★・.・:☆Trójkąt miłosny★・.・:☆

Przyjazd Soobina w ogóle nie podobał się Taehyungowi, który wolał zamknąć się w pokoju, niżeli spędzać czas z dwójką przyjaciół. Przyjaciół? Być może z jednej strony i była to przyjaźń, jednak ta druga strona miała zupełnie inny pogląd na tę znajomość oraz liczyła na coś więcej, czego świadomy był Taehyung. Od samego początku Soobin nie darzył go sympatią i vice versa, nie zamierzał płaszczyć się przed starszym, aby go polubił, tak jak tego oczekiwał od niego Jungkook, który swoją drogą był ślepcem, że nie zauważył jak Seunlee i Soobin mają nie po kolei w głowie. Z drugiej strony Soobin był nieszkodliwy jak na razie, jednak po ostatniej sytuacji między nim i Jungkook, młodszy czuł się niepewnie, ponieważ nie wiedział, czy Jungkook był z nim szczery. Czy na pewno nie zmienił sobie pokusy i w tej chwili dwójka jest w jakimś romansie?

Westchnął ciężko, przyciągając do siebie swoje kolana, które objął rękoma. Nie chciał się denerwować, ale nie mógł nic poradzić na to, że czuł się zagrożony, a bezpieczeństwo zamieniło się w niebezpieczeństwo. Nie znał Soobina zbyt dobrze i nie wiedział, czego może się po nim spodziewać. Tego samego co po Seunlee? 

Pukanie do drzwi spowodowało, że młodszy niechętnie zszedł z łóżka, by podejść do drzwi, które niechętnie otworzył. Widząc Jungkooka od razu okazał mu swoje niezadowolenie. - Czego chcesz? - zapytał wprost.

- Przyjdziesz do nas? - zapytał brunet, a młodszy od razu zmarszczył swoje brwi.

- To twój przyjaciel, nie chce wam przeszkadzać - mruknął krzyżując swoje ręce.

- Twoim też mogę być, jeśli tylko pozwolisz - wtrącił się chłopak, przystając obok Jungkooka. Kim spojrzał to na jednego to na drugiego, mając w tej chwili głęboką rozterkę. Czuł, jak jego serce rozrywa się przez samo patrzenie na nich, gdy uznał, że obydwoje dobrze ze sobą wyglądają, poczuł się jak zepsuta zabawka, która została odstawiona w kąt, choć przecież nie powinien w taki sposób tego tak odczuwać. Do cholery, gdzie podziała się jego niewzruszona i zimna maska? Ano tak..zostawił ją w salonie i nie potrafił w tej chwili unieść się dumą, czy powiedzieć samemu sobie, że jest lepszy dla Jungkooka. Teraz nie potrafił nawet tego przyznać, nie po tym, jak po raz kolejny go odrzucił.

- Myślałem, że tego nie chcesz - zauważył młodszy, a Soobin zaśmiał się pod nosem.

- Nigdy. Musiałem nie mieć humoru - machnął obojętnie ręką. - Przyłącz się do nas - powiedział nadzwyczaj sympatycznie, a Taehyung nie wiedział, czy powinien wierzyć w dobre intencje Soobina, przez co spojrzał na bruneta.

-Chodź - wyciągnął w jego stronę swoją dłoń, a Soobin widząc to, musiał mocno zagryźć swoje wargi, jednak kiedy Taehyung nie chwycił jej, a po prostu minął chłopaka, poczuł wewnętrzną ulgę. Widział smutny wzrok Jungkooka idącego za młodszym, a to dobijało wręcz Soobina, który nie mógł znieść tego, że brunet tak bardzo interesuje się tym chłopakiem. Skoro nawet Seunlee nie ma z nim szans, to on będzie musiał coś z tym wszystkim zrobić. 

Wszyscy udali się do salonu, gdzie Kim usiadł naprzeciwko dwójki, która zaczęła wspominać sobie swoje dzieciństwo, a młodszy siedział i słuchał ich, mając powoli dosyć bycia piątym kołem u wozu. Nie rozumiał, po co go tu chcieli, skoro rozmawiają na temat, w którym Taehyung nie miał żadnych szans się wykazać.

- A pamiętasz, jak nocowaliśmy na pastwisku i oglądaliśmy razem nocne niebo? - zapytał z szerokim uśmiechem Soobin.

