★・.・:☆Powrót przeszłości★・.・:☆

Jimin był naprawdę ciekaw, co takiego wydarzyło się w życiu Yoongiego, że stał się takim zimnym człowiekiem oraz alkoholikiem. Wiedział jedynie, że w tym wszystkim związek miała Eunbi i jej mąż Jaesoo, który był niegdyś przyjacielem Yoongiego. Jednak wolał poznać całą historię, by zrozumieć choć trochę życie osoby, która go uratowała i zmieniła całkiem spojrzenie na niego. 

- Może zacznę od tego, że jako gówniarz zakochałem się w kobiecie starszej ode mnie, która była dla mnie ideałem. Miałem wtedy jakieś osiemnaście lat. Uczyłem się i nie mogłem liczyć na to, że taka piękna dziewczyna na mnie w ogóle spojrzy - powiedział wspominając swoje pierwsze zakochanie, a Jimin słuchał go z uwagą. - Chociaż wolałbym, aby nigdy na mnie nie spojrzała - spuścił wzrok na swoje splątane dłonie. - W tamtym czasie przyjaźniłem się z Jaesoo, który był w tej samej klasie co ja. Nie pochodził z miasteczka, był typowym mieszczuchem ze stolicy, ale zdobył moje zaufanie. Kiedy skrycie kochałem się w Eunbi on wspierał mnie, a ja jak głupi po roku w końcu odważyłem się wyznać jej moje uczucia. Ona była zaskoczona i początkowo starała się mnie spławić, ale ja nie odpuszczałem byłem w niej tak zakochany, że nie widziałem w ten czas żadnego odrzucenia z jej strony - opowiedział pokręcając głową.

- Aż tak cię wzięło? - zapytał blondyn, patrząc z zaskoczeniem na Mina.

- I to jak - zaśmiał się krótko pod nosem. - W końcu mi uległa i zgodziła się ze mną być. Byłem taki szczęśliwy, że nie zauważyłem tego, jak bardzo moje szczęście było ulotne i zakłamane. Nie spostrzegłem, że Eunbi interesowały tylko moje pieniądze - westchnął ciężko.

- Pani materialistka? - uniósł brew.

- Dokładnie. Pani, która zawsze liczyła na wygodę - odpowiedział ze spokojem. - Kiedy Jungkook dowiedział się o mnie i Eunbi wtrącił się między nas i kazał Eunbi mnie zostawić. Stawiłem się mu i powiedziałem, aby nie wtrącał się do mojego życia. Eunbi nie zamierzała słuchać Jungkooka, a nawet potem jego ojca. Wujkowi również, to wszystko się nie podobało. Uważał, że jak na dziewiętnastolatka zbyt mało wiem jak odróżnić miłość od zakłamania, w którym naprawdę się znalazłem. Jednak początkowo w ogóle tego nie widziałem. Wyprowadziłem się z domu i nie chciałem niczego słyszeć o Jungkooku, wujku i Namjoonie - powiedział, a Jimin nie mógł uwierzyć w to, jaki kiedyś był Yoongi. - Zamieszkałem z Eunbi i nawet zrezygnowałem z moich pieniędzy, które trzymał mój wuj. To nie za bardzo jej się spodobało, bo obydwoje musieliśmy zacząć pracować i było ciężko. Kiedy brakowało nam pieniędzy nie miałem odwagi poprosić Jungkooka o pomoc, a po prostu poprosiłem o to Jaesoo, który od razu nam pomógł. Byłem mu wtedy naprawdę wdzięczny - uśmiechnął się słabo. - W tamtym czasie nie zauważyłem, jak oczy Eunbi skierowały się na Jaesoo. Chłopaka z dobrej rodziny z pieniędzmi i wszystkim, czego ona pragnęła. Po roku mieszkania razem dostałem wezwanie na wstawienie się do służby wojskowej i musiałem na kilkanaście miesięcy opuścić Eunbi. Była ona wtedy taka zasmucona, a ja głupi nie zauważyłem jak fałszywie wtedy grała - zacisnął mocno się pięści.

