★・.・:☆Kim Dohan★・.・:☆
Ponowny obraz tego nawiedzającego go pokoju, który za wszelką cenę chciał ujawnić Taehyungowi jego wspomnienia, pojawiał się przed jego oczami. Jednak nie rozumiał, dlaczego za każdym razem ten jakże krótki moment urywa się w trakcie, gdy jest już bliski poznania prawdy? Spojrzał w odbicie w lustrze, gdzie przy nim przykucnęła kobieca sylwetka i objęła go w ciepłym uścisku. Wyciągnął swoją małą dłoń w stronę lustra, gdy ujrzał ciemne kosmyki włosów jego matki oraz usłyszał jej przyjemny i przepełniony uczuciem głos. "Znalazłeś mamusie, kochanie" te krótkie zdanie odbiło się w jego uszach, a głos kobiety brzmiał bardzo znajomo, jednak w żaden sposób nie przypominał głosu jego mamy. Dlaczego był znajomy, a jednocześnie tak bardzo obcy?
- Taehyung, proszę cię obudź się - słysząc ten znajomy głos, który pojawił się w jego głowie i należał do jego mamy, spowodował, że powoli uchylił swoje oczy. Minseo widząc, że chłopak dochodzi do siebie, uśmiechnęła się, czując ulgę. - Na śmierć mnie wystraszyłeś - pokręciła delikatnie swoją głową, a młodszy próbując dojść do normalności, patrzył na nią pustym wzrokiem.
- Mama? - szepnął słabo, a kobieta, słysząc jak nazwał ją Taehyung, poczuła, jak jej serce przyspieszyło, choć w ogóle nie powinno. Minseo uśmiechnęła się słabo, przykładając do czoła młodszego morką ścierkę.
- Nie jestem twoją mamą, ale z pewnością musisz za nią tęsknić - powiedziała ze spokojem w głosie, a młodszy zmarszczył swoje brwi, dopiero teraz kontaktując, co powiedział w stronę pani Minseo. Szybko podniósł się do siadu, gdzie rozejrzał się po pomieszczeniu, w którym byli. Był to jakieś nieznajome pomieszczenie, w którym jeszcze nigdy nie był. Jednak wyglądało to na część lokalu, w którym odbywało się przyjęcie urodzinowe Jungkooka.
- Przepraszam - szepnął, a kobieta odsunęła od niego ścierkę i podała mu szklankę z wodą. Młodszy z chęcią ją przyjął, potrzebując jak najbardziej płynów. Sam nie wiedział, co dokładnie się stało i dlaczego tutaj jest, jednak po swoim złym samopoczuciu mógł stwierdzić, że z pewnością odleciał. - Nie wiem co mnie naszło nazywając cię tak - przyznał, odkładając szklankę z wodą na stolik.
- Nie mam ci tego w żaden sposób za złe, jeśli chcesz możesz do mnie tak mówić - rzekła z delikatnym uśmiechem, a Kim pokręcił przecząco swoją głową, mając w swoich myślach słowa Jungkooka. Brunet uważał, że wykorzystuje sytuacje państwa Kim i chce zastąpić im syna, a to nie było prawdą. Nigdy tego nie chciał i nie uważał, że zasłużył na mówienie do pani Minseo, mamo.
- Nie, ja miałem mamę i nie mógłbym. Zresztą to byłoby niezręczne - rzekł odwracając wzrok.
- Do mojego męża mówisz tato, a do mnie już mamo mówić nie chcesz? - uniosła z rozbawieniem brew.
- Bo on mnie zmusił, a ty tego nie rób, proszę - szepnął czując się źle przed kobietą.
- No dobrze - westchnęła, poprawiając chłopakowi ułożenie grzywki. - Co się właściwie stało, Tae? Jungkook mówił, że rozmawialiście i dziwnie się zachowywałeś, a potem zemdlałeś, to prawda? - zapytała z troską, a młodszy spojrzał w jej oczy i sam nie rozumiał, dlaczego w tych jego zebrały się łzy przez sam kontakt wzrokowy z nią. Coś silnego ścisnęło go w sercu, na wspomnienia tego, co ujrzały jego oczy.
- Sam nie wiem..zobaczyłem coś dziwnego i poniosły mnie emocje - wyznał szczerze.
