★・.・:☆Lęk i nagroda★・.・:☆
Po głowie Jimina wciąż chodziły słowa jego przyjaciela. Co to miało znaczyć, że weźmie dla siebie Jungkooka? Chodziło o odbijanego? Bo jeśli tak to nie wróżył w tym nic dobrego, a tym bardziej, jeśli chodzi o Jungkooka i tę dziewczynę, która wydaje się pewna swoich uczuć do Jeona. A jeśli Taehyung zamierza zburzyć ich porządek w związku, to będą z tego same kłopoty. A może Kimowi wcale o to nie chodziło?
Park westchnął głęboko, leżąc w swoim łóżku. Ciemny pokój sprawiał, że jeszcze więcej myśli krążyło w jego głowie. Był niespokojny i bał się każdego nowego dnia w tym domu. Czasem żałował decyzji o przyjechaniu tu z Taehyungiem, ale nie mógł zostawić go samego. I w sumie zrobił dobrze, bo kuzyni Jungkooka są okropni i z pewnością mogą z czymś wyskoczyć, a najgorszy jest Min Yoongi. Schował swoją głowę pod kołdrę, zamykając mocno powieki. Strach ogarniał go przez samo podejście Mina, tym bardziej że obiecał Kimowi dowiedzieć się wszystkiego o nim. Niby jak może tego dokonać? No jak?
Pragnął już zasnąć, ale myśli o tym, jak wyjść cało z jakiejkolwiek konwersacji z Minem wcale nie dawała mu spokoju. Może powinien jeszcze poczekać? Tylko troszkę.. Żeby przestać się w końcu bać.
W takich chwilach chciałby mieć charakter Taehyunga i zrobić coś bez namysłu. Polecieć na spontan, ale on tak nie potrafił.
~
Następnego dnia Kim po wczesnej kąpieli udał się do jadalni, gdzie siedzieli już Jimin z Namjoonem. Jego przyjaciel miał podkrążone oczy i wyglądał na naprawdę niewyspanego. Trochę to zmartwiło Taehyunga, który starał się nie okazywać swojego zmartwienia przed Namjoonem.
- Dzień dobry - przywitał się z dwójką, która od razu na niego spojrzała.
- Hej - sapnął Jimin.
- Cześć - odpowiedział Joon. Taehyung zajął miejsce przy stole, a do pomieszczenia zaraz doszli Jungkook z Yoongim, który od razu spiorunował go spojrzeniem. "Będzie miło" pomyślał chłopak. Kiedy dwójka zasiadła do stołu wszyscy w ciszy zabrali się za jedzenie. Tylko Jimin ledwo jadł. Samo smarowanie kanapki szło mu kiepsko i co rusz ziewał.
- Źle się czujesz, Jimin? - zapytał z troską Jungkook.
- Trochę. Nie wyspałem się dzisiaj - odpowiedział ze zmęczeniem w oczach.
- To może pójdź spać, jak zjesz - zaproponował Namjoon, który również miał wymalowaną troskę w oczach. Taehyung patrzył na nich uważnie tak, jakby chciał znaleźć w nich, choć odrobinę fałszu.
- Chyba tak zrobię, ale będę musiał zadzwonić do Jina-hyunga powiedzieć mu, że się nie spotkamy - westchnął z niezadowoleniem.
- Na pewno to zrozumie - odrzekł z uśmiechem Namjoon. Yoongi obserwując ich, ledwo trzymał nerwy na wodzy. Naprawdę denerwowała go ta sytuacja. Nie rozumiał, dlaczego jego kuzyni martwią się tym obcym chłopakiem, jakby był jakąś niewinną istotą. Spojrzał z obrzydzeniem na blondyna, który jedynie w tych włosach mógł wyglądać niewinnie, jednak nie ocenia się książki po okładce, a on nie zamierzał tej jakże "niewinnej" książki otwierać znając już na wylot jej wnętrze.
- Taehyungie - Jimin spojrzał na Kima. - Przeprosisz go ode mnie, co? - zapytał go.
- Um.. Pewnie, Jimin - skinął delikatnie głową, chociaż nie za bardzo chciał iść bez Jimina na spotkanie z Seokjinem. Mimo wszystko nie lubił nigdzie chodzić sam. Właściwie bardzo rzadko wychodzi gdzieś sam, a na pewno nie wyjdzie bez wcześniejszego zażycia leku.