- Co się stało, kiedy byłeś na służbie? - zapytał z zaciekawieniem Jimin.

- Początkowo nic. Byłem na służbie i było tam bardzo ciekawie. Tęskniłem za Eunbi i było mi smutno, że ani razu nie przyszła mnie odwiedzić. Gdy dostałem zwolnienie, wróciłem do miasteczka i naszego domu, gdzie nie znalazłem jej rzeczy. Byłem przerażony, więc poszedłem jej szukać. Jakoś udałem się w stronę kościoła, gdzie odbywał się ślub. Wtedy dostrzegłem ją jako pannę młodą, a Jaesoo jako pana młodego. To totalnie złamało mi serce. Nie mogłem się po tym pozbierać i tak jest do teraz - powiedział patrząc w stronę Jimina, w którego oczach zebrały się łzy. 

- Jak ona mogła zrobić ci coś takiego? - zapytał, nie mogąc uwierzyć w to, jak ta dziewczyna postąpiła z uczuciami Yoongiego. - I twój przyjaciel również - pokręcił głową.

- Ta.. Zawsze mówił, że woli chłopaków i nie podoba mu się płeć przeciwna. To jeszcze bardziej mnie wtedy dobiło, bo mnie od samego początku oszukiwał. A ona? Cały czas bawiła się moimi uczuciami, żeby zwiać do innego, aby mieć lepsze życie - rzekł czując rosnącą w nim gorycz. Jimin spojrzał na niego ze współczuciem, by zaraz przytulić rozżalonego chłopaka, który czując młodszego, nieco się rozluźnił.

- To, że oni cię zdradzili, nie musi znaczyć, że skończył się dla ciebie świat. Teraz jesteś już bardziej uważny i nie dasz się wrobić w coś takiego drugi raz. Dlatego...nie musisz już cierpieć, Yoongi. Możesz odstawić alkohol i pozwolić sobie na rozpoczęcie nowego etapu w swoim życiu - powiedział ze spokojem blondyn, a Yoongi słuchał go z uwagą, nie wiedząc za bardzo, jak rozpocząć ten początek. Jednak widział w tym wszystkim, tylko jedną odpowiedź.

- Możesz mieć rację - odsunął się od Jimina, by spojrzeć w jego oczy przepełnione troską. - Czy pomógłbyś mi rozpocząć ten nowy początek? - zapytał, a na ustach Jimina pojawił się szczery uśmiech.

- Oczywiście, że ci pomogę. Teraz kiedy mi zaufałeś, nie opuszczę cię i zobaczysz, że życie wcale nie jest takie okrutne - powiedział z pewnością w oczach. Teraz już wiedział, że jego zadaniem będzie pomóc Yoongiemu wyjść z tego dołka, z którego nawet Jungkook i Namjoon nie potrafili go wyciągnąć.

- Dziękuje, Jiminie.

~

Taehyung był już naprawdę niespokojny nie wliczając w to do granic możliwości zmartwionego Namjoona, który cały czas kontaktował się z policją. W końcu policja postanowiła zacząć szukać Jimina i Yoongiego. Kolejna noc nieobecności Jimina i Yoongiego zamartwiała praktycznie wszystkich. Jungkook również dzwonił, chcąc wiedzieć, czy może dwójka wróciła już do domu. - Policja szuka ich, ale ja pójdę do tego baru - powiedział nagle Namjoon, który był gotowy do wyjścia.

- Pójść z tobą? - zapytał Taehyung.

- Jak mógłbyś - odpowiedział. - Ty Hoseok czekaj w domu na telefon policji. Może do tego czasu uda im się znaleźć Jimina i Yoongiego - zwrócił się do Junga, który przytaknął głową na jego słowa. Taehyung razem z Namjoonem pojechali do centrum miasteczka samochodem, chcąc sobie zaoszczędzić czasu na chód. - Mam nadzieje, że Yoongi nie jest u tej kobiety - powiedział zaciskając dłonie na kierownicy.

