ღNiewinny i kusicielღ
~Witam ^^
Taehyung pochłonięty namiętnymi i pełnymi pożądania pocałunkami Jungkooka, oddawał się im, zawsze będąc tylko jemu oddanym. Wargi Jungkook silnie napierały na jego usta, odbierając mu tchu, gdy strumień lecącej wody opadał na ich skórę, mocząc ich całych.
Sapnął głęboko w wargi bruneta, który podniósł jego nogi, które oplątały się wokół jego bioder. Silna dłoń Jeona w niepohamowanym pocałunku sunęła się po zgrabnym i mokrym udzie, chcąc przedostać się przez mokry materiał szlafroku.
Taehyung zagryzł się na wardze, gdy usta Jungkooka przedostały się w szaleńczych ruchach do jego szyi, a on uniósł delikatnie swą głowę, chwytając się dłonią za metalową rurę przymocowaną do płytek.
Działania Jungkooka były tak bardzo podatne na blondyna, który nie potrafił go od siebie odepchnąć, potrzebując tego, a właściwie potrzebując Jungkooka.
Ciemnowłosy nie potrafiąc zapanować nad silną żądzą, delektował się tym, co przez innych jest zakazane. Jego dłonie, usta, całe ciało działało dokładnie i za poznawczo, próbując każdym gestem poskładać najtrudniejszą do złożenia układankę, którą chciał złożyć w całość. Mimo jak bardzo niewłaściwe było jego zachowanie, to dla kogoś tak piękno warto było zaryzykować, a tak właściwie kierowały nim uczucia.
Wierzchem rozpalonych warg powraca do rozchylonych ust Taehyunga, do których ponownie przywiera, czując z każdym ich dotknięciem potrzebę poznania tej silnej namiętnej żądzy.
Taehyung z utęsknieniem przyjął inicjatywę, pogłębiając pocałunek, gdy założył swe ręce na szyi starszego, chcąc okazać mu, choć tym czynem, jak bardzo za nim tęsknił. Czuł od Jungkook jedynie silne pragnienie, jednak mimo wszystko to bardzo go uszczęśliwiało, ponieważ czy to nie oznaczało, że Jungkook jest na właściwiej drodze, aby do niego powrócić? Chciał w to wierzyć, oddać za to duszę, swoje ciało, byleby przy nim był, pamiętając go, czy też nie.
Jungkook odsunął się od słodkich warg Taehyunga, oddychając niespokojnie, gdzie patrzył w jego piękne oczy, które tak wiele okazywały, a usta milczały. Opuścił nogi chłopaka, które spokojnie znalazły grunt na podłodze, gdy dystans między nimi praktycznie nie istniał.
— Pewnie masz mnie teraz za świnię, która rzuca się na ciebie, widząc, że już do kogoś należysz — rzekł tuż przy ustach młodszego, będąc kłębkiem nerwów.
— Nie mam cię za takiego, nigdy nie miałbym — odrzekł, patrząc głęboko w oczy zmieszanego i poddenerwowanego chłopaka, który w całym niepokoju przez własne czyny odsunął się od Taehyunga, opuszczając kabinę prysznicową, gdzie w zdenerwowaniu zaczesał mokre włosy do tyłu.
— Nie powinieneś tak mówić — powiedział niespokojnie, gdy Taehyung przyglądał się mu ze zmieszaniem. — Przepraszam cię, Taehyung — zwrócił się w stronę chłopaka.
— Za co? — zapytał zdziwiony.
— Za to, że tak bezwstydnie cię pragnę — odpowiedział wprost, zaskakując jasnowłosego swoją bezpośredniością, której za bardzo nie przypominał sobie na początku poznania Jungkooka, który zawsze na każdym kroku obarczał go winą za wzbudzanie w nim niewłaściwych dla niego czynów. — To jest szalone, bo ja mam narzeczoną, a ty jesteś z moim ojcem... Proszę cię, uderz mnie za to i poślij do diabła, bo inaczej się nie opamiętam — dodał.
— A jeśli nie chcę tego robić? — uniósł brew.
— Mimo wszystko powinieneś, bo to jest złe. Złe wobec Seunlee i mojego ojca... Postąpiłem bardzo źle i muszę cię za to przeprosić, Seunlee również i mojego ojca — rzekł, będąc naprawdę zdenerwowanym swoim postępowaniem, którego za nic nie był w stanie zrozumieć.
