ღNiemile widzianyღ

×Witajcie ^^ Chcę od razu z góry poinformować, że nie będę pod rozdziałami dawała ostrzeżeń o scenach +18. Wiem, że wielu osobom się to nie podoba, gdyż to jakiegoś rodzaju spojler. Będę tutaj robić tak, jak w moich innych książkach, aby nie psuć tego smuta 😁 Miłego czytania💜

Słowa Seunlee, choć nie powinny to były bolesne dla Taehyunga, który nie mógł spodziewać się po niej niczego innego od samej pogardy i nienawiści do niego. Jednak nie był on byle płaczliwym idiotą, który ucieka w kąt w strachu i smutku, a przeważnie brał sprawy w swoje ręce, gdyż tego był nauczony. Dlatego w jednej chwili jego palce przechwyciły długie włosy dziewczyny, które razem z całą jej głowę szarpał na boki, gdy dziewczyna próbowała go od siebie odsunąć. Hoseok zakrył oczy Jaejin, aby nie patrzyła na to, co działo się między Taehyungiem a Seunlee.
— Puszczaj mnie! — pisnęła.

— Taehyung puść ją, zanim te dewoty będą rozsiewać plotki — powiedział Hoseok, chcąc, aby Taehyung przerwał tę szarpaninę. 
Kim puścił jej włosy, gdzie bezwahania spoliczkował dziewczynę, która w zaskoczeniu, spojrzała w jego bezemocjonalne oczy, trzymając się za piekący policzek, a Hoseok zamknął jedną powiekę, wiedząc, że to uderzenie z pewnością musiało boleć.

— Nigdy mnie nie prowokuj, Seunlee. Jeszcze raz spróbujesz powiedzieć, że Jungkook nie jest mi wierny, a ci poprawię dwa razy mocniej — ostrzegł ją, nie zamierzając się więcej przed nią litować i zważać na to, że jest kobietą. — To również tyczy się twojej matki. Obydwie uważajcie, bo ostatnim razem wam darowałem, ale jeśli wejdziecie na moje terytorium, to nie będzie żadnej litości — dodał z chłodem.

— W takim razie niech poleje się krew — powiedziała z chytrym uśmiechem na ustach. — Prawda boli, ale skoro twierdzisz, że jest ci wierny, to gdzie on teraz jest? — uniosła kpiąco brew, a chłopak w zdenerwowaniu zacisnął swoje dłonie, nie wiedząc, co jej odpowiedzieć. Nie chciał wątpić w wierność Jungkooka, jednak nie miał pojęcia, co on przez cały czas robi w Seulu i dlaczego praktycznie nigdy go nie ma.

— To nie powinno cię interesować. Rodzinne sprawy pozostają w domu — skrzyżował pod piersią ręce.

— Oczywiście... rodzinne — wysiliła się na uśmiech, gdzie starała się poprawić stan swoich włosów. — To, że okazałeś się dzieckiem państwa Kim, nie znaczy, że staniesz się częścią naszego miasteczka. Wszyscy wiedzą, że jesteś złem wcielonym i nigdy nie otrzymasz tutaj zrozumienia. Dla wszystkich zawsze będziesz pokusą, która została wychowana i pieprzona przez Jeon Youngjoona — rzekła z pewnością w głosie, a poruszony jej słowami Taehyung ruszył w jej stronę, pragnąc jej poprawić, jednak głos Hoseoka powstrzymał go przed tym.

— Taehyung nie reaguj na jej gadanie. Pomyśl o Jaejin — powiedział, a Taehyung niepewnie spojrzał na wystraszoną dziewczynkę, która trzymała się kurczowo Hoseoka. Zacisnął swoją pięść, po czym otworzył dłoń, chcąc się uspokoić, choć dla Jaejin. — Chodźmy i nie zwracajmy uwagi na tę szajbuskę — dodał, a chłopak przytaknął słabo głową, nie chcąc bardziej denerwować starszego brata i dziewczynki. Spojrzał pogardliwie po raz ostatni na zadowoloną Seunlee i odszedł razem z dwójką.

— Nienawidzę jej — powiedział, gdzie nerwowo przeczesał palcami swoje jasne kosmyki włosów, gdy Hoseok spoglądał na niego. — Jest nieobliczalna i z pewnością się nie zmieniła, choć w święta próbowała być przed Jungkookiem mniej stuknięta — uderzył się lekko w bok głowy.

