★・.・:☆Uczeń i Nauczyciel★・.・:☆
Po całym zaistniałym incydencie w domu panowała ciężka atmosfera i to nie tylko przez pijanego Yoongiego, który zaatakował Taehyunga. Sam Taehyung sprawił tę ciężką atmosferę, której Jungkook jest częścią. Brunet, siedząc w swoim pokoju, dużo myślał o chłopaku. Pragnąłby, żeby to wszystko się skończyło, a on po prostu zniknął. Musiał jeszcze wytrzymać kilka dni do przyjazdu mecenasa. Podszedł do zdjęcia jego ojca, które postawione miał na stoliku nocnym. Wziął w dłonie ramkę i w milczeniu patrzył na swojego ojca.
- Jeśli to prawda, to nigdy ci nie wybaczę, tato - powiedział z ciężkością w głosie. On i jego ojciec zawsze byli ze sobą blisko. Jungkook ufał mu i mimo jego słabości do miłosnych przygód, nigdy nie sprawił, że czuł się na niego zły. Rozumiał jego potrzeby. Nigdy nie poznał swojej matki. Umarła, gdy był bardzo mały i przez większość swojego życia był właśnie ze swoim ojcem, którego szanował i był wdzięczny mu za wychowanie. Jednak nie mógł zrozumieć, jak mógł pokochać chłopaka młodszego od niego i wziąć z nim ślub. To było takie niemoralne i wręcz odrażające. Mimo wszystko potrafił zrozumieć potrzeby ojca, ponieważ sam czuł się słaby w obecności Kima. Nigdy się tak nie czuł, a teraz wszystko się zmienia. Czym jest to uczucie lęku i adrenaliny? Dlaczego z trudem powstrzymuje się od dziwnych myśli związanych z tym chłopakiem? To, co dzieje się w jego głowie jest tak obrzydliwe, że zaczynał bać się samego siebie. Dlaczego patrzy tak na osobę tej samej płci? Tak być nie powinno.
Odłożył zdjęcie w ramce na swoje miejsce i westchnął cicho, zamykając przy tym swoje powieki. Próbował znaleźć w sobie swój spokój, który ostatnio stał się jedynie wspomnieniem starego Jungkooka. Nie mógł się tak zmienić przez jedną osobę.. Nie mógł. Pukanie do drzwi spowodowało, że chłopak spojrzał w ich kierunku. Do środka weszła jedna z pracownic.
- Kolacja jest już gotowa. Można zejść na dół - powiedziała ze spokojem w głosie.
- Już schodzę - skinął głową.
- A pana Taehyunga też wołać na kolację, czy jak zawsze będą panowie osobno jadać? - zapytała. Jungkook wypchnął językiem wnętrze swojego policzka, myśląc nad tym. Jednak myśl o wspólnym posiłku z tymi dwoma wcale nie cieszyła bruneta.
- Jemy osobno. Nie chce go widzieć - rzekł chłodno, a kobieta ze zrozumieniem pokiwała głową i opuściła jego pokój. Jungkook samego siebie nie poznawał, normalnie nigdy nie wyprosiłby nikogo od stołu, jednak to był Taehyung chłopak, który pojawił się znikąd i uchodzi za jego ojczyma. Nie potrafił go zaakceptować.
Po kilku minutach sam opuścił swój pokój, gdzie spojrzał na drzwi obok należące do nowego właściciela. Pokręcił mimowolnie głową i udał się na parter domu prosto do jadalni, gdzie siedział przy stole Namjoon.
- Yoongi jeszcze się nie ogarnął? - zapytał, zasiadając do stołu, gdzie podana była dla nich kolacja.
- Śpi, więc z pewnością z nami nie zje - odpowiedział pokręcając głową. - Ja rozumiem Jungkook, że on jest załamany swoją sytuacją, ale nie może być tak, że za każdym razem, kiedy mu nie wyjdzie z tą dziewczyną on będzie wracał pijany - rzekł okazując swoje niezadowolenie zachowaniem Mina.
- Zakochał się w nieodpowiedniej osobie - westchnął cicho. - Jeszcze nie zdał sobie z tego sprawy, ale w końcu zrozumie, że powinien sobie odpuścić - dodał zabierając się za spożywanie posiłku.
