★・.・:☆Ucieczka★・.・:☆
Dziewiętnastolatek, opuszczając salon u Wonho, musiał zrobić cokolwiek, aby odnaleźć swojego biologicznego ojca. Chciał dowiedzieć się od niego wszystkiego, dlaczego jego matka tak bardzo go nienawidziła i dlaczego on od nich odszedł. Miał do niego tak wiele pytań, a jedyne co o nim wiedział to, to że mieszka gdzieś w Seulu. Westchnął ciężko, idąc znaną mu dobrze drogą, którą przeważnie on i jego przyrodni brat zmierzali do domu. Nie rozumiał, dlaczego tak nagle zapragnął wrócić do swojej przeszłości, ale czy zmierzenie się z nią nie będzie dla niego dobrym początkiem do walki ze swoim lękiem?
Zatrzymał się przed jednym bardzo dobrze mu znanym domem, w którym przeżył drugą część swojego dziecięcego życia. Dom państwa Jung, jego rodziny zastępczej, gdzie przeżył kolejne piekło, a jedyną odskocznią od tego wszystkiego był Hoseok. Zebrał się w sobie, by przejść przez bramę domu i podejść do drzwi. Zapukał w drewno, gdzie po chwili drzwi otworzyła mu pani Jung, która widząc go, nie ukrywała swojego zaskoczenia.
- Co ty tutaj robisz? - zapytała, mierząc młodszego swoimi wścibskimi oczami.
- Mam do ciebie kilka pytań i chce, żebyś mi na nie odpowiedziała - odpowiedział jej nie mogąc zmusić się do miłego tonu wobec niej. Nigdy nie żył z nią w dobrych relacjach, tolerowała go jedynie ze względu na pieniądze, które otrzymywała od Youngjoona za opiekę nad nim. - Tylko liczę na twoją dyskrecję - dodał.
- A co z tego będę miała? - zapytała, unosząc brew, a Taehyung był przygotowany na to, że nic za darmo nie otrzyma od kobiety, dlatego wyciągnął z kieszeni kopertę z pieniędzmi, które pożyczył od Wonho. Widząc, jak oczy kobiety zaświeciły się na widok koperty, wiedział, że uda mu się wyciągnąć z kobiety wszystko. - Wejdź w takim razie do środka - zaprosiła go, a młodszy za jej zgodą wszedł do domu, gdzie dobrze znał drogę do salonu. Obydwoje usiedli naprzeciwko siebie, a młodszy wiedział, że będzie musiał być stanowczy, jeśli chce uzyskać od niej odpowiedzi. - Jakie masz do mnie pytania? - zapytała od razu.
- Pierwsze moje pytanie dotyczy Youngjoona, dlaczego zgodziliście się mnie przyjąć pod swój dach? Tylko dla pieniędzy? - zapytał, patrząc na nią z uwagą.
- Youngjoon był i jest naszym dobrym przyjacielem, poprosił nas o opiekę nad tobą, utrzymując cię przy tym na własny koszt. Obiecał nam, że w przyszłości odwdzięczy się za to dużymi pieniędzmi, więc się zgodziliśmy. Sfałszował papiery adopcyjne i nie było niczego na przeszkodzie - odpowiedziała mu szczerze, a Taehyung próbował wszystko zrozumieć.
- Znam go dobrze, a raczej tak mi się wydaje..kiedy zabierał mnie od was do siebie, nie potrafiłem zrozumieć, dlaczego tak wiele ode mnie oczekuje, ale widzę, że pan Jeon i ja byliśmy jego planem od samego początku - pokręcił głową, przypominając sobie, jak przez te wszystkie lata Young go szkolił, by był uległym chłopcem i wykorzystywał swoje atuty, aby zdobyć wszystko dla niego.
- Powiem ci, że nie powinieneś się mu sprzeciwiać, Taehyung. Youngjoon wybrał cię i dał ci wszystko, ale tak samo może ci wszystko odebrać. On jest bardziej niebezpieczny, niż możesz to sobie wyobrazić, dlatego ja i mój mąż nigdy nie chcieliśmy mu się sprzeciwiać. Posiada wielu ludzi w stolicy, którzy dla niego zrobią wszystko - powiedziała patrząc w oczy młodszego, który wiedział już, do czego zdolny jest mężczyzna, jednak małą miał wiedzę na temat jego ludzi i złych uczynków, do których się dopuścił. Zawsze pokazywał mu małą część tego, co mogło go czekać, a teraz po jego zdradzie obawiał się co z nim będzie.
- Powiedz mi, gdzie jest mój biologiczny ojciec? - zapytał, a kobieta spojrzała na niego z zaskoczeniem.
