★・.・:☆Dolegliwość Taehyunga★・.・:☆
W czasie, kiedy Taehyung zamknął się w swoim pokoju Namjoon poprosił Hoseoka, aby wyjaśnił mu, co się stało. Co prawda Hoseok czuł się źle z tego powodu, że nie udało mu się obronić Taehyunga przed atakiem wiedźm, ale Namjoon oraz Yoongi powinni usłyszeć, co te dwie kobiety wymyśliły, żeby upokorzyć jego młodszego brata. Jung opowiedział dwójce, co się stało, nie pomijając ani jednego szczegółu, a Namjoona wyraz twarzy jedynie okazywał oburzenie zachowaniem dwóch porządnych kobiet, które zachowały się zupełnie nieprzyzwoicie w stosunku do Kima, który nie zasłużył sobie na takie traktowanie.
- Powiem wszystko Jungkookowi, niech powie coś Seunlee i pani Haran - rzekł ze zdenerwowaniem Namjoon.
- Lepiej tego nie rób, po co mu dupę zawracać Kimem - mruknął Min, krzyżując swoje ręce.
- To jego dziewczyna i jej matka zaatakowały Taehyunga, który w ogóle nic im nie robił - zdenerwowany Joon spojrzał na Mina, który miał dość jego niepoprawności wobec Kima.
- Okej.. Masz rację. Przesadziły - odpuścił w końcu zgadzając się z Joonem. - Ale, co Jungkook na to zaradzi? Pani Haran jest fanatyczką i nic na to nie zaradzi. Ja bym na jego miejscu palcem nie ruszył - pokręcił głową Min.
- Ale nie może się, to przecież powtarzać. Taehyung i tak ma już swoje problemy.. Taki stres może źle na niego wpłynąć - Hoseok nie ukrywał swojego zdenerwowania tą sytuacją, a Namjoon, jak i Yoongi spojrzeli na chłopaka z zaskoczeniem.
- Ma z tym jakieś problemy? - zapytał z troską Nam.
- Powiedzmy - podrapał się po karku, a do salonu wszedł Jimin, który nieco się zdziwił powagą chłopaków, którzy zawzięcie ze sobą rozmawiali.
- Co się dzieje? - zapytał, patrząc na nich niepewnie.
- Oh! Jimin - Hoseok podszedł do niego, by objąć go ramieniem. - Miała miejsce jakiś czas temu niemiła sytuacja z Taehyungiem i panią Haran. Omawiamy co zrobić, żeby ponownie tego nie zrobiła - powiedział patrząc na Chima, który nie za bardzo rozumiał, co takiego się wydarzyło. Hoseok widząc jego zmieszany wyraz twarzy, postanowił mu wszystko wytłumaczyć.
- To podchodzi pod nękanie! - podniósł głos zdenerwowany, a Min wywrócił oczami.
- Bohater od siedmiu boleści - prychnął, a Jimin spiorunował go wzrokiem.
- Mówię, że najlepiej będzie porozmawiać o tym z Jungkookiem i on coś z tym zrobi - powiedział z westchnięciem Namjoon. - Nie możemy wszyscy ruszyć na tę kobietę, bo zrobi cyrk na całe miasteczko - pokręcił głową.
- Nie obchodzi mnie, to co będą o mnie ludzie mówili. Nie pozwolę, żeby mojego przyjaciela gnębiła taka wiedźma - rzekł ze zdenerwowaniem Jimin.
- No tak mu to nie przeszkadza. W końcu w cyrku go chowano - zaśmiał się złośliwie Yoongi, a Jimin już chciał rzucić się na niego z rękoma, jednak Hoseok w porę chwycił go za kaptur od jego bluzy i przyciągnął do siebie niższego.
- Jimin, nie daj się sprowokować - szepnął Jung.
- Staram się, ale on cały czas mnie irytuje - skrzyżował ręce jak obrażone dziecko, a Yoongi nie ukrywał przed nim swojego złośliwego uśmieszku. W końcu wszyscy doszli do porozumienia i postanowili pójść za opcją Namjoona. Jimin z Hoseokiem mieli nadzieję, że Jungkook coś w tej sprawie zrobi i pani Haran da spokój Taehyungowi tak samo, jak Seunlee.
~
Następnego dnia do Jungkooka przyjechał mecenas z przygotowanymi dokumentami dla niego, jako opiekuna prawnego. Siedząc nad papierami, brunet przeglądał wszystkie informacje, które powinien wiedzieć o stanie młodszego. Jednak zaintrygowała go jedna rzecz, która była wymieniona na papierze, a mianowicie stan zdrowia Taehyunga.