- Tak, to była jedna z najlepszych nocy, tylko szkoda, że Seunlee wtedy dostała jakieś wysypki i nie mogła z nami być - powiedział brunet, wspominając sobie tamte chwile, jednak Soobin był zupełnie świadomy, dlaczego Seunlee tak wtedy skończyła. 

- We dwójkę było nam dobrze, hyung - zatrzepotał rzęsami, a patrzący na niego Kim prychnął pod nosem nie mogąc już znieść przesłodzonego głosu Soobina i jego flirciarskich zagrywek. Jego wzrok zaraz przeszedł na bruneta, który był ślepy na wszystko, przez co wywrócił oczami. 

- Z pewnością mieliście sporo przeżyć - odezwał się po raz pierwszy Kim, który skrzyżował ręce, chcąc dać im do zrozumienia, aby zakończyli te lamenty. 

- Oj tak, Jungkook był dla nas taki dobry - powiedział z radością w głosie.

- Nie przesadzaj - podrapał się po głowie Jeon, a Kim chwycił się za głowę, licząc sobie w myślach do dziesięciu, aby nie odstawić zaraz jakieś sceny, gdzie wyjdzie na jakiegoś zdesperowanego szczeniaka. 

- A ty Tae, jakie miałeś przeżycia w dzieciństwie? - zapytał Soobin.

- Zupełnie inne, niż ty - uśmiechnął się na wysilenie. 

- Może jakieś szczegóły? - uniósł brew, a młodszy zmrużył swoje oczy, by zaraz wstać na równe nogi. 

- Nie twój interes, frajerze - warknął niemiło w jego stronę zaskakując Soobina.

- Tae, co ty robisz? - zapytał Jungkook. - Wiem, że nie chcesz o tym rozmawiać, ale wystarczy o tym mu powiedzieć. Soobin tylko ciebie zapytał i nie musisz się od razu denerwować - rzekł w stronę młodszego, który oddychał szybciej patrząc z gniewem na Soobina.

- Mam to gdzieś. Dałem do zrozumienia, że nie mam nastroju o tym mówić, ale ty jak zwykle swoją dwójkę bronisz - rzekł w jego stronę z żalem w oczach, by zaraz odejść w stronę drzwi. 

- Dokąd ty idziesz? - zapytał, idąc za młodszym.

- Przejść się. Nie bój się, nigdzie nie ucieknę. Lepiej zajmij się swoim przyjacielem i z nim dłużej polamentuj - spojrzał na niego ze zdenerwowaniem w oczach, po czym opuścił domek, trzaskając za sobą drzwiami, zostawiając bruneta z Soobinem, który podszedł do niego. 

- Nie chciałem go w żaden sposób urazić - powiedział na swoją obronę chłopak. 

- To nie twoja wina. Taehyung ma teraz trudniejszy czas i powinienem się nim zająć - westchnął, by spojrzeć na młodszego, który zbliżył się do niego, by chwycić go pod ramieniem.

- Nie chce cię niepokoić, ale uważam, że musisz o tym wiedzieć, Jungkook - poprowadził chłopaka do sofy, gdzie obydwoje usiedli.

- O co chodzi? - zapytał ze zmieszaniem w oczach. 

- Mówię ci o tym, bo jesteśmy przyjaciółmi, a wiem jak zależy ci na Taehyungu - rzekł patrząc na niego ze smutkiem w oczach. - W mojej rodzinie się nie układa, mówię o moich rodzicach.. - westchnął smutno.

- Co jest z nimi? - zapytał z troską, widząc jak Soobin mocno to przeżywa.

- Mój ojciec zdradził mamę z Taehyungiem po tym, jak wyjechałeś z Seunlee - wyznał zaskakując bruneta. - Uwiódł mojego ojca po tym, jak poznali się na przyjęciu i wykorzystał jego zainteresowanie nim - zaszlochał.

- To nie może być prawda, Taehyung tego by nie zrobił... - szepnął, nie mogąc w to uwierzyć.

- Moja mama ci to potwierdzi, sama jest zrozpaczona tą sytuacją..byli tak długo małżeństwem, a ten chłopak sprawił jej tyle bólu - schował swoją twarz w dłoniach, a brunetowi zrobiło się przykro, tym bardziej zważając na własne uczucia.