- Po co ci to wiedzieć? - zapytała.
- Po prostu chce to wiedzieć i lepiej mi powiedz - zażądał.
- Nieżyje - powiedziała wprost, a oczy Taehyunga powiększyły się w zaskoczeniu. - Twój biologiczny ojciec był złym człowiekiem i w końcu wpakował się w problemy i go sprzątnęli - dodała.
- Niemożliwe - pokręcił bezradnie głową.
- Taka prawda, Taehyung. To było kilka lat temu, sam Youngjoon nam to mówił - rzekła patrząc na młodszego, który nie przyjął jej słów najlepiej. - Po co smucić się przez człowieka, który opuścił cię i twoją matkę? Trzeba być chyba nienormalnym - pokręciła głową, a młodszy spojrzał na nią ze zdenerwowaniem w oczach.
- Najwyżej jestem nienormalny - odparł. - Jest jeszcze jedna rzecz, jaką chce - dodał.
- Co takiego jeszcze chcesz? - zapytała, unosząc brew.
- Chce mój akt urodzenia - odpowiedział jej wprost, a kobieta spojrzała na niego ze zmieszaniem w oczach.
- Po co ci ten akt? - zapytała.
- Nie twój interes, masz mi go dać - zażądał patrząc na nią z powagą w oczach.
- Dobrze, dobrze już ci go dam - powiedziała z westchnięciem wstając ze swojego miejsca, gdzie podeszła do jednej szuflady, gdzie zaczęła przeszukiwać wszystkie papiery, szukając tego, na którym zależało Kimowi. - Jest - odeszła od szuflady, gdzie wręczyła do rąk młodszego jego akt urodzenia. Taehyung spojrzał z uwagą na dokument, skanując go swoim wzrokiem.
Kim Taehyung, urodzony 30 grudnia, pesel, imiona rodziców - Wszystko się zgadzało i na tym najbardziej mu zależało.
- To będzie wszystko, trzymaj pieniądze - podał jej kopertę, by zaraz wstać ze swojego miejsca, widząc, jak oczy kobiety radują się na widok sumy w kopercie. Nie chcąc dłużej zostawać w tym domu, ruszył do wyjścia. Opuszczając rodzinny dom Hoseoka, przeszedł przez bramkę, gdzie chciał ruszyć w stronę swojego nowego lokum, jednak zatrzymał się napięcie, wpadając na swojego przyrodniego brata, Jimina i Yoongiego.
- Wiedziałem, że tu cię znajdę - powiedział od razu Hoseok, widząc młodszego, do którego podbiegł, musząc mocno go przytulić. - Powinienem dać ci lanie za tę ucieczkę - dodał jeszcze mocniej go ściskając, a Taehyung czuł, że zaraz się udusi.
- Dusisz mnie - wyspał z trudem, a Jung odsunął się od niego, by spojrzeć w oczy młodszego. - Po co tutaj przyjechałeś? Mówiłem, żebyś mnie nie szukał - rzekł młodszy ze zdenerwowaniem w oczach.
- Wszyscy się o ciebie martwiliśmy - wtrącił się Yoongi, który podszedł do dwójki z Jiminem.
- Nie wyjeżdża się bez żadnego pożegnania, Taehyung - powiedział Jimin.
- Wiem, ale nie miałem żadnego wyjścia i wolałbym, żebyście nie wchodzili mi w drogę - powiedział patrząc z powagą na trójkę.
- Słuchaj, nikt cię nie wini za to, co się stało, wszyscy chcą, żebyś wrócił do domu w miasteczku, to tam jest twoje miejsce - powiedział z powagą Yoongi, a Taehyung pokręcił głową.
- Nie - szepnął. - Tam nie jest moje miejsce, to wasze miejsce, Yoongi - powiedział z ciężkością w głosie.
- Wiem, że nasze relacje nie były od początku kolorowe, ale bez ciebie jest pusto. Jungkook nie gniewa się na ciebie i już wie co zrobiła ci Seulnee, wszyscy wiemy i chcemy dla ciebie jak najlepiej - rzekł Min, chcąc jakoś dotrzeć do Kima, który spuścił swój wzrok.
- Nie możesz tak odejść, Tae. Zostanę z tobą, jeśli nie chcesz tam wracać. Jesteś moim brother, nie zapominaj o tym - powiedział Hoseok patrząc ze smutkiem na młodszego.
- Nie chce, żebyś ze mną zostawał, Hoseok. Nie potrzebuje nikogo teraz. Chce być sam - spojrzał na brata, który nie mógł uwierzyć w jego słowa.
