★・.・:☆Ochronię cię★・.・:☆
Namjoon oraz Taehyung siedzieli przez dłuższy czas na zewnątrz, gdzie po przejażdżce woleli spędzić czas przy ognisku w swoim towarzystwie. Mimo upływu dnia Taehyung nie czuł się lepiej miał chociaż nadzieje, że przejażdżka z Namjoonem, choć trochę pomoże mu zapomnieć o swoich problemach. Niestety był zbyt zgubiony i nie potrafił odnaleźć w sobie żadnej odpowiedzi na to wszystko, co się działo w jego życiu. Myśl o brunecie jedynie go dołowała, a myśli o mężczyźnie, który tak wiele zmienił w jego życiu, wcale nie podnosiła go na duchu. Patrzył pustym wzrokiem w ogień, który odbijał się w jego ciemnych oczach. Im dłużej myślał o zemście, tym bardziej była ona silniejsza od strachu przed nim.
- Odkąd Jungkook wyjechał, jesteś strasznie milczący, coś się dzieje? - zapytał z troską Namjoon, który przeniósł swój wzrok na młodszego.
- Powiedzmy, hyung..myśl, że zamieszka z nami Seunlee w ogóle mnie nie pociesza. Akurat tej dziewczyny nie chce na oczy widzieć, a świadomość, że jej paskudna matka będzie tutaj częstszym gościem jeszcze bardziej mnie dobija - odpowiedział patrząc na Joona, który nie mógł się nie zgodzić z młodszym.
- Zgodzę się z tobą. Mnie ten fakt również nie pociesza - westchnął przeciągle. - Rozumiem twoje zdenerwowanie. Seunlee i jej matka dały ci popis ich akceptacji względem ciebie - rzekł z nutką ironii, a Taehyung pokręcił głową na wspomnienia z przyjęcia proboszcza oraz sytuację z Seunlee na balkonie.
- Dokładnie, a w dodatku sytuacja z narkotykami wciąż nie została wyjaśniona - westchnął głęboko myśląc nad tym.
- To prawda, ale z pewnością dowiemy się, kto ci to podmienił - rzekł kładąc swoją dłoń na ramieniu Kima, by zaraz skierować swój smutny wzrok w palące się ognisko.
- A ciebie co gryzie, Namjoon? - zapytał z zaciekawieniem chłopak.
- To nic takiego - wzruszył ramionami. - Moje problemy - dodał z wysilającym uśmiechem, a Taehyung pokręcił głową, patrząc na niego z uwagą.
- Jak mówisz nic takiego, myślę, że jest to coś ważnego. Powiedz mi, o co chodzi, to spróbuje ci pomóc - powiedział z powagą w oczach, a Namjoon niepewnie skierował swój wzrok na Kima.
- Jeśli powiem ci, że od dawna ukrywam przed moimi kuzynami swoją orientację, to nie będziesz się śmiał ? - zapytał niepewnie.
- Ale ja wiem, że jesteś gejem - odpowiedział mu, jakby to było zupełnie coś normalnego.
- Ale jak? - zapytał zaskoczony.
- No błagam cię, hyung..nie jestem ślepy i potrafię dostrzec to, jak patrzysz na Kim Seokjina - powiedział patrząc na niego z zadziornym uśmieszkiem, a oczy Namjoona zaczęły nerwowo chodzić tak jak on sam. Chłopak przewrócił się z pnia, na którym siedział, czując, że Taehyung wiedział o nim naprawdę wiele, kiedy on w rzeczywistości starał się wiele ukryć przed wszystkimi. - Wstawaj - zaśmiał się chłopak, pomagając podnieść się starszemu z ziemi.
- Jesteś spostrzegawczy - powiedział.
- Wcale nie - pokręcił głową. - Nawet Hoseok i Jimin wiedzą, że na niego lecisz i próbują od jakiegoś czasu ci pomóc - powiedział z uśmiechem na ustach.
- Naprawdę? - zapytał zaskoczony, a Tae skinął śmiało swoją głową. - Podstępni są - zaśmiał się pod nosem Joon.
