★・.・:☆Ostatnia noc★・.・:☆

+18

Brunet patrzył z zaskoczeniem na młodszego, który właśnie poprosił o coś tak niewłaściwego, a jednocześnie właściwego. Sam nie wiedział jak mógł opisać to, co poczuł, gdy usłyszał jego prośbę. Było tak wiele rzeczy, które mógł mu dać, o które mógł poprosić młodszy, a on poprosił o tę jedną i ostatnią noc właśnie z nim. Nie chciał więcej do tego wracać, ponieważ nie chciał ponownie wyrzekać się własnych uczuć do Taehyunga. Bał się go dotknąć, bał się go posiąść i ponownie skrzywdzić. Mimo że Taehyung udaje niewzruszonego, to Jeon nie mógł być obojętny na jego uczucia i bawić się nim, jak jakąś zdobyczą. Nie rozumiał, dlaczego Taehyung tak bardzo ukrywa swoje prawdziwe cierpienie i wciąż brnie w tej bez emocjonalnej grze. Według Jungkooka każdy człowiek ma uczucia, a młodszy wcale nie był wyjątkiem, mimo że ten ukrywa swój ból pod maską niewzruszenia, to jakim prawem ma dać mu tylko jedną chwilę z nim, by zaraz odebrać każdą inną raz na zawsze? 

Badał wzrokiem twarz młodszego, skupiając się na jej szczegółach. Pieprzykach na nosie, ustach i oku, czy na jego zaróżowionych wargach oraz fantazyjnych oczach, przy których możesz zapomnieć, jak się nazywasz i dodających im uroku długich rzęsach. Westchnął głęboko, czując, że jest coś winien Taehyungowi i nie był w stanie odmówić mu w tej chwili czegokolwiek. 

- Jeśli tego chcesz, to spędzimy wspólnie tę ostatnią noc - odpowiedział młodszemu, na którego ustach pojawił się piękny uśmiech. Jeśli choć w taki sposób pożegna ich układ i zaczną żyć normalnie oraz spełni tę ostatnią prośbę chłopaka, to może w końcu wszystko będzie tak, jak powinno być. Taehyung będzie miał swój własny spokój, w którymś momencie wyjedzie się uczyć, a on zajmie się Seunlee i ich dzieckiem. Oni po prostu zapomną o tym wszystkim, co ich łączyło. Taehyung wzmocnił uścisk na jego dłoni i spojrzał prosto w oczy bruneta.

- Cieszy mnie to, że się zgadzasz. Pożegnajmy się we właściwy sposób. Tak bez żalu i jakichkolwiek słabości do samych siebie - powiedział ze spokojem, a ten wewnętrzny spokój chłopaka mógł wyczuć brunet, który uśmiechnął się słabo. W pewnym momencie doszło do niego to, że nie chce, aby ten ostatni dzień nadszedł, jednak nie był w stanie zatrzymać czasu i wszystko zmienić. To był początek końca i on był tego, jak najbardziej świadomy. Młodszy przyciągnął dłoń bruneta do swojego gorącego policzka, by poczuć choć trochę starszego, który w momencie tego krótkiego zbliżenia czuł, jak jego serce wręcz rwie się z piersi.

- Niech tak będzie, Taehyung - odparł po dłuższej chwili.

- Teraz...teraz pocałuj mnie, Jungkook - szepnął ze słabością w swoim drżącym głosie, a Jungkook nie mógł odmówić młodszemu, choćby jednego pocałunku. Dreszcz przeszedł przez jego ciało, gdy uległe i pełne wargi młodszego oczekiwały na jego pieszczoty. Zbliżył swoje wargi do tych młodszego, po czym do nich przywarł. Delikatne muśnięcia i łączące się ze sobą ich wspólne oddechy były dla nich czymś większym od zwykłego pragnienia, jednak ani jeden, ani drugi nie potrafił  tego otwarcie przed sobą przyznać. Dłoń Taehyung wplątała się w ciemne kosmyki włosów Jungkooka, który poprowadził jego ciało na ziemię, gdzie w najdelikatniejszy sposób wylądował plecami na zielonej trawie, a nad jego ciałem zawisł przystojny brunet. Całował go inaczej. Zupełnie inaczej, niż wcześniej co mógł wyczuć Taehyung, który nie mógł zapanować nad łzami cisnącymi się w jego oczach. Oddawał ten pocałunek pełny nieznajomego uczucia, którego nigdy w swoim życie nie czuł. Był przerażony, a łzy same opuszczały jego oczy. Ociekające łzy wzdłuż kości policzkowej wyczuł brunet, który nie wiedział, czy w tej chwili sprawia przykrość młodszemu, jednak nie potrafił przestać całować słodkich ust Taehyunga.

