ღZazdrość Jungkookaღ
~Witam^^ Wybaczcie, że tak późno dodaję dziś rozdział T.T
Taehyung nie mógł uwierzyć w to, co usłyszał. Minseo mu nie pomoże, a to jedynie dawało mu do zrozumienia, że nie może liczyć na własnych rodziców, co było dla niego wręcz trudne do zrozumienia. Zawsze mógł liczyć na ich pomoc, nawet wtedy, kiedy sam w siebie przestał wierzyć i ukrył się w ich domu, nie wiedząc, kim w rzeczywistości dla niego nie byli. Nie wiedząc, że jest ich zaginionym synem, potraktowali go jak członka rodziny i pomogli, a teraz nagle zostawiają go, gdy jest w potrzebie? Nie jest w stanie w to uwierzyć.
— Mamo... — powiedział, jednak kobieta nie pozwoliła mu skończyć, gdyż od razu się rozłączyła. Spojrzał załamany na wyświetlacz telefonu, nie rozumiejąc, co dzieje się z jego rodzicami i gdzie właściwie są.
Starał się nie załamywać i nie płakać, a po prostu posłuchać słów matki dosadnych, ale prawdziwych, iż musi sam sobie z tym poradzić.
Nie wiedział jak ma sobie poradzić, ale musiał to zrobić, gdyż nie posiadał żadnych opcji, które mogłyby mu pomóc.
— Poradzisz sobie...
Gdy wracał do domu, zatrzymał samochód niedaleko domu. Opuszczając pojazd, spojrzał w stronę wejścia domu, gdzie przed nimi stał pan Jeon, który najwidoczniej oczekiwał na jego powrót. Zacisnął swe dłonie, wiedząc, że będzie musiał zmierzyć się z mężczyzną, który nie wyglądał mu na zadowolonego. Podszedł do niego, gdzie zatrzymał się kilka kroków przed nim.
— Widzę, że czekałeś na mnie — zauważył, patrząc w oczy zdenerwowanego mężczyzny. — Za co mi się teraz dostanie? — uniósł w zaciekawieniu brew.
— Jakim prawem opuściłeś ten dom bez mojej zgody? — zapytał ostro.
— To nie mam prawa wychodzić poza dom? — zapytał zdumiony.
— Muszę mieć na ciebie cały czas oko, bo kto wie, co możesz robić za moimi plecami — odpowiedział mu, starając się trzymać nerwy na wodzy. — Dlatego lepiej, żebyś nie opuszczał domu, a tym bardziej nie pomagał nielojalnej służbie. Seunlee wszystko mi powiedziała i coraz bardziej denerwuje mnie twoja ignorancja — dodał zdenerwowany, gdzie chwycił z siłą za ramiona Taehyunga.
— Ona była lojalna, a przynajmniej dla mnie, bo Seunlee nie zasługuje na żaden szacunek i na nikim go nie wymusisz, choćbyś się zbijał ze złości — wyrzucił w twarz.
— Zmuszasz mnie do użycia siły, wobec ciebie. Może wtedy będziesz mniej problematyczny — szarpnął nim mocno, a Taehyung wystraszył się, przez co zacisnął szczelnie powieki, widząc, jak mężczyzna podnosi na niego dłoń po raz kolejny tego dnia. Wracający ze stajni Jungkook, widząc Taehyunga i jego ojca, który chce uderzyć młodszego, spowodował, że pobiegł do nich, gdzie z siłą odepchnął starszego od blondyna. Pan Jeon wpadł z siłą w drzwi, gdy Jungkook stanął plecami za wystraszonym Taehyungiem, osłaniając go przed wściekłym ojcem.
— Nie dotkniesz go — rzekł ostro Jungkook, zaskakując Taehyunga, który uniósł na niego swe oczy. Pan Jeon spojrzał z niedowierzaniem na zdeterminowanego Jungkooka, który śmiał potraktować go w taki sposób, broniąc jego nieposłusznego małżonka.
— Jungkook — szepnął Taehyung, obawiając się jego ingerowania między nim a panem Jeonem.
— Jungkook, nie mieszaj się do mojego małżeństwa. To jest sprawa między mną a Taehyungiem — rzekł ze zdenerwowaniem mężczyzna, a Jungkook splunął w zdenerwowaniu na ziemię, okazując mu tym swe oburzenie.
— Nie obchodzi mnie to. Jeśli widzę, że ktoś kogoś krzywdzi, to nie zawaham się stanąć w jego obronie nawet przed tobą — rzekł poruszony, nie mogąc pozwolić mu na krzywdzenie Taehyunga. — Mam w dupie twoje małżeństwo, ale jeśli krzywdzisz Taehyunga, czy kogokolwiek w tym domu, nie zawaham się obić ci mordy, tato — dodał, a pan Jeon patrzył z zaskoczeniem na buzującego Jungkooka, który jest zdesperowany i gotowy na rzucenie się na niego w obronie słabszego. — Miej trochę godności i trzymaj ręce przy sobie! — krzyknął, a pan Jeon zmarszczył brwi, patrząc w stronę zaskoczonego Taehyunga, gdzie zaraz bez słowa wszedł do domu, nie zamierzając wykłócać się z Jungkookiem.
