★・.・:☆Kocia piosenka★・.・:☆


+18

Brunet był wzburzony zachowaniem jego dziewczyny. Stawianie w tej sytuacji takiego ultimatum było dla niego wręcz bezwzględne ze strony dziewczyny. Wiedział, że nie może dokonać tu żadnego wyboru, ponieważ zobowiązał się chronić Taehyunga, jako jego opiekun. Nie mógł teraz się z tego wycofać, nawet jeśli jego dziewczyna nie akceptuje młodszego. Jednak nigdy, by do czegoś takiego nie doszło, gdyby nie pojawienie się Kim Taehyunga w jego domu. Do tego czasu wszystko miało swoje miejsce i porządek, a on zjawił się tylko po to, aby zrujnować, to wszystko, na co pracował całe swoje życie. Słabość do niego była jego grzechem i ciężarem, którego łatwo się nie pozbędzie. Przerażające uczucie, które również odczuwała jego dziewczyna, towarzyszyło również jemu. Obawiał się Taehyunga i Seunlee. Czy te wszystkie obawy są słuszne? 

- Proszę cię. Nie każ mi wybierać - spojrzał w oczy dziewczyny, która patrzyła na niego z oburzeniem w oczach.

- Dlaczego? Jungkook, nie widzisz tego, że od kiedy on się zjawił, wszystko jest nie tak, jak powinno być?! - zapytała ze zdenerwowaniem w oczach. - Kocham cię i nie chce, żebyś ucierpiał przez tego chłopaka ze swoimi kuzynami - ujęła dłońmi jego twarz, patrząc na niego z zawziętością. Brunet ujął jej dłonie i westchnął cicho.

- Nie mogę nic zrobić na to, że ma takie same prawa, co ja. Nie uniknę również spotkań z nim, będąc w jednym domu. Jeśli chcesz być ze mną, to uszanuj rzeczywistość, Seunlee. Nie pozbędę się Taehyunga ani nie będę go unikał. Sam będę decydował o sobie, a ty jako moja dziewczyna nie próbuj mną dyrygować. Chociaż ty nie zachowuj się jak twoja matka - rzekł nieczule, by zaraz odsunąć dłonie dziewczyny od swojej twarzy, a ta patrzyła na niego z zaskoczeniem w oczach. - Jeśli zrozumiesz, że źle postąpiłaś, to przyjdziesz i przeprosisz Taehyunga, za to, co mu zrobiłaś, a do tego czasu nie chce cię widzieć - dodał, by zaraz odejść w stronę samochodu.

- Jungkook, nie możesz mnie tak zostawić! - dziewczyna pobiegła za nim, a chłopak w ogóle na nią nie reagował. 

- Nie zrywam z tobą tylko dlatego, że cię kocham, ale jeśli nie przestaniesz się tak zachowywać w stosunku do Taehyunga, to nie będę miał wyjścia - spojrzał na nią, po czym wsiadł do swojego samochodu, by zaraz odjechać sprzed jej domu. Seunlee zapłakana schowała swoją twarz w dłoniach, nie mogąc uwierzyć, że Jungkook stoi w obronie Kima. Wiedziała, że będzie musiała zrobić wszystko, żeby zatrzymać Jungkooka, zanim Kim zdoła ją pokonać tak, jak mówił. 

- Zniszczę tego dzieciaka - syknęła z gniewem w głosie.

~

Hoseok oraz Jimin siedzieli w salonie, oglądając ze znudzeniem programy z bożkami Koreańskiego przemysłu muzycznego, a Yoongi, jako że nie miał niczego ciekawego do roboty, siedział na osobnym fotelu, ucinając sobie drzemkę, kiedy dwójka w ciszy oglądała program. 

- Gdybym był takim bożkiem, to pewnie byłbym szczęśliwy, występując w takich programach, ale jak ogląda to taki człowiek jak ja i nie ekscytuje się oglądaniem innych, to oglądanie tego jest nudne, Hoseok-hyung - zasugerował starszemu, który od razu zrozumiał aluzję Jimina.

- Tak, mi też się nie chce tego oglądać - przełączył na swoje paradokumenty, a Jimin spojrzał na niego z oburzeniem w oczach.

