ღWyjazdღ
~Witam
Obwieszczenie pana Jeona spowodowało, że siedzący przy stole domownicy zaskoczyli się tymi planami. Że niby mają jechać we czwórkę? Taehyung pokręcił w oburzeniu głową, patrząc na zadowolonego mężczyznę.
— Nie pisałem się na żadne wyjazdy — powiedział chłopak, próbując wyrwać swą dłoń z uścisku starszego.
— To miała być dla ciebie niespodzianka — oznajmił, nie pozwalając mu uwolnić swej dłoni z tego uścisku.
— Nie miałabym nic przeciwko tobie, ale po co Taehyung ma z nami jechać? — zapytała niespokojna Seunlee.
— Dokładnie. Przecież ten chłopak będzie im tylko wadził — dołączyła do niej pani Haran, która miała nadzieję na to, że jednak pan Jeon zmieni zdanie co do wyjazdu Taehyunga.
Za to Taehyung słysząc ich oburzenie, uśmiechnął się mimowolnie, lubiąc momenty, w których obie kobiety wpadają w szał.
— Chcę wynagrodzić Taehyungowi moje ostatnie zachowanie wobec niego. Muszę mu pokazać, jak bardzo go kocham — wyjaśnił Seunlee i jej matce, ujmując podbródek Taehyunga, który za nic nie mógł zrozumieć zachowania starszego. Dlaczego nagle chce mu wynagrodzić ostatnie krzywdy? Czyżby obawiał się ostatnich wkroczeń Jungkooka między nich? Wysilił się na uśmiech, nie rozumiejąc, o co chodzi w tej grze, ale obawiał się o Jungkooka, dlatego postanowił się nie sprzeciwiać temu.
— Nie musisz tego dla mnie robić, w końcu zasłużyłem na to, jak mnie potraktowałeś — powiedział, patrząc zaciekle w oczy mężczyzny, który uśmiechnął się, widząc, że Taehyung w końcu zaczyna dobrze współpracować. Za to Namjoon i Hoseok byli oburzeni tym, co usłyszeli, a z nimi również Jungkook, który nie mógł pojąć, jak Taehyung może zgadzać się na takie traktowanie.
— Mimo wszystko, chcę ci to wynagrodzić, więc nie oczekuję od ciebie odmowy — oznajmił z opanowaniem w głosie.
— Nie mógłbym — uśmiechnął się, puszczając w stronę Seunlee oczko, gdy ta w zdenerwowaniu zacisnęła swe dłonie. — Z przyjemnością pojadę, żeby tobie towarzyszyć — dodał, przenosząc oczy na mężczyznę, który spoglądał w stronę poddenerwowanego Jungkooka.
— Cieszę się, że jesteś ze mną zgodny — rzekł z zadowoleniem. — Może to też nauczy innych, aby nie wtrącali się do naszych sprawy — dodał, dając dobrze do zrozumienia Jungkookowi, iż do niego kieruje swe słowa.
Jungkook prychnął w niedowierzaniu, nie zamierzając wierzyć w tę odegraną szopkę, która ma tylko utwierdzić go w przekonaniu, jak jego ojciec i Taehyung się kochają. Właściwie, gdyby młodszy go kochał, nie odwzajemniałby jego pragnień, prawda?
— Obyś tylko w końcu zaczął go odpowiednio traktować — rzekł z chłodem Jungkook, który wstał od stołu, gdzie wszyscy na niego spojrzeli. — Zresztą, dokąd i do jakiego hotelu zmierzamy, no i oczywiście, kiedy dokładnie? — zapytał, patrząc wyczekująco na ojca.
— Jungkook nie wyglądasz, jakbyś cieszył się z naszego wyjazdu — zauważyła Seunlee, a Namjoon z Hoseok parsknęli śmiechem.
— Nikt by się nie cieszył — zaśmiał się rudowłosy.
— Zamknij się — rzekł z jadem dziewczyna, mając dość docinek domowników. — Mnie w ogóle nie podoba się to, że Taehyung ma z nami jechać. Nie mogę znieść jego obecności, a tym bardziej podczas mojego i Jungkooka wspólnego czasu — powiedziała niezadowolona.