- Coś w to wątpię. On jest uparty jak osioł - stwierdził Joon. Jungkook nie mógł się z nim nie zgodzić. Yoongi zawsze sprawiał mu tylko troski, mimo że był od niego starszy, to był strasznie lekkomyślny.
- A tobie jak idzie, Namjoon? - zapytał, chcąc zmienić temat.
- Dobrze. Dzisiaj trochę popracowałem w stajni - odpowiedział z lekkim zmieszaniem.
- Dziwne..- spojrzał na niego. - Byłem dzisiaj tam, a nie widziałem ciebie - zauważył, gdy Namjoon chciał już coś powiedzieć do jadalni wszedł Taehyung razem z Jiminem, przez co dwójka spojrzała na nich ze zmieszaniem na twarzy. - A wy czego tutaj chcecie? - zapytał brunet, patrząc z uwagą na tego jednego, który patrzył na niego z pewnością w oczach. Chyba zacznie nienawidzić tych pięknych oczu.
- Chcemy zjeść z wami. Minęło już trochę, więc odgradzanie się od nas jest wręcz dziecinne, dzieciątko - powiedział z uśmiechem brązowowłosy, który usiadł naprzeciwko Jeona, a Jimin obok niego.
- Nic z tym nie zrobisz? - zapytał od razu Namjoon patrząc na Jungkooka, który patrzył z namysłem na prowokatora. Uśmiechnął się do siebie.
- Nie, niech zostaną - odpowiedział z pewnością zaskakując tym Namjoona. - Taehyung ma rację. Nie ma co robić problemu ze wspólnym jedzeniem przy stole - dodał nie odrywając oczu od tych Kima.
- W końcu zmądrzałeś - uśmiechnął się z zadowoleniem.
- Powiedzmy, panie Kim - rzucił posyłając chłopakowi tajemnicze spojrzenie, które intrygowało Taehyunga. - Słyszałem, że byliście na mieście, jak wam się tutaj podoba? - zapytał z zaciekawieniem.
- Jest super! - odezwał się z podekscytowaniem Jimin, a Namjoon, jak i Jeon nie spodziewali się usłyszeć pozytywnych słów od mieszczuchów.
- Trochę zobaczyliśmy i bardzo nam się tutaj podoba. Nawet poznaliśmy miłego chłopaka - powiedział z zadowoleniem Kim, który zaraz upił z kieliszka czerwone wino.
- Kogo? - zapytał brunet.
- Kim Seokjin - odpowiedział, a kieliszek Namjoona upadł na podłogę, przez co rozbił się na kawałeczki.
- Coś się stało, Nam? - zapytał z zaskoczeniem Jeon, patrząc na swojego kuzyna, który zbierał ze zdenerwowaniem odłamki szkła.
- N-nic - pokręcił głową. - Auć - skaleczył się, a wystraszony Jimin podbiegł do niego.
- Pozbieram to, a teraz chodź hyung to opatrzyć - powiedział z troską blondyn, który pomimo sprzeciwów Namjoona udał się z młodszym. Jungkook patrzył z zaciekawieniem na Jimina, który wydawał się zupełnie inny od jego kolegi. Wydawał się sympatyczny i bardzo grzeczny w porównaniu do Kima.
- Co tak patrzyłeś na Jimina? Podoba ci się? - z rozmyślenia wyrwało go pytanie Taehyunga, który cały czas badał go swoimi oczami.
- Nic z tych rzeczy. Po prostu wydaje się zupełnie inny od ciebie - odpowiedział szczerze, a Kim parsknął śmiechem.
- No tak, bo ja jestem taki zły. Nawet mnie nie znasz, ale jak chcesz, to pokażę ci, jak zły potrafię być - powiedział z dzikim spojrzeniem, który intrygował Jeona. Nie potrafił niczego wyczytać z chłopaka. Był jak zamknięta księga, przy której trzeba się namęczyć, zanim zaczniesz ją czytać.
- Obejdzie się, jakoś nie chce jeszcze bardziej brnąć w twoje nastroje. Nie lubię komplikacji - westchnął z ciężkością, by zaraz napić się wina.
- Rozumiem. Jesteś taki spokojny, jak twój ojciec - uśmiechnął się chytrze.