- Mam uwierzyć w to, że chcesz być sam, kiedy od zawsze bałeś się samotności? - zapytał z niedowierzaniem w oczach.
- To jest moje życie i chce się zmierzyć z moimi słabościami. Nie mogę wiecznie liczyć na ciebie czy Jimina - odpowiedział mu. - Dlatego proszę cię, abyś nie wchodził mi w drogę - dodał, a Hoseok nie wiedział co powiedzieć, co zauważył Jimin i Yoongi. - Wracajcie do miasteczka i nie pokazujcie mi się na oczy - rzekł przechodząc wzrokiem po każdym z nich. Widząc, że żaden z nich nie ma nic więcej do powiedzenia, postanowił odejść, mijając ich.
- Nie - szepnął Hoseok, odwracając się napięcie, jednak Yoongi zatrzymał go swoją ręką.
- Nic nie zrobisz, Hoseok. Daj mu odejść - powiedział z powagą w głosie.
- A-Ale jak on sobie poradzi bez nas? - zapytał Jimin z ciężkością w głosie, widząc jak Taehyung powoli znika z zasięgu ich wzroku.
- Nie słyszeliście, co on powiedział?! - spojrzał na nich ze zdenerwowaniem w oczach. - Chce zmierzyć się ze swoimi lękami, a my nie możemy go przed tym powstrzymać, jeśli będzie potrzebował pomocy, skontaktuje się z wami - dodał, a Jimin i Hoseok nie mogli pogodzić się z tym, że w ich życiu zabraknie Taehyunga.
- Nie pogodzę się z tym, że pozwoliłem mu tak odejść - pokręcił głową Hoseok, który odwrócił się tyłem do dwójki, nie chcąc pokazać przed nimi swoim rzewnych łez.
~
Jungkook siedział przed domem, gdzie patrzył pustym wzrokiem w pustą i niewyraźną przestrzeń. Spotkanie wujka Youngjoona, jedynie sprawiło mu przykrość. Dlaczego w ogóle dał mu się sprowokować? Wiedział, że jego wuj potrafił od zawsze trafiać w jego czułe punkty, a on nigdy nie zamierzał nic z tym robić, jedynie zgadzając się z jego słowami, do czasu kiedy zaczął wszystko inaczej rozumieć. To jego ojciec, naprawił jego myślenie, a teraz kiedy naprawdę się w tym wszystkim pogubił i naprawdę potrzebował rady swojego ojca, to nie mógł już na niego liczyć.
- Co z tobą kuzynie? - brunet usłyszał swojego kuzyna, który usiadł obok niego. - Wyglądasz jakby coś cię dręczyło - zauważył, a chłopak spojrzał na Joona.
- Powiedzmy, że twoje wczorajsze słowa dały mi niezłego kopa - zaśmiał się słabo pod nosem. - Od samego początku miałeś rację, zaślepiła mnie wiara w uczciwość Seunlee i nie zauważyłem tego, że w rzeczywistości przez ten cały czas raniłem Taehyunga moimi słowami i czynami. Przez fakt, że był małżonkiem mojego ojca, jedynie wyżywałem się na nim, chcąc w jakiś sposób dać upust swoim emocjom i cokolwiek dotyczyło go, od razu skreślałem jego niewinność - wyznał szczerze, a Joon pokiwał delikatnie głową, słuchając jego słów.
- Byłeś strasznym dupkiem - powiedział szczerze Joon, który zaśmiał się i objął ramieniem kuzyna. - Ale to nie znaczy, że jesteś złym człowiekiem. Ludzie popełniają błędy, a ty pod względem swoich bliskich jesteś strasznie wierny i nie mówię tu o mnie czy Yoongim, a o Seunlee i Soobinie - spojrzał na chłopaka.
- Po prostu nie chciałem, żeby spotkało ich to, co Dohana i chyba przez moją troskę zaślepiła mnie wiara w ich szczerość. Obydwoje mnie zawiedli - westchnął ciężko.
- To, co spotkało Dohana było naprawdę przykre, ale to cię zaślepiło i to naprawdę na bardzo długi czas. Musisz się pogodzić z tym, że Seunlee i Soobin są już dorośli i nie czeka ich ten sam los. Dohana również powinieneś w końcu wyrzuć ze wspomnień, bo tylko przez to popełniasz błędy i ucierpiał na tym Taehyung - powiedział ze spokojem w głosie.
- Wiem, ale zapomnienie o tym wcale nie jest łatwe, Namjoon - powiedział spuszczając wzrok.