- Co takiego zobaczyłeś? - zapytała zaskoczona.
- Nie wiem, czy powinienem ci to mówić - westchnął ciężko. - Ale myślę, że zobaczyłem dziecko, które schowało się za czerwonym samochodem i ja też to zrobiłem. Wszystko przez to, że poszedłem z Jungkookiem w tamto miejsce..sam tego nie rozumiem - pokręcił delikatnie głową, a kobieta patrzyła na niego z zaskoczeniem.
- Jesteś tutaj po raz pierwszy, czyż nie? - zapytał, unosząc brew, a młodszy przytaknął głową.
- Tak i myślę, że przez usłyszenie historii twojego syna w tym miejscu jakoś ujrzałem, jak to wszystko wyglądało. Sam tego nie pojmuję, ale to było takie rzeczywiste - powiedział wspominając tamten moment. Minseo była naprawdę zaskoczona słysząc słowa Taehyunga.
- Jak to jest w ogóle możliwe..- szepnęła. - A..jak to dziecko było ubrane, pamiętasz może? - zapytała z niepewnością w oczach.
- Eh..- zamyślony przyłożył do swojego podbródka dłoń. - Pamiętam, że miał na sobie żółte ogrodniczki z białą koszulką pod spodem - powiedział przypominając sobie wygląd chłopca. Minseo przyłożyła do swoich ust dłoń, będąc w szoku, słysząc jego słowa. Taehyung widząc jej reakcję, sam nie wiedział, czy powiedział coś nie tak. - Był tak właśnie ubrany? - zapytał.
- T-Tak - przytaknęła głową, a jej głos wręcz zadrżał. - T-To nie możliwe, że mogłeś go widzieć, a do tego tak wyraźnie...jeszcze w tym dniu - powiedziała pokręcając głową.
- Ja sam tego nie rozumiem - westchnął spuszczając wzrok, a wejście Jungkooka do pomieszczenia sprawiło, że obydwoje na niego spojrzeli.
- Lepiej już się czujesz? - zapytał brunet, a młodszy przytaknął lekko głową. - Cieszę się, mam nadzieję, że zapamiętałeś moje słowa i się do nich dostosujesz - rzekł w jego stronę.
- Z pewnością, nie będę stał ci na drodze, skoro tak bardzo się mnie obawiasz - odrzekł ze spokojem w głosie, a brunet zmarszczył swoje brwi.
- Nie obawiam się ciebie, ja po prostu nie chcę cię widzieć - powiedział wprost.
- Jungkook myślę, że powinieneś porozmawiać z Taehyungim. Musicie wszystko sobie wyjaśnić - rzekła w jego stronę kobieta.
- Chyba wszystko już sobie wyjaśniliśmy - odparł.
- A ja myślę, że nie - pokręciła głową.
- Przestań, ciociu. Nie warto niczego mu wyjaśniać, skoro znalazł sobie pocieszenie - zauważył, po czym wstał na równe nogi, a Minseo spojrzał na niego. - Nie zamierzam mu przeszkadzać - dodał patrząc prosto w oczy rozżalonego Jungkooka.
- Przyjechaliśmy tu razem i razem wracamy - powiedziała surowo kobieta. - Jungkook, jeśli go wypraszasz to mnie również - dodała patrząc w stronę chłopaka, który spojrzał na nią ze zmieszaniem w oczach.
- Nie wypraszam was, zostańcie. Mówię tylko o tym, aby Taehyung więcej nie pokazywał się na moich oczach, a przynajmniej miał trochę godności po tym, co zrobił - rzekł patrząc z chłodem na młodszego, by zaraz odejść od nich. Taehyunga bolał chłód Jungkooka w stosunku do niego, ale również rozumiał, że na to właśnie sobie zasłużył. Kilka miesięcy temu przekroczył wszystkie granice i na zawsze go stracił.
- Jungkookowi na pewno przejdzie - powiedziała pocieszająco Minseo.
- Nie - pokręcił głową. - Jungkook mną gardzi, nie zasłużyłem na jego miłość, po tym, jak sam ją zniszczyłem - przyznał szczerze. - J-Ja sam nie rozumiem, dlaczego wciąż chce za nim podążać - przyłożył do swojej twarzy dłonie, nie mogąc dłużej powstrzymać się przed płaczem, a kobieta nie mogąc pozwolić chłopakowi na płacz, przytuliła go.