- Czy ona jest, aż taka zła? - zapytał z zaciekawieniem Taehyung przyglądając się Joonowi. 

- Niestety jest. Lubi bawić się Yoongim jak jakąś zabawką. Tylko pieniądze jej w głowie - pokręcił głową, a Taehyung uniósł w zdumieniu brwi. Gdy Namjoon zatrzymał samochód przed barem, obydwoje wysiedli, udając się do lokalu, gdzie było sporo ludzi. Taehyung nie przepadał za takimi miejscami, kojarzyły mu się źle i przeważnie unikał takich miejsc szerokim łukiem.  - Tam jest - wskazał na ciemnowłosą brunetkę, która była naprawdę ładna skromnym zdaniem Taehyunga. Nie dziwił się więc szaleństwu Yoongiego. Była z pewnością dla niego pokusą. Obydwoje podeszli do niej, gdzie Namjoon chwycił dziewczynę za ramię.

- Czego? - odwróciła się w ich stronę nieco podirytowana.

- Widziałaś może Yoongiego tutaj wczorajszego wieczora? - zapytał z powagą Namjoon, a dziewczyna, rozpoznając brata Yoongiego, za którym nie przepadała, od razu zmierzyła go swoim wzrokiem, zakładając rękę na swoim biodrze.

- Może, a co? - zapytała, unosząc brew.

- Lepiej powiedz, co wiesz. Nie przyszliśmy się tutaj z tobą kłócić - rzekł wprost Taehyung, który również zmierzył ją wzrokiem, nie mogąc jej pozwolić, aby takim bezczelnym wzrokiem upokarzała Joona.

- A ty, kim niby jesteś? - spojrzała na niego ze zmieszaniem.

- Nie chcesz wiedzieć - mruknął chłodno. - Mów, co wiesz - ponaglił ją, a dziewczyna jedynie wywróciła oczami.

- Był tutaj z takim chłopaczkiem w blond włosach. Wypili trochę i sobie poszli, tyle ich widziałam - powiedziała szczerze.

- Czyli byli razem? - zapytał dla pewności Namjoon.

- No tak. Yoongi wyszedł, a ten pobiegł za nim - odpowiedziała Joonowi, który miał naprawdę złe przeczucia co do Jimina i Yoongiego. Sam fakt, że obydwoje znaleźli się razem w tym barze i razem go opuścili, świadczyło o tym, że cały czas są razem. Tylko było jedno ważne pytanie...gdzie zniknęli po wyjściu z baru?

- Chodźmy, Taehyung - zwrócił się do młodszego, który posłał dziewczynie jedynie ostrzegawcze spojrzenie, by zaraz opuścić z Namjoonem bar. 

- To, co teraz? - zapytał Taehyung idąc w stronę samochodu.

- Nie wiem, ale na pewno coś się stało, że oboje zniknęli po wyjściu z baru. Wiemy, że na pewno nie wyjechali na żadną randkę, znając ich różne charaktery - zauważył. 

- Prawda..to wręcz niemożliwe.

~

Yoongi i Jimin z samego rana pojechali z przyjaciółmi starszego do stolicy, gdzie dzięki ich pomocy mogli po godzinnej jeździe zobaczyć cywilizację. Mimo trudnej nocy i przytulaniem się do Yoongiego Jimin czuł się znacznie lepiej. Jednak nie mógł zaprzeczyć, że wciąż odczuwał skutki uboczne wczorajszego dnia. Trzymał się blisko Yoongiego, kiedy ten rozmawiał z przyjaciółmi w ożywionej rozmowie pełnej wspomnień i śmiechu. To było dla blondyna nowością widzieć Mina, tak ożywionego przy ludziach, których naprawdę lubił i szanował. Również poznał kolegów starszego, którzy byli dla niego bardzo przyjaźni. Byli zupełnie inni niż ludzie mieszkający w miasteczku bez porównania. 

- To co, kiedy ślub? - zapytał nagle Jinwoo, a dwójka, słysząc jego pytanie, wytrzeszczyła wręcz oczy.

