★・.・:☆Nasze uczucia★・.・:☆

~Dodaje ten bonus, dłuższy i bardziej rozwinięty ^^ W sumie byłby szybciej gdyby nie moja mama, która około 30 razy mi przeszkadzała i w końcu dostałam szału 😅😅  +Dziękuje za 50k wyświetleń 🙇‍♀️

Taehyung nie mógł uwierzyć w to, co właśnie powiedział mu Jungkook. To było dla niego wręcz nierealne, ponieważ nigdy nikt go nie kochał, a przynajmniej ze wzajemnością, to było dla niego pierwsze zakochanie, które było jedną wielką paranoją. On jako Taehyung nie mógł być szczęśliwy, a Jungkook nie mógł zostawić Seunlee i dziecka. Wszystkie ich uczucia nie mogły wystarczyć, aby utrzymać ich miłość do siebie w całości, ponieważ któryś z nich będzie musiał za to wszystko zapłacić. Taehyung wolał, aby to on otrzymał ciosy, zamiast Jungkooka, który mógłby przez niego jedynie bardziej ucierpieć.

Serce biło mu tak szalenie szybko, a milion myśli zebrało się naraz w jego głowie. Uczucie szczęścia, strachu i niepewności wypełniało jego wnętrze, czując obejmujące ramiona bruneta. - K-Kochasz mnie? - zapytał młodszy, chcąc mieć pewność, czy aby przypadkiem się nie przesłyszał.

- Tak, kocham cię Taehyung i szczerze nigdy wcześniej nie czułem czegoś takiego co czuje do ciebie - wyznał brunet, a młodszy niepewnie odwrócił się w jego stronę, by spojrzeć w jego oczy ze strachem, który właśnie go ogarnął.

- Skoro uczucia nie wystarczają. To jaki sens jest ich posiadanie? - zapytał młodszy, wiedząc, jak niekorzystna jest ich sytuacja. 

- Sam chciałbym wiedzieć - westchnął patrząc ze smutkiem w oczach na młodszego, który już sam nie wiedział, co powinien robić i jak zmierzyć się z trudną rzeczywistością. - Ale nie chce zostawiać cię samego, wyjadę z tobą do Seulu - powiedział chcąc w końcu chociaż raz postąpić tak jak serce mu podpowiadało.

- Nie możesz - pokręcił głową młodszy, który spuścił swój wzrok.

- Dlaczego? - zapytał z niezrozumieniem.

- Bo ty masz już własne życie, a ja nie chce więcej tego robić - szepnął z ciężkością w głosie na myśl o Youngjoonie i jego zadaniu, aby zniszczył małżeństwo Jungkooka. Mimo że teraz mógł ze spokojem to zrobić, to jednak nie był w stanie ranić Jungkooka, który dowiadując się o tym, znienawidzi go i zostanie jedynie skrzywdzony, kiedy nadejdzie jego czas. 

- Ale czego nie możesz robić? - zapytał, patrząc na niego i oczekując jakichś wyjaśnień. 

- T-Tego wszystkiego - odsunął się od bruneta, który w ogóle już niczego nie rozumiał.

- Skoro oboje się kochamy, to nie sądzisz, że powinniśmy coś z tym zrobić? - spojrzał z bezsilnością na młodszego, który spojrzał w jego oczy ze smutkiem.

- Nie wiem. To mój pierwszy raz, kiedy odważyłem się wyznać swoje uczucia - wyznał szczerze, a Jungkook uśmiechnął się w rozczuleniu na niewinność Taehyunga, który wywoływał w nim tyle nieznanych uczuć. Dotknął dłonią jego policzka, a młodszy wyczuwając upragniony dotyk, zbliżył się do starszego, gdzie jego dłonie umiejscowiły się na klatce Jungkooka, a ich oczy spotkały się ze sobą.

- Zostań ze mną, Taehyung i zaryzykujmy dla tego uczucia - powiedział chłopak, a młodszy nie mógł uwierzyć w ten mały raj, którego mógł teraz doświadczyć. 

