ღWybacz, ale się poddajeღ
~Witam
Jimin nie mógł uwierzyć na własne uszy, co właśnie powiedziała Eunbie. Przedstawienie się jako żona Yoongiego było dla niego obrazą, tym bardziej że to on w końcu był mężem Yoongiego. Spojrzał zasmucony w stronę chłopaka, który patrzył na Eunbie, a w jego oczach mógł ujrzeć, ulgę?
Zacisnął swe dłonie, mając nadzieję, że to tylko zły koszmar i to nie dzieje się naprawdę.
— Bardzo miło mi w końcu poznać żonę mojego syna — rzekła przesympatycznie pani Min, której ton, co do Eunbue znacznie się różnił od tego, który posiadała w stosunku do Jimina.
Namjoon nie dowierzał na własne oczy, co wyprawiało się w tym domu.
— Usiądź z nami — zaprosił ją pan Min, a dziewczyna spojrzała triumfalnie na Jimina, gdzie zasiadła przy Yoongim. — Wybaczcie, że nie mogliśmy być na waszym ślubie, ale w końcu mamy okazje poznać cię osobiście — rzekł z uśmiechem mężczyzna.
— To nic takiego. Najważniejsze, że z Yoongim jesteśmy trzy lata po ślubie i jesteśmy szczęśliwi — rzekła z zadowoleniem, przytulając się do ramienia spiętego Yoongiego. Jimin nie mógł uwierzyć, że Yoongi pozwala dziewczynie odbierać mu jego życie.
— No, ale nie ma co nad tym gdybać.. Poznaliście już ją, więc my pójdziemy — powiedział Yoongi, chcąc odejść z dziewczyną od stołu, wiedząc dobrze, że z pewnością Jimin oczekuje teraz wyjaśnień.
— Synu, dziewczyna dopiero przyszła. Chcę bardziej poznać moją synową, tym bardziej że jest taką piękną dziewczyną — powiedziała, patrząc z uśmiechem na dziewczynę. Pani Haran pokręciła głową w niedowierzaniu, widząc jakie kłamstwa Min Yoongiego wychodzą na światło dzienne. Postanowiła, że zachowa dla siebie oznajmienie małżeństwu prawdy, woląc popatrzeć, jak te grzeszniki topią się we własnych kłamstwach.
— Ja ciebie również — rzekła Eunbie.
— W takim razie, wyjdziemy sobie na spacer i się bliżej poznamy — oznajmiła. Hoseok pokręcił w niedowierzaniu głową, patrząc z rozczarowaniem na Yoongiego, który dopuścił się do skrzywdzenia uczuć Jimina, zatajając przed jego własnymi rodzicami prawdę o chłopaku i ich trzyletnim małżeństwu. Nie mogąc tego znieść, podniósł się na równe zwracając swe oczy ku zasmuconemu Jiminowi.
— My już sobie pójdziemy. Chodź Jimin — powiedział, pragnąc zabrać Jimina z domu i na spokojnie z nim porozmawiać, a tym bardziej spróbować go uspokoić. Nic nie było pewne, jeśli chodziło o uspokojenie Jimina, jednak nie mógł również stać z założonymi rękoma i temu się bezczynne przyglądać. Yoongi patrzył na dwójkę, wiedząc dobrze, że wszystko zepsuł, a tym bardziej nie przygotowując Jimina do oznajmienia tej tajemnicy, którą trzymał dla siebie przez ostatnie lata.
— Tak, chodźmy — zgodził się z Hoseokiem, patrząc z rozczarowaniem na męża. Starał się nie zwracać uwagi na bezczelne spojrzenie Eunbie, czy też odpychające zachowanie rodziców Yoongiego, dla których on i Hoseok są jedynie problemem.
Obydwoje odeszli od stołu w ciszy, kierując się od razu do wyjścia z domu.
~
Taehyung o poranku opuścił pokój, w którym po przebudzeniu nie spotkał już Jungkooka. Czuł, jakby to, co wydarzyło się tej nocy, było snem, a jedynie odwiedził go duch chłopaka. Tak jednak nie było. Obydwoje kochali się tej nocy i Jungkook prawdziwie go pragnął. Czy to już nie było najpiękniejszym powodem do szczęścia?