- Przykro mi, Soobin - powiedział przytulając młodszego, który uśmiechnął się zadowolony pod nosem.

- To nie twoja wina, tylko mojego ojca, bo gdyby szanował swoje małżeństwo, to nigdy by nie zdradził mamy - powiedział ze smutkiem w głosie. - Do Taehyunga nie mam żalu o to, ponieważ wiem, że tobie na nim zależy i nie chciałem cię ranić przez wzgląd na naszą wieloletnią przyjaźń - odsunął się od chłopaka, by spojrzeć w jego oczy.

- Mimo wszystko nic nie tłumaczy Taehyunga i tego, co zrobił twojej mamy. Mam z nim o tym porozmawiać? - zapytał, patrząc ze współczuciem na młodszego.

- Nie, lepiej tego nie rób ze względu na twoje uczucia do niego, Jungkookie - otarł dłonią swój mokry policzek, a Jungkook już nie wiedział, co powinien czuć. Nie mógł zabronić Taehyungowi szukać miłości, ale nie kosztem czyjegoś szczęścia. Nie mógł pojąć tego, jak młodszy mógł zrobić coś tak bezwstydnego i właściwie nie zrobił tego po raz pierwszy, ponieważ był w stanie zobaczyć, co robił z jego wujem.

- Dobrze, ale mimo wszystko nie pochwalam tego, co Taehyung zrobił - pokręcił głową i mimo tego, co czuł względem młodszego, nie potrafił teraz zapanować nad gniewem, który roznosił go od wewnątrz. Nie chciał pokazywać przy Soobinie, że to w jakiś sposób go dotknęło. 

- Pójdę znaleźć Taehyunga i go przeproszę, hyung - powiedział patrząc na starszego, od którego nie mógł oderwać swoich oczu. To, w jaki sposób pragnął Jungkooka, było szaleństwem, ale on przez te wszystkie lata pokochał to i pragnął któregoś dnia móc całować jego ciało. Westchnął głęboko, by wstać. 

- Nie musisz tego robić, Soobin. Sam go znajdę - powiedział również wstając. 

- Nie, to ja powinienem to zrobić - pokręcił głową. - Będę już szedł, do zobaczenia może jutro - uśmiechnął się delikatnie w jego stronę. 

- Do zobaczenia - rzekł, a Soobin opuścił domek, chcąc znaleźć Taehyunga. Patrząc na takiego żebraka, czuł, że z pewnością znajdzie go na plaży, gdzie takie miejsce głównie pasuje samotnikom. Wyciągnął swój telefon, wybierając numer do jego przyjaciółki. 

- Czego ty chcesz? - zapytała niemiło Seunlee, która odebrała połączenie po kilku sygnałach. Na ustach Soobina od razu pojawił się zwycięski uśmiech i nie mógł nie przekazać dziewczynie tych dobrych wieści.

- Nie zgadniesz gdzie w tej chwili jestem droga Seunlee - powiedział z zadowoleniem.

- Jakoś mało mnie to obchodzi - mruknęła oschle.

- Jestem w Busan i właśnie wyszedłem z domku Jungkooka i idę szukać Taehyunga - powiedział z radością w głosie.

- Co ty tam do cholery robisz?! - podniosła głos.

- Coś, na co ty nie będziesz miała wpływu. Odbieram ci Jungkooka - odpowiedział jej z chytrym uśmiechem na ustach. - Ale zanim to zrobię zajmę się Kimem - dodał z pewnością w głosie.

- Nie masz żadnych szans pedale i nigdy nie będziesz miał nawet z tym drugim pedałem, bo Jungkook nie potrafi sobie go z głowy wyrzucić - rzekła z rozbawieniem dziewczyna. - Muszę cię niestety rozczarować Soobin, ale jeśli ja będąc jego żoną mam problemy, to ty w ogóle nie masz szans nawet na milimetr się do niego nie zbliżyłeś - parsknęła śmiechem.

- I tutaj cię rozczaruje. Ostatnio, kiedy Jungkook był u mnie, całowaliśmy się, a on szuka zastępstwa u mnie, skoro nie może być z Kimem, a wiesz, co to znaczy? - uniósł brew. - Że jako kobieta dawno zawiodłaś - roześmiał się.

