★・.・:☆Narzeczony★・.・:☆

Atmosfera była ciężka między Taehyungiem i Seunlee, która mając ścięte włosy w dodatku krzywo, miała ochotę rozszarpać młodszego. Nim się obejrzała, a już po chwili szarpała chłopakiem, którego pragnęła zabić własnymi rękoma. Taehyung próbował ją odepchnąć od siebie. Nie rozumiał, dlaczego ta się burzy, kiedy sama zaczęła z nim tę wojnę. 

- Zabije cię za moje włosy! - krzyknęła dziewczyna, która chwyciła Taehyunga za szyję mocno ją ściskając.

- Wariatka - sapnął próbując odsunąć od niej jej dłonie mogąc z trudem złapać oddech. Jimin oraz Namjoon wstali ze swoim miejsc, chcąc rozdzielić dwójkę, jednak Jungkook wyprzedził ich odsuwając z siłą Seunlee od Taehyunga stając w obronie chłopaka. 

- Jungkook, co ty wyprawiasz?! - zapytała z oburzeniem dziewczyna.

- Chciałaś go udusić, coś zrobić musiałem. Poza tym, dlaczego zrobiłaś to Taehyungowi? Dlaczego? - zapytał brunet, patrząc z niedowierzaniem na dziewczynę, która nie mogła uwierzyć, że jej mąż stoi w obronie tego bezczelnego łajdaka.

- Bo ty, tylko się nim przejmujesz! - wykrzyczała rozżalona.

- I dlatego musiałaś zachować się jak bachor i wylać klej na moje włosy?! - zapytał ze zdenerwowaniem Taehyung. - Nie dziw się, że swoje straciłaś. Szkoda, że maszynki nie znalazłem. Powinienem ogolić cię na łyso! - warknął z gniewem.

- Zamknij się, prostaku! Nie będzie do mnie mówiła taka męska dziwka jak ty - wycedziła z jadem w głosie.

- Wystarczy tego - westchnął ciężko Jungkook, który spojrzał to na Seunlee, to na Taehyunga, którzy patrzyli na siebie groźnie. - Seunlee, przeproś Taehyunga za to, co mu zrobiłaś - powiedział w stronę dziewczyny, która spojrzała z zaskoczeniem na swojego męża. 

- Co proszę? - zapytała z niedowierzaniem. - Jungkook, ty chyba nie wiesz, o co mnie prosisz. Zobacz, co on mi zrobił. Jak mam go niby przepraszać? - spojrzała na niego ze zdenerwowaniem w oczach, jednak Jungkook nic sobie z tego nie robił, a jedynie oczekiwał od niej przeprosin. - Nigdy tego nie zrobię! - krzyknęła zdenerwowana, by zaraz opuścić jadalnie.

- Na pewno cię przeprosi. Przekonam ją - rzekł brunet w stronę Taehyunga, który już nie wiedział, czy powinien przejmować się przeprosinami Seunlee, czy naprawą swoich włosów. 

- Nie potrzebuje jej przeprosin taka osoba, jak ona nigdy nie przeprasza. Kiedyś też mówiłeś, że to zrobi, a nigdy tego nie zrobiła, Jungkook - powiedział młodszy, patrząc w oczy bruneta. - Szkoda, że jesteś taki ślepy i nie widzisz, jak twojej żonie brakuje piątej klepki - pokręcił głową.

- Myślę, że to w ogóle nie było potrzebne. Seunlee sama zaczęła i niech nie robi z siebie teraz ofiary - wtrącił się Namjoon. 

- Tego nawet nie usprawiedliwia nastrój ciążowy - dodał Jimin dotykając twardych włosów Taehyunga, w których klej zasechł. - Tae-ssi, tutaj potrzebny jest specjalista, jak nic - szepnął w stronę chłopaka. 

- Wiem o tym, Jimin - szepnął czując, że za chwilę naprawdę się załamie. 

- Porozmawiam z Seunlee i obiecuję, że już nic takiego głupiego nie zrobi - powiedział Jeon, który zwrócił się w stronę Taehyunga. - A ciebie przepraszam w jej imieniu - przeprosił, a Kim spojrzał na niego z niedowierzaniem. 

