★・.・:☆Dziewczyna Jungkooka★・.・:☆

Oboje patrzyli w swoje oczy, jakby czas dla nich nie istniał, a liczyła się tylko ta jedna chwila. Bez żadnego myślenia o złych zamiarach ani o spadku i złym pierwszym wrażeniu. Taehyung sam nie rozumiał, dlaczego tak się działo, jednak ta chwila z Jeonem bardzo mu się podobała, a wręcz wywarła na nim wielkie wrażenie. To było dla niego zupełnie nowe, a raczej coś, czego jeszcze nigdy w stanie nie był poznać. 

Jak to było możliwe, że będąc zupełnie obcym dla Jungkooka potrafił tak wiele zrobić w jednej chwili i sprawić, że mógłbyś powierzyć mu swoje życie? Jak nazywało się to uczucie rosnące w jego klatce piersiowej? Nigdy tego nie czuł, więc dlaczego im dłużej patrzył w jego ciemne, jak nocne niebo oczy bardziej go nienawidzi?

Uległ mu. Uległ tej chwili. Uległ Jungkookowi.
Zamykając swoje powieki, pragnął poczuć smak ust drugiego właściciela, który widząc pozwolenie od młodszego, coraz bliżej zbliżał swoje wargi do tych Kima. Chwila dłużyła się dla niego, a jego serce jak szalone spieszyło bardziej od jego ciała, które lękało się tej pokusy, którą był Kim Taehyung.

- Jungkook? - wołanie dziewczyny spowodowało, że brunet szybko odsunął się od młodszego, który niechętnie otworzył swoje oczy i zatrzepotał rzęsami, jakby próbował wybudzić się z tego transu. Jungkook podniósł się na równe nogi, gdzie otrzepał swoje spodnie. 

- Cholera - mruknął pod nosem czując się złym na samego siebie, za to, co chciał właśnie zrobić. Był wdzięczny pojawieniu się jego dziewczyny, która uratowała go od tego grzechu, którym był Taehyung. Młodszy wstał i również się otrzepał, nie będąc zadowolonym z tego, czego nie otrzymał, ponieważ chciał poczuć ciepło warg starszego. Widząc ładną dziewczynę idącą w ich stronę, poczuł, jak coś niewłaściwego uciska go w klatce piersiowej. - Co tutaj robisz, kochanie? - zapytał Jeon, który przywitał ją krótkim pocałunkiem w policzek.

- Musiałam przyjść w końcu ciebie zobaczyć. Od czasu imprezy mam wrażenie, że mnie unikasz - powiedziała patrząc na niego z wyrzutem.

- Po prostu ostatnio potrzebowaliśmy trochę spokoju - wyjaśnił z delikatnym uśmiechem, po czym zerknął na stojącego Kima, który patrzył na nich z uwagą. - Poznaj Taehyunga - przedstawił jej młodszego. - Taehyung, to Seunlee moja dziewczyna - dodał patrząc na Kima, który niechętnie uścisnął dłoń z Seunlee.

- Więc to ty jesteś tym kochankiem pana Jeona - powiedziała dziewczyna, patrząc na chłopaka. - Nie dziwię się, że pan Jeon stracił dla ciebie głowę, jesteś bardzo przystojny. Pewnie masz powodzenie u dziewczyn i przede wszystkim u mężczyzn - dodała z uśmiechem. Taehyung wysilił się na nieszczery uśmiech, starając się nie zmierzyć wzrokiem dziewczyny, która jego zdaniem mogłaby bardziej popracować nad swoim wyglądem.

- Seunlee - Jeon spojrzał na nią karcąco.