- Mecenasie, co to jest depresja z zahamowaniem? - zapytał mężczyznę, gdy tylko oderwał wzrok od kartki.
- To depresja, przy której chory ma spowolnienie psychoruchowe. W tym stanie chory nie może podjąć żadnej aktywności i nie można z nim nawiązać kontaktu słownego oraz mają zastygły cierpiący wyraz twarzy - odpowiedział mu.
- Taehyung na to choruje? - zapytał niepewnie.
- To jest diagnoza z okresu, gdy został adoptowany i to wtedy był w takim stanie. Jednak rodzina zastępcza nie wysłała go nigdy na odpowiednie leczenie, a w tym stopniu depresji jest potrzebne leczenie w szpitalu, niestety - powiedział patrząc na młodszego.
- Ile miał wtedy lat? - zapytał.
- Dziesięć - odpowiedział, a oczy Jungkooka się powiększyły. - Nie wiadomo co się stało, że był w takim stanie, ale z tego, co wiem, policja znalazła go błąkającego się samotnie po ulicach. Nie wiadomo, ile to trwało, bo nigdy nie powiedział, co mu się stało. Nie ufa lekarzom i nie podejmuje właściwego leczenia, a w obecnym stanie nie jest nawet w stanie pójść do normalnej pracy. Pan Jeon chciał się nim zaopiekować i mu pomóc, ale on sam nigdy nie oczekiwał tego od niego, dlatego był bardzo zły przez to, że go ubezwłasnowolnił - rzekł z powagą w głosie. - Potem, jedynie co mogłem wiedzieć od twojego ojca, to jego ostatnią wolę, którą zostawił krótko przed swoją śmiercią - dodał, a Jungkook był naprawdę zaintrygowany słowami mecenasa.
- Jaki jest jego obecny stan? - zapytał z zaciekawieniem.
- Po śmierci twojego ojca nie uczęszczał więcej na leczenie, a ono nie trwało zbyt długo tak, jak ich małżeństwo - westchnął ciężko. - Ale ma silne napady lękowe do takiego stopnia, że może stracić przytomność. Przy dużym lęku i odczuciu niebezpieczeństwa nie jest w stanie się uspokoić. To z wiekiem stało się silniejsze - powiedział, a w głowie Jungkooka zaczęło się wszystko powoli układać. Gdy zamknął go w gabinecie i stracił przytomność. - Takie napady są dla niego bardzo niezdrowe, tym bardziej dla serca. Czasami może dojść przez to do niedotlenia mózgu, dlatego musisz mieć to na uwadze, Jungkook. Najważniejsze jest to, żeby się leczył, bo to może się jeszcze bardziej pogorszyć - rzekł ze spokojem, a Jungkook pokiwał ze zrozumieniem głową. To było przykre dla Jungkooka, który nie mógł zrozumieć, jak taki młody chłopak może tak żyć. Nie wiedział co zrobić, żeby mu pomóc, ale jedynie co mu zostało, to opieka nad nim. Chciałby, żeby kiedyś Taehyung był w stanie wyjść z tego i zacząć żyć bez lęku.
- Będę miał to na uwadze i postaram się tego dopilnować - powiedział z pewnością w głosie.
- Cieszę się - uśmiechnął się mężczyzna. - Kiedy wracasz do miasteczka? - zapytał.
- Już dzisiaj - odpowiedział z uśmiechem, a do salonu weszła pracownica.
- Panie Jeon, telefon do pana - zwróciła się do chłopaka, by podać mu słuchawkę, którą przyjął brunet.
- Słucham?
- Hej Jungkook - chłopak usłyszał Namjoona, co nieco go zdziwiło. - Wybacz, jeśli ci przeszkadzam, ale muszę ci coś powiedzieć - westchnął ciężko.
- Coś się stało, że brzmisz tak poważnie? - zapytał, unosząc brew.
- Powiedzmy.. Chodzi o Taehyunga i twoją dziewczynę oraz jej matkę - rzekł z powagą w głosie, a brwi bruneta się zmarszczyły.
- Mów co się stało, Namjoon - rzekł z powagą w oczach, gdy Namjoon zaczął mu opowiadać, co zrobiła pani Haran i jego dziewczyna nie mógł w to uwierzyć. Wstał na równe nogi, gdzie zaczął nerwowo chodzić po pomieszczeniu, kiedy z uwagą słuchał dalszych słów Namjoona, który powiedział mu o szarpaninie między Kimem, a Seunlee. Trudno było mu uwierzyć w to, że jego dziewczyna była zdolna do takiej rzeczy, ale wiedział również, że nikt do świętych nie należał. - A jak się czuje Taehyung? - zapytał.