- Ja i mój ojciec byliśmy kompletnymi przeciwnościami. On był raczej osobą, która działa bez przemyślenia - stwierdził brunet. - Dziwne.. Chyba powinieneś to wiedzieć, prawda? - uniósł chytrze brew, a wzrok chłopaka w ogóle się nie lękał podejrzeń Jungkooka.
- Obejdzie się bez kontynuowania tego - powiedział chłodno, a Jungkook czuł, że chłopak coś ukrywa i z pewnością nie mógł znać jego ojca. - Powiedzmy, że jako kochanek bardziej przypominał ciebie z zachowania - dodał z uśmiechem.
- Właściwie to z tej strony go nie znałem - pokręcił głową. Młodszy wstał ze swojego miejsca, by podejść do bruneta, który patrzył na niego niepewnie, gdy usiadł obok niego, mógł wyraźniej zobaczyć twarz chłopaka. Była nieskazitelnie piękna, a sam zapach niosący się od niego uzależniał. Nie mógł teraz dać się ponieść słabości.
- Jungkook - wypowiedział z czułością jego imię, a wzrok bruneta wręcz wlepił się w jego różane wargi, które tak wiele teraz mieszały w jego myślach. - Może pomógłbyś mi podczas jazdy konnej? - zapytał, a starszy przeniósł swoje oczy na czekoladowe tęczówki brązowowłosego.
- Co tak nagle? - zapytał zaciekawiony.
- Powiedzmy, że nie mam w tym doświadczenia, a skoro nasza relacja jest taka ochłodzona, to pomyślałem, że może dzięki temu lepiej się poznamy - odpowiedział ze spokojem. Jungkook patrzył na niego podejrzliwie, chcąc odnaleźć w spojrzeniu chłopaka, choć trochę fałszu, jednak niczego nie zobaczył. Taehyung był wyjątkowo spokojny i nawet jego spojrzenie wydawało się mniej dominujące.
- No dobrze. Dajmy sobie szansę na lepsze poznanie się. Kto wie, może zmienię co do ciebie zdanie, panie Kim - powiedział z powagą w spojrzeniu.
- Po prostu, Taehyung - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Dobrze po prostu, Taehyung - uśmiechnął się, a chłopak zaśmiał się, pokręcając głową.
- Wiesz, o co mi chodzi. Mów do mnie normalnie po imieniu w końcu, to ty tutaj jesteś starszy - stwierdził wzruszając ramionami.
- No proszę w końcu to zauważyłeś - spojrzał na niego chytrze. - Podoba mi się ta zmiana, czekam, aż powiesz "hyung" - zaśmiał się, wstając ze swojego miejsca, po czym odszedł śmiejąc się na cały głos z nowej zmiany Kim Taehyunga, który zacisnął swoje pięści.
- Jeszcze mi zapłacisz, Jeon. Śmiej się, póki możesz - mruknął gorzko.
~
Następnego ranka Taehyung z zadowoleniem wziął kąpiel oraz przebrał się w odpowiedni strój do jazdy konnej. Wolał być przygotowany na ubrudzenie, jednak brudny to z pewnością tam by nie poszedł. Tym bardziej że ma swoje zadanie, aby poznać lepiej Jeon Jungkooka. Do jego pokoju wszedł Jimin, który podszedł do niego. Taehyung siedział przed lustrem, gdzie ogarniał swoje włosy.
- Dzień dobry, przyjacielu! - przywitał się radośnie.
- Co ty taki w humorze? - zapytał z zaskoczeniem Kim, który zwrócił swoje oczy na radosnego blondyna.
- A mam humor, a to dlatego, że dostałem dobre wiadomości. Chyba mogę się cieszyć, co nie? - wyszczerzył się.
- A co to za wiadomości? - uniósł brew zaciekawiony.
- Tajemnica - puścił mu oczko siadając na krześle.
- Nigdy nie byłeś tajemniczy - zauważył Kim. - Zamiast myśleć o głupotach, lepiej zajmij się Yoongim. Jego, jako pierwszego chce się pozbyć. Denerwuje mnie, a po wczorajszym incydencie mam ochotę go zabić - rzekł gorzko.
- A-ale on mnie przeraża - wydął dolną wargę.
- Obiecałeś mi pomóc, Jimin - westchnął ciężko.