- To dlatego, że go kochasz, a jeśli kochamy nie potrafimy zerwać łączącej nas więzi - powiedziała ze spokojem uspokajając Taehyunga, który wtulił się w kobietę, czując się w jej ramionach spokojniej. - Przez ten cały czas próbowałeś przestać go kochać i mimo że wcale mi tego nie mówiłeś, to widziałam, jak bardzo za nim tęsknisz i nie potrafisz wyrzucić go ze swojego serca - dodała głaszcząc go po głowie.
- A-Ale on o mnie zapomniał - szepnął ze smutkiem w głosie.
- Gdyby o tobie zapomniał, nie czułby takiego gniewu i żalu widząc ciebie - rzekła ze spokojem, a młodszy odsunął się od niej, gdzie otarł rękawem koszulki swoje oczy.
- Być może, ale znalazł sobie pocieszenie u Soobina - powiedział z gniewem w oczach. - W ogóle do siebie nie pasujemy, wiedziałem to już od samego początku, a i tak w to brnąłem, jak głupi - pokręcił delikatnie głową. - Wracajmy na to przyjęcie - rzekł zmuszając się na uśmiech.
- Dobrze - uśmiechnęła się słabo kobieta. - Co do twojej wizji zobaczenia Dohana..to pewnie z mojej winy. Niepotrzebnie obarczyłam cię moimi smutkami, licząc na twoje wsparcie w tym dniu. Nie przejmuj się tak bardzo mną, nie chce, żebyś przeze mnie chorował - powiedziała w jego stronę.
- Ja po prostu nie chce, żebyś cierpiała - rzekł szczerze.
- To kochane z twojej strony, ale mając cię obok jestem naprawdę spokojniejsza - powiedziała z delikatnym uśmiechem. - Nie przejmuj się tym, co spotkało Dohana tamtego dnia, bo nie chce cię obarczać moim cierpieniem - dodała dotykając opuszkami palców policzka młodszego.
- No dobrze, postaram się tym nie przejmować - powiedział uśmiechając się ciepło, jednak mimo wszystko wewnątrz czuł się bardzo przejęty tym, co ujrzały jego oczy. Czy naprawdę tak bardzo przejął się tym, co spotkało rodzinę Kim? Nie chcąc dłużej zawracać sobie głowy tym wszystkim wrócił z Minseo na przyjęcie, gdzie z powrotem zajął swoje miejsce, a oczy gości skupiły się na nim. Sam nie wiedział, jak może wciąż tutaj usiedzieć, jednak wsparcie pani Kim dodawało mu odwagi.
- Nie rozumiem, skąd masz tyle czelności, aby pokazać przed wszystkimi po takim czasie, tym bardziej co uczyniłeś mojej córce - odezwała się w końcu pani Haran, która nie mogła przemilczeć obecności Taehyunga na przyjęciu. - Do tego zdemoralizowałeś moją córkę Jiran - rzekła z jadem w głosie, a Minseo spojrzała na nią ze zdenerwowaniem w oczach.
- Najwidoczniej jestem okropnie bezczelny pojawiając się tutaj - odrzekł ze spokojem w głosie.
- Za grosz wstydu! Zło wcielone, sam diabeł wrócił znowu niszczyć nasz spokój - powiedziała z gniewem w głosie.
- Zważaj na swoje słowa, to jest mój towarzysz. Nie pozwolę na to, abyś go obrażała - powiedziała ze zdenerwowaniem Minseo.
- Ty do reszty zwariowałaś po tym, jak syna ci porwano, szukasz w nim zastępstwa? - zapytała, a słowa Haran w ogóle nie spodobały się Minseo, jednak Taehyung chwycił jej dłoń.
- A jest w tym coś złego? - uniósł brew. - Bo ja nie widzę w tym żadnego problemu. To nie jej wina, że spotkało ją takie nieszczęście. Ciebie za to obdarowano dwiema córkami. Jedna to wariatka, druga za to przez ciebie potępiona. Skoro własne dziecko przez lata dręczyłaś i uważałaś się za damę, to i pani Minseo może robić, co jej się żywnie podoba nawet może uznać mnie za swojego syna - rzekł patrząc na nią z gniewem w oczach, a Minseo spojrzała z zaskoczeniem na Taehyunga.