- A co z Seunlee i twoim dzieckiem? - zapytał.

- Nie kocham jej i ona to wie. Wiem, że zostanę rozszarpany przez nią i jej matkę, ale nie mogę pozwolić ci odejść - odpowiedział będąc skupionym na pięknych oczach Taehyunga. - Jestem teraz w trudnej sytuacji, ale chce zaryzykować i doświadczyć z tobą prawdziwego szczęścia - powiedział ze szczerością w oczach, a Kim spuścił swój wzrok, nie będąc w stanie nic powiedzieć, aby samego siebie rozczarować, a przede wszystkim Jungkooka, któremu prawdziwego szczęścia nie będzie w stanie dać. Brunet, patrząc na niego, ujął delikatnie jego podbródek, by spojrzeć na piękne malinowe usta młodszego, które postanowił pocałować, a drżący Taehyung oddał pocałunek z ciężkimi łzami spływającymi po jego policzkach. Młodszy czuł z każdym posunięciem ich warg, że to nie powinno się dziać, że było już za późno na to i obydwoje nie powinni chcieć czegokolwiek ze sobą zaczynać, ponieważ dla Taehyunga brunet odszedł w dniu jego ślubu.

- N-Nie - odsunął się od warg starszego. - Obiecałeś coś Seunlee i wiem, że kiedy wrócimy, nie będziesz w stanie jej zostawić. Dlatego nie rób mi żadnych złudnych nadziei Jungkook, bo ja wiem, że nie może nas nic łączyć, nawet jeśli oboje się w sobie zakochaliśmy. W dniu, kiedy wziąłeś ślub, wszystko przepadło i jest już za późno na cokolwiek - powiedział spuszczając wzrok. - Zapomnijmy o tej rozmowie - dodał, by zaraz odejść, zostawiając Jungkooka samego na plaży, gdzie czuł, rozrywający ból w sercu. Czując się okropnie ze samym sobą, nie mógł zapanować nad równowagą w swoim życiu. Mimo jak bardzo nie chciał stracić Taehyunga, to nie mógł nic zrobić, aby wymazać wszystkie swoje przeszłe czyny. Gdyby nie był tak głupi i nie zwątpił w szczerość Taehyunga, nigdy nie zrobiłby takiego błędu i nie musiałby żenić się z Seunlee ze względu na dziecko. Zniszczył wszystko i Taehyung miał rację..było już za późno.

~

Seunlee siedziała w pokoju Taehyunga, gdzie odprawiała kolejny rytuał, przeklinając życie chłopaka. Rozmowa z Soobinem jedynie ją zdenerwowała, ponieważ traciła powoli swój rozsądek przez zazdrość, która ją ogarniała. Położyła laleczkę, by spojrzeć na nią z satysfakcją.

- Teraz twoje życie jest w moich rękach - powiedziała z zadowoleniem, a zaraz poczuła ciecz uciekającą z jej nosa, przyłożyła swoje palce do niego i spojrzała na krew, która występowała za każdym razem jej modlitw. - Jeszcze trochę i będzie po tobie - mruknęła z gniewem, a słysząc dźwięk swojego telefonu, postanowiła go odebrać, widząc na wyświetlaczu imię swojego męża. - Tak kochanie? 

- Seunlee jak się czujesz? - zapytał Jungkook.

- Dobrze, ale tęsknię za tobą, Jungkook. Wracaj już do domu - powiedziała ze smutkiem w głosie.

- Jeszcze tylko kilka dni i będę w domu - powiedział ze spokojem.

- A co z Taehyungiem? Wyjedzie? Zniknie w końcu z naszego życia? - zapytała, trzymając w swojej dłoni laleczkę.

- Tak - odpowiedział z ciężkim westchnięciem, a na ustach Seunlee pojawił się uśmiech.

- Jak go do tego przekonałeś? - zapytała z radością w głosie.

- Myślę, że to nie jest rozmowa na telefon, kiedy wrócę, porozmawiamy o tym i o nas - rzekł ze spokojem Jungkook, a dziewczyna czuła, że to nie będzie rozmowa na temat ich dziecka i miłości, a raczej o jego uczuciach do Taehyunga, który chce jej odebrać męża.