- O czym ty pieprzysz?! - zapytał zdenerwowany Min. 

- No o was - wskazał na nich palcem, a Jimin wręcz zarumienił się, tak samo, jak Yoongi, który poczuł się zażenowany przez głupie pomysły jego przyjaciela. - Jak coś chce być waszym świadkiem. Sypnę was ryżem na szczęście - uśmiechnął się szeroko, a Yoongi odsunął się w samochodzie od Jimina czując, że za chwilę spali się ze wstydu.

- Nie gadaj głupot. J-Ja i Jimin jesteśmy...

- Prawie parą - przerwał mu Jimin, a Yoongi spojrzał na niego z zaskoczeniem. - Jeszcze nie oficjalną, ale kiedyś mnie z pewnością o to zapyta - dodał patrząc na ciemnowłosego z uśmiechem.

- On chyba nie lubi się śpieszyć, a mógłby - zaśmiał się Jinwoo, który kibicował Jiminowi. - Jestem po twojej stronie, ChimChim - uniósł piąstkę.

- My też - zawołała reszta.

- Nie róbcie sobie ze mnie jaj, bo nie mam do tego nastroju - westchnął ciężko Yoongi, który musiał otworzyć okno w samochodzie, aby chociaż trochę świeżego powietrza wleciało do tego przytłaczającego miejsca. 

- Ale proszę cię. Ja cały czas mam przed oczami, jak niosłeś tego chłopaczka, ratując jego życie niczym bohater z harlequina - powiedział z rozbawieniem Jinwoo, a Yoongi wywrócił oczami na jego słowa. Jednak Jimin sam uśmiechał się na wczorajsze wspomnienia ratującego go Yoongiego. Gdy samochód się zatrzymał przed domem Jeonów w Seulu, obydwoje ruszyli do wyjścia z samochodu. - To jak coś dajcie znać z tym ślubem, to wezmę nawet przepustkę, żeby was tym ryżem obsypać - puścił oczko do Jimina.

- Okej - uśmiechnął się. 

- Nie będzie trzeba dawać ci znać, bo żadnego ślubu nie będzie - pokręcił głową Yoongi, który pomógł Jiminowi wysiąść z samochodu. - Dziękujemy za waszą pomoc chłopaki, gdyby nie wy byłoby po nas - zwrócił się do wszystkich. 

- Możesz zawsze na nas liczyć - powiedział Jinwoo, który posłał Jiminowi oczywisty uśmiech świadczący o tym, że oczekuje, chociaż od niego na poinformowanie o przebiegu wydarzeń z Minem. Gdy samochód odjechał, Jimin i Yoongi spojrzeli na siebie niepewnymi wzrokami, by udać się do domu, gdzie służba, widząc ich, od razu się ucieszyła.

- Jak dobrze, że jesteście. Pan Namjoon dzwonił wczoraj i nas informował o waszym zaginięciu - powiedziała wieloletnia pracownica tego domu.

- Najważniejsze, że jesteśmy cali i zdrowi - powiedział ze spokojem Yoongi, który posłał w stronę Jimina krótki uśmiech. 

- Wykąpcie się i przebierzcie. Ja już dla was coś przygotuje do jedzenia - powiedziała z troską kobieta, a dwójka przystała na jej pomysł. Obydwoje potrzebowali kąpieli i zmiany ubrań.

- Idź pierwszy, Yoongi. Ja zadzwonię do domu w miasteczku - powiedział Jimin, który widział, że Yoongi naprawdę potrzebował odpoczynku po wczorajszym dniu.

- Dobrze. Uspokój ich, bo pewnie się martwią - uśmiechnął się lekko, by zaraz udać się w stronę pokoju, w którym udał się do łazienki. Jimin zostając w salonie, wziął do ręki telefon, by wybrać numer do domu w miasteczku.

- Słucham? - usłyszawszy głos Taehyunga, Jimin poczuł się o wiele spokojniejszy.

- Tae-ssi, to ja Jimin - powiedział od razu.