- Zabije go, ciebie i Kima! - krzyknęła zdenerwowana. 

- Całuski frajerko - rozłączył się będąc naprawdę w dobrym humorze po tej rozmowie. Wiedział, że jest już bliski osiągnięcia swojego celu i teraz z pewnością nie pozwoli uciec brunetowi. Wchodząc na plażę, zauważył jasnowłosego siedzącego na piasku ze spuszczoną głową. - No zobaczcie, godne pożałowania - prychnął idąc w stronę chłopaka, gdzie postanowił usiąść obok niego. Taehyung zauważając chłopaka, spojrzał na niego jak na intruza, nie chcąc go w tej chwili widzieć.

- Czego ty chcesz? - zapytał od razu.

- Przeprosić cię - powiedział patrząc na niego.

- Nie wierzę w twoje przeprosiny. Tylko grasz, a ja to dobrze znam, więc ze mnie debila nie zrobisz - rzekł wprost, a Soobin patrzył na niego ze zdumieniem.

- Być może i cię nie lubię, ale mi cię żal, bo musisz płaszczyć się przed Jungkookiem, a wiadomo, że stałeś się dla niego zepsutą zabawką i szuka więcej u mnie, gdzie mogę ofiarować mu więcej niż ty będziesz w stanie - powiedział nie obierając w słowach. 

- Niby co ty możesz mu dać czego ja nie? - zapytał z zaciekawieniem.

- Na przykład prawdziwego uczucia i szczerej miłości - odpowiedział, a młodszy spuścił swój wzrok, wiedząc, że chłopak mówi prawdę. - Co ty niby takiego masz, żeby mnie przyćmić? Jestem lepiej zbudowany i o wiele przystojniejszy, mam to coś, co może w zupełności spełnić oczekiwania Jungkooka. Razem wyglądamy idealnie, bo na przykład ty prowadzisz życie jak zwykła szmata i ulicznica - odpowiedział wzruszając ramionami, a młodszy słysząc jego słowa, poczuł się urażony i nie zawahał się uderzyć go w twarz i rzucić na niego. Obydwoje zaczęli się ze sobą szarpać i turlać po piasku, jednak Soobin był silniejszy od niego i gdy oberwał z pięści w nos, zobaczył mroczki przed oczami. 

- Pieprzony skurwiel! - krzyknął bezsilnie, gdy Soobin chwycił go za jego nadgarstki, przytrzymując je mocno na piasku. 

- To ty jesteś tutaj zwykłą dziwką, ale po co Jungkookowi ktoś taki jak ty, skoro może mieć kogoś tak prawdziwego, jak ja? - uniósł chytrze brew. - A wiesz, że to ja jestem dla Jungkooka nową pokusą i to ja od jakiegoś czasu spełniam każdą jego zachciankę? - zapytał ze zwycięskim uśmiechem.

- Nie prawda! Jungkook nic nie mówił! - wykrzyczał ze łzami w oczach.

- Bo zważa na twój stan zdrowia - odrzekł, a Taehyung nie mógł uwierzyć w to, że Jungkook mógł zamienić go na Soobina, jednak odrzucenie bruneta i zważanie na jego zdrowie nie dawało mu już żadnych wątpliwości. - Przegrałeś i dobrze wiesz, że Jungkook trzyma cię tylko z litości - powiedział, a młodszy nie mógł już dłużej znieść tych wszystkich słów wychodzących z ust Soobina. Wyrwał swoją rękę, gdzie mocno drapnął chłopaka, który krzyknął z bólu, odsuwając się od niego w obawie o swoją nieskazitelną twarz. Taehyung szybko się podniósł na równe nogi, patrząc z gniewem na Soobina. - Zraniłeś moją twarz...wydrapię ci oczy! - krzyknął, chcąc rzucić się na młodszego, jednak pojawienie się Jungkooka między nimi, powstrzymało Soobina przed wydrapaniem oczu Taehyungowi.

- Co wy robicie? - zapytał, patrząc to na jednego to na drugiego.

- Nie twoja sprawa - mruknął Kim. 

- To sprawa między nami, Kookie - powiedział Soobin trzymając się za swój zraniony policzek. 

