★・.・:☆Przyjazne spotkanie★・.・:☆

Gdy Hoseok wparował do pokoju Jeona, Taehyung miał ochotę go udusić. Wiedział, że Hoseok będzie kulą u jego nogi, ale nie myślał, że to się stanie tak szybko. 

Jungkook był totalnie zaskoczony i w mgnieniu oka odsunął się od Kima. Nie chciałby, żeby ktoś o tym wiedział, tym bardziej jego dziewczyna, czy też kuzynowie, którzy z pewnością znienawidziliby go za to. Czuł wstyd. Jednak myśl o tym, że przyrodni brat Kima wszedł po fakcie jeszcze, w jakimś stopniu go uspokajała. 

- Co to za nocne schadzki? - zapytał, patrząc na nich bardzo podejrzliwym wzrokiem. 

- On.. Znaczy się.. - Jungkook nie miał bladego pojęcia, co mógłby powiedzieć, aby jakoś wyjaśnić tę sytuację.

- Przyszedłem z nim porozmawiać. Nie twoja sprawa - rzekł z powagą Taehyung, który mimo wszystko wciąż w głębi serca czuł się oszołomiony tym, jakże krótkim zbliżeniem z Jeonem. 

- Porozmawiać? - uniósł brew. - I dlatego tak blisko siebie staliście? - pytał jakoś nie bardzo wierząc w słowa Taehyunga.

- Tak, porozmawiać. Boże czego ty nie rozumiesz? - westchnął ciężko. - Poza tym nie powinieneś tak wchodzić do jego pokoju, Hoseok - powiedział krzyżując ręce. Mimo że sam wkradł się do pokoju Jungkooka, to przecież nie znaczyło, że Hoseok może robić to samo, prawda? 

- No tak - podrapał się po karku. - Przepraszam - spojrzał na Jungkooka, by zaraz pochylić swoją głowę w geście przeprosin.

- Nic się nie stało - powiedział czując się o wiele spokojniejszym.

- To ja już idę sobie - uśmiechnął się nieśmiało, po tym opuścił pokój Jeona, który od razu po wyjściu Hoseoka spojrzał na Taehyunga czując, że musi zakończyć tę burzę w jego sercu, ale im dłużej przybywał w obecności chłopaka, tym bardziej odczuwał duszność i przyrost gorąca, a przede wszystkim wielkie pragnienie. 

- Ty też lepiej już idź - zwrócił się do Kima, który spojrzał na niego niepewnie.

- A-ale...

- Po prostu już sobie idź - przerwał mu nie pozwalając więcej na dłuższą konwersację między nimi. Nie powinni być tak blisko, a on nie powinien czuć tego, co czuje. Co do cholery się z nim dzieje? 

- Dobrze.. - szepnął. Spojrzał niepewnym wzrokiem na starszego, który odwrócił się do niego plecami, po czym udał się do wyjścia z jego pokoju. 

Gdy opuścił pomieszczenie, zamknął za sobą drzwi, gdzie wolnym krokiem ruszył do drzwi obok. Czy to możliwe, by to, co on robił, było obrzydliwe? Czy on jest obrzydliwy? Więc, dlaczego sam go pocałował? Dlaczego człowiek, który wszystkiego go nauczył, mówił, że to jest normalne? Miał mętlik w głowie, jednak nie chciał wątpić w siebie i w to, co robi. Może i był mężczyzną, ale to nie znaczyło, że był gorszy od kobiety. 

Wchodząc do pokoju, zamknął za sobą drzwi, do których przywarł swoimi plecami, po czym spuszczając głowę, zaczął się śmiać. - No tak...to wina tej dziewczyny. Co za głupiec.. Zobaczmy, czy potrafisz być taki wierny, jak mówisz..

~

Następnego dnia pogoda dopisywała, z czego bardzo cieszył się Jimin, który bardzo chciał przejechać się na koniach razem z Hoseokiem. Jednak wiedział, że będzie musiał poprosić o pomoc, któregoś z kuzynostwa Jungkooka.

Idąc korytarzem zauważył Taehyunga, który szedł w jego stronę ze zdenerwowanym wzrokiem.
Już się bał, o co może chodzić jego przyjacielowi.

- Jimin, mam ochotę cię zabić za Hoseoka - mruknął niemile, a Jiminowi z jednej strony ulżyło.

- Wybacz mi, Tae-ssi. Zrobiłem to, bo uznałem, że obecność Hoseoka trochę cię uspokoi. Odkąd tutaj przyjechaliśmy jesteś strasznie dziwny - powiedział ze spokojem patrząc w oczy Kima.