- Nie od ciebie potrzebuje przeprosin, więc ich nawet nie przyjmę. Przez swoją żonę będziesz musiał przepraszać codziennie - powiedział chłodno, by zaraz minąć bruneta i opuścić jadalnie. Jungkook spojrzał za ciemnowłosym chłopakiem, wiedząc, że to nie on powinien go w tej sytuacji przepraszać, ponieważ były zupełnie inne sprawy, za które z pewnością będzie musiał go przeprosić. 

- Jimin, wezwij jakiegoś fryzjera, żeby pomógł Taehyungowi, chociaż tak może przyjmie przeprosiny - zwrócił się do Jimina.

- Dobrze, wezwę - powiedział przytakując głową, a kiedy Jungkook chciał odejść Namjoon go zatrzymał. 

- Wiesz, że tak nie może być, Jungkook. Musisz uspokoić swoją żonę, bo to, co robi, jest po prostu głupie, a wyładowywanie się na Taehyungu przez nią nie powinno mieć miejsca tym bardziej, kiedy chłopak ma już i tak swoje problemy zdrowotne - powiedział z powagą Namjoon, a Jungkook nie mógł ukryć, że był zdumiony wiedzą kuzyna na temat zdrowia Taehyunga.

- Wiem, dlatego z nią poważnie porozmawiam - powiedział chcąc uspokoić Namjoona, po czym opuścił jadalnie, gdzie udał się prosto na piętro domu. Był zdenerwowany przez lekkomyślne zachowanie Seunlee. Nie rozumiał, skąd w niej taka złość i chęć dopieczenia Taehyungowi. Wszedł do ich sypialni, gdzie na łóżku siedziała zdenerwowana Seunlee. Podszedł do niej, chcąc od razu wyjaśnić tę sprawę. - Powiedz mi, dlaczego to robisz, Seunlee? - zapytał, przykucając przed nią, a dziewczyna spojrzała na niego.

- Jeszcze pytasz dlaczego? Nie mogę tego znieść, że się nim bardziej interesujesz niż mną, dlaczego mi to robisz, Jungkook?! - zapytała z rozżaleniem w głosie.

- Ja muszę się również o niego martwić, Seunlee - powiedział, a dziewczyna pokręciła z oburzeniem głową.

- Robisz to dlatego, że go kochasz? - zapytała, a brunet otworzył szerzej swoje oczy, nie spodziewając się po dziewczynie takiego pytanie. 

- Nie, to nie dlatego. Ja go nie kocham - odpowiedział, choć sam nie był pewien własnych słów. - Obiecałem ojcu, że się nim zaopiekuje i to właśnie robię, dlatego proszę cię, abyś nie krzywdziła w taki sposób Taehyunga. On nie może żyć w takim stresie, a ty tylko go powodujesz - wytłumaczył ze spokojem.

- Opiekujesz się nim? - zapytała z niedowierzaniem.

- Tak, prawnie jestem jego opiekunem i Taehyunga decyzje oraz postanowienia zależne są od mojego potwierdzenia. Również muszę troszczyć się o jego zdrowie, dlatego proszę cię o zrozumienie, Seunlee - powiedział patrząc dziewczynie w oczy, a ta słysząc to, co powiedział jej mąż, nie mogła w to po prostu uwierzyć. 

- Jak mogłeś wziąć odpowiedzialność za niego, nie rozmawiając wcześniej o tym ze mną?! - zapytała ze zdenerwowaniem, a Jungkook w ogóle nie rozumiał jej złości w tej sprawie.

- Zrobiłem to, zanim się tobie oświadczyłem i miałem do tego prawo. Do czasu, kiedy prawo nie uzna zdrowia psychicznego Taehyunga za stabilne będę musiał mieć go pod swoją opieką. Nie musisz się przez to denerwować, to nie będzie utrudniało naszego życia z dzieckiem - powiedział ze spokojem, a dziewczyna nie potrafiła się zgodzić z tym, co zrobił Jungkook.

- Nie wyszłam za ciebie, żeby pod opieką mieć tego niemoralnego dzieciaka! - krzyknęła, wstając na równe nogi, a brunet patrzył na nią z zaskoczeniem. - Zamiast się nim opiekować, powinieneś od razu zamknąć go w klinice psychiatrycznej. Tam bardziej, by mu pomogli. Ty sam sobie z nim nie poradzisz, Jungkook. On musi być pod okiem lekarzy, którzy mają doświadczenie z takimi przypadkami jak on! - dodała, patrząc ze zdenerwowaniem w oczach na swojego męża.