- Pobiliście się i chce wiedzieć dlaczego - zażądał brunet, patrząc na dwójkę ze zdenerwowaniem. - Taehyung nie powinien mieć żadnego stresu, dlaczego w ogóle dopuściłeś do czegoś takiego, Soobin? - zapytał, patrząc na chłopaka. 

- Poniosło nas - powiedział odwracając wzrok. 

- Pokłóciliśmy się przez ciebie - rzekł szczerze blondyn. 

- Przeze mnie? - spojrzał na Kima.

- Tak - skinął głową. - Najwidoczniej twój przyjaciel jako jedyny nie widzi w tobie wad w przeciwieństwie do mnie, bo ja wiem, że jesteś idiotą i on również! - krzyknął w stronę dwójki, by odwrócić się napięcie i odejść w stronę plaży, gdzie mógł pozwolić swoim oczom na ciężkie łzy, przez które jego oddech stał się cięższy, a właściwie całe jego ciało odmawiało mu posłuszeństwa, jednak nie chciał pokazywać tego przed tą dwójką.

- Taehyung czekaj - zawołał Jungkook, który podbiegł do młodszego.

- Czego ty chcesz? - zapytał, zatrzymując się w miejscu. 

- Nie chce, żebyś się denerwował. Soobin już nie przyjdzie i nie będzie cię niepokoił. Najważniejszy jest teraz twój spokój - powiedział brunet, chcąc jakoś uspokoić młodszego, który zacisnął mocno swoje dłonie.

- Przestań pieprzyć! Cały czas tylko to mówisz! - krzyknął przez łzy. - Wiem, że robisz to wszystko z litości dlatego zabierz mnie już do domu - dodał z ciężkością w głosie czując, że za chwilę straci resztki powietrza.

- Zostało nam jeszcze kilka dni i już ci mówiłem, że nie robię tego z litości, naprawdę chce ci pomóc - powiedział patrząc z niezrozumieniem na młodszego. 

- Jesteś beznadziejny, Jungkook ! Idź sobie do swojego przyjaciela albo wróć do swojej żony i nad nią się lituj, bo ja ciebie nie potrzebuje! - wykrzyczał resztką swoich sił, a starszy patrzył na niego z gniewem w oczach, czując się urażonym przez słowa młodszego. 

- Cały czas mnie obrażasz i w ogóle, ale mimo wszystko zależy mi na tobie i nie robię niczego z litości, to nie jest w moim stylu, ale skoro tak uważasz, to ja już nic na to nie poradzę. Wracajmy w takim razie, bo ja mam już dosyć! - podniósł głos zdenerwowany. - To ja powinien być na ciebie zły za wszystkie twoje wyskoki i bezwstydność - pokręcił głową, by odwrócić się z zamiarem odejścia, jednak młodszy słysząc jego słowa, odwrócił się w stronę chłopaka.

- Co ty powiedziałeś? - zapytał z niedowierzaniem w oczach, a straszy, spojrzał na niego. 

- To, co słyszałeś, wiem o twoim puszczaniu się ze starszymi mężczyznami. Pierw mój ojciec, potem sytuacja z wujkiem Younjoonem, a teraz jeszcze ojciec Soobina - rzekł patrząc na młodszego z pogardą, co naprawdę nie spodobało się młodszemu, który poczuł się naprawdę dotknięty przez słowa Jungkooka. 

- On ci tak powiedział? - zapytał z niedowierzaniem. 

- Tak - przytaknął głową, a Kim zaśmiał się bezradnie. 

- Świetnie i ty mu w to uwierzyłeś? - zapytał będąc totalnie rozczarowanym Jungkookiem. 

- Jak mam nie wierzyć mojemu przyjacielowi? Poza tym ty sam od początku nie dawałeś dobrego przykładu moralności - powiedział ze zdenerwowaniem w oczach, a młodszy jedynie rozpłakał się z całej bezsilności. 

- Jungkook..ty nawet nie zdajesz sobie sprawy z tego, jaki sprawiasz mi teraz ból - zapłakał, a oczy Jeona otworzyły się szerzej, słysząc słowa młodszego. - Przyznaje, że nie popisałem się przykładnym zachowaniem, ale taki już jestem. Jednak w życiu nie spojrzałbym na ojca Soobina ani innego mężczyznę - wyznał szczerze.

- Nie wierzę ci, Taehyung. Byłeś z moim ojcem i...