- I to jak - zaśmiał się poklepując chłopaka po ramieniu. - Ale musisz w końcu coś z tym zrobić, hyung. Jesteś smutny, kiedy nie spotykasz Seokjina hyunga, a on nie wie o twoich uczuciach - powiedział poważniejąc.
- A-ale jak ja go widzę, to się strasznie denerwuje - wyznał szczerze.
- To normalne, ale musisz w końcu przezwyciężyć swoją nieśmiałość i zbliżyć się do niego, a kiedy to zrobisz z pewnością zdobędziesz jego serce - powiedział pocieszająco.
- Skąd masz pewność, że mnie nie odrzuci? - zapytał.
- A ty skąd masz pewność, że cię odrzuci? - uniósł brew, a Namjoon zaciął się przez jego pytanie. - No widzisz, jeśli nie spróbujesz, nigdy nie dowiesz się, czy coś z tego będzie - powiedział z delikatnym uśmiechem na ustach.
- Masz rację - zgodził się z nim przytakując swoją głową. - Ale jak mam się do niego zbliżyć? - zapytał niepewnie.
- Jin potrzebuje pomocy w pracy, więc pogadaj z Hoseokiem, żeby tobie oddał jego tymczasowe obowiązki, z pewnością ci je da, bo zależy mu na waszej swatce - odpowiedział z rozbawieniem w oczach, a Namjoon wdzięczny za rady Taehyung przytulił go.
- Dziękuje, Tae. W końcu mogę jakoś zacząć - powiedział z wdzięcznością.
- Nie ma za co - uśmiechnął się, a zaraz do nich podszedł Hoseok.
- Hej wam, widzieliście może Jimina? - zapytał, a dwójka odsunęła się od siebie, by spojrzeć na Hoseoka.
- Nie, ale powinien być w swoim pokoju - odpowiedział mu Taehyung.
- No byłem u niego od razu, kiedy przyjechałem od Jina i tam go nie było. Byłem również w innych pokojach, ale nawet upartego Yoongiego nie było w domu - powiedział nieco zmartwiony o Chima.
- Yoongi zawsze późno wraca, ale Jimin nigdy tak nie znika - rzekł z namysłem Joon.
- Może postanowił gdzieś wyjść i po prostu wróci późno - powiedział ze spokojem Taehyung, który w sumie był nieco zdenerwowany nieobecnością Jimina, tym bardziej że to nie był Seul.
- No oby wrócił, bo to nie w jego stylu tak bez zapowiedzi znikać - westchnął ciężko Hoseok.
~
Jimin siedział w ciszy, kiedy furgonetka wciąż zmierzała w jakimś kierunku. Nie mógł wytrzymać tego zamknięcia i bezruchu, a strach przed tym, że ci ludzie mogli ich zabić, po prostu go przytłaczał. Było mu zimno i nie mógł zapanować nad drżeniem jego warg.
- Jak będziesz tak cały czas zgrzytał tymi zębami, to obiecuje, że rozwiążę to i podejdę cię uciszyć - mruknął w jego stronę Yoongi, a Jimin pokręcił z niedowierzaniem głową.
- Jesteś beznadziejny, wiesz? To przez ciebie muszę teraz to znosić! - krzyknął zdenerwowany.
- Nie trzeba było za mną iść, tak byś nie znalazł się w takiej sytuacji - powiedział chłodno.
- Nie wierzę, że nawet w takiej sytuacji jesteś dla mnie okropny - powiedział płaczliwie Jimin, który chciał do domu. Był zły na samego siebie, że pobiegł za Minem i znalazł się w takiej tragicznej sytuacji. Nie mógł zaprzeczyć, że poza tchórzostwem był również panikarzem i beczał z bezradności.
- Błagam cię, tylko nie płacz. W tej chwili nie potrzebuje beksy do niańczenia. Musimy się jakoś stąd wydostać - powiedział ze zrezygnowaniem w głosie, a płaczący Jimin z pewnością nie dawał mu żadnej wiary na wydostanie się z tej przeklętej furgonetki.