- Nie o takie programy mi się rozchodziło, to jest jeszcze nudniejsze - skrzyżował ręce, jak obrażone dziecko.

- To, czego ty chcesz? - zapytał wprost, a Jimin zniżył swoją głowę, czując się onieśmielony, chcąc przyznać się do tego, czego, by chciał.

- No wiesz... - zaczął bawić się swoimi paluszkami, a Jung przyglądał mu się z uwagą. - Sam chciałbym się pobawić w takiego bożka - wyznał z delikatnymi wypiekami na policzkach, a na ustach Hoseoka pojawił się uśmiech. 

- Poczekaj zaraz przyjdę - wstał ze swojego miejsca, by pobiec na górę. Jimin czekając na Hoseoka zerknął na śpiącego Yoongiego, który chociaż śpiąc, wyglądał na spokojnego chłopaka, a brak jego złośliwych komentarzy był cudem tego pięknego dnia. 

- Mam - przybiegł Hoseok z mikrofonem do karaoke.

- Przywiozłeś ze sobą mikrofon? - zapytał, będąc ucieszonym na widok urządzenia.

- Pamiętasz moją osiemnastkę? - zapytał, unosząc zabawnie brwi.

- Pewnie - uśmiechnął się szeroko.

- Wtedy świetnie się bawiliśmy, urządzając karaoke. Nie było pijaństwa czy co, ale było zabawniej bez tego. Zrobimy koncert, jak wtedy - powiedział z radością w głosie.

- Ale, to ma być dokładnie taki sam koncert? - zapytał z niepewnością w oczach, a Hoseok przytaknął głową. - A co, jeśli on się obudzi i się na nas wkurzy? - wskazał na śpiącego Mina.

- To będziemy dla niego śpiewać - wyszczerzył się, a Jimin nie protestował w ogóle. Hoseok ustawił wszystko na ich występ, a Jimin był naprawdę podekscytowany. - Lecimy z Księżniczką i żebraczką. Ja będę żebraczką, a ty księżniczką - powiedział w stronę Jimina.

- Ale ja wolę bardziej partie żebraczki - chwycił się za policzki patrząc słodko w stronę Junga, który nie mógł odmówić tej kulce.

- Dobra, masz żebraczkę ja będę księżniczką - machnął ręką.

- Pierwszy raz będę z tobą, to śpiewać. Zawsze z Taehyungiem tę część śpiewaliśmy - zaśmiał się pod nosem.

- Tak, on lubił być księżniczką. Sam osobiście wolę songi z księżniczki wyspy - zaśmiał się. - Zaczynajmy - podał Jiminowi mikrofon, a zaraz włączył podkład. 

- Gdy śniadanie ciepłe pragnę mieć, płacić muszę pani Karp. I dwie mile do kurnika iść, gdy chcę jajko, to nie żart. Choć zimno mi przełykam łzy, bo sposób na to znam: W marzeniach śpię, nie budzę się, bo w marzeniach ciepło mam. - zaśpiewał Jimin, który zaraz podał mikrofon Hoseokowi.

- Gdy w śniadania czas zadzwonię raz, pokojówka wnosi je. Srebrna taca, z porcelany dzban i ciasteczka, ile chcę. Gdy najem się, ubierze mnie, bym nie niszczyła rąk, Choć co tu kryć, w bibliotece być wolę pośród moich ksiąg...i razem - zaśpiewał Jung, który zaraz przerwał muzykę, by spojrzeć na śpiącego Mina. - Ty..to, nawet go nie obudziło - zauważył patrząc na Mina.

- Może lubi takie piosenki - zauważył Jimin przyglądając się śpiącemu chłopakowi. 

- Trzymaj, zaśpiewasz naszemu kotkowi kocią piosenkę - podał Jiminowi mikrofon, a ten spojrzał z zaskoczeniem na Hobiego.

- Nie wiem, czy to dobry pomysł - podrapał się po głowie.

- Oj tam, będzie śmiesznie - uśmiechnął się włączając muzykę, a Jimin pchnięty przez Hoseok zatrzymał się przed śpiącym Yoongim.