— Uspokój się, Seunlee. Nikt nie będzie wam przeszkadzał, a nawet nie będziemy sobie wchodzić w drogę — uspokoił ją pan Jeon. — Ja i Taehyung będziemy zajęci sobą i nie będziemy w ogóle wam przeszkadzać, a jeśli chodzi o pytanie Jungkooka, to jedziemy już jutro, więc jeszcze dzisiaj się spakujcie. Pojedziemy do Sunny Isles beach i zatrzymamy się w hotelu Acqualina — poinformował dwójkę narzeczeństwa.
— Okej... a dlaczego tak nagle wyskoczyłeś z tym wyjazdem? — uniósł brew Jungkook, patrząc wyczekująco w oczy ojca.
— To jest najmniej teraz ważne. Wszystko, co robię, jest tylko dla ciebie — wytłumaczył, chcąc zbyć syna przed kolejnymi pytaniami. Jungkook przytaknął jedynie głową w zrozumieniu i odszedł, chcąc zająć się pracą, jednak nie było po nim widać, aby pomysł z wyjazdem był mu na rękę. Taehyung również nie pałał radością na ten nagły pomysł, jednak nie chciał zostawiać Jungkooka samego, a być, chociaż w jego pobliżu.
~
Jungkook podszedł w stajni do swojego konia, do którego wyciągnął rękę, witając się z Perunem. Posiadał mętlik w głosie przez nagły pomysł ojca, jednak z jakiegoś powodu nie potrafił się cieszyć tym wyjazdem, gdy nie chciał spędzać wspólnego czasu z Seunlee. Pragnął pozostać w domu i spędzić kolejną noc przy chłopaku, niż podróżować i to tak daleko.
Westchnął głęboko, spoglądając w stronę białej klaczy.
— Widzę, że nie podoba ci się pomysł twojego ojca — usłyszawszy Seunlee, zwrócił ku niej swe oczy.
— Nie jestem zbytnio chętny do wyjazdu. Czuję się lepiej tutaj — powiedział ze spokojem w głosie, wyprowadzając z boksu Peruna, gdy Seunlee przygadała się mu z uwagą.
— A może masz jakiś powód, dla którego nie chcesz jechać? To przeze mnie? Wolałbyś z kimś innym jechać? — pytała, próbując coś z niego wyciągnąć.
— To nie ma nic wspólnego z tobą — odpowiedział, patrząc z powagą w jej oczy. — Po prostu wolę zostać tutaj na miejscu, wciąż mam problem ze wspomnieniami, więc wolałbym pracować nad przypomnieniem sobie wszystkiego — powiedział z ciężkością w głosie, gdy Seunlee pokręciła w sprzeciwie głową.
— I tak praktycznie nad tym nie siedzisz, więc nic cię nie zbędą te kilka dni przy moim boku. Mam już dość tego — powiedziała zdenerwowana, tracąc powoli resztkę cierpliwości, co do Jungkooka. — Wydaje mi się, że cały czas próbujesz mnie zbyć, a tym bardziej w sprawach łóżkowych. Odkąd wyszedłeś ze szpitala, ani razu nie zgodziłeś się na współżycie — zauważyła, a Jungkook, udał się w stronę wyjścia ze stajni wraz ze swym koniem. — I nie próbuj unikać tego tematu. Czy coś cię powstrzymuje w tej kwestii? — zapytała, a Jeon zatrzymał się, by spojrzeć w jej oczy, pragnąc zdobyć się na szczerość, jednak pamiętał o słowach Taehyunga.
— Sam nie wiem, ale... nie czuje, że tego potrzebuję — odpowiedział jej. — Nie mam potrzeby, aby z tobą współżyć, choć wiem, że bardzo ci na tym zależy, to niczego nie czuje — powiedział szczerze, zaskakując dziewczynę, która nie mogła uwierzyć w jego słowa, które zraniły jej kobiecą dumę.
— Rozumiem, że wypadek coś z tobą zrobił, ale naprawimy to podczas tego wyjazdu. Znów będziesz mnie pragnął — powiedziała, nie chcąc przyjąć do siebie tego, że Jungkook nie czuje pociągu do niej. Nie mogła się z tym zgodzić, a przede wszystkim pogodzić z jego odrzuceniem.