- Płaczę, bo wiem, że umrzemy jako wrogowie - rzekł płaczliwie, a gdyby nie przepaska na oczach Mina z pewnością wywróciłby oczami na jego słowa.
- Jimin, błagam cię ten jeden raz. Weź się w garść i nie dramatyzuj - westchnął ciężko chłopak, który nie potrafił uspokoić spanikowanego Jimina. On również był niespokojny i przerażony, jednak wiedział, że wpadanie w panikę w takiej sytuacji nie było żadnym rozwiązaniem, a tego przynajmniej uczył się na swojej służbie wojskowej. Nie znał zbyt dobrze Jimina i nie był specem w ogarnianiu takich wrażliwych ludzi jak on. - Wyciągnę nas z tego, tylko już nie płacz - poprosił go.
- Niby jak nas wyciągniesz, skoro jesteś związany? - zapytał załamany Jimin, a Yoongi miał ochotę podejść do niego i strzelić mu prosto w twarz.
- Daj mi pomyśleć - westchnął próbując dostać się do swojej kieszeni, a Jimin poruszał swoimi rękoma, próbując uwolnić swoje ręce. Kiedy Yoongi próbował wyciągnąć ze swojej kieszeni zapalniczkę, furgonetka gwałtownie się zatrzymała po kilku godzinnej jeździe. Jimin słysząc głosy mężczyzn, wiedział, że śmierć idzie po nich. Drzwi od furgonetki się otworzyły, a kroki mężczyzn odbijały się w ich uszach.
- Idziecie z nami - powiedział jeden z nich zabierając Jimina, którego wyprowadził na zewnątrz, a drugi z nich zabrał również Yoongiego. - Klęknij tutaj i czekaj - rozkazał Jiminowi, który uklęknął, czując jedynie pod kolanami piach. Był spanikowany i nie wiedział, co teraz będzie się działo. Czy dostanie kulką w głowę, czy co?
- Ty też - pociągnął Mina, który upadł na kolana z siłą, przez co z pewnością zranił swoje kolana. - To jest nasze pożegnanie. Nie potrzebnie zbliżasz się do Eunbi. Jaesoo śle pozdrowienia do piekła, w którym się znajdziesz śmieciu - kopnął związanego chłopaka.
- Nie bijcie go! - krzyknął wystraszony Jimin, który zaraz został pociągnięty za jego blond kosmyki.
- Zamknij się, jeśli nie chcesz skończyć jak on - warknął w jego stronę zamaskowany mężczyzna.
- Jaesoo kazał go sprzątnąć, ale i tak tutaj zginą z głodu - powiedział mężczyzna w stronę swojego kolegi, który się z nim zgodził.
- Zostawmy ich tutaj - powiedział rozglądając się po pustkowiu, po czym jeden z drugim odwiązali im ręce i wrócili do swojej furgonetki, by zaraz odjechać i zostawić dwójkę na pastwę losu.
- Pojechali już? - zapytał Jimin, który niepewnie zdjął swoją opaskę z oczu, by spojrzeć na krwawiącego Mina. - Zranili cię - podbiegł do niego, by przyklęknąć przed nim i zdjąć z jego oczu opaskę.
- To nic takiego - westchnął chłopak, który próbował przyzwyczaić swoje oczy do światła dziennego. - Całą noc nas wieźli i gdzie my do cholery jesteśmy? - zapytał, rozglądając się po pustkowiu.
- To teraz najmniej ważne, Yoongi. Ważne, że żyjemy - powiedział blondyn, ocierając chustką krwawiące czoło chłopaka.
- Wiem, ale jakoś musimy się stąd wydostać, czyż nie? - spojrzał w oczy Jimina, które biły troską do niego, przez co w świetle wschodzącego słońca wyglądały pięknie. Yoongi za swoje niedorzeczne myśli odepchnął od siebie Jimina, który jęknął boleśnie, lądując twardo tyłkiem na ziemi. - Zachowajmy jakiś dystans - mruknął podnosząc się z ziemi.