- Jimin?! Boże, gdzie ty jesteś?! - zapytał ze zmartwieniem w głosie.

- W Seulu. Dojechaliśmy z Yoongim niedawno do domu tutaj i jeszcze dzisiaj postaramy się wrócić do miasteczka, dlatego się nie martwcie - powiedział ze spokojem blondyn, który chciał uspokoić Taehyunga i resztę.

- Cieszę się, że z tobą wszystko dobrze. Chłopaki również się cieszą - powiedział z radością w głosie. 

- Jak wrócimy, opowiemy wam, co się stało. Teraz idę się wykąpać, bo siedzę i czuje od samego siebie smród - skrzywił się na twarzy, a on mógł jedynie usłyszeć śmiech w słuchawce.

- Okej, to się wykąp. Czekamy na was - po tych słowach rozłączyli się, a Jimin udał się do jednego z pokoi, by wziąć kąpiel. Postawił na wannę, w której wolał się porządnie zrelaksować. Nie mógł zaprzeczyć, że siedział w niej jakieś dobre dwie godziny, co rusz dolewając sobie gorącej wody, a cała wanna była pokryta pianą. Słysząc pukanie do drzwi łazienkowych, spojrzał w ich kierunku, mogąc spodziewać się, tylko Yoongiego. - Coś się stało, Yoonie? - zapytał blondyn, bawiąc się pianą, którą dorabiał sobie brodę Mikołaja.

- Długo jeszcze będziesz tam siedział? Jedzenie stygnie - usłyszał za drzwiami starszego.

- Ale ja się dobrze bawię - powiedział młodszy.

- Bo wyciągnę cię stamtąd siłą - ostrzegł go, jednak Jimin nic sobie nie robił z jego słów. Zirytowany Yoongi postanowił przekroczyć próg łazienki, gdzie gorąca para uderzyła w jego twarz, a on pośliznął się na mokrych kafelkach. 

- Yoongi, nic ci nie jest? - zapytał z zaskoczeniem Jimin, który nie wierzył w słowa chłopaka.

- Coś ty zrobił z tą łazienką? Saunę? - jęknął obolały, po czym spojrzał na chłopaka patrzącego na niego z wanny pokrytej pianą. - Lubisz tak się kąpać? - zapytał z rozbawieniem w oczach.

- A jest coś w tym złego? - zapytał, unosząc brew.

- Nie.. W ogóle - zaśmiał się pod nosem, by podnieść się z podłogi. Podszedł do wanny, gdzie usiadł na jej brzegu, patrząc w oczy zdezorientowanego chłopaka. - To jest, nawet urocze i ci pasuje - dodał, a policzki Jimina zapiekły czując, jak serce przyspiesza mu za każdym razem, gdy chłopak patrzy na niego w taki sposób. - To kiedy ten ślub? - zapytał, unosząc brew.

- C-co ty tak nagle? - zapytał nieco zdenerwowany pochylającym się w jego stronę chłopakiem. 

- No chce wiedzieć, kiedy będę mógł tak z tobą się kąpać - powiedział z chytrym uśmieszkiem widząc zdenerwowanie na twarzy Jimina, który próbował unikać jego wzroku. Chłopak zbliżył swoją twarz do tej blondyna, by swoimi ustami skraść pocałunek Jiminowi, który mimo wciąż przylegającej do jego podbródka pianie oddał pocałunek. Łączące się ze sobą ich wargi były dla Jimina, czymś naprawdę magicznym i wyjątkowym, a sam Yoongi wydawał się w jakiś sposób romantyczny. Nie było w nim tamtego zimnego chłopaka, który za każdym razem go obrażał. Teraz to był chłopak, który całym sobą uzależniał od siebie i choć byłoby to wcześniej absurdalne i sprzeczne z normalnością, to działało w dwie strony. Yoongi również jak Jimin uzależniał się od blondyna, który był dla niego promykiem nadziei na szczęście. To jak Jimin drżał pod wpływem jego małych gestów, było czymś naprawdę prawdziwym. Odsuwając się od ust Jimina na ustach Yoongiego pojawił się szczery uśmiech. - Chyba mogę cię polubić takiego mokrego - rzekł z rozbawieniem w oczach, a młodszy chlapnął go wodą.