— Widzę, że to cię przytłacza — zauważył, po czym opuścił kabinę prysznicową, gdzie zatrzymał się przed brunetem, który niepewnie spojrzał w jego pewne spojrzenie, dzikie i nieokiełzane, gdy z pewnością objął dłonią jego kark i przywarł do ust, których skosztował, dając Jeonowi prawdziwy niedosyt, kiedy słodkie usta Taehyunga go opuściły. — Nie żałuj czegoś, czego szczerze pragnąłeś, bo dopiero wtedy mnie obrazisz. Nie oddaje się byle komu, a dla ciebie jestem w stanie rzucić się w sam ogień, więc... — przerwał, mówiąc tajemniczo, gdy opuszek palca, dotykał jego dolnej wargi. — Ty również nie bój się w niego rzucić, jeśli tak mnie, pragniesz — dodał, po czym odsunął się od niego, udając się w stronę wyjścia z łazienki, zostawiając oszołomionego Jungkooka w totalnym zamęcie w głowie.
Taehyung opuszczając łazienkę, nie zważał na to, że jest cały przemoknięty, ponieważ uśmiech nie potrafił zejść z jego ust, gdy opuszek wskazującego palca do nich przywarł, czując prawdziwy dreszczyk emocji.
~
Nazajutrz Jimin o poranku przebrał się w ogrodniczki, dosypując do głębokich kieszeni zakupione wcześniej żelki, pamiętaj o tym, aby w czasie wolnym posiadać jakąś zagryzkę, ponieważ pan Jeon nie dawał zbytnio szansy na krótką przerwę na posiłek, prócz wspólnego obiadu, a przecież po śniadaniu do obiadu jest spory czas. Yoongiego nie było już w pokoju, ponieważ jako pierwszy udał się do biura, chcąc skończyć wczorajszą pracę jeszcze przed śniadaniem.
Przygotowany opuścił pokój, gdzie pewnymi krokami udał się do sypialni Taehyunga, chcąc sprawdzić, czy u niego wszystko dobrze po wczorajszych męczarniach. Zapukał rytmicznie w drzwi, po czym wszedł do środka, gdzie przy toaletce mógł ujrzeć szykującego się przyjaciela, który wyglądał mu na naprawdę zadowolonego, nucąc sobie jakąś melodię, co było dla niego ostatnio naprawdę rzadkim widokiem.
— Wow, co się stało, że jesteś w takim dobrym nastroju? — zapytał, podchodząc do niego. — Myślałem, że będziesz no... wiesz po tym, co ci ten stary dziad kazał robić, czuł się źle — zauważył, patrząc na uśmiechniętego przyjaciela, który zakładał na płatek ucha kolczyk.
— Nie chce o tym myśleć i wracać do tego, jeśli Pure jest wciąż przy mnie — rzekł ze spokojem, a zmieszany Jimin skrzyżował pod piersią ręce.
— Rozumiem, że ta twoja potrzeba samotności zdziałała cuda. Bardzo mnie to cieszy, a tym bardziej że tak się uśmiechasz i nawet nucisz sobie — powiedział z zadowoleniem, chcąc zawsze widzieć Taehyunga w takim nastroju. Taehyung kończąc zakładać biżuterię, spojrzał z uśmiechem na przyjaciela, chcąc się bardzo mu zwierzyć.
— Muszę ci powiedzieć, dlaczego jestem w takim nastroju, bo nie mogę tego trzymać w sobie — powiedział z radością w głosie, zaciekawiając swoim entuzjazmem Jimina. — W nocy był u mnie Jungkook — wyznał, zaskakując Jimina.
— Po co? — zapytał.
— Nie wiem, ale wszedł do mnie, kiedy byłem po kąpieli, bo weszła do mojego pokoju Seunlee, a on chyba chciał się ze mną zobaczyć. Nie za bardzo o to pytałem, ale nie wiem, co się stało, jednak Jungkook okazał mi swoje pragnienie i mnie pocałował — opowiedział z radością w oczach. — Poczułem w nim mojego starego Jungkooka... Nie wiem, co się ze mną dzieje, ale przez te wszystkie emocje ledwo zmrużyłem oko. Tak serce mi biło, gdy wracałem do tej krótkiej i gorącej chwili. Jungkook wciąż mnie pragnie, czuję to, bo sam przez to płonę — powiedział, trzymając dłoń przy swojej piersi.
— Mówisz poważnie? — zapytał zdziwiony. — Myślałem, że jest no taki obojętny dla ciebie... jeszcze w szpitalu nie chciał cię widzieć, ale on bardzo zmienny ostatnio jest — tłumaczył sobie.
— Wiem, że jest zmienny przez to, co tutaj się dzieje, ale on czuje to. Ta chwila w nocy rozpaliła naszą dwójkę, nawet jeśli potem mnie za to przepraszał, to czułem, że on wcale nie żałuje — rzekł z uśmiechem na ustach, a Jimin mógł ujrzeć w przyjacielu, jak bardzo jest tym wzruszony.