- To prawda, ale nigdy na żadną nie spojrzałem, a gorzej już się przyjaźnić z dziewczyną, która i tak po jakimś czasie wyskoczy ci ze swoimi uczuciami - powiedział starając się brzmieć przyjaźnie, a Jungkook słuchał go uważnie, widząc, że Taehyung polubił jego dziewczynę. - Kto wie, może będziesz pierwszą dziewczyną, z którą się zaprzyjaźnię. W końcu jesteś wierna swoim uczuciom do Jungkooka - rzekł zerkając na bruneta, który podrapał się po karku.

- Z pewnością. Mam nadzieje, że dogadasz się z pozostałą dwójką. Mój Jungkook jest bardzo kochany i koleżeński, więc z pewnością z nim nie będziesz miał problemów - rzekła z uśmiechem przytulając się do boku chłopaka, który oplótł swoją rękę na jej talii.

- Tak.. Zauważyłem, że jest taki - uśmiechnął się lekko.

- Kochanie, możemy porozmawiać sami? - zapytała, zwracając się do ukochanego, który spojrzał niepewnie na Taehyunga.

- Nie będzie ci to przeszkadzało, Taehyung? - zapytał grzecznie.

- Nie.. Idźcie sobie. Ja sobie poradzę - odpowiedział, po czym odwrócił się, podchodząc do białego konia. Jungkook patrzył na niego przez chwilę, nie mogąc napatrzeć się, jak idealnie młodszy prezentował się w jego oczach i całej scenerii, która go otaczała. Wyzwał siebie za te myśli, tym bardziej będąc w obecności Seunlee, z którą odszedł.

Taehyung spojrzał za nimi, czując coś w rodzaju goryczy i smutku? Potrząsnął głową, gdy obydwoje zniknęli z zasięgu jego wzroku, po czym zwrócił swój wzrok na Pure. - Podobno zwierzę jest mądrzejsze.. Powiesz mi, co to jest, to co poczułem? - zapytał, patrząc na zwierzę, które nie mogło mu odpowiedzieć, jednak Kim czuł się lepiej, mogąc pogadać z Pure od serca, nie będąc przez nią ocenionym. - Zaprowadzę cię do stajni - rzekł ze spokojem, by udać się z koniem prosto do stajni, gdzie odprowadził Pure do jej boksu. Miał większe oczekiwanie co do swojej nauki jazdy konnej, jednak nie mógł narzekać. Na pewno nie odpuści sobie tego, tym bardziej że dzięki temu będzie mógł bardziej zbliżyć się do drugiego właściciela, który swoją drogą wydawał się urosnąć w jego oczach.

Żegnając się z Pure, udał się w stronę działki, która prowadziła w stronę domu. Idąc, nie mógł nie myśleć o tej chwili, w której jego ciało i umysł pragnęły poczucia ust Jungkooka. Sam tego nie rozumiał, ale to mu się podobało. Jego oczy zauważyły idącego Namjoona, który szedł w głąb lasu za wzniesieniem gleby. Tam znajdywał się mały staw, co naprawdę spodobało się Taehyungowi, jednak nie rozumiał, dlaczego Namjoon zachowywał się tak tajemniczo. Jego drugim celem po Jungkooku jest właśnie on. Zrezygnował z pójścia do domu i udał się prosto za Namjoonem. Gdy tylko zauważył starszego siedzącego na trawie i patrzącego w niebo przekrzywił głowę w bok, próbując zrozumieć, co takiego robi Joon. Podszedł do niego, gdzie usiadł obok chłopaka, który spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Czego tu chcesz? - zapytał niemiło.

- Wyluzuj. Nie przyszedłem się kłócić - rzekł ze spokojem patrząc w jego oczy. - Po prostu zaciekawiło mnie, co ty tutaj robisz - dodał unosząc brew z zaciekawieniem.

- Nie będę z tobą o tym rozmawiał. Jesteś naszym wrogiem - powiedział twardo.

- Dobra, to prawda jestem waszym wrogiem - uśmiechnął się.

- Ale masz tupet - pokręcił głową z niedowierzaniem.

- Wiem, jestem podłym chłopakiem z ambicjami - prychnął pod nosem, a Joon patrzył na niego z uwagą.