- Niech będzie - powiedziała, by zaraz się rozłączyć, a gorzkie łzy zebrały się w jej oczach. - Pieprzona czarownica to miało ich rozdzielić ! - krzyknęła w furii, gdzie rzuciła różańcem, wstając z łóżka chłopaka. Podeszła do szafy Kima, gdzie wyrzuciła z niej wszystkie jego rzeczy, po czym zatrzymała się przy jego toaletce, patrząc na swoje odbicie w lustrze. - Jestem lepsza od niego - powiedziała beznamiętnie, a widząc za sobą jakiś cień, odwróciła się napięcie, dostając jakichś paranoi. Chwyciła się za obolałą głowę, wiedząc, że nie może stracić Jungkooka.

Jimin siedząc w swoim łóżku otworzył szerzej swoje oczy słysząc krzyki Seunlee, która najwidoczniej była czymś naprawdę rozwścieczona. Wiedział, że mogła mieć urazę do Taehyunga, ale robić takie akcje całymi dniami było wręcz szalone. 

- Hej mały - usłyszał Yoongiego, który wszedł do jego pokoju, przez co młodszy spojrzał na niego z szerokim uśmiechem. - Mogę ci trochę przeszkodzić? - zapytał, podchodząc do łóżka młodszego.

- Ty mi nigdy nie przeszkadzasz, Yoongi - odpowiedział z zadowoleniem, a schylający się nad nim Yoongi pocałował czule jego usta, by zaraz usiąść obok niego. - Zresztą i tak tylko słuchałem krzyków Seunlee, powariowała - pokręcił głową.

- Słyszałem, jak do ciebie szedłem. Nigdy nie sądziłem, że ona jest taka toksyczna - powiedział pokręcając głową.

- Czasami o ludziach nawet tych najbliższych nie wiemy praktycznie nic - zauważył Jimin, który za przykład miał Taehyunga.

- Prawda - skinął głową.

- A po co właściwie tutaj przyszedłeś? - zapytał, siadając po turecku na materacu.

- A co już do mojego ukochanego ChimChima nie mogę przyjść? - uniósł brew.

- Oczywiście, że możesz - powiedział od razu, a na ustach Yoongiego pojawił się uśmiech. - Tylko byłem ciekawy - wzruszył ramionami. 

- Przyszedł tutaj, żeby ci o czymś powiedzieć - powiedział przybliżając się do blondyna.

- Co takiego? - zapytał zaciekawiony.

- Dwudziesty drugi stycznia, to odpowiednia data? - zapytał.

- A co wtedy jest? Twoje urodziny? - zapytał ze zmieszaniem chłopak, a Yoongi zaśmiał się pod nosem.

- Nie - pokręcił delikatnie głową. - To data naszego ślubu - odpowiedział, a Jimin otworzył szerzej swoje oczy słysząc słowa Yoongiego. 

- Mówisz poważnie? - zapytał z niedowierzaniem.

- Tak, Jimininie. Chcę mieć cię na zawsze przy sobie - powiedział z uśmiechem, a rozczulony Jimin zawiesił swoje ręce na szyi starszego, by czule musnąć go w usta.

- To zgadzam się na to. W sumie na wszystko albo inaczej na życie z tobą i cokolwiek z tobą - gubił się w swoich słowach, co rozbawiło Yoongiego.

- Uroczy. Kocham cię, Jimininie.

~

Taehyung wrócił do domku, gdzie od razu udał się do swojego pokoju. Czuł się załamany całą tą sytuacją i bolało go to, że podejmuje decyzje, na jakie wcześniej nigdy by się nie odważył. Te całe zadania od Shownu zmieniły go w jakiegoś słabeusza, który czując strach, woli uciec od wszystkiego niż zrobić na przekór wszystkiemu. Wcześniej nie czuł współczucia i nie zważał na zranienie innej osoby, a teraz czuł, że nie może już dłużej słuchać Youngjoona ani nikogo..tylko samego siebie. Jednak strach przed samym sobą nie ułatwiał mu tego.

