★・.・:☆Przyjęcie cz.1★・.・:☆
~Wybaczcie, że tak późno dodaje rozdział, ale dzisiaj zwyczajnie przez występ chłopców zaczęłam później pisać 😅😅 Jutro wcześniej będzie dodany rozdział ^^~
Zaręczyny...to słowo tak wiele namieszało w głowie Taehyunga, po ich usłyszeniu. Zaręczyny Jungkooka i Seunlee, to był wręcz dla niego koszmar. Nie rozumiał tak pochopnej decyzji bruneta, który z pewnością zdaniem Taehyunga nie kochał ani nie pragnął Seunlee, a postanowienie o tym, że chce z nią przeżyć jeszcze wiele lat, było wręcz absurdalne. Pragnął nawtykać Jeonowi do głowy milion argumentów przeciwko jego niedorzecznej decyzji. Ślub z tą dziewczyną wiązał się również z porażką Taehyunga, a do tego dopuścić nie mógł. Potrzebował więcej i więcej Jungkooka tylko i wyłącznie dla siebie. Osoba, która pragnęła go, chce po prostu uciec od niego, a Kim z pewnością nie pozwoli mu tak łatwo uciec.
Chłopak, siedząc w ciszy i totalnym osłupieniu, wrócił do rzeczywistości, gdzie spojrzał na rozmawiającego Jimina i Jina ze sobą. Nawet nie zdążył spostrzec, kiedy Jiran odeszła. - Chłopaki za ile dni ma być to przyjęcie zaręczynowe? - zapytał, nagle przerywając dwójce zaciętą rozmowę o klaczach w jednej gospodzie.
- No Jiran mówiła, że za dwa dni - odpowiedział mu Jimin. - Wiesz, pobladłeś, kiedy Jiran ci o tym powiedziała, na pewno wszystko z tobą w porządku? - zapytał, niepewnie patrząc z troską na przyjaciela.
- Tak - skinął delikatnie głową, a pod stołem zacisnął swoje dłonie, jednak myśl o tym, że za dwa dni może stracić Jungkooka w ogóle go nie uspokajała. Był wzburzony i chciał zatrzymać bruneta za wszelką cenę. - Nie uważacie, że Jungkook zbyt szybko podejmuje takie decyzje? Przecież jest taki młody, a chce żyć tylko z dziewczyną, która moim zdaniem nie jest dla niego odpowiednia - rzekł patrząc na dwójkę.
- Zgodzę się z tobą, ale to życie Jungkooka, a my nie możemy na nie wpłynąć, Taehyung - odrzekł ze spokojem Seokjin.
- Jasne.. Zawsze można go od tej głupoty odwieść - skrzyżował ręce, uśmiechając się przebiegle pod nosem, a Jimin spojrzał na niego z niepewnością w oczach.
- Taehyung, co ty planujesz? - zapytał niepewnie Jimin.
- Zrobić wszystko, żeby do żadnego ślubu nie doszło, a tym bardziej do tych zaręczyn - odrzekł z pewnością w oczach, jednak Jimin, jak i Jin nie wzięli na poważnie słów Taehyunga, który według nich nie mógł nic poradzić na ostateczną decyzję Jeona. Gdy wieczorem Jimin razem z Taehyungiem wrócili do domu, każdy z nich się rozszedł do swoich pokoi, jednak Taehyung w ogóle nie miał w planie udanie się do swojego pokoju. Wiedział dobrze, gdzie znajdzie Jungkooka, więc udał się prosto do jego gabinetu, gdzie zapukał dwa razy. Usłyszawszy pozwolenie, od razu przekroczył próg gabinetu bruneta, który siedział przy papierach.
- Co ty tutaj robisz? - zapytał od razu, kiedy poniósł na niego swój wzrok.
- Musimy porozmawiać - rzekł zdenerwowany podchodząc do krzesła naprzeciwko starszego, gdzie jak obrażone dziecko usiadł, krzyżując swoje ręce. Nie mógł milczeć w tej sprawie, pragnął wygarnąć Jeonowi jego głupotę, zanim do niej dojdzie.