- Ty nie wiesz, co mówisz. Jego brat poprosił mnie, abym tego nie robił Taehyungowi i nie zamierzam go zmykać w żadnym ośrodku psychiatrycznym przez własne niedoświadczenie. Jeśli on by sobie coś tam zrobił, to ja byłbym temu winny - rzekł z powagą w głosie, by wstać na równe nogi i spojrzeć na dziewczynę. 

- To tylko takie gadanie, bo chcą cię oszukać. Zakład psychiatryczny jest dla ludzi psychicznych jak on. Tylko tam są w stanie pomóc temu lekkich obyczajów chłopaczkiem - rzekła bez żadnej skruchy. 

- Nie mogę cię słuchać. Lepiej przemyśl sobie to, co mówisz. Ja zobowiązałem się pomóc Taehyungowi, nawet jeśli on jeszcze o tym nie wie. Przemyśl swoje zachowanie, Seunlee - rzekł patrząc na nią z rozczarowaniem, po czym opuścił ich sypialnie, a Seunlee tupnęła nogą.

- Jesteś taki naiwny, Jungkook! - krzyknęła, tracąc do wszystkiego swoją cierpliwość.

Zdenerwowany Jungkook podszedł do drzwi Taehyunga, gdzie zapukał do drzwi, jednak nie słysząc odzewu, postanowił wejść do środka. - Taehyung, jesteś? - zapytał, rozglądając się po pokoju, gdzie nigdzie nie widział młodszego. Słysząc odgłosy w łazience, udał się tam, gdzie wszedł do środka, mogąc zobaczyć chłopaka przed kabiną prysznicową starającego się zmyć klej ze swoich włosów. - Pomóc ci? - zapytał, a Kim wystraszony czyjąś obecnością wręcz podskoczył wystraszony i spojrzał na bruneta, jak na intruza.

- Sam sobie poradzę. Nie potrzebuje twojej pomocy - rzekł niemiło, by ponownie zamoczyć  swoje włosy w ciepłej wodzie, a Jungkook podszedł do niego, gdzie chwycił za słuchawkę prysznicową i mimo protestu młodszego, postanowił mu pomóc. - Kiedy ktoś mówi ci nie, to ty słyszysz tak? - zapytał chłopak z głębokim westchnięciem. 

- Powiedzmy - uśmiechnął się lekko starając się zmyć warstwę kleju z włosów młodszego. - Czy to w ogóle się zmyje? - zapytał, próbując rozdzielić przyklejone do siebie pasma ciemnych włosów Kima. 

- Nie załamuj mnie, Jungkook - jęknął żałośnie. - Zmyj to, bo się zabije zaraz - dodał czując, że jeśli nie naprawi swoich włosów, czekać będzie go mocne strzyżenie. 

- Staram się. Kazałem Jiminowi wezwać dla ciebie fryzjera, więc może mu się bardziej uda to naprawić - powiedział starając się uspokoić zdenerwowanego chłopaka, który miał ochotę się rozpłakać z tej bezradności.

- Jeśli wezwie mojego fryzjera, to z pewnością to naprawi - powiedział mając nadzieje, że Jimin nie wezwie jakiegoś laika, a jego ulubionego fryzjera ze stolicy, który potrafi robić cuda z włosów.

- To się okaże - rzekł niepewnie, po czym wyłączył wodę i odstawił słuchawkę na miejsce, by zaraz sięgnąć po ręcznik, który owinął na głowie Taehyunga. - Myślę, że to wszystko zejdzie - powiedział pocieszająco.

- Ja już w cuda nie wierze - odparł będąc już totalnie zniechęconym do wszystkiego. Osuszył ręcznikiem swoje włosy, by zaraz podejść do lustra i zdjąć turban z głowy. Przeszedł palcami po swoich włosach, które wyglądały okropnie. Nie dość, że zrobiły mu się kołtuny, to wyglądały jak po co najmniej trzydziestokrotnym farbowaniu. - Ja się chyba zaraz załamie i to wszystko przez twoją głupią żonkę - mruknął patrząc w odbicie Jungkooka, który przyglądał mu się z uwagą.

