★・.・:☆Nigdy więcej★・.・:☆
Namjoon razem z Hoseok i Yoongim dotarli do domu Seokjina niosąc nieprzytomnego Jimina, który spadł z konia. Namjoon i Hoseok naprawdę bardzo bali się o stan Jimina. Joon niosąc Parka udał się w stronę drzwi domu Jina, gdzie Hoseok jako pierwszy zaczął pukać do drzwi eleganckiego domu. Niedługo po tym drzwi otworzyła starsza kobieta.
- W czym mogę pomóc? - zapytała, patrząc podejrzliwie na mężczyzn.
- Potrzebujemy pomocy. Ten chłopak spadł z konia, a to było najbliższe miejsce. Jesteśmy z sąsiedniego domu - powiedział Namjoon, który naprawdę wolał zaoszczędzić sobie tłumaczenie tej kobiecie całej sytuacji.
- Ale ja nie mogę wpuścić do tego domu obcych - powiedziała stanowczo.
- Kobieto on jest ranny i potrzebuje jak najszybszej opieki - rzekł ze zdenerwowaniem Hoseok, który nie mógł uwierzyć w zachowanie tej kobiety.
- Mam swoje polecenia i jednym z nich jest niewpuszczanie obcych - oznajmiła, a Namjoon spojrzał na nią z gniewem w oczach.
- Wiedziałem, że tak będzie - westchnął ciężko Yoongi. - Lepiej wracajmy do domu już robi się ciemno - powiedział niewzruszony, a Hoseok, jak i Joon spiorunowali go spojrzeniami.
- Czy możesz do chuja, chociaż raz nic nie mówić?! - Hoseok wybuchł, nie mogąc znieść tej bezczelności ze strony Mina.
- Proszę już stąd odejść - rzekła kobieta.
- Nie może pani zostawić rannego w potrzebie - powiedział Joon, który pragnął pomóc przyjacielowi Taehyunga.
- Kto jest w potrzebie? - znany dobrze głos Namjoonowi i Yoongiemu spowodował, że obydwoje spojrzeli w kierunku Kim Seokjina, który dopiero co podjechał pod swój dom.
- Ci panowie chcieli wejść, a ja nie mogę nikogo wpuszczać - wyjaśniła ze zdenerwowaniem. Seokjin pokręcił głową, nie mogąc uwierzyć w niekompetencję jego pracownicy.
- Mowa była o obcych, a nie moich przyjaciół - rzekł w jej stronę, po czym podszedł do Namjoona, który wytrzeszczył swoje oczy, widząc chłopaka. Z całych nerwów serce waliło mu tak mocno, że obawiał się puścić Jimina. - Co się stało Jiminowi, Namjoon? - zapytał patrząc na zranionego Jimina.
- O-on spadł z konia - powiedział nerwowo. Jeszcze nigdy w swoim życiu nie udało mu się normalnie porozmawiać z Seokjinem, którego naprawdę podziwiał od dzieciństwa.
- To wejdźcie, zajmiemy się nim - powiedział ze spokojem, by zaraz wpuścić w swoje progi całą czwórkę. Seokjin udostępnił pokój dla Jimina, by móc się nim odpowiednio zająć, a Namjoon, jak i Yoongi obserwowali jego poczynania, za to Hoseok cały czas był przy Jiminie.
- Stary, robiłeś salta i nie raz ci się noga wywinęła, więc żaden koń cię nie zabije - powiedział Jung, trzymając za dłoń Jimina, a Yoongi słysząc jego słowa, wywrócił oczami, co zauważył Namjoon, który uderzył go z łokcia w ramię.
- Nie bój się, nic mu nie będzie. Może i nie jestem lekarzem, ale widzę, że nic poważnego mu się nie stało - uspokoił go Seokjin, który uśmiechnął się do Hoseoka przyjaźnie.
- To, kim ty jesteś? - zapytał, patrząc na niego z zaskoczeniem.
- Ogólnie to weterynarzem w tym miasteczku i nic poza tym - odpowiedział ze spokojem.
- Wow w tym miasteczku, nawet weterynarze są przystojni - palnął nagle, a Namjoon przez jego słowa, zaczął nerwowo kaszleć.