- Taa, ale nie musisz być taki brutalny - westchnął obolały, by wstać na równe nogi. - Dokąd musimy iść, żeby wrócić do domu? - zapytał ciemnowłosego, który spojrzał na niego zimnym wzrokiem, przez co Jimin już nie wiedział, co robi źle, że doprowadza tego chłopaka do chłodnego podejścia.
- Skąd mam wiedzieć? Z pewnością jesteśmy daleko od domu, bo jechaliśmy prawie całą noc. W dodatku jesteśmy na jakimś pustkowiu - powiedział podirytowany. - Nie mamy wody ani żadnego jedzenia na przetrwanie, chociażby jednej nocy, więc będziemy musieli znaleźć jakichś ludzi - dodał, a Jimin zestresował się, słysząc jego słowa.
- Umrzemy prawda? - zapytał ze strachem w oczach, a Yoongi nie mogąc wytrzymać z Jiminem, nawet mu nie odpowiedział, po prostu ruszył w głąb pustego lądu. - Nie zostawiaj mnie samego! - krzyknął Jimin biegnąc za nim, a ciemnowłosy zatrzymał się zdenerwowany, by zwrócić swoje oczy na blondyna.
- Lepiej oszczędzaj energię - powiedział starając się być miłym dla Jimina, który bez słowa ruszył za Yoongim prowadzących ich całą drogę.
- Jestem głodny - szepnął pod nosem wiedząc, że dzisiejszy dzień będzie z pewnością należał do tych najgorszych.
~
W domu Jeonów od samego rana wszyscy byli niespokojni, ponieważ w domu nie pojawił się ani Jimin, ani Yoongi. Ich zniknięcie bardzo wszystkich niepokoiło, tym bardziej że takie znikanie nie było w stylu Jimina. Namjoon chodził nerwowo po salonie, a siedzący na kanapie Taehyung z Hoseok patrzyli na niego chodząc głowami za Joonem. - Może powinniśmy zgłosić już zaginięcie? - zapytał, patrząc na dwójkę.
- Policja powiedziała, że mogą przyjąć zgłoszenie dopiero po dwudziesty czterech godzinach, zapomniałeś? - zapytał Hoseok, który był bardzo niespokojny.
- Licz w takiej sytuacji na policję - jęknął żałośnie Namjoon.
- Może do tego czasu wrócą - powiedział Taehyung.
- Oby, Tae. Jimin jest miejskim chłopcem, a takie zniknięcie nie jest w jego stylu. A co jeśli, ktoś go porwał? - zapytał patrząc ze strachem w oczach na Taehyung, który mając zbyt blisko twarz Hoseoka odsunął ją od siebie.
- Nie dramatyzuj, trzeba być dobrej myśli. Jimin jest odpowiedzialny i z pewnością sobie poradzi - powiedział ze spokojem Kim.
- Byłoby dobrze, gdyby był z nim Yoongi - westchnął ciężko Joon.
- Dlaczego? Czy to nie jest jednak niebezpieczne, licząc na ich trudne stosunki? - zapytał Hoseok.
- Wiem, ale Yoongi jest bardzo zaradny i potrafi wyjść z trudnych sytuacji, dlatego wolałbym, aby był z Jiminem i się nim zaopiekował - odpowiedział mu Namjoon, a wszyscy, słysząc telefon, wstali na równe nogi, mając nadzieje, że może to policja albo Jimin. Namjoon podbiegł do telefonu, który szybko odebrał. - Słucham? - zapytał wręcz od razu.
- Hej, Namjoon - Joon usłyszawszy głos Jungkooka stracił nadzieję na odzew Jimina bądź Yoongiego.
- Hej, Jungkook - przywitał go. - Słuchaj, jestem teraz kłębkiem nerwów. Czekam na ważny telefon od policji, czy chociażby Jimina i Yoongiego - powiedział do słuchawki, a Taehyung, jak i Hoseok patrzyli z zaciekawieniem na rozmawiającego Joona.
