★・.・:☆Prologe~Przybysz★・.・:☆

Jungkook jest dwudziestotrzyletnim chłopakiem zamieszkującym w małej wiosce, gdzie zajmuje się domem po swoim zmarłym ojcu, który powierzył mu zaopiekowanie się całym jego dobytkiem.

Ojciec Jungkooka był bardzo bogatym człowiekiem, który wolał zamieszkiwać w małej wiosce, niż w świecie świateł i luksusowych posiadłości.

Dom Jenów był bardzo zadbany i nowoczesny jak na tutejsze domy. Każdy mieszkaniec dobrze się tutaj znał. Jungkook zawsze marzył, by wyjechać do stolicy i tam poznać inne życie, jednak zatrzymała go jedna osoba, w której się zakochał.
Seunlee była sympatyczną i grzeczną dziewczyną, którą oczywiście okrzyknięto aniołem w ich wiosce, a tym samym zdobyła zainteresowanie Jungkooka.

Jungkook oczywiście nie mieszkał sam. Byli z nim jego kuzyni Min Yoongi od strony matki i Kim Namjoon od strony ojca. Kuzynostwo zawsze się dogadywało i nie wchodziło jakoś specjalnie w kłótnie między sobą.
Yoongi był znany z tego, że zakochał się w barmance, przez którą całymi nocami siedział w barze, a Namjoon był tym nieśmiałym romantykiem kochającym przebywanie w naturze i tworzeniu autorskich wierszy.
Każdy z nich był inny i Jungkook dobrze to wiedział. Za to on był raczej osobą, która za miłością nigdy nie lgnęła. Liczyła się praca i sumienność. Los tak chciał, że trafił na Seunlee i to z nią postanowił się związać. Być może nie była to miłość od pierwszego wejrzenia, a oni byli tylko przyjaciółmi z dzieciństwa, to jednak zawsze lepiej mieć porządną dziewczynę, niż szukać miłości, jak robili to jego kuzyni.

Rodzina Jeonów znana była z plantacji ryżu i wystawy koni. Wszystko zawsze szło dobrze, jeśli chodziło o ich gospodarkę. Jungkook zawsze starał się być sumiennym w zarządzaniu tak potężnym majątkiem. 

Dzisiejszego dnia wszyscy świętowali przed domem Jeonów, gdzie wystawnie postawione były stoliki dla gości, pełno jedzenia i zamówieni muzycy. Wszystko działo się tylko z powodu wygranej na zawodach najlepszej jakości ryżu.
Seunlee cały czas towarzyszyła Jungkookowi wraz ze swoją matką i jej siostrą, które uwielbiały przebywać z rodziną Jungkooka. Yoongi wraz z Namjoonem upijali z radością sukces, ciesząc się niezmiernie z ich wspólnej pracy.

- Chciałbym wznieść toast za moich kuzynów i naszą ciężką pracę przez ostatnie miesiące. Udało nam się to, pomimo trudnych warunków. Oby w przyszłym roku nam się udało - powiedział z radością Jungkook trzymając w swojej dłoni kieliszek szampana. Wszyscy wznieśli toast, a Jungkook razem z Seunlee udali się do stolika, by zająć miejsce i w spokoju porozmawiać.

- Skoro teraz już będziesz miał więcej luzu, to może będziemy mogli bardziej przyłożyć starań do naszego związku - powiedziała patrząc z nadzieją na bruneta, który z uwagą jej słuchał.

- Wszystko w swoim czasie, Seunlee. Nie musimy się z niczym śpieszyć - uśmiechnął się do niej, by zaraz podejść do swoich kuzynów, którzy zawzięcie o czymś ze sobą rozmawiali. 

- A ja chciałabym pierścionek i ciebie - powiedziała patrząc z rozżaleniem w oczach na odchodzącego chłopaka. 

- Wydaje mi się, że Seunlee liczy na oświadczyny - powiedział Jungkook, gdy stanął obok swoich kuzynów.

- No, a na co liczyłeś z jej strony? - uniósł brew Yoongi.

- To normalne, że dziewczynie zależy na oświadczynach. Dlaczego z tym zwlekasz, Jungkook? - zapytał Namjoon, a brunet westchnął cicho, samemu nie rozumiejąc, dlaczego zwleka z tym, skoro i tak jest już pewny, z kim chce dzielić swoje życie.

- Sam nie wiem - podrapał się po karku.

- Zobacz na to, że Seunlee, chociaż ciebie chce, a Eunbe mnie nie chce i woli tego swojego zapijanego męża - prychnął Min, odkładając kieliszek na stolik.

- Tak to jest, kiedy bierzesz się za mężatkę - prychnął Namjoon, który widząc zły wyraz twarzy Yoongiego dopił alkohol ze swojego kieliszka. Jungkook czasem nie dowierzał w swoich kuzynów, którzy potrafili być dla siebie oparciem, jak i czymś zupełnie przeciwnym. 