Taehyung oddychał niespokojnie, nie mogąc uwierzyć, że mężczyzna darował sobie i odszedł bez słowa. Jungkook odwrócił się w jego stronę, patrząc na niego z troską, widząc, że młodszy jest roztrzęsiony. Dotknął dłonią jego sinego policzka, nie mogąc zrozumieć, dlaczego jego ojciec traktuje Taehyunga w tak okrutny sposób, nie potrafiąc zmienić swego zdania na temat tego, że ojciec nie zasługiwał na młodszego.
— Uderzył cię? — zapytał, patrząc na siny policzek.
— To mało ważne — westchnął, odsuwając się od niego. — Nie powinieneś się wtrącać, Jungkook. Chyba nie chcesz, żeby się zorientował — spojrzał w jego oczy.
— Nie chce, ale nie mogę patrzeć na to jak cie traktuje — wytłumaczył. — Wiem, że to wszystko ma być zatajone, ale nie mogę znieść tego, że jesteś jego... Gotuję się w sobie, widząc również o tym, że cię bije. Nie zasługuje na ciebie — rzekł z desperacją w oczach, obejmując dłońmi jego policzki, gdy Taehyung starał się nie ulec tej chwili i nie rzucić się w jego ramiona.
— Utrudniasz to... Po prostu ignoruj to i udawaj, że jest ci to obojętne — powiedział cicho. — Seunlee zaczęła się denerwować przez to, że się do mnie zbliżasz, a ja do ciebie. Musimy bardziej uważać na to, co robimy. Przez nią mogę mieć problemy z twoim ojcem, więc jeśli zależy ci na mnie i wciąż mnie pragniesz oraz chcesz odzyskać pamięć, przestań reagować i zbliżać się na ich oczach — rzekł z powagą w głosie, zaskakując Jungkooka, gdy odsunął się od niego i minął go, chcąc udać się do domu, jednak ciemnowłosy chwycił za jego dłoń, nie chcąc pozwolić mu odejść.
— Jak mam być obojętny? Nie potrafię, bo ja, moje ciało, nie potrafią inaczej reagować na ciebie.. Pragnę cię, ale widoku twojego bólu nienawidzę — rzekł rozgoryczony, czując jak te mieszane uczucia względem tej jednej osoby stojącej przed nim, powodują, że jest kłębkiem nerwów.
— Trzymaj to w sobie. Zapamiętaj, że przez nasze pomyłki będę obrywał, więc pomyśl wtedy o moim bólu — odrzekł z pewnością w oczach.
— Dobrze, będę pamiętał.. Nie złość się na mnie za to, że wezmę udział w tym konkursie, dla ciebie zwyciężę — powiedział, nieco spokojniej.
— W takim razie przyłóż się do nauki, żeby nie spaść... jak spadniesz, to ci tego nie wybaczę — powiedział ostro, gdzie odsunął od niego swą dłoń i udał się do domu, zostawiając przed wejściem Jungkooka, który przyłożył do podbródka palce, czując, że ma przed sobą prawdziwe wyzwanie, lecz nie mowa jest w tym o dzikie zwierzę, a raczej o trudnego do pożądania chłopaka, przy którym musi się tak hamować, gdy jego dusza i ciało chciało wykrzyczeć wszystkim, jak bardzo go pragnie.
— Chociaż tego nie chcesz, to ja nie mogę pozwolić cię skrzywdzić..
~Kilka dni później
Przez ostatnie dni Jungkook ciężko trenował, aby przygotować się do konkursu, gdy wszyscy domownicy ciężko pracowali przez te dni. Taehyung nie potrafił przestać obawiać się o Jungkooka i jego wzięcie udziału w konkursie, jednak wiedział, że nie odciągnie go już od tego, gdy zdecydował się wykonać polecenie jego ojca.
Jasnowłosy siedział na podłodze oparty o łóżku, gdy Jungkook coraz lepiej pisał na kartce zadane przez niego słowa. Jungkook ciężko pracował nad przypomnieniem sobie podstaw, chcąc dla Taehyunga bardziej się starać, aby móc być godnym jego uwagi. Oderwał wzrok z napisanych przez siebie słów, by przenieść je na milczącego Taehyunga, który przeglądał strony jakiegoś czasopisma, który miał mu pomóc w pomocy z osobą z amnezją.
— Jestem aż tak problematyczny, że szukasz na mnie sposobów? — zapytał, przyglądając się z uwagą młodszemu, który oderwał wzrok z czasopisma.
— To nie tak — zaprzeczył ruchem głowy. — Po prostu staram się znaleźć jakiś sposób, aby ci to ułatwić. Wiem, że to może być dla ciebie denerwujące, kiedy coś, co kiedyś ci wychodziło z lekkością, nagle sprawia ci problem — wyjaśnił, nie chcąc go w żaden sposób urazić.
— Nie bój się, tak tylko cię zaczepiam — uśmiechnął się ciepło. — Skończyłem wszystko zapisywać — podał mu kartkę z zapisanymi słowami, na które z uwagą spojrzał Taehyung, będąc pod wrażeniem, że nie zrobił żadnego błędu.
— Jestem dumny — spojrzał na niego z uśmiechem na ustach. — Bierzesz gdzieś jeszcze lekcje? — uniósł w zaciekawieniu brew.
— Em.. — odwrócił nerwowo wzrok. — Powiedzmy, że w wolnym czasie dużo czytam, bo chce ci tak jakby zaimponować — wyjaśnił nieśmiało.