Dłoń Jungkooka wsunęła się pod koszulkę młodszego, gdzie zaczął zataczać powolne i dokładne okrążenia swoimi palcami na gorącej skórze chłopaka. Taehyung sapnął wyraźnie, by rozchylić swoje drżące wargi, a brunet na ten przyjemny dla uszu dźwięk wgryzł się w dolną wargę Kima, ciągnąć delikatnie za jej mięsień. Słaby i uległy na niego chłopak sprawiał, że w głowie Jungkooka rodziło się wiele myśli. Wyrzekanie się tego chłopca było dla niego najtrudniejszym momentem. Nie chciał nigdy patrzeć inaczej na drugiego chłopaka, ale los postawił mu na drodze Taehyunga i w chwili decyzji na poznanie tego zakazanego owocu sam wydał na siebie wyrok. Nigdy nie powinien czuć pożądania do tej samej płci, nigdy nie powinien czuć tego dziwnego uczucia do chłopaka, nigdy nie powinien uprawiać seksu z tą samą płcią, a przede wszystkim nigdy nie powinien poczuć czegoś do Kim Taehyunga.

Odsuwając swoje usta od młodszego, spojrzał na jego twarz, na której mógł dostrzec delikatne rumieńce i słoną ciecz. Dotknął dłonią jego policzka, a młodszy na jego dotyk wręcz wtulał się w jego dłoń z nieznajomą tęsknotą. To wszystko było dla Jungkooka tak bardzo przerażające. Duże i zaszklone oczy patrzyły na niego z takim smutkiem, że odczuwał ból na ten widok.

- W dniu, kiedy weźmiesz ślub z Seunlee już nigdy na ciebie nie spojrzę ani w ten sposób nie zadrżę. Już zawsze będziemy dla siebie obcy, Jungkook. Tego chcesz, prawda? - zapytał, a brunet odwrócił swój wzrok.

- Tak, tego właśnie chce - odpowiedział mu po chwili, jednak nie był w stanie w tym momencie spojrzeć w oczy młodszego. Nie mógł nic zrobić i nie chciał więcej ranić Taehyunga, nawet jeśli myśl o straceniu go w jakiś sposób bolała, to nic nie bolało go bardziej od wyobrażenia sobie widoku młodszego z kimś, kto nie był nim. Jednak nie był w stanie się do tego przyznać przed sobą, a tym bardziej przed Taehyungiem. Uważał, że tłumienie w sobie czegoś tak absurdalnego było najlepszym rozwiązaniem problemu. 

~

Przyszedł czas ślubu. Już jutro Seunlee i Jungkook wezmą ślub i zostaną oficjalnie małżeństwem. Ten obraz okrutnej rzeczywistości wręcz dobijał Taehyunga, dla którego dni, zamiast się dłużyć, szły zbyt szybko. Pogodzenie się z porażką było dla niego nie lada wyzwaniem. Pozwolił Jungkookowi odejść i wierzył, że to on będzie teraz tym, który sam do niego przyjdzie. Chociaż wchodził do gry również scenariusz, że może go totalnie znienawidzić, jednak jedna i druga opcja były lepsze od zwycięstwa Seunlee w tym wszystkim. Pragnął, aby cierpiała.

Jungkook był zajęty przygotowaniem z kuzynami wieczoru kawalerskiego dla niego, chociaż osobiście wolał sobie to wszystko odpuścić i być szybciej przy Taehyungu. W końcu obiecał mu być z nim tej ostatniej nocy. Wieczorem razem z przyjaciółmi i kuzynostwem siedział przy ognisku, gdzie wszyscy cieszyli się jego jutrzejszym ślubem z Seunlee. Wszyscy pili i bawili się, a on siedział na pniu i wpatrywał się w unoszący się ogień, jakby to było ciekawsze od wszystkiego innego.