- Ty już masz na sumieniu życie dziecka mojej córki. Jesteś mordercą, a w dodatku złodziejem, który okradł swojego prawnego opiekuna - powiedziała z gniewem w głosie.
- Proszę nie obrażać mojego brata - powiedział ze zdenerwowaniem Hoseok, który nie mógł więcej pozwolić na to, aby pani Haran obrażała Taehyunga. - To są urodziny Jungkooka, jeśli pani przyszła tutaj siać swoją nienawiść, to tam są drzwi - wskazał jej ręką wyjście, a zaraz do gości doszedł Jungkook w towarzystwie Soobina. Obydwoje spojrzeli ze zmieszaniem na panią Haran i Taehyunga oraz zdenerwowanego Hoseoka. Jung, widząc, że pani Haran nie ma nic do powiedzenia, zajął z powrotem swoje miejsce.
- Dziękuje Hoseok - powiedział w jego stronę, a ten obdarzył go swoim szczerym uśmiechem, po czym zabrał swoje krzesło i podszedł z nim w stronę Taehyunga.
- Chodź tu do mnie - przytulił go mocno. - Wiesz, jak się o ciebie martwiłem? - rzekł ze łzami w oczach, a Taehyung próbował się nie rozpłakać, gdy mógł przytulić się po tylu miesiącach do Hoseoka.
- Wiem..tęskniłem za tobą - powiedział szczerze.
- Byłeś cały czas tak blisko. Jesteś chociaż szczęśliwy? - zapytał patrząc w oczy Taehyunga.
- Tak, państwo Kim bardzo dobrze mnie traktują, udzielili mi pomocy, za co jestem im naprawdę wdzięczny - odpowiedział mu, czując się naprawdę szczęśliwym, mogąc w końcu z nim porozmawiać.
- Długo się nie widzieliśmy, Tae-ssi - przywitał go Jimin.
- Tak. Widzę, że małżeństwo tobie służy - uśmiechnął się widząc naprawdę szczęśliwego Jimina.
- Yoongi jest dla mnie kochany - zaśmiał się pod nosem.
Jungkook widząc jak Jimin i Hoseok rozmawiają zawzięcie z Taehyungiem zauważył, jak bardzo młodszy się zmienił. Obserwując go, mógł zauważyć jego szczery uśmiech i chęci do energicznej rozmowy z dwójką, kiedy wcześniej nie dochodziło do takich sytuacji. Taehyung zawsze był skryty i nosił maskę na swojej twarzy, nie chcąc pokazać przed innymi swoich słabości, o których praktycznie nikt nie wiedział. Sam nie rozumiał, co czuje po zobaczeniu młodszego po tak długim czasie. Był zły i rozżalony, a jednocześnie zdezorientowany jego pojawieniem. Nie sądził, że jeszcze kiedykolwiek go zobaczy.
- Wujku - usłyszał małą Jaejin, na którą przeniósł swój wzrok. - Wujek Taehyung wrócił, czy jesteś już szczęśliwy? - zapytała, szepcząc w jego stronę.
- Wujek sam nie wie, czy jest szczęśliwy - odpowiedział jej, po czym podniósł ją, usadawiając na swoich kolanach.
- Ale tatuś Namjoon mówił, że będziesz szczęśliwy, kiedy wróci - powiedziała wydając dolną wargę, a na ustach Jungkooka pojawił się słaby uśmiech.
- On nic nie wie - pokręcił delikatnie głową. - Jestem szczęśliwy, bo widzę ciebie - powiedział przytulając dziewczynkę, która ucieszyła się, słysząc jego słowa.
- Jestem twoją żoną, więc to zrozumiałe - powiedziała dumnie dziewczynka, a Jungkook czasem nie rozumiał skąd w takiej pięciolatce taki dobór słów. - Ale nie mówiłeś mi, że wujek Taehyung jest taki ładny - spojrzała mu w oczy.
- Ach tak? - uniósł brew. - Ładniejszy ode mnie? - zapytał z rozbawieniem w oczach.
- Nie - pokręciła szybko głową. - Mój mąż jest najładniejszy, ale wujek Tae pnie się w górę - uśmiechnęła się wesoło.