— Urocze — zachichotał, a Jungkook uśmiechnął się, gdzie pewniej zbliżył się do blondyna, którego przyciągnął do siebie, usadawiając na swoich udach. Jungkook objął go w pasie, gdy Taehyung zawiesił swe dłonie na jego szyi, pochylając twarz ku niemu, gdzie ich czoła delikatnie się ze sobą spotkały. — Jestem z ciebie dumny. Liczą się również twoje chęci, dlatego tak szybko wszystko sobie przypominasz — rzekł.
— Przy tobie mam wiele chęci i chcę się bardziej przykładać — wyznał szczerze, gdzie ujął dłonią policzek młodszego, uwielbiając spędzać z nim każdą noc na uczeniu się, rozmawianiu i czułościach. — Boję się chwili, kiedy zabraknie naszych spotkań — dodał.
— Nie musisz się tego bać. Uwierz, że jak zaczną wracać ci wspomnienia, zaczniesz wszystko bardziej pojmować — powiedział, chcąc go uspokoić.
— Chciałbym wiedzieć, jaki byłem dla ciebie i co czułem... czy czułem to, co czuje teraz — powiedział, sprawiając swoimi słowami, że serce Taehyunga zabiło szybciej.
— A co teraz czujesz? — zapytał zaciekawiony.
— Że chcę być tylko przy tobie — odpowiedział, a jasnowłosy patrzył ze wzruszeniem w jego oczy, czując się szczęśliwym, że uczucia Jungkooka mimo wszystko wciąż w nim głęboko drzemią. Nie mogąc zapanować nad swoimi emocjami, wpasował się w usta starszego, który oddał jego pieszczotę, całując go z uczuciem. Dłonie Jungkooka sunęły się po jego wąskiej tali, przedostając się pod koszulkę młodszego, mogąc wyczuć pod opuszkami gorącą i gładką skórą, gdy Taehyung w głębokim pocałunku, wplątał palce w ciemne kosmyki jego włosów.
— Potrzebowałem to usłyszeć — wysapał w jego usta, będąc spragnionym bliskości mężczyzny, który słysząc jego słowa, czule muskał wargami skórę na szczupłej szyi młodszego. Taehyung objął twarz bruneta, gdzie patrzył ze zmartwieniem w jego węglowe tęczówki. — Teraz kiedy tak dużo opanowałeś, tym bardziej powinieneś na siebie dziś uważać — powiedział zmartwiony.
— Nie martw się o mnie. Dam z siebie wszystko i cię nie zawiodę — uspokoił go swoimi słowami, gdzie ucałował Taehyunga w czoło.
~
Rano Taehyung udał się do jadalni, gdzie mógł spotkać siedzących przy stole domowników, którzy wyglądali na podekscytowanych dzisiejszym wyjściem na wystawę koni i zabawę, która ma odbyć się po konkursach, mogąc choć trochę się zabawić i oderwać od ciągłej pracy. Usiadł do stołu, gdzie czekający pan Jeon, widząc go, mógł w końcu przemówić do wszystkich.
— Mam nadzieje, że to podekscytowanie szybko z was uleci i skupicie się na dobrej reputacji naszego domu. Oczywiście najważniejsze jest zwycięstwo naszej rodziny — oznajmił, patrząc na wszystkich z powagą w oczach.
— Możesz być spokojny, tato. Wszyscy bardzo się staraliśmy i na pewno wygramy — powiedział ze spokojem Jungkook, do którego przyklejona była Seunlee. — Możesz mnie puścić? — zapytał, kierując swe słowa do dziewczyny.
— Nie mogę, kochanie. Obiecałam, że dzisiejszego dnia nie opuszczę cię na krok — powiedziała z zadowoleniem, a Yoongi, jak i Namjoon parsknęli śmiechem, słysząc jej słowa.
— Kiedy zakończy się całe wydarzenie, jutro obwieszczę ważną wiadomość — poinformował, zaskakując wszystkich.
— Czyżby kolejne zmiany? — zapytał z zaciekawieniem Jimin.
— Powiedzmy — odpowiedział, wstając od stołu, a Jimin spojrzał ze zmieszaniem na Taehyunga, który wzruszył ramionami, nie mając pojęcia o planach starego Jeona. — Ja pojadę już z panią Haran, Seunlee i Jungkookiem, a wy dojedźcie, jak się przygotujecie do wyjścia — powiedział, gdy pozostali odeszli od stołu, będąc gotowymi do wyjścia.
— Tak, będziemy jakoś po obiedzie — poinformował Namjoon, któremu nie specjalnie chciało się uczestniczyć na wszystkich dziedzinach konkursowych. Gdy pan Jeon, Seunlee, pani Haran i Jungkook opuścili dom, wszyscy odetchnęli z ulgą, mogąc w końcu odpocząć od towarzystwa toksycznych ludzi, nie licząc Jungkooka, który nie miał wyjścia, jak im towarzyszyć.
— Jak miło, kiedy ich nie ma — rzekł z zadowoleniem Yoongi, mogąc w końcu zjeść na spokojnie śniadanie.
— Szkoda, że Jungkook musi cały czas być przy tej suce — mruknął z niezadowoleniem Taehyung.
— A jak wam idzie nauka? — zapytał Hoseok.
— Bardzo dobrze. Jungkook potrafi już bez problemu czytać i pisać, sam bardzo stara się wszystkiego uczyć — odpowiedział Taehyung, miło zaskakując wszystkich.