- Dobra chłopaki nie drażnijcie siebie. Mamy świętować - powiedział ze spokojem brunet, który poklepał ich po ramionach, a jego wzrok przeszedł na siedzącą przy stoliku Seunlee rozważając w głowie, czy aby zaręczenie się jest dobrym pomysłem. Jednak byli ze sobą już jakiś czas i być może posiadanie żony, jakoś da mu start na dorośnięcie. W końcu był jedynym spadkobiercą po swoim ojcu, więc musiał dojrzeć do zarządzania takim potężnym dobytkiem. Być może nigdy nie spełni się w wielkim mieście, jednak życie w wiosce było również spełniające i zawsze było tutaj dużo pracy, którą bardzo lubił. - Wiecie co? - odezwał się, gdy jego kuzynostwo zawzięcie rozmawiało między sobą. Obydwoje spojrzeli na Jeona. - Może oświadczyny nie są takim złym pomysłem - uśmiechnął się w ich stronę.

- No w końcu myślisz, bro - uściskał go Yoongi.

- Myślę, że to będzie dobra stabilność w moim życiu - powiedział odsuwając się od kuzyna, a drugi okazywał jakieś niezadowolenie nagłym zdecydowaniem Jungkooka. - Idę do niej - z uśmiechem odszedł od Yoongiego i Nama, by udać się w stronę dziewczyny. Jednak wjeżdżający na posiadłość samochód spowodował, że nogi Jungkooka zatrzymały się i spojrzały w stronę zatrzymującego się samochodu na jego posiadłości. Spojrzał na kuzynów, którzy równie jak on byli zdziwieni przyjazdem nieznanego pojazdu. Cała trójka podeszła do samochodu, z którego wysiadł blondwłosy chłopak z idealnie gładką twarzą i sympatycznym wyrazem twarzy. Wyglądał bardzo urokliwie i słodko jak na chłopaka, a tym bardziej nieznajomo dla oniemiałej trójki. Blondyn wyciągnął z bagażnika dwie walizki z pomocą kierowcy, a to zaskoczyło Yoongiego, Namjoona i Jungkooka. 

- Przepraszam - wtrącił się Yoongi, a chłopiec z blond czupryną spojrzał na niego. - Kim jesteś? - zapytał.

- Park Jimin, miło mi was poznać - podał Yoongiemu dłoń, jednak ten nawet jej nie uścisnął. Jimin zrozumiał, że to miało być jakiegoś rodzaju odrzucenie ze strony chłopaka i uświadomienie mu, że nie jest tu mile widziany.

- A mogę wiedzieć, po co ci te walizki? - zapytał Namjoon.

- A to są moje walizki i pana tego domu - odpowiedział mu blondyn.

- Pana domu? - zapytał z zaskoczeniem Jungkook, a z samochodu wysiadła piękność, na którą cała trójka zaparła dech w piersiach. Piękność w rodzaju "M" i złym znaczeniu dla nich, ponieważ tak zareagować nie powinni. Chłopak o kasztanowych włosach spojrzał na nich swoimi dzikimi oczami, które potrafiły zbadać każdą duszę i się nią nakarmić. Tak to odczuwał Jungkook, który nie kontrolując się, zrobił krok w stronę nieznajomej piękności.

- Jimin, masz jakiś problem? - zapytał chłopak, patrząc z wyższością na stojących przed nim kuzynostwie. 

- Nie - pokręca głową Jimin, a wzrok nieznajomego zatrzymuje się na Jungkooku, który niekontrolowanie nawilża językiem swoje wargi, które z jakiegoś niepożądanego powodu były suche.

- Nie chciałbym z wami zaczynać od samych nieprzyjemności - powiedział z iskrami w oczach przechodząc palcem po swojej dolnej wardze dobrze wiedząc, jak zakręcić w głowie każdemu, kto stanie na jego drodze. Biła od niego pewność siebie, a przy tym był tak seksowny i niewinny. - Który z was to Jungkook? - pyta z zaciekawieniem.

- Ja - odpowiada brunet, czując się oczarowanym urodą chłopca, który wydaje się zadowolony, iż Jungkookiem jest brunet. - A ty, kim jesteś? - zapytał, nie mogąc oderwać swoich oczu, od każdego detalu perfekcyjnej twarzy tego chłopaka.

- Kim Taehyung, twój ojczym - przedstawia mu się, a czar, które unosiło powietrze od czasu pojawienia się tej piękności, znika. Pojawia się jedynie zaskoczenie i niedowierzanie pokusą, która oczarowała go swoją niewinną pięknością.

Tak zaczyna się ff pt. "Pokusa" ^^
Mam nadzieję, że go pokochacie ! 💜

Zostawcie po sobie:

♡Głosy i Komentarze♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top