- Widzę, że masz kiepski nastrój, nie oszukasz przecież mnie. Nie wiesz, kim masz być - Co tu kryć, Nie zamęczaj się. Jesteś inny, wiem, jesteś koto-psem. Kto uważnie spojrzy, ten już wie... - zaśpiewał z niepewnością w głosie, a Hoseok kibicował mu. Jimin usiadł na ramie fotela, czując, że jak Min się obudzi, to go własnymi rękoma udusi. - (...) Tobie kłaniać się nie potrzeba. Człowiek chce, by mu schlebiać. Ty masz nos, który mówi, gdzie masz iść. Kiedy ogon swój zjeść próbujesz. Albo, gdy coś poczujesz. Serce drży, tak jak właśnie moje dziś! - śpiewając, dotknął podbródka Mina, a Hoseok zakrył dłonią swoje usta, próbując powstrzymać się przed śmiechem, a Yoongi czując obcy dotyk, uchylił lekko swoje powieki. - Lubię każdą z twoich cech. I chyba czujesz, że... Kocham cię, bo jesteś tu. I to nie zmieni się. To nie zmieni się... - zakończył to, jak najbardziej uczuciowo, a Yoongi słysząc jego śpiew i słowa zmarszczył brwi.

- Co to kurwa ma być! - zepchnął Jimina z fotela, gdzie upadł twardo na podłogę, przez co syknął z bólu.

- Hahaha, ale masz minę, Yoongi - zaśmiał się na całe gardło Hoseok, a Yoongi zdenerwowany wstał na równe nogi.

- Chyba chcecie zginąć - mruknął chłodno. - Co to ma znaczyć, pedały?! - podniósł głos zdenerwowany, a do salonu wszedł Namjoon, który zainteresował się krzykami swojego kuzyna.

- Co tu się dzieje? - zapytał, patrząc podejrzliwie na wszystkich.

- Ten mały pedał śpiewa, że mnie kocha. Mam się porzygać?! - krzyknął zdenerwowany w stronę Jimina, który podniósł się z podłogi.

- To prawda, Jimin? - zapytał z zaskoczeniem Namjoon, a do salonu również doszedł Jungkook, który właśnie wrócił. Widząc zamieszanie w salonie, podszedł do Namjoona.

- O co znowu się kłócą? - zapytał brunet.

- Jimin zaśpiewał Yoongiemu, że go kocha, a Yoongiemu chce się po tym rzygać - wyjaśnił ze spokojem Namjoon.

- Naprawdę, Jimin? - zapytał z rozbawieniem w oczach, a Jimina twarz poczerwieniała z zażenowania, jednak jedyną osobą, która miała największy ubaw był Hoseok leżący na podłodze.

- T-to nie tak - powiedział na swoją obronę Jimin.

- Wy pytacie go o to, jakby to było coś fajnego, a co ze mną?! - zapytał z oburzeniem Yoongi. - To ja jestem pokrzywdzony, bo mały pedał, to do mnie śpiewał - złapał się za gardło, próbując powstrzymać odruchy wymiotne.

- To wcale nie tak. Ja go nie kocham, to była piosenka.. Kocia piosenka - wyjaśnił zawstydzony blondynek.

- Kocia piosenka? - zapytał z rozbawianiem Namjoon. 

- No tak.. Taka z Barbie - spuścił głowę jeszcze bardziej zażenowany, a Namjoon, jak i Jungkook próbowali się nie zaśmiać.

- No Yoongi, to nie do Jimina miej żale tylko do Barbie - poklepał go po ramieniu Jungkook, który pokręcił z rozbawieniem głową, a Min spiorunował go wzrokiem. - Wybaczcie, zostawię was z tym problemem - odszedł od nich.

- Fajnie.. Bawi was irytowanie mnie? - Min zwrócił się do Jimina i Hoseoka.

- Trochę - odpowiedział Jung.

- Lepiej ze mną nie zaczynajcie. Może wczoraj wam się udało, ale jeszcze jedna akcja, a będziecie płakać - ostrzegł ich, by zaraz odejść, przeklinając pod nosem.

- Chyba za bardzo mu się narażacie - rzekł z rozbawieniem Namjoon. - Ale lepiej uważajcie, on w ogóle nie ma poczucia humoru - pokręcił głową.

