konkretnie woli się do tego przygotować.
- Po pierwsze, nie chce, żeby ktokolwiek wiedział o naszej relacji. Obydwoje milczymy w tej sprawie - przeczytał swoją pierwszą zasadę. - Zgadzasz się, na to? - zapytał.
- Tak - odpowiedział przytakując głową.
- Po drugie, zgadzając się na relacje z tatusiem, godzisz się również na spełnienie, każdej jego zachcianki - przeczytał, a Taehyung przytaknął głową. - Po trzecie, jeśli maluszek będzie niegrzeczny, to otrzyma karę, a za dobre zachowanie nagrodę - przeczytał kolejny podpunkt. - Po czwarte, tatuś nie robi niczego wbrew woli uległego. Po piąte maluszek jest zobowiązany do używania zwrotów grzecznościowych- spojrzał na młodszego. - Jest coś jeszcze..- powiedział z powagą w głosie. - Zapisałem w szóstym podpunkcie, że możemy to robić, jedynie w miejscu wyznaczonym przez tatusia, jeśli będziesz próbował czegoś w miejscu, gdzie tatuś nie chce, to otrzymasz karę. W zasadzie siódmej zapisałem, że tatuś, jak i uległy mogą w każdej chwili zrezygnować z układu - rzekł z powagą w oczach.
- A to jakaś nowa zasada, skoro tak...to ja również chciałbym jakąś od siebie dodać - powiedział zakładając nogę na nogę.
- To podaj, a ją tutaj zapiszę -rzekł ze spokojem.
- Ósmą zasadą jest to, że uległy i tatuś nie mogą się w sobie zakochać - rzekł z pewnością w oczach, a Jungkook patrzył na niego przez chwilę w milczeniu.
- Zgadzam się - odrzekł, by zaraz zapisać na kartce zasadę chłopaka. - Czy chciałbyś coś jeszcze dodać? - zapytał.
- Um.. Raczej nie, a z resztą przyjemności zaufam tobie - uśmiechnął się, a brunet nawilżył językiem swoje wargi, czując, że robi mu się zbyt gorąco jak na jedną rozmowę z młodszym.
- No dobrze - odkaszlnął, by zaraz podpisać się na zawartej przez nich umowie, którą po chwili podsunął młodszemu. Taehyung wzrokiem przeszedł po kartce, którą zaraz podpisał. I właśnie po tym, jak to podpisał, umowa między nimi została zawarta. Młodszy podał Jeonowi kartkę, którą schował do szuflady, by zaraz zamknąć ją na kluczyk, po czym wstał od biurka, podchodząc do chłopaka. - Pozwól, że pokażę ci miejsce, gdzie będziesz miał na mnie czekać - zwrócił się do niego podając mu dłoń, którą Taehyung po chwili chwycił, wstając z krzesła. Starszy wyprowadził go z gabinetu, gdzie schodami ruszyli na ostatnie piętro domu. Młodszy jeszcze tam nie chodził, dlatego był zaciekawiony miejscem, gdzie zacznie się ich przygoda. Zatrzymali się przed drzwiami, które Jungkook otworzył kluczem. Gdy przekroczyli próg pokoju, młodszy był pod wrażeniem wnętrza pomieszczenia. Ściany były w kolorze szmaragdowym, a pościel na łóżku również była w tych odcieniach, jak i zasłony w oknach oraz w niektórych miejscach dodatkowe odcienie bieli. Wszystko wyglądało bardzo estetycznie.
- To był kogoś pokój? - zapytał młodszy, zauważając, że nie ma tutaj żadnych zdjęć ani niczego, co wskazywało na to, że ktoś mieszkał w tym pokoju.
- To był kiedyś pokój moich rodziców - odpowiedział przyglądając się z uwagą młodszemu, który słysząc jego słowa, spojrzał na starszego. - Ale to przeszłość. Teraz ten pokój będzie miejscem, gdzie będziesz na mnie czekał - oznajmił wręczając młodszemu klucze do dłoni.
- No dobrze - przytaknął ze zrozumieniem głową.
- Jak wrócę z Seulu, masz tutaj być, dobrze? - zapytał, obejmując dłonią jego policzek, a ten grzecznie przytaknął głową ze zrozumieniem. Jungkook uśmiechnął się zadowolony, mimo wszystko obawiał się, że może uzależnić się od tej małej pokusy, którą jest Taehyung. Jednak nie potrafił już dłużej się przed tym bronić. Pragnienie posiadania go było silniejsze od niego.
- Chciałbym z tobą jechać - powiedział nieco niezadowolony.
- Nie możesz - rzekł pewnie.
- Dlaczego? - zapytał z żalem w oczach.
- Nie uważasz, że to byłoby dziwne, gdybym cię ze sobą zabrał? - uniósł brew.
- No niby tak - westchnął pod nosem. Jungkook nie mógł zabrać go ze sobą, tym bardziej że sprawa będzie tyczyła się jedynie o przyznanie praw do niego na jakiś okres, a jak na razie nie chciałby, żeby Kim wiedział o tym, że on będzie jego nowym opiekunem. - W takim razie będę tutaj czekał na ciebie, tatusiu - powiedział zagryzając swoją dolną wargę, a przez ten mały czyn starszy nie mógł się oprzeć, by nie skraść pocałunku młodszego, który teraz był jego. A przynajmniej na jakiś czas...
~
Witam ^^
Jakie wrażenia? Widzimy się w poniedziałek kochani ^^
Dziękuje również za waszą aktywność!
Zostawcie po sobie:
Głosy i komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top