- Mogłeś mnie, chociaż o jego przyjeździe uprzedzić - westchnął ciężko.

- Przepraszam - uśmiechnął się nieśmiało.

- Wybaczam, ale musisz mi w czymś pomóc - powiedział patrząc złowrogim spojrzeniem na Parka, który wręcz go przeraził.

- W czym? - zapytał niepewnie.

- Musisz się pozbyć wszystkich z domu - uśmiechnął się pewnie, a Jimin wytrzeszczył swoje oczy.

- Ale, po co? - zapytał zaskoczony.

- To już moja sprawa. Nie chce dzisiaj nikogo w domu widzieć, prócz Jungkooka - powiedział z pewnością w oczach, a Jimin w ogóle tego nie pojmował. Niby do czego potrzebny był mu Jungkook? Taehyung za każdym razem go zaskakuje.

- No dobrze coś wymyślę.. i tak w sumie chciałem któregoś z chłopaków zapytać, czy oprowadzi mnie i Hoseoka po terenie - rzekł ze spokojem, jednak wewnętrznie miał złe przeczucia do tego wszystkiego.

- Świetnie - uśmiechnął się z zadowoleniem Taehyung, który zaraz odszedł od Jimina schodząc schodami na parter domu, gdzie wszyscy domownicy siedzieli przy stole, czekając z obiadem tylko na dwójkę spóźnialskich. Gdy Kim usiadł do stołu, a zaraz po nim dosiadł się Jimin wszyscy zabrali się za jedzenie.

- Macie naprawdę super dom - powiedział z entuzjazmem Hoseok. - Chcielibyśmy dzisiaj trochę zobaczyć. Oprowadzicie nas? - zapytał trójkę.

- Nie ma mowy - mruknął Min.

- Z chęcią - rzekł Namjoon.

- Ja chętnie bym was oprowadził, ale muszę pozałatwiać sprawy papierkowe. Yoongi i Namjoon z chęcią was oprowadzą - powiedział sympatycznie Jungkook, a Yoongi miał ochotę go zabić.

- Super - ucieszył się Jimin zerkając na Taehyunga, który nie ukrywał swojego zadowolenia. Hoseok, jak chciał, potrafił być bardziej użyteczny.

- Nie rozumiem, dlaczego ja też muszę - westchnął z niezadowoleniem Yoongi, któremu w ogóle nie podobała się wizja oprowadzania Jimina i przyrodniego brata Kima.

- Bo jesteś gościnny - zwrócił się w jego stronę Namjoon z triumfem wymalowanym na twarzy. - Może dzisiaj odpuścisz sobie w końcu kieliszka i zajmiesz się czymś bardziej użytecznym - dodał z zadowoleniem, a Yoongi spiorunował go wzrokiem.

- Jej będzie zabawa - powiedział z radością Jung, który nie mógł się doczekać tej wycieczki. - A ty, Tae idziesz z nami? - zapytał, patrząc na młodszego.

- Nie - pokręcił głową.

- Dlaczego? - zapytał z niezadowoleniem.

- Muszę coś załatwić. Poza tym już zobaczyłem prawie całą okolicę - wyjaśnił ze spokojem zerkając na przyglądającego mu się Jungkooka, który jakoś nie bardzo cieszył się z tego, że Kim pozostanie z nim dzisiaj w domu.

- No, jak chcesz, myślałem, że z braciszkiem będziesz chciał pojeździć. No trudno zaadoptuje Jimina i ochrzczę go nowym młodszym braciszkiem - wyszczerzył się obejmując ramieniem Jimina, gdzie poczochrał go po włosach, przez co Park zachichotał.

- Zaadoptuj mnie - powiedział wesoło.

- A adoptuj go sobie. Może mi dasz spokój - wzruszył ramionami niewzruszony.

- Widzisz ChimChim, jak on mi wbija nóż prosto w serce? - zapytał, dramatycznie chwytając się za serce. - Boli - jęknął żałośnie.

- Mam dosyć - Min postawił z hukiem swoją szklankę, po czym odszedł od stołu. Wszyscy spojrzeli za nim, będąc w niemałym szoku.

- A tego komar w dupę ugryzł? - zapytał Hoseok patrząc na Jimina.

- Nie.. On już tak ma - odpowiedział Jimin.

- Wybaczcie za niego, ale ta nowa sytuacja nie jest mu na rękę - wyjaśnił ze spokojem Jungkook.