— Myślisz, że Jungkook sobie wszystko przypomni? — zapytał.
— Nie mam pojęcia, Jimin — odpowiedział szczerze. — On jest teraz trochę inny, niż wcześniej, ale wciąż jest tym samym człowiekiem, dlatego pragnę go zdobyć, nawet jeśli na nowo będę musiał walczyć o jego miłość — rzekł z determinacją w oczach. — Odzyskam jego miłość tak, jak ją zdobyłem za pierwszym razem, wbrew Seunlee i staremu Jeonowi — dodał, a Jimin patrzył z zaskoczeniem na Taehyunga, u którego nie spodziewał się takiej determinacji, kiedy jeszcze nie dawno żył w przekonaniu, że już wszystko stracił.
— Wiem, że to ci się uda.
~
Wszyscy domownicy zasiedli do stołu, gdzie oczywiście pan Jeon zasiadł na środku, chcąc okazać wszystkim, kto tu jest panem. Jednak Taehyung ani trochę nie zwracał uwagi na jego dominującą aurę, będąc w naprawdę dobrym humorze, Jungkook zaś nie potrafił oderwać wzroku z chłopaka, który tak pięknie promieniował radością, mogąc ujrzeć go z tej drugiej strony. Słowa młodszego za nic nie potrafiły opuścić jego myśli, a tym bardziej jego zachowanie, które według niego było niewłaściwe, a zarazem wciąż nie potrafił się opamiętać od grzesznych myśli o mężu jego ojca.
— Jungkook, dlaczego jesteś taki milczący? — zapytała pani Haran, wyraźnie widząc zawieszony wzrok chłopaka na Kim Taehyungu.
— Ja? — zaskoczył się, przenosząc oczy na kobietę. — Po prostu nie mam nic do powiedzenia — wyjaśnił krótko, nie mając zamiaru tłumaczyć się przed matką jego narzeczonej.
— Właściwie, Jungkook jest starszym wędrownikiem nocnym — zauważyła Seunlee, która patrzyła z uwagą na bruneta. — Gdzie ty w ogóle się szwendałeś po nocy, że nie wróciłeś? — zapytała, oczekując na jego wyjaśnienia.
— Nie mogłem spać, więc....
— A po chuj ma on wam się tłumaczyć?! — zapytał ostro Yoongi. — Głupie plotkary, nie będziecie go ustawiać i przesłuchiwać na każdym jego kroku. Dajcie mu oddychać, jest we własnym domu i ma prawo robić sobie, co chce — dodał poddenerwowany, a Jimin przytaknął w zgodzie głową.
— Nikt nie prosił cię o twoje zdanie — rzekła ostro Seunlee.
— O twoje również nikt nie prosi, a jakoś zawsze masz coś do powiedzenia — rzekł ostro Joon.
— Zakończcie to głupie gadanie — rzekł zdenerwowany pan Jeon, który nie miał najmniejszej ochoty na słuchanie ich kłótni. — Chcę coś ogłosić, więc lepiej słuchajcie — powiedział z powagą w głosie, przez co wszyscy na niego spojrzeli. — Od dziś Jungkook zacznie pracę przy koniach. Myślę, że z tą pracą sobie poradzi i coś tam jeszcze pamięta, a w jego nauce pomoże mu Seunlee — oznajmił wszystkim.
— To jest głupie — szepnął Joon, który pokręcał nerwowo głową, nie widząc w tym niczego dobrego.
— Proszę wybaczyć, ale ja i Jungkook mamy swoje plany na dziś. Obiecał mi, że pojedziemy na miasto, prawda? — zwróciła się z uśmiechem do bruneta, a pan Jeon westchnął głęboko, po raz pierwszy słysząc o takich planach.
— Jeśli to nie problem, to ja mogę wyręczyć Jungkooka do czasu, aż nie wróci — wtrącił się Taehyung, zwracając się do mężczyzny, który słysząc jego propozycję, uśmiechnął się w zadowoleniu, gdy Seunlee i pani Haran patrzyły nieufnie na chłopaka.
— Jak najbardziej się zgadzam. Dałem zarządcy urlop i pracownicy nie mogą zostać bez nadzoru, a skoro jesteś chętny do pomocy, to nie mam nic przeciwko — rzekł z opanowaniem pan Jeon, który spojrzał w stronę Seunlee i Jungkooka. — A wy nie siedźcie za długo na mieście — dodał.
— Nie martw się, teściu — rzekła z uśmiechem Seunlee, na którą z niedowierzaniem spojrzał Taehyung, nie mogąc uwierzyć jaką hipokrytką ona jest, cały czas łżąc i udając świętą.