- No wiem, ale próba zaprzyjaźnienia się z kimś takim naprawdę nie daje mi żadnych motywacji, a do tego on jest okropnie wredny i agresywny po alkoholu. Ja też lubię popić, ale bez przesady - pokręcił oburzony głową.
- Jakoś znajdziesz na niego sposób - wstał ze swojego miejsca, a Jimin zmierzył przyjaciela wzrokiem.
- A ty, co tak się ubrałeś? - zapytał zaskoczony.
- Chcę nauczyć się jeździć konno, a Jungkook mi w tym pomoże - odpowiedział z zadowoleniem.
- O! Fajnie! - zaklaskał w dłonie. - Poza tym, jeśli nauczysz się jeździć konno, to będziesz najładniejszym jeźdźcom w tej okolicy - zaświergotał, a Taehyung wywrócił oczami.
- Jimin, skup się - pokręcił głową. - Nie obchodzi mnie to. To jest plan, żeby dowiedzieć się czegoś o Jungkooku - powiedział patrząc na blondyna, który uważnie go słuchał.
- Rozumiem, ale Tae.. Ty lepiej weź, tak się nie zapieraj przeciwko nim, proszę cię - westchnął cicho Jimin. - Bo jeszcze ty najbardziej na tym ucierpisz - dodał patrząc na Kima, który jak zwykle nie słuchał jego zdania.
- Nie boję się ich. Nikogo się nie boję, Jimin. Tylko oni mogą ucierpieć - powiedział pewny swojego, po czym opuścił pokój. Jimin pokręcił bezradnie głową, mając nadzieję, że Taehyung w końcu się opamięta i nie zrobi czegoś, czego potem będzie żałował.
Gdy chłopak zszedł na dół, udał się prosto do wyjścia, gdzie szedł drogą prowadzącą do stajni. Mógł zauważyć, że trójka chłopaków naprawdę dbała o swoją ziemię, ponieważ wszystko wyglądało bardzo dobrze. Kiedy doszedł do stajni, wszedł do środka, gdzie mógł dostrzec kilka koni w ich boksach. Niepewnie podszedł do białego konia, który najbardziej przykuł jego uwagę. Miał piękną długą grzywę i idealnie się prezentował. Gdy tylko wyciągnął do niego rękę, to zwierzę zareagowało nerwowo, a wystraszony chłopak zrobił kilka kroków do tyłu.
- Uważaj. Pure nie bardzo przepada za obcymi - głos drugiego właściciela spowodował, że chłopak spojrzał na niego.
- Pure? - zapytał, unosząc brew.
- Tak. To od jej prawidłowej nazwy rasy. Pure znaczy czysta - odpowiedział z uśmiechem podchodząc do boksu, który otworzył, wyprowadzając Pure. Taehyung wolał zachować dystans od konia. - Podejdź - spojrzał na Kima, który niepewnie podszedł do nich. Jungkook wyciągnął z torby marchew, którą wręczył do dłoni młodszego.
- Co mam z tym zrobić? - zapytał, patrząc na niego z zaskoczeniem.
- Daj jej - zaśmiał się pod nosem. Nie mógł zaprzeczyć, że widzenie tak wyniosłego chłopaka w takiej sytuacji było zabawne i pod jakimś względem nawet urocze. Taehyung niepewnie podał koniowi marchwi, którą zaczął spożywać. - Teraz ją pogłaszcz na spokojnie - rzekł w jego stronę, a brązowowłosy zaczął głaskać zwierzę. Koń zaraz polubił Taehyunga, który uśmiechnął się szczerze, gdy koń pozwalał mu na dotykanie go po jego długiej karbowanej grzywie. - Zabawne, że wybrałeś akurat Pure - uśmiechnął się Jeon, który pogłaskał konia.
- Dlaczego? - zapytał, unosząc brew.
- Pure jest koniem gorącokrwistym, czyli jest dla spokojnych jeźdźców. Sama jest inteligentnym koniem oraz łagodnym z wyrównanym temperamentem. Temperament macie podobny tylko, czy reszta do siebie pasuje? - uniósł brew, a Taehyung patrzył na niego z uwagą. - Sprawdźmy, jak sobie poradzisz - uśmiechnął się, po czym zaczepił siodło na koniu, by zaraz wyprowadzić zwierzę na zewnątrz. Taehyung udał się za nim do zagrody, gdzie miał odbyć swoje lekcje. - Jak wchodzisz na konia, pamiętaj, że jedna stopa na prawe strzemię, a resztę swojej masy przerzucasz na siodło, gdzie drugą stopą dochodzisz do lewego strzemienia - wyjaśnił ze spokojem demonstrując to na koniu. Młodszy z uwagą patrzył na bruneta, który zrobił okrążenie wokół zagrody. - Rozumiesz? - zapytał, zatrzymując konia przed nim.