— Wolałbym, żebyś na mnie tak nie naskakiwała. Czuję się przez ciebie strasznie osaczony, bo ciągle jesteś obok i pilnujesz mnie na każdym kroku. To jest naprawdę denerwujące — powiedział wprost, zaskakując dziewczynę.
— Ja po prostu martwię się o ciebie — wytłumaczyła, przeczesując nerwowo swe włosy, gdy Jeon patrzył na nią nieufnie.
— Ciekawe, czy o mnie, czy bardziej o siebie — rzekł, gdzie zaraz odszedł wraz z koniem do płotu, gdy Seunlee patrzyła za nim ze wściekłością w oczach.
— Oczywiście, że o siebie, kretynie. Chcę być twoją żoną, więc zmuszę cię do posłuszeństwa, jeśli będziesz cały czas się opierał — rzekła wściekła, gdy nie mogła udobruchać Jungkooka tak jak chciała.
W tym samym czasie Taehyung siedział w biurze Namjoona wraz z Hoseokiem, gdy dwójka była naprawdę niespokojna i nieufna, jeśli chodziło o ten cały wyjazd.
— Wolałbym, żeby Taehyung nigdzie nie leciał z nimi. Jeszcze nie wróci i co? — zapytał niespokojnie Hoseok, patrząc na Namjoona, który westchnął głęboko.
— Myślę, że nie mamy wyboru w tej sprawie i Taehyung musi tam lecieć — zauważył.
— A co jeśli nie wróci? — zapytał rudowłosy, a Taehyung westchnął głęboko.
— Przecież wrócę — wywrócił mimowolnie oczami. — Nic mi nie będzie, a nie chce, żeby Jungkook leciał tam sam z Seunleee, nie ufam tej wariatce — mruknął z chłodem w głosie.
— Myślisz, że mogłaby go skrzywdzić? — uniósł brew Joon.
— Myślę, że ona jest do wszystkiego zdolna — odpowiedział szczerze, jak czuł.
— Oglądałem tyle oper mydlanych i jedna taka straszna, a zarazem piękna Roxy potrafiła zabić każdego, kto stanął jej na drodze do jej pragnień. Przerażająca — powiedział z przeżyciem Hoseok, gdy Taehyung i Joon patrzyli na niego z niedowierzaniem.
— To tylko serial, a tu chodzi o Seunlee...
— Nie wiem, czym ona się o tej baby różni — szepnął Jung.
— Hoseok, bądźże poważny! — podniósł w zdenerwowaniu głos Taehyung, który nie miał ochoty słyszeć o żadnych serialach. — Seunlee jest naprawdę niebezpieczna... jak wpada w swój szał, jest bardzo silna i przerażająca. Widziałem to szaleństwo na własne oczy — powiedział, patrząc z uwagą na dwójkę.
— Wierzymy ci i wiemy, że ona nie jest normalna — powiedział ze spokojem Joon. — Jednak powinieneś również na siebie uważać. Będziesz tam z wujem i Seunlee, a Jungkook nie wiem, czy będzie ci w stanie pomóc. Poradzisz sobie? — zapytał niepewnie.
— Raczej powinienem — odpowiedział, chcąc ich bardziej uspokoić swoimi słowami. — Wy również bądźcie uważni, kiedy nas nie będzie. Kto wie, co stary w rzeczywistości planuje — powiedział z ciężkością w głosie.
— Masz rację. Będziemy wszyscy uważni podczas waszej nieobecności — rzekł z opanowaniem Namjoon, który uspokoił swoimi słowami Taehyunga. — Najważniejsze, aby nie dać się niczemu zaskoczyć.
~
Sytuacja Jimin i Yoongiego ani trochę się nie poprawiała, przez co dwójka starała się omijać na każdym kroku. Wieczorem Jimin przyszedł do Taehyung, chcąc pomóc mu spakować się do jutrzejszego wyjazdu.
Jimin składał najpotrzebniejsze ubrania przyjaciela, które zaraz wkładał do torby, gdy jego myśli nie potrafiła opuścić sytuacja, mająca miejsce podczas tańca w barze.