- O czym tak myślisz, Jungkookie? - pytanie Soobina wyrwało bruneta z rozmyślań, przez co jego wzrok przeszedł na chłopaka siedzącego obok niego.

- O wszystkim, o ślubie i innych sprawach - odpowiedział chłopakowi, który spojrzał ze współczuciem na bruneta.

- Jest jeszcze szansa, aby się wycofać, Jungkook - położył swoją dłoń na ramieniu starszego.

- Nie mogę się wycofać. Muszę wziąć za siebie i dziecko odpowiedzialność, Soobin - powiedział z pewnością w głosie, a chłopak jedynie pokręcił zrezygnowany głową.

- Jeśli tego nie chcesz to.. Wyjedź ze mną do stolicy - powiedział zbliżając swoją twarz do bruneta.

- Ucieczka nic mi nie da. Wiesz, że nie jestem typem osoby, która ucieka. Jestem winny wiele Seunlee i pragnę wychować nasze dziecko - rzekł ze spokojem.

- Możesz być wolny ze mną, hyung - rzekł zbliżając swoje usta do tych Jungkooka. Brunet, zauważając, do czego zmierza chłopak, odsunął się spanikowany, wstając z pnia.

- Uhh, muszę się trochę ruszyć w końcu to mój wieczór kawalerski - powiedział z uśmiechem odchodząc jak najszybciej od Soobina, którego zachowanie nieco go speszyło. Soobin widząc jak Jungkook podchodzi do Namjoona zmarszczył swoje brwi.

- I tak ona mi cię nie odbierze. Będziesz mój, Jungkook. Nie damy Seunlee szczęścia - mruknął pod nosem patrząc zimnym wzrokiem w stronę bruneta.

- Widzę, że w ogóle dobrze się nie bawisz, Jungkook - powiedział w jego stronę Namjoon, a Jeon westchnął ciężko. 

- Nie mam w ogóle nastroju do zabawy. Wolałbym wrócić do domu - odrzekł krzyżując swoje ręce.

- To jak chcesz, to idź już. Nic na siłę - poklepał go po ramieniu. - Poza tym widziałem podrywy Soobina w twoją stronę, to pewnie też jeden z powodów twojej niechęci? - uniósł brew.

- Powiedzmy - odpowiedział z westchnięciem. - Baw się dobrze z chłopakami. Ja wracam do domu - rzekł w stronę Namjoona, który jedynie przytaknął głową. Brunet ruszył drogą w stronę domu w głowie, mając jedynie Taehyunga. Nie mógł się dzisiaj na niczym innym skupić. Ten niechciany dzień nadszedł, a on wolał jak najszybciej to zakończyć i przestać myśleć o młodszym. Już jutro weźmie ślub z Seunlee i ten cały chaos w końcu minie. Wszedł do domu, gdzie od razu ruszył schodami na piętro, a zaraz przeszedł schodami prowadzącymi na drugie piętro. Serce biło mu jak szalone, gdy zatrzymał się przed znajomymi drzwiami, gdzie poznał smak prawdziwego pożądania. Przekraczając próg pokoju jego oczom, od razu rzucił się siedzący na łóżku chłopak. Jego wygląd wręcz prowokował zmysły bruneta, który wręcz zacisnął swoje dłonie w pięści, patrząc na tego kuszącego maluszka tylko czekającego na niego.

- Czekałem na ciebie, tatusiu. Cieszę się, że już jesteś - powiedział słodko młodszy, patrząc na niego kuszącym wzrokiem, a jego ciało wręcz przy tym kusiło. Jungkook przełknął z trudem ślinę, przyglądając się swojemu maluszkowi, który ubrany był jedynie w luźną i rozpiętą białą koszulę oraz kuszące pończochy opinające się na jego nogach. 

- Długo czekałeś na tatusia? - zapytał, ruszając w stronę łóżka.

- Bardzo długo, tatusiu - wydał dolną wargę, a kiedy Jungkook zatrzymał się przed łóżkiem, młodszy przysiadł na swoich kolanach, patrząc prosto w oczy bruneta, który ujął jego podbródek, a swoim kciukiem dotknął jego dolnej wargi.