— Dziękuje, Taehyung — rzekł z wdzięcznością Jungkook.
— To żaden problem — uśmiechnął się.
— A pozostali wracają do pracy — powiedział właściciel. Yoongi spojrzał na Jimina, mając trochę inne plany, a przynajmniej na pierwszą godzinę pracy.
Po śniadaniu Yoongi i Jimin bardzo szybko się ulotnili do stajni, zabierając dwa konie, z którymi udali się na przejażdżkę, chcąc choć trochę czasu spędzić wspólnie. Mimo wszystko atmosfera w domu nie była dla nikogo korzystna i najchętniej wszyscy by się wynieśli, jednak nie mogli opuścić Taehyunga i Jungkooka, który nawet nie jest świadomy problemów, jakie powstały przed i po jego wypadku.
— Taehyung zamierza walczyć o miłość Jungkooka. Chce spróbować rozkochać go w sobie, ale mimo wszystko boję się, że może się przez to zawieść. Dobrze wiesz, jak to wyglądało, gdy tutaj przyjechaliśmy — wyznał zmartwiony Jimin, gdy powoli przemieszczali się przez teren ziemi.
— Wiem, ale pamiętaj, że teraz jesteśmy wszyscy po tej samej stronie — rzekł z opanowaniem Yoongi, który rozumiał obawy męża. — Nieuniknione jest zawiedzenie, gdy ktoś, kto cię kochał, nie będzie już kochał tak samo, jak wcześniej — westchnął głęboko.
— Byłoby łatwiej, gdyby Jungkook sobie przypomniał — powiedział, jak czuł.
— Tak... Jednak lekarz powiedział, że szansa na powrót jego pamięci jest bardziej możliwa przy stosownym leczeniu terapeutycznym, na które wuj nie wyraził zgody — rzekł z chłodem w głosie.
— Jaki ojciec robi coś takiego własnemu synowi, który nie ma pojęcia o niczym i nie wie, co ma robić — powiedział z oburzeniem.
— Nie wiem, ale wuj stał się zimną i bezduszną osobą, jednak Jungkook przy tym traci możliwość wyjścia z tego — westchnął ciężko. — Lekarz powiedział mi i Namjoonowi, że konieczne jest leczenie oraz chęć Jungkooka, ale nie mamy okazywać mu żadnych wyrzutów czy też negatywnych emocji, bo one tylko utrudniają proces zapamiętywania i jego chęci, dlatego nie mów przy nim o tym, że byłoby lepiej, gdyby sobie już wszystko przypomniał — poprosił Jimina, który przytaknął w zgodzie głową. — Nie wiem, co mamy zrobić, aby mógł walczyć z utratą pamięci, kiedy wuj nie daje mu możliwości wyboru...
— Gorzej, że ta głupia Seunlee jest przy nim na każdym kroku i nie można poddać go leczeniu — rzekł zdenerwowany blondyn. — Jednak Taehyung mówił, że Jungkook sam do niego przyszedł i rzucił się na niego pełen pragnienia — dodał z przeżyciem, zaskakując Yoongiego.
— Zauważyłem wczoraj, że bardzo go ciągnie do Taehyunga, a to mimo wszystko jest dobra wiadomość — uśmiechnął się ciepło. — Myślę, że on działa w tej chwili swoimi uczuciami, niż pochłania się myślami i słowami innych — powiedział z namysłem. — Jednak jakakolwiek powstanie między nimi relacja, najważniejsze jest to, że mój kuzyn jest w dobrych rękach i przy Taehyungu może zacznie sobie coś przypominać — dodał z pewnością w głosie, a Jimin nie mógł się z nim nie zgodzić, jednak mimo wszystko posiadał wiele obaw, gdy wokół nich zrobiło się naprawdę niebezpiecznie, a przynajmniej jeśli chodzi o otoczenie.
~
Jungkook spokojnie kroczył obok Seunlee, która zaprowadziła go do sklepu z kobiecą bielizną. Szedł alejką, patrząc z uwagą na dziewczynę, która przyglądała się zawieszonej bieliźnie, próbując prawdopodobnie coś dla siebie znaleźć. Mimo wszystko niewygodnie było Jungkookowi przebywać w takim miejscu i towarzyszyć dziewczynie w takiej sprawie.
— Właściwie nie rozumiem, po co mam ci tu towarzyszyć, to raczej osobisty dla ciebie wybór — rzekł, zatrzymując się przy dziewczynie, która chwyciła za wieszać z białym kompletem kuszącej bielizny.