- To, co ci się w nim tak podoba? - zapytał zaciekawiony.
- Oczy - odpowiedziała szybko, a Jungkook nie mógł zaprzeczyć, że za pierwszym razem oczy młodszego jako pierwsze go oczarowały.
- Ach..Jaejin, jak chcesz to idź go poznać - powiedział ze spokojem w głosie.
- A mogę? - zapytała z niepewnością w oczach, a Jungkook przytaknął swoją głowę. - Super - uśmiechnęła się wesoło, po czym zeszła z kolan Jungkooka idąc w stronę Taehyunga, gdzie zatrzymała się przed nim i wujkami. - Miło ciebie poznać wujku Taehyung, nazywam się Kim Jaejin - przedstawiła się, pochylając nisko główkę przed starszym, gdzie chłopak uśmiechnął się rozczulony, widząc małą słodycz w różowej sukieneczce.
- Miło ciebie poznać, Jaejin - podał jej swoją dłoń, a dziewczynka nieśmiało ją chwyciła. - Kogo jest ta mała? - zapytał zerkając na rozbawionego Hoseok i Jimina.
- To córka Jina i Namjoona - odpowiedział z uśmiechem Jimin, a Taehyung nie ukrywał swojego zaskoczenia.
- Nie było mnie kilka miesięcy, a tu nagle taka duża dziewczynka? - zapytał z rozbawieniem w głosie.
- Długa historia, Tae. Jin będąc w liceum, miał dziewczynę, która ukrywała przed nim ich córkę oraz przed jej rodzicami. W końcu nie dała sobie rady i dała ją Jinowi, chcąc ją jedynie spotykać, gdyż jej rodzice nie zaakceptowali jej nieślubnego dziecka. Jin doszedł z nią do porozumienia i obiecał, że ją wychowa, a Namjoon zaakceptował małą jako swoją - wyjaśnił w skrócie Hoseok.
- Och.. - urwał krótko.
- Mogę na kolanka, wujku? - zapytała dziewczynka.
- Um, pewnie - podniósł ją usadawiając sobie na kolanach.
- Podoba ci się przyjęcie młoda? - zapytał Hoseok.
- Jest super, bo wujek Taehyung wrócił - zaklaskała w dłonie. - Ale mimo to wujek Jungkook nie jest szczęśliwy - westchnęła smutna.
- Dlaczego? - zapytał Taehyung.
- No bo się nie cieszy, że cię widzi, kiedy za tobą tęsknił - odpowiedziała szczerze, a Taehyung był zaskoczony jej słowami, przez co jego wzrok znalazł Jungkooka, który przez cały czas go obserwował. Oddech mu zwolnił, gdy ich spojrzenia się spotkały. Czy naprawdę Jungkook za nim tęsknił? Przecież nawet nie chce go widzieć. - Częściej spędza czas z wujkiem Soobinem niż ze mną, a w końcu to moim jest mężem - skrzyżowała swoje rączki, a cała trójka spojrzała z rozbawieniem na małą.
- Jest twoim mężem? - zapytał Kim, a dziewczynka przytaknęła swoją głową, jednak słysząc o Soobinie, czuł się nieco tym faktem przygnębiony. Czy naprawdę to był koniec?
Po przyjęciu wszyscy goście zaczęli się rozchodzić, a Taehyung pożegnał się z Hoseokiem i Jiminem oraz Yoongim, który ucieszył się na jego widok. Naprawdę był szczęśliwy, mogąc ponownie spotkać swoich bliskich. Podszedł do Jungkooka, przy którym stał Soobin. - Było miło cię spotkać, Jungkook. Jeszcze raz wszystkiego najlepszego - powiedział starając się być niewzruszonym.
- Dziękuje, Taehyung - powiedział patrząc na niego z uwagą.
- Tutaj jesteś - podeszła do nich Minseo. - Pożegnałeś się już z Jungkookiem? - zapytała, a młodszy przytaknął swoją głową. - To poczekaj przy samochodzie. Ja zaraz będę muszę jeszcze o czymś porozmawiać z Jungkookiem - powiedziała z delikatnym uśmiechem.
- No dobrze - powiedział, po czym po raz ostatni spojrzał na bruneta, by odejść w swoją stronę.