— Taehyung, jakie szczęście, że chociaż ty możesz mu pomóc — powiedział z radością Jimin. — Seunlee nie pomogłaby mu wyjść z tego, a pan Jeon ma w dupie go — pokręcił oburzony głową.
— To wszystko, co muszę znosić, robię tylko dla niego — powiedział szczerze.
— I tak jesteśmy ci z Namjoonem wdzięczni za to, że mu pomagasz. Na szczęście Jungkook tobie jakoś zaufał — powiedział z wdzięcznością Yoongi.
— Właściwie jak udało ci się zyskać jego zaufanie? — zapytał z zaciekawieniem Hoseok, a Taehyung uśmiechnął się delikatnie pod nosem.
— To chyba jasne, że Tae-ssi próbuje ponownie go w sobie rozkochać — rzekł dumnie Jimin. — I jak najbardziej liczę na to, że to mu się uda — dodał, posyłając przyjacielowi ciepły uśmiech.
— No to mi się podoba. To jak Maria Jose, która ponownie musiała sprawić, aby Pablo ją pokochał tyle, że on nie stracił pamięci, a po prostu dał się złapać w sidła podstępnej suki Amandy — powiedział z przeżyciem Hoseok, na którego wszyscy spojrzeli z niedowierzaniem.
— Hoseok- hyung, czy ty w tej pralni robisz pranie, czy może oglądasz dalej te opery mydlane? — zapytał Jimin.
— Mam mały telewizorek i po kryjomu oglądam. Nie mogę tak odpuszczać sobie odcinków, kiedy dzieje się akcja — wytłumaczył dumny, wywołując śmiech u reszty.
— Oby tylko Seunlee cię nie przyłapała na gorącym uczynku — powiedział z rozbawieniem Yoongi.
— Nie oddam jej telewizora! — podniósł w sprzeciwie głos, po czym spojrzał z powagą w oczach na rozbawionego Taehyunga. — Musisz być podstępny brother... jesteś, dajmy na to taką Marią Jose i masz za rywalkę Amendę aka Seunlee. Pablo dał się złapać na jej flirty, bo łatwa jest i lubi go upić dla nocnych wrażeń, a za to Maria jest grzeczna i oddaje się tylko z miłości. Jej taktyka jest tak dobra, że włosy mi dębem stoją — wskazuje na swoje włosy na rękach. — Bo jakby ona nie oddaje się łatwo, a przeżywający z nią tę wyjątkową chwilę Pablo, nie jest potem w stanie zapomnieć o niej, ponieważ ona czyni to uczucie jedynym w swoim rodzaju, czymś naprawdę wyjątkowym, a z Amandą to jest jak z każdą inną. Ty też spraw, żebyś był wyjątkowy dla Jungkooka — powiedział, gdy Taehyung próbował zrozumieć jego opowieść.
— Przecież Taehyung nie musi niczego robić, żeby być wyjątkowym dla Jungkooka. Skoro raz sprawił, że mój kuzyn się zakochał, to drugi raz mu się to uda. Wierzę, że ich uczucia przezwyciężą tę przeszkodę na drodze i nawet jeśli Jungkook nigdy nie przypomni sobie ich wspólnego życia, będą w stanie zbudować to na nowo — powiedział z powagą w głosie Namjoon.
— Zgadzam się z Namjoonem — przytaknął głową Jimin, a Hoseok zmrużył swe oczy.
— Mały zdrajca — szepnął w jego stronę.
— Sorry, ale Namjoon ma rację — wzruszył ramionami.
— Cokolwiek będzie, najważniejsze jest to, aby Jungkook był bezpieczny — powiedział ze spokojem Taehyung. — Miło jest tak porozmawiać, ale szykujmy się powoli — wstał od stołu, a wszyscy się z nim zgodzili.
— Żeby tylko częściej było tak miło razem posiedzieć przy stole — westchnął Jimin.
Wszyscy rozeszli się, aby przygotować się do popołudniowego wyjścia. Taehyung bardzo chciał być obecnym podczas konkursu Jungkooka, nawet jeśli nie będzie miał wpływu na to, co tam się wydarzy. Mimo wszystko wiedział, że brunetowi bardzo zależy na tym, aby był obecny.
Gdy wszyscy byli przygotowani Taehyung pojechał z Hoseokiem, Jiminem i Yoongim, gdyż Namjoon postanowił pojechać razem z Seokjinem do sąsiedniego miasteczka. Kiedy opuścili pojazd oczy obecnych ludzi, zwróciły się na blondyna, który przykuwał uwagę, a w tym uwagę samego Jungkooka. Ciemnowłosy nie potrafił nie zauważyć obecności Taehyunga, który wyglądał pięknie.
— Pamiętaj, że nie możesz zawieść oczekiwań ojca — powiedziała Seunlee, patrząc z uwagą na narzeczonego, który w ogóle jej nie odpowiadał, a patrzył w jakimś kierunki z zafascynowaniem, przez co sama spojrzała w tym samym kierunku, gdzie zdenerwowana zmarszczyła brwi, widząc Kim Taehyunga. Pokręciła w oburzeniu głową, przeklinając pod nosem, gdy całą uwagę i zachwyt otrzymywał nieszczęsny chłopak, który dla niej nie zasługiwał na uwagę Jungkooka ani żadnego innego mężczyzny.