- Zauważyłem - westchnął Jimin, który chciał pójść do swojego pokoju i schować się pod kołdrą, aby to zażenowanie szybko znikło.

Jungkook udał się do pokoju Taehyunga, gdzie wszedł do środka, zamykając za sobą drzwi. Podszedł do łóżka młodszego, gdzie mógł zobaczyć pogrążonego w śnie Taehyunga. Usiadł na skrawku łóżka, gdzie przez dłuższą chwilę przyglądał się chłopakowi. Dotknął swoją dłonią rozgrzanego policzka młodszego, który czując obcy dotyk, zareagował nerwowo, odsuwając się i zakrywając dłońmi swoją twarz. Jungkook był zaskoczony, widząc jak Taehyung zareagował na jego dotyk. Strach i niepokój w jego oczach sprawiał, że naprawdę poczuł się, jakby wyrządził mu krzywdę. - Taehyung, spokojnie, to tylko ja - rzekł ze spokojem chcąc uspokoić młodszego, który ciężko oddychał. Słysząc jego słowa, odsunął swoje dłonie od twarzy i spojrzał z niepewnością w oczy starszego, który przysunął się bliżej niego i objął go swoimi ramionami. Taehyung mimowolnie wtulił się w chłopaka, czując się dużo lepiej, będąc bliżej niego. W jego ramionach czuł się po raz pierwszy bezpieczny. Starszy głaskał go po długości jego pleców, uspokajając go tymi płynnymi ruchami. - Już lepiej? - zapytał łagodnie.

- Tak - odpowiedział delikatnie przytakując głową. - Dziękuje - odsunął się od niego na niewielką odległość, by spojrzeć w oczy bruneta.

- Dlaczego tak nerwowo zareagowałeś? - zapytał z zaciekawieniem, odgarniając kosmyk włosów Kima.

- Wystraszyłem się. Nie wiedziałem, że tutaj wejdziesz - wyjaśnił ze spokojem w głosie. 

- Mówiłem, że wrócę, zanim się obudzisz - zauważył uśmiechając się delikatnie.

- Faktycznie - skinął głową. - Jak przebiegła rozmowa z twoją dziewczyną? - zapytał z zaciekawieniem.

- Nijak. Chce, żebym cię ignorował - westchnął ciężko.

- I co będziesz to robił? - uniósł brew.

- Nie - pokręcił głową. - Chodzi o to, że Seunlee nie jest ciebie pewna. Obawia się ciebie, ale myślę, że jak przemyśli swoje zachowanie, to cię przeprosi - powiedział z delikatnym uśmiechem, a Taehyung patrzył na niego z uwagą, by zaraz dotknąć policzka bruneta.

- Nie udawaj, że będzie dobrze, bo życie nie jest takie piękne i poukładane jak myślisz, Jungkook. Znam takie osoby, jak Seunlee i wiem, że nigdy nie przepraszają - rzekł patrząc w jego oczy z pewnością. 

- Ja znam Seunlee i wiem, że przeprosi. Dlatego nie przejmuj się już tym, nikt więcej cię nie zdenerwuje i nie upokorzy - zapewnił go, a młodszy zaśmiał się pod nosem.

- Dziwna jest twoja troska, Jungkook - spojrzał na niego podejrzliwie, a brunet przełknął ciężko ślinę, obawiając się, że chłopak może zorientować się o jego ostatnich działaniach, wobec niego. - Ale na to jest za późno. Ludzie zawsze będą mnie denerwować i upokarzać, bo jestem złym chłopcem - uśmiechnął się.

- Dlaczego tak źle o sobie mówisz? - zapytał, pokręcając głową.

- Lepiej być ze sobą szczerym, niż robić z siebie świętego - odpowiedział wzruszając ramionami, a Jungkook patrzył na niego z zaintrygowaniem w oczach, zauważając w młodszym coś naprawdę innego. Dojrzałość i szczerość ze samym sobą. Nie wiedział, czy wpływ na to miała jego przeszłość, jednak czasem naprawdę nie rozumiał jego krytycznego punktu widzenia ludzi.