— Jak myślisz, co naprawdę ukrywa przede mną Yoongi? — zapytał Jimin, przenosząc oczy na siedzącego po turecku przed otwartą torbą Taehyunga.
— Kto go wie, ale ta Eunbie to straszna suka. Nie daj się jej — powiedział, patrząc w oczy przyjaciela. — Jej z pewnością musi zależeć na skłóceniu waszej dwójki. Yoongi cię kocha i trudno jest mi uwierzyć, aby robił coś za twoimi plecami i to jeszcze z nią — dodał, będąc mimo wszystko po stronie Yoongiego.
— No dobrze może i mnie kocha, ale dlaczego dalej coś przede mną ukrywa i to z tą suką? — zapytał załamany. — Nie dam rady żyć w taki sposób, jeśli on nie potrafi być ze mną szczery — powiedział, przeczesując w zdenerwowaniu kosmyki swoich włosów.
— Rozumiem cię, ale najlepiej będzie, jeśli obydwoje porozmawiacie szczerze — powiedział ze spokojem w głosie, patrząc z troską w oczy przyjaciela.
— Pewnie masz rację, ale muszę ochłonąć przed podejściem do tej rozmowy. Obecnie jestem w takim stanie emocjonalnym, że mam ochotę go rozszarpać, niż rozmawiać — powiedział z ciężkością w głosie, a Taehyung przytaknął w zrozumieniu głową.
— To najlepiej zabierz się do tej rozmowy po tym, jak ochłoniesz — uśmiechnął się delikatnie, kładąc dłoń na ramieniu przyjaciela.
— Nie wiem, jak ty dasz radę znieść na tym wyjeździe Seunlee, przecież ja bym ją zaraz gdzieś po drodze zabił — zaśmiał się cicho.
— Uwierz, że ja również najchętniej bym to zrobił — zaśmiał się razem z nim. — Jednak wiesz, że nie można tak... — westchnął cicho, wlepiając oczy w prawie spakowaną walizkę, gdzie Jimin mógł dostrzec widniejący na twarzy Taehyunga smutek.
— Coś się dzieje? — zapytał zmartwiony.
— Martwię się tym wyjazdem, ale również nie mogę przestać myśleć o rodzicach. Rozmawiałem z moją mamą i poprosiłem ją o pomoc, ale kazała mi sobie samemu z tym poradzić, a przecież to nie jest do niej podobne — wyznał zmartwiony, gdy Jimin słuchał go z uwagą.
— No raczej... z Hoseokiem też z nią rozmawialiśmy, ale nie za długo z nami porozmawiała — powiedział, patrząc na przyjaciela. — To nie jest normalne, żeby Minseo nie chciałaby ci pomóc, kiedy potrzebujesz tej pomocy — dodał, będąc nieco zaniepokojony zachowaniem kobiety.
— Sam nie wiem, ale chyba coś musiało się stać, że nie jest w stanie mi pomóc. Może ojciec jest w poważnym stanie i coś się tam dzieje — spojrzał zmartwiony na Jimina.
— Lepiej nie myśl pesymistycznie o tym. Minseo i twój ojciec niedługo pewnie wrócą i wszystko się wyjaśni. Do tego czasu postaraj się być dobrej myśli, a przede wszystkim zajmij się Jungkookiem na tej wycieczce — uśmiechnął się ciepło.
— Myślisz, że Seunlee i stary Jeon dadzą mi możliwość zbliżenia się do niego? — uniósł brew.
— Kto wie, może pojawi się okazja — poruszył znacząco brwiami, wywołując cichy śmiech u chłopaka.
— Przestań — pokręcił lekko głową. — Jednak nie będę przeczył, że będę poszukiwał sposobów na zbliżenie się do Jungkooka — wyznał, uśmiechając się pewnie.
— No raczej nie byłbyś moim przyjacielem, gdybyś się poddał — powiedział z rozbawieniem w głosie. — Zresztą widać, jak Jungkook na ciebie patrzy. On szaleje za tobą, nawet mając amnezję...
— Czuję, że jestem za każdym naszym spotkaniem coraz bliżej mojego Jungkooka... Nawet jeśli nie będzie pamiętał naszej historii, to pokocham również tę nową, bo najważniejsze, że jest ona z nim.