— Chcę, żebyś pomógł mi wybrać — powiedziała z zadowoleniem. — Nie wstydź się, kochanie. Bardzo dobrze zdążyliśmy się poznać, żeby trzymać taki dystans — dodała, patrząc na niego z pewnym uśmiechem, gdy dla Jeona nie było to ani trochę wygodne.
— Jak chcesz — westchnął.
— Co myślisz o tym? — powiedziała, pokazując chłopakowi komplet czarnej bielizny.
— No... jest okej — odpowiedział, a dziewczyna wywróciła oczami.
— Bądź bardziej entuzjastyczny, Jungkook. Chcę wybrać najlepsze bielizny, gdy po ślubie udamy się w podróż — powiedziała z entuzjazmem, a Jungkook przytaknął jedynie głową w zrozumieniu, gdy dziewczyna wybierała wieszaki z bieliznami, które najbardziej się jej przypodobały. — Wezmę te wszystkie — oznajmiła, gdzie zaraz chwyciła za materiał koszulki bruneta, zbliżając się do niego. — Żeby pobudzić twoją fantazję, przymierzę je dla ciebie — powiedziała, wyglądając na podnieconą tym pomysłem.
— Może lepiej pozostaw to jako tajemnicę? — zapytał, unosząc brew ku górze.
— Jaki ty jesteś bojaźliwy, skarbie. Czekaj tu na mnie — powiedziała, po czym musnęła go w usta, by zaraz odejść w stronę przebieralni, poruszając wyraźnie swoimi biodrami, aby wzbudzić w brunecie ciekawość.
Jungkook nie patrząc za nią, ruszył w głąb alejki, przyglądając się wywieszonej na wieszakach bieliźnie, gdzie jego oczy zatrzymały się na przykuwającej jego uwagę seksownej bieliźnie. Zamknął swe oczy, gdy jego wyobraźnia widziała w niej tę wyjątkową figurę, piękne opalone ciało, wyjątkowe i niewinne spojrzenie, kuszącego chłopca, którego wyjątkowe różane usta, zagryzają się, dając mu możliwość odpakowania tego prezentu, którym on jest.
— Przepraszam — głos kobiety, sprawił, że otworzył oczy i spojrzał na sprzedawczyni. — Czy jest pan zainteresowany kupnem? — zapytała, widząc zmieszanie chłopaka.
— J-Ja... no tylko patrzyłem — wytłumaczył.
— Rozumiem. Wybór przez takiego przystojnego mężczyzne jest bardzo ważny dla partnerki — rzekła z uśmiechem na ustach. — To, co przykuwa twoją uwagę, powinno znaleźć w garderobie partnerki — zachęciła go.
— Rozumiem, że tak pani chce mnie przekonać do zakupu — pokręcił lekko głową, gdzie ponownie zatrzymał wzrok na bieliźnie. — Proszę ją zapakować osobno i spróbować dać mi ją, aby moja narzeczona nie widziała — powiedział ze spokojem.
— Rozumiem, że to będzie prezent. Już ją zapakuje — powiedziała zadowolona, zabierając wieszak z bielizną, a Jungkook westchnął głęboko, czując, jak podnosi się mu temperatura przez te wszystkie emocje.
— Jungkook, kochanie! — zawołała Seunlee, przez co udał się w stronę przymierzalni, gdzie dziewczyna pokazała się mu w odważnej bieliźnie. — Co myślisz? — zapytała go, uśmiechając się w zadowoleniu, gdy ujrzała zmieszanie bruneta.
— Pasuje ci — odpowiedział obojętnie, a dziewczyna zmarszczyła brwi.
— Kolejną przymierzę — rzekła, chowając się za zasłoną.
— Czekaj! Była idealna! Nie musisz kolejnej przymierzać — powiedział, nie chcąc siedzieć w tym sklepie cały dzień.
— Teraz tak mówisz, bo nie chcesz tutaj siedzieć! — podniosła zdenerwowana głos, a załamany Jungkook spojrzał w stronę sprzedawczyni, czując się zażenowanym zachowaniem Seunlee, jednak nie miał innego wyjścia, jak przejść przez to.
Gdy po przymierzeniu większości bielizn mogli w końcu opuścić sklep, kobieta potajemnie wręczyła mu przed wyjściem jego zakup, przez co czuł ulgę, mogąc wrócić do domu. Seunlee pakowała torby do bagażnika, będąc zadowoloną z zakupów.
— Skoro zakupy ci się udały, to mogę wiedzieć, kiedy pomożesz mi w nauce? — zapytał ją, chcąc dowiedzieć się czegoś na ten temat.