- Naprawdę mnie intrygujesz - rzekł szczerze, a na ustach Taehyunga pojawił się uśmiech.

- Ty mnie również. Może dlatego, że mamy zupełnie inne spojrzenie na świat - powiedział tuż przy jego ustach, a Jungkook nie mógł się powstrzymać, przed pocałowaniem jego nowego uzależnienia. Płynne ruchy ich warg i ciche sapnięcia odbijały się po pokoju, w którym byli tylko oni. Brunet, czując silne uściski w swoim wnętrzu dające przyjemne odczucia, powodowały, że pragnął więcej i więcej. Przeniósł młodszego na swoje kolana, gdzie przez fakt, że młodszy miał na sobie, jedynie bieliznę i koszulę mógł swobodnie swoimi dłońmi błądzić, po jego nagich udach. Odrywając się od warg młodszego, przeszedł swoimi pocałunkami na szyję chłopaka, gdzie mógł upragnienie smakować swojego chłopca. - Mówiłeś, że nie możemy niczego robić w żadnym miejscu, oprócz tamtego pokoju na górze - sapnął młodszy, który czuł się rozpalony przez pocałunki Jungkooka.

- Mowa była o tobie - powiedział z uśmiechem, by zaraz położyć młodszego na materacu jego łóżka, gdzie powoli zaczął rozpinać koszulę Taehyunga, który zwilżył językiem swoje wargi.

- Jesteś okrutnym tatusiem - zaśmiał się pod nosem.

- Jak ty, to mówisz.. Życie - spojrzał na niego z chytrym uśmieszkiem, by zaraz zbliżyć swoją twarz do klatki piersiowej młodszego, gdzie mógł składać na niej mokre pocałunki, a przez ten czyn ruch klatki piersiowej chłopaka zaczął poruszać się szybciej. Przeszedł językiem po sutku młodszego, by przejść nim niżej, aż do samego podbrzusza jego maluszka. Zsunął z niego bieliznę, a swoimi ustami powędrował po jego uroczych i kuszących udach, aż do wewnętrznej ich części, przez co młodszy poruszył się niespokojnie. Jungkook zdjął z Taehyunga koszulę, którą zawinął, by zaraz odwrócić młodszego na brzuch. - Daj mi twoje rączki, maluszku - powiedział z dzikością w oczach, a Taehyung posłusznie je w tył wyciągnął. Brunet związał je zwiniętą koszulą, a młodszy wgryzł się w swoją dolną wargę, gdzie ocierał się swoim kroczem o materac łóżka, czując, że podniecenie roznosi go od środka. Czując uderzenie w pośladek, syknął boleśnie. - Niegrzeczny maluszek - powiedział, gdzie skupiony miał wzrok na pośladkach młodszego. Dzisiejszy dzień był dla niego cholernie frustrujący i potrzebował właśnie Taehyunga, by mogło być lepiej, dużo lepiej. Sięgnął do szafki Taehyunga, poszukując lubrykant, który na szczęście znalazł. Rozlał go między pośladkami młodszego, który wgryzł się zębami w swoją poduszkę, oczekując na przyjemność od tatusia. Jungkook podniósł biodra młodszego, przez co chłopak musiał utrzymać się, jedynie na swoich kolanach. Wsunął palce w jego dziurkę jeden po drugim, chcąc jak najlepiej rozciągnąć swojego maluszka, który tak szybko oddawał się przyjemności. Głębokie sapnięcia i pojękiwania młodszego sprawiały, że w głowie starszego szalało od niemoralnych myśli.