- Twój ojciec nigdy mnie nie dotknął! - krzyknął, nie mogąc już dłużej znieść obelg w jego stronę, tym bardziej z ust osoby, którą pokochał. Jungkook słysząc jego słowa, nie mógł uwierzyć w to, co właśnie usłyszał.

- Niemożliwe - pokręcił głową. 

- Możliwe. Twój ojciec jako jedyna osoba na tym świcie niczego ode mnie nie oczekiwał. Zawsze był ze mną szczery.. - powiedział przez łzy, by objąć się swoimi ramionami, czując się coraz gorzej. - Zawsze pragnął mojego szczęścia..tylko raz mnie zawiódł i to pod koniec jego życia, kiedy mnie ubezwłasnowolnił - dodał, a brunet wciąż pokręcał głową, próbując to wszystko zrozumieć. 

- A twój narzeczony? - zapytał niepewnie.

- To jest już zupełnie inna sytuacja..twój ojciec o nim wiedział - odpowiedział.

- Ale całowałeś mojego wujka i miałeś narzeczonego, a teraz rozwaliłeś rodzinę Soobina - powiedział patrząc na niego z zawiedzeniem. 

- Przyrzekam, że nigdy tego nie zrobiłem - zapłakał przykładając do ust swoją drżącą dłoń, a straszy, patrzył na niego z niepewnością. 

- Najgorsze jest to, że od początku tylko mieszałeś i nie wiem, czy w tej chwili mówisz prawdę.. Dlaczego Soobin miałby kłamać? - zapytał.

- Może dlatego, że zakochani robią z miłości szalone rzeczy i nie ma dla nich granicy rozsądku - rzekł rozumiejąc dobrze to uczucie.

- Wiesz coś o tym? - zapytał, unosząc brew, a Kim odwrócił wzrok, nie chcąc odpowiadać na to pytanie. - Dobrze, porozmawiam o tym z Soobinem i dowiem się, dlaczego kłamał. Chcę ci wierzyć, Taehyung - rzekł ze szczerością w oczach.

- W-Wierzysz mi? - zapytał z niepewnością w głosie. 

- Tak - odpowiedział. - Chcę, żebyś był zawsze ze mną szczery i nigdy nie powodował żadnych wątpliwości w takich sytuacjach, bo nie miałbym nic przeciwko, abyś znalazł sobie szczęście w miłości, ale chcę wierzyć, że nie zniszczyłbyś żadnego małżeństwa - powiedział patrząc w jego oczy z powagą, a młodszy poczuł lęk w swoim sercu, patrząc wstecz na swoją trudną przeszłość. 

- Chcesz wierzyć...to znaczy, że nie jesteś mnie pewny - zbliżył się do niego. - Ty również nie jesteś ze mną szczery i zdradzasz swoją żonę z Soobinem chcąc zamienić mnie na kogoś innego - powiedział z żalem w głosie. 

- O czym ty do cholery mówisz? - zapytał z niezrozumieniem. - Powiedziałem ci, jak to wszystko wyglądało, ale nie zdradzam Seunlee i nie chce zastąpić tobą Soobina, ponieważ on to nie ty - wytłumaczył, a młodszy pokręcił głową, nie chcąc mu już wierzyć.

- Powiedz mi, co chcesz naprawdę osiągnąć tym całym wyjazdem? - zapytał wprost, a Jungkook odwrócił wzrok, chcąc zebrać myśli w tej zażartej i pełnej żalu rozmowie.

- Chce, żebyś mógł normalnie żyć i jest też coś, o czym ci jeszcze nie powiedziałem..- westchnął ciężko. 

- Powiedz to - zacisnął mocniej swoje dłonie, czując wbijające się w jego skórę paznokcie. 

- Chciałem cię prosić, żebyś po powrocie wyjechał do Seulu, ponieważ ty i Seunlee nie możecie żyć pod jednym dachem - wyznał szczerze. Taehyung zaśmiał się bezsilnie, by odwrócić się tyłem do chłopaka, nie chcąc pokazać mu więcej żałosnej wersji siebie. 

- Dobrze..wyjadę i zniknę ci z oczu - odparł po dłuższej chwili nie mając siły na walkę ze złamanym sercem.

- To nie tak, Tae...- szepnął chłopak, który położył swoją dłoń na ramieniu młodszego, a przez to ten odsunął się zlękniony. 

- Nie musisz się tłumaczyć - powiedział uśmiechając się ze smutkiem w sercu. - Ale zanim wyjadę, chcę, żebyś coś wiedział - odwrócił się, by spojrzeć w jego oczy. - Jeśli ci tego nie powiem nie będę mógł spojrzeć sobie później w twarz - dodał, a Jungkook nie rozumiał co do przekazania ma mu młodszy. Gdy dotknął jego policzka, czuł, jak chłopak drży pod wpływem jego dotyku.

- O co chodzi? - zapytał. Taehyung czując strach przed tym, odsunął od siebie dłoń starszego.

- Chodzi o ten filmik, który wysłałem Seunlee w dniu waszego ślubu.. - szepnął z trudem, zbierając się na odwagę. - N-nie zrobiłem tego dla zabawy - wyznał spuszczając wzrok.

- A dlaczego wtedy to zrobiłeś? - zapytał ze zmieszaniem w oczach. 

- Z zazdrości..strachem przed tym, że ty odejdziesz, Jungkook - wyznał podnosząc na niego swój wzrok pełen łez. - Chociaż zasadę ósmą wymyśliłem ja, to ją złamałem i zakochałem się w tobie - powiedział zaskakując swoim wyznaniem bruneta. 

- T-to znaczy, że ty mnie...

- Tak, kocham cię Jungkook - przerwał mu, a serce starszego zabiło szybciej, słysząc te słowa, które słyszał już w nocy i okazały się nie być tylko snem, a rzeczywistością. - Jednak to nie ma żadnego znaczenia. Wolałem, żebyś to wiedział i więcej nie sprawiał mi bólu chwilowymi wzniesieniami, które kończysz, zostawiając mnie samego. Chociaż, że poczułem coś do ciebie, to od dnia twojego ślubu nie było dnia, abym nie dusił się przez to. Nienawidzę samego siebie za to i ty mnie też, więc zgadzam się odejść z twojego domu - powiedział ze smutkiem w oczach, by zaraz minąć z trudem bruneta, który chwycił go za jego dłoń.

- Taehyung nie mów tak. Ja chciałbym..

- Puść mnie, Jungkook. Ten wyjazd od samego początku był przez ciebie osądzony i cokolwiek bym zrobił, to ty nigdy tego nie zaakceptujesz. Zawsze będę w twoich oczach złym i podstępnym chłopakiem, który namieszał ci w życiu, chociaż wiem, że za to zapłacę, to usunę się z twojej drogi - powiedział nie mogąc zapanować nad łzami. Jungkook czuł się teraz tak beznadziejnie, nie wiedząc jak swoim zachowaniem ranił uczucia Taehyunga. Łzy same opuściły jego oczy, a złość, jaką czuł do samego siebie była w tej chwili nieograniczona.

- Przepraszam cię, Taehyung - przeprosił.

- Nie przepraszaj mnie, po prostu wróć do swojej żony i zajmij się swoją nową pokusą, a ja przestanę cię kochać - wyrwał swoją dłoń, by odejść od bruneta, który wiedział, że powinien biec za nim i go zatrzymać oraz powiedzieć o własnych uczuciach względem niego, ale nie potrafił... Patrzył na odchodzącego chłopaka, czując, że jeśli nic w tej chwili nie zrobi, to straci go bezpowrotnie. Przypominając sobie słowa swojego ojca, który zawsze mówił mu i jego kuzynom, że jeśli coś naprawdę kochają i wierzą w to, nigdy nie powinni tego puszczać. Sam nie wiedział, kiedy jego nogi ruszyły za młodszym. Zatrzymał go, obejmując mocno, wyczuwając jego piękny zapach unoszący się z jasnych włosów. Ich serca zabiły szybko, czując na swoich skórach powiew morskiej bryzy. Jungkook wiedział, że to już dawno powinien zrobić.

- Wiem, że możesz mieć mnie za głupca, bo faktycznie nim jestem, ale nie mogę pozwolić ci odejść, a przynajmniej nie beze mnie, bo ja ciebie też kocham, Taehyung. 

~

Witam bardzo wcześnie dodaje ten rozdział^^

Stało się trochę w tym rozdziale w końcu to powiedzili, jakie wrażenia? 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top