Wszedł po cichu do pokoju, w którym jeszcze nie było pana Jeona, przez co odetchnął z ulgą. Podszedł do swojej walizki, z której wyciągnął czyste ubrania i udał się z nimi prosto do łazienki.
W tym samym czasie Jungkook lekko wypity wszedł do pokoju, w którym spotkał już czekającą Seunlee, która nie wyglądała na zadowoloną, widząc go dopiero o tej godzinie. Jeon wiedział, że musi spisać się dobrą grą aktorską, jeśli nie chce zdradzić swojego zauroczenia mężem jego ojca.
— Gdzie ty byłeś przez całą noc?! — zapytała zdenerwowana, gdzie zmierzyła go od stóp do głów, gdy chłopak lekko się chwiał.
— Wybacz, Seunlee. Trochę się zasiedziałem i za dużo wypiłem — odpowiedział, a dziewczyna pokręciła w zdenerwowaniu głową.
— Nie poznaję cię Jungkook! Nie jesteś pijakiem! — podniosła głos.
— I nie jestem, ale chcę korzystać z wolnego — westchnął, gdzie minął dziewczynę, rozpinając guziki w swojej koszuli.
— Wolałabym, abyś to ze mną korzystał z tego czasu, a nie samotnie się upijał — rzekła pretensjonalnie.
— Potrzebuję własnej przestrzeni. Nie chcę spędzać z tobą czasu, kiedy chcę pobyć sam — rzekł ostro, spoglądając kątem oka na poddenerwowaną dziewczynę, która krzyknęła, oszałamiając jego bębenki, po czym zdesperowana przyległa swym ciałem do jego pleców, oplątując ręce wokół jego talii.
— Nie pozwolę, żebyś mnie tak traktował. Będziesz moim mężem i chcę, żebyś mnie pragnął, jak należy swoją kobietę — powiedziała w impulsie, a Jungkook stał bezruchu, czując się oszołomionym jej desperacją i zachowaniem, które wskazywało na jego problemy.
— Nie poznaję cię, Seunlee — szepnął, a dziewczyna mocniej go obejmowała. — Nigdy nie byłaś taka... Czy ty masz jakieś problemy zdrowotne? — zapytał.
— Nie mam! Jestem całkowicie zdrowa — zaprzeczyła. — Nie żyj przeszłością, Jungkook. Wiem, że nie pamiętasz niczego, ale wiele się zmieniło... my się zmieniliśmy. Musisz zacząć pojmować i dostosować się do tego, jacy byliśmy przed twoim wypadkiem — powiedziała z powagą w głosie, składając pocałunki na jego plecach.
— A jacy byliśmy? — zapytał niespokojnie.
— Kochaliśmy się i byliśmy bardzo w sobie zakochani. Pragnę, żebyś znowu mnie dotykał i całował — rzekła, a Jungkook zacisnął swe powieki, czując się źle przed dziewczyną. Nie potrafił sprostać jej oczekiwaniom, ponieważ nie potrafił być taki jak przed wypadkiem, tym bardziej że nie mógł być wierny jej uczuciom, pragnąc całym sobą pięknego Taehyunga. Być może ten dzisiejszy Jungkook nigdy już nie będzie taki jak wcześniej, ponieważ nigdy nie pokocha tak samo Yi Seunlee.
— Nie oczekuj tego ode mnie... niczego nie oczekuj — powiedział zdecydowany, gdzie odsunął się od niej, podchodząc do łóżka. Seunlee patrzyła z zaskoczeniem na ciemnowłosego, który ją odtrącił.
— Lepiej, żebyś przestał się tak zachowywać. Niedługo nasz ślub i nie zamierzam przez twoją amnezję się denerwować! — krzyknęła, gdy zmęczony Jungkook położył się do łóżka. — Wracamy za dwa dni i mam nadzieję, że kiedy wrócimy, będziesz ogarnięty. Teraz wychodzę, bo mam cię dość — dodała, gdzie zdenerwowana opuściła pokój, zostawiając Jungkooka samego w pokoju. Chłopak zamknął swe, modląc się w duszy o rzeczy, której wcześniej bardzo pragnął.