~
Następnego dnia wszyscy domownicy spotkali się przy śniadaniu, gdzie dzisiejszego dnia Jungkook, Seunlee, pan Jeon i Taehyung mieli wyjechać na wczasy. Mężczyzna patrzył z powagą w oczach na wszystkich domowników, widząc, że między Jiminem i Yoongim wciąż panuje spięcie, jednak starał się to zignorować, mając na uwadze przekazanie najważniejszych informacji, zanim wyjedzie.
— Wiem, że sytuacja pomiędzy pewnymi osobami jest na trudnym etapie, jednak liczę na to, że będzie panował porządek podczas naszej nieobecności — rzekł, patrząc z uwagą na Jimin i Yoongiego, którzy wymienili się krótkimi spojrzeniami.
— Nie musi się pan martwić. W kurniku wszyscy sobie bez pana obecności poradzą — wysilił się na uśmiech jasnowłosy, sprawiając, że Taehyung zacisnął swe usta, próbując powstrzymać się od śmiechu.
— Bardzo mnie to ciebie, Jimin. Oby ta praca cię nie obciążyła — rzekł niemiło.
— Nie musisz się wuju martwić. Będę pilnował tutaj porządku wraz z Yoongim, więc nie masz się czym martwić. Jesteśmy odpowiedzialni — powiedział ze spokojem Namjoon, który chciał uspokoić mężczyznę.
— Jest jeszcze pani Haran, więc nie powinienem się o was bać. Ona będzie nad wami tutaj czuwać — zwrócił się do starszej, ignorując słowa Namjoona, który patrzył z niedowierzaniem na mężczyznę.
— Nie musi się pan martwić. Ja się tutaj wszystkim zajmę — rzekła dumnie, a Taehyung zmierzył ją wzrokiem, nie mogąc uwierzyć w bezczelność kobiety oraz Seunlee, które uporczywie próbują coś zyskać i mieć możliwość kontroli nad innymi. Nie potrafił znosić takich osób, które nie posiadają ani trochę wstydu.
— Nikt nie będzie pani słuchać, a z pewnością nie ja — rzekł z oburzeniem Yoongi.
— Zgodzę się z moim kuzynem. Ktoś taki nie będzie nami rządził — dołączył do niego Namjoon.
— Nie obchodzi mnie to, czego wy chcecie. Jeśli nie będziecie zgodni z panią Haran, to wiecie, że drzwi są otwarte i możecie stąd odejść — rzekł srogo mężczyzna, który nie zamierzał słychać sprzeciwów Yoongiego i Namjoona.
— Ja cię w ogóle nie poznaje — Yoongi pokręca zrezygnowany głową, nie potrafiąc pojąć zachowania wuja, po czym odchodzi od stołu, mierząc zimnym wzrokiem panią Haran, która nic sobie nie robiła z tego, że nie jest mile widziana przez większość domowników.
Atmosfera w domu ani trochę się nie poprawia, jednak to wcale nikogo nie dziwi. Taehyung po śniadaniu udał się do swojego pokoju po tym, jak pan Jeon oznajmił, że za godzinę będą wyjeżdżać do stolicy. Nie chciał opóźniać wyjazdu, przez co chciał szybciej zająć się swoją walizką. Podszedł do walizki, chwytając za jej uchwyt, gdzie wzdrygnął się, słysząc pukanie do drzwi. Spojrzał w kierunku drzwi, gdzie mógł ujrzeć Jungkooka, który wszedł do środka, posiadając tajemnicze spojrzenie.
— Co ty tutaj robisz? — zapytał, patrząc na niego z uwagą.
— Chciałem się z tobą zobaczyć jeszcze przed wyjazdem — odpowiedział szczerze, gdzie zatrzymał się przed chłopakiem, patrząc w jego czekoladowe tęczówki. — Wiem, że trudno będzie nam się zobaczyć, będąc nawet tak blisko siebie — rzekł wprost.
— Wiem... Seunlee z pewnością nie pozwoli nam na spotkanie — zauważył, dobrze wiedząc, jak dziewczyna może być uważna na nich.