- Idź już - powiedział zażenowany.

- Okej, tylko wyjdź w ciągu dwudziestu minut, bo jak ciebie nie zobaczę po tym czasie, to tutaj przyjdę i wyciągnę cię siłą - powiedział ostrzegając go, po czym opuścił łazienkę zostawiając Jimina z szybko bijącym sercem. Sam nie wiedział, jak było to możliwe, ale posłuchał się Yoongiego i wyszedł w końcu z wanny, by się ogarnąć do tych dwudziestu minut. Jego głowa szalała przez ten kolejny pocałunek od starszego. Chciałby, aby codziennie na jego ustach czuł starszego.

~

Późnym wieczorem dwójka wróciła do miasteczka, gdzie jeden z pracowników przywiózł ich. Obydwoje weszli do domu, gdzie w salonie czekali na nich wszyscy. Namjoon widząc Yoongiego od razu rzucił się na kuzyna, którego musiał przytulić, aby mieć pewność, że jest cały i zdrowy, a Hoseok i Taehyung rzucili się na Jimina, który cieszył się na widok dwójki. Po przywitaniu ich wszyscy usiedli w salonie, gdzie cała trójka chciała wiedzieć, co działo się z nimi.

- Co się stało po tym, jak wyszliście z baru? - zapytał z zaciekawieniem Namjoon.

- Kłóciliśmy się w sumie.. - rzekł z namysłem Yoongi, który podrapał się po podbródku. - A potem przyszli ludzie Jaesoo i zabrali nas na jakieś bezludzie, gdzie musieliśmy przeżyć bez wody i jedzenia - powiedział w skrócie.

- Dlaczego to zrobił?! - zapytał ze zdenerwowaniem Joon.

- Bo jego żona zbliżyła się do niego i chciał go zabić. Sam osobiście znalazłem się tam przez zbieg okoliczności - odpowiedział Jimin. - To było naprawdę przerażające - pokręcił głową, gdy Hoseok szczelnie go tulił. 

- Ważne, że przeżyliście - powiedział Hoseok. - Ale jak wam się udało ze sobą wytrzymać? - zapytał z rozbawieniem w oczach.

- Nie było tak źle - odpowiedzieli równo, by zaraz na siebie spojrzeć, przez co powstała między nimi niezręczna atmosfera.

- Okej.. - przeciągle przerwał ciszę Hoseok, który zauważył, że między tą dwójką ewidentnie coś się wydarzyło. - Będzie trzeba zgłosić tego kolesia - powiedział w stronę Namjoona, który się z nim zgodził. 

- Cieszę się, że obydwoje jesteście cali i zdrowi. Najważniejsze, że nic wam się nie stało - powiedział z delikatnym uśmiechem Taehyung.

- To wszystko dzięki Yoongiemu, gdyby nie on pewnie bym nie przeżył. Obiecał mnie uratować i dotrzymał słowa będę mu zawsze wdzięczny - powiedział z uśmiechem w stronę Yoongiego. 

- Nie przesadzaj - podrapał się nerwowo po karku, a cała trójka była zaskoczona nieśmiałością Yoongiego i wdzięcznością Jimina do Mina. Taka zgoda między nimi była dla nich wręcz, czymś niewiarygodnym. 

- Trzeba pogratulować Yoongiemu, który mimo złych relacji z Jiminem ochronił go - powiedział z radością Hoseok. Po rozmowie ze znalezionymi i ich opowieści o tym, co się działo, kiedy byli zdani sami na siebie, wszyscy poszli do łóżek, czując się już spokojniej, gdy wszyscy byli bezpieczni w domu.  