- Coś się stało? - zapytał zmartwiony.
- Yoongi i Jimin nie wrócili na noc do domu i nie ma z nimi żadnego kontaktu - odpowiedział kuzynowi.
- Byłeś sprawdzić w barze? - zapytał. - Yoongi często tam przecież bywa - dodał ze spokojem w głosie.
- Nie, nie byłem tam - odpowiedział. - Przejdę się tam i może czegoś się dowiem o Yoongim, bo jeśli chodzi o Jimina, to o nim nic nie wiemy. Nie powiedział, gdzie wychodzi ani nic - powiedział ze zmartwieniem w głosie.
- Może poszedł za Yoongim i gdzieś są razem. Uspokój się Namjoon, policja ich znajdzie - powiedział starając się uspokoić nerwowego Namjoona.
- Oby, Jungkook. Będę kończył, jeśli czegoś się dowiemy dam ci znać - powiedział, by zaraz pożegnać się z Jeonem i rozłączyć połączenie. Zniknięcie Yoongiego i Jimina naprawdę go niepokoiło i wiedział, że nie uspokoi się, dopóki dwójka nie wróci do domu.
~
Jimin czuł się słabo, idąc po coraz to wyższych glebach opustoszałego lasu. Brak wody przez praktycznie cały dzień doprowadzał go wręcz do krótkich omdleń, a idący z przodu Yoongi wydawał się silniejszy od niego. Szli już tak od kilku godzin, a słońce powoli zachodziło. Był zmęczony i nie miał już siły w nogach, tym bardziej po przejściu tylu kilometrów. Yoongi do niego praktycznie wcale nic nie mówił, przez co dostawał już wewnętrznie szału. Nienawidził ciszy tym bardziej, kiedy byli tylko skazani na siebie. Pusty żołądek dawał mu się we znaki i nawet nie spostrzegł, kiedy jego nogi po prostu odmówiły mu posłuszeństwa. Upadł na ziemię wyczerpany i odwodniony, a przez głowę przeszła mu myśl o tym, że niepotrzebnie pił alkohol, który tylko bardziej przypominał mu o wodzie. Yoongi nie słysząc kroków za sobą, odwrócił się napięcie widząc kilkanaście kroków od siebie leżącego Jimina. Wystraszony podbiegł do niego, gdzie uklęknął przed nim.
- Jimin, nie rób jaj. Wstawaj - potrząsnął nim.
- Nie dam rady już iść. Idź sam - szepnął słabo, a Yoongi pokręcił bezradnie głową.
- Zrobimy przystanek i znajdę coś do jedzenia. Tylko nie poddawaj się, dobrze? Poniosę cię, aż znajdziemy jakieś dobre miejsce do spania - powiedział z troską widząc, jak twarz blondyna pobladła.
- Nie, ja umrę. Lepiej ratuj samego siebie - powiedział wpółprzytomny.
- Nie pieprz głupot, nie zostawię cię tutaj samego. Nie jestem takim dupkiem - rzekł podnosząc go z ziemi, gdzie zacisnął mocno swoją szczękę, by poradzić sobie z noszeniem osłabionego Jimina. Ruszył dalej, starając się nie zważać na jego drżące i osłabione nogi. Słońce powoli zachodziło, a to było dla niego jedynie utrudnieniem w tej sytuacji. Musiał uratować Jimina i znaleźć jakąś pomoc, jednak niełatwym było to zadaniem, kiedy byli jedynie w dziczy. - Mów do mnie, Jiminie. Nie zasypiaj, dobrze? - zapytał z troską w głosie, a Jimin patrzył na niego na wpół otwartymi powiekami.
- To chyba coś nowego, że prosisz mnie o mówienie do ciebie - powiedział blondyn, a Yoongi uśmiechnął się mimowolnie, ciesząc się w głębi serca, że Jimina jeszcze stać na te jego gadki. Ciemnowłosy upadł na kolana, musząc złapać, choć trochę oddechu. - Przeze mnie, tylko masz utrudnienie - zauważył chłopak.