- Namjoon, wszystko w porządku? - zapytał Jin, który razem z Hoseokiem na niego spojrzeli. Joon zaczerwienił się na twarzy.
- Tak..to, tylko kaszel - odpowiedział.
- Czyli z Jiminem wszystko będzie w porządku? - zapytał Yoongi.
- Tak, jedynie będzie go mocno głowa bolała. Weźmie leki, to dzisiejszą noc jakoś przeżyje - uśmiechnął się ciepło.
- To on tutaj zostaje? - zapytał Hoseok.
- Lepiej, żeby został. Wy też zostańcie. Przygotuje dla was pokoje i jutro będziecie mogli już wrócić do siebie - rzekł w ich stronę.
- W sumie to, czemu nie - zgodził się nieśmiało Namjoon.
- Mi i tak wszystko jedno - westchnął ciężko Yoongi, który opuścił pokój, a Joon spojrzał za nim z namysłem, czując, że Min nie zachowuje się normalnie.
- Zadzwonię tylko do Jungkooka i dam mu znać o tym, co się stało - powiedział ze spokojem Namjoon.
- Dobrze - uśmiechnął się Jin, a Namjoon skrępowany opuścił pokój, chcąc zawiadomić Jungkooka o całej sytuacji.
~
Kiedy Jungkook wrócił do Seunlee chwilę zastanawiał się nad tym, czy zrobił dobrze zamykając Taehyunga w swoim biurze, ale czuł się na niego zły za jego gierki w obecności jego dziewczyny. Nie chciał źle, ale musiał zatrzymać chłopaka przed tym szaleństwem, jakie jest pożądanie między nimi. Niewidzialna nić staje się dla niego coraz wyraźniejsza, a nim stanie się silniejsza, będzie musiał ją przeciąć.
- Gdzie jest Taehyung? - zapytała dziewczyna, która wstała od stołu, by podejść do Jungkooka, który uśmiechnął się niepewnie.
- On musiał zająć się czymś innym. Nie musimy się nim przejmować - odpowiedział patrząc na dziewczynę, która uśmiechnęła się z zadowoleniem, by zaraz zawiesić swoje ręce na karku bruneta.
- Mi to jak najbardziej odpowiada, bo mogę spędzić z tobą czas sam na sam - powiedziała z zadowoleniem, by zaraz czule musnąć wargi Jeona.
- Mhm - odwrócił wzrok. - Chciałbym spędzić z tobą więcej czasu, ale mam jeszcze dużo pracy, Seunlee - powiedział z głębokim westchnięciem. Dziewczyna patrzyła na niego z niezadowoleniem.
- Jungkook, coraz mniej czasu razem spędzamy, a kiedy pojawił się twój " ojczym " to już w ogóle się nie widujemy, a jak już to raz na jakiś czas - powiedziała z żalem. Jungkook przeniósł swoje oczy na dziewczynę, wiedząc, że ostatnio naprawdę zaniedbał ich związek, zajmując się nowymi gośćmi i pracą.
- Wybacz mi. Wynagrodzę ci to, obiecuję - rzekł patrząc na nią z delikatnym uśmiechem.
- Trzymam cię za słowo, kochanie - uśmiechnęła się. - To nie będę ci dłużej głowy zawracała, skoro masz jeszcze dużo pracy. Kolacja była naprawdę miła - dodała.
- Zgodzę się - skinął głową.
- Ale co do Taehyunga, to mam co do niego mieszane uczucia. Wiesz, on jest miły, a czasem wydaje się zupełnie wrogi - rzekła z namysłem, a Jungkook nie mógł się z nią nie zgodzić. - Ale mam dla ciebie dobrą wiadomość - uśmiechnęła się szeroko obejmując dłońmi twarz chłopaka.
- Jaką? - zapytał z radością w oczach.
- Już niedługo zacznę pracę u Seokjina i będę częściej tutaj wpadać - oznajmiła z zadowoleniem.