- Ach tak? Niby o czym? - zapytał, unosząc brew, by zaraz oprzeć się plecami o swój fotel i skrzyżować ręce. Jungkook był zdumiony zachowaniem Taehyunga, który wszedł do jego gabinetu z oburzeniem i obrazą do niego, co odczuwał od samego jego wejścia tutaj.
- Dlaczego nic nie wiedziałem o twoim przyjęciu i dowiaduje się tego od kogoś innego?! - zapytał, nie ukrywając swojego zdenerwowania, nawet jego policzki poczerwieniały z całej złości, jaką odczuwał do starszego.
- Nie było okazji, tym bardziej po ostatnich wydarzeniach - odpowiedział z westchnięciem. - Poza tym lepiej się czujesz? - zapytał, chcąc zmienić temat, jednak Taehyung nie chciał na to pozwolić.
- Jak widzisz, nieźle - odpowiedział od razu. - Nie zmieniajmy tematu, Jungkook. Chcesz się zaręczyć Seunlee, tej wrednej żmii, pieprzonej świętoszce i zmarnować sobie życie, chcąc żyć z nią do usranej śmierci, kiedy w rzeczywistości jej nie kochasz! - wykrzyczał ze zdenerwowaniem, a Jungkook słuchając go, zmarszczył swoje brwi.
- Co ty możesz o mnie wiedzieć, Taehyung?! To jest moja decyzja, co zamierzam zrobić i jak ułożyć sobie życie. W każdym razie w moim życiu nie ma miejsca na ciebie to, że mieliśmy romans, nie oznacza, iż nie kocham mojej dziewczyny i proszę, abyś się tak o niej nie wyrażał - rzekł surowym tonem, a Taehyung pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Jaki ty jesteś głupi i ślepy - powiedział od razu, a brunet zmrużył na niego swoje oczy. - Ty sam nie wiesz, czego chcesz. Pamiętaj, że zdradzając ją ze mną, musiałeś być świadomy tego, co czujesz wobec mnie, a co wobec niej - dodał zaciskając mocno swoje dłonie.
- Tak, byłem tego świadomy. Ciebie jedynie pragnąłem, a ją szczerze kocham i szanuję jej lojalność oraz szczerość wobec mnie. Tylko ja czuje się źle, z tym że nie mogę się teraz odwdzięczyć jej tym samym. Niestety czasu nie cofnę i jeśli mam być z tobą szczery, to żałuje tego, że wdałem się w ten romans z tobą! - podniósł swój głos na młodszego, który nie mógł uwierzyć w jego słowa.
- Sam siebie oszukujesz i przy okazji mnie ranisz, bo nie zaprzeczysz, że było ci ze mną dobrze - powiedział patrząc z rozżaleniem w jego oczy.
- Nie zaprzeczę - westchnął ciężko. - Ale jestem pewien, że chce być z Seunlee, dlatego za tydzień bierzemy ślub - powiedział, a młodszy otworzył szerzej swoje oczy nie mogąc uwierzyć w jeszcze większą głupotę Jungkooka. Sam nie wiedział, dlaczego łzy same zebrały się w jego oczach, ale nienawidził takich momentów, gdy musi okazać swoją słabszą stronę medalu.
- Dlaczego tak bardzo się śpieszysz z tym? - zapytał wprost.
- Ponieważ i tak długo z tym zwlekałem - odpowiedział mu, po czym wstał ze swojego miejsca, by ruszyć w stronę drzwi, które otworzył. - Jeśli to wszystko, to proszę cię, abyś opuścił mój gabinet - rzekł w jego stronę. Taehyung zacisnął swoje palce na materiale jego spodni, gdzie jego nogi były mocno ze sobą ściśnięte. Nie rozumiał, dlaczego Jungkook tak bardzo chce od niego uciec i robić z niego tego złego, który namieszał mu w życiu, kiedy to w rzeczywistości oni razem dopuścili się do tego złego. Młodszy otarł dłonią swoje mokre od łez policzki i wstał ze swojego miejsca, by odwrócić się w stronę Jungkooka, który patrzył na niego z obojętnością i dystansem. Ruszył w jego stronę, gdzie zatrzymał się przed otwartymi drzwiami.