— Kochanie, nie mam teraz czasu na to. Poza tym, po co ci to wiedzieć? Przypomnisz sobie wszystko, więc nie widzę powodu, abyś musiał się wysilać — powiedziała zniechęcona, gdzie zaraz spojrzała na bruneta, który sam nie wiedział, co o tym myśleć.
— Mimo wszystko chciałbym sobie wszystko przypomnieć. Widzę, jak moi kuzyni patrzą na mnie z wyrzutem, a Jimin i Hoseok mówią, że mój brak pamięci tylko utrudnia sprawę — wyznał, zaciskając w bezsilności dłonie.
— Po co się nimi przejmujesz? — zapytała z niedowierzaniem.
— Sam nie wiem, ale z jednej strony czuję, że powinienem próbować sobie przypomnieć wszystko, a z drugiej strony ta zawieść wszystkich sprawia, że nie mam sił, chęci do próbowania, jeśli nic staraniami nie zyskam — powiedział, jak czuł, a dziewczyna pokręciła głową na boki.
— Niepotrzebnie przejmujesz się nimi, kochanie. Zresztą nie musisz się do niczego zmuszać, a jeśli im wszystko przeszkadza, niech odejdą i nie robią problemu, nikt ich nie zmusza do mieszkania z nami — powiedziała z powagą w głosie. — Trzymaj — podała mu kluczyki od pojazdu, które przyjął od niej. — Głowa mnie boli od tych zakupów i twoich problematycznych kuzynów, nie mów o nich. Poprowadź samochód — rzekła, po czym odeszła, wchodząc do pojazdu, gdy zamknęła bagażnik, zostawiając Jungkooka z kluczykami w dłoni, na które patrzył chwilę, by zaraz udać się do pojazdu, zasiadając przed kierownicą. Rozkojarzony patrzył na wszystko, co miał przed sobą, nie wiedząc, gdzie ma włożyć kluczyk, co zauważyła Seunlee, wskazując mu na stacyjkę, do której wsadził kluczyk. Jednak problem dopiero przed nim powstał, gdy próbował jakoś ruszyć pojazdem, nie pamiętając, co należało zrobić, przez co wyglądał na naprawdę poddenerwowanego, gdy Seunlee, co chwilę dyktowała mu, co należy zrobić.
— Potrafię! — podniósł zdenerwowany głos, gdy frustrujące stawały się lekcje dziewczyny, która spojrzała na niego z zaskoczeniem.
— Okej, nie denerwuj się zaraz — pokręciła nerwowo głową, zaczynając żałować dania mu tych kluczyków. Gdy udało mu się ruszyć pojazdem, spojrzał w przednią szybę, czując, jak jego ciało reaguje niespokojnie i nadto się poci, gdy przemieszcza się powoli na drodze. Przebłysk świateł i strachu ukazał się mu, przez co gwałtownie zahamował, zaskakując Seunlee. — Co ty robisz, Jungkook? — zapytała go.
— Nie dam rady — pokręcił słabo głową, wyglądając bardzo blado. — J-Ja nic nie pamiętam i nie dam rady prowadzić, to mnie paraliżuje — wyznał, po czym opuścił pojazd, gdy nie potrafił zapanować nad oddechem.
— Boisz się? — zapytała z niedowierzaniem w głosie.
— Jedź sama, wrócę pieszo — powiedział, gdzie we frustracji chwycił się za głowę, a niezadowolona Seunlee przeniosła się na fotel obok.
— Tylko chociaż pamiętaj, jak wrócić do domu — rzekła w jego stronę, gdzie zaraz odjechała, zostawiając Jungkooka samego na drodze w miasteczku. Ciemnowłosy pochylił się, opierając dłonie na kolanach, gdy przez silny napływ emocji, miał ochotę zwymiotować, jednak powstrzymał się przed tym, starając się zapanować nad sobą i tym, co go przerażało.
~
Taehyung ciężko pracował na wybiegu dla koni, prowadząc Peruna, który potrzebował przygotowania do zbliżającej się wielkimi krokami wystawie koni. Nie posiadał takiego doświadczenia jak Jungkook, który potrafił dużo lepiej współpracować ze swoim koniem, jednak dawał z siebie wszystko, aby Perun był gotów do pokazu.
— Bardzo dobrze ci idzie — usłyszał zza ogrodzenia pana Jeona, na którego przeniósł swoje oczy.
— Staram się — odparł bezemocjonalnie.
— Pracuj tak dalej, dopóki nie przyjdzie Jungkook. Ja muszę wyjść na spotkanie, więc ma panować tutaj należyty porządek, zrozumiano? — zapytał ostro.