- A ja wiem, że sobie z tym poradzisz. Jesteś dla nas wzorem, Jungkook - uśmiechnął się ciepło, a Jungkook nie czuł się dla swoich kuzynów jakimś wzorcem, ponieważ jak każdy człowiek popełniał błędy, z którymi teraz musiał się jakoś zmierzyć. - Widziałeś się z Seunlee? - zapytał.
- Tak - odpowiedział. - Rozwodzimy się. Nie chce dłużej ciągnąć tego małżeństwa - spuścił głowę, a Namjoon westchnął głęboko, by spojrzeć przed siebie.
- Już dawno powinieneś to zrobić. Kochasz Taehyunga i wyrzekanie się go doprowadziło do tego wszystkiego - powiedział szczerze.
- Wiem - skinął głową, by podnieść swój wzrok na Joona. - Muszę go... - przerwał, słysząc dźwięk swojego telefonu, który wyciągnął z kieszeni, widząc na ekranie nazwę mecenasa, przez co zmarszczył swoje brwi i odebrał połączenie. - Słucham?
- Jungkook, dobrze, że odebrałeś. Musisz mi coś wytłumaczyć - powiedział z powagą mężczyzna.
- Co takiego? - zapytał ze zmieszaniem, a Namjoon spojrzał na chłopaka.
- Na koncie rodzinnym nie ma żadnych pieniędzy, którymi bezpiecznie zarządzałem. Nie ma także przekazanego żadnego dużego przelewu na jakiekolwiek konto - powiedział ze zmartwieniem mężczyzna, a zdenerwowany Jungkook wstał na równe nogi.
- Jak to możliwe? - zapytał ze zmartwieniem. - Ja niczego z pieniędzmi nie robiłem, mecenasie - wytłumaczył, starając się być spokojnym.
- Wierzę ci, Jungkook. Po co miałbyś pozbyć się własnych pieniędzy - rzekł ze spokojem mężczyzna. - Jednak chodzi tutaj o twoją przyszłość oraz rodziny. Pieniądze znikły bez śladu, a to trzeba jak najszybciej wyjaśnić - powiedział z powagą w głosie.
- A pieniądze z innych kont zniknęły? - zapytał z niepewnością w oczach.
- Nie, te konta są jak najbardziej bezpieczne, jednak pieniądze spadkowe po twoim ojcu zniknęły, a to był duży majątek. Normalnie tak duży przelew powinien zostać zamrożony, a tutaj nie ma niczego, obawiam się jakiegoś skoku hakerskiego. Ktoś miał dostęp do tego konta? - zapytał, a Jungkook złapał się za głowę, próbując sobie wszystko przypomnieć, a kiedy przypomniała mu się lekcja z Taehyungiem, pokręcił głową, nie mogąc w to uwierzyć.
- Nie - skłamał.
- Dobrze, zgłoszę to wszystko policji i spróbujemy odzyskać te pieniądze - powiedział ze spokojem, po czym się rozłączył, a Jungkook nie wiedział, co powinien o tym wszystkim myśleć.
- Co się stało? - zapytał ze zmartwieniem Namjoon.
- Majątek ojca przepadł bez śladu - odpowiedział mu, a oczy Joona się powiększyły.
- Jak to?
- Najgorsze jest to, że ostatnią osobą, która używała tego konta był Taehyung - złapał się za głowę.
- Taehyung nie mógł tego zrobić - stanął w jego obronie.
- Też chciałbym w to wierzyć, ale co jeśli uciekł nie tylko z powodu tego wypadku, hm? - uniósł brew. - W ten dzień zostawiłem go, aby nauczył się wszystkiego i mógł w tym czasie coś zrobić z tymi pieniędzmi - powiedział patrząc na Joona.
- Ale po co miałby to robić, skoro połowa tego należała się mu? - zapytał, w ogóle tego nie rozumiejąc.
- Nie mam pojęcia, ale nie mogłem powiedzieć mecenasowi, że podejrzewam Taehyunga. Nawet jeśli to zrobił, to chce wiedzieć dlaczego. Mam nadzieję, że chłopaki wrócą z nim - westchnął ciężko.
- No ale co zrobisz, jeśli to Taehyung zrobił? - zapytał niepewnie.
- Nie wiem, naprawdę nie wiem - pociągnął za końcówki swoich włosów, musząc jakoś wyrzucić z siebie całą frustrację. - Chce, tylko żeby wrócił - spojrzał w oczy Joona, a widząc wjeżdżający samochód Yoongiego, dwójka spojrzała w jego kierunku. Gdy z samochodu wysiedli Yoongi, Jimin i Hoseok bez Taehyunga, od razu ruszyli w stronę trójki.