— Chciałbym, żebyśmy mogli być tylko sami... Dlatego znajdę sposób na to — powiedział zdecydowany. — Jedyne, co w tym wyjeździe mi się podoba to fakt, że ty tam będziesz — rzekł z pewnością w głosie, gdy Taehyung nieśmiało spoglądał w jego oczy. — Nikt mnie przed tym nie powstrzyma — oznajmił.
— Podoba mi się twoja pewność siebie — powiedział z uśmiechem na ustach.
— Nie podoba mi się ani trochę ten wyjazd, ale z tobą zamierzam uczynić go lepszym... Dla ciebie i dla mnie — szepnął, po czym udał się do wyjścia z pokoju młodszego. — Będziemy na dole na ciebie czekać. Jeśli będziesz potrzebował mojej pomocy, to wołaj — rzekł, zatrzymując się tuż przy wyjściu, gdzie skierował swoje oczy w stronę Taehyunga, który przyglądał się mu z uwagą.
— Okej — powiedział spokojnie, gdzie zaraz po jego słowie Jungkook opuścił pokój, zostawiając w nim Taehyunga, który zacisnął swe wargi, czując, że ten wyjazd może okazać się naprawdę pełen wrażeń i niespodziewanych chwil.
~
Po wyjeździe całej czwórki i pożegnaniu ich wszyscy udali się na obiad, aby zrobić sobie krótką przerwę przed powrotem do pracy. Wszyscy z trudem tolerowali obecność pani Haran, która o dziwo była milcząca, Jimin zaś ignorował Yoongiego, który był naprawdę poddenerwowany jego ignorowaniem.
— O dziwo, gdy moja córka musiała wyjechać z narzeczonym, będę musiała was tolerować, ale nie pozwolę wam na rządzenie się i okazywanie w mojej obecności jakiś homoseksualnych powiązań — powiedziała z powagą w głosie kobieta, na którą wszyscy spojrzeli ze zdumieniem.
— Proszę wybaczyć, ale my praktycznie wszyscy jesteśmy powiązani homoseksualizmem i nie będziemy się wyrzekać okazywania uczuć ze względu na pani nietolerancję. Proszę wyjść za drzwi i nie oglądać tego, nikt pani nie zmusza do siedzenia tutaj i znoszenia naszej inności — powiedział ze zdenerwowaniem Namjoon, na którego spojrzała z oburzeniem kobieta.
— Rozumiem, że skoro jestem w mniejszości to ja normalna przyzwoita kobieta mam odchodzić od stołu dla waszej inności?! — zapytała zdenerwowana.
— Dokładnie — przytaknął głową Yoongi.
— Bezczelni — zmrużyła swe oczy, gdzie tracąc apetyt przez nich, odeszła od stołu.
— Normalnie zacząłbym bić brawa za usunięcie ze stołu tego babska, ale nie będę poklaskiwał kłamcy — rzekł niemiło Jimin, na którego spojrzał ze zdenerwowaniem Yoongi.
— Rozumiem, że teraz będziesz tak mówił, zamiast ze mną normalnie porozmawiać — powiedział z niedowierzaniem w głosie.
— Nie mam zamiaru rozmawiać z kłamcą i łykać od niego kolejnych kłamstw — powiedział, wzruszając ramionami, gdy patrzył w oczy Hoseoka.
— Najlepiej będzie, jeśli obydwoje trochę zwolnicie i się uspokoicie — rzekł rudowłosy, patrząc to na jednego to na drugiego. — Inaczej się pozabijacie — zaśmiał się nerwowo.
— Krew będzie się lać z niego i tej jego zdziry — mruknął, a Yoongi uderzył pięścią w stół, tracąc cierpliwość do chłopaka.
— To nie jest moja zdzira! Jiminie, ja tylko ciebie kocham — powiedział, patrząc ze zdenerwowaniem na Jimina, który ignorował jego słowa.
— Pójdziesz pomóc mi, hyung? — zapytał Hoseoka.
— Um, pewnie — przytaknął głową, gdzie obydwaj wstali od stołu, udając się do wyjścia z domu. Yoongi patrzył na nich z niedowierzaniem w oczach, gdzie przeniósł je na spokojnego Namjoona.