— Oczywiście — odpowiedział obojętnie, a mężczyzna odszedł od ogrodzenia, gdzie Taehyung spojrzał za nim, wyciągając pięść przed swoją twarz. — Jak ja go nienawidzę — wyszeptał z jadem w głosie, nie potrafiąc znieść mężczyzny, który jest jak utrapienie. Nie dość, że działa z Youngjoonem, to każe wszystkim pracować po dziesięć, a nawet dwanaście godzin, nie traktując nikogo ulgowo, nawet rodziny.
Taehyung powraca do pracy, gdzie skupia się na zwierzęciu, gdy jego klacz spokojnie spożywa sobie w tym czasie prowiant. Zaskakuje się, gdy czuje na ramionach czyjeś dłonie, przez co napięcie się odwraca, mogąc ujrzeć Jungkooka.
— Jesteś w końcu — uśmiechnął się na jego widok.
— Wybacz, że trochę to zajęło — powiedział, patrząc w oczy chłopaka, którego widok od razu potrafił go uspokoić, gdy całą drogę przeszedł na próbach samodzielnego uspokojenia. — Możesz sobie odpocząć, a ja zajmę się Perunem — rzekł, chcąc przyjąć linę, którą trzymał w swojej dłoni Taehyung.
— Ach tak — oddał mu linę. — To skoro jestem wolny, to przejadę się po okolicy — powiedział, odsuwając się od bruneta, który uważnie go obserwował, gdy podszedł do białej klaczy, na którą bardzo swobodnie się wspiął, jednak myśli Jeona spowolniły się, mając przed oczami zupełnie inny widok, a właściwie widok ciemnowłosego chłopaka, który nie radził sobie z wejściem na tę samą klacz, podchodząc do wejścia na nią kilka razy. Zamrugał oczami, gdy wyraźny dźwięk kopyt doszedł do jego uszu, a pysk czarnego konia trącił go w ramię, przez co spojrzał na Peruna, a zaraz na oddalającego się Taehyunga.
— Ale to było dziwne — szepnął do siebie, po czym zwrócił się do swojego konia, postanawiając go dosiąść, nie posiadając przy tym żadnego problemu. — Coś jeszcze potrafię — uśmiechnął się, po czym spojrzał w kierunku pracownika. — Proszę pracować dalej. Za niedługo wrócę — oznajmił, pragnąc udać się śladami Kim Taehyunga.
~
Zadowolona Seunlee ukazuje przed panią Haran zakupioną bieliznę, z której była bardzo zadowolona.
— Ta chyba najbardziej mu się podobała — powiedziała, ukazując przed starszą bieliznę, gdzie okazała swoje niezadowolenie, widząc niezainteresowaną matkę w gipsie. — Przy mnie nie musisz udawać, że jesteś połamana. Zdejmij ten gips — rzekła zdenerwowana. — Okaż mi więcej wsparcia!
— Wybacz, Seunlee — westchnęła starsza, która zdjęła z nogi sztuczny opatrunek. — Jestem zła, że ta bestia Kima żyje i wciąż tutaj jest — powiedziała oburzona.
— No niestety, nie udało się jej pozbyć, ale uwierz, że dla ciebie się tym zajmę — powiedziała, podchodząc do matki, przed którą przykucnęła. — Wszystko w swoim czasie — dodała z pewnością w oczach.
— Obyś miała rację, nie potrafię strawić faktu, że muszę żyć pod jednym dachem z tym przeklętym chłopakiem i znosić jego bestię — powiedziała zdenerwowana. — A ty lepiej uważaj na tego chłopaka i jego uroki, jak na moje oko Jungkook jest zbyt blisko niego. Poza tym zaczął się udzielać dużo w tym domu, broniąc to zło — dodała, pokręcając głową na boki, a dziewczyna uśmiechnęła się pewnie, wstając na równe nogi.
— Nie martw się tym, mamo. Nie ma czym — rzekła, chcąc ją uspokoić. — Jungkook jest już mój, a po tym wypadku nie ma możliwości odejścia. Wiem, co mówię. Teraz najważniejszym elementem zapieczętowania naszej dwójki jest nasz ślub — dodała z pewnością w głosie, a pani Haran przytaknęła w zrozumieniu głową.
— Jestem zawsze za tobą, Seunlee. Skoro tak mówisz, to jesteś na wszystko przygotowana — rzekła, będąc z niej dumna. — Bylebyś nie dała się pokonać tej pokusie — dodała, a Seunlee prychnęła.
— Pokusie? Nigdy nie pozwolę mu zapomnieć, kim jest dla wszystkich, a jeśli spróbuje stanąć mi na drodze, nie zawaham się przed zrobieniem mu krzywdy...
