★・.・:☆Osaczony★・.・:☆
Pojawienie się kogoś nowego w domu Jeonów nie było dobre na tak trudną sytuację, która niosła za sobą ciężką atmosferę. Yoongi był zmartwiony o Jimina, który tak szybko wbiegł do domu, czuł, że jest mu w tej chwili potrzebny albo to on nie chciał zostawiać go teraz samego. Zapukał do drzwi pokoju Jimina, by zaraz usłyszeć pozwolenie na wejście do środka. Kiedy tylko przekroczył próg drzwi pokoju blondyna, mógł go zobaczyć siedzącego na podłodze i zwiniętego w bezbronną kulę smutku. Zmartwiony podszedł do niego, gdzie usiadł obok niego. - Powiesz mi, co się stało? - zapytał zerkając na smutnego Jimina, który tylko pokręcił głową, najwidoczniej nie chcąc o tym wszystkim rozmawiać. - A jeśli ja coś ci powiem, to ty też mi powiesz? - zapytał chcąc jakoś przekonać Jimina do rozmowy z nim.
- Czy może być coś jeszcze gorszego od tego, że praktycznie cały czas kłamię? - zapytał w końcu Jimin, który zerknął na Yoongiego. Chłopak, widząc jego smutek w oczach, dotknął dłonią jego uroczych policzków.
- Każdy czasem kłamie, chyba najważniejsze jest to, aby w końcu to wyznać, a wtedy wszystko jest łatwiejsze - powiedział ze spokojem, a na ustach Jimina pojawił się delikatny uśmiech.
- Jeśli tobie powiem, to ty nie powiesz nikomu? - zapytał z niepewnością w głosie.
- Jeśli chcemy coś wspólnie zbudować, to szczerość między nami powinna być - odpowiedział, a Jimin wiedział, że musi być szczery z Yoongim i w końcu wydusić z siebie to, co zawsze musiał trzymać w sobie. Potrzebował oparcia Yoongiego, aby się podnieść. Nie chciał być z nim nieszczery i zaczynać jakikolwiek związek zbudowany na kłamstwach.
- Masz rację, ale nie oceniaj mnie po tym, co usłyszysz. Ja tylko spełniałem prośbę Taehyunga - powiedział czując się winnym za to, co się teraz dzieje. - Miałem milczeć przed Hoseokiem i teraz czuje się winny przez to, że on nic nie wiedział. Hobi zawsze chciał dobrze dla Tae, ale on zawsze lubi robić po swojemu, jakby nie mogło być inaczej.. - rzekł, patrząc pustym wzrokiem w przestrzeń pokoju.
- Chodzi o tego chłopaka? - zapytał, unosząc brew, a Jimin przytaknął głową.
- Wiedziałem, że kogoś ma od jakiegoś już czasu. Spotykał się z panem Jeonem, ale też z innym..ja mu to odradzałem, ale Taehyung nie słuchał mnie nigdy. Kiedy przyjechaliśmy tutaj, chciał jedynie pieniędzy, które mu się należą i chciał również odebrać te, co należą do Jungkooka. Chciał was wszystkich zniszczyć i ukrywał swój wiek, bo w rzeczywistości nie ma dwudziestu jeden lat, a dziewiętnaście - spojrzał na Yoongiego, który nie mógł uwierzyć w to, co słyszy.
- Czyli Taehyung przyjechał tutaj w złych zamiarach? - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach.
- Tak było, do czasu aż nie zakochał się w Jungkooku. Myślałem, że mu to minęło, ale teraz już sam nie wiem, czego on tak naprawdę chce. Już nic nie wspominał o tym, że chce was zniszczyć. Od kiedy pojawił się Hoseok prawdopodobnie musiał zmienić swoje postanowienia - odpowiedział mu.
- Taehyung jest dziwną osobą, bo jeśli chciałby nas zniszczyć już dawno by to zrobił - powiedział z namysłem. - Nie zakochałby się w Jungkooku ani nie cierpiałby w taki sposób - dodał nie mogąc znaleźć w tym wszystkim żadnego wyjaśnienia.