- Spędźmy tę ostatnią noc razem, maluszku i zakończmy to - powiedział patrząc w oczy Kima, który zgodził się z nim. Jungkook czuł się cholernie podniecony, a młodszy wcale nie pozwalał mu, na choćby ostatnią szansę ucieczki. On chciał pieprzyć tego chłopca, choćby świat miałby się jutro skończyć, bo ten ostatni raz potrzebował właśnie bliskości Taehyunga. Tylko, gdyby wiedział, do czego to wszystko doprowadzi..

Młodszy wspiął się swoimi dłońmi do klatki piersiowej starszego, gdzie zaczął rozpinać jego koszulę. Czując gładką nagą skórę bruneta, jego opuszki palców błądziły po niej jak po mapie, a usta zaraz przywarły do niej. Szedł mokrą ścieżką po jego torsie, schodząc pocałunkami coraz to niżej. Brunet przymknął swoje oczy, rozkoszując się przyjemnym uczuciem, który dawał mu młodszy. Gdy chłopak zatrzymał się tuż przy jego spodniach, powoli rozpiął je, zniżając czarny materiał do kolan starszego. Taehyung nachylił się do bokserek Jeona, wypinając swoje pośladki, na które dobry widok miał brunet. Nie mający na sobie niczego prócz pończoch i koszuli jego maluszek wręcz rozpalał jego pragnienia. Taehyung swoimi ustami drażnił się z pulsującym penisem Jungkooka ukrytym pod jego bielizną. Całował i doprowadzał Jeona do mokrości. Kiedy w końcu młodszy zsunął bokserki starszego, ujął dłonią jego twardego członka, wkładając całą jego długość do ust, a na ten czyn Jeon wręcz jęknął, wiedząc, jak dobry w tym jest młodszy, który wręcz delektował się jego pulsującym penisem. Chwycił za jego węglowe kosmyki, by od czasu do czasu przytrzymać młodszego w sobie. Młodszy uniósł na niego swój niewinny wzrok, gdy jego usta z przyjemnością i rozkoszą pieprzyły jego członka. - Um..Taehyung - sapnął czując jak powoli dochodzi. Taehyung ujął dłonią jego penisa, którego zaczął coraz to szybciej pocierać. Jungkook czuł się tak dobrze i błogo, że nie mógł myśleć trzeźwo, a kiedy doszedł w ustach młodszego, spojrzał, jak jego chłopiec smakuje go. - Grzeczny maluszek - powiedział z zadowoleniem, by kciukiem zetrzeć z jego wargi pozostałości spermy.

- Tylko twój maluszek - powiedział nie odrywając od niego swojego wzroku. Jungkook uśmiechnął się, by zaraz pozbyć się swojej koszuli i zdjąć do końca swoją dolną garderobę, a w tym czasie Taehyung położył się brzuchem na materacu, czekając na swojego tatusia, który zaraz wdrapał się na łóżko, a on mógł czuć jego dłonie na swoim ciele. Dotyk jego przechodzących dłoni po udach, aż do jego pośladków sprawiał, że wzdłuż jego kręgosłupa przechodził przyjemny dreszcz. - Piękny - szept bruneta i jego komplementy sprawiały, że młodszy czuł się zawstydzony i ukrywał swoje rumieńce w poduszce, czując krótkie pocałunki bruneta. Zamknął swoje oczy, wczuwając się w ten błogi stan, do którego w taki sposób doprowadzał go tylko Jeon. Czując język starszego przy jego ciasnej dziurce, sprawił, że wręcz zadrżał i zacisnął swoje dłonie na pościeli. - Tatusiu - wyjąkał przyjemnie, gdy starszy wszedł swoim mięśniem do jego ciasnego wejścia i zataczał tam kółeczka, sprawiając, że jego ścianki zaciskały się coraz mocniej, a on wręcz z całej rozkoszy jęczał gardłowo doprowadzając tym Jungkooka do niepohamowanej chęci zatopienia swojego penisa w nim i pieprzenia go nawet całą noc. Wyszedł swoim językiem z wnętrza jego maluszka, by mocnymi ruchami dłoni pieścić kuszące pośladki młodszego, które od czasu do czasu uderzał, dodając jego skórze zaczerwienienia. 