~
Jungkook zszedł z Peruna, gdy dotarł w okolice stawu. Przystanął przy drzewach, gdzie swoje oczy skierował w stronę stawu, mogąc w nim ujrzeć półnagiego Taehyunga, który w wodzie czuł się bardzo swobodnie. Niespokojnie zagryzł się na wardze, obserwując pięknego chłopaka, który swoim widokiem sprawiał, że jego wszystkie zmysły szalały.
Kim dostrzegając go między drzewami, uśmiechnął się pod nosem, widząc, jak pożądliwość kieruje Jeonem, któremu z pewnymi zamiarami posyła w powietrzu całusa, nie zamierzając się hamować przed kimś, kogo próbował ponownie zdobyć.
— Nie żałuj czegoś, czego szczerze pragnąłeś, bo dopiero wtedy mnie obrazisz. Nie oddaje się byle komu, a dla ciebie jestem w stanie rzucić się w sam ogień, więc... Ty również nie bój się w niego rzucić, jeśli tak mnie, pragniesz — Te słowa kierowały sercem Jeona.
Jungkooka ogarnął gorąc, gdy Taehyung był prawdziwym kusicielem, pięknością, z której nie jedna osoba byłaby w stanie zrezygnować, przez co ruszył pewnymi krokami w stronę stawu, pragnąc znaleźć się blisko swojego obiektu pragnienia. Gdy zbliża się do celu, zdejmuje z siebie koszulkę, która ląduje na trawie, kiedy pewnie wchodzi do wody, nie zamierzając zdejmować spodni. Podpływa do młodszego, gdzie oplątuje swe ręce wokół jego talii, gdzie oczekujący go Taehyung, zawiesił ręce na jego szyi i oplątując nogi wokół jego bioder.
Brunet bez żadnych słów przywarł swoimi wargami do ust młodszego, jak bezwstydnik pragnął, tak też czynił, nie chcąc okazać strachu przed tym, co czuł. Jego dłoń powoli sunęła się po nagich plecach Taehyunga, który oddawał jego chaotyczne, jednak pełne uczucia pocałunki. Czuł się, jakby to, co robią, było częścią jego prawdziwego oblicza, nie potrafiąc się tego wstydzić i spróbować, choćby się wyrzec.
Chłopak niechętnie oderwał się od ust jasnowłosego, mogąc ujrzeć w jego oczach radość, żądzę i tęsknotę. — Jesteś tak cholernie piękny i wiem, że jesteś tego świadomy, jak bardzo potrafisz kusić — powiedział tuż przy jego ustach. — Dlaczego mnie to tak wciąga? Co ze mną robisz? — zapytał, będąc niespokojnym w tym, co czuje.
— Ja jestem niewinny, to ty pierwszy zaciągnąłeś mnie do tej pokusy — zauważył, patrząc z chytrością w jego oczy, widząc, że mężczyzna jest pogubiony, jednak Jungkook nie może zaprzeczyć jego słowom.
— To prawda, ty jesteś niewinny, a ja jestem kusicielem — przyznał. — Ale nie mogę przestać o tobie myśleć, Taehyung. Nie wiem, co jest ze mną, bo mam pojęcie o tym, że jesteś mężem mojego ojca, a ja mam Seunlee. No i w nocy jeszcze te twoje słowa... Czuję, że oszaleję — wyznał szczerze, a Taehyung objął dłońmi jego twarz.
— To dlatego, że próbujesz się tego wyrzec — powiedział spokojnie.
— Być może — wyszeptał, przyznając mu rację. — Jednak coś nie pozwala mi się wyrzec tego — dodał, a Taehyung uśmiechnął się delikatnie, przysuwając swe usta do jego ucha.
— W takim razie, nie rób tego — wyszeptał, sprawiając swym głosem, że dreszcze przeszły przez jego ciało. — Daj się ponieść temu, co czujesz i pragniesz — dodał, gdzie zmysłowo przeszedł językiem po jego żuchwie, dobrze wiedząc, gdzie uderzyć w czuły punkt Jungkooka, którego dłonie niespokojnie zacisnęły się na bokach Kima, gdy całował go po jego skórze.
— Pragnę cię — wyznał, a jasnowłosy oderwał swe usta z jego szyi, by spojrzeć w jego węglowe tęczówki, zaskakując Taehyunga tym, czego od niego zapragnął. — Pragnę, żebyś to ty mnie uczył i został moim nauczycielem, ponieważ czuję, że tylko przy tobie będę w stanie odzyskać pamięć.
~
To Jungkook zapragnął sobie nauczyciela, coś wam świta z pierwszej części? ^^
Widzimy się w piątek!
Miłego wieczoru ^^
Zostawcie po sobie:
Głosy i Komentarze
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top