- Tylko trochę, ale jakbym miał być tutaj sam, to chyba bardziej bym panikował - stwierdził chcąc uspokoić trochę młodszego. - Twoje towarzystwo nie jest wcale takie złe, Jiminie - uśmiechnął się lekko, a na ustach Jimina pojawił się słaby uśmiech.
- To jest chyba najmilsza rzecz, jaką mi powiedziałeś - powiedział z uśmiechem. - Ale i tak wiem, że nie przeżyjemy tej nocy - szepnął, a Yoongi pokręcił głową.
- Nawet tak nie mów. Wyjdziemy z tego i wrócimy do domu obydwoje - rzekł z pewnością w głosie. - Obiecuje ci, że przeżyjemy - dodał.
- Dziękuje, że pomimo naszej relacji opiekujesz się mną - wyszeptał słabo Jimin, a Yoongi niepewną dłonią dotknął gorącego policzka chłopaka. Sam nie rozumiał, co nim kierowało, ale kiedy ich oczy spotkały się ze sobą, on nie potrafił zaprzeczyć, że w tej chwili zależało mu na chłopaku. Zbliżył swoją twarz do tej Jimina, by swoimi niepewnymi ustami dotknąć tych pełnych różanych ust blondyna. Ten jakże niewinny pocałunek sprawił, że serce zabiło mu niebezpiecznie szybko i nim się spostrzegł, młodszy oddał pocałunek krótkim i słabym ruchem swoich warg.
Słysząc głosy i kroki większej ilości ludzi, Yoongi odsunął się od ust Jimina, by spojrzeć w kierunku odgłosów. - Jimin, patrz! - zawołał, wskazując gestem na mężczyzn w mundurach. Jimin pochylił w bok swoją głowę, by spojrzeć w kierunku, który wskazywał mu Min.
- Czy my jesteśmy w Korei Północnej? - zapytał słabo Jimin mrużąc swoje oczy. - Bo jeśli tak, to jest nieśmieszny żart - wyszeptał.
- Nie to nasi - powiedział z nadzieją w oczach, by wstać razem z Jiminem i udać się w kierunku mężczyzn. Żołnierze, widząc dwóch chłopaków idących w ich stronę od razu do nich podbiegli, a widząc, znaną im osobę wręcz się ucieszyli.
- Czy to nie nasz brat Yoongi? - zapytał jeden z nich, a Yoongi widząc znane twarze, od razu zrozumiał, gdzie jest. Jednak tracąc siły, upadł ponownie na kolana i spojrzał na Jimina, który zdążył stracić całkiem przytomność.
- Potrzebujemy pomocy - powiedział słabo, a chłopaki od razu ruszyli z pomocą biorąc Jimina i Yoongiego do swojej jednostki. Yoongi otrzymując z Jiminem koce, wodę oraz jedzenie był cholernie wdzięczny losowi za spotkanie chłopaków. W jednostce zajęli się Jiminem, który potrzebował więcej uwagi z uwagi na jego wyczerpanie. Po odzyskaniu sił Yoongi usiadł z chłopakami na zewnątrz, gdzie siedzieli przy ognisku.
- Powiedz Yoongi, jak się tutaj znalazłeś? - zapytał jego przyjaciel Jinwoo.
- Powiedzmy, że ktoś nas porwał i zostawił na pustkowiu. Gdyby nie wy pewnie byłoby nam trudniej - powiedział trzymając w ręku kubek gorącej herbaty. - A ty jeszcze nie zostałeś zwolnienia ze służby? - zapytał.
- Jeszcze zostało kilka tygodni do końca, dlatego jestem w tym regionie - odpowiedział mu.- Z chłopakiem jest już lepiej. Był mocno odwodniony - powiedział mówiąc mu o Jiminie.
- Całe szczęście - odetchnął z ulgą.
- Prześpijcie się tutaj, a jutro was zawieziemy do Seulu - powiedział z lekkim uśmiechem.
- Jesteśmy blisko Seulu? - zapytał.