- Ale chociaż szczerym. Nie każdy potrafi być taki pewny swojego, jak ty - westchnął ciężko, a Taehyung zauważył notes w rękach chłopaka.

- A to, co to jest? - zapytał, zabierając z jego rąk notes. 

- Oddaj to! - szybko wyrwał chłopakowi notes, przez co ten spojrzał na niego ze zdumieniem.

- Ukrywasz coś? Czy to notatnik śmierci? Powinienem się bać? - pytał z rozbawieniem w oczach, a Namjoon zaśmiał się, pokręcając głową.

- Nie. Nic z tych rzeczy. I dlaczego ty wierzysz w takie brednie, jak notatnik śmieci? - zapytał, patrząc na młodszego z rozbawieniem.

- A bo ja wiem. Nigdy nie byłem normalny - wzruszył ramionami. - Więc, co tam takiego ukrywasz? - zapytał zaciekawiony. Namjoon westchnął zrezygnowany, wiedząc, że Kim mu nie odpuści.

- Przede wszystkim wiersze - wyznał.

- O wojnie? - zapytał.

- Nie! - spojrzał na niego z oburzeniem. - O miłości - odpowiedział wypuszczając ze świstem powietrze. Taehyung rozumiejąc zażenowanie Namjoona uśmiechnął się głupkowato.

- No, no, no.. Spodziewałbym się wszystkiego, ale nie wierszy o miłości - zaśmiał się.

- Przestań! To nie jest śmieszne - powiedział spuszczając głowę.

- A tak szczerze? - spoważniał. - To wcale nie jest zaskakujące, Namjoon. Wiele osób pisze o miłości, więc nie rozumiem, z czym masz problem - powiedział patrząc na niego.

- O to, że jestem inny - rzekł zaciskając swoje dłonie.

- To polub siebie innego.. Takiego, jakim jesteś. To żaden wstyd wyrażać swoje "ja" w wierszach - powiedział ze spokojem. - Ty, chociaż masz duszę romantyka. Ja za to nie mam serca i nie umiałbym niczego napisać o miłości - zaśmiał się pod nosem.

- Nic, a nic? - uniósł zdziwiony brew.

- Nic - uśmiechnął się lekko. - Nigdy nie czułem miłości - wyznał.

- Jak to? A co z wujkiem? Przecież wziąłeś z nim ślub - powiedział patrząc na niego z zaskoczeniem. Jakikolwiek uśmiech zszedł z ust Kima, który podniósł się z trawy.

- Lepiej nie mówmy o mnie - rzekł beznamiętnie. - Zakochałeś się w kimś, prawda? - uniósł brew.

- Skąd wiesz? - zapytał, patrząc na niego z dołu.

- No romantycy zawsze się budzą, kiedy się naprawdę zakochają, co nie? - puścił do niego oczko, po czym odszedł od Namjoona kierując się drogą do domu. Im bliżej ich poznaje, tym bardziej widzi coraz więcej ich słabości. Jak może je wykorzystać przeciwko nim? Namjoon nie zasłużył sobie na jego zemstę, chyba nie umiałby go skrzywdzić, tym bardziej po tej rozmowie. Po raz pierwszy poczuł się przy kimś dobrze.

~

Kiedy wrócił do domu pierwsze, co rzuciło się w jego oczy to Jimin, który siedział w salonie przy swoim telefonie. Taehyung podszedł do niego, gdzie usiadł obok przyjaciela. Oparł głowę na jego ramieniu, chociaż jakoś odpocząć po tym dniu.

- I jak było z Jungkookiem? - zapytał, odrywając wzrok od swojego telefonu.

- Było okej - odpowiedział krótko.