— Coś namąciłeś, to teraz musisz naprawić — powiedział Joon.
— Okłamałem go z małą ważną sprawą, w której poprosiłeś Eunbie o pomoc — wyznał z ciężkim westchnięciem. — Ale chyba zrobiłem przy tym duży błąd...
~
Gdy cała czwórka doleciała na Florydę, pojechali czekającym na nich samochodem do miasta, w którym mieli zatrzymać się na kilka najbliższych dni. Seunlee cały czas była przy Jungkooku, nie opuszczając go na krok, gdy Taehyung siedział przy panu Jeonie, utrzymując z nim pewien dystans.
Cała droga minęła między nim a starszym w ciszy, gdy usta Seunlee nie zamykały się ani na chwilę. Kiedy pojazd zatrzymał się przed hotelem, pan Jeon opuścił samochód, gdzie udał się pewnymi krokami do środka, zostawiając pracownikom zajęcie się ich walizkami. Taehyung szedł przodem przed idącym za nim Jungkookiem i Seunlee, czując się jak w nieśmiesznej komedii.
— Wasza dwójka może się teraz zająć sobą. My z Taehyungiem idziemy do naszego pokoju hotelowego i pójdziemy od razu do baru korzystać z nocnych atrakcji — oznajmił dwójce, gdy objął ramieniem młodszego. Fakt, że przyjechali wieczorem na miejsce, jedynie powodował, że pan Jeon zaczynał czuć się jak rybka w wodzie.
— No dobrze, to bawcie się dobrze. My z Jungkookiem będziemy korzystać z tego wyjazdu — powiedziała z zadowoleniem Seunlee, który chwyciła pod rękę Jungkooka, którego z uśmiechem na ustach poprowadziła w stronę pokoi. Taehyung patrzył za nimi, gdy udali się schodami na piętro, kiedy on udał się z panem Jeonem windą na drugie piętro tego lokalu.
Opuszczając windę, przedostali się do pokoju, w którym personel pozostawił ich rzeczy. Taehyung rozejrzał się przestronnej sypialni, mogąc ujrzeć leżące dekoracje. Przeniósł oczy na starszego mężczyznę, gdy stanął on przed lustrem, poprawiając swoje włosy, a on zajął miejsce na części łóżka.
— Będziesz grzecznie tutaj siedział, okej? — mężczyzna spojrzał w stronę Taehyunga, który przytaknął w zrozumieniu głową. — Nie mam czasu cię pilnować w barze, więc siedź tutaj grzecznie i nie dawaj oznak życia, dopóki nie wrócę, zrozumiano? — uniósł brew.
— Jasne — wysilił się na uśmiech. — Nie rozumiem, po co miałem w ogóle tutaj przylatywać, skoro nie mogę korzystać z atrakcji.. Nie mam nic przeciwko temu, że pan chce się bawić, ale chyba nie będę musiał przez te wszystkie dni tutaj przesiadywać... — rzekł, a mężczyzna patrzył na niego ze zmieszaniem w oczach.
— Okaże się, czy będziesz mógł. Dziś siedź tutaj i udawaj, że cię nie ma — powiedział, po czym udał się do wyjścia z pokoju, zostawiając Taehyunga samego.
W tym samym czasie Jungkook niespokojnie kroczył przy drzwiach wyjściowych, gdzie zerkał w stronę stojącej w ręczniku dziewczyny, która szykowała się do kąpieli, a raczej ich wspólnej kąpieli.
— Nie zamierzasz się rozebrać, kochanie? — zapytała, patrząc na chłopaka, który odsunął się od drzwi i wszedł w głąb sypialni, zbliżając się do dziewczyny.
— Nie mam za bardzo ochoty. Chciałbym skorzystać z sauny i pójść, się napić do baru, skoro dopiero co przyjechaliśmy — odpowiedział dziewczynie, która słysząc jego słowa, wywróciła mimowolnie oczami.
— Ty zawsze coś wymyślisz — westchnęła niezadowolona.
— Chcę trochę korzystać i się zrelaksować. Chyba mi nie zabronisz? — uniósł brew, patrząc na nią z uwagą.