- Wiem i jest mi z tego powodu bardzo przykro, Taehyung. Włosy odrosną - rzekł pocieszająco, a Kim słysząc jego słowa, odwrócił się napięcie i rzucił w bruneta ręcznikiem.

- Wynocha! - krzyknął zdenerwowany, a brunet posłusznie opuścił łazienkę nie chcąc jeszcze bardziej denerwować Taehyunga. 

- Gorzej, niż z nie jedną kobietą - podrapał się nieporadnie po głowie i opuścił pokój Taehyunga.

~

Następnego dnia z samego rana Jimin otworzył drzwi fryzjerowi, który przyjechał prosto ze stolicy, aby uratować biedne włosy Taehyunga. Widząc znanego chłopaka, od razu się uściskali. - Wonho, kupę czasu - powiedział uradowany Jimin, który ucieszył się na widok przyjaciela ze szkoły.

- No trochę minęło, od kiedy wyjechaliście na tę wiochę nudno zrobiło się w moim ekskluzywnym salonie - powiedział ze smutkiem na ustach. - Powiedz mi, co to za tragedia spotkała naszego Taehyunga? - zapytał zaciekawiony.

- Klej we włosach - odpowiedział, a Wonho otworzył szerzej swoje oczy.

- Klej i guma najgorszym wrogiem włosów - chwycił się za głowę. - Ale spokojnie uratuje jego włosy. Mam cały potrzebny sprzęt. Kihyun właź z tymi torbami - zawołał chłopaka, który wszedł do środka z torbami.

- Hej Kihyun - przywitał go Jimin. 

- Hej Jimin. Pomóż, bo ten nie wygląda na chętnego do pomocy - zmrużył oczy na Wonho, który uśmiechnął się, jak gdyby nic. 

- Pomogę - powiedział Jimin, który z chęcią zabrał się do pomocy Kihyunowi, po czym całą trójką udali się na górę prosto do pokoju Taehyunga. Młodszy widząc Wonho ucieszył się wiedząc, że jego włosy zostaną naprawdę uratowane.

- Taehyung, pokaż mi to nieszczęście na twojej głowie - podszedł do młodszego, by spojrzeć na stan jego włosów, których dotknął i się skrzywił. - Kihyun, szykuj oliwkę dla dzieci i naprawiamy to nieszczęście - zwrócił się do Kihyuna, który stawiając torby, zaczął poszukiwać w nich oliwki dla dzieci.

- Błagam cię Wonho, uratuj to - rzekł błagalnie Kim. 

- Spokojna głowa. Powiedz, kto cię tak załatwił? - zapytał zaciekawiony. 

- Wredna żmija i żona właściciela domu - odpowiedział mu z grozą w głosie na myśl o tej wariatce.

- Widać, że gorsza od macochy - pokręcił głową, po czym zabrał się za ratowanie włosów Taehyunga, który oddał się w ręce Wonho ufając mu w stu procentach. Za to Seunlee słysząc hałasy z pokoju Kima, zmarszczyła swoje brwi, by podnieść się do siadu. 

- Mały prostak - mruknęła pod nosem, po czym spojrzała na jeszcze śpiącego Jungkooka, którego postanowiła obudzić. - Jungkook, kochanie - szturchnęła go w ramię, a chłopak niechętnie otworzył swoje oczy. 

- Coś się dzieje, Seunlee? - zapytał ospałym głosem.

- Ten, Kim od samego rana jest głośno - poskarżyła się, a brunet zmarszczył swoje brwi i podciągnął kołdrę, by zakryć swoją twarz. - Jungkook, nie ignoruj mnie! - podniosła głos zdenerwowana. 

- Co ty chcesz, abym zrobił? - zapytał, odkrywając kołdrę, by spojrzeć na dziewczynę. 

- Uciszył go - odpowiedziała od razu.

- Pewnie fryzjer przyjechał zająć się jego włosami, bo ty mu je zepsułaś - westchnął ciężko.

- A on moich nie zepsuł?! - zapytała ze zdenerwowaniem.

- Oddał ci, czego mogłaś się spodziewać po nim? On już taki jest. Daj mi pospać  - powiedział ze zmęczeniem w głosie. 