- Też tak myślę, ale on nie jest normalny i nigdy nie był. Od zawsze coś ukrywał, te jego ataki paniki oraz to jak bawi się mężczyznami, to wszystko zawsze było dla mnie dziwne - wyznał szczerze, a Yoongi słuchał go z uwagą.
- To jest dziwne. A co myślisz o tym, że ostatnio znalazłem go w stajni koło stawu całego pobitego? Miał pełno ran na plecach i został sam w tamtym miejscu bez żadnego świadka zdarzenia - powiedział, mimo że obiecał milczeć, jednak słysząc słowa Yoongiego, blondyn nie mógł wręcz w to uwierzyć.
- Jak to? Taehyung? Na pewno? - zapytał, nie dowierzając.
- Tak, wtedy zabrałem go do Jina - odpowiedział mu.
- Ale to nie jest możliwe, Taehyung nie dałby się nikomu pobić - powiedział pokręcając głową.
- Ale uwierz w to Jimin, on sam mówił mi, że sobie na to zasłużył. Kazał mi milczeć, ale uznałem, że chociaż tobie powiem - powiedział szczerze, a Jimin wstał na równe nogi.
- Teraz to mnie tym zmartwiłeś, Yoongi - powiedział zaciskając swoje dłonie, a Yoongi również się podniósł, by spojrzeć na Jimina. - Ty nie możesz milczeć jak ja. Nie możesz, rozumiesz? Taehyung tego chce, ale co jeśli naprawdę coś mu strasznego grozi? - spojrzał ze strachem w oczach na Mina.
- Możesz mieć rację, ale komu ja mam o tym powiedzieć, jak nie tobie? - zapytał, patrząc na chłopaka.
- Jungkookowi - odpowiedział wprost.
- Niby dlaczego jemu? - zapytał, unosząc brew. - Osobiście myślę, że to najgorsza osoba, jakiej możemy to powiedzieć tym bardziej po tym, co łączyło go z Taehyungiem - powiedział nie widząc w tym rozwiązaniu sensu.
- Może i tak, ale to Jungkook jest prawnym opiekunem Taehyunga i to on może mu jako jedyny pomóc stawiając mu jakąś granicę - rzekł zaskakując Yoongiego, który nie miał pojęcia o tym, że jego kuzyn wziął odpowiedzialność za Taehyunga.
- Taehyung jest ubezwłasnowolniony? - zapytał z zaskoczeniem.
- Tak i to zrobił pan Jeon dla dobra Taehyunga - wyznał, a Yoongi zaczął już powoli rozumieć wszystko.
- Dobrze powiem o tym Jungkookowi, nawet jeśli Taehyung będzie mnie za to nienawidził. Najważniejsze jest chyba jego bezpieczeństwo, a wygląda na to, że on chce być tak traktowany. Chyba nie bez powodu mój wujek zrobił jak zrobił - powiedział przytakując głową na własne słowa. - Nie denerwuj się już niczym, jak powiem wszystko Jungkookowi to na pewno się tym zajmie, a ja..dziś będę na ciebie czekał - uśmiechnął się w stronę Jimina, który odwzajemnił jego uśmiech, przypominając sobie o ich randce.
- Będę tam punkt ósma - powiedział, by zaraz przytulić Yoongiego. - Dziękuje ci za to, że mnie wysłuchałeś i pomogłeś Taehyungowi pomimo tego, jak wygląda wasza relacja - rzekł z wdzięcznością.
~
Dłoń Taehyunga ponownie uniosła się do uderzenia Jeona, który chwycił ją w porę, a ich nienawistne spojrzenia spotkały się ze sobą. - Może i jestem tak pojebane, jak ty, ale to wszystko przez ciebie! Od kiedy się tutaj pojawiłeś, zmieniłeś wszystko nawet mnie! - podniósł głos zdenerwowany, gdy Taehyung próbował wyrwać swoją rękę, którą Jeon silnie trzymał.