- Dziękuje - uśmiechnął się z wdzięcznością. Jimin wiedział o lęku Taehyunga i naprawdę się ucieszył z tego, że chociaż w tej wiosce się otworzy na pokonanie tego. Parsknięcie Yoongiego spowodowało, że wszyscy spojrzeli na niego.
- Yoongi, coś cię śmieszy? - zapytał Jungkook.
- Tak - przytaknął głową. - Ci dwaj - wskazał na nich palcem.
- Rozmawialiśmy o tym, Yoongi - westchnął ciężko Jeon nie mogąc znieść tego zachowania kuzyna.
- Wiem, ale wkurza mnie to, że wszyscy przejmujecie się tą pizdą - mruknął patrząc na Parka, który ciężko przełknął ślinę.
- Odczep się od niego debilu - warknął Kim, który nie mógł znieść obelg rzucanych w jego najlepszego przyjaciela.
- A ty jesteś najgorszy! Pieprzona męska dziwka! - syknął z jadem, a Taehyung patrzył na niego bez emocji.
- Jeśli skończyłeś pluć jadem, to chyba się nie obrazisz, jeśli zostawię to bez komentarza? Jakoś nie widzę sensu na rozmowę z tobą - uśmiechnął się na wysilenie. - Chodźmy, Jimin - zwrócił się do blondyna, który spojrzał z oburzeniem na Yoongiego, po czym wstał od stołu z Kimem, by zaraz odejść.
Jungkook otarł serwetką swoje usta, by zaraz ciężko westchnąć i spojrzeć na Yoongiego. - Czy ty naprawdę nie możesz się powstrzymać od tych komentarzy? - zapytał.
- A ty, od kiedy jesteś przeciwko mnie? Mieliśmy się ich pozbyć, a wasza dwójka zaczyna ich akceptować - zauważył.
- Nie są tacy źli - wzruszył ramionami Joon, który zdążył polubić Taehyunga. Yoongi spojrzał na niego ze zdumieniem.
- No nie żartuj - pokręcił z oburzeniem głową.
- Jimin jest w porządku. Nie możesz go atakować bez powodu. A jeśli chodzi o Taehyunga, to nie mam o nim żadnego zdania. Wciąż czekam na mecenasa, dopóki nie przyjedzie, postarajmy się żyć w zgodzie, bo naprawdę nie akceptuje takich bezsensownych ataków, Yoongi - rzekł ze spokojem Jungkook.
- Jesteś ślepy, Jungkook. Jak możesz akceptować ich obecność w domu i tym bardziej przy wspólnym posiłku?! Mnie to brzydzi - rzekł ze zdenerwowaniem. - A w ogóle ten cały Taehyung - dodał pokręcając głową.
- On wcale nie jest taki zły. Ja go lubię - wtrącił się Namjoon, który wstał ze zdenerwowaniem od stołu, by zaraz odejść. Yoongi i Jungkook patrzyli z zaskoczeniem za Namjoonem, po którym nie spodziewali się takich słów.
- Ty to słyszałeś? - Yoongi spojrzał na Jeona, który wciąż patrzył w pustą przestrzeń. - On go "lubi"! Widzisz, już go omamił. Namjoon nie jest towarzyski i nigdy się za kimś nie wstawia! Tym bardziej za obcym! Musisz to widzieć, Jungkook! - patrzył z desperacją na Jungkooka, który przeniósł swój wzrok na Mina.
- Również jestem zaskoczony. Nawet nie wiedziałem, że są tak blisko, ale mimo wszystko musisz przystopować, Yoongi - rzekł z powagą w głosie. - Ja się już najadłem - westchnął wstając od stołu.
- Jak zawsze nikt mnie słucha, a potem będziecie żałować, że mnie nie posłuchaliście - mruknął ze złością w głosie.
~
Taehyung zszedł na dół po tym, jak sprawdził jak czuje się Jimin, który smacznie spał. Zatrzymując się przed drzwiami wyjściowymi, gdzie nabrał powietrza do płuc, by zaraz ze spokojem go wypuścić. Stał tak dłuższą chwilę, niczym posąg. - Dalej - rzekł twardo do siebie, by chwycić za klamkę od drzwi. To było trudne niczym paraliż uniemożliwiający normalne funkcjonowanie.
- Czemu tutaj tak stoisz? - zapytał brunet, który podszedł do Kima.