- O czym chcesz ze mną porozmawiać? - zapytał Jungkook, krzyżując swoje ręce, a kobieta spojrzała niepewnie na Soobina.
- Już was zostawiam - odszedł, by po kryjomu podsłuchać ich rozmowę.
- Chcę porozmawiać z tobą o Taehyungu - powiedziała z powagą w oczach. - Zanim zemdlał, widział całą sytuację, która spotkała Dohana..
- Co w związku z tym? - uniósł brew. - Taehyung z pewnością udaje, przecież słyszał już tę historię - powiedział niewzruszony.
- Ale czy któryś z nas mówił mu jak dokładnie ubrany był Dohan w tamtym dniu? - zapytała, a Jungkook zaprzeczył ruchem głowy. - Taehyung dokładnie wiedział, w co ubrany był Dohan tamtego dnia - powiedziała czując się zmartwiona wiedzą chłopaka.
- Ale ja w ogóle to możliwe? - zapytał zmieszany. - Chociaż on się dziwnie zachowywał..schował się za samochodem i płakał - rzekł z namysłem.
- Mam podejrzenia, że Taehyunga i Dohana może coś łączyć - rzekła patrząc w oczy bruneta.
- Niby co takiego? Przecież on wcale go nie znał - powiedział pokręcając głową.
- Wiem..ale to nie jest normalne, że są w tym samym wieku i urodzili się w tym samym dniu, a on dokładnie znał wszystkie szczegóły z dnia zaginięcia Dohana - powiedziała chwytając się w okolice serca. - Od pierwszego dnia, w którym zobaczyłam go czułam coś dziwnego..co jeśli Taehyung jest moim Dohanem? - zapytała ze łzami w oczach, a Jungkook w ogóle nie mógł przyjąć do siebie jej słów.
- To nie jest możliwe. Taehyung miał swoją rodzinę i urodził się w Seulu, są na to dowody. Gdyby był Dohanem, to by nas rozpoznał - rzekł nieco poddenerwowany.
- Dohan był mały, mógł o nas zapomnieć, Jungkook. Wiem, że to jest absurdalne, ale wizje Taehyunga, od kiedy zaczął hipnozę również nie są normalne - powiedziała czując się wewnętrznie naprawdę zdenerwowana.
- Ale co z jego przeszłością? On dobrze pamięta swoje dzieciństwo i z tego, co wiem, nie wspomina go za dobrze. Taehyung na pewno nie jest Dohanem przez to, że go do siebie przyjęłaś, próbujesz znaleźć jakieś podobieństwo w nich, ale tak to nie działa - powiedział patrząc w zapłakane oczy kobiety.
- Wiem..Taehyung wypełnia pustkę po nim i naprawdę chciałabym mieć pewność co do moich przeczuć, a podobno instynkt matki nigdy nie zawodzi - rzekła ze smutkiem w głosie.
- To, co zamierzasz zrobić?
Taehyung westchnął głęboko czekając na przyjście Minseo, której rozmowa z Jungkook coś długo trwa. Oparł się o maskę samochodu, patrząc pustym wzrokiem po coraz bardziej opustoszałym parkingu, gdzie mógł zauważyć wchodzącą do samochodu szanowną panią Haran i Seunlee. Gdy ich samochód odjechał, młodszy spuścił swój wzrok, myśląc nad tym, co stało się z Seunlee, która ani razu go nie zaatakowała. Jungkook rozwiódł się z nią i straciła swoje dziecko oraz rozchorowała się i naprawdę dziwiło Taehyunga to, że ani razu na niego nie naskoczyła, winiąc go za wszystko.
Czując na swoim ramieniu czyjąś dłoń, wystraszony spojrzał w stronę osoby, a widząc młodego chłopaka, zmarszczył swoje brwi tym bardziej, kiedy wyglądał bardzo znajomo.
- Taehyung? - zapytał, a młodszy był jeszcze bardziej pewny, że zna tego chłopaka.
- Donhan? - zapytał niepewnie, a chłopak przytaknął swoją głową. - Jej.. Co ty tutaj robisz? Nie widziałem cię od czasu szkoły - powiedział będąc naprawdę zaskoczonym widząc chłopaka po tak długim czasie. W Seulu chodzili do tej samej klasy, dlatego spotkanie go akurat w tym miejscu było dla niego niemałym zaskoczeniem.