- To nie moja wina, tylko twoja! Gdybyś był mądry nie dałbyś się złapać w moją grę - powiedział kpiąco, a Jeon szarpnął nim mocniej, czując, że za chwilę naprawdę dojdzie do poważniejszego starcia między nimi.
- Jak łatwo ci to mówić. Wykorzystujesz wszystkich i zabawiasz się nimi jak zabawkami! Jak wcześniej mówiłem, jesteś jak ładnie zapakowana czekolada, która w środku jest zepsuta i obrzydliwa! - warknął zdenerwowany, a Kim parsknął śmiechem.
- Jakoś dobrze ci było, kiedy ją odpakowywałeś! - krzyknął nie mogą już dłużej słuchać słów Jungkooka, które niestety trafiały w niego jak w najczulszy punkt i już sam zaczął wierzyć w to, że jest zepsutym i najgorszym człowiekiem. - Teraz spodziewaj się po mnie najgorszego Jungkook, bo dopiero teraz pokaże ci jak potrafię być zepsuty - rzekł groźnie, a brunet pokręcił głową, nie mogąc uwierzyć w bezczelność Kima.
- Chyba powinienem się już do tego przyzwyczaić, bo ty zawsze z czymś wyskoczysz. Nie chce widzieć twojego narzeczonego w moim domu, jeśli do jutra nie zniknie, spodziewaj się tego, że wyrzucę go na zbity pysk - mruknął chłodno, by puścić rękę Kima.
- Nie masz prawa, to jest również mój dom. Czy mogę w takim razie twoją żonę wyrzucić na zbity pysk? - zapytał, unosząc brew.
- Nie możesz, bo jest już moją żoną i ma prawo tutaj być, a on jest zwykłym przydupasem, który jest tylko twoim narzeczonym i nic więcej. Poza tym uznajmy to określenie za przeszłe, bo ty nie będziesz z nim - powiedział wprost, a Taehyung nie mógł uwierzyć w to, co on mówi.
- Ty nic nie masz do gadania! - krzyknął, tracąc już cierpliwość, którą w sumie już jakiś czas temu stracił.
- Owszem mam, jeśli się go nie pozbędziesz, pojedziesz do ośrodka, bo nie będę się z tobą w taki sposób użerał - rzekł z pewnością.
- Nie masz prawa do tego, aby mnie tam wysyłać - wycedził przez zęby.
- Zasmucę cię, ale mam, od kiedy stałem się twoim prawnym opiekunem - oświadczył mu, a Taehyungowi aż kolana się ugięły, słysząc to, co powiedział Jungkook.
- Nie możesz - pokręcił głową wystraszony, a Jeon nie rozumiał w ogóle, o co mu teraz chodzi. - Nie możesz nim być! Nie zgadzam się na to! - wykrzyczał, uderzając w jego klatkę piersiową.
- Mój ojciec tego chciał, więc wypełniłem jego prośbę, ale jeśli dalej będziesz taki to nie będę miał innego wyjścia jak odseparować cię od wszystkich - powiedział patrząc na niego z powagą w oczach. Taehyung nie mógł zgodzić się na to, aby znowu był kontrolowany przez kogoś innego. - Dlatego pozbądź się tego mężczyzny, bo inaczej to nie skończy się dobrze dla ciebie - ostrzegł go.
- Mam to gdzieś, nie będę słuchał faceta, który sam nie wie czego od życia chce - powiedział patrząc na niego nienawistnym wzrokiem.
- Ja dla ciebie nie chce źle, tylko dobrze może kiedyś będziesz mi za to wdzięczny, Taehyung - rzekł patrząc na niego surowym wzrokiem, a Taehyung pokręcił głową, nie mogąc się z tym zgodzić. Nie chcąc więcej go widzieć, pobiegł w stronę domu, a łzy same opuszczały jego oczy. Przekraczając próg domu, zderzył się z Yoongim, który spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Coś stało, Taehyung? - zapytał.
- Nie - odparł chłopak, który już miał dosyć wiadomości jak na jeden dzień, gdy Taehyung chciał minąć Yoongiego, ten go zatrzymał.