Taehyung czuł się lepiej, gdy Jimin był bezpieczny i nic mu nie groziło. Sam by nie wiedział, co by zrobił na miejscu swojego przyjaciela tym bardziej przy jego silnych atakach paniki. Położył się w swoim łóżku, czując się jakoś niespokojnie. Kiedy tutaj przyjechał, nie chciał patrzeć na swoją przeszłość i myślał, że może w końcu się z niej uwolni, jednak tak nie było. Przeszłość powracała, a on z pewnością nie pozwalał mu o niej zapomnieć. 

Nie mogąc przespać północy, wstał wczesnym rankiem, by wziąć kąpiel, a potem się przebrać. Wszyscy jeszcze spali z tego względu, że położyli się późno spać, a Jimin i Yoongi z pewnością dzisiejszego dnia szybko nie wstaną po tym, co przeszli. Chłopak zszedł na dół, gdzie schodząc z ostatniego stopnia schodów spotkał się twarz w twarz z panią Haran. 

- Świetnie, że akurat na ciebie wpadłam - powiedziała patrząc na niego jak na robaka, po czym chwyciła go mocno za rękę ciągnąc w stronę gabinetu Jungkooka, gdzie zamknęła za nimi drzwi. - Teraz sobie poważnie porozmawiamy - rzekła w jego stronę, a Taehyung spojrzał na nią z wyniosłością.

- Nie mamy o czym rozmawiać - rzekł niemiło. 

- Owszem mamy. Nie dość, że gej to jeszcze sypiał z mężem mojej córki. Tego ci nie daruję - rzekła patrząc na niego z gniewem, a chłopak skrzyżował swoje ręce.

- Powiem pani tak..Jungkook sam mnie pragnął, a ja dałem mu to, czego pani córka nigdy mu nie da - zbliżył się do niej. - Prawdziwego i odwzajemnionego uczucia - dodał patrząc w jej twarz, a kobieta we frustracji na jego słowa spoliczkowała chłopaka, który chwycił się za obolały policzek.

- To nie jest żadne prawdziwe uczucie, to tylko żądza grzechu, który sprowadziłeś na tę dwójkę! Gdyby coś do ciebie czuł, to nigdy nie czułby niczego do mojej córki, którą poślubił, więc spójrz w prawdzie w oczy! Bóg chroni ich przed tobą, bo jesteś złem, które przyszło tutaj niszczyć spokój w mojej rodzinie! - krzyknęła z gniewem. 

- To wiń również Jungkooka, który tego grzechu spróbował. Ja jestem tylko po to, aby siać zło, przecież twój Bóg ich ochroni przede mną, więc dlaczego przychodzisz w strachu do mnie? - zapytał, patrząc na nią z wyższością, kiedy kobieta ponownie podniosła na niego rękę, a on ją chwycił. - Uderz mnie jeszcze raz, to nie zawaham się oddać. Nie będę patrzył, że jesteś starszą kobietą, bo w rzeczywistości jesteś żmiją pełzającą pod moimi nogami - rzekł z gniewem w oczach.

- Jesteś robakiem, który niepotrzebnie się tutaj pojawił - pokręciła swoją głową, by wyrwać swoją rękę. - Przyszłam tutaj, żebyś opuścił ten dom i nie zbliżał się do mojej córki oraz Jungkooka, kiedy wrócą do tego domu - zażądała, a Taehyung parsknął śmiechem.

- Proszę cię.. - śmiał się, a kobieta patrzyła na niego ze zmieszaniem w oczach. - To jest również mój dom, a nie mam ochoty go opuszczać, bo ty tego chcesz - rzekł z pewnością w głosie, by podejść do biurka, gdzie zajął sobie miejsce na fotelu. - Wiesz, czego ja chce? - zapytał ją nagle, gdy kobieta przyglądała mu się z niepewnością.

- No czego chcesz? - zapytała.

- Zemsty - odpowiedział wprost.

- Zło wcielone - syknęła przez zęby.

- Oj przestań już z tym złem. Twoje wyzwiska, jakże połączone z niebem i piekłem są już nudne. Na mszy tylko tego uczą? - zapytał ją, a ta spojrzała na niego z oburzeniem. - Pragnę zemsty i nie odejdę, dopóki jej nie zakończę. Małżeństwo twojej córki będzie jednym wielkim niewypałem - powiedział zadowolony.

