★・.・:☆Ujawnienie Testamentu★・.・:☆
Jungkook nie mógł się już doczekać chwili odczytania testamentu jego ojca. Wierzył w to, że jest jeszcze nadzieja, iż jego ślub z Kimem jest jedynie jakąś farsą, a młodszy pojawił się tutaj tylko, dlatego że chciał wyłudzić od nich pieniądze. Chciał, żeby tak było, może w końcu pozbyłby się tego chłopaka ze swojego życia. Miał dość tego mącenia w jego życiu. Tym bardziej że Kim był pewny swojego, a ta pewność często go denerwowała. Do tego wszystkiego doszły jego uczucia, które względem młodszego szaleją, a on sam nie potrafi nad sobą zapanować. Nie chciał tego czuć i dzięki swojej silnej woli jeszcze potrafił nad sobą panować, ale co będzie, jeśli w końcu nie wytrzyma? Nie mógł sobie na to pozwolić, tym bardziej ze względu na Seunlee.
Opuścił swój pokój, gdzie zszedł na parter domu. W salonie czekali na niego jego kuzyni, którzy widząc go, od razu wstali. - Mecenas przyjechał i czeka na nas w gabinecie - powiedział w jego stronę Namjoon, który miał nadzieję, że Taehyung nie kłamał. Mimo wszystko zdążył go polubić i naprawdę zawiódłby się, gdyby młodszy go okłamał, jak i jego kuzynów.
- Nie mogę się doczekać, aż będziemy mogli ich wypieprzyć z domu - powiedział z zadowoleniem Yoongi.
- Ja również, Yoongi. Jednak jeszcze nie znamy woli mojego ojca, miejmy nadzieję, że nie zrobił on takiej głupoty - powiedział z ciężkim westchnięciem.
- Wszystko w rękach jego woli - mruknął Min, krzyżując swoje ręce. Zaraz po tym cała trójka usłyszała kroki dochodzące ze schodów. Spojrzeli w tamtym kierunku, a widząc Kim Taehyunga, każdy z nich miał zupełnie inny wyraz twarzy. Zakłopotanie, obrzydzenie i radość. Gdy młodszy podszedł do nich Jungkook, aż cały się spiął. Właśnie za chwilę dowiedzą się, jaki testament zostawił jego ojciec. Miał nadzieję, że jego ojciec nie uwzględnił w nim Kima.
- To, co idziemy do tego całego mecenasa, tak? - zapytał, patrząc na nich swoim pewnym wzrokiem, a Yoongi, jak i Jungkook zacisnęli swoje dłonie.
- Tak. Czeka na nas w gabinecie - jako jedyny odpowiedział mu Namjoon, który potrafił być miły dla młodszego. Cała czwórka udała się do gabinetu, gdzie czekał na nich mecenas z przygotowanymi dokumentami, które po sobie zostawił w jego rękach pan Jeon.
- Witam całą waszą czwórkę. Wybaczcie mi tak późne dotarcie tutaj, ale rozumiecie w tej pracy zawsze coś nowego wychodzi - wytłumaczył. Mecenas był już wieloletnim i zaufanym prawnikiem jego ojca, któremu można było zaufać.
- Nic się nie stało. Chcemy, tylko poznać wolę mojego ojca, ponieważ pojawiły się komplikacje i chcemy wiedzieć, czy Kim Taehyung jest uwzględniony w testamencie mojego ojca - powiedział w jego stronę Jungkook, który z kuzynostwem i Taehyungiem usiedli na przygotowanych krzesłach.
- Tak sądziłem, że pan Kim pojawi się tutaj - rzekł w stronę Taehyunga, a cała trójka spojrzała to na jednego, to na drugiego.
- Zna go pan? - zapytał z zaskoczeniem Yoongi.
- Oczywiście. Miałem możliwość go poznać - odpowiedział ze spokojem, jednak nie tłumaczył w jakich okolicznościach. Wyciągnął potrzebne dokumenty, które trzymał w swoich dłoniach. - Czy możemy zacząć panowie? - zapytał, patrząc na całą czwórkę.
- Oczywiście - przytaknął pewnie głową Jungkook, a Taehyung zacisnął swoje dłonie, czując się nieco poddenerwowanym całą sytuacją.
- Testament Jeona Dongah został zapisany jego własnoręcznym pismem, by nie było tutaj żadnych wątpliwości co do jego woli. Jego syn Jeon Jungkook powinien potwierdzić zgodność z pismem jego ojca, który o to poprosił - przeczytał mecenas, a Jungkook powstał ze swojego miejsca i sprawdził zgodność pisma jego ojca. - Czy się zgadza? - zapytał.