— Nie chce odzyskać pamięci..
Po odświeżającej kąpieli Taehyung udał się do pokoju, gdzie spotkał na łóżku leżącego pana Jeona, który pogrążony był w śnie. Zatkał palcami nos, gdy wyczuwał w pomieszczeniu zapach alkoholu.
— Pod tym względem nic się nie zmienił — mruknął, podchodząc do balkonu, który otworzył na oścież, po czym spojrzał na śpiącego mężczyznę, mogąc ujrzeć na jego szyi czy policzku ślady pomadki. Pokręcił głową na boki, po czym udał się do wyjścia, gdzie skierował się w stronę wyjścia, chcąc usiąść sobie pod parasolkami i napić się świeżego soku oraz zjeść pożywne śniadanie. Zamówił dla siebie posiłek, po czym zajął miejsce przy wolnym stoliku, mając przed sobą piękny widok na ocean. Nałożył na oczy okulary przeciwsłoneczne, gdzie po chwili zauważył, że ktoś się do niego dosiada. Widząc poddenerwowaną Seunlee, patrzył na nią zza okularów, nie mając najmniejszej ochoty na rozmowy z nią.
— Co robiłeś w nocy?! — zapytała ostro.
— A co cię to obchodzi? — zapytał prześmiewczo, nie mając zamiaru się jej tłumaczyć. Dziewczyna uderzyła pięścią w stolik, przez co chłopak wzdrygnął się i poddenerwowany wypchnął językiem wnętrze policzka. — Przestań udawać siłaczkę i niepokonaną sukę, bo nie ręczę za to, co ci zaraz zrobię — ostrzegł ją.
— Nie boję się ciebie. Jesteś jedynie pieprzonym problemem, który cały czas mi wadzi! — warknęła, patrząc na niego ze wściekłością. — I uwierz mi... Jeśli wejdziesz mi w drogę po raz drugi, nie zawaham się cię zabić — ostrzegła go, a Kim parsknął śmiechem.
— Żebyś po drodze do tego samej siebie nie zabiła — powiedział z rozbawieniem, a zdenerwowana dziewczyna, chwyciła z siłą za jego szyję, wbijając w jego skórę paznokcie.
— Nie doceniasz mnie i nie wiesz, do czego jestem w stanie się poczynić, aby zyskać to, na co zasługuję — rzekła z jadem w głosie, gdy jasnowłosy wykrzywił w bólu usta. — Nie będę patrzyła na to, że Youngjoon chcę cię tylko dla siebie i masz być nie tknięty, zabije cię i wytłumaczę, że nie dałeś mi wyboru — wysiliła się na uśmiech, gdy Taehyung patrzył na nią z niedowierzaniem w oczach.
— Podejrzewałem, że mogłaś się z nim ugadać, ale jesteś jeszcze bardziej walnięta niż wcześniej — rzekł z niedowierzaniem w głosie. — Nie masz żadnego wstydu i bawisz się uczuciami Jungkooka. Z pewnością to ty stałaś za jego wypadkiem — dodał zniesmaczony.
— Wszyscy za to odpowiadają, a ja go ostrzegałam, kiedy przyszedł do mnie i zakończył naszą przyjaźń. Otrzymał to, na co zasłużył, zdrajca — rzekła bez żadnej skruchy. — Jungkook będzie mój albo nikogo innego. Nigdy ci go nie oddam, bo jeśli ze mną nie zostanie, nie będzie mógł pozostać na tym świecie. Powiedzmy, że... dałam mu szansę na nowe życie przy mnie, dzięki temu wypadkowi. Jeśli tego nie wykorzysta, to ja albo Youngjoon się go pozbędziemy — dodała z pewnym uśmiechem, gdzie puściła szyję Kima, który przeraził się jej słowami. — Lepiej uważaj na to, co robisz. Jeden twój błąd będzie kosztować cię życiem, ale pierw Jungkooka. Jeśli ma ktoś tu cierpieć najbardziej to tylko ty, a ja chcę tym cieszyć — powiedziała ostro, po czym odeszła, zostawiając Taehyunga, który zacisnął w bezsilności swe usta.