- No, a jak ma się czuć? Źle, nawet na śniadanie nie przyszedł - westchnął Nam. - Mam nadzieje, że chociaż na obiad przyjdzie - dodał.
- Dopilnuj tego, żeby jednak przyszedł. Ja dzisiaj do wieczora powinienem już być w domu - powiedział ze spokojem.
- Dobrze, to do zobaczenia - po tych słowach Namjoon się rozłączył, a sam Jungkook oddał telefon służącej. Musiał wracać do miasteczka, żeby zobaczyć się z Taehyungiem, a potem porozmawiać o wszystkim z Seunlee i jej matką.
~
Taehyung przeleżał połowę dnia w łóżku, chowając się pod kołdrą, gdzie było mu zupełnie lepiej, niż miałby dzisiaj gdzieś wychodzić. Nie miał ochoty na nic, po prostu potrzebował wyciszenia. Myślał nad wieloma rzeczami, a mianowicie o Seunlee i jej matce tak wiele złych myśli przychodziło mu do głowy, jak mógłby je ukarać. Pukanie do drzwi spowodowało, że zakrył się całkowicie kołdrą, nie chcąc, by ktokolwiek go teraz widział, a tym bardziej w takim stanie. Nie wyglądał najlepiej, a prezentowanie się z podkrążonymi oczami nie wchodziło w grę.
- Wchodzę - powiedział Namjoon, który wszedł do pokoju i podszedł do łóżka, gdzie mógł zauważyć, że Kim leży pod kołdrą. - Wiem, że nie powinienem tutaj wchodzić, ale zaraz będzie obiad, a ty jeszcze nic nie jadłeś...więc chciałbym, żebyś do nas zszedł i coś w końcu zjadł - rzekł niepewnie Joon.
- A dlaczego nie przyszedł Hoseok czy Jimin? - zapytał, nie chcąc wychodzić spod kołdry.
- Bo Hoseok wstydzi się za wczoraj i myśli, że jesteś na niego obrażony, a Jimin pomaga w kuchni - odpowiedział mu.
- Nie jestem głodny, Namjoon. Idź lepiej - westchnął ciężko młodszy, a Namjoon pokręcił głową, przysiadając się na skrawku łóżka, gdzie nie próbował nawet zdejmować z młodszego kołdry.
- Nie mogę sobie pójść..Jungkook kazał mi dopilnować tego, że zjesz obiad - powiedział ze spokojem.
- Jungkook? - podniósł się natychmiast do siadu, gdzie zdjął ze swojej twarzy nakrycie, a Namjoon mógł go w końcu normalnie zobaczyć.
- Tak, Jungkook - zaśmiał się pod nosem uważając, że reakcja młodszego na imię jego kuzyna była naprawdę urocza. - Dzisiaj wieczorem wraca ze stolicy - dodał z uśmiechem, a ta wiadomość naprawdę ucieszyła Taehyunga, który poczuł jak energia i chęci do niego wracają.
- Daj mi chwilę. Ubiorę się i zaraz będę na obiedzie - powiedział z radością w głosie, a Namjoon jeszcze nie widział Kima w takim humorze, co naprawdę go dziwiło, tym bardziej że jeszcze niedawno był zupełnie niechętny do niczego. Joon opuścił pokój Taehyunga, po czym udał się do jadalni, gdzie byli już prawie wszyscy. Yoongi nie szczędził Jimina dopiekając mu jakimiś tekstami, które doprowadzały młodszego wręcz do nerwicy. Kiedy tylko dołączył do nich Taehyung nikt nie zamierzał wracać do wczorajszych wydarzeń, nawet Yoongi się przed tym powstrzymał. Wszyscy po zjedzonym obiedzie udali się w swoje strony. Namjoon miał jeszcze do zrobienia kilka spraw w gabinecie Jungkooka. Yoongi znowu zniknął nie wiadomo gdzie, jednak Jimin stawiał, że z pewnością do jakiegoś baru się upić. Jimin z Hoseokiem umówili się z Jinem na przejażdżkę do pobliskiego miasteczka, gdzie miała odbyć się wystawa koni. Chcieli również zabrać ze sobą Taehyunga, jednak ten nie zamierzał nigdzie jechać, pragnął zostać w domu i czekać na Jungkooka, który miał niebawem przyjechać. Za to Jiminowi i Hoseokowi udało się wyciągnąć Namjoona ze sobą, aby pomóc mu zbliżyć się do Seokjina.
Taehyung wyszedł z całą trójką na zewnątrz, gdzie czekali na przyjazd Seokjina.
- J-ja nie p-powinienem jechać - powiedział nerwowo Namjoon, który wolał zostać w domu, niż jechać gdzieś z Seokjinem.