Youngjoon był jego piętą achillesową i jego obawiał się ponad wszystko, bał się go zawieść, ale nie chciał już dłużej ranić osoby, którą kocha dla jego dobra. Mężczyzna wychowywał go, od kiedy był małym chłopcem, uratował go przed samotnością i czuł się mu oddany, nie mogąc się sprzeciwić jego woli. Jednak dla Jungkooka mógł zaryzykować, ale nie chciał, aby skończył jak jego ojciec. 

Co teraz powinien zrobić? Jeśli wyjedzie Youngjoon go znajdzie i ukarze. Zatrzymał się przed oknem, gdzie jego dłonie drżały, a próbował powstrzymać rodzący się w nim strach. Czuł się zagubiony, a myśl o tym, że Jungkook również go kochał, sprawiała, że pragnął zostać przy nim i znaleźć w końcu to bezpieczne miejsce. Jednak była jeszcze Seunlee i jej dziecko oraz wątpliwości Jungkooka, który w każdej chwili mógł go opuścić dla niej. Nie zniósłby rozczarowania. 

Szargające nim wątpliwości nie dawały mu spokoju oraz słowa Soobina, który sprawił, że poczuł się jak śmieć. Już sam nie wiedział kto jest gorszy Seunlee czy Soobin? Chyba obydwoje byli siebie warci. Nie miał już siły do walki z dwójką, która stawała się dla niego coraz trudniejszym przeciwnikiem. Czy to już był ten czas, kiedy powinien się naprawdę wycofać? 

Westchnął ciężko, by opuścić pokój i udać się do małego salonu, gdzie na stoliku zauważył notes, który dzisiejszego dnia wręczył mu Jungkook. Siadając na sofie, sięgnął po niego i otworzył notes, widząc przygotowane słupki, w których powinien zapisać pewne rzeczy. Chwycił za długopis, gdzie zaczął wypełniać puste pola słowami, które były zgodne z prawdą. Siedząc dobrą godzinę nad tym, usłyszał zamknięcie drzwi, przez co spojrzał w ich kierunku. Widząc Jungkooka, chciał wiedzieć, gdzie w tej chwili był, ale wolał o to go nie pytać. Jungkook bez słowa udał się prosto do swojego pokoju, a Taehyung odłożył notes z powrotem na stolik. 

Jungkook zamknął się w pokoju, gdzie czuł się fatalnie po tym wszystkim, co się stało między nim, a Taehyungiem. Chciał znaleźć jakieś rozwiązanie na to wszystko, jednak nic konkretnego nie przychodziło do jego głowy. Czuł się, jakby stał między młotem a kowadłem. Pragnął Taehyunga i pokochał go, a z drugiej strony była Seunlee i dziecko. Czy naprawdę nie było żadnego rozwiązania, aby nikt w tym wszystkim nie ucierpiał?  

Otworzył szeroko swoje oczy, czując okropny ból w klatce piersiowej, przez co z siłą oparł się o ścianę, trzymając dłonią bolące miejsce przy sercu. Nie mogąc znieść tego bólu, ciało samo zmusiło go do kaszlenia, gdzie przyłożył dłoń do swoich ust, czując metaliczny posmak, wypluł na dłoń krew, a widząc ją, zaczął naprawdę się obawiać.  Ból nie opuszczał go przez dłuższą chwilę, a kiedy minął, mógł w końcu odetchnąć z ulgą. Wytarł swoją dłoń z krwi, po czym opuścił pokój, udając się do łazienki. 

Taehyung widząc Jungkooka przemieszczającego się do łazienki, postanowił pójść do niego, gdzie wszedł do pomieszczenia, widząc, jak brunet szczotkuje swoje zęby. - Możemy porozmawiać? - zapytał młodszy, a Jeon zerknął na niego i skinął głową, by zaraz wypluć resztki pasty. - Postanowiłem, że wyjadę po świętach - powiedział siadając na skrawku wanny. Jungkook westchnął ciężko, opierając się rękoma o zlew. 