- Mam nadzieję, że nie będziesz żałował swojej decyzji, Jungkook - zerknął na niego wzrokiem przepełnionym żalem i smutkiem, po czym opuścił jego gabinet, gdzie udał się schodami do swojego pokoju. Wchodząc do środka, zamknął drzwi, do których przywarł plecami. Zsunął się powoli na podłogę, gdzie schował twarz w dłoniach. Łzy opuszczały jego oczy, a on nie był w stanie zapanować nad ciężko tłumiącym oddechem. Czuł się tak bardzo opuszczony i potrzebował kogoś, kto zapewniłby go, że wszystko będzie dobrze. Jednak był z tym wszystkim sam i myśl o tym, że nie może zatrzymać Jungkooka jeszcze bardziej go dołowała. Sam nie spostrzegł tego, kiedy naprawdę Jungkook zaczął dla niego znaczyć więcej, niż wcześniej myślał. Dlaczego jego decyzje musiały tak bardzo boleć jego dusze?
Odsuwając swoje dłonie od twarzy, spojrzał pustym wzrokiem w przestrzeń swojego pokoju. Nienawidził Jungkooka całym sercem, a teraz jeszcze bardziej, więc dlaczego musi przez niego płakać? Nie chciał być tym, który przegrał, to nie tak wszystko miało wyglądać. - Jeśli weźmie ten ślub, to zrobię wszystko, aby truł się swoim związkiem z tą żmiją - wycedził przez zęby, będąc przepełnionym żalem oraz gniewem do bruneta i Seunlee.
~
Dzień przyjęcia przyszedł tak szybko, że sam Taehyung nie spostrzegł, jak traci Jungkooka, który dzisiejszego dnia zamierza oświadczyć się Seunlee. Pracownicy przygotowywali w ogrodzie wszystko na przyjęcie, a Taehyung przyglądał się temu wszystkiemu z okna jak żałosny i bezradny człowiek. Zacisnął swoje wargi, nie mając w głowie żadnego planu działania. Pragnął, aby zemsta na tej dwójce doprowadziła ich małżeństwo na straty, więc to, co miał przygotować dla nich, jako prezent musiało być najokrutniejszą rzeczą, jaką mógł zrobić. Westchnął cicho, a pukanie do pokoju sprawiło, że spojrzał w ich kierunku. - Proszę - zawołał, a zaraz po jego słowach do jego pokoju wszedł ktoś, kogo najmniej spodziewał się zobaczyć w swoim pokoju. Widząc bruneta, starał się być obojętny i zimny w stosunku do niego, nie chcąc w ogóle okazać mu tego, że jego zaręczyny w jakiś sposób go dotknęły. Nie chciał być słaby w jego oczach, chciał, aby się obawiał i cierpiał. - Co cię do mnie sprowadza? - zapytał beznamiętnie, podchodząc powoli w jego stronę, gdzie nie odrywał wzroku od oczu starszego.
- Chciałbym cię o coś poprosić - podrapał się po karku, a młodszy uniósł brew w zdumieniu.
- Mnie? O co takiego? - zapytał z zaciekawieniem.
- Dzisiaj będzie tutaj sporo gości i nie chce, abyś coś zmalował. Nie kłóć się z nikim i po prostu się baw, dobrze? - zapytał.
- Tak jest! Postaram się być grzeczny, tato - rzekł sarkastycznie.
- Wiem, że mówię do ciebie jak do dziecka, ale wiem, jaki masz charakter i jak kłótliwy jesteś - westchnął ciężko.
- Nie jestem kłótliwi, to ludzie sprawiają, że muszę się bronić i nie widzę w tym niczego złego. Może powinieneś ich bardziej wychować niż mnie umoralniać - powiedział mierząc starszego wzrokiem, chcąc okazać mu swoje niezadowolenie.
- Taehyung - rzekł ostro.
- No co? Mówię prawdę, tylko zapomniałem, że ty naprawdę jesteś ślepy - zakpił krzyżując swoje ręce, a brunet spojrzał na niego z gniewem w oczach.