- Weź, trochę wyluzuj. Musisz się też bawić, hyung - powiedział Jimin chcąc jakoś zatrzymać Joona.
- Właśnie - przytaknął głową Hoseok. - ChimChim ma rację. Jesteś młodym kawalerem musisz się bawić - powiedział obejmując go ramieniem, a Taehyung patrzył podejrzliwie na Jimina i Hoseoka, którzy zachowywali się co najmniej dziwnie.
- No dobrze - westchnął ciężko Namjoon.
- Super - Jimin zaklaskał w dłonie, po czym spojrzał na Taehyunga. -Szkoda, że nie chcesz z nami jechać, Tae - wydął dolną wargę.
- Naprawdę nie mam ochoty na wycieczki - wytłumaczył odwracając wzrok.
- Nie będziemy się narzucać. Jeśli potrzebujesz spokoju, to ci go damy i mam nadzieję, że kiedyś mi wybaczysz - zaskomlał Hoseok, a Taehyung wiedział, do czego zmierza jego brat.
- Już się nie gniewam - szepnął pod nosem, jednak Hoseokowi udało się to usłyszeć, przez co rzucił się na Taehyunga, który próbował go od siebie odsunąć. - O! Jin jedzie! - zawołał, widząc podjeżdżający samochód, który był dla niego teraz ratunkiem przed Hobim. Cała trójka pożegnała się z Taehyungiem, by zaraz wsiąść do samochodu Seokjina, który pomachał do chłopaka, po czym, gdy odjechali Taehyung udał się do domu, w którym był zupełnie sam, nie wliczając służby. Zadowolony udał się na piętro domu, gdzie wszedł do pokoju Jungkooka.
Rozejrzał się i zatrzymał przed jego szafą, którą otworzył. Przeszedł powoli swoimi dłońmi po jego koszulach, gdzie wybrał jedną z nich. Biała koszula od razu wpadła mu w oko, a on sam przyłożył materiał do swojej twarzy, gdzie mógł wyczuć zapach swojego tatusia, którego nie mógł się już doczekać. Teraz liczyło się to, aby być w końcu jego...
Jungkook przyjeżdżając do domu, wszedł do środka, zostawiając swoją walizkę przy drzwiach, gdzie udał się prosto do salonu. Nie widząc nikogo, ruszył w stronę kuchni, gdzie zetknął się z jedną służącą.
- Mogę wiedzieć, gdzie są wszyscy? - zapytał.
- Pan Jimin, Hoseok i Namjoon pojechali z panem Seokjinem do sąsiedniego miasteczka na wystawę koni, a pan Yoongi wyszedł jak zazwyczaj - odpowiedziała mu.
- Czyli nikogo nie ma w domu? - zapytał zaskoczony.
- Tylko pan Kim został - powiedziała z delikatnym uśmiechem, by zaraz odejść, a Jungkook uśmiechnął się pod nosem, by zaraz udać się schodami na piętro domu, gdzie zapukał do drzwi Taehyunga. Kiedy nikt mu nie otworzył, postanowił sam wejść do środka, gdzie nie zastał w środku młodszego, a jedynie karteczkę, którą pozostawił na swoim łóżku. - Czekam na ciebie, tatusiu - przeczytał, po czym schował karteczkę do kieszeni swoich spodni, by zaraz opuścić pokój młodszego. Niepewnym krokiem ruszył schodami na piętro wyżej, gdzie czekać na niego miał jego maluszek. Towarzyszące mu przy tym uczucia były jak wielki sztorm, przed którym nie był w stanie uciec. Bał się tego, a jednocześnie pragnął. Zatrzymując się przed drzwiami, niepewnie chwycił za klamkę, by zaraz otworzyć drzwi i wejść do pokoju, gdzie posmakuje zakazanego owocu, którym był Kim Taehyung...
Zamykając za sobą drzwi na klucz, jego wzrok przeszedł na chłopca, który sprawił, że jego serce przyspieszyło bicia i nie potrafił oderwać wzroku od pokusy, która tak nagle stanęła na jego drodze i zniszczyła wszystkie jego wątpliwości dla posmakowania zakazanego.
Karmelowa skóra i piękne nagie uda maluszka przyodzianego jedynie w jego białą koszulę. Odznaczające się wyraźne obojczyki i uchylone malinowe wargi oddające swoimi czynami uzależniające pragnienie. Klęczący przed nim maluszek czekał upragnienie na powrót tatusia.
~
Witajcie ^^
Tak, tak wiem, że mi się oberwie za ten "polsat" ale wracam w poniedziałek z nowym rozdziałem^^ Bądźcie cierpliwi <3
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top