- Powiem Jungkookowi o tym, co się stało w stajni, nie możemy tego przed nim ukrywać - oświadczył chłopakowi, który otworzył szerzej swoje oczy.
- Nie rób tego - poprosił.
- Jungkook jest twoim opiekunem, a ciebie ktoś skrzywdził i nawet nie chcesz powiedzieć kto, więc muszę to zrobić. To dla twojego dobra, Jimin już wie i prosił mnie, abym to Jungkookowi powiedział - wyznał szczerze, a Taehyung nie mógł uwierzyć w to, że nawet Jimin wiedział o tym, że Jungkook jest jego opiekunem.
- Nic nie mów mu, proszę cię, nie.. Błagam cię - zdesperowany uklęknął przed Yoongim, który patrzył z zaskoczeniem na Taehyunga, który dla zatajenia tego, co się stało, był w stanie przed nim klęknąć, a Yoongi nie mógł wręcz w to uwierzyć.
- Taehyung wstań, proszę cię - pokręcił głową. - Dlaczego tak bardzo boisz się powiedzieć o tym, co się stało? To przecież dla twojego dobra - powiedział patrząc ze współczuciem na młodszego, przy którym uklęknął, a ten nie był nawet w stanie spojrzeć na Mina.
- J-ja nie chce się z tego powodu tłumaczyć, nie chce, dlatego proszę cię nie mów tego Jungkookowi - powiedział z ciężkością dusząc się tym całym osaczeniem przez wszystkich. W tej chwili pragnął wsiąść w pierwszy lepszy samochód i wyjechać stąd.
- Okej..dam ci czas, żebyś sam to zrobił. Pamiętaj, że Jungkook ci pomoże i nie pozwoli na to, żeby ktoś cię skrzywdził. Tylko musisz mu zaufać - powiedział ze spokojem Yoongi, który położył dłoń na ramieniu Kima, a ten spojrzał na niego ze łzami w oczach.
- Niech będzie - skinął głową na jego słowa, po czym wstał na równe nogi. - Tylko daj mi czas - powiedział, po czym udał się schodami na piętro domu, gdzie wszedł prosto do swojego pokoju, by zamknąć za sobą drzwi. Podbiegł do swojego telefonu, który leżał na jego biurku, by wybrać numer do Youngjoona. Ciężko oddychał, czując się spanikowanym w tej sytuacji, już sam nie wiedział, co powinien robić.
- Co jest Taehyung? - usłyszał po drugiej stronie mężczyznę.
- Zabierz mnie stąd, proszę - zapłakał siadając na materacu łóżku, gdzie dusił się własnymi łzami.
- Nie płacz i się uspokój. Lepiej mów co się stało. Woonsang coś odwalił? Skrzywdził cię? - pytał, a Taehyung starał się uspokoić swój oddech.
- Nie, nic mi nie zrobił, ale wszyscy się oburzyli na jego widok i zrobiła się tylko przez niego awantura - powiedział tłumacząc Youngowi. - P-potem pokłóciłem się z Hoseokiem i Jungkookiem, a on powiedział mi, że jest moim opiekunem prawnym, co mam teraz zrobić? - zapytał z paniką w głosie.
- Uspokój się, co ci mówiłem o tym twoim panikowaniu?! - podniósł na niego głos. - To pewnie sprawka mojego braciszka przygotował się na to - westchnął ciężko. - Posłuchaj mnie teraz...musisz zaakceptować to, że Jungkook jest twoim opiekunem prawnym - powiedział.
- Co?! - zapytał zaskoczony.
- To, co słyszysz, graj idealnego podopiecznego i nie narażaj się na problemy. Ja wszystko załatwię, a do tego czasu bądź grzecznym chłopcem - powiedział ze spokojem. - Ty jesteś świetnym aktorem, chyba dobrze cię wyszkoliłem i wiem, że sobie dobrze poradzisz - dodał.
- Ale on chce pozbyć się Woonsanga - powiedział.
- Jeszcze lepiej. Na razie walcz o Woonsanga i zrób to, co jest najważniejsze, Taehyung. Wtedy będziesz miał w garści Jeona - rzekł z pewnością w głosie.