- Twoje ironiczne gadki zostaw dla Jimina i Hoseoka - mruknął chłodno. - Dzisiaj pojawi się mój przyjaciel z dzieciństwa ze swoją rodziną, więc chciałbym, żebyś ich miło przywitał - rzekł patrząc na Kima surowo.
- Co mnie twoi goście, nie będę dla nikogo miły - mruknął zdenerwowany.
- Tylko o to cię proszę. Chociaż dla Soobina bądź miły, on też jest gejem, więc może dla swojego będziesz milszy - westchnął ciężko idąc w stronę drzwi, a Taehyung spojrzał na niego ze zdumieniem.
- Powiedział mi gej - prychnął, a Jeon zatrzymał się i odwrócił się napięcie w stronę Kima, posyłając mu groźne spojrzenie, po czym opuścił jego pokój. - Idiota! Pieprzony kretyn! - krzyknął wściekle, zrzucając poduszki ze swojego łóżka na podłogę. - Niech się udławi tymi zaręczynami i tym cholernym ślubem! Niech zginą! - rzucił się na łóżko, na którym wylądował prosto na swoim brzuchu. Rozmowa z Jeonem spowodowała, że miał ochotę rozwalić to jego śmiechu warte przyjęcie.
Gdy nastał wieczór, ludzie zaczęli zbierać się w ogrodzie, a czatujący z okna Taehyung cały czas rozważał w swojej głowie, czy powinien na pewno udać się na to przyjęcie. Odszedł od okna, by podejść do swojej szafy, którą otworzył, skanując wzrokiem swoje ubrania. Nic mu nie pasowało, wszystko było dla niego nieodpowiednie i beznadziejne, aby było to pretekstem na swoją nieobecność. Widok szczęśliwej Seunlee przy Jungkooku doprowadzał go wręcz do szału.
- Ty jeszcze niegotowy? - zapytał Hoseok, który wszedł do jego pokoju, po czym podszedł do swojego brata, który usiadł załamany na podłodze.
- Nie chce tam iść, Hobi - westchnął smutno. - Czuje się taki zły, że nie dam rady tam wytrzymać - wyznał czując się bezsilnie. Nigdy nie sądził, że taka sytuacja, kiedyś go spotka. Hoseok spojrzał ze współczuciem na młodszego, by zaraz usiąść obok niego i objąć Kima ramieniem.
- Ja zawsze myślałem, że mój braciszek nie pozwoli sobie na poddanie się na samym początku gry - powiedział ze spokojem, a Taehyung spojrzał na niego z niezrozumieniem. - Wiem, że ciebie i Jungkooka coś łączy. Zakochałeś się w nim, prawda? - zapytał.
- Zakochałem? Phi! To zbyt duże słowo - prychnął pod nosem. - Ale nie zaprzeczam, że coś nas łączyło - wyznał szczerze, a Hoseok ujął palcami jego podbródek, by spojrzeć mu w oczy.
- Tyle wystarczy, aby się zakochać, wiesz? Gdybyś się nie zakochał, to nie siedziałbyś tutaj smutny i rozżalony. Boli cię to, że Jungkook zamierza zaręczyć się Seunlee - powiedział wprost, a Taehyung odwrócił wzrok odsuwając się od Hoseoka.
- Być może mnie to boli, ale nie umiem kochać i ty dobrze to wiesz - westchnął ze smutkiem. - Fakt, że się jej zaręcza, cholernie mnie frustruje, a do tego bierze ślub za kilka dni - spojrzał na brata, a jego oczy błyszczały przez zbierające się w nich łzy.
- Tak szybko? - zapytał zaskoczony.
- Tak - skinął głową. - Jungkook kocha tę świętoszkę i chce uwolnić się ode mnie - powiedział z westchnięciem.
- Nie poddawaj się, chyba nie dasz tak łatwo wygrać tej całej Seunlee, co? - uniósł brew.
- A co ja mogę niby teraz zrobić? Myślę i, myślę i nic nie mogę wymyślić! - potargał swoje włosy we frustracji.