- No tak, tylko kilka kilometrów. Dam wam trochę pieniędzy, żebyście mogli jakoś stamtąd dostać się do twojego miasteczka - odpowiedział kładąc rękę na ramieniu Yoongiego.
- Dzięki, Jinwoo - uśmiechnął się z wdzięcznością.
- Nie ma sprawy. Fajnie było cię jeszcze spotkać po twojej służbie - powiedział z uśmiechem. Po rozmowie z przyjacielem Yoongi udał się do pomieszczenia, w którym leżał Jimin. Wszedł po cichu do pomieszczenia, gdzie mógł zobaczyć siedzącego Jimina ze spuszczoną głową. - Dlaczego nie śpisz? - zapytał, siadając obok niego na rozłożonych kocach.
- Bo myślę o tobie - odpowiedział od razu, a Yoongi uniósł brew. - No wiesz.. o tym, że dotrzymałeś obietnicy - dodał.
- Mieliśmy szczęście - powiedział z delikatnym uśmiechem. - Cieszę się, że czujesz się już lepiej. Jutro zawiozą nas do Seulu. Pojedziemy tam do domu - rzekł ze spokojem w głosie, by położyć się obok Jimina. - A teraz nie głów swojej małej główki i idź spać - dodał kładąc wygodnie głowę na małej poduszce, a Jimin spojrzał na niego niepewnie, by zaraz położyć się obok niego.
- A ten pocałunek, z jakiego powodu był? - zapytał niepewnie blondyn, patrząc na sufit. Yoongi wytrzeszczył swoje oczy, by odwrócić się plecami do chłopaka i okryć się do połowy twarzy kocem.
- Bez powodu był. Idź spać - powiedział chłodno, a Jimin wydał dolną wargę, patrząc na tył głowy Mina.
- Nawet jeśli był bez powodu, to mi się podobał - szepnął chłopak, który zbliżył się do pleców Yoongiego, by przytulić się do niego. Yoongi początkowo spanikowany i zaskoczony nabrał powietrza do płuc, chcąc się jakoś uspokoić, jednak bliskość Jimina w niczym mu nie pomagała. Czując jego małą dłoń na swoim boku, mógł wyczuć przechodzące od niej ciepło. Serce biło mu jak szalone, a on nie rozumiał w ogóle, co się z nim teraz właśnie działo. Dlaczego bliskość Jimina wywoływała w nim takie nieznane uczucia?
Czy to było w ogóle możliwe, że Jimin mógł mu się w jakiś sposób spodobać?!
Panowało między nimi jakieś dziwne napięcie i o ile Yoongi próbował nie myśleć o młodszym, tym bardziej stawało się to trudniejsze. Nie potrafił się skupić i normalnie zasnąć. Ciężko wzdychając odwrócił się przodem do Jimina, który patrzył na niego swoimi oczami. Badał wzrokiem jego twarz, nie rozumiejąc w ogóle, co on w ogóle w nim widzi. - Mam dosyć - westchnął we frustracji ciemnowłosy.
- Czego masz dosyć? - zapytał z niezrozumieniem Jimin.
- No ciebie, nie patrz tak - odpowiedział mu wprost, przez co Jimin zmarszczył swoje brwi.
- Kiedy ma być jakoś pięknie między nami i przychodzi czas naszej zgody, to ty musisz zawsze coś spieprzyć - rzekł z oburzeniem blondyn, który chciał się odwrócić do niego plecami, jednak Min zatrzymał go swoją ręką. Podniósł się na rękach, by zawisnąć nad Jiminem, który patrzył na niego z zaskoczeniem.
- J-ja nie chce być dla ciebie niemiły, ale chyba w taki sposób chce cię, tylko od siebie odepchnąć - wyznał patrząc w jego oczy.
- Co to znaczy? - uniósł brew.