Taehyung dostrzegając Jungkooka u boku Seunlee, odwrócił wzrok, nie chcąc okazać przed dziewczyną zainteresowania. Mimo wszystko musiał uważać na Seunlee, gdyż bardzo szybko wprowadzała go do starć z panem Jeonem, z którym nie zamierzał ponownie się mierzyć. Dostrzegając pracowników z domu jego rodziców oraz Hoshina, odszedł od Jimina i Yoongiego oraz Hoseoka, aby podejść do mężczyzny, chcąc się z nim przywitać.
— Taehyung — uśmiechnął się mężczyzna. — Dawno cię nie widziałem. Dlaczego już do nas nie wpadasz? — zapytał go.
— Jakoś nie za bardzo jestem w stanie. Powiedzmy, że wiele się zmieniło przez ostatni czas — odpowiedział mu.
— Rozumiem, mimo wszystko powinieneś częściej wpadać. Twoich rodziców wciąż nie ma i jest ciężko — powiedział, patrząc na niego z uwagą, gdy Jungkook z uwagą przyglądał się dwójce z pewnej odległości. Nie potrafił rozpoznać osoby, która towarzyszyła Taehyungowi, jednak nie potrafił spuścić z oczu młodszego, gdy pani Haran robiła wykład o grzesznikach zwracających uwagę na Taehyunga.
— Wiem, jednak prosiłbym, abyś wciąż wszystkiego tam pilnował. Nie mogę ci pomóc, ale byłbym wdzięczny, ponieważ nie wiem, kiedy oni wrócą — rzekł, zwracając się do niego z prośbą.
— Możesz być spokojny, wszystkim się zajmę — obiecał, gdzie ułożył swą dłoń na policzku Taehyunga, który był mu naprawdę wdzięczny. Przyglądający się im Jungkook zmarszczył w zdenerwowaniu brew, widząc, że obcy za dużo sobie pozwala, a przynajmniej dotykanie samego policzka Taehyunga było zbyt dużym krokiem.
— Chodź, kochanie. Zaraz zaczynasz — powiedziała z zadowoleniem Seunlee, chwytając go pod ramię, odciągając od widoku na Taehyunga i nieznajomego.
— Dziękuje, Hoshin — podziękował. — Będę się zbierał, zaraz rozpocznie się konkurs — powiedział, po czym pożegnał mężczyznę, gdzie odszedł w stronę widowni, chcąc wesprzeć Jungkooka podczas konkursu. Zajął miejsce obok Jimina i Yoongiego, nie mogąc nigdzie dostrzec starszego brata. — Gdzie jest Hoseok? — zapytał Jimina.
— Powiedział, że nie może na to patrzeć. Niespecjalnie podoba mu się ten brutalny konkurs i poszedł zająć nam stolik w barze — odpowiedział, a Kim przytaknął w zrozumieniu głową, gdzie skierował swe oczy na pierwszego jeźdźca, który bardzo szybko został zrzucony z dzikiego mustanga, przez co wykrzywił swe usta, uważając, że upadek z pewnością był bolesny. Zaczynał stawać się coraz bardziej niespokojnym, gdy kolejni jeźdźcy sobie ledwo radzili, a najdłuższy czas utrzymania się na dzikim mustangu wynosił dwadzieścia pięć sekund.
— Powiem, że ten konkurs jest bardzo szybki i ekscytujący zarazem. Bo oni wsiadają i zaraz spadają — mówił z namysłem Jimin.
— Oby Jungkookowi nic nie było — powiedział z ciężkością w głosie, gdzie zaraz mógł zobaczyć wsiadającego na ciemnego mustanga Jungkooka, który zaraz został wypuszczony z boksu, gdzie dziki koń, próbował go z siebie zrzucić. Serce Taehyunga biło niespokojnie, gdy Jimin i Yoongi głośno mu kibicowali, a on był kłębkiem nerwów. Spoglądał raz na Jeona, a raz na zegar. Gdy minęło czterdzieści sekund, Jungkook został zrzucony przez konia, lecz w miarę lekko wylądował na swych nogach. Taehyung chwycił się w okolice serca, czując ulgę, gdy brunet wylądował bezpieczni, po czym wstał z resztą widowni, poklaskując w dłonie. Jungkookowi udało się wygrać w tym konkursie, co oczywiście bardzo zadowoliło jego ojca, dla którego zwycięstwo w tym konkursie było zasłużonym honorem dla jego rodziny.
Kim nie mógł podejść do Jungkooka, gdy przy nim była ucieszona Seunlee oraz jej matka i pan Jeon. Odszedł razem z Jiminem i Yoongim, udając się w stronę baru, w którym czekać miał na nich Hoseok.
— Jungkook nie stracił formy, wciąż jest w tym dobry — powiedział z podekscytowaniem Yoongi, którego bardzo cieszyło zwycięstwo kuzyna. Weszli do lokalu, w którym było pełno ludzi, a przy jednym ze stolików siedział Hoseok wraz z Namjoonem i Jinem. — Żałujcie, że nie poszliście zobaczyć Jungkooka — rzekł Min, zasiadając do stołu.
— Jungkook był świetny — powiedział z radością Jimin.
— Bardzo — przytaknął głową Taehyung.
— Dla mnie to zbyt brutalne — rzekł Hoseok.
— Najważniejsze, że Jungkookowi się udało — powiedział z opanowaniem Namjoon, który zaraz spojrzał z uśmiechem na Seokjina. — A teraz zabieram do tańca moje słońce — rzekł, wyciągając dłoń do Seokjina, który z przyjemnością przyjął jego zaproszenie do tańca, gdzie odeszli od stolika, dołączając do bawiących się ludzi.