— Pieprzona wariatka! — wysyczał w gniewie, gdy zaczął się naprawdę obawiać jej słów.
~
Jimin z Hoseok szli drogą w stronę miasta, gdzie jasnowłosy nie szczędził sobie łez w drodze po rozczarowaniu, jakie czuł przez własnego męża. Hoseok spoglądał na niego ze współczuciem, nie wiedząc, co zrobić, aby poprawić młodszemu humor. Jimin był dla niego równie ważny, co jego młodszy brat Taehyung i zawsze martwił się ich losem, bardziej od własnego.
— Nie przejmuj się tym, Jimin. Musisz porozmawiać z Yoongim i żądać od niego wyjaśnień — rzekł, patrząc z uwagą na rozpłakanego Jimina.
— Nie mam najmniejszej ochoty z nim rozmawiać, Hobi-hyung — podciągnął nosem.
— Ale musicie to sobie wyjaśnić. Prawdopodobnie okłamywał cię przez jego rodziców. Nie uważam, że postąpił dobrze, ale nie wyglądają mi na osoby, które zaakceptują homoseksualne małżeństwo — powiedział, jak czuł.
— Nie obchodzi mnie to! Gdyby Yoongi był ze mną szczery od początku, nie musiałbym się teraz czuć taki zepchnięty na drugi plan i pozwalać, by jego była udawała jego żonę. To jest dla mnie za dużo — powiedział załamany. — Kocham Yoongiego, ale nienawidzę kłamstw i czegoś takiego. Skoro jego rodzice nigdy by nas nie zaakceptowali, to nie musiał ich okłamywać. Gdyby mnie kochał, nie wstydziłby się im tego powiedzieć — dodał, podciągając nosem.
— Wiem, wiem... Jestem wściekły na to, co zrobił — pokręcił zdenerwowany głową, a Jimin zatrzymał się w drodze, przez co Hoseok zwrócił się w jego stronę.
— Wracajmy lepiej — powiedział, brzmiąc dużo poważniej. — Chce usłyszeć wyjaśnienia Yoongiego i dowiedzieć się, dlaczego to zrobił — dodał, gdzie odwrócił się w przeciwnym kierunku, zaskakując swą nagłą decyzją Hoseoka.
— Okej! — zawołał, gdzie podążył za Jiminem.
Obydwoje wrócili do domu, gdzie przed zabudowaniem kroczyła matka Yoongiego oraz Eunbie, które wyglądały na naprawdę zadowolone. Jimin nie mógł zaprzeczyć, że obie znalazły wspólny język. Zmierzyły oczami dwójkę, która udała się do domu. Jimin szukał oczami męża, którego dostrzegł, gdy schodził po schodach, przez co podszedł w ich kierunku.
— Chyba musisz mi coś wyjaśnić, Yoongi — zaczął, patrząc z żalem w oczy małżonka, który zszedł na dół, zatrzymując się przed Jiminem, przy którym stał poddenerwowany Hoseok.
— Możemy tylko we dwoje? — zapytał.
— Możemy — zgodził się, a Yoongi udał się jako pierwszy w stronę swojego biura, gdzie Jimin ruszył za nim. Gdy obydwoje przedostali się do biura Yoongiego, ciemnowłosy zasiadł na krześle, kiedy Jimin zatrzymał się tuż obok, spoglądając na niego. — Więc co mi powiesz?
— Sam nie wiem, od czego mam zacząć — westchnął ciężko, pociągając za końce swych węglowych kosmyków. — Chyba zacznę od tego, że jest mi naprawdę przykro, Jiminie — spojrzał w jego zasmucone oczy.
— Z pewnością..