- Teraz to wszystkiemu winna jestem ja. Chciałabym, żebyś chociaż raz stanął po mojej stronie i pognał tego chłopaka z domu - powiedziała z żalem, by wstać z łóżka, a Jungkook nie chcąc tego słuchać, nałożył na swoją głowę poduszkę, przez co dziewczyna spojrzała na niego z oburzeniem. 

Yoongi idąc popołudniem korytarzem usłyszał głos Jimina dochodzący z pokoju Taehyunga, przez co podszedł do drzwi, by zapukać do nich. Po chwili drzwi otworzył mu sam Jimin, który uśmiechnął się od razu na jego widok. 

- Yoongi, co cię tutaj sprowadza? - zapytał od razu blondyn.

- Ja...um..- podrapał się nerwowo po karku. - Czy ty.. No..- jąkał się próbując jakoś dojść do sedna sprawy. - Czy dzisiaj wieczorem spotkamy się w restauracji? - zapytał, w końcu z siebie to wyrzucając.

- Czy to randka? - zapytał Jimin unosząc brew.

- Em.. Spotkanie? 

- Jak na mój gust, to zaproszenie na randkę - wtrącił się Kihyun, który przystanął obok Jimina, a Yoongi odwrócił wzrok. 

- Tak, to zaproszenie na randkę - powiedział poprawiając się, a na ustach Jimina pojawił się szczery uśmiech. 

- O której? - zapytał.

- Ósma wieczorem - odpowiedział, by zaraz odejść, a Jimin nie potrafił przestać się uśmiechać, widząc, jak dla Yoongiego trudne jest przełamanie się przed nim tym bardziej, kiedy wyglądał przy tym, jak wystraszony kotek. 

- Gotowy - ogłosił Wonho wychodząc z łazienki. - Te kilka godzin mojej pracy sprawiły nowy cud - powiedział z dumą, a wychodzący obok niego Taehyung z nową fryzurą i kolorem sprawił, że Jimin był naprawdę zdumiony.

- Wonho, ty serio jesteś w tym dobry - powiedział z podziwem Jimin. - Przed moim ważnym dniem, też do ciebie przyjdę - dodał z uśmiechem, by zaraz podejść do Taehyunga, gdzie dotknął jego szarych miękkich włosów. - Chciałeś zmienić kolor? - zapytał z zaciekawieniem.

- Hoseok jakiś czas temu proponował, abym wrócił do jasnych - wzruszył ramionami. - Teraz czuje się już lepiej. Nie pozwolę, by ta suka więcej zbliżyła się do mojego pokoju - powiedział z chłodem w głosie. Cała czwórka udała się na obiad, gdzie wszyscy domownicy poznali Wonho i Kihyuna, którzy zostali miło przyjęci. Hoseok chyba najbardziej ucieszył się na widok przyjaciela z jednej klasy.

- Wonho już w gimnazjum miał talent do włosów, mówię wam - powiedział z podekscytowaniem Hoseok, który musiał pochwalić swojego przyjaciela. - Jego trwała na moich włosach zrobiła niezły szum w szkole - zaśmiał się.

- Wiadomo, Hoseok był moim pierwszym klientem, który zgodził się na taką trwałą - rzekł z dumą Wonho. - Potem powiedziałem sobie, że będę najlepszym fryzjerem i tego dokonałem, a Kihyuna wziąłem jako mojego asystenta. Wiecie, on jest dobry w liczeniu i ma również pozycje menadżera salonu - powiedział chwaląc Kihyuna.

- A jak poznaliście się z Taehyungiem? - zapytała z wymuszonym uśmiechem Seunlee.

- Huh..poznałem go głównie przez Hoseoka i jakoś się polubiliśmy. Zajmowałem się jego włosami od początku i teraz również przyjechałem, żeby go uratować przed tą tragedią - odpowiedział dziewczynie, która skrzywiła się na twarzy tym bardziej, kiedy spojrzała na siedzącego przy stole Taehyunga z nową fryzurą i kolorem. Zerknęła na Jungkooka, który nie potrafił oderwać wzroku z chłopaka, przez co uderzyła pięścią w stół, a wszyscy spojrzeli na nią ze zmieszaniem w oczach.

- Coś się stało, Seunlee? - zapytał z zaciekawieniem Namjoon widząc, jak dziewczyna szaleje z zazdrości. 