- Nie znaleźliście go? - zapytał brunet.
- Znaleźliśmy - odpowiedział Yoongi.
- To dlaczego go nie ma? - zapytał z zaskoczeniem Namjoon.
- Ponieważ Taehyung nie chciał wracać. Spotkaliśmy go przed domem moich rodziców i dał nam jasno do zrozumienia, że nas nie potrzebuje - powiedział ze smutkiem Hoseok, który nie mógł się pogodzić z tym wszystkim.
- Powiedział, że chce być sam, a to nie jest w ogóle do niego podobne - rzekł Jimin, a Jungkook naprawdę nie rozumiał, o co może chodzić Taehyungowi, który nawet odesłał swoich najbliższych.
- Sam pojadę do niego - rzekł z pewnością Jungkook.
- Nie masz po co, Jungkook. Wyśle cię z kwitkiem jak nas - rzekł w jego stronę Yoongi.
- Muszę coś wiedzieć i tylko on może mi na to odpowiedzieć - odparł nie chcąc w ogóle słuchać żadnych sprzeciwów trójki.
- A wiesz w ogóle, jak go znajdziesz? My mieliśmy tyle szczęścia, że trafiliśmy na niego przed domem moich rodziców - powiedział Jung.
- Nie wiem, będę go wszędzie szukał - powiedział z pewnością w oczach, musząc za wszelką cenę spotkać Taehyunga i dowiedzieć się co tak naprawdę przed nim ukrywa.
~
Obraz nieznanego pomieszczenia ozdobionego dziecięcymi zabawkami sprawił wrażenie jak najcieplejszych odczuć. Skanowane powoli przez oczy chłopaka, który spuścił swój wzrok na małe dłonie trzymające fioletowe pudełeczko. Niepewnie otworzył pudełeczko, a jego oczom ukazał się mały złoty kluczyk. Słysząc zbliżające się kroki, nie zdążył nawet unieść swojego wzroku, gdy poczuł dwie ciepłe dłonie, obejmujące te jego.
Taehyung otworzył szeroko swoje oczy, podnosząc się do siadu, gdzie z ciężkością złapał oddech, czując się oszołomiony tym krótkim i niewyraźnym snem. Nie wiedział, skąd w jego śnie pojawiły się tak dziwne i nie do wytłumaczenia rzeczy, jednak widział, że sny są różne, ale ten wydawał się dla niego jakiś inny.
Oblany potem, wstał z łóżka, gdzie zabierając z półki ubranie, udał się prosto do łazienki. Wchodząc pod prysznic i czując ciepłe krople uderzające w jego ciało, musiał wyrzucić z głowy te wszystkie myśli. Mając cały czas w głowie słowa matki Hoseoka mówiące o śmierci jego ojca, nie potrafił skupić się na tym, jak powinien dalej ruszyć. Nie miał żadnych odpowiedzi, a jego rodzice nie żyli, naprawdę nie miał już nikogo. Spotkanie Hoseoka i Jimina sprawiło, że poczuł się źle, musząc potraktować ich tak chłodno. Wiedział, że sprawił Hoseokowi ból, widział to w jego oczach i naprawdę miał ochotę powiedzieć mu o wszystkim, jednak strach przed tym, że Youngjoon go skrzywdzi, był silniejszy.
Po ogarnięciu się postanowił wyjść z domu, by spotkać się z jedyną osobą, która jako jedyna mogła mu jakoś pomóc. Zmierzając ulicami Seulu, szukał desperacko tego miejsca, gdy w końcu udało mu się je odnaleźć, wszedł do budynku. Udał się pod salę ze znanym mu imieniem. Zapukał do drzwi, gdzie słysząc pozwolenie na wejście, wszedł do środka.
- Taehyung? - zapytał z zaskoczeniem Shownu. - Co ty tutaj robisz? - uniósł brew, a młodszy podszedł do jego biurka, przy którym siedział.
- Potrzebuje twojej rady, Shownu - odpowiedział mu, a chłopak wstał ze swojego fotela, by podejść do młodszego.
- Słuchaj, Jungkook cię szuka i chce z tobą porozmawiać. Zostań tutaj i we trójkę porozmawiamy, dobrze? - zatrzymał się przed nim, a Taehyung pokręcił wystraszony swoją głową, robiąc kilka kroków w tył. - Musisz mu wytłumaczyć, dlaczego pozbyłeś się majątku pana Jeona - dodał ze spokojem, a Taehyung czując duszności, wycofał się w stronę drzwi, które otworzył. - Nie! - krzyknął Shownu, widząc, że młodszy zamierza uciec, jednak zanim zdążył go zatrzymać, ten szybko wybiegł. - Cholera Shownu, gdzie podział się twój profesjonalizm?! - skarcił samego siebie, po czym wbiegł z gabinetu.