— Nie powiedziałem ci o niczym, ponieważ się bałem? — zapytał, jakby siebie, nie widząc w tym innego wytłumaczenia. — Tak wiem, jestem tchórzem... Nie mogłem powiedzieć moim rodzicom o tobie i naszym małżeństwie, ponieważ oni nie akceptują takich ludzi, jak my — powiedział bezradnie, chcąc się wytłumaczyć. — Dlatego poprosiłem Eunbie, aby udawała moją żonę, gdyby musiała być taka konieczność, a w ramach podziękowania pomogłem jej się rozwieść — wyjaśnił, a Jimin pokręcił słabo głową.
— Yoongi, ty jesteś naprawdę tchórzem — szepnął załamany, gdzie nie mógł w zdenerwowaniu powstrzymać cisnących się do oczu łez. — Nawet jeśli twoi rodzice nigdy by nas nie zaakceptowali, jakoś bym to zniósł, ale nie zniosę tego, że muszę przed tą suką i twoimi rodzicami chować się w cień i udawać, że nic nas nie łączy. Czego ty oczekiwałeś?! Że zgodzę się przed nimi udawać?! — zapytał, podnosząc w zdenerwowaniu głos, a Yoongi zacisnął swe wargi.
— Na to właściwie liczyłem. Nie możesz tego zrobić? — zapytał, a Jimin chwycił się w niedowierzaniu za głowę.
— Naprawdę mnie o to pytasz?! — podniósł płaczliwie głos. — Nie będę niczego udawał! Nie! Jeśli się mnie wstydzisz i boisz swoich rodziców, to jesteś pieprzonym tchórzem, bo ja nie zasłużyłem na to, żeby musieć robić coś takiego i dzielić się tobą z twoją byłą! — wykrzyczał w żalu, nie mogąc znieść postępowania własnego męża.
— Moi rodzice jedynie cię skrzywdzą słowami, a nie chce tego — rzekł, wstając na równe nogi, robiąc krok w stronę Jimina, który w zdenerwowaniu się wycofał.
— Nie podchodź do mnie! — wycedził z gniewem, gdy łzy moczyły jego policzki. — Właściwie to oni nie muszą już niczego robić, żeby mnie skrzywdzić. Wystarczy, że ty mnie skrzywdziłeś tymi kłamstwami i tym, że mnie się mnie wstydziłeś przez całe trzy lata naszego małżeństwa! — wykrzyczał, a Yoongi pokręcił bezradnie głową.
— Jimin, to nie tak...
— Tak właśnie jest, Yoongi. Gdybyś mnie szczerze kochał, nie wstydziłbyś się mnie, nie prosiłbyś swojej byłeś o udawanie twojej żony i nie bałbyś się zmierzyć z rodzicami, bo jeśli cię kochają, jakoś przełkną to, że wziąłeś ślub z chłopakiem, a jeśli nie to nie są warci poświęcenia naszych uczuć — powiedział przez łzy. — Jesteś w stanie teraz powiedzieć im prawdę? — zapytał wprost, a Yoongi odwrócił nerwowo wzrok, nie będąc w stanie odpowiedzieć na to pytanie. — Wiedziałem — szepnął rozczarowany, gdzie otarł swe policzki i opuścił biuro Yoongi, gdzie za drzwiami przywarł do swojej twarzy dłonie, cicho szlochając.
~
Wieczorem Taehyung opuścił pokój po wyjściu pana Jeona, gdzie udał się ponownie do pokoju, w którym umówił się z Jungkookiem. Wchodząc do środka, rozejrzał się po wnętrzu, dostrzegając, że ciemnowłosemu jeszcze nie udało się przyjść. Zatrzymał się przed łóżkiem, gdy przez jego myśli przechodziła dzisiejsza rozmowa z Seunlee. Pokręcił głową, nie chcąc brać do siebie jej nienawistnych słów. Wyciągnął telefon z kieszeni spodni, gdzie odłożył go na półkę nocną.