— My chyba też nie będziemy tak siedzieć, co? — Yoongi spojrzał na Jimina, który uśmiechnął się szeroko.
— Myślałem, że nie zdobędziesz się na to... Tak ciężko wyciągnąć cię do tańca — zaśmiał się, wstając z miejsca, gdzie razem z Yoongim dołączyli do Namjoona i Jina. Taehyung z Hoseokiem patrzyli na przyjaciół, widząc, że chociaż oni dobrze się bawią.
— Przyda im się trochę zabawy, bo jutro trzeba wracać do rzeczywistości i tyrani starego — powiedział ze spokojem Taehyung.
— Prawda — przytaknął Hoseok, który uniósł wzrok na zbliżającego się do nich znajomego mężczyzny. — Ty chyba też musisz się trochę pobawić — szepnął, szturchając młodszego w ramię, przez co zmieszany spojrzał na Hoshina.
— Zatańczysz? — zapytał, wyciągając w jego stronę dłoń, na którą niepewnie spojrzał Taehyung.
— No idź — pogonił go Hoseok.
— Pewnie — zgodził się, chwytając za dłoń mężczyzny, z którym odszedł w stronę parkietu. Hoseok uśmiechnął się w zadowoleniu, pragnąc, aby wszyscy się dziś bawili, nawet on, wyciągając do tańca jakąś dziewczynę.
Taehyung stanął naprzeciw Hoshina, który objął go w talii, przyciągając do siebie, gdy nie był zbyt pewny tańca. — Wybacz, jeśli podepczę ci palce, ale nie jestem w tym dobry — powiedział, z góry przepraszając za błędy.
— Rozumiem, że nie lubisz tańczyć? — uniósł w zaciekawieniu brew, gdy prowadził w tańcu Taehyunga.
— Wolę solo — odpowiedział szczerze. — Niż takie poważne tańce dla dwojga, bo są...
— Zbyt pobudzające? — wtrącił się mu w zdanie.
— No tak — zgodził się, a wchodzący w tym czasie Jungkook wraz z ojcem, Seunlee i panią Haran spojrzał w stronę tańcących, gdzie mógł dostrzec Taehyunga z tym samym mężczyzną. Zmarszczył w zdenerwowaniu brwi, gdy nie podobała mu się bliskość między nimi, przez co chwycił w zdenerwowaniu za dłoń Seunlee, z którą udał się na parkiet, stając niedaleko Taehyunga i nieznajomego, chcąc zwrócić uwagę młodszego.
— Jungkook nie wiedziałam, że jesteś taki chętny do tańca — powiedziała w zadowoleniu Seunlee, którą bardzo ucieszyła inicjatywa Jeona. Taehyung dostrzegając dwójkę w tańcu, starał się nie okazać po sobie, że nie podoba mu się to, co widzi.
Jungkook patrzył z uwagą na młodszego, gdy był w objęciach innego, starając się prowadzić w tańcu zadowoloną Seunlee. Nie potrafił oderwać wzroku z Taehyunga, który starał się unikać jego spojrzenia, jeszcze bardziej go prowokując do silnego uczucia zazdrości.
W tym samym czasie do tańczącego Jimina i Yoongiego podeszła wypita Eunbie, która z siłą odepchnęła blondyna od Mina, zaskakując go tym samym. Jimin spojrzał ze zdenerwowaniem na dziewczynę, która spowodowała, że wszyscy zaprzestali tańczyć i zwrócili swe oczy ku trójce.
— Co ty robisz, wariatko?! — podniósł w zdenerwowaniu głos Jimin.
— Nie będę patrzyła, jak z nim tańczysz. Nie pozwalam na to! — wykrzyczała, chcąc rzucić się na Jimina, jednak Yoongi powstrzymał ją przed tym, chwytając ją.
— Eunbie jesteś pijana, co ty kurwa robisz?! — zapytał zdenerwowany, gdy dziewczyna szarpała się, próbując dostać się do zaskoczonego Jimina.
Taehyung i reszta patrzyli na całą sytuację, gdzie Seunlee nie mogła ukryć rozbawienia na ten widok, nie dostrzegając, że Jungkook od niej odszedł. Kim zaskoczył się, gdy poczuł, jak ktoś wciska do jego dłoni karteczkę, przez co spojrzał na poważny wyraz oczu Jungkooka, który po wręczeniu mu karteczki, odszedł. Chłopak odsunął się od Hoshina i zamieszania wokół Yoongiego, Jimina i Eunbie, odczytując karteczkę, w której Jungook pozostawił mu wiadomość o miejscu, w którym będzie go oczekiwał. Zgniótł karteczkę, zerkając w stronę kłócących, po czym odszedł, wykorzystując sytuację nieuwagi zebranych.
— Ty wcale go nie kochasz! — wykrzyczała Eunbie w stronę Yoongiego, gdy zdenerwowany Jimin, podszedł do niej, chwytając z siłą za jej długie włosy, przez co pisk dziewczyny dostał się do uszu wszystkich zebranych. Hoseok szybko podbiegł do Jimina, którego odsunął od dziewczyny, nie chcąc, aby młodszy pakował się w niepotrzebne bójki z kimś jej pokroju.