- Naprawdę nie ma żadnej szansy na to, abyśmy mogli być razem? - zapytał z bezsilnością w głosie.

- Ja nie mogę z nikim być, a ty masz żonę i dziecko w drodze - powiedział patrząc na starszego. - W końcu wyznaliśmy swoje uczucia, ale to nic i tak nie zmienia, Jungkook - westchnął spuszczając wzrok, a brunet, odsuwając się od umywalki i podszedł do młodszego, przy którym uklęknął, patrząc w jego oczy.

- Naprawdę chciałbym cofnąć czas i zmienić przeszłość, ale niestety nie mogę - powiedział chwytając go za jego ciepłe dłonie, a młodszy słuchał go uważnie. - Ale dlaczego ty nie możesz z nikim być? - zapytał, będąc naprawdę ciekawym tego.

- Bo..nie mogę ze względu na tę osobę - szepnął zagryzając nerwowo swoją wargę.

- Kim jest ta osoba, powiesz mi to w końcu? - zapytał, a młodszy pokręcił głową, nie mogąc mu tego wyjawić. 

- Ty tak wiele o mnie nie wiesz, Jungkook...gdybyś wiedział o mnie wszystko, zbrzydziłbyś się mną i mnie znienawidził - dotknął swoją drżącą dłonią jego policzka, a Jungkook próbował zrozumieć słowa młodszego, który tak wiele ukrywał przed nim i wszystkimi. - Naprawdę cię kocham i nie chce wyjeżdżać, ale to będzie najlepsze..Seunlee w końcu wygra i ty będziesz miał spokój - dodał patrząc swoimi smutnymi oczyma na Jeona, który dotknął dłoń młodszego na jego policzku.

- Nie dbam o to, Seunlee niczego przecież nie wygrała. Nie traktuj tego, jak jakiegoś wyścigu, bo prawdziwe uczucia żywię tylko do ciebie. Czuję się rozdarty przez to, że ukrywasz tę osobę przede mną i jesteś jej tak wierny..czy mam być o tę osobę zazdrosny? - zapytał, nie odrywając od niego swoich oczu.

- Nie, w ogóle nie powinieneś być zazdrosny - westchnął Kim. 

- Ale jestem - odparł.

- Wszystko utrudniasz - jęknął zrezygnowany. - Gdy mówisz to wszystko, to jest mi trudniej z ciebie zrezygnować - westchnął zamykając z ciężkością swoje oczy.  

- Może dlatego, że mi jest również bardzo trudno z tego rezygnować - powiedział dotykając swoim kciukiem pełnych różowych warg Taehyunga, który wstrzymał oddech, nie mogąc zrozumieć, dlaczego to wszystko musiało być takie trudne. - Naprawdę tego nie chce - szepnął patrząc na spokojną i piękną twarz młodszego.

- Jeśli nikt się nie dowie, to czy nasze uczucia będą miały szansę przetrwać? - zapytał młodszy, otwierając swoje oczy, by spojrzeć w te należące do Jungkooka.

- Dopóki nie przyjdzie ten czas, aby zacząć o nie walczyć - odpowiedział, a Taehyung zawiesił swoje ręce na szyi bruneta, który podniósł go, wstając na równe nogi, a Kim automatycznie oplątał swoje nogi wokół bioder Jungkooka. Obydwoje spojrzeli na siebie z nutką niepewności i szczęścia.

- Zaryzykuje, ale musisz mi coś obiecać, Jungkook - powiedział patrząc w jego oczy. 

- Co takiego? - zapytał. 

- Jeśli będę chciał odejść i zrezygnować, to mnie nie powstrzymasz - odpowiedział mu, a brunet patrzył na niego z zawahaniem.