- Nie, wszystko w porządku - odpowiedziała chłopakowi starając się panować nad swoim gniewem. - Dzisiaj z Jungkookiem idziemy na badania usg i zobaczymy nasze maleństwo, prawda kochanie? - chwyciła dłoń bruneta patrząc perfidnie na Kima, który zmarszczył swoje brwi, wiedząc, że dziewczyna chce go jedynie zdenerwować. 

- Tak, prawda - odpowiedział chłopak, patrząc na swoją żonę.

- To fajnie. Najważniejsze, żeby dziecko było zdrowe, kiedy się urodzi - powiedział Yoongi, który spojrzał na Jimina. 

- To najważniejsze - powiedziała z uśmiechem Seunlee, a Jimin patrząc na Yoongiego posłał mu powietrznego całuska, co zauważył Hoseok i Namjoon, którzy odkaszlnęli głośno. 

- Okej, my z Kihyunem wracamy do stolicy, bo jutro już z rana otwieramy - powiedział Wonho ocierając serwetką swoje usta, a Kihyun słysząc jego słowa, również to zrobił, po czym oboje wstali ze swoich miejsc. Taehyung razem z Hoseokiem odprowadzili ich do drzwi, a młodszy nie zapomniał jeszcze raz podziękować chłopakom za pomoc w tej trudnej dla niego sytuacji. 

- Wpadnijcie, kiedy będziecie mieć wolny czas - powiedział Hoseok żegnając się z Wonho.

- Na pewno jeszcze kiedyś wpadniemy - uśmiechnął się ciepło, po czym oboje opuścili dom, udając się do swojego samochodu, a Taehyung razem z Hoseokiem wrócili do jadalni, gdzie wszyscy powoli zbierali się od stołu. 

- Panie Kim - jedna z pracownic zwróciła się do Taehyunga, który spojrzał na nią. - Jakiś mężczyzna mówi, że przyjechał do pana - powiedziała, a młodszy otworzył szerzej swoje oczy, wiedząc już, kto postanowił się pojawić. Wszyscy, słysząc słowa pracownicy byli naprawdę ciekawi, kto taki postanowił odwiedzić Taehyunga.

- Już do niego pójdę - powiedział ze spokojem. 

- Kto to taki? - zapytał z zaciekawieniem Hoseok.

- To mój...

- Narzeczony - wtrącił się wysoki ciemnowłosy Koreańczyk ubrany w markowy granatowy garnitur, który niezaprzeczalnie był bardzo przystojny i wyglądał na jednego z naiwnych bogaczy. Trzydziestolatek podszedł do Taehyunga, na którego widok się ucieszył, a szaro włosy akurat nie był taki entuzjastyczny na jego widok. Jungkook, jak i reszta wręcz wytrzeszczyła swoje oczy słysząc słowo "narzeczony". 

- Jak to narzeczony? - zapytał ze zdenerwowaniem w oczach Jungkook. 

- Nie przedstawiłeś mnie swojej rodzinie, Taehyung? - zapytał mężczyzna. - Znam Taehyunga już trochę czasu, jak jeszcze był siedemnastolatkiem - powiedział w stronę bruneta, który słysząc jego słowa, chciał rzucić się na niego z pięściami, jednak Seunlee go zatrzymała. 

- Taehyung, o czym on mówi? - zapytał z zaskoczeniem Jimin, który już niczego nie rozumiał, tak samo, jak Hoseok, który po raz pierwszy w swoim życiu widział na oczy tego mężczyznę. Taehyung czuł się jak pod jakimś ostrzałem, a to wszystko przez Woonsanga, który nawet nie dał mu czasu na przedstawienie go. Youngjoon pospieszył się z jego przyjazdem, a on nie wiedział, jak teraz poradzi sobie z bogatym kawalerem, który oszalał na jego punkcie, a jego szaleństwo było raczej jak jakaś najgorsza kara.

- To, co słyszysz, Jimin. Poznajcie...to jest Park Woonsang. Mój narzeczony.

~

Witajcie kochani ^^

Mam nadzieje, że rozdział wam się podobał ^^ 

Szacuneczek dla Wonho! <3 

Widzimy się w poniedziałek kochani! <3 Dziękuje Frendzel_Jimina za zdjęcia 💜


Głosy i Komentarze

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top