- Uspokój się i nie myśl za dużo, tylko się ogarnij i pokaż, kto jest tutaj lepszy, braciszku - poklepał go po ramieniu, po czym wstał na równe nogi. - Wiem, że ty łatwo za wygraną nie dajesz, więc nie poddawaj się. Jeśli czujesz coś do niego, nie bój się ryzykować - dodał z uśmiechem, po czym opuścił pokój Taehyunga zostawiając go samego ze sobą.
Hoseok zszedł na dół, udając się do ogrodu, gdzie zebrani byli już praktycznie wszyscy goście. Znajdując w tłumie Jimina i Jina szybko podszedł do ich stolika, gdzie zajął sobie miejsce.
- Przyjdzie? - zapytał Jimin.
- Raczej tak - odpowiedział mu.
- Taehyung, od kiedy dowiedział się o tych zaręczynach jest bardzo dziwny - powiedział Jimin pokręcając głową, a do ich stolika podeszli Namjoon z Yoongim, który o dziwo dzisiejszego wieczora był trzeźwy.
- Zaręczyny i zaraz ślub, mój kuzyn za bardzo się chyba śpieszy - westchnął ciężko Namjoon, a Yoongi zmierzył go wzrokiem.
- To chyba jest jego decyzja, co robi ze swoim życiem, poza tym jest już długo z Seunlee, więc odwlekanie ślubu jest po prostu głupie - stwierdził Min.
- Tak z pewnością. Nic nam do tego, jednak ślub to ważna decyzja życiowa - powiedział Jimin, zgadzając się po części z Yoongim. Zaraz do gości dołączył Jungkook razem z Seunlee, która ubrała się w sukienkę w kolorze écru. Dziewczyna wyglądała na szczęśliwą u boku swojego ukochanego i nie krępowała się chwalić swoim pierścionkiem zaręczynowym gościom, a pani Haran dumna ze swojej córki towarzyszyła przyszłej parze młodej.
- Jestem taka szczęśliwa Jungkook, to jest początek naszej wspólnej przyszłości - powiedziała dziewczyna, patrząc z radością w oczy Jungkooka, który uśmiechnął się delikatnie.
- To prawda - odrzekł.
- Witaj Jungkook - do dwójki podszedł Soobin razem ze swoimi rodzicami, którzy zmierzyli się wzrokami z panią Haran stojącą za Jungkookiem i Seunlee.
- Witaj, Soobin. Cieszę się, że jesteś - przywitał go brunet, a Seunlee spojrzała niechętnie na chłopaka.
- Ta.. Hej, Seunlee - mruknął w jej stronę.
- Um hej - mruknęła krzywiąc się wyraźnie na twarzy. Jungkook w ogóle nie był zdziwiony niechęcią dwójki do siebie, jednak wolał nie zważać na ich niechęć.
- Nie spodziewałem się, że jak tutaj wrócę, to od razu przyjdę na twoje zaręczyny z nią - powiedział nie ukrywając swojego niezadowolenia.
- Widzisz jak późno jesteś - wtrąciła się Seunlee.
- Widzę - westchnął, po czym zbliżył się do ucha Jungkooka. - Jungkookie, nie jest jeszcze za późno, aby się wycofać - szepnął, a brunet zaśmiał się pod nosem.
- Wcale tego nie chce. Jestem zdecydowany, Soobin - powiedział ze spokojem, a Soobin nie mógł uwierzyć w to, co mówi jego Jungkook. - Seunlee jest jedyną osobą, którą kocham - zwrócił się do dziewczyny, która uśmiechnęła się rozczulona na jego słowa. - Jest osobą, od której nie mogę oderwać wzroku.. - dodał, a jego wzrok utkwił w chłopaku, który raczył pojawić się na jego przyjęciu. Oddech mu przyspieszył, widząc chłopaka, który swoją urodą oczarowywał wszystkich gości. Opinająca się na nim czerwona koszula wyraźnie dodawała mu uroku, a jego czarujące spojrzenie nie jedną osobę wprawiały w zawstydzenie. Jungkook po prostu nie potrafił oderwać swoich oczu od Taehyunga, który wręcz prowokował całym sobą wszystkich gości. Seunlee widząc spojrzenie Jungkooka na Kimie poczuła się wręcz urażona.