- A kiedy w końcu zaakceptuje tę sytuację? - zapytał Kim, patrząc z dzikością w oczach na bruneta, który zmrużył na niego swoje oczy.

- Czas pokaże. Aktualnie nie jestem w stanie odpowiedzieć na twoje pytanie - rzekł nie odrywając od niego swoich oczu. Wszyscy przy stole mogli wyczuć ciężką atmosferę, którą stwarzała dwójka właścicieli.

- No nic.. Możemy się powoli zbierać, co? - zapytał Namjoon patrząc na Jimina i Hoseoka, którzy żwawo pokiwali głowami, po czym po zjedzonym posiłku udali się w stronę wyjścia z domu, gdzie musieli znaleźć Yoongiego i udać się razem z nim do stajni.

Taehyung kończąc swój posiłek, wstał od stołu, a gdy chciał już odejść głos Jungkooka go zatrzymał.

- Mam wrażenie, że dzisiaj jesteś jakiś inny - powiedział patrząc na niego z uwagą.

- Wydaje ci się - odrzekł niewzruszony.

- Zauważyłem, że jak coś nie idzie po twojej myśli stajesz się strasznie bezemocjonalny - rzekł wstając od stołu, gdzie podszedł do Kima, który przeniósł swój wzrok na Jeona. - Jak żywa porcelanowa lalka - dodał przyglądając się jego twarzy, która nie okazywała żadnego wyrazu.

- Ja zawsze taki jestem - zauważył.

- Nie wydaje mi się. Wczoraj widziałem więcej emocji na tej twarzy - powiedział z błyskiem w oczach.

- To musiało ci się, tylko wydawać - wzruszył ramionami, by zaraz odejść od starszego, który szedł wzrokiem za młodszym. Westchnął ciężko, po czym pokręcił głową nie mogąc sobie pozwolić na patrzenie w taki sposób na Kima. 

~

Wszystko szło po myśli Kima. W domu był tylko on i Jungkook, a tego właśnie bardzo chciał. Być może jego plan dzisiejszego dnia się uda i udowodni coś Jeonowi, który tak bardzo mu się opiera. Przygotował się, chcąc wyglądać lepiej niż zawsze. Pragnął zawrócić w głowie drugiemu właścicielowi tak, by dzisiejszego dnia patrzył tylko i wyłącznie na niego. Ubrał dobrze przylegające czarne rurki z dziurami w kolanach oraz koszulę z dużym wycięciem, która idealnie zdobiła jego obojczyki. Nie zapomniał również o delikatnym makijażu oczu. Gdy był gotowy, uśmiechnął się, widząc efekt swojej pracy, po czym opuścił swój pokój, schodząc na parter domu, by od razu udać się do jadalni, gdzie przygotowany był wykwintny posiłek i postawione lampki do wina. Pracownice kuchni wykazały się dobrą pracą, z czego był bardzo zadowolony. 

Teraz przyszła kolej na sprowadzenie tutaj Jungkooka. Spojrzał na zegarek na jego nadgarstku i z zadowoleniem na twarzy udał się do biura w domu, gdzie dzisiaj swój dzień miał przesiedzieć Jungkook. Zapukał do drzwi, a gdy usłyszał odzew starszego, wszedł do środka. Jungkook wpatrzony w dokumenty nawet nie raczył na niego spojrzeć, jednak Kim nie mógł pozwolić, by trwało to zbyt długo. Podszedł do biurka, gdzie usiadł na meblu i zabrał Jeonowi papiery.

- Co ty robisz? - zapytał ze zdenerwowaniem, by zaraz podnieść swój wzrok na młodszego, którego nie spodziewał się tutaj zobaczyć. Widząc jego bardziej wyróżniające się oczy, poczuł, jak susza ogarnia jego gardło, gdy te dzikie oczy przeszywały go. Jego wzrok przeszedł na dekolt, który ukazywał wyraźnie wystające obojczyki młodszego, a karmelowy odcień jego skóry i jej wyraźna delikatność tak bardzo pobudzała złą stronę Jeona, który odwrócił wzrok, nie chcąc na niego dłużej patrzeć. - Czego tu chcesz? - zapytał.

- Chciałem cię stąd wyciągnąć - odpowiedział z pewnym uśmiechem. - Jesteśmy sami, a ty już tak długo tutaj siedzisz, więc pomyślałem sobie, że może zjesz ze mną, hm? - patrzył z nadzieją w oczach na starszego, który starał się unikać spojrzenia młodszego.