- Aleś ty nieszczegółowy - zmrużył oczy. - Raz widziałem Jungkooka, jak jechał na koniu i wyglądał tak męsko. Nie, żeby koń był brzydki, ale jeździec jest dla człowieka, a koń dla konia, co nie? - uśmiechnął się, a Taehyung oderwał swoją głowę od ramienia Jimina, by spojrzeć na niego jak na idiotę.

- O czym ty mówisz? Jimin, zanim coś powiesz, przemyśl to dwa albo trzy razy - pokręcił z rozbawieniem głową. - Jungkook jest dobrym jeźdźcom, ale naukę przerwała nam jego dziewczyna - wywrócił oczami.

- Och.. On ma dziewczynę? - zapytał nieco zasmucony.

- Tak ma. Dziewczyna bez poczucia stylu normalnie wieśniara. Ubrania, jak dla kobiety w średnim wieku - pokręcił głową. - Nie wiem, co on w niej widzi - prychnął krzyżując ręce na piersi.

- Gdyby nie to, że go nie lubisz, to pomyślałbym, że jesteś zazdrosny - zaśmiał się Jimin.

- Nigdy - odwrócił głowę w bok.

- Muszę poznać tę dziewczynę. Może sprawdzę się w moich zdolnościach i zrobię z niej modną dziewczynę z klasą odpowiednią dla standardów Jeona Jungkooka - powiedział dumnie Park, a Taehyung zmroził go wzrokiem.

- Pomóż jej, a zapomnę o tym, że łączy nas przyjaźń, Jimin - mruknął chłodno.

- Ale ona mogłaby być moim eksperymentem - wydął dolną wargę.

- Ona nawet na eksperyment się nie nadaje - rzekł gorzko wymachując nieporadnie rękoma.

- Aż taka tragedia? - zapytał zaskoczony.

- Mało powiedziane - pokręcał głową, a do salonu weszli Jungkook i jego dziewczyna. Jimin widząc dziewczynę, nie uznał jej za tragedię. No może i ubierała się, jak na początku dwudziestego pierwszego wieku, ale to dało się zmienić. W ogóle nie rozumiał tego pocisku ze strony Taehyunga na tę dziewczynę.

- Taehyung, wybacz za przerwanie lekcji. Jutro na pewno nauczę cię wszystkiego - powiedział sympatycznie brunet, który zajął miejsce na kanapie naprzeciwko dwójki, a jego dziewczyna przysiadła obok niego, gdzie trzymała rękę chłopaka.

- Nic się nie stało. Rozumiem, że Seunlee potrzebuje cię w końcu jesteś jej chłopakiem - powiedział z wysilonym uśmiechem.

- Dokładnie - przytaknął głową Jeon, a do salonu dołączył Min Yoongi, który zmierzył wzrokiem Parka i Kima, a za to sympatycznie przywitał się z Seunlee i swoim kuzynem. 

- Moja ulubiona para jest razem. Mężczyzna i kobieta - podkreślił ostatnie słowa patrząc z wyższością na Taehyunga, który miał ochotę wstać i przywalić Yoongiemu w ryj, jednak trzymający go mocno za rękę Jimin dawał mu sygnały, aby nie reagował na jego zaczepki.

- Yoongi, wiemy jaką płeć mamy - zauważył Jungkook, który wyczuł ciężką atmosferę.

- Wiem, ale chciałem komuś uświadomić, że na tym świecie jest tylko miejsce na płci przeciwne w związku - powiedział patrząc cały czas na Kima, który zmarszczył brwi.

- To jest zachowanie homofobiczne - powiedział ze zdenerwowaniem Jimin, który nie mógł znieść takich obelg ze strony chłopaka.

- O ty umiesz mówić? - zapytał, unosząc brew. - Myślałem, że jesteś tutaj tylko po to, żeby przytakiwać tej dziwce - uśmiechnął się chytrze, a twarz Jimin poczerwieniała ze złości.

- Ty.. - chciał wstać, jednak ręka Taehyunga go zatrzymała.