Taehyung odwrócił się przodem do starszego, by unieść się do siadu, gdzie mógł swoimi dłońmi dotykać torsu chłopaka, a jego twarz była tuż przy twarzy bruneta, który równie jak on był rozpalony. Dotknął ustami warg Jeona, który zaatakował agresywnie jego usta, wpychając do jego jamy swój język, by zdominować wnętrze Taehyunga poddającemu się woli bruneta. Przez głowę Taehyunga przechodziło wiele myśli, zastanawiał się nad tym, czy mógłby pokochać drugiego człowieka, oddając się tylko jednemu prawdziwemu uczuciu? Czy byłby w stanie żyć w jednym miejscu z jednym człowiekiem? Czy w ogóle był w stanie kochać? Czy byłoby go stać na powiedzenie komuś tych dwóch ważnych słów? Czuł, że to nie było w ogóle możliwe, te dwa słowa nigdy nie opuściły jego ust, choć nie raz usłyszał je od swojego brata czy Jimina, to on nigdy nie był w stanie odpowiedzieć im tym samym. Tym, że ich również kocha, to słowo wciąż i na zawsze pozostanie zakazane w jego sercu. 

Jungkook odrywając się od ust młodszego, sięgnął po lubrykant, gdzie wylał jego zawartość na swoje palce. - Pozwól tatusiowi cię przygotować - powiedział w stronę młodszego, który zgodził się, kładąc się bokiem, a brunet położył się obok niego, gdzie zaczął powoli wsuwać w dziurkę chłopaka swoje palce, jeden po drugim rozciągając swojego maluszka, który sapał, odchylając głowę, która oparła się o jego ramię. Gdy chłopiec był gotowy, brunet roztarł trochę lubrykantu na swoim penisie, którym po chwili wszedł w młodszego. Wygiął się pod wpływem jego długości, przylegając do jego spoconego ciała. Płynnymi i delikatnymi ruchami poruszał się w młodszym. 

- Tatusiu mocniej - wyspał młodszy, oczekując na więcej. Jungkook rozumiejąc jego potrzeby, wyszedł z chłopca, którego położył całkiem na brzuchu, a on wszedł między jego nogi, by ponownie wejść w młodszego, gdzie jego ruchy były znacznie płynniejsze i szybsze, a po czasie nawet rozszalałe, gdy młody wręcz umierał z przyjemności, jaką dawał mu starszy. - Powiedz, że tylko mnie pragniesz, tatusiu. Tylko mnie..- jęczał młodszy doprowadzany do najlepszego orgazmu.

- Tylko ciebie pragnę, mój maluszku. Tylko ciebie, tylko mów jak ci dobrze - sapnął brunet, napierając coraz mocniej na młodszego, który przez ten błogi stan wręcz miał ciemno przed oczami. Trzymał się mocno pościeli, by wdrapać się na swoje kolana i swoimi biodrami przyspieszyć ten błogi stan. Mimo jak mocno drżały jego kolana on nie mógł odpuścić sobie Jungkooka, nie mógł go stracić. Nie potrafił nie być od niego uzależnionym. Oboje dochodząc prawie w tym samym czasie, próbowali unormować swoje ciężkie oddechy. Taehyung opadł na materac, z trudem ogarniając rzeczywistość od sennej fantazji, za to Jungkook położył się tuż obok niego, gdzie z troską głaskał plecy młodszego pod białą koszulą, której nawet z niego nie zdarł. - Byłeś cudowny, maluszku - wyszeptał mu do ucha, a na ustach młodszego pojawił się uśmiech, po czym spojrzał w jego stronę. 

- Będę za tobą tęsknił, tatusiu - powiedział szczerze, a na te słowa Jungkook poczuł nieprzyjemny uścisk na sercu.

- Nie tęsknij, po prostu zapomnij - powiedział dotykając rozpalonego policzka Taehyunga.

- Dobrze, zapomnę - skłamał, a na twarzy Jungkooka pojawiła się ulga. - Tylko zostań tutaj ze mną całą noc, nie odchodź - poprosił. 