- A co mam zrobić z Yoongim? On znalazł mnie przecież w stajni i chce powiedzieć o tych plecach Jungkookowi - powiedział chwytając się za głowę.
- Taehyung błagam cię, wiem, że wpadniesz na coś genialnego. Pamiętaj, że musisz teraz zdobyć swoje pieniądze i Jeona, bo teraz on ma również dostęp do twoich. Musisz go uwieść, cokolwiek! - krzyknął, a Taehyung już niczego nie rozumiał.
- Ale przecież mówiłeś, żebym trzymał się od niego z daleka - westchnął ciężko.
- To było wcześniej, teraz plany się zmieniły. Musisz być przebiegły, ale nie masz się w nim zakochiwać, bo spotka cię jeszcze gorsza kara od tej, co otrzymałeś. Od teraz nie robisz niczego za darmo, teraz musisz walczyć o moje pieniądze - powiedział groźnie, by zaraz się rozłączyć, a Taehyung nie chciał, nie chciał zbliżać się do Jungkooka i nie chciał być blisko niego. Pragnął wyjechać stąd z niczym, byleby już tego nie znosić. To wszystko zaczęło go zbyt poważnie przerastać, ale nie mógł sprzeciwić się Youngjoonowi. Plany się zmieniły, a on musi na nowo zacząć grać.
Położył się na materacu łóżka, gdzie zamknął swoje oczy. Myśl o tym, aby w końcu się uwolnić ze wszystkich łańcuchów, które go otaczały, było naprawdę jedynie niespełnionym marzeniem. Znaleźć się w tej chwili pod wodą i z trudem czerpać ostatnie tchnienia, było w tej chwili czymś w rodzaju uwolnienia, tego właśnie by w tej chwili chciał.
Zastanawiał się nad tym, czy Youngjoon był kimś dobrym, co go w życiu spotkało czy też odwrotnie.. Spotykając go w dzieciństwie, był dla niego zbawieniem i ratunkiem przed samotnością, jednak dlaczego wciąż to się nie zmieniło i był sam?
~
Yoongi czekał w restauracji na przyjście Jimina. Czekanie na chłopaka coraz bardziej mu się dłużyło, a sam fakt, że to jego pierwsza randka od długiego czasu zaczął czuć się nerwowo, potarł swoje dłonie, które zdążyły się spocić. Spoglądając na zegar, mógł zobaczyć, że jest już po ósmej. Obawiając się, że Jimin już nie przyjdzie, wstał od stołu, jednak gdy tylko spojrzał w stronę wyjścia z restauracji, jego oczom ukazał się piękny blondyn, wyglądający tak pięknie, że aż nogi mu się ugięły. Widząc jego piękny uśmiech, czuł, jak robi mu się gorąco i tylko czekał na czas, aby go przytulić i pocałować. Serce waliło mu tak szybko.
- Jesteś - powiedział od razu, gdy blondyn zbliżył się do niego.
- Przepraszam za spóźnienie, ale szykowanie trochę mi zajęło - wyznał nieśmiało.
- Rozumiem. Wyglądasz pięknie, Jiminnie - powiedział szczerze, a na policzkach Jimina pojawiły się urocze wypieki. - Usiądźmy - rzekł, po czym obydwoje usiedli na swoich miejscach, gdzie Yoongi nieśmiało wręczył Jiminowi bukiet niezapominajek.
- Dziękuje, są śliczne - powiedział z uśmiechem Jimin, który ucieszył się kwiatami, po czym spojrzał niepewnie na Yoongiego, który przyglądał mu się z uwagą. - Ale wiesz, co takie kwiaty oznaczają? - zapytał niepewnie.
- Wiem - przytaknął głową.
- Mam rozumieć, że chcesz ze mną stworzyć prawdziwy związek? - zapytał nieśmiało chłopak, a Yoongi chwycił jego dłoń.
- Bardzo bym tego chciał, jeśli ty się na to zgodzisz - wyznał szczerze, a serce Jimina zabiło szybciej.