- Um.. Raczej tak - skinął niepewnie głową.
- No to teraz twoja kolej - zszedł z konia, by to teraz Taehyung mógł się wykazać. Chłopak podszedł do prawej strony konia, gdzie postawił stopę na strzemieniu, próbując się jakoś wspiąć na zwierzę, jednak szło mu to bardzo marnie.
- Nie dam rady się na niego wspiąć - westchnął ciężko czując się zmęczonym po dziesiątej próbie. Jungkook podszedł do niego, gdzie sprawdził na strzemieniu ułożenie stopy młodszego, by zaraz ułożyć swoje dłonie na biodrach Kima, który czując dotyk chłopaka, cały się spiął. Nabrał powietrza do płuc, próbując przyzwyczaić się do obcego dotyku.
- Podniosę cię, a ty spróbuj się wspiąć na nią - rzekł ze spokojem.
- Dobrze - skinął pewnie głową, a zaraz przy pomocy siły Jungkook spróbował się wspiąć na konia, gdy już myślał, że mu się uda, kompletnie stracił zaufanie do swojego ciała, kiedy dłonie starszego powoli z jego podejściami sunęły się po jego nogach. Spanikował i spadł prosto na chłopaka, który chcąc uchronić go przed upadkiem, upadł na ziemię, pozwalając ciału młodszego upaść na niego. Zaskoczony Taehyung nie czując bólu po upadku, podniósł głowę, jednak będąc tak blisko twarzy Jeona, jego ciało dziwnie się spięło. - Przepraszam - wyszeptał patrząc na twarz starszego, który spojrzał na niego z lekkim uśmiechem.
- Nic się nie stało. Najważniejsze, że tobie nic się nie stało - powiedział zaskakując swoimi słowami Taehyunga.
- Martwiłeś się o mnie? - zapytał zaskoczony.
- Oczywiście. W końcu jesteś moim uczniem - uśmiechnął się ciepło.
- Od niecałej godziny - zauważył chłopak.
- Nawet jeśli byłoby to pięć minut. To czuje się zobowiązany - stwierdził podnosząc się do siadu przytrzymując przy tym plecy Kima, który jak zaczarowany patrzył na starszego z niedowierzaniem w oczach.
- Kim ty do cholery jesteś? - zapytał, nie rozumiejąc w ogóle podejścia Jeona. W końcu byli wrogami. Powinien chcieć jego krzywdy, więc dlaczego go ochronił? Nie wiedział, czy może ufać temu podejściu, który mógł być tylko zasadzką.
- A kim ty jesteś, Taehyung? - odpowiedział pytaniem na pytanie. Taehyung patrzył chaotycznie swoimi oczami na Jeona, by jakaś niewidzialna siła pchnęła go naprzód i to dosłownie. Zbliżył swoją twarz do tej Jungkooka, który nie odsunął jej, pragnąc tego samego. Tego zakazanego pocałunku.
- Ja jestem, tylko twoim uczniem - wyszeptał czując słabość do tej chwili, która kruszyła całe jego zimne serce. Ta bliskość była tak ciężka, że ledwo rozumiał, co nim właśnie kieruje.
- A ja twoim nauczycielem - powiedział niepewnie układając swoją dłoń na policzku młodszego. W końcu mógł poczuć ten delikatny dotyk jego pięknej karmelowej skóry, lecz, gdzie podział się ten dystans? Oczy młodszego tak bardzo go zmieniały. Czuł się słaby, będąc blisko niego.
Usta dzielące milimetry były słodyczą, której żaden z nich nie powinien próbować.
■
Witajcie kochani ! ^^
Mam nadzieję, że rozdział się wam podobał ^^ Początki zawsze są najtrudniejsze 💜
Małego wieczoru 💜💜💜
Zostawcie po sobie:
♡Głosy i komentarze♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top