— Najwidoczniej przed tobą nie zamierza grać — zaśmiał się pod nosem. — Jednak lepiej uważać na nią. Pamiętasz, ile razy próbowała cię skrzywdzić. Może i jest kobietą, ale dość niebezpieczną, gdy zbyt bardzo odwrócisz wzrok, możesz się poparzyć — ostrzegł młodszego.

— Wiem, Hobi — westchnął głęboko. — Co do niej jestem zawsze czujny, byleby mi nie wchodziła w drogę. Jungkook jest dla niej miły i wyrozumiały, ale wiesz, jaki jest Jungkook — wykrzywił swoje usta. — Naiwny i zbyt dobry. Uwielbiam jego hojność i w ogóle, ale dla tych idiotek nie powinien być serdeczny, gdy ewidentnie zasłużyły na biczowanie w piekle, o którym wiecznie przy mnie mówią, kiedy mnie widzą — mówił nerwowo, gdy czuł się naprawdę zirytowany. Nienawidził ukrywać, a przede wszystkim udawać, że kogoś toleruje i zapomina o wszystkich krzywdach, kiedy ani razu Seunlee i jej matka go nie przeprosiły. Uważał je za chodzące hipokrytki, które od powrotu Seunlee z Wietnamu panoszą się, jakby nigdy nic się nie stało. Prawda była taka, że dla niego z pewnością obydwie zniknęły po całej sytuacji z Youngjoonem, by plotki na ich temat zniknęły, a one powróciły w najlepszym czasie, kiedy Jungkooka nie ma i mogą mu wbijać szpilki przy byle okazji. 

— Rozumiem twoją złość, brother — poklepał go po ramieniu. — Ja i reszta też ich nie lubimy, a Jungkook to Jungkook, takiego go przecież pokochałeś — zauważył, a młodszy nadymał policzki, wiedząc, że Hoseok ma rację.

— No tak, ale ja... — przerywał, by przemyśleć, czy powiedzenie tego, co czuł, było odpowiednie. — Chciałbym, aby zaczął patrzeć na to, jak ja się czuję — wyznał, odwracając wzrok, a Hoseok spojrzał na niego z uwagą. — On chce dla wszystkich dobrze, ale przebywanie w obecności tych kobiet sprawia, że czuję się źle. No... Jakbym nie był w odpowiednim miejscu — dodał.

— To może mu to powiedz, co? — zapytał, a jasnowłosy pokręcił w zaprzeczeniu głową. — Jeśli nie będziesz walił z mostu, to on nie będzie wiedział, co czujesz — pouczył go, a Taehyung westchnął głęboko.

— On dobrze wie, co myślę i czuję. Nie raz wypowiadałem się na ten temat, on to rozumie i tak dalej, a potem znowu wracamy do punktu wyjścia i tak w kółko — wyjaśnił bratu.

— Jak chcesz, to ja z nim pogadam i mu powiem solidnie — rzekł z powagą w głosie, nie chcąc, aby Taehyung musiał znosić obecność niepożądanych osób.

— Nie. Lepiej się do tego nie wtrącaj — pokręcił głową na boki.

— Chciałbym ci pomóc — powiedział wprost.

— To nic nie da — zaprzeczał cały czas ruchem głowy. — Jest coś jeszcze, co mnie denerwuje i nie daje mi spokoju. Mój psychiatra cały czas to usprawiedliwia, ale mnie to wkurza — spojrzał ze zdenerwowaniem w oczach na starszego.

— Co takiego? — zapytał zmieszany.

— To, że wciąż muszę być ubezwłasnowolniony — odpowiedział. — Cały czas przechodzę przez leczenie i jakoś sobie radzę, dlatego myślę, że zasłużyłem już na zaufanie, by móc w końcu być wolny — powiedział, jak czuł.

— Najwidoczniej Jungkook słucha twojego psychiatry, bo to on wie najlepiej, kiedy będziesz gotowy. Nie powinieneś się z tego powodu denerwować, jakby nie patrząc, Jungkook cały czas daje ci wolność i to jest tylko kwestią czasu, zanim uda się to załatwić — powiedział ze spokojem w głosie, chcąc uspokoić swoimi słowami młodszego.

— Pewnie masz rację, a ja jedynie przesadzam — westchnął ciężko. — To prawda, że przy Jungkooku praktycznie nie czuję tego ubezwłasnowolnienia, ale wolałbym, aby tego nie było już w mojej kartotece — rzekł szczerze, a Hoseok przytaknął w zrozumieniu głową, gdzie po chwili rudowłosy zatrzymał się przed wyjściem z parku.