- Zamierzam wyjść - odpowiedział starając się wyluzować i nie okazać swojego śmiesznego lęku.
- To musisz otworzyć drzwi. Wiesz, że stoisz tutaj tak od dziesięciu minut? - zapytał z rozbawieniem w oczach. Taehyung spojrzał na niego z pewnością w oczach.
- Ups.. Musiałem się zamyślić - powiedział z delikatnym uśmiechem.
- Jesteś naprawdę interesujący, Taehyung - powiedział przyglądając mu się uważnie.
- Doprawdy? - uniósł brew, po czym puścił klamkę.
- Tak - skinął głową. - Jesteś strasznie tajemniczy. Ciekawi mnie, co tak ukrywasz - rzekł ze spokojem nie mogąc oderwać swoich oczu od tych należących do młodszego. Odkaszlnął, czując, że robi to zbyt długo. - Poza tym..co powiesz na kolejną lekcję, jak wrócisz? Będę wolny - zapytał.
- Jestem za - uśmiechnął się lekko. - Może dzisiaj uda mi się w końcu wsiąść na konia, bo wczoraj jakoś mi to nie szło - powiedział z zadowoleniem, po czym chwycił za klamkę, by zaraz otworzyć drzwi. Nie odrywając swoich oczu od tych należących do Jeona, zagryzł delikatnie dolną wargę, a wzrok starszego skupił się na jego wargach, przez co czuł jak gorąc podniecenia uderza w jego ciało - Poza tym, byłoby ciekawiej, gdybyś zawsze był wolny - rzekł tajemniczo i urzekająco, by zaraz zniknąć za drzwiami wyjściowymi, które za sobą zamknął, przywierając do nich plecami.
Jungkook stał, jak osłupiały cały czas patrząc na drzwi, za którymi zniknął młodszy, a jego serce biło tajemniczo szybko. Taehyung powachlował dłonią swoją twarz, którą zaatakował gorąc. Samemu nie spodziewając się po sobie, aż takiej reakcji, jednak do tego zmierzał, aby zdobyć go dla siebie, a potem zniszczyć.
Dzięki Jungkookowi mógł, chociaż wyjść z domu. Teraz wystarczyło przejść drogę do miasta. Szedł drogą, którą ostatnio szedł z Jiminem czując się niespokojnie, co rusz się odwracał i podśpiewywał sobie piosenkę dla dzieci, aby być nieco spokojniejszym. Kiedy w końcu udało mu się dotrzeć do miasta, znalazł kawiarnię, gdzie czekał na niego Seokjin. Gdy podszedł do niego, przywitał się z nim i zajął sobie miejsce.
- Jimina nie ma? - zapytał.
- Kazał cię przeprosić, ale źle się czuł - powiedział ze spokojem, a Seokjin ze zrozumieniem pokiwał głową.
- I jak się żyje u Jeonów? - zapytał z zaciekawieniem.
- Powiem szczerze, że nawet lepiej - odpowiedział z uśmiechem.
- Dobrze to słyszeć. Biegłeś tutaj? - zapytał, zauważając pot na czole chłopaka.
- Nie.. Po prostu gorąco mi jest - powiedział z uśmiechem, by zaraz sięgnąć po chusteczkę, którą starł krople potu. - Powiem ci szczerze, że Jungkook i Namjoon nie są tacy źli, jak wcześniej myślałem, ale Yoongi jest okropny - przyznał patrząc w oczy starszemu.
- Yoongi ma trudny charakter, ale cieszę się, że chociaż z Jungkookiem i Namjoonem jest w porządku. Mówiłem ci, że Jungkook jest w porządku, a co do Namjoona to on jest bardzo skrytą osobą - rzekł ze spokojem.
- Zauważyłem - przyznał. - Powiedz mi coś o tej całej Seunlee - spojrzał z zaciekawieniem na Jina.
- Seunlee? W końcu ją poznałeś? - uniósł brew.
- No tak - przytaknął głową.
- Seunlee jest w porządku, ale ma problem z zazdrością o Jungkooka. Wiesz wiele dziewczyn jej zazdrości i musi pilnować Jeona - zaśmiał się pod nosem. - To jest trochę zabawne, bo Jungkook nie jest osobą, która zdolna byłaby do zdrady. Jest jej bardzo wierny, ale wiesz, on nie ma pojęcia o jej wątpliwościach i sprzeczkach na mieście z dziewczynami. Ja jestem doinformowany, ponieważ często tutaj przebywam - uśmiechnął się.