- Obiecuję - powiedział po dłuższej chwili, a młodszy uśmiechnął się delikatnie czekając na pocałunek Jungkooka, który otrzymał zaraz po zamknięciu swoich oczu. Jego wargi przechodzące po tych jego, było najpiękniejszym uczuciem, za którym tęsknił każdego dnia, za całym nim tęsknił, choć próbował to tak bardzo ukryć. Jungkook odsuwając swoje usta od młodszego, ruszył z nim do jego pokoju, gdzie przekraczając próg drzwi, zamknął je za sobą nogą. Przywarł ciało Taehyunga do drewna, mogąc intensywniej całować usta młodszego. Blondyn wplątał swoje palce w ciemne włosy Jungkooka, oddając się pełnemu żądzy pocałunkowi, jęcząc przeciągle w usta chłopaka, który z każdym jego jękiem mocniej przyszpilał swoje palce do jego skóry. Brunet przeszedł swoimi ustami drogę prowadzącą do jego szyi, gdzie zaczął składać na niej mokre pocałunki, sprawiając młodszemu prawdziwą przyjemność.

Chłopak, odsuwając się od ust Kima, ciężko oddychał. Postanowił przenieść młodszego na materac łóżka, gdzie mógł nachylić się nad młodszym i powoli rozpiąć guziki jego koszuli, nie urywając kontaktu wzrokowego z młodszym, który patrzył na niego ze szczerym uśmiechem. Pozbywając się jego koszuli, młodszy chwycił za koniec bluzki bruneta, zdejmując ją z niego, po czym oboje będąc tak blisko siebie, ponownie połączyli swoje usta. A Taehyungowi wydawało się to wszystko takie inne i pierwsze...posiadające swoją wyjątkowość. 

Odrywając się od swoich ust, brunet pozbył się spodni Taehyunga, które wylądowały wraz z bielizną na podłogę. Postanowił dopieścić chłopaka upragnionymi pocałunkami w wewnętrznej części ud Kima, który czując przyjemność, odchylił swoją głowę do tyłu, wgryzając się w swoją dolną wargę. Jungkook wspinając się wyżej, przeszedł swoim językiem wzdłuż podbrzusza młodszego, zatrzymując się na jego mostku, gdzie zaczął ssać skórę Taehyunga zostawiając na niej wyraźne zaczerwienienia. 

Taehyung czuł się tak dobrze, że nie mógł zwątpić w to, czy aby to wszystko nie jest jednym pięknym snem, jednak tak nie było, to wszystko naprawdę się działo i właśnie w tej chwili Jungkook jest z nim i naprawdę go kocha. Starszy zszedł z łóżka, by zająć się odpinaniem swoich spodni, a młodszy obserwując go, wgryzł się mocniej w swoją wargę, widząc erekcję Jungkooka, przez co podniósł się do siadu, by móc swoją dłonią dotknąć klatki piersiowej chłopaka. Jeon spiął swoje mięśnie, czując mokre wargi Kima na swojej skórze, schodzące coraz niżej. Młodszy ujął w swoją dłoń przyrodzenie starszego, zamaczając swoje napuchnięte wargi na jego czubku, pocierając dłonią jego mięsień. Zagłębił swoje usta w całej długości Jungkooka, zaczynając poruszać swoją głową, chcąc sprawić brunetowi jak najlepszą przyjemność. Brunet ujął palcami jego jasne kosmyki włosów, czując gorąc na swojej twarzy z każdym posunięciem młodszego, w którego kącikach oczu pojawiły się łzy. Sperma starszego znalazła się w jego jamie, gdzie z przyjemnością jej smakował, patrząc w oczy bruneta, który kciukiem starł resztki cieczy z jego ust, wyglądając tak pięknie w oczach mężczyzny.

Jungkook wchodząc na materac łóżka, objął Taehyunga w talii, kładąc go na łóżku. - Jesteś piękny, skarbie - szepnął w jego usta, by swoim nosem przesunąć po jego ciepłym policzku. Taehyungowi było naprawdę dziwnie, nie słysząc pochwalających słów od tatusia, do którego był przyzwyczajony, tym razem było zupełnie inaczej. Jednak słowo "skarbie" wywoływało u niego przyjemne ciepło na sercu. 

- Powiedz, że mnie kochasz ta..Jungkook - poplątał się w słowach, a na ustach Jungkooka pojawił się uśmiech.