Taehyung był przerażony, wiedząc, że Jungkook wie już o tym, co zrobił. Nie mógł teraz go spotkać, ponieważ co miałby mu powiedzieć? Zatrzymał się przed skrzyżowaniem, ciężko oddychając przez bieg, po czym przeszedł przez światła, odwracając się za siebie w obawie, że Shownu pobiegł za nim. Nie widząc go, odetchnął z ulgą. Złe scenariusze rodziły się w jego głowie przez całą podróż do domu. Wszedł do klatki, gdzie ruszył schodami na drugie piętro, gdzie w połowie drogi się zatrzymał.
- A może lepiej powiedzieć mu prawdę? - szepnął, wciąż czując się zmęczonym po długim biegu, jednak zanim zdążył sobie odpowiedzieć na to pytanie, poczuł silne uderzenie w głowę, przez co poczuł bezwład, a jego ciało bez jego woli upadło.
Jungkook wsiadając do samochodu, odjechał sprzed domu, gdzie otrzymał wiadomość od Shownu z jakimś adresem, przez co zmarszczył brwi, nie rozumiejąc, po co mu to wysłał, jednak jego domysły przerwał dźwięk telefonu, który od razu odebrał. - Co to za adres? - zapytał od razu Shownu.
- To miejsce pobytu Taehyunga, tylko nie wiem pod którym numerem, ale na pewno w tej klatce - odpowiedział mu.
- Widziałeś się z nim? - zapytał zaskoczony.
- No tak, przyszedł do mnie, ale jak mu powiedziałem, że ty jedziesz i chcesz z nim o tym wszystkim porozmawiać, to spanikował i uciekł. Wiem, spieprzyłem to - przyznał przed samym sobą.
- Jesteś psychologiem i taki błąd?! - zapytał nieco poddenerwowany. - Tylko go wystraszyłeś, a ja nie chce, żeby on się mnie bał. Chce tylko wiedzieć, dlaczego to zrobił - powiedział z powagą w głosie.
- Wiem, schrzaniłem to, ale od razu za nim pojechałem i chociaż jego miejsce zamieszkania znalazłem - powiedział nieco weselej.
- Dzięki, chociaż za to. Dopiero wyjechałem z miasteczka do wieczora powinienem być na miejscu - powiedział ze spokojem, by zaraz się rozłączyć. Fakt, że chociaż wie, gdzie znajdzie Taehyunga uspokajał go, jednak nie wiedział, jak to wszystko będzie wyglądało, gdy staną twarzą w twarz.
~
Taehyung czując silny ból głowy, z ciężkością otworzył swoje oczy, musząc koniecznie złapać się za tył głowy, jednak nie mogąc tego zrobić przez związane ręce, zaskoczony otworzył szerzej swoje oczy, by spojrzeć na mocno związane ręce do ramy łóżka, chcąc usilnie je uwolnić. Poczuł ogarniający go strach, gdy rozejrzał się po mieszkaniu, w którym zamieszkiwał, nie rozumiejąc, jak do tego wszystkiego doszło, pamiętając jedynie schody, a potem ciemność. Jęknął żałośnie, sprawiając sobie jedynie ból usilnym próbą uwolnienia się. Był przerażony, nie mogąc nic w tej chwili zrobić. Słysząc kroki zbliżające się do niego, przeniósł swój wzrok na mężczyznę, który patrzył na niego z triumfem.
- N-nie - pokręcił przerażony głową widząc Youngjoona, który usiadł obok niego.
- Nie bój się mój zdradliwy maluszku - powiedział łagodnie dotykając swoimi opuszkami palców jego policzka, a przez jego dotyk młodszy zadrżał.
- J-Ja przepraszam - szepnął ze łzami w oczach, a starszego wzrok spoważniał.
- Myślisz, że zwykłe przepraszam, wystarczy? - uniósł brew. - Widzisz, co zrobił mi mój bratanek? - wskazał na swój siny policzek, a Taehyung przełknął z ciężkością ślinę. - Nawet nie wiesz, jak wkurza mnie fakt, że muszę przed nim udawać jakiegoś zwykłego frajera, kiedy w rzeczywistości mam ochotę odebrać mu życie - powiedział pokręcając głową. - A to wszystko przez ciebie i twoją zdradę - ujął mocno jego podbródek, przez co młodszy syknął z bólu. - Naprawdę chcesz, abym go zabił? - zapytał, patrząc w wystraszone oczy młodszego, który pokręcił głową. - To lepiej powiedz mi, gdzie są te pieniądze - zażądał.