Gdy Jeon wyciągnął swoje palce, zsunął swoje spodnie i bieliznę do połowy, a jego twardy penis przesuwał się między pulchnymi i zaczerwionymi pośladkami Kima, by zaraz wejść całą długością w niego. Taehyung zacisnął swoje powieki, czując, że potrzebuje jeszcze trochę czasu, by oswoić się z długością starszego. Chwilowe spokojne i płynne ruchy wprawiały Taehyunga w błogi stan, a nie mogąc poruszyć rękoma, czuł się jak zamknięty w klatce, jednak to wszystko było dla niego takie podniecające. Kiedy Jungkook przyspieszył swoimi ruchami w pokoju, jedynie było słychać ich jęki i uderzające o siebie ciała. Brunet wyszedł z chłopaka, by położyć się obok niego, gdzie obrócił tył młodszego w swoją stronę, a jego penis ponownie wszedł w ciasną dziurkę młodszego, który wygiął się, przylegając do jego ciała. Jungkook poruszając sprawnie swoimi biodrami, pieścił dłonią rozpalone ciało Kima, by zaraz przesunąć swoje palce do jego ust, które jak głodne zaczęły ssać je. Odsuwając swoje wargi od palców starszego, pochylił swoją głowę w tył, gdzie oparła się o ramię bruneta. - Tatusiu, tak mi dobrze - sapnął oddychając nierówno, a głos młodszego dział na Jungkooka, aż za bardzo. 

Ujął dłonią jego członka, gdzie zaczął go pocierać po całej jego długość, a młodszy wręcz rozpływał się, zaciskając swoją szczękę. Coraz szybsze sapnięcia jego maluszka sprawiały, że czuł się cholernie dobrze. Taehyung dochodząc, czuł się padnięty, a gdy starszy mocnymi ruchami spuścił się w jego wnętrzu, opadł twarzą na poduszkę, próbując unormować swój oddech. Jungkook wychodząc z niego, zlizał pozostałości spermy młodszego ze swojej dłoni, by zaraz wsunął na siebie bokserki i spodnie, czując się spełnionym. - Byłeś grzecznym chłopcem, maluszku - powiedział schrypniętym głosem w stronę młodszego, któremu rozwiązał ręce. Spojrzał niepewnym wzrokiem na zmęczonego chłopca, obawiając się, że dając się ponieść emocjom, przesadził. - Jak się czujesz? - zapytał, składając krótkie pocałunki na karku Kima.

- Bardzo dobrze, nie powiem brzydko...było cudownie - powiedział z uśmiechem, by zaraz odwrócić się do starszego przodem. Brunet uśmiechnął się i pocałował młodszego. Za każdym razem, gdy byli razem nie czuł się źle z tym układem, jednak kiedy był sam, czuł się z tym wszystkim źle. Nie powinien żałować tego, co było cudowne, powinien się tym cieszyć. Nawet nie spostrzegł, kiedy pokój na piętrze stał się tak bardzo wypełniony ich żądzami.

~

Następnego dnia wszyscy byli bardzo zajęci, każdy miał swoje obowiązki. Jungkook zajął się pracą przy koniach, o które chciał zadbać. Taehyung za to tryskał energią i był w naprawdę dobrym humorze, z czego cieszyli się Jimin z Hoseokiem, którzy swoją drogą pojechali dzisiaj do Seokjina. Kim nie miał możliwości dzisiejszego dnia porozmawiać z Jungkookiem, który wydawał się bardziej przejęty pracą. Po zjedzonym obiedzie udał się na piętro, gdzie podszedł do drzwi balkonowych, które otworzył, wychodząc na świeże powietrze. Oparł się o barierkę, gdzie jego wzrok powędrował w stronę stajni, gdzie w zagrodzie był Jungkook razem z pracownikami. Westchnął przyglądając się chłopakowi, jak jakiś zakochany kundel. Zdając sobie z tego sprawę, uderzył się w policzek.

Pokręcając głową, wciąż wpatrywał się w starszego, który naprawdę skupiony był na swojej pracy, przez co w oczach Taehyunga był idealny. Na balkon weszła Seunlee z mordem w oczach podeszła do Kima, który w ogóle nie wyczuł jej obecności. Spojrzała w kierunku, gdzie patrzył młodszy, a widząc, że wzrok chłopaka sięga jej mężczyzny, poczuła jeszcze większy gniew. Nie kontrolując samej siebie z całych sił pchnęła Taehyunga, którego ciało wychyliło się za barierkę i wypadł, upadając na ziemię z wysokości. Dziewczyna spojrzała w dół, widząc jedynie krew rozlewającą się z głowy Kima i uśmiechnęła się dumnie, pozbywając się jej problemu.

~

Witajcie kochani ^^

Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał ^^ Do zobaczenia w poniedziałek <3

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top