- Jestem z ciebie dumny - powiedział z uśmiechem, by zaraz czule musnąć dziewczynę w czoło. Chwilę jeszcze rozmawiając, Seunlee w końcu opuściła dom Jeonów, gdzie brunet czuł się w jakiś sposób źle z tym, jak postępuje ze swoją dziewczyną, która nie zasłużyła sobie na to, co robi w swoich myślach z Taehyungiem i on sam wskazuje na to, że mógłby posiąść młodszego. Jedyne, co w tym wszystkim było odrzucające to, to że jest on chłopakiem, a to nie było normalne, a tym bardziej akceptowane.
Westchnął ciężko, a widząc pracownicę sprzątającą po kolacji, podszedł do niej. - Czy chłopaki wrócili już z przejażdżki? Już robi się ciemno, a ich jeszcze nie widziałem - rzekł w stronę kobiety.
- Nie, jeszcze nie wrócili i powiem szczerze, że to mnie naprawdę martwi - powiedziała ze zmartwieniem w oczach.
- Eh.. Zadzwoniłbym do nich, ale nie wiem, czy są gdzieś w trenie i czy mają zasięg - westchnął ciężko, a zaraz po jego słowach rozbrzmiał się jego telefon. Wyciągnął go z kieszeni spodni, a widząc na wyświetlaczu imię Namjoona od razu odebrał. - Gdzie wy jesteście? - zapytał od razu.
- U Seokjina i nie wrócimy dzisiaj na noc. Jimin miał wypadek - odpowiedział ze spokojem, a oczy bruneta się powiększyły.
- Jak to? Nic mu nie jest? - zapytał niespokojnie.
- Raczej wszystko jest z nim dobrze. Koń go zrzucił i jest trochę poobijany - wyjaśnił. - Nie martw się z Hoseokiem i Yoongim zajmiemy się nim. Chciałem, żebyś tylko przekazał to Taehyungowi i się nie martwił o nas - dodał ze spokojem.
- No dobrze. Przekaże mu - potwierdził. Jungkook słyszał, jak ktoś odbiera Namjoonowi telefon i zaraz usłyszał przeszywanego brata Taehyunga.
- Hej Jungkook, tutaj Hobi - powiedział zadyszany. - Zajmuje się ChimChimem, ale mój szósty zmysł informuje mnie, że z moim braciszkiem coś się dzieje. Podaj mi go do telefonu - dodał, a Jungkook otworzył szerzej oczy przypominając sobie dopiero teraz o Taehyungu, którego zamknął w pokoju.
- Em.. Teraz jest w pokoju i się kąpie, a ja jestem na dole, ale mogę cię zapewnić, że nic mu nie jest - powiedział starając się brzmieć wiarygodnie.
- No dobrze, to jestem spokojniejszy. Ucałuj go ode mnie... - zapanowała cisza między dwójką. - Albo nie.. Jak się dowie, że to ode mnie to ci da po ryju - zaśmiał się. - Dobra, to do jutra - po tych słowach się rozłączył, a Jungkook schował telefon do swojej kieszeni. Szybko pobiegł do swojego biura, gdzie przed drzwiami zaczął szukać klucza, który wyciągnął z kieszeni. Otwierając drzwi, zauważył, że jest ciemno, więc chciał zapalić światło, które o dziwo się nie zapaliło. - Taehyung, gdzie jesteś? - zapytał, wchodząc głębiej, gdzie prawie przewrócił się o coś leżącego na ziemi. Gdy przyjrzał się bliżej, mógł zauważyć, że jest to Taehyung. Szybko kucnął obok, gdzie chwycił go za ramiona. - Taehyung! Hej! Obudź się! - potrząsnął za jego ramiona, jednak chłopak nie reagował, przez co Jeon naprawdę się zmartwił. Nie sądził, że zamykając go tutaj, dojdzie do czegoś takiego. Czyżby intuicja Hoseoka go nie zawiodła?