- Kocham cię, kocham cię maluszku - powiedział muskając blondyna w usta, a swoją dłonią przeszedł po jego miękkich jasnych włosach, by zaraz przesunąć swoje palce do ust chłopaka, który włożył je do ust, ssąc je z przyjemnością, a nie mógł zaprzeczyć, że za każdym razem Taehyung doprowadzał go do szaleństwa. Odsuwając swoje palce od ust młodszego, który odpowiednio je nawilżył, zbliżył je do czerwonej dziurki chłopca, by wsunąć w niego jeden palec, którym zataczał kółeczka, siłując się ze ściankami, a Taehyung mruczał wyraźnie, oczekując na więcej. Brunet wsunął kolejnego palca, chcąc dobrze rozciągnąć młodszego, zaważając na to, że nie miał niczego przy sobie. Chciał być dla niego delikatny i nie skrzywdzić go. 

- Jungkook proszę cię zlituj się..chce już ciebie - jęknął młodszy, chcąc w końcu poczuć w sobie starszego, który postanowił wysunąć swoje palce, a Taehyung nie mógł już znieść tego czekania. Odwrócił się na brzuch, wypinając swój tył przed chłopakiem, który położył swoją dłoń na biodrze młodszego, a drugą nakierował swojego członka między jego pośladki, którym zaczął poruszać, próbując wejść w chłopca. Wchodząc powoli w młodszego, czuł, jak ścianki zaciskając się na jego członku, a blondyn, czując nieprzyjemne uczucie, zacisnął swoje dłonie na pościeli. Jungkook wchodząc w niego całą swoją długością, zaczął powoli poruszać się w nim. Z kilkoma pchnięciami w punkt chłopaka, młodszy zaczął odczuwać coraz to przyjemniejsze doznania, czując ociekający pot z jego czoła. - Ah..Jungkook..mhm dobrze - wyjąkał młodszy, a brunet, słysząc swoje imię wychodzące z rozkosznych ust Taehyunga, postanowił przyspieszyć, chcąc doprowadzić te uległe usta do większej rozkoszy. 

I tak właśnie było, Taehyung z każdą chwilą widział mroczki przed oczami z całej przyjemności, jaką czuł, gdy starszy tak bardzo doprowadzał jego ciało i umysł do szaleństwa. - Tatusiu..ah..Jungkook, już - jęknął dochodząc, przez co pobrudził swoje podbrzusze, ledwo utrzymując się na swoich kolanach, które wręcz drżały z nadmiaru emocji. Jungkook po kilku pchnięciach, sam doszedł w młodszym, będąc spoconym. Wyszedł z chłopaka, by sięgnąć po chusteczki leżące na stoliku nocnym, po czym odwrócił Kima na plecy, by otrzeć z niego pozostałości spermy. Młodszy oddychał wyraźnie, a jego klatka piersiowa unosiła się szybko. Jungkook przykrył kołdrą ciało młodszego, widząc, jak bardzo był zmęczony, a wszystkie dzisiejsze przeżycia dały mu się we znaki. Położył się obok niego, wsuwając się pod kołdrę, gdzie głowa młodszego przykleiła się do jego klatki piersiowej. - Nie zostawiaj mnie, Jungkook - szepnął chłopak, a Jungkook spojrzał na jego spokojną i zmęczoną twarz.

- Nie zostawię. Nigdzie się nie wybieram - zapewnił go, by zaraz chwycić jego dłoń. 

- Po prostu nie chce, żeby cię nie było, kiedy się obudzę - szepnął ze zmęczeniem w głosie. 

- I będę, możesz być spokojny, słońce - ucałował go w czoło, a młodszy z uśmiechem na ustach pozwolił sobie na odpłynięcie do krainy snów w ramionach osoby, którą po raz pierwszy pokochał.

~

Witajcie ^^

Nie dawałam +18 bo to by był taki już duży spoiler, co nie? Więc zaoszczędziłam tego ^^ Jakie wrażenia po rozdziale? 

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top