- Rozumiem.. Czyli Jungkook nie zdradziłby jej? - zapytał, mówiąc pod nosem.
- Dokładnie. Co jak co, ale to porządny chłopak - rzekł z pewnością Seokjin. - Poza tym, Seunlee jest najładniejszą dziewczyną w mieście i znają się z Jungkookiem od dziecka. Od najlepszych przyjaciół do wspólnego życia. To takie typowe w naszym miasteczku - dodał.
- Z pewnością - wysilił się na uśmiech. - Będę już wracać dzisiaj mam drugą lekcję z Jungkookiem - powiedział wstając ze swojego miejsca.
- Mogę cię odwieźć. Przyjechałem samochodem - powiedział z uśmiechem, a Taehyung bez żadnych wątpliwości zgodził się pojechać razem z Seokjinem, który odwiózł go prosto do domu. Wysiadając, podziękował starszemu i udał się w stronę domu, gdzie wszedł do środka, od razu udając się do swojego pokoju, aby się odświeżyć i przebrać.
Nie zaprzeczał, że denerwował go fakt, iż Jeon jest wierny tej dziewczynie, ponieważ nie miał pewności co do swoich planów. Czy uda mu się odebrać tej dziewczynie Jungkooka? Westchnął ciężko, by zaraz obmyć swoją twarz, po czym spojrzał w swoje odbicie lustrze. - Nie możesz wątpić w swoje możliwości, Taehyung. Zawsze wygrywasz. Im trudniej, tym lepiej smakuje zwycięstwo, prawda? - powiedział, patrząc w swoje odbicie, by zaraz się uśmiechnąć, dodając sobie więcej pewności siebie.
Gdy był gotowy, zszedł na parter domu, gdzie udał się w stronę stajni. Widząc Jungkook w zagrodzie na czarnym dużym koniu, aż zaparło mu dech w piersi, ponieważ nie wyobrażał sobie, że można wyglądać bardziej pociągająco od niego. Intrygowało go to, co ma w sobie ten chłopak. Być może, to czego on nigdy nie mógł mieć. Zatrzymał się przed zagrodą, wpatrując się w chłopaka jak w jakiś najpiękniejszy obrazek.
Te ramiona sprawiały, że chciał być w ich objęciach i ta przystojna twarz. Dlaczego musiał być taki pisany jak dla niego? Swoim wzrokiem powędrował na zaciśnięte uda na koniu i Taehyung nie mógł zaprzeczyć, że mogłyby nimi go udusić. Wzrok starszego dostrzegł go, przez co od razu odwrócił wzrok.
- Widzę, że już wróciłeś - powiedział podjeżdżając do niego. - Skoro już jesteś, to możesz pójść do stajni po Pure i tutaj przyjść - dodał z delikatnym uśmiechem.
- Okej - przytaknął głową, po czym idąc, ukradkiem zerkał w stronę Jeona, który nie odrywał od niego swojego wzroku. - A może wcale nie będzie tak trudno - uśmiechnął się do siebie, by zaraz wejść do stajni, gdzie podszedł do boksu Pure. - Chodź - wyprowadził ją z boksu, po czym założył siodło. - Proszę, abym dzisiaj umiał na ciebie wsiąść - powiedział głaskając Pure po grzywie. Gdy wyszli ze stajni, udali się prosto do zagrody, gdzie czekał na nich Jungkook, który obdarzył go najszczerszym uśmiechem.
- Jestem z ciebie dumny - powiedział sympatycznie. - Miejmy nadzieję, że dzisiaj wsiądziesz na naszą Pure - uśmiechnął się.
- Uda mi się - rzekł pewnie Kim, a Jungkook zaśmiał się pod nosem, widząc, z jaką pewnością i dumą powiedział to młodszy.
- Jesteś bardzo pewny siebie. Tylko się nie zniechęć, jeśli ci nie wyjdzie - rzekł patrząc w jego oczy, a Taehyung uśmiechnął się pewnie, gdzie zbliżył się do starszego, kładąc swoją dłoń na jego piersi, a zaskoczone oczy bruneta spojrzały na pewny wzrok Kima, który był zbyt blisko, jak dla niego.