Nie chcąc czekać na Jungkook, zaczął powoli się rozbierać, zaczynając od zdjęcia spodni, a kończąc na jedwabnej koszulce. Gdy jego ubrania wraz z bielizną znalazły się na podłodze, podreptał do łazienki, gdzie przedostał się do kabiny prysznicowej. Włączył ciepłą wodę, czując się znacznie lepiej, gdy krople ciepła opadały na jego ciało, które potrzebowało właśnie tego przyjemnego odprężenia. Nie chciał teraz myśleć o problemach, nie chciał opuszczać pięknego snu, w którym jest tylko on i Jungkook. Pragnął, aby ten sen trwał wiecznie.
Wchodzący do pokoju Jungkook rozejrzał się po wnętrzu, mogąc dostrzec na podłodze ubrania należące do Taehyunga, przez co na jego ustach zakwitł szczery uśmiech. Słysząc dobiegającą z łazienki wodę, udał się do pomieszczenia, gdzie jego oczom ukazał się Taehyung, który wyglądał pięknie. Jego serce biło za każdym razem coraz bardziej, gdy mógł znaleźć się w jego obecności i za nic nie potrafił zrozumieć, dlaczego to uczucie jest tak silne. Nie informując o swojej obecności, zaczął się rozbierać, chcąc dołączyć do młodszego.
Gdy postawił pierwsze kroki w stronę kabiny prysznicowej, w której znajdywał się Taehyung, unoszący się dźwięk szumu wody sprawił, że chwycił się za głowę, zatrzymując w napięciu.
— Musimy cię obudzić maluszku...
— Zabije cię — mokra twarz ciemnowłosego chłopaka, widniała przed jego oczami, gdy przecierał ją, chcąc otrzeć swą twarz.
— Nie denerwuj się, będzie miło. Bądź grzeczny dla tatusia ten ostatni raz...
Pobladły Jungkook potarł dłonią swą twarz, próbując zrozumieć ten niezrozumiały obraz w jego głowie, który sprawiał, że czuł się bardzo pobudzony. Nie wahając się, wszedł do kabiny prysznicowej, gdzie zaskakując młodszego, oplótł swe ręce wokół jego nagiego ciała, przylegając klatką piersią do placów młodszego.
— Ładnie tak na mnie nie czekać? — zapytał, tuż przy uchu Taehyunga, który uśmiechnął się delikatnie, słysząc jego ciepły głos.
— Postanowiłem, że zacznę bez ciebie — odpowiedział, gdzie zwrócił się w jego stronę, zawieszając ręce na szyi starszego, bez żadnych hamulców, które wcześniej tylko go ograniczały w jego obecności. — Myślałem, że może nie uda ci się przyjść — rzekł, patrząc ciepło w jego węglowe tęczówki.
— Zrobiłbym wszystko, aby do ciebie dotrzeć — uśmiechnął się, gdzie delikatnie przybliżył do niego swą twarz. — Teraz muszę obudzić mojego maluszka — szepnął, przywierając delikatnie swe wargi do mokrych ust Taehyunga, który zaskoczył się jego słowami. Oddał pieszczotę starszego, czując się przez jego słowa bliższym temu uczuciu. Jeon objął w talii Taehyunga, którego przywarł do płytek, napierając coraz intensywniej na jego słodkie usta.
— Jungkook — wysapał cicho, gdy ciemnowłosy zszedł swymi pocałunkami do klatki piersiowej, gdzie zataczał kółeczka na jego wrażliwym sutku. Niespokojny wypiął swą klatkę piersiową, potrzebując tych pieszczot. Palce chłopaka wplątały się w węglowe włosy, gdy Jeon zaczął schodzić swymi płonącymi wargami coraz niżej. Taehyung zamknął swe oczy, czując przyjemne dreszcze, gdy był dopieszczany przez starszego. Sapnął wyraźnie, gdy Jungkook, uklęknął przed nim, zaczynając pieścić ustami jego penisa, którego wsunął do swych ust, dopieszczając chłopaka.
Oderwał swe usta z sapnięciem od narządu młodszego, gdzie uniósł oczy na jego twarz, mogąc ujrzeć jego wyraźne rumieńce na policzkach.
— Jesteś najpiękniejszy, Taehyung. Pozwól, że tatuś się tobą zajmie — powiedział, gdzie jego dłoń ujęła udo chłopaka, który w podnieceniu zagryzł się na wardze, spoglądając na starszego.