- Nie doceniasz Seunlee. Lepiej, żebyś nie wchodził jej w drogę. Moja córka pokaże ci, gdzie jest twoje miejsce - powiedziała ze zdenerwowaniem, a Taehyung wstał z fotela, by podejść do drzwi, które otworzył.

- Będę miał na uwadze pani słowa, a teraz łap swoją miotłę i wróć do swojej nory - rzekł w jej stronę, a kobieta tupnęła nogą, by wyjść z gabinetu Jeona i udać się do wyjścia z domu, a Taehyung towarzyszył jej, odprowadzając kobietę do samego wyjścia. - Żegnam. Miło, że wpadłaś - uśmiechnął się w jej stronę.

- Diabeł, sam szatan w nim jest - powiedziała z oburzeniem, by opuścić dom, gdzie minęła się z wysokim mężczyzną, który udał się do drzwi domu. Taehyung chcąc je zamknąć, został powstrzymany, przez nagłe wtargnięcie mężczyzny do domu. Zaskoczony chłopak został przywarty do pierwszej lepszej ściany przy drzwiach, gdzie ręka mężczyzny spoczywała na szyi Taehyunga. Chłopak, oddychając ciężko, spojrzał niepewnie na mężczyznę, od razu go rozpoznając.

- To ty.. - szepnął, a jego klatka piersiowa unosiła się niespokojnie. 

- Tylko tyle masz mi do powiedzenia, maluszku? - zapytał ciemnowłosy, który przeszywał wzrokiem Taehyunga naprawdę tęskniąc za nim. 

- Nie...cieszę się, że ciebie widzę, tatusiu - powiedział grzecznie, a dłoń starszego zsunęła się z jego szyi na biodro. Mężczyzna zbliżył się do chłopca, którego obsesyjnie dotykał swoim czubkiem nosa, chcą ponownie wyczuć jego uzależniający zapach. 

- Słyszałem, że byłeś bardzo niegrzeczny przez cały czas, kiedy tu byłeś. Wiesz, że mnie zawiodłeś? - zapytał, szepcząc mu do ucha, a Taehyung drżał pod wpływem jego słów, dotyku i głosu. Przytaknął niepewnie swoją głową, wiedząc o tym, że go zawiódł. - I wiesz również, co się dzieje, kiedy mnie zawodzisz, prawda? - ponownie zapytał.

- Tak wiem - odpowiedział przełykając z trudem ślinę czując na swoim ciele dotykające go dłonie. Mężczyzna chwycił go mocno za kark, by wystraszonego chłopaka pocałować. Ich usta połączyły się, a Taehyung jak niewolnik samego siebie pragnął tego pocałunku, jak ostatniego oddechu. Wchodzący w tym czasie do domu Jungkook razem z Seunlee odstawili swoje walizki, by zaraz zobaczyć całującą się ze sobą dwójkę. Brunetem coś wstrząsnęło na ten widok i nie mógł zaprzeczyć, że ten widok należał do tych najbardziej bolesnych. 

- Co to ma znaczyć?! - zapytał brunet, przeszkadzając dwójce, która słysząc głos Jungkooka oderwała się od siebie, by spojrzeć w jego stronę. Taehyung szybko odwrócił wzrok od bruneta, nie chcąc nawet patrzeć w jego stronę. Oddychał ciężko, opierając się jedynie o ścianę, a Seunlee miała powód do rozbawienia całą tą sytuacją. - Wujku, dlaczego całujesz się z Taehyungiem?! - podniósł głos zdenerwowany, a to przytłaczające uczucie uderzyło w nich wszystkich.

~

Witajcie ^.^

Mam nadzieje, że rozdział się podobał ^^ W końcu już wiadomo kim był ten nieznany mężczyzna piszący do Taehyunga, zaskoczeni? ^^ Widzimy się z następnym rozdziałem w poniedziałek <3

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top