- J-ja również bardzo bym tego chciał - wyznał zawstydzony, a na ustach Yoongiego pojawił się szczery uśmiech, a chęć pocałowania go była bardzo silna, jednak zważał na to, że są w miejscu, gdzie nie każdy zrozumie dwóch całujących się ze sobą chłopaków. Obydwoje zamówili dla siebie kolację, gdzie przegadali ze sobą dobrą godzinę, opowiadając dużo o sobie i własnych życiach, pasjach i marzeniach.
- Naprawdę chciałbyś dla mnie zaśpiewać tamtą piosenkę? - zapytał z rozbawieniem w oczach Yoongi.
- No co? Nie podobała ci się? - zapytał przez śmiech.
- No..podobała, bo masz ładny głos - odpowiedział drapiąc się po karku.
- Dziękuje, dlatego pozwól mi tę piosenkę jeszcze kiedyś dla ciebie zaśpiewać, dobrze? - uniósł brew.
- Dobrze, niech ci będzie - zaśmiał się.
- Super - ucieszył się, po czym siedząc jeszcze trochę w restauracji, postanowili udać się spacerem do domu. Yoongi trzymał dłoń Jimina, który nieśmiało zerkał na niego, widząc, jak zmierzają trochę w innym kierunku niż dom. Blondyn wiedział, że Yoongi planuje zupełnie coś innego dla nich. - Dokąd idziemy? - zapytał starszego.
- W miejsce, gdzie będziemy mogli być sami - powiedział z uśmiechem, a ten pomysł naprawdę spodobał się Jiminowi, który właśnie liczył na to, aby mogli być tylko we dwoje sam na sam. Wdrapali się po stromej dróżce, która zaprowadziła ich do wysokiego szczytu, gdzie mogli zobaczyć lepiej miasteczko.
- Nie wiedziałem o tym miejscu - przyznał szczerze Jimin, któremu się tutaj naprawdę podobało.
- Nie wiedziałeś, bo tylko ja i moi kuzynowie wiemy o nim, ponieważ ta ziemia przynależy do naszej rodziny - powiedział patrząc na blondyna, który usiadł sobie na trawie, a Yoongi obok niego.
- Podoba mi się tutaj, bo nie dość, że ładny widok, to mogę być tutaj tylko z tobą - powiedział z zadowoleniem, a Yoongi patrząc na niego, uśmiechnął się i dotknął gorącego policzka Jimina.
- Nie wiedziałem, jak powinienem o to ciebie zapytać, ponieważ to trochę dla mnie nowe, ale Jimininie chciałbyś być ze mną? - zapytał, a w oczach Jimina pojawiły się iskierki radości.
- Oczywiście, że chciałbym - odpowiedział, a Yoongi odczuł ulgę po usłyszeniu odpowiedzi Jimina. - Kocham cię, Yoongi i tylko z tobą chce być - wyznał, a serce Yoongiego zabiło szalenie szybko na słowa "Kocham cię"
- Kochasz mnie pomimo tego, jaki byłem i tym, że tak długo kochałem Eunbi ? - zapytał, patrząc na niego z zaciekawieniem i szaleństwem w oczach, które chciały odnaleźć choć trochę fałszu w Jiminie.
- Tak, kocham cię takiego, jaki jesteś nawet z twoją przeszłością - powiedział ze szczerością, by zbliżyć swoją twarz do Yoongiego, który wpasował się w usta Jimina. Całował go z czułością, by zaraz połączyć ich języki w jednym tańcu. Jimin pod wpływem Yoongiego położył się na trawie, gdzie starszy zawisł nad nim i przeszedł swoją dłonią wzdłuż sylwetki Jimina, w którego głowie szalało od wszystkich emocji.
- Ja ciebie też kocham, Jiminie.
~
Witajcie ^^
Jak podobał się rozdział? Mam trochę utrudnienia z pisaniem, ponieważ moja mama przyjechała i nie daje mi dobrze do tego usiąść co rusz mi przeszkadzając i każąc coś zrobić, albo pytając co chwila kiedy to skończę ;-; Na szczęście udało mi się to napisać ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top