Jungkook całował czule wnętrze jego ud, a jego wszystkie działania, tak bardzo przypominały jedną z najpiękniejszych poranków, a także najgorszego dnia w jego życiu. Chłopak ujął dłońmi jego biodra, gdzie zwrócił go tyłem do siebie. Taehyung przywarł policzkiem do mokrych płytek, oddychając szybciej, gdy wypiął swoje pośladki, mogąc wyczuć na nich dotyk dłoni Jungkooka.
— Mhm — mruczał przyjemnie, gdy palce starszego dociskały się do jego dziurki. Gdy chłopak odsunął od niego place, zaczął pieścić jego jędrne pośladki, na których składał intensywne pocałunki. — Tatusiu — szepnął słabo, zaciskając swe dłonie, kiedy mięsień języka Jungkooka sunął się po jego wejściu. Głębokie i przyjemne pomruki opuszczały usta Taehyunga, który czuł się naprawdę dobrze, gdy starszy go pieścił. Język Jeona wsunął się do wejścia młodszego, gdzie starał się dobrze go rozciągnąć. Jego przyjemne odgłosy sprawiały, że czuł się niespokojny, gdy jego penis pulsował i pragnął zatopić się w jego ciasnej dziurce, a usta zastąpić słodkimi jękami Taehyunga.
Odsunął się od niego, wstając na równe nogi, gdy Taehyung wciąż przylegał do kafli, wypinając się dla niego. Przybliżył się, gdzie nasunął swojego penisa na wejście Taehyunga, w którym zaczął się powoli zatapiać. Taehyung cicho pomrukiwał, gdy czuł w sobie bruneta, który wszedł we mnie całą swoją długością. Przytrzymał swe dłonie, gdy ciemnowłosy zaczął poruszać swą miednicą, sprawiając mu przyjemność każdym swoim ruchem. Jęki nie opuszczały jego ust, mieszając się z szumem wody i zatknięciem ich ciał.
Usta Jungkooka opuszczały głębokie sapnięcia, trzymając swe dłonie na biodrach młodszego. Przyspieszał ruchem swojej miednicy, gdy idealnie trafiał w punkt Taehyunga, który sam poruszał swoimi biodrami, chcąc więcej.
Taehyung nie mógł zaprzeczyć, że czuł się cudownie i to po raz kolejny. Pragnął, aby wszystko było jak dawniej..
Gdy Jungkook wyszedł z niego, został przez zwrócony jego w stronę, gdzie ich oczy spotkały się ze sobą.
Jungkook podniósł go, przywierając plecami do płytek, a Taehyung chwycił się metalowej rury, aby się jej podtrzymać, gdy Jeon ponownie wypełnił go sobą.
Uniósł swą głowę, gdy starszy intensywnie się w nim poruszał i składał pocałunki na jego napiętej szyi. Jedną dłonią podtrzymywał się barku Jungkooka, który intensywnie wpatrywał się w jego oczy, które okazywały samą otrzymywaną rozkosz.
Wypełnienie i cudowne doznanie utrzymywało Taehyunga, który czuł się coraz bliski swego szczytu.
— Patrz na mnie — rzekł Jungkook, który zwolnił, ujmując palcami jego członka, po którym zaczął sunąć palcami. Taehyung upojony tym uczuciem patrzył w oczy chłopaka, gdzie z głębokim jękiem doszedł. Jungkook zlizał pozostałość jego spermy, gdzie zaraz opuścił jego wnętrze, pozwalając ciężko oddychającemu Taehyungowi, przytulić się do niego. Blondyn schował swą twarz w zagłębieniu jego szyi, gdy powoli opuścił kabinę prysznicową, kierując się z nim do pokoju, gdzie położył go na materacu łóżka.