- Sprawy osobiste, robię własne śledztwo - odpowiedział mu z delikatnym uśmiechem. - A ty co tutaj robisz? - zapytał, unosząc brew.
- Byłem na przyjęciu urodzinowym - odpowiedział mu z westchnięciu. - A jakie ty prowadzisz śledztwo? - zapytał.
- Jestem detektywem i chciałem rozwiązać zagadkę z mojej przeszłości - powiedział z westchnięciem.
- I to miejsce ma ci pomóc? - zapytał z zaciekawieniem.
- Tak - skinął głową. - Wszystkie dowody doprowadziły mnie do tego miejsca. Chciałem porozmawiać z właścicielami tego lokalu - uśmiechnął się ciepło, a młodszy ze zrozumieniem pokiwał jedynie głową. Jednak patrzący na niego intensywnym wzrokiem chłopak, spowodował, że Taehyung poczuł się nieco onieśmielony tym bardziej, kiedy podczas prawie trzech lat spotykał praktycznie codziennie to samo spojrzenie. Donhan ujął palcami jego podbródek, przez co ich oczy spotkały się ze sobą. - Nie widziałem cię od ponad dwóch lat i powiem szczerze, że stałeś się jeszcze ładniejszy, Taehyung - skomplementował go.
- Em..dziękuje - podziękował czując się nieco niezręcznie w jego obecności. - Ja nie myślałem, że kiedykolwiek zechcesz ze mną rozmawiać po tym, co się stało - powiedział przypominając sobie niektóre sytuacje ze szkoły.
- Chodzi ci o to, że spławiałeś mnie niezliczoną ilość razy? - uniósł brew, a chłopak przytaknął twierdząco swoją głową. - Nie miałem ci tego za złe, tym bardziej że sam nie zachowałem się w porządku - rzekł z delikatnym uśmiechem. - Poza tym jesteś teraz jakiś inny, twoje oczy stały się bardziej radosne, niż wcześniej miałem okazję zobaczyć. Wtedy były przepełnione smutkiem - zauważył, a Taehyung myślał nad jego słowami. Być może faktycznie coś się w nim zmieniło, a on sam nie potrafił tego dostrzec. Już chciał coś powiedzieć, jednak chłopak zaskoczył go nagłym pocałunkiem. Nim Taehyung mógł na to zareagować obydwoje usłyszeli wyraźne odkaszlnięcie, przez co odsunęli się od siebie i spojrzeli na Minseo, Jungkooka i rozbawionego całą sytuacją Soobina.
- Zostawiam cię na chwilę Taehyung, a ty całujesz się z jakimś chłopakiem? - zapytała Minseo będąc najwidoczniej nieco rozczarowana zachowaniem Taehyunga.
- J-Ja.. - zaciął się.
- Proszę mi wybaczyć, to moja wina - wtrącił się chłopak, który przyznał się do swojej winy, a Jungkook zmierzył go wzrokiem, czując się naprawdę wewnętrznie zdenerwowanym, musząc być świadkiem czegoś takiego. - Spotkałem Taehyunga i samo tak wyszło - wytłumaczył nieco poddenerwowany.
- Znacie się? - zapytała Minseo patrząc na zażenowanego Taehyunga.
- Tak, ze szkoły - odpowiedział jej. - To Byun Donhan - przedstawił go kobiecie.
- Donhan? - uniosła brew, chociaż samo imię kojarzyło jej się z imieniem jej syna.
- Dokładnie, przyjechałem tutaj w ważnej dla mnie sprawie i tak wpadłem na Taehyunga - wytłumaczył ze spokojem.
- Rozumiem - uśmiechnęła się lekko.
- Zabawne - zaśmiał się pod nosem Soobin, mając naprawdę zabawę z całej tej sytuacji.
- A co tak właściwie tutaj robisz? - zapytał nagle Jungkook.
- Prowadzę śledztwo - odpowiedział mu.
- Jakie? - uniósł brew.
- Dotyczące mojej przeszłości. Szukam moich biologicznych rodziców - powiedział ze spokojem, a Taehyung spojrzał na niego z zaskoczeniem tak samo, jak pani Minseo i Jungkook.
- I w tym lokalu ich znajdziesz? - zapytał kpiąco Soobin.