- Jeśli ci powiem, zostawisz go w spokoju? - zapytał niepewnie.
- To ja zdecyduje, co zrobię. Pierw musisz udowodnić mi swoją lojalność i pokazać jak bardzo jest ci przykro - rzekł patrząc na młodszego.
- Zrobię wszystko, żebyś mi wybaczył - szepnął, a na ustach starszego pojawił się zadowolony uśmiech, po czym natarczywie rzucił się na usta młodszego, gryząc i ssąc jego słodkie wargi, a młodszy poddał się temu, jęcząc z bólu, gdy zęby starszego raniły jego usta. - P-Przepraszam cię t-tatusiu - wyjąkał ze łzami w oczach, a w tym czasie, mężczyzna wsunął swoją rękę pod bieliznę młodszego, który czując ruchy starszego na swoim przyrodzeniu, odchylił swoją głowę w tył, wypuszczając z ciężkością powietrze, nie mogąc w żaden sposób oprzeć się temu wszystkiemu.
- Jak bardzo jest ci przykro? - zapytał, bardziej na niego zaciskając.
- T-Tak bardzo, że zasłużyłem na najgorszą karę, tatusiu - wyjąkał z ciężkością.
- Dobry, maluszek. Musisz mnie zadowolić, żebym ci wybaczył - wysapał w jego skórę, gdzie zaczął smakować jego szyi, niczym nieokiełznany wilk, wgryzając się w nią i ssąc, każdy fragment jego skóry. Zerwał z niego jego koszulę, a w oczach młodszego zebrały się łzy, które spływały powoli wzdłuż jego kości policzkowej. Nie widział żadnego ratunku przed tym niż jedynie pozostać uległym na wpływ starszego, który miał ochotę zedrzeć z niego wszystko i potraktować go brutalnie za jego zdradę. Mężczyzna, odrywając się od obojczyków chłopca, spojrzał na jego zaczerwienioną szyję, na której pozostawił swoją własność, po czym rozwiązał ręce młodszego, które obolałe opadły bezwładnie na materac. Taehyung starając się podnieść do siadu, spojrzał ze strachem w oczach na mężczyznę, który zasunął z siebie do połowy spodnie i bieliznę. - Wypieprzysz mnie swoimi usteczkami - powiedział chwytając brutalnie za jasne kosmyki włosów młodszego przyciągając go do swojego stojącego członka, a młodszy próbując się wyrwać, objął dłońmi biodra starszego, wiedząc dobrze, jak brutalny potrafi być. Puszczając jego włosy, ujął palcami jego podbródek, zmuszając go do spojrzenia mu w oczy. - Grzecznie rozchyl swoje kłamliwe usteczka dla mnie - rzekł, a młodszy posłusznie rozchylił je, czekając na najgorsze. Czuł się z każdą chwilą źle, myśląc od tym jak w tej chwili zdradza całą swoją miłość do Jungkooka, gdy nagle w domu rozbrzmiał się dzwonek. Starszy odsunął się od niego, schodząc z łóżka, gdzie nałożył na siebie bieliznę i spodnie. Młodszy podparł się swoimi rękoma na materacu, odczuwając ruchy wymiotne.
Youngjoon podszedł do drzwi, gdzie zerknął przed wizjer, a widząc Jungkooka otworzył szerzej swoje oczy, by wrócić zaraz do pokoju. Widząc młodszego z ręką przy ustach, chwycił go za rękę, zmuszając go do wstania z łóżka. - Przyjechał Jungkook, pozbądź się go - powiedział w jego stronę, a młodszy podniósł na niego zaskoczony wzrok. - Bo inaczej się go pozbędę - dodał wyciągając z kieszeni spodni broń, a ten pokręcił wystraszony głową. - Idź - rozkazał mu, a Taehyung ruszył do drzwi, które otworzył z drżącymi rękoma. Widząc Jungkooka, miał ochotę się rozpłakać, jednak musiał się przed tym powstrzymać.
- Taehyung musimy porozmawiać - powiedział od razu, gdy zobaczył młodszego, jednak kiedy zeskanował go swoim wzrokiem, jego oczy pociemniały. Widząc malinki na jego szyi oraz poranione usta i rozerwaną koszulę, poczuł, jak coś się w nim gotuje. - Jest ktoś u ciebie? - zapytał wprost.
- N-Nie - pokręcił przecząco głową.