- Jestem zajęty - odpowiedział zajmując się czymś przy laptopie. Taehyung patrzył na niego z niezadowoleniem, nie oczekując teraz na żadną odmowę. Zamknął laptopa, a Jeon spojrzał na niego ze zdenerwowaniem. - Nie odpuścisz mi? - uniósł brew.

- Nie ma mowy - uśmiechnął się. Jungkook westchnął zrezygnowany.

- Niech ci będzie. Chodźmy zjeść - powiedział niechętnie wstając z fotela, a zadowolony Taehyung zszedł z biurka i ruszył jako pierwszy do wyjścia z biura, chcąc jak najlepiej eksponować swoje ciało przed Jeonem, którego wzrok nie mógł oderwać się od jędrnych pośladków Kima, mając już możliwość dotknąć ich. Odkaszlnął i wyszedł za chłopkiem, udając się z nim do jadalni, gdzie widząc przygotowany stół z posiłkiem i winem oraz zapalonymi świecami nie mógł ukryć swojego zaskoczenia. Podchodząc do Kima nie odrywał od niego swojego wzroku, gdy ten tak kusząco prezentował się przed nim, niczym cukierek, którego opakowanie pragnął zdjąć, jak najszybciej. - Co to ma znaczyć, Taehyung? - zapytał, unosząc brew.

- Nie podoba ci się? - zapytał, patrząc na niego z uwagą. - Chciałem, żeby było, jak najbardziej ro.. - nie dokończył, kiedy starszy chwycił go za biodra, przywierając do ścianki. Zaparło mu dech w piersiach, gdy spojrzał w spragnione oczy Jeona, które były głodne. - Romantycznie - dodał szeptem. 

- Mówiłem, żebyś mnie uszanował, bo nie chce tego, ponieważ mnie to brzydzi - rzekł z powagą w głosie.

- Skoro brzydzi to, dlaczego teraz pragniesz mnie tak bardzo, że ledwo możesz oddychać? - zapytał, patrząc na niego z uwagą. To była prawda, Jungkook nie mógł przez niego oddychać, po prostu dusił się tym ciężkim powietrzem, ale nie potrafił się do tego przyznać.

- To przez ciebie. Po co grasz ze mną w taki sposób? Mówiłem, że mam dziewczynę i nie chce bawić się w twoje gierki, Taehyung - rzekł z ciężkim oddechem.

- Ta dziewczyna nigdy nie da ci tego, co ja mogę ci dać - powiedział dotykając swoimi wargami szyi Jeona, który cały się spiął. - Ale zabawniej jest, kiedy tak bardzo chcesz ode mnie uciec..- uśmiechnął się rozbawiony.

- Jesteś śmieszny - zaśmiał się, a Taehyung słysząc jego śmiech, spojrzał na niego z zaskoczeniem. - Wydaje mi się, że nie umiesz zaakceptować tego, że nie jestem tobą zainteresowany i próbujesz udowodnić sobie, że możesz zdobyć, co tylko zapragniesz. Jesteś strasznie egoistyczny. Do czego jesteś zdolny, by zdobyć to, czego chcesz? - zapytał, patrząc w jego oczy. 

- Do wszystkiego - odpowiedział pewnie. - Tym bardziej, kiedy kogoś cholernie pragnę - dodał patrząc w oczy starszego. 

- Nie będę twoją kolejną zdobyczą. Mówiłem ci, że mam dziewczynę i sam fakt, że w jakiś sposób mnie pociągasz naprawdę mnie odrzuca - powiedział, a słowa Jeona naprawdę nie spodobały się Taehyungowi, który miał ochotę zacząć wrzeszczeć ze swojej bezradności, ale miał plan i zamierzał się go trzymać. - Nie potrzebne są twoje starania. Tę kolację zjedz...

- Zjemy w trójkę - przerwał Jungkookowi, który spojrzał na niego zaskoczeniem, a zaraz po tym stukot obcasów sprawił, że dwójka spojrzała w kierunku dźwięku, gdzie po chwili do jadalni weszła Seunlee. Jungkook odsunął się od Taehyunga w ogóle nie spodziewając się zobaczyć tutaj swojej dziewczyny, po czym spojrzał z gniewem na Kima, który był cholernie usatysfakcjonowany tą sytuacją. Nie mógł się doczekać tej kolacji, która będzie tylko udręką dla Jeona. 

~

Witajcie ^^

Dzisiaj wcześniej dodaje, mam nadzieję że wam się podoba ^^ Za tydzień kolejne rozdziały <3 Jutro rozdział do Randki w ciemno! <3

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top