— Uspokój się, Jimin. Nie brudź sobie rąk taką wywłoką — powiedział Hoseok, chcąc go uspokoić, jednak Jimin był naprawdę rozjuszony.
— Jak ona w ogóle śmie mówić, że nie mogę tańczyć z własnym mężem?! — zapytał zdenerwowany.
— Twój mąż pomagał mi rozwieść się i uwolnić się z byłego małżeństwa, żeby do mnie wrócić, bo obydwoje się kochamy, a ty jesteś tylko jego problemem! — wykrzyczała dziewczyna, zaskakując Jimina, który spojrzał załamany na Yoongiego.
— To nie prawda, po części nie — zaprzeczył, próbując się wytłumaczyć.
— Prawda — rzekła Eunbie. — Yoongi i ja się kochamy — powiedziała, gdzie na oczach wszystkich pocałowała krótko Mina, zaskakując go.
— Hosoek, puść mnie! — krzyknął, wyrywając się z uścisku zaskoczonego Hoseoka, który nie mógł uwierzyć, co tu się dzieje. Jimin podszedł do zadowolonej dziewczyny, którą spoliczkował, a następnie spojrzał na zaskoczonego Yoongiego, który również otrzymał policzek od Jimina. — Jeśli tak się kochacie i tak zależało ci na jej rozwodzie, to baw się z nią! — wykrzyczał z żalem, gdzie nie mogąc znieść ich widoku, odszedł, udając się do wyjścia.
— Czemu nic nie robisz i tylko milczysz?! — zapytał ze zdenerwowaniem Hoseok, nie rozumiejąc, dlaczego Yoongi pozwolił na dopuszczenie do takiej sytuacji. Oburzony zmierzył wzrokiem chłopaka i odszedł, by dogonić Jimina, dla którego ten wieczór skończył się jedynie rozczarowaniem.
— Mówiłem, że tak będzie — rzekł z zadowoleniem pan Jeon, gdy upijał alkohol.
~
Taehyung udał się w stronę stajni, gdy ciemność panowała na zewnątrz. Docierając pod podane przez Jungkooka miejsce, zaczął się rozglądać w poszukiwaniu bruneta, który zaskakuje go, przywierając jego plecy do ściany stajni. Ciemnowłosy wpasował swe wargi do ust Taehyunga, dając mu odczuć swą frustrację. Młodszy oddawał jego pocałunek pełen złości i agresywności, czując, jak z każdym ruchem braknie mu tchu.
— Jestem wściekły — wysapał Jeon w jego usta.
— Dlaczego? — zapytał niespokojnie, spoglądając w jego ciemne oczy.
— Nie miałem okazji być blisko ciebie... a za każdym razem byłeś przy tym mężczyźnie, czuję się zły przez to — wyznał, patrząc z desperacją w jego oczy, gdy obejmował dłonią policzek młodszego. — Tak zawładnęła mną zazdrość, gdy on był blisko ciebie, a ja... ja nie potrafię tego znieść, bo jesteś mój, tylko mój — powiedział tuż przy ustach, zaskoczonego Taehyunga.
— T-Tak jestem tylko twój — potwierdził jego słowa, uspokajając nimi zdesperowanego Jungkooka. — Ale wiesz, że musim...
— Nie ignoruj mnie, Taehyung... Wiem, że mamy nic po sobie nie pokazywać, ale nie mogę znieść tego, że jesteś z moim ojcem i podobasz się temu mężczyźnie. Mam tylu rywali, a nie mogę im stawić czoła, żeby nikt nie wiedział o naszych pragnieniach... To jest frustrujące, bardzo — mówił, oddychając niespokojnie, gdy zazdrość była silna, a on nie mógł nic z tym zrobić.
— Chciałbym, żebyś nie musiał się tak czuć — powiedział, obejmując dłońmi jego twarz. — Nie czuj się zazdrosny, bo nikt mnie nie interesuje, tylko ty dla mnie się liczysz — dodał, chcąc go zapewnić swymi słowami.
— Potrzebuję cię i wiem, że ty mnie również — rzekł z powagą w oczach, gdzie zszedł swoimi dłońmi do pośladków młodszego, wyczuwając, jak oddech młodszego zwalnia, pragnąc jego bliskości. — Czuję to — dodał, gdzie ponownie przywarł swe wargi do ust Taehyunga, zagryzł zębami dolną wargę młodszego, delikatnie pociągając ją do siebie. Językiem przeszedł po niej, gdy Kim rozchylił w głębokim sapnięciu swe wargi, wpuszczając jego mięsień do jamy. Gdy ich języki pieściły się wzajemnie, dłonie Jungkooka rozpięły część koszuli młodszego, zsuwając ją do połowy ramion. Ciemnowłosy oderwał się od jego ust, przechodząc wilgotnymi wargami do skóry młodszego, całując ją z czułością. Ssał wrażliwe miejsca Taehyunga, gdy poddawał się jego dominacji.
— J-Jungkook nie możemy tutaj.. Jeszcze ktoś nas zoba... — przerwał, gdy starszy odwrócił go tyłem do siebie, a jego policzek przywrał do ścianki.
— Nigdzie nie mogę się do ciebie zbliżyć, bo mi zakazujesz. Pozwól, że teraz ja zdecyduje — powiedział tuż przy jego uchu, przywierając swym kroczem do pośladków Taehyunga, który w podnieceniu zagryzł się na dolnej wardze, nie potrafiąc mu odmówić, kiedy jest tak zdesperowany. Kim wstrzymuje oddech, gdy dłoń starszego wsuwa się pod jego bieliznę i ujmuje palcami jego penisa, którego zaczyna pieścić.