— No raczej tego nie mogę ci zabronić — odpowiedziała, po czym udała się do drzwi łazienkowych, przed którymi się zatrzymała. — Jeśli zmienisz zdanie, to możesz do mnie dołączyć — powiedziała z uśmiechem na ustach.
— Jasne — przytaknął lekko głową, a dziewczyna zaraz zniknęła za drzwiami łazienki, gdy on podszedł szybko do swojej torby, z której wyciągnął pakunek. Opuścił po cichu pokój, gdzie udał się drogą do pokoju zajętego przez Taehyunga i jego ojca. Widząc starszego mężczyznę, zatrzymał się, chowając za pierwszym lepszym rogiem, mogąc dostrzec, że śpieszy mu się na parter hotelu, gdzie posiadają bar dla gości. Uśmiechnął się mimowolnie, gdzie podszedł do drzwi, stawiając przed nimi pakunek. Zapukał cicho do drzwi, po czym szybko odszedł, kierując się w stronę windy.
Taehyung słysząc pukanie do drzwi, wyszedł z pokoju, gdzie przeniósł swe oczy na leżącą torbę, którą postanowił wziąć w swe dłonie. Wszedł z powrotem do pokoju, udając się z pakunkiem do łóżka, na którym go postawił, wyciągając z niego piękną bieliznę. Mimowolny uśmiech wkradł się na jego usta, gdzie zaraz dostrzegł karteczkę, którą chwycił w swe dłonie, odczytując jej zapis.
"Mam nadzieję, że prezent się podoba. W torbie jest karta do pokoju 249, będę tam oczekiwał na ciebie. Mówiłem, że znajdę sposób, aby być tylko z tobą, Jungkook"
Uśmiech nie mógł zejść z ust Taehyunga, który znalazł w torbie kartę do pokoju. — Chyba nie mogę mu odmówić, kiedy się tak przygotował — powiedział z zadowoleniem, nie chcąc zawieść oczekiwań bruneta, który oczekuje go w pokoju na piętrze. Zagryzł delikatnie wargę, gdzie zabrał się na przebranie w zakupiony przez Jeona prezent, chcąc mu się podobać w tym, co dla niego kupił.
Przed wyjściem ubrał na siebie szlafrok, gdzie samo przygotowywanie się na to wyjście potrwało około półgodziny. Szybko przedostał się do windy, gdzie wcisnął odpowiedni przycisk, pragnąc jak najszybciej znaleźć się przy Jungkooku.
Opuszczając windę, podszedł do drzwi, które otworzył za pomocą karty. Przedostając się do środka, rozglądał się po wnętrzu, a tym bardziej utkwił swe oczy na podłodze, która prowadziła droga z płatków róż. Kim uśmiechnął się w rozczuleniu, gdy jego stopy stykały się z miękką drogą, która zaprowadziła go do ciepło przyciemnionej sypialni, w której łóżko również wypełnione było płatkami. Na widok oczekującego go bruneta, uśmiechnął się szerzej, podchodząc do niego bliżej, gdzie jego dłonie zostały przechwycone przez starszego. — Ja chyba śnię, albo naprawdę przygotowałeś dla mnie różaną drogę — powiedział, patrząc z radością w jego oczy.
— Chciałem, żeby to była wyjątkowa chwila i kazałem przygotować to przed naszym przyjazdem tutaj — wyznał szczerze, gdzie objął dłonią policzek młodszego
— Rozumiem, że przygotowałeś się na to jeszcze, kiedy byliśmy w miasteczku — zmrużył delikatnie swe oczy, patrząc w węglowe tęczówki bruneta, który przytaknął w potwierdzeniu głową. — To słodkie. Nie wiedziałem, że kiedyś coś takiego d... — przerwał, gdy nieco się zapomniał. — Że coś takiego ktoś może dla mnie przygotować — poprawił się.
— Zasługujesz na wszystko — powiedział ciepło, sprawiając, że serce Taehyunga zabiło dużo szybciej.
— Ty również zasługujesz na wszystko... — powiedział, odsuwając się delikatnie od niego, gdzie powoli sunął ze swojego ciała szlafrok. — Również na mnie.
~
Zostawiam to w tym momencie ^^
Mam nadzieję, że rozdział się podobał :D
Widzimy się we wtorek ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top