- To mnie jakoś zmotywuj, nauczycielu - rzekł niewinnie wgryzając się w swoją dolną wargę, przez co susza zaatakowała gardło Jeona, który ciężko odchrząknął.
- Jak? - zapytał.
- No nie wiem.. Może jakąś nagrodą? - uniósł ku górze jedną brew, a Jungkook chwycił jego dłoń, zdejmując ją ze swojej piersi.
- Niech będzie. Możesz poprosić, o co chcesz w nagrodę za to, jeśli ci się uda - powiedział odsuwając się od chłopaka, by podejść do klaczy. Na ustach Taehyunga pojawił się zwycięski uśmiech.
- Super! Od razu jestem zmotywowany - powiedział z zadowoleniem podchodząc do nich. - Pokażesz mi to jeszcze raz? - zapytał.
- Pewnie - przytaknął głową, po czym pokazał Taehyungowi, jak wsiąść na konia. Chociaż Taehyung sam nie wiedział, czy bardziej skupiał się na jego słowach, czy może tyłach chłopaka? W każdym razie był zadowolony. - Teraz ty - zszedł z Pure, a za to Taehyung podszedł do klaczy.
- Dobrze. Mam nadzieję, że się uda - rzekł niepewnie, po czym spróbował wspiąć się na konia, jednak wciąż mając z tym problem. - Ugh! Nie wychodzi mi to - powiedział z niezadowoleniem na twarzy.
- Bądź cierpliwy, po którymś razie w końcu wyjdzie. Jak chcesz to mogę cię podsadzić - powiedział patrząc na brązowowłosego.
- Nie.. Ja sam chce - jęknął gardłowo zaczesując palcami swoje kosmyki włosów, a Jungkook spojrzał na niego swoimi dużymi oczami. Czemu reagował na niego w taki sposób? - Już wolałbym, żeby bolał mnie tyłek od jeżdżenia na niej, niż mieć trudność z wejściem na nią - dodał z żalem i zrobił usta w podkówkę.
- Spokojnie. Wszystko w swoim czasie - zaśmiał się pod nosem, a Taehyung w ogóle nie widział w tym niczego śmiesznego. Musiał wdrapać się na to zwierzę. Próbując wsiąść na klacz po kilkukrotnych próbach i radach Jungkooka w końcu mu się udało, tylko że tyłem. - Cholera - westchnął próbując się odwrócić, gdy mu się udało, spojrzał z zadowoleniem na starszego. - Udało się - uśmiechnął się wesoło.
- Ech... - Jungkook podrapał się po karku, a brwi młodszego zmarszczyły się w niepewności. - Nie wiem, czy na nagrodę zasłużyłeś. W końcu usiadłeś tyłem, a nie przodem - powiedział z niezadowoleniem, a Taehyung zszedł z konia i tupnął nogą.
- Jah! Miałem na niego wsiąść. Nie było mowy, z której strony! - zauważył, okazując swoje niezadowolenie. Jungkook starał się ukryć swoje rozbawienie zachowaniem młodszego.
- Jaah...co to za dziecinne zachowanie? - uniósł brew.
- Nie jest dziecinne! - zaprzeczył, krzyżując swoje ręce na piersi. - To ty grasz nie fair, Jeon - dodał patrząc na niego z niezadowoleniem, a brunet pokręcił z rozbawieniem głową, by zaraz poczochrać młodszego po włosach.
- Nie denerwuj się, tylko sobie żartowałem. Dostaniesz nagrodę, bardzo się starałeś w końcu i tak wsiadłeś na Pure, więc należy ci się - uśmiechnął się, a cała złość do starszego od razu minęła chłopakowi.
- Cieszy mnie to - uśmiechnął się zadowolony.
- Więc, czego sobie życzysz? - zapytał, a Kim nie mógł kryć swojego zadowolenia.
- Kiss with you - powiedział z zadowoleniem, a Jeon spojrzał na niego z zaskoczeniem.
- Czego?!
- Nie rozumiesz englisz? - uniósł z rozbawieniem brew, po czym się uśmiechnął - Chcę pocałunku od mojego nauczyciela. Tutaj - wskazał na swoje usta. - Czekam..
■
Ohayo ^^
Mam nadzieję, że mieliście dziś miły dzień, a rozdział wam to jeszcze bardziej umilił 💜 Do jutra kochani💜💜💜
Zostawcie po sobie:
♡Głosy i komentarze♡
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top