- Z tego, co wiem, to tutaj po raz ostatni z nimi byłem, gdy byłem małym dzieckiem - odpowiedział Soobinowi, a Jungkook był kompletnym szoku, słysząc jego słowa, co zauważył Taehyung, który zaczynał domyślać się, kim naprawdę jest jego kolega ze szkoły. - Wiem również, że nazywali się Minseo i Changsoo - dodał z pewnością w głosie, a Minseo przyłożyła do swoich ust dłoń.
- T-Ty naprawdę jesteś Dohanem? - zapytała ze łzami w oczach.
- On serio nim jest? - zapytał z zaskoczeniem Soobin mierząc wzrokiem chłopaka, a Jungkook nie mógł pojąć tego, że ten chłopak jest Dohanem, jego najlepszym przyjacielem.
- Tak myślę, a znacie tych ludzi? - zapytał.
- Ja jestem Minseo, twoja mama - powiedziała kobieta, a po jej policzkach spływały łzy, gdy z szalejącym biciem serca mogła przytulić po tylu latach swojego syna. - Tyle lat - zapłakała, a Taehyung patrzył na nich, czując w sercu nieprzyjemną pustkę i odczucie zazdrości, gdy kobieta w taki sposób obejmowała swojego zaginionego syna. Sam nie rozumiał, dlaczego czuł się zraniony, widząc ich razem. Jego kolega z klasy był Kim Dohanem, zaginionym synem państwa Kim oraz najlepszym przyjacielem Jungkooka. - Pamiętasz Jungkooka? - zapytała z radością w oczach, a chłopak spojrzał na bruneta.
- Myślę, że tak - skinął delikatnie głową. - Chyba często się razem bawiliśmy - rzekł z namysłem.
- Tak, praktycznie codziennie - uśmiechnął się i choć widział go całującego z Taehyungiem, nie mógł mieć mu tego za złe tym bardziej, kiedy się w końcu odnalazł po tylu latach. Czy jego życzenie w końcu po tylu latach się spełniło? Jungkook przytulił chłopaka, naprawdę ciesząc się, widząc go, a przyglądający się im Taehyung odwrócił głowę w inną stronę, czując się okropnie. Skoro Donhan był Dohanem, to zazdrościł mu jego biologicznych rodziców. Musiał odejść od nich, by móc choć trochę się uspokoić.
- Coś czuje, że staniesz się teraz jedynie zawadą w domu państwa Kim - rzekł z chytrością w oczach Soobin, gdy podszedł w jego stronę, a Taehyung spojrzał na niego z gniewem w oczach. - Chyba przyzwyczaiłeś się do tego, że na tym świecie takie wyrzutki jak ty nie mają swojego miejsca - wzruszył ramionami, a widząc łzy spływające po policzkach Taehyunga, wręcz parsknął śmiechem. - Czy to łzy? - zaśmiał się. - Chyba na nie jest już za późno, Taehyung. Bo wiesz..bycie synem takiej dziwki i ćpunki, jak twoja zmarła matka, to wstyd..nie przypadkiem masz takie same gany jak ona i sam w końcu sięgniesz takiego dna - uśmiechnął się chytrze.
- Zamknij się wreszcie, nie jestem taki jak moja mama i nie będę. Pragnę przypomnieć ci, że każdy człowiek jest inny i sam wybiera własną drogę, a ja na pewno nie pójdę jej śladami - rzekł ze zdenerwowaniem w głosie.
- Jeszcze się przekonamy. W każdym razie, kiedy zostaniesz wyrzucony z ich domu. Nie śmiej wracać do Jungkooka, bo tam od dłuższego czasu jest moje miejsce - rzekł patrząc na niego z wyższością, po czym zadowolony odszedł od niego idąc w stronę Jungkooka i pani Minseo.
Taehyung patrzył ze smutkiem w oczach na nich, widząc radość oraz ulgę w oczach Minseo i szczęście Jungkooka na widok Dohana. Znalazł się i teraz wszyscy byli naprawdę szczęśliwi. Tylko dlaczego, gdy na to wszystko patrzył, czuł, że nie pasuje do nich?
~
Witajcie kochani ^^
Kochani ciężko dzisiaj pisało się rozdział T.T. Migrena nie pomaga :/ Co myślicie o pojawieniu się Dohana?
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top