Potrząsnął głową, nie chcąc w ogóle o tym teraz myśleć. Czuł się źle przez to, co zrobił. Nigdy nie chciał zrobić krzywdy Taehyungowi. Wypadek Jimina, a teraz jeszcze Taehyung, czy dzisiejszy dzień ma jakiś tragizm? Podniósł chłopaka z ziemi, wyprowadzając go z pokoju, gdzie trzymając go w swoich ramionach głowa chłopaka zawisła bezwładnie. O dziwo Taehyung był lekki i przeniesienie go do jego pokoju nie zajęło mu zbyt dużo czasu. Położył chłopaka na jego łóżku i nie wiedział co robić. Usiadł na skrawku łóżka, gdzie przyłożył dłoń do czoła młodszego. Otworzył szerzej swoje oczy, czując chłód bijący od chłopaka. - O-on chyba nie umarł.. Boże - złapał się za głowę nie wiedząc, co począć. Nie rozumiał, dlaczego Taehyungowi stała się krzywda w pokoju, gdzie nie było niczego, co mogło go zranić. - Dlaczego on jest zimny? - zbliżył swoją głowę do twarzy chłopaka, by wyczuć jego oddech. Odetchnął z ulgą, gdy oddech chłopaka był wyraźny. Przykrył go kołdrą, by zaraz samemu położyć się pod nią i otulić swoimi ramionami Taehyunga, którego chciał ogrzać. Wtulając w siebie młodszego, miał nadzieję, że chłopak się obudzi i wybaczy mu to, co zrobił.
Leżał przy chłopaku sporo czasu, nie chcąc w ogóle go opuszczać. Nie mógł tego zrobić z poczucia winy i troski o niego. Pragnął cofnąć czas i wybić sobie z głowy ten głupi pomysł. Przyglądał się w ciszy spokojnej twarzy młodszego, podziwiając jego piękno. Długie rzęsy, karmelowa delikatna skóra i różane usta. Śpiąc, wyglądał jak najspokojniejszy aniołek, którego niestety skrzywdził. Nie musiał zachowywać się tak tchórzliwie, obawiając się tego, że jego niewierność zostanie ujawniona przez Taehyunga. Swoimi opuszkami palców dotknął ciepłego już policzka brązowowłosego.
Taehyung otworzył powoli swoje powieki, które przymrużał, chcąc przyzwyczaić oczy do światła. Przypominając sobie ciemne pomieszczenie i krew na swoich dłoniach, zaczął niekontrolowanie rzucać swoimi rękoma, spychając z siebie kołdrę. - Odejdź! - krzyknął przez płacz, a Jungkook podniósł się do siadu, próbując uspokoić młodszego.
- Taehyung, uspokój się - powiedział próbując zatrzymać jego ręce.
- Zostaw mnie! - krzyknął, nawet na niego nie patrząc. Taehyung nie zachowywał się normalnie, to nie był on i Jungkook dobrze to wiedział. Patrzył na swoje trzęsące dłonie z szeroko otwartymi oczami, z których ociekały łzy. - Dlaczego, to tutaj jest?! - zapłakał w przerażeniu. Jungkook spojrzał na jego dłonie, nie rozumiejąc, co w nich widzi młodszy. Chwycił jego dłonie, po czym przyciągając do siebie.
- Nic tutaj nie ma, nic - powiedział patrząc na niego ze spokojem, po czym swoimi ustami muskał każdy fragment jego dłoni. Taehyunga łzy ustały, gdy spojrzał na Jungkooka dopiero teraz zdając sobie sprawę z tego, co robi. - Przepraszam za to, że cię zamknąłem - rzekł patrząc w zaszklone oczy młodszego, który nie rozumiał, jak Jungkook mógł go tak szybko uspokoić.
- Nigdy więcej tego nie rób - zapłakał wtulając się w chłopaka, który spojrzał na wtulonego w niego Taehyunga z zaskoczeniem. Jego serce zabiło tak szybko w bólu, żalu i miłości. Dlaczego czuje, że jest potrzebny Taehyungowi? Kim jest Taehyung? Kim? Co tak naprawdę skrywa się za jego maską?
~
Witajcie ^^
Jakie wrażenia? Powiem szczerze, że naprawdę lubię to pisać. Co do dodawanych rozdziałów. No jak na razie nie jestem w stanie pisać tutaj częściej, przez to, że mam też inne książki, gdzie również muszę pisać, a jednak to jest czasochłonne. Bądźcie cierpliwi, Pokusa już niedługo będzie częściej udostępniana ^^
Zostawcie po sobie:
•Głosy i Komentarze•
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top