— Będzie dobrze, Tae. Jeszcze trochę i nie będziesz już tym obarczony — powiedział pocieszająco, gdzie puścił dłoń Jaejin. — A teraz będę się już zbierał. Zobaczymy się jeszcze, smerfie — poczochrał po głowie dziewczynkę.

— Nie jestem niebieska — zauważyła dziewczynka.

— Ale za to mała — puścił jej oczko, po czym spojrzał na młodszego brata.

— Właściwie.. To z kim ty na tę randkę idziesz? — zapytał zaciekawiony.

— A to już tajemnica. Jak coś z tego będzie, to ci go przedstawię — uśmiechnął się szeroko. — Widzimy się na następnym odcinku mojej serialu, brother — poklepał go po ramieniu, by zaraz odejść.

— Czasami zastanawiam się, czy on przychodzi w odwiedziny do mnie, czy tylko na te głupie seriale — mruknął pod nosem, po czym chwycił za dłoń Jaejin. — Wracajmy do domu, Jaejin — powiedział z delikatnym uśmiechem.

— A obejrzymy bajkę? — zapytała z zaciekawieniem.

— Pewnie, mam dla ciebie idealną bajkę..

~

Park Jimin niespokojnie kroczył po wnętrzu salonu, gdy oczekiwał na przyjście jego gościa. W całych nerwach, jakie czuł, notorycznie przeczesywał palcami swoje włosy, obawiając się, że przez te wszystkie nerwy straci włosy. — Ogarnij się, Jimin. Nie jest źle ani nie robisz niczego złego.. Po prostu chcesz wiedzieć, na czym stoisz. Przecież lepiej wiedzieć, że pod stopami masz twardą podłogę, a nie lód, z którego możesz spać — mówił do siebie, starając się samego siebie podnieść na duchu.

Od czasu świąt wszystko w jego życiu się pogorszyło, a właściwie jego małżeństwo i relacja z mężem, który wciąż pozostawał obojętny. Takie zachowanie nie wróżyło dla niego niczego dobrego, wiedział, że to tylko kwestia czasu aż przyłapie na gorącym uczynku Yoongiego, który przyprawia mu rogi za jego placami.
Każdego dnia wchodząc do domu, czuł ten ciężar, który uświadamiał go w tym, że Min Yoongi jest mu niewierny. 

Z drugiej strony nie chciał zapominać o tym, jak ciężko walczyło mu się z Yoongim i ile przeszli, gdy obydwoje zostali porwani, co jedynie sprawiło, że miłość między nimi się zrodziła i potrafili umocnić swoją więź przez te lata, jednak wszystko od kilku miesięcy zaczęło się psuć. Yoongi unikał spania z nim, gdy dochodziło między nimi do kłótni, a do zbliżeń żadnych nie dochodziło, przez co Jimin zaczął czuć się naprawdę nieatrakcyjny tym bardziej, kiedy na świętach przy stole wydało się to, że Yoongi często spotyka się z jego byłą partnerką Eunbi. 

Hoseok kazał mu nie panikować i nie myśleć o najgorszym, jednak miał wiele powodów, aby zacząć wątpić, dlatego czuł, że musi w końcu coś z tym zrobić.
Słysząc dzwonek do drzwi, szybko udał się do wyjścia, gdzie otworzył drzwi starszemu mężczyźnie, którego wpuścił do środka. Mężczyzna miał około trzydziestu lat i był bardzo atrakcyjny, zadaniem Jimina.
— Proszę, chodźmy do salonu — powiedział grzecznie, gdzie obydwoje udali się do salonu. Mężczyzna zatrzymał się i podał swoją dłoń Jiminowi.

— Han Yuwon — przedstawił się młodszemu.

— Park Jimin również Min — powiedział, przedstawiając się mężczyźnie, gdzie zaraz obydwoje zajęli sobie miejsca na sofie.

— Wezwał mnie pan tutaj z powodu podejrzenia o niewierności męża. Chciałbym zaznaczyć, że moje usługi przeważnie po ujawnieniu komplikują związek i same wątpliwości prowadzą do rozsypu większości małżeństw — rzekł, chcąc ostrzec Jimina.