- Że no.. w jakiś sposób cię lubię - odpowiedział nieco zażenowany. - Dlatego nie gniewaj się na mnie, okej? Jutro wrócimy do domu i będziemy mogli się już tylko śmiać z tej historii - powiedział odwracając wzrok, a Jimin nie mógł uwierzyć w to, co słyszy. Yoongi go polubił? Czując ciepłe wargi Yoongiego na swoim czole poczuł, jak jego serce bije zbyt szybko na taki mały gest. - A teraz serio idź już spać - dodał, by zaraz wrócić na swoje miejsce, jednak Jimin nie mógł zaprzeczyć, że chciał ponownie poczuć usta Yoongiego, przez co zbliżył do niego swoją twarz, by dotknąć swoimi wargami jego ust. Min zaskoczony nagłym gestem Jimina niepewnie dotknął jego policzka, by odwzajemnić pocałunek chłopaka. Jednak tym razem, to nie było jakimiś krótkimi muśnięciami, a czymś głębszym, bardziej pożądliwym.
Yoongi sam nie rozumiał, dlaczego działa w taki sposób, tym bardziej do tej samej płci, czy to może Jimin był tym wyjątkiem? Jednak wiedział, że jego serce wciąż nie zapomniało o Eunbi, to Jimin sprawiał swoimi pocałunkami, że imię dziewczyny i sama ona znikała w jakiś czeluściach i nowe światło widział w tym blondynie. Chwycił go w talii, by przysunąć go bliżej siebie, a swoim językiem zaatakować ponętne wargi chłopca. Wsunął swoją niepewną dłoń pod materiał koszulki chłopaka, by poczuć bijącego od niego ciepło oraz delikatność jego skóry.
Jimin oszalał, ale jeśli było mu teraz tak dobrze, to czy powinien żałować tego? Oczywiście, że nie. Mimo jego relacji z Yoongim to nie mógł zaprzeczyć, że chłopak, ratując go, zdobył jego serce. Tylko czy Yoongi będzie w stanie go polubić bardziej? Czując swoje palące policzki odsunął się od warg Yoongiego, gdzie ich oddechy mieszały się ze sobą.
- Czy to był, jakiś wyraz wdzięczności? - zapytał szeptem Yoongi, który patrzył na Jimina zupełnie innym spojrzeniem, niż zawsze.
- Powiedzmy, że tak. Myślę, że było to też czego bardzo chciałem - uśmiechnął się.
- Chytry z ciebie dzieciak - powiedział z rozbawieniem w oczach.
- A ty jak na takiego zimnego drania, to potrafisz być czuły i świetnie całować - powiedział patrząc na niego z chytrością w oczach.
- Och.. Czyli mam rozumieć, że Park Jimin właśnie mnie skomplementował? - uniósł brew.
- No, ciesz się, póki możesz albo odwdzięcz się tym samym - rzekł układając swoje dłonie na klatce chłopaka, która poruszała się niespokojnie.
- Ty jak na takiego panikarza, tchórza oraz beksę, masz w sobie coś wyjątkowego - powiedział odwracając się na plecy, by spojrzeć na sufit. Czuł, że to wszystko nie jest normalne i z jednej strony, nawet go to przerażało.
- Coś wyjątkowego? - szepnął młodszy pod nosem. - Yoongi, może opowiesz mi w końcu o tym, co się stało między tobą, a Eunbi i twoim przyjacielem, który chciał cię zabić ? - zapytał, patrząc na chłopaka, który zacisnął swoje wargi w wąską linię. Nie wiedział, czy powiedzenie Jiminowi swojej historii w czymś mu pomoże, ale czuł, że może zaufać chłopakowi.
- Dobrze, ale przygotuj się na najbardziej nędzną historię życia Min Yoongiego..który zakochał się jak głupiec w dziewczynie ambitnie chorej i niestabilnej emocjonalnie.
~
Witajcie kochani ^^
Trochę się dzisiaj rozpisałam, bo aż na 4k słów ^^ Wczoraj w czasie wolnym zrobiłam filmik o tej książce, kto chce może sobie sprawdzić ^^ Poza tym jakie wrażenia? Jutro wracam z kolejnym rozdziałem <3
https://youtu.be/6IX50xdaZwI
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top