- Jimin, nie warto przejmować kimś takim, jak on. Przecież, to tylko alkoholik, który nie umie poradzić sobie z własnym życiem i jest tylko tchórzem - rzekł ze spokojem Kim.

- Ty dziwko! - warknął zamachując się ręką na Taehyunga.

- Yoongi! - krzyknął Jungkook, który wstał na równe nogi, zatrzymując rękę kuzyna, który spojrzał na niego z gniewem. - Nie będę tolerował agresji w tym domu - rzekł srogo. - Sam zacząłeś. Nie możesz po prostu ich ignorować, zamiast powodować nieprzyjemne sytuacje? - zapytał, patrząc z wyrzutem na Mina, który westchnął ciężko.

- Dobra, przepraszam kuzynie. Po prostu nie mogę strawić tych ścierw w naszym domu - mruknął patrząc wrogo w stronę dwójki.

- Jakoś musisz to przeżyć - powiedział Jeon puszczając jego rękę.

- Jakoś - mruknął odchodząc od nich.

- Wybaczcie za niego. Yoongi normalnie taki nie jest, ale przez ostatni czas bardzo się zmienił - westchnął cicho Jungkook czując, że niedługo będzie musiał zacząć coś robić z jego kuzynem, aby mu pomóc w jego depresji.

- Postaramy się przymknąć na to oko - uśmiechnął się sympatycznie Taehyung, który ledwo znosił obecność Yoongiego, którego pragnął się już pozbyć. 

- Polubicie Yoongiego i on z pewnością w końcu was zaakceptuje - powiedziała z uśmiechem Seunlee. - Kochanie, musimy się już zbierać - dziewczyna wstała ze swojego miejsca, zwracając się do Jeona.

- A dokąd jedziecie? - zapytał z zaciekawieniem Jimin.

- Dzisiaj jest rocznica ślubu moich rodziców, więc mój chłopak musi mi towarzyszyć - odpowiedziała z zadowoleniem. Taehyung zmierzył ją wzrokiem, widząc w dziewczynie, jedynie ładną i poukładaną dziewczynę z dobrego domu, która wydziwia w dniach takich jak rocznica i urodziny, niczym stara baba, chcąc mieć wszystko poukładane w swoim życiu.

- I zamierzasz iść tam tak ubrana? - zapytał z niedowierzaniem Jimin, a Taehyung musiał powstrzymać się od śmiechu.

- A coś jest nie tak z moim ubraniem? - zapytała zaskoczona. Jimin chciał już coś powiedzieć, jednak Taehyung zakrył mu dłonią usta.

- Nie, wyglądasz ślicznie - uśmiechnął się miło Kim, a dziewczyna podziękowała mu. Za to Jungkook w ogóle nie rozumiał, o czym oni mówili, ponieważ kwestia ubrań nie należała do jego bajki. Gdy dwójka opuściła dom Taehyung w końcu odsunął dłoń od ust Parka.

- Dlaczego mnie uciszyłeś? - spojrzał na niego z żalem. - Przecież ona poszła na rocznice tak ubrana! - pokręcił z oburzeniem głową. 

- Uciszyłem cię, bo twoja szczerość dobija, ale ją najbardziej lubię. Jednak nie chce robić sobie wroga w tej dziewczynie, a przynajmniej na razie - wyjaśnił ze spokojem.

- Co to znaczy? - zapytał, nie rozumiejąc.

- To znaczy, że ja zniszczę tej śmiesznej cnotce związek i zabiorę jej Jungkooka dla siebie.


Witajcie ^^
Jakie wrażenia po rozdziale?

W sumie postanowiłam postawić jakiś grafik na jakiś okres z dodawaniem rozdziałów.

Pon-Wt- Pokusa
Śr-Czw- A blind date
Różnie - Tylko nie mój były

Czy podobałby wam się taki grafik rozdziałów?



Zostawcie po sobie:

♡Głosy i komentarze ♡

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top