— Nie przestawaj — szepnął Taehyung, który leżąc, odwrócił się na brzuch, wypinając w stronę Jungkooka, który oblizał swe wargi, wchodząc na materac łóżka, gdzie ponownie wypełnił młodszego swoim penisem, który poruszał się w nim powoli, przyspieszając z każdą chwilą. Mokre ciało Taehyunga zdążyło nieco przez pościel wyschnąć, jednak pot oblewał jego skórę, z każdym posunięciem bruneta. Ich spocone ciała dźwięcznie się ze sobą zderzały. Jungkook chwycił za rękę Taehyunga, gdzie uniósł jego tułowie, ujmując palcami jego sutki. — Ach! — stęknął, czując z mocniejszymi ruchami Jungkooka trudność z łapaniem oddechu. Gdy Jeon wypełnił go swoją spermą, opuścił jego wnętrze, pozwalając mu złapać tchu.
Jasnowłosy opadł spokojnie na poduszkę, kładąc się na plecach, by wlepić swe zaspokojone oczy na spełnionego Jungkooka, który uśmiechnął się ciepło i zbliżył do niego, zwieszając się nad nim.
— Muszę dodać, że jesteś moim pragnieniem, ale chyba także i lekiem — powiedział tuż przy ustach zaskoczonego Taehyunga.
— Lekiem? — zapytał zmieszany.
— No tak.. Miałem dziś kiepski dzień, a przez cały dzień cię nie widziałam... Kiedy znów cię zobaczyłem, poczułem się szczęśliwy — wyznał szczerze, sprawiając, że na ustach Taehyunga pojawił się uśmiech.
— Wiesz...— zaczął, gdzie zawiesił swe ręce na jego szyi. — Ja również miałem kiepski dzień, bo cię nie widziałem i coś tam jeszcze było... Ale kiedy się pojawiłeś, całkowicie mój humor odmieniłeś — powiedział z radością w oczach. Jungkook patrzył na niego z radością, gdzie niespokojnie zwilżył swe usta, starając się zebrać w sobie na wypowiedzenie ważnych dla niego słów, z którymi chciałby się podzielić z młodszym.
— Taehyung, chciałbym ci coś wyznać — zaczął, patrząc niepewnie w jego oczy, a Taehyung patrzył na niego wyczekująco. — Ja no.. — odwrócił nieśmiało wzrok. — Ja cię... — przerwał, gdy w pokoju rozbrzmiał się dźwięk telefonu Taehyunga.
— Wybacz — przeprosił, gdzie sięgnął po urządzenie, widząc na wyświetlaczu imię przyjaciela, przez co zmarszczył brwi. — Muszę odebrać — powiedział, a Jungkook przytaknął w zrozumieniu głową, odsuwając się od niego, gdzie zajął drugą część łóżka. Taehyung okrył się kołdrą, po czym odebrał połączenie. — Jimin, coś się dzieje? — zapytał.
— Czemu wcześniej nie odbierałeś? — zapytał płaczliwie.
— Wybacz, ale byłem w łazience... Coś się stało, że płaczesz? — zapytał zaskoczony i także zmartwiony.
— Chciałem ci jako pierwszemu powiedzieć coś ważnego — zaczął, a Taehyung mógł wyczuć w jego głosie prawdziwy smutek. — Wiem, że obiecałem zostać przy tobie i cię wspierać, ale nie mogę... Czuję się źle i nie mogę znieść widoku Yoongiego, dlatego chcę wrócić do stolicy. Informuję cię, bo tak należy i czułbym się źle, gdybym tak odszedł bez żadnego słowa wytłumaczenia. Mam nadzieję, że nie będziesz mi miał tego za złe — powiedział, a Taehyung naprawdę się zmartwił.
— Co ci zrobił Yoongi? — zapytał niespokojnie, nie mogąc uwierzyć, że Jimin chce odejść.
— Bawi się w nowe małżeństwo. Jak wrócisz, sam się dowiesz — odpowiedział mu zasmucony. — Mam nadzieję, że chłopaki i Hoseok- hyung ci pomogą... Wybacz, ale się poddaję..
~
Jimin nie dał rady :(
Mam nadzieję, że rozdział się podobał ^^
W sumie nie wiele pozostało już do końca książki... jakoś około 10/15 rozdziałów ^^
Widzimy się już w piątek :D
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top