— Jestem tego świadomy, jednak nie mogę siedzieć z założonymi rękoma i oczekiwać aż mój mąż zacznie coś mówić. To dzieje się już zbyt długo i nawet noce są ciężkie, gdy wraca do domu — powiedział, będąc zdesperowanym, aby dowiedzieć się prawdy. — Mój mąż prawdopodobnie jest z mężem mojego przyjaciela, jednak kilka miesięcy temu dowiedziałem się, że nie tylko z nim jest, a również spędza czas ze swoją byłą partnerką. Nasze sprawy łóżkowe również podupadały, a moja relacja z mężem bardzo się ochłodziła. Rozumie teraz pan, dlaczego chcę pana zatrudnić do tej pracy? — zapytał, krzyżując pod piersią ręce.

— Rozumiem, panie Park..

— Możesz być również Min, bez znaczenia... albo najlepiej mów do mnie Jimin — powiedział z uśmiechem na ustach.

— No dobrze, Jimin — uśmiechnął się. — Postaram się wszystkiego dla ciebie dowiedzieć. Jestem detektywem od dziesięciu lat i znam się na tej pracy. Teraz kwestią formalną jest to, aby powiedział mi pan, gdzie przeważnie bywa mąż, gdy będzie on w domu, będę musiał tutaj przebywać, jako pracownik. Postaram się również zyskać jego zaufanie i dowiedzieć się wszystkiego, a gdy nie będzie go w miasteczku czy w domu, będę go cały czas obserwował — wyjaśnił chłopakowi, który przytakiwał w zrozumieniu głową.

— Nie wiele mamy tutaj pracy, ale przyda się nam kierowca. Mąż ostatnio narzekał na brak takiego pracownika w domu — powiedział z zadowoleniem.

— Jak najbardziej odpowiada mi taka praca. Będę mógł być bliżej męża — rzekł, notując sobie wszystko w notesie. — Mąż gdzie przeważnie wyjeżdża? — zapytał.

— Do domu w Seulu — odpowiedział mu. — Z pewnością, gdy dowie się, że mamy pana jako kierowcę, będzie chciał wykorzystać cię podczas podróży do stolicy — uśmiechnął się w zadowoleniu. 

— Czyli najważniejsze mamy już ustalone — rzekł z zadowoleniem. — Kwestię zapłaty za całą pracę, chcę otrzymać dopiero po ukończeniu pańskiego zlecenia — oznajmił, a Jimin przytaknął w zrozumieniu głową, wiedząc, że przy detektywie Han dowie się już wkrótce, co takiego ukrywa Yoongi i czy pozostaje mu wierny.

~

Taehyung razem z Jaejin siedzieli wygodnie na kanapie w salonie, oglądając Barbie jako księżniczkę wyspy. Starał się nie zmrużyć oka przy śpiewach, które go usypiały. Zerknął na małą Jaejin, która z zaciekawieniem oglądała bajkę.
— To dobrze, że Ro znalazła mamę — powiedziała dziewczynka, a Taehyung uśmiechnął się mimowolnie.

— Dla mnie bardziej zaskakujące jest to, że rozumie zwierzęta — zaśmiał się cicho. — Chociaż moment z jej mamą jest piękny — stwierdził, a Jaejin przytaknęła w zgodzie głową, gdzie nuciła sobie pod nosem melodię. — Szkoda, że Hoseoka i Jimina nie ma... oni lubią to przeżywać — uśmiechnął się pod nosem, gdzie założył za kark swoje dłonie.

Wejście Namjoona do salonu spowodowało, że Taehyung oderwał swoje oczy z telewizora, by przenieść je na chłopaka, który wyglądał na zmęczonego.
— Jesteś już — uśmiechnął się, gdzie zaraz wstał z kanapy, by podejść do chłopaka, z którym postanowił, udać się do jadali, aby nie przeszkadzać dziewczynce w oglądaniu ostatnich minut filmu.

— Wybacz, że tak cię z tym zostawiłem, ale Jin potrzebował mnie do odebrania porodu klaczy z sąsiedniego miasteczka — wyjaśnił chłopakowi, który przytaknął w zrozumieniu głową.

— Nic się nie stało, choć mnie zaskoczyłeś — powiedział z rozbawieniem w głosie. — Dobrze wiesz, że nie lubię sam opiekować się dziećmi, ale wasza córka jest tak samo zła, jak ja, więc mi nie przeszkadzała — uśmiechnął się zadowolony, gdy Namjoon patrzył na niego ze zmieszaniem. — Tylko żartuje. Po prostu nie sprawia problemów i potrafi nadepnąć na palca, gdy coś jej nie pasuje — zaśmiał się pod nosem, gdzie oparł się plecami o ścianę przy łukowym wejściu.

— Oj tak, ona potrafi się zemścić — zaśmiał się pod nosem, gdzie zaraz spoważniał, gdy jego oczy spotkