★・.・:☆Tchórzliwy Yoongi★・.・:☆
Jimin siedział w stajni przy Pure, musząc, choć jej się wyżalić. Cała zaistniała sytuacja w domu nie była korzystna i miał nadzieję, że Taehyung i Jungkook rozwiążą sprawę z laleczką. On zaś był zły na Yoongiego, który podczas rozmowy z Hoseokiem stchórzył i nie zrobił tego, na co przygotowali się cały wieczór. - Ty masz dobrze Pure, jakoś zaszłaś i twój facet nie tchórzy z tego powodu, a mój? To jakiś żałosny tchórz, który nie potrafi poprosić Hobiego o moją rękę - powiedział z ciężkim westchnięciem patrząc na białą klacz, a wchodzący do stajni Yoongi widząc Jimina, postanowił do niego podejść, gdzie objął młodszego swoimi ramionami. Jimin wiedząc, że to Yoongi wyrwał się z jego uścisku, żeby spojrzeć na niego ze zdenerwowaniem w oczach. - Co ty robisz?! - zapytał rozgniewany.
- No chciałem cię przytulić? - uniósł brew, patrząc na chłopaka z lekkim zmieszaniem w oczach.
- A może ja nie chce, żebyś mnie przytulał - skrzyżował swoje ręce.
- O co ci chodzi? - zapytał, w ogóle go nie rozumiejąc. - Jakiś czas temu przybiegłeś do mnie, myśląc, że umieram z zimna, a teraz mnie odpychasz - pokręcił z niedowierzaniem głową, a Jimin ze wszystkich nerwów, jakie odczuwał, tupnął nogą.
- Czas przeszły, teraz pamiętam o twoim tchórzliwym zachowaniu i nie zamierzam przebywać blisko ciebie, Yoongi - powiedział ze złością w głosie.
- Mówisz o tym, że nie poprosiłem Hoseoka o twoją rękę? Daj mi jeszcze trochę czasu - westchnął ciężko, a Jimin spojrzał na niego spod byka, by chwycić chłopaka swoimi dłońmi za koszulę.
- Jeśli mnie chcesz, to masz się postarać i pokazać, że masz jaja - szarpnął go, by zaraz puścić i udać się w stronę wyjścia chcąc dumnie przy tym wyglądać. - Udowodnij mi, że ci zależy - dodał krótko na niego zerkając, a kiedy zniknął z zasięgu wzroku chłopaka, Yoongi nie mógł uwierzyć w Jimina.
- Kiedy jest taki stanowczy, to jeszcze bardziej mi się podoba - stwierdził z delikatnym uśmiechem, wiedząc, że nie może zawieść Jimina.
- Co tak się głupio uśmiechasz? - zapytał Namjoon, który wszedł do stajni.
- Dostałem wyzwanie miłosne i nie mogę zawieść - zagwizdał z zadowoleniem, a Namjoon patrzył na niego z rozbawieniem w oczach.
- To życzę ci powodzenia - poklepał go po ramieniu. - Poza tym muszę ci powiedzieć, że pani Minseo i jej mąż wrócili ze stanów. Jin do mnie zadzwonił i mówił, że ich spotkał - powiedział patrząc na kuzyna.
- Och..dawno ich tutaj nie było. Myślałem, że po tym, co się stało, nigdy nie wrócą i w końcu sprzedadzą dom oraz całą ich ziemię - odrzekł Min. - Ale cieszę się, że jednak postanowili wrócić - uśmiechnął się lekko.
- Ciekawe jak Jungkook zareaguje, gdy się dowie - podrapał się po karku.
- Myślę, że normalnie ją powita. Nie ma co do przeszłości wracać, stare rany trzeba w końcu pogrzebać - stwierdził wzruszając ramionami. - Idę trochę się przygotować, bo muszę udowodnić mojego blondaskowi, że nie jestem tchórzem - powiedział, by zaraz odejść.
- Powodzenia! - zawołał za Minem.
×
Jungkook miał mieszane uczucia po spotkaniu kobiety, przez którą Taehyung zachowywał się wobec niego chłodno, a tym bardziej stał się milczący. Nie rozumiał co miał do tak dobrej osoby, jaką była Minseo, jednak wolał go o to nie pytać i więcej nie denerwować. Zerknął na milczącego chłopaka, zastanawiając się, co powinien zrobić, żeby znowu zobaczyć jego uśmiech. Odkąd wyjechali z Busan uśmiech Taehyunga zniknął i to go naprawdę martwiło.
Spojrzał na dłoń młodszego, by zaraz ją chwycić i splątać ze sobą ich palce.
- Co ty robisz? - zapytał Kim, który zabrał od niego swoją dłoń.
- To coś złego, że chcę trzymać cię za rękę? - zapytał, patrząc na niego.
- Tak - odpowiedział krótko, by zaraz odwrócić swój wzrok. - Nie powinniśmy się trzymać za ręce w miasteczku, jeszcze ktoś nas zobaczy - powiedział cicho.
- W Busan się tego nie obawiałeś - zauważył.
- Wiem, ale teraz nie jesteśmy już w Busan, a w tym przeklętym miasteczku. Tutaj jest twoja żona i ci wszyscy ludzie - rzekł zdenerwowany zaciskając mocno swoje dłonie, a Jungkook zatrzymał się, by chwycić za rękę Taehyunga, zmuszając go tym samym do zatrzymania.
- Taehyung wiem, jak to wszystko wygląda, ale wcześniej nie przejmowałeś się tym..jest coś, czego się naprawdę obawiasz? - zapytał, patrząc na młodszego przeszywającym wzrokiem, a Taehyung nie mógł zaprzeczyć, że poczuł się jeszcze bardziej zdenerwowanym, rozglądając się na boki.
- Jungkook proszę cię, nie pytaj mnie o to, j-ja wolę, żebyśmy na mieście zachowali dystans - powiedział patrząc z niepewnością w oczy starszego, jednak Jungkook nie chciał puścić jego ręki. - Puść mnie - westchnął próbując wyrwać swoją dłoń.
- Nie - pokręcił głową. - Ty czegoś ewidentnie się boisz, a ja chce wiedzieć czego, bo na pewno nie Seunlee czy pani Haran, jest ktoś jeszcze, prawda? Ta dla ciebie ważna osoba jest tutaj? - zapytał, a wzrok młodszego nie wiedział gdzie uciec przed oczami Jeona.
- Nie - szepnął pokręcając głową. - Ja nie chce, żebyśmy zostali ocenieni - wytłumaczył, a Jungkookowi jakoś nie chciało się wierzyć w słowa Taehyunga, który nigdy nie wskazywał strachu przed oceną innych.
- Niech ci będzie - puścił jego dłoń. - Ale mam do ciebie prośbę - rzekł z delikatnym uśmiechem.
- Jaką? - zapytał.
- Zostań w miasteczku do końca roku, pragnę wyprawić dla ciebie przyjęcie urodzinowe - powiedział zaskakując swoimi słowami Taehyunga, który nigdy w swoim życiu nie miał wyprawianych urodzin, a tym bardziej nikt dla niego takiego przyjęcia nie chciał wyprawiać, nie licząc wspólnego wyjścia z Hoseokiem i Jiminem na wierzę Seoul Tower w dniu jego dziewiętnastych urodzin. - Zgodzisz się? - zapytał, patrząc w jego oczy.
- Zastanowię się - odpowiedział, by zaraz ruszyć w stronę ciemnej uliczki, a Jungkook mimo niezapewnionej odpowiedzi uśmiechnął się, by zaraz dorównać krokom Kima, gdzie obydwoje zatrzymali się przed lokalem należącym do wiedźmy. - Nie lubię takich rzeczy. Normalnie nigdy bym się w takie coś nie pakował, gdyby nie twoja chora żona - powiedział z ciężkością młodszy, zerkając na bruneta.
- Uwierz mi, że ja też - odrzekł, by zaraz otworzyć drzwi i przekroczyć razem z Taehyungiem próg lokalu wiedźmy, gdzie dziwny zapach wprawił na ich twarzach zniesmaczenie. Widząc kobietę przy okrągłym stole, obydwoje podeszli do niej.
- W czym mogę pomóc? - zapytała kobieta, patrząc na dwójkę. Jungkook nie chciał nigdy przychodzić do tej kobiety, o której w miasteczku nigdy nie mówiło się dobrze, jednak teraz po tym, co zrobiła Seunlee nie miał innego wyjścia. Zabrał od Taehyunga znaną dobrze kobiecie laleczkę, którą postawił na stoliku przed kobietą.
- Proszę zdjąć z tej laleczki tę klątwę - powiedział z pewnością w oczach.
- Twoja żona chciała dla was jak najlepiej, jak możesz jej to robić? - zapytała, unosząc brew.
- Nie muszę się pani tłumaczyć, proszę o zdjęcie tego, bo moja żona coś pomyliła i to ja jestem z tym czymś połączony - rzekł ze zdenerwowaniem w oczach, a kobieta zbliżyła do niego swoją twarz.
- Nic nie dzieje się bez przyczyny - uśmiechnęła się głupio, a Kim zmierzył ją swoim wzrokiem.
- To znaczy, że tak właśnie miało być ? - zapytał.
- Powiedzmy, że duchy nie są po stronie twojej żony - odpowiedziała. - Ale myślę, że zgodzą się to zdjąć z ciebie - powiedziała nie chcąc mówić chłopakowi jednej bardzo ważnej rzeczy.
- Zrób co możesz - odezwał się Taehyung patrząc z uwagą na poczynania kobiety, która zaczęła jakieś modły nad laleczką, zdejmując z niej wszystkie fragmenty, a gdy skończyła spojrzała w oczy Jungkookowi. - Jesteś wolny - powiedziała z chytrym uśmiechem.
- Na pewno? - zapytał Kim.
- Tak - odpowiedziała przytakując głową, a Jungkook patrzył na nią z uwagą.
- Jeśli mnie okłamujesz to pożałujesz tego - ostrzegł ją brunet.
- Syna Jeona nigdy bym nie oszukała, wiele mu zawdzięczam, więc możesz być spokojny, że twój los jest bezpieczny - powiedziała zapewniając chłopaka. - Jednak moje karty wróżą ci jeszcze długą drogę do końca - chwyciła go za dłoń. - Bardzo bolesną - dodała, a Taehyung patrzył na nich z niepewnością w oczach.
- Co ma pani na myśli? - zapytał chłopak.
- To, że dążąc do szczęścia, będziesz musiał wiele wycierpieć i wiele stracić, zanim znajdziesz tą właściwą dla ciebie osobę - powiedziała ze spokojem, a Jungkook zerknął na Taehyunga.
- Myślę, że znalazłem tę odpowiednią osobę - powiedział z delikatnym uśmiechem, a kobieta spojrzała na Taehyunga.
- Przykro mi to mówić, ale go nie będzie w twojej przyszłości - rzekła puszczając dłoń bruneta, który spojrzał na nią z zaskoczeniem.
- To niemożliwe, pani karty nie mogą wszystkiego zobaczyć - powiedział będąc pewien swoich uczuć.
- Jaką osobę widzą karty w przyszłości Jungkooka? - zapytał nagle Taehyung.
- Osobę, która będzie wykształcona, trzymająca cię na dystans, pochodząca z dobrej rodziny. Nie będzie jedynie pobudzać twoich żądzy, ale będzie dla ciebie wszystkim, czego od zawsze pragnąłeś, aby być w pełni szczęśliwym - powiedziała patrząc w karty, a Taehyung poczuł ogarniający go smutek przez słowa kobiety, które w żaden sposób go nie określały. Osoba idealna dla Jungkooka była jego totalnym przeciwieństwem.
- A co będzie z Taehyungiem? - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach Jungkook.
- Nie - odezwał się blondyn, który wstał na równe nogi. - Nie chce tego wiedzieć - powiedział, by zaraz opuścić lokal kobiety, która patrzyła z zaskoczeniem na Jungkooka.
- Powiedziałam coś nie tak? - zapytała.
- Wszystko powiedziała pani nie tak - westchnął Jungkook, który wybiegł za Taehyungiem, chcąc jak najszybciej znaleźć młodszego, którego dostrzegł niedaleko małego mostu. Podszedł do chłopaka, który słysząc kroki Jungkooka otarł rękawem swoje oczy. - Tae..
- Nic nie mów, Jungkook. Teraz wiem, że nie powinniśmy być razem - powiedział patrząc na starszego, który pokręcił głową, by chwycić za rękę młodszego i przyciągnąć go do siebie, gdzie ich klatki piersiowe zetknęły się ze sobą.
- Głuptasie nie wierz w te brednie, to co ona mówi, jest tylko jasnowidzeniem, który nie jest zapewnieniem przyszłości, a tylko delikatnym przypuszczeniem i niczym więcej. Dla mnie istniejesz tylko ty - powiedział obejmując dłonią jego policzek, a Taehyung mimo swojej wewnętrznej walki nie potrafił dłużej opierać się zapewnieniom bruneta.
- A co jeśli dobrze wszystko widziała? - zapytał z niepewnością w oczach.
- Na pewno nie - pokręcił głową. - Gdyby wiedziała, co pragnę zrobić, to by to powiedziała - rzekł z pewnością w oczach.
- A co ty pragniesz zrobić? - zapytał.
- Chce się rozwieść i ci się oświadczyć, być z tobą na zawsze, Taehyung - powiedział w usta młodszego, który słysząc słowa Jungkooka, poczuł, jak nogi uginają się pod nim.
- Jesteś szalony - pokręcił delikatnie głową, by ująć swoimi dłońmi twarz chłopaka. - Seunlee łatwo nie da za wygraną, tym bardziej nosząc w sobie wasze dziecko - powiedział patrząc w jego oczy.
- Nie chce ranić cię i siebie rezygnując z naszych uczuć. Teraz jeszcze bardziej cię potrzebuje, Tae - rzekł ze szczerością w oczach, a Taehyung, choć pragnął być przy Jungkooku, nie potrafił, wyrzuć z głowy wszystkich swoich obaw. Nic nie mówiąc młodszy pocałował czule usta Jungkooka, który nie mogąc wyobrazić sobie przyszłości bez Taehyunga, trzymał go tak mocno, by nigdy nie pozwolić mu odejść.
×
Wracając do domu, niebo pociemniało, a oni szli obok siebie jak obcy sobie ludzie. Serce Taehyunga szalało przez słowa kobiety i słowa Jungkooka, który pragnął mu się oświadczyć, jednak nie potrafił zaakceptować tego i choć trochę się tym cieszyć, ponieważ gdy wszystko odejdzie ból utraty tej pięknej bajki, będzie nie do zniesienia. Dlatego nigdy się nie przyzwyczajał.
Jungkook zerkając na chłopaka, chwycił go za dłoń, zaciągając pod balkon zarośnięty bluszczem, gdzie nie mogąc zapanować nad swoimi uczuciami, pocałował zaskoczonego blondyna, który oddał pocałunek, czując w nim tak wiele uczuć. Jungkook szedł swoją dłonią wzdłuż sylwetki młodszego, schodząc nią na pośladki chłopaka, które pieścił swoim dotykiem, a młodszy wręcz rozpływał się przed Jeonem, który dominował swoim językiem w ich wspólnym tańcu.
- Jungkook..tak bardzo chce cię poczuć - wysapał w jego usta młodszy, który nie potrafił oprzeć się pokusie, jaką odczuwał w tym momencie, będąc z chłopakiem, którego kochał.
- Jesteś tylko mój, skarbie - szepnął między krótkimi i mokrymi pocałunkami, a słysząc oklaski, dwójka odsunęła się od siebie, by spojrzeć na Seunlee, która podeszła do nich.
- No proszę, nawet nie macie wstydu robić tak obrzydliwe rzeczy przed domem - powiedziała z gniewem. - To ja noszę twoje dziecko Jungkook, jestem do cholery twoją żoną, a ty pod naszym domem obcałowujesz się ze swoim ojczymem, czy kurwa podopiecznym, bo on ma wiele określeń w tym domu, a jeden z nich, który mu najbardziej pasuje, to dziwka! - wykrzyczała z jadem w stronę Taehyunga, który chciał rzucić się na Seulnee, jednak Jungkook go zatrzymał.
- Ty za to powinnaś się leczyć, bo masz nie po kolei w głowie, swoją matkę zabierz przy okazji ze sobą! - wykrzyczał Tae, próbując wyrwać się z uścisku Jungkooka.
- Mówisz chyba o sobie, bierzesz się za cudzego męża i chcesz rozbić nasze małżeństwo! - krzyknęła rzucając się na Tae, a Jungkook zablokował jej drogę do chłopaka.
- Wiem, co zrobiłaś i porozmawiamy o tym z twoją matką, Seunlee. Nie atakuj, Taehyunga, atakuj mnie, bo to ja jestem twoim mężem, a on nie jest niczemu winien - powiedział patrząc na nią z powagą w oczach.
- Jesteś tak ślepy, że nie widzisz, o co mu tak naprawdę chodzi. Nie jesteś jego pierwszą zabawką i będziesz żałował tego, co robisz! - wykrzyczała w twarz Jungkookowi nie mogąc znieść widoku tej dwójki obok siebie.
- Chodźmy i przestań mówić takie brednie - chwycił za rękę Seunlee. - Zobaczymy się na kolacji, Tae - zwrócił się w stronę młodszego, by zaraz ruszyć z Seunlee do domu. Taehyung patrzył za nimi, czując silny ból głowy, który z pewnością powstawał na sam widok z Seunlee i jakikolwiek kontakt z nią. Westchnął ciężko, a słysząc zbliżające się kroki, odwrócił się napięcie. Widząc Namjoona poczuł się spokojniejszy.
- Gdzie wyszliście z Jungkookiem ? - zapytał z zaciekawieniem.
- Przejść się - odpowiedział z delikatnym uśmiechem.
- Chciałem ci coś pokazać, ale ciebie trudno złapać - rzekł z rozbawieniem w oczach. - Chodźmy do stajni - dodał, a Taehyung ze spokojem i wewnętrzną ciekawością ruszył razem z Namjoonem w stronę stajni.
- Co takiego chcesz mi pokazać, Namjoon? - zapytał z zaciekawieniem.
- Zaraz zobaczysz - odpowiedział wchodząc razem z Kimem do stajni, gdzie podeszli do boksu Pure. Taehyung widząc swoją klacz w nie najlepszym stanie, spojrzał ze zmartwieniem na Joona.
- Co jej jest? - zapytał, otwierając boks, gdzie podszedł do białej klaczy, głaszcząc ją delikatnie.
- Będzie miała małe - odpowiedział młodszemu z uśmiechem, a ten spojrzał z zaskoczeniem na Joona, a zaraz na Pure.
- Naprawdę? - nie mógł ukryć swojego zdziwienia. - A kto będzie tatą? - zapytał zerkając na Namjoona.
- Nie domyślasz się? - uniósł brew, a Kim zmrużył z namysłem swoje oczy, które po chwili otworzył szerzej.
- Niemożliwe - uchylił swoje usta. - Z koniem Jungkooka? - zapytał, a Joon przytaknął głową.
- Skoro wy nie możecie się ze sobą dogadać i w jakiś sposób coś do siebie poczuliście, to i wasze konie najwidoczniej działały - zaśmiał się podchodząc do Pure.
- Jak widać - zaśmiał się, a Namjoon mógł dostrzec szczery uśmiech u Taehyunga. - Teraz będę musiał przerzucić się na innego konia, ale chce zobaczyć twoje małe - powiedział z uśmiechem Taehyung w stronę klaczy, naprawdę ciesząc się z powodu Pure.
×
Wszyscy domownicy spotkali się na kolacji, gdzie Seunlee nie mogła znieść Kima przy jednym stole, jednak ona sama nie mogła nic zrobić, wiedząc, że wszyscy są po stronie chłopaka.
Przyłapując Jungkooka i Taehyunga razem tak bardzo w sobie zakochanych, zacisnęła swoje dłonie, nie mogąc pojąć tego, co Kim ma czego ona nie ma. Dlaczego Jungkook po tym wyjeździe stał się taki pewniejszy swoich uczuć do niego? Czy wiedźma Hagun miała rację, mówiąc, że dla niej i Jungkooka nie będzie żadnych szans na powodzenie? Nie mogła do tego dopuścić. Czując silny ból głowy, chwyciła się za nią.
- Źle się czujesz, Seunlee? - zapytał Taehyung zauważając, że dziewczyna wyraźnie pobladła. Spojrzała na Kima i zaśmiał się histerycznie.
- Co cię to obchodzi śmieciu? - parsknęła, a Kim spojrzał na nią ze strachem w oczach. - Chcesz odebrać mi wszystko, ale ja na to nie pozwolę! - wstała zdenerwowana od stołu, gdzie chwytając za nóż podeszła do Kima, który nie mogąc się przed dziewczyną w żaden sposób obronić, otrzymał od niej kilka ciosów nożem prosto w serce.
- Halo? Seunlee? Czujesz się dobrze? - pytanie Hoseoka spowodowało, że dziewczyna wybudziła się z nagłego amoku, który wydawał się jej tak realistyczny. Widząc Taehyunga całego i zdrowego jej wzrok wręcz pociemniał.
- Wszystko w porządku - odpowiedziała, a Yoongi patrząc na dziewczynę z uwagą, przeniósł swój wzrok na Jimina i Hoseoka. Westchnął głęboko, wiedząc, że będzie musiał w końcu to zrobić czego oczekiwał od niego Jimin. Nie chciał go w żaden sposób zawieść. Zbierając się na odwagę, wstał na równe nogi, gdzie wszyscy zwrócili na niego swoje oczy, jednak Yoongiego w tej chwili interesowały jedynie oczy Jimina. Czując szybko bijące serce, spojrzał na Hoseoka musząc skupić się również na nim.
- Yoongi czemu wstałeś? - zapytał ze zmieszaniem w oczach Jungkook.
- Oj będzie się działo - powiedział z rozbawieniem Namjoon, a Taehyung spojrzał na Joona będąc ciekawym, co on wie na ten temat.
- Jung Hoseok, ja Min Yoongi chciałbym poprosić cię o rękę Jimina - powiedział Min, a wszyscy patrzyli z zaskoczeniem na Yoongiego, a zaraz na reakcję Hoseoka, który patrzył na niego z uwagą, a Jimin był taki szczęśliwy z odwagi Yoongiego, który naprawdę dla niego to zrobił. Taehyung za to był naprawdę zdziwiony planami Jimina i Yoongiego, którzy podeszli do swojego związku naprawdę poważnie.
- Jak bardzo zależy ci na Chimie? Mogę mieć pewność, że twoje uczucia wobec niego są szczere? - zapytał z powagą Jung, a Taehyung nie rozumiał tej całej powagi Hoseoka, który w sumie nie powinien mieć niczego do powiedzenia w decyzjach Jimina i Yoongiego, a widać było, że podszedł do tego naprawdę na poważnie.
- Yoongi powinien się zastanowić, bo żaden kościół nie wpuści gejów - wtrąciła się Seunlee.
- Proszę cię, nie wtrącaj się - powiedział w jej stronę Jungkook, który kibicował Yoongiemu.
- Moje uczucia są szczere i naprawdę kocham Jimina, pragnę być dla niego wszystkim w dobrych i tych złych chwilach. Dzięki Jiminowi zrozumiałem, co to jest miłość i nie chce bez niego żyć. Zmienił mnie i chce dać mu wszystko, co tylko mogę, dlatego proszę cię o jego rękę - powiedział Min, a Hoseok słuchając jego słów, wstał na równe nogi, mając nieprzyjemny wyraz twarzy. Podszedł do niepewnego Yoongiego, by zmienić w jednej chwili swój wyraz twarzy na weselszy i przytulić chłopaka, który był zaskoczony.
- Dbaj tylko o niego i nigdy nie spraw, by przez ciebie cierpiał - powiedział z uśmiechem Hoseok.
- Możesz być tego pewien - rzekł z pewnością w głosie, a Jimin podszedł do nich, gdzie przytulił Yoongiego składając na jego policzku krótki pocałunek.
- Jestem z ciebie dumny, kochanie - szepnął mu do ucha, a na ustach Yoongiego pojawił się szczery uśmiech, po czym chłopak odsunął się od Jimina, by wyciągnąć z kieszeni pudełko. Jimin widząc klękającego przed nim Yoongiego, zakrył dłonią swoje usta, a wszyscy, widząc tę ważną chwilę, nie mogli się nie uśmiechnąć.
- Jiminnie, czy wyjdziesz za takiego tchórza jak ja? - zapytał, patrząc w oczy blondyna, który był naprawdę poruszony tą sytuacją, w ogóle się jej nie spodziewając.
- No odpowiedz coś - szturchnął go w ramię Taehyung, który widział, że w tej chwili jego przyjaciel toczy radosny taniec w swojej głowie.
- Tak! - odpowiedział pewnie, a Yoongi słysząc jego odpowiedź, poczuł, jak kamień spadł mu z serca, po czym nałożył na palec Jimina złoty pierścionek, by zaraz wstać i czule pocałować młodszego. Wszyscy musieli pogratulować parze takiej decyzji, jednak jedyna Seunlee była oburzona zachowaniem wszystkich domowników cieszących się miłością homoseksualistów.
Taehyung naprawdę cieszył się ze szczęścia Jimina, który w końcu odnalazł tego jedynego, choć z początku na takiego nie wyglądał. Mimo wszystko ludzi nawet tak bardzo różnych mogło coś wyjątkowego połączyć.
Jungkook stojąc za Taehyungiem, zbliżył dyskretnie swoje usta do ucha młodszego, nie mogąc oprzeć się pokusie.
- Niedługo to ja tak przed tobą uklęknę.
~
Witajcie kochani ^^
Mamy Yoonminowe szczęście, Yoongi w końcu poprosił Hoseoka o rękę naszego Chima 😁
Żeby na domiar smaku Taekookowych zaręczyn podzielę się z wami moją historią w rp, czy tak to powinno wyglądać? XD
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top