- Kto to jest? - pytanie Soobina spowodowało, że brunet potrząsnął głową i spojrzał na chłopaka.
- To Taehyung, wdowiec po moim ojcu - odpowiedział mu, a Soobin spojrzał z zaskoczeniem na Jungkooka.
- Przecież on wygląda na młodszego od nas - zauważył, a Jeon jedynie przytaknął głową, wracając wzrokiem na młodszego, który podszedł do stolika, przy którym siedzieli jego kuzyni oraz Hoseok i Jimin. Soobin widząc, jak Jungkook jest bardzo zainteresowany chłopakiem, spojrzał w jego stronę, lustrując go swoim wzrokiem. - Wiele mu brakuje do idealności - mruknął krzyżując ręce, a Seunlee zaśmiała się przez jego słowa.
- No brawo, Soobin. Choć ten jeden raz się z tobą zgodzę - powiedziała przytakując na jego słowa. Taehyung chcąc czy nie chcąc, postanowił zmierzyć się z losem i podejść do stojącej niedaleko pary, której towarzyszył jeszcze nieznany mu chłopak.
- Gratuluję ci, Jungkook - powiedział zatrzymując się przed nimi, gdzie spojrzał prosto w oczy bruneta. - Tobie też, Seunlee. Oby tylko ślub się udał - posłał jej nieszczery uśmiech, co dziewczyna od razu zauważyła.
- Widzę, że już lepiej się czujesz. Obyś tylko tym razem niczego mi nie zrobił - powiedziała patrząc na niego ze strachem w oczach.
- Spokojnie, już ze mną wszystko dobrze. To, co się stało ma swoje wyjaśnienie - wysilił się na uśmiech.
- Nie ma co do tego wracać - westchnął Jungkook, który postanowił przerwać tę wymianę zdań. - Cieszę się, że przyszedłeś. Poznaj Soobina - powiedział przedstawiając mu chłopaka.
- Hej - Taehyung niechętnie podał mu swoją dłoń, a Soobin również niechętnie ją uścisnął.
- Taehyung potowarzyszy ci dzisiaj, Soobin. Mam nadzieje, że się polubicie - powiedział w stronę Soobina.
- Ale ja chciałbym z tobą spędzić czas, Jungkookie - rzekł nieco niezadowolony, a Taehyung słysząc jego słowa, nie mógł nie zmierzyć chłopaka wzrokiem.
- Dzisiaj Jungkook jest tylko mój, więc lepiej, żebyście się z Taehyungiem polubili - powiedziała niemiło dziewczyna w jego stronę, po czym pociągnęła Jungkooka w stronę gości, a Taehyung został sam z Soobinem.
- Co za suka - mruknął Soobin.
- Trudno się z tym nie zgodzić - westchnął ciężko Taehyung.
- Ty jesteś nie lepszy - chłopak spojrzał wrogo na Kima, który uniósł brew. - Widzę, jak Jungkook na ciebie patrzy, nie jesteś lepszą szmatą od tej dziwki Seunlee - rzekł groźnie w stronę Taehyunga, który zmarszczył swoje brwi. - Zapamiętaj sobie, że Jungkook jest tylko mój - uderzył palcem wskazującym Taehyunga w jego klatkę piersiową.
- Zwolnij kolego. Jungkook nie jest twój, bo za kilka dni razem z Seunlee biorą ślub, więc spóźniłeś się Julio, zaraz będą napisy końcowe - rzekł chłodno.
- Żadnego ślubu nie będzie! Nie dopuszczę do tego! - podniósł głos, przez co stojący blisko goście spojrzeli na dwójkę z zaskoczeniem. A Taehyung i Soobin patrzyli na siebie z wrogością.
- Ciebie nigdy nie było i nie będzie w życiu Jungkooka, więc lepiej nie wchodź mi w drogę, bo osobą, która nie dopuści do tego ślubu, będę ja!
~
Witajcie ^^
Jak tam po świętach? Fajne były prezenty? Mam nadzieje, że tak ^^
Jakie wrażenia po rozdziale?
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top