— Mhm.. — pojękiwał cicho, czując się dobrze przy pieszczeniu starszego, który obcałowywał jego skórę na karku i barkach, ocierając się prowokacyjnie o jego pośladki. Ciche sapnięcia nie opuszczały ust Taehyunga, który pochylił to tyłu swą głowę, opierając ją na barku Jungkooka, gdy przy jego coraz szybszych ruchach dłonią, czuł się coraz bliższy osiągnięcia orgazmu. Spuszczając się na dłoni chłopaka, oddychał płytko, gdy odsunął od niego dłoń, którą przysnął do swoich ust, pozbywając się z niej językiem jego spermy. Taehyung opierając się dłońmi o ściankę, wypiął bardziej swe pośladki, gdzie chcąc zaspokoić mężczyznę, ocierał się kusząco o jego krocze, czując jego twardego penisa, gdy silne dłonie Jeona obejmowały go w biodrach. — Chcę więcej, więcej ciebie... Weź mnie tutaj — zaskomlał słodko, a wręcz prowokując zmysły Jeona, wyrażając zgodę na zatopienie się w nim.
— Pragnę tego..
— Jungkook! — dwójka otworzyła szerzej oczy, słysząc wyraźne wołanie Seunlee, przez co obydwoje odsunęli się od siebie, zaprzestając działać w ten sposób. Młodszy odwrócił się w jego stronę, przywierając plecami do ścianki, gdy jego policzki były rozpalone.
— To Seunlee, lepiej idź do niej — powiedział niespokojnie, gdy Jungkook wręcz gotował się w sobie na myśl, że musi go zostawić. — Idź! — pogonił go, a ciemnowłosy niechętnie odszedł, zostawiając go samego z szybko bijącym sercem. Nie mógł uwierzyć, że tak szybko dał się ponieść działaniom Jungkooka, jednak zawsze miał do niego słabość i vice versa. Jednak bardzo mało brakowało, aby obydwoje zostali przyłapani. Słysząc w oddali ryk konia, spojrzał w stronę ciemnej polany, mogąc ujrzeć czyjąś postać, przez co stał się niespokojny, nie wiedząc, czy ten jeździec mógł ich zobaczyć.
~
Następnego dnia o poranku jasnowłosy niechętnie zszedł na dół, gdzie przy stole nie zastał wszystkich domowników, a jedynie pana Jeona, Hoseoka, Seunlee, panią i Jungkooka. Zasiadł do stołu, spoglądając na grobowe miny siedzących, nie za bardzo rozumiejąc, co się dzieje.
— Gdzie jest reszta? — zapytał Taehyung, szepcząc w stronę Hoseoka.
— Jimin zamknął się w pokoju, Yoongi wyszedł z domu, a Namjoon chyba jeszcze śpi — odpowiedział mu, gdzie zaraz obydwoje spojrzeli na wchodzącego do środka Namjoona, który powitał ich, zasiadając do stołu. Taehyung nie za bardzo wiedział, jak potoczyła się sytuacja między Jiminem a Yoongim, jednak nie wyglądało na to, aby szybko zamierzali się godzić. — Yoongi coś ukrywa przed Jiminem przez cały czas i w końcu nerwy puściły — dodał szeptem.
— Widzę, że reszta nie zamierza przyjść do nas. Mało ważne — rzekł pan Jeon. — Mówiłem, że dziś obwieszczę ważną wiadomość, więc zamierzam to zrobić pomimo braku Yoongiego i Jimina — dodał ze spokojem w głosie, gdzie Seunlee wyglądała na naprawdę zadowoloną, słysząc jego słowa, co nieco zdziwiło Taehyunga.
— Co chcesz nam powiedzieć? — zapytał Taehyung.
— Z tego względu, że Jungkook i Seunlee są narzeczeństwem, a ich ślub zbliża się wielkimi krokami, obydwoje wyjadą na zasłużony odpoczynek. Wakacje na Florydzie to jest z pewnością coś dla nich — oznajmił, zaskakując praktycznie wszystkich.
— To jest świetny pomysł — powiedziała z zadowoleniem pani Haran.
— Będziemy z Jungkookiem wniebowzięci — rzekła z uśmiechem Seunlee, wtulając się w ramię zaskoczonego Jungkooka.
— Ale ja nie chce nigdzie wyjeżdżać — powiedział , pokręcając głową w sprzeciwie.
— Lepiej się nie sprzeciwiaj. Nie możesz zawieść swojej narzeczonej — powiedział z powagą w głosie, nie oczekując od niego odmowy.
— Na ile wyjeżdżają? — zapytał Kim, któremu ani trochę nie podobała się ta wiadomość.
— Taehyung, kochanie — rzekł naprawdę czule pan Jeon, powodując u Taehyunga zniesmaczenie, gdy chwycił otwarcie za jego dłoń. — Nie tylko oni jadą. Jako jego ojciec jadę, a ty jako mój małżonek będziesz mi towarzyszyć — oznajmił, zaskakując chłopaka oraz Jungkooka i Seunlee. — Pojedziemy całą czwórkom.
~
No to szykuje się wyjazd ^^ Mam nadzieję, że rozdział się podobał, trochę się wydarzyło i jeszcze trochę przed nami ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top