- To dlaczego tak wyglądasz? Naprawdę zapomniałeś o nas? - zapytał z bezsilnością w oczach. - Znalazłeś już sobie kogoś? - pytał, w ogóle nie rozumiejąc, dlaczego chłopak w takiej sytuacji zaprzecza, kiedy on widzi, jak wygląda.
- J-Ja...- zaciął się, nie wiedząc, co powinien powiedzieć starszemu, tak aby stąd, jak najszybciej odszedł. Jeon widząc, że Taehyung coś kręci postanowił wejść do środka bez zgody młodszego, gdzie wszedł do pokoju. Zatrzymał się napięcie, widząc swojego wuja w łóżku, po czym spojrzał w kierunku Taehyunga stojącego nadal w tym samym miejscu. W jego oczach pojawiły się łzy, nie mogąc zrozumieć, dlaczego młodszy tak bardzo go rozczarował. Podszedł do niego, gdzie chwycił go za rękę, zaciągając do pokoju, gdzie jego wuj spojrzał na nich z rozbawieniem w oczach.
- Jungkook? Co ty tutaj robisz? - zapytał mężczyzna, patrząc na niego.
- Zamknij się! - krzyknął w jego stronę, a jego wzrok wylądował na Taehyungu, który nawet nie miał odwagi na niego spojrzeć. - Powiedz, dlaczego on tutaj jest?! Jest twoim kochankiem?! - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach.
- T-Tak - odpowiedział mu z drżeniem w głosie.
- Od kiedy? - zapytał ze łzami w oczach.
- Od kiedy po raz pierwszy spotkaliśmy się u ciebie w domu. Chyba nie powinno cię to dziwić, Jungkook - powiedział mężczyzna, wstając z łóżka, gdzie podszedł do nich.
- Nie ciebie kurwa pytam! Nie odzywaj się, bo mam ochotę cię w tej chwili zabić! - krzyknął z gniewem, a Taehyung wyrwał się z uścisku Jungkooka, gdzie stanął w obronie Youngjoona.
- Nie dotykaj go - powiedział ze łzami w oczach, a Jungkook patrzył na niego z niedowierzaniem.
- Jak mogłeś mi to zrobić i to z moim wujkiem?! Tym pieprzonym śmieciem! - krzyknął rozżalony, uderzając pięściom w ścianę. - Mówiłeś, że mnie kochasz, zostawiłeś list, w którym to powtórzyłeś, czy to wszystko było tylko twoją grą? - zapytał, patrząc ze smutkiem w oczy młodszego.
- Pisałem również, żebyś mnie nie szukał. Wolałem odpuścić ci to cierpienie - odpowiedział spuszczając wzrok, czując ból w swojej klatce piersiowej, musząc w taki sposób ranić Jungkooka.
- Właśnie widzę - powiedział przykładając do swoich ust swoją pięść, musząc jakoś zapanować nad łzami cisnącymi się w jego oczach, po czym spojrzał na dwójkę, nie mogąc dłużej znieść ich widoku razem. - Nie martw się, już więcej nie będę cię szukał. Po prostu nie mogę nawet na ciebie patrzeć - pokręcił głową, musząc stąd wyjść, zanim zrobi coś głupiego. Jungkook po swoich słowach wyszedł z mieszkania, a łzy Taehyunga dopiero teraz opuściły jego oczy.
- Grzeczny chłopiec, jeszcze nie widziałem mojego bratanka w takim stanie, dałeś mi większą zabawę - powiedział z zadowoleniem starszy, który położył swoje dłonie na ramionach młodszego, który pokręcił głową, nie mogąc słuchać jego słów. - A teraz grzecznie powiesz mi gdzie są pieniądze - szepnął do jego ucha, a młodszy zacisnął swoje dłonie, musząc coś zrobić, cokolwiek. Wyrwał się z uścisku starszego na jego ramionach i odwrócił w jego stronę.
- Tobie powiem wszystko.. - powiedział, zbliżając swoje usta do ucha starszego. - Pieniądze są u.. - przerwał, by uderzyć starszego w krocze, przez co ten obolały upadł na kolana.
- Ty mała szmato - jęknął boleśnie, a Taehyung zbierając się w sobie, szybko pobiegł w stronę drzwi, gdzie wybiegł na klatkę, mając nadzieję, że może jeszcze uda mu się złapać Jungkooka, jednak słysząc strzał i ból spowodowany przez niego, upadł, chwytając się za krwawiące ramię. - Zabije cię za to - usłyszał Youngjoona zmierzającego w jego stronę.
Musiał uciec przed nim.
~
Witajcie ^^
Taki o to polsat :O Jak podoba wam się akcja? Czy Taehyungowi uda się uciec?
Widzimy się w poniedziałek ! ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top