- Zostanę tutaj z tobą, nawet do samego rana. Ten ostatni raz zaopiekuje się moim maluszkiem - ucałował go w nosek, a Taehyung patrzył na niego ze smutkiem, który próbował za wszelką cenę ukryć, jednak nie było to łatwe. Nie teraz, kiedy go traci. Leżeli tak przy sobie, a młodszy czekał, aż starszy pogrąży się w śnie. Gdy usłyszał ciche pochrapywanie bruneta, odsunął się od niego, by zaraz wstać z łóżka, gdzie podszedł do mebla, z którego zabrał swój telefon, zatrzymując nagranie i wysyłając je do swojej przyjaciółki, po czym wybrał numer do Jiran.

- Właśnie dostałam - powiedziała wręcz od razu. 

- Tylko na to nie patrz. Zgraj to i wiesz co dalej zrobić - powiedział ze spokojem zerkając w stronę łóżka, na którym spał brunet.

- Się robi - powiedziała, po czym się rozłączyła, a młodszy odłożył telefon, czując, że to, co robi jest słuszne i nawet jeśli Jungkook go znienawidzi, to nie będzie tego żałował. Odłożył telefon i wrócił na łóżko, kładąc się przy brunecie, który czując go, mimowolnie objął go w talii swoją dłonią. - Jungkook możesz mnie nienawidzić, ale nie pozwolę ci być z tą dziewczyną - rzekł patrząc na śpiącego chłopaka. 

~

Z samego rana Seunlee szykowała się do swojego ślubu, przymierzając suknię, pomimo tego, że była dopiero ósma rana, a ślub odbywał się dopiero za jakieś pięć godzin, to ona po prostu była podekscytowana i szczęśliwa tego wyjątkowego dnia, w którym w końcu stanie się panią Jeon. Spojrzała w lustrze na swoją suknię ślubną i uśmiechnęła się szczęśliwa.

- Wyglądasz pięknie, kochanie - powiedziała pani Haran wchodząc do pokoju swojej ukochanej córki.

- Dziękuje, ten dzień będzie cudowny - powiedziała z uśmiechem.

- W końcu Jungkook będzie twoim mężem. Myślałam, że tego dnia się nie doczekam - rzekła wzruszona.

- To z góry też dzięki tobie ten dzień nadszedł - uśmiechnęła się z wdzięcznością Seunlee, a do pokoju dziewczyny weszła Jiran z paczką w ręku.

- Seunlee, ktoś przyniósł tę paczkę do ciebie. Jak otworzyłam drzwi, to tam stało - powiedziała podając siostrze zapakowaną paczkę, która była zaadresowana do niej.

- Już ją zobaczę, to pewnie jakiś prezent ślubny - rzekła z zadowoleniem. - A teraz wyjdź, gówniaro - machnęła dłonią w jej stronę, a Jiran wywracając oczami, opuściła pokój siostry. 

- Pójdę rozpakować twój bukiet - powiedziała z podekscytowaniem pani Haran, która opuściła pokój Seunlee. Dziewczyna podeszła z paczką do swojego łóżka, gdzie usiadła i zaczęła rozpakowywać opakowanie, w którym znalazła list i płytę. - Twój przyszły mąż nie jest ci wierny już od dawna i nie kocha cię. Mam nadzieje, że nagranie przekona cię do odpuszczenia sobie mężczyzny, który nigdy nie będzie w pełni twój - przeczytała ze zmieszaniem list, po czym spojrzała na płytę, którą chwyciła i wyciągnęła z opakowania. Podeszła do swojego laptopa, gdzie włożyła płytę, która zaraz na ekranie pokazała film, w którym widzi swojego Jungkooka z Taehyungiem. Zakryła dłonią swoje usta, widząc, jak jej przyszły mąż zdradza ją z tym chłopakiem, a łzy same opuszczały jej oczy. Widząc, jak kochają się w jednym łóżku i jak Jungkook traktuje Kima, to ten widok dobijał ją. 

- Zabije ich! - krzyknęła, rzucając laptopem i upadła na kolana chowając swoją twarz w drżących od żalu i gniewu dłoniach.

- Seunlee, co jest? - przybiegła jej matka, słysząc hałas i krzyki swojej córki.

- Nie będzie żadnego ślubu! 

~

Witajcie ^^

Taki zwrot akcji ^^ Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał. Jestem trochę zmęczona, szłam spać dopiero o 7 i wstałam o 12, może zamieniam się w wampira ^^ Za błędy z góry przepraszam ^^ Do zobaczenia jutro! <3 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top