- Tak, zgadza się - potwierdził Jungkook, by zaraz wrócić na swoje miejsce.
- Ja, Jeon Dongah chcę przekazać moją wolę i wszystkie moje dobra osobom, które kocham całym moim sercem i zasługują na otrzymanie wszystkiego, na co pracowałem całe moje życie - przeczytał mężczyzna, a Taehyung zmrużył swoje oczy, wsłuchując się w słowa, które pozostawił po sobie stary Jeon. - Jeon Jungkookowi, który jest moją dumą i wierzę, że dzięki sumie i pozostawionemu domowi zdoła utrzymać nasze domostwo oraz drogiemu Kim Taehyungowi, który jak nikt inny zasługuje na wszystkie moje dobra - czytając te słowa wszyscy spojrzeli na Taehyunga, który poczuł ulgę, będąc wyczytanym w testamencie Jeona. Jungkook nie wierzył w to, co napisał jego ojciec. Tak być nie powinno. Taehyung jest dla niego, tylko kochankiem i w sumie mężem, ale pozostawianie mu wszystkich swoich dóbr jest głupotą. - Chcąc być sprawiedliwym, dzielę moje dobra na pół. Jedną część dla mojego syna Jungkooka i Kim Taehyunga. Nie zapominam również o moich drogich chrześniakach Namjoonie i Yoongim, którym również pozostawiam pewną sumę i dach nad głową za ich ciężką pracę - dokończył.
- Czyli ten prostak jest uwzględniony i ma tu dalej mieszkać? - zapytał z niezadowoleniem Yoongi, który spojrzał na Kima z mordem w oczach.
- Taka jest wola zmarłego. Musicie ją uszanować - rzekł ze spokojem mecenas.
- Nie zgadzam się na to - rzekł ze zdenerwowaniem Jungkook, a Taehyung wstał ze swojego miejsca, mając już powoli dosyć gniewu i rozczarowania kuzynostwa.
- Jak przejdzie wam ból dupy, to dajcie znać. Nie odejdę stąd, a jak będziecie chcieli stawać mi na drodze, zdepczę was jak robaki...zaczynając od Yoongiego - rzucił w stronę Mina, który zmarszczył swoje brwi. - Jeśli mecenas skończył, to idę do siebie - rzekł z obojętnością, by opuścić gabinet. Jungkook patrzył za nim z gniewem w oczach. Był zły i to cholernie zły na swojego ojca.
- Ale ja jeszcze nie skończyłem - rzekł mecenas.
- Coś jeszcze jest? - zapytał Namjoon.
- Tak, tylko i wyłącznie wiadomość do Jungkooka, którą pozostawił mu pan Jeon. To jest ten odręczny list. Twój ojciec prosiłbyś przeczytał go samotnie - rzekł podając Jungkookowi list. - Jeśli będziesz chciał się mnie jeszcze w czymś poradzić, to jestem do twojej dyspozycji - dodał, kiedy Jungkook wziął w swoje dłonie list.
- Dobrze i tak jestem wdzięczny za pana przyjazd - powiedział ze spokojem Jungkook, który patrzył na list w swoich dłoniach. Był naprawdę ciekaw, co ten list zawiera. Bał się, jednak do niego zaglądać. Po tym, jak mecenas odczytał testament jego ojca, pożegnał się z kuzynostwem. Gdy opuścił dom Jeonów, wszyscy domownicy byli poruszeni, a zwłaszcza Min Yoongi i Jeon Jungkook, którzy nie mogli zaakceptować woli zmarłego.
~
Taehyung siedział w pokoju Jimina, któremu opowiedział szczegółowo, jak wyglądało odczytywanie testamentu starego Jeona. Nie mógł również nie okazać swojego rozbawienia ich minami.
- Czyli Jungkookowi i Yoongiemu to się nie spodobało? - zapytał Jimin.
- Dokładnie. Obydwoje mają ból dupy, tylko Namjoon z całej trójki jest normalny - odpowiedział pokręcając głową.
- Zgodzę się. Namjoon jest bardzo kochany i troskliwy w porównaniu do Yoongiego - mruknął na wspomnienia chłopaka, którego Jimin nie trawił.
- Coś się stało między wami? - zapytał z zaciekawieniem Taehyung, którego naprawdę ciekawiło, co wydarzyło się między tą dwójką.
- Po prostu go nienawidzę, zapłaci za wszystko, co mi zrobił - rzekł z gniewem Jimin, a Taehyung patrzył na niego ze zdziwieniem, ponieważ nigdy nie widział swojego przyjaciela z takiej strony. Jimin, który jest przyjazny i delikatny, jak kwiat teraz pluje jadem do Mina. Wiedział, że Min musiał zrobić coś Jiminowi i to coś naprawdę poważnego, skoro aż tak go nienawidzi. Do pokoju wszedł Hoseok, który widząc dwójkę, od razu się uśmiechnął.
- Słyszałem od pracowników, że testament został przeczytany, a właściciele nie są zadowoleni - obwieścił swoje wieści Hoseok, który przysiadł się do młodszych siedzących na łóżku Parka.
- Żadna nowość. Sam tam byłem obecny, Hoseok - zauważył Tae, który spojrzał na przyrodniego brata z tikiem w oku.
- Co to? - zapytał z zaskoczeniem Hoseok, który patrzył na oko młodszego. - Poczta do mnie? - zapytał z rozbawieniem w głosie, a Taehyung nadymał policzki, nie wierząc w dziwne poczucie humoru jego brata.
- Zamknij się już - westchnął zamykając mu usta swoją dłonią.
- Taehyung, mógłbyś się więcej śmiać, jesteś trochę za poważny jak na swój wiek - zauważył Jimin, który przyglądał się rodzeństwu. - Hoseok jest starszy od ciebie, a wygląda na młodszego pod względem zachowania - dodał z uśmiechem.
- Nie mamy podobnego poczucia humoru, a jego żarty mnie nie bawią - mruknął, a zaraz poczuł na swojej dłoni język Hoseoka, przez co krzyknął zniesmaczony. - Hoseok! Fuj! - otarł swoją dłoń.
- Hyung! Trochę szacunku gówniarzu - powiedział z udawaną złością.
- Wal się - mruknął cały czas ocierając swoją dłoń o spodnie. Hoseok zmrużył na niego swoje oczy, by zaraz chwycić Tae w talii, gdzie zaczął go łaskotać, a przez ten czyn młodszy zaczął się śmiać. - Przestań! - krzyknął, nie mogąc przestać się śmiać. Hoseok wiedział, że jego braciszek jest wrażliwy na łaskotanie.
- Przeproś, a wtedy się zastanowię nad tym - powiedział nie zaprzestając swoich czynów, a łzy opuszczały oczy Taehyunga, który nie mógł nic poradzić na to, że Hobi znał jego słabości, a ta była jedną z nich.
- D-dosyć.. p-przepraszam - wyjąkał przez śmiech, a Hoseok z zadowoleniem odpuścił mu winy.
- Wybaczone - uśmiechnął się zadowolony. Stojący w progu drzwi Jungkook czuł się, nieco niegrzecznie obserwując chłopaków, przez co zapukał w drewno, a wszystkie oczy skierowały się na jego osobę. Zaczerwieniony na twarzy Taehyung łapiąc powoli oddech, spoważniał, widząc Jeona.
- Wybaczcie, że wam przeszkadzam, ale chciałbym porozmawiać z Taehyungiem - powiedział ze spokojem.
- Ze mną? - zapytał ze zdumieniem brązowowłosy. - Co się stało, że chcesz ze mną rozmawiać? - uniósł brew.
- Powiedzmy, że coś się stało. Będę na ciebie czekał w gabinecie - rzekł niewzruszony bezczelnością młodszego, po czym po swoich słowach odszedł, a Jimin, jak i Hoseok spojrzeli na Taehyunga, który patrzył z namysłem w miejsce, gdzie niedawno stał Jungkook. Spojrzenie starszego dawało mu do myślenia i naprawdę był ciekaw, czego może od niego chcieć.
- Pójdę z nim porozmawiać - odparł po chwili spoglądając na Jimina i Hoseoka.
- A co, jeśli będzie chciał się ciebie pozbyć z tego domu? - zapytał niepewnie Jimin.
- To mu zrobię piekło na ziemi - rzekł chłodno, by zaraz wstać i udać się do wyjścia z pokoju. Jimin i Hoseok popatrzyli na siebie, nie będąc pewni, czy Taehyung poradzi sobie z Jeonem, który naprawdę wyglądał na chłodno nastawionego do niego. Jednak Taehyung nie szedł z obawą do gabinetu, w którym czekać na niego miał Jeon i tak był podirytowany całą tą sytuacją. Widział, jak Jungkook chce się go pozbyć, ponieważ zaczął mu przeszkadzać. Denerwowało go to, że wtrąca się do jego związku i mąci w nim, bawiąc się jego uczuciami. Kiedyś ktoś mówił, że Jeon Jungkook jest miłym chłopakiem, a jedynie Taehyung w to nie wierzył. Nikt dla niego nie był idealny, a on pragnął zniszczyć tę dobrą osobę, jaką jest Jungkook. Począwszy od jego dziewczyny.
Wszedł do środka, gdzie przy biurku siedział Jungkook. Słysząc go, podniósł na niego swój chłodny wzrok. - Siadaj - wskazał mu na siedzenie naprzeciwko. Taehyung zajął miejsce, będąc ciekawym, czego od niego chce brunet. - Chciałbym z tobą porozmawiać o spadku - westchnął patrząc na niego z uwagą.
- Tak sądziłem - odrzekł pewnie młodszy, który założył nogę na nogę.
- Sprzedaj wszystkie swoje udziały, które pozostawił ci mój ojciec i zniknij z naszego życia - rzekł bez ogródek, a Taehyung spojrzał na niego ze zdumieniem.
- Mam rozumieć, że chcesz się targować? - zapytał.
- Dokładnie - odpowiedział pewnie, a Taehyung zaśmiał się pod nosem. Jego śmiech był przepełniony rozbawieniem i jednocześnie gniewem. - Co tak cię śmieszy? - zapytał, unoszą brew.
- Ty - odpowiedział, by skierować na niego swoje pełne gniewu spojrzenie. - Jesteś żałosny - rzekł wprost, a Jungkook zacisnął swoją dłoń w pięść.
- Żałosny to jesteś ty. Niby kim byłeś dla mojego ojca, co? - zapytał z gniewem.
- Ciekawi cię to? - uniósł pewnie brew, a Taehyung przybliżył do niego swoją twarz. - Byłem dla niego spełnieniem wszystkiego, czego ty nigdy nie zaznałeś, dzieciaczku - rzekł z pewnością w głosie, a wargi Jeona zadrżały. Miał ochotę go zabić, a z ledwością powstrzymywał swoje ręce, które pchały się do przodu.
- No tak, ty jesteś zwykłą nieszanującą się szmatą, która dla pieniędzy wyjdzie za starca - rzekł chłodno.
- Na to wygląda. Wiesz co? Mnie to nie boli, ale widzę, że ty masz większy ból dupy o to - zaśmiał się w jego twarz.
- Po prostu mnie brzydzisz, Kim - mruknął patrząc na młodszego z wyższością. - Wydajesz się nieokiełznany, ale z własnego doświadczenia wiem, że nawet najtrudniejszą bestię da się okiełznać - powiedział krzyżując swoje ręce.
- Czyli jestem bestią? Nieźle - uśmiechnął się.
- Jesteś naprawdę irytujący - pokręcił głową. - A do tego żałosny - dodał, a Taehyung wstał ze swojego miejsca, gdzie z dzikim spojrzeniem podszedł do starszego, zajmując miejsce na jego biurku. - Zejdź stąd - westchnął ciężko nie mogąc znieść bezczelności młodszego.
- Nie zejdę. Wolę popatrzeć na ciebie z góry tak, jak ty to robisz - powiedział wzruszając ramionami, a Jungkook cały się spiął, mając ochotę coś mu zrobić. "Panuj nad sobą, panuj". - Co do odsprzedania mojej części spadku, to jestem oczywiście na nie. Chce tutaj zostać, bo mi się tutaj podoba. Chcę widzieć, jak się wkurwiasz - rzekł patrząc z rozbawieniem na starszego.
- Jak tu zostaniesz nie będziesz miał przychylnego traktowania - powiedział pewnie, a stopa Taehyunga mocno wbiła się w jego krocze, przez co straszy, skrzywił się w bólu.
- Mam to gdzieś - odparł z chytrym uśmieszkiem, a Jungkook uderzył pięścią w drewno, mając już dosyć młodszego, który był jak rozkapryszone dziecko. Odsunął jego stopę, by zaraz wstać i zbliżyć się do siedzącego na biurku młodszego, którego mocno chwycił za nadgarstek.
- Widzę, że w domu nie chowano cię odpowiednio - warknął z gniewem. - Jesteś bezczelną małą dziwką, którą trzeba karać za takie zachowanie - dodał ze złością w oczach. Jungkook sam nie rozumiał, dlaczego takie słowa wyszły z jego ust, ale to wyszło samo z niego pod wpływem impulsu, a Taehyung się uśmiechnął.
- Tylko na to czekałem. Pokaż mi, jak potrafisz wychować - zbliżył do niego swoją twarz, gdzie swoimi kuszącymi wargami dotknął tych Jeona, który spiął się na jego czyny. - Ukarz mnie tatusiu..
~
Witajcie kochani ^^
Jakie wrażania? Daty dodawania rozdziałów uległy zmianie! Teraz rozdziały aktualnie będę pojawiały się w Poniedziałki, Wtorki i Środy! To jeszcze może ulegnąć zmianie, bo jeszcze dokładnie nie rozważyłam tego jak ma być to dodawane regularnie ^^ Jednak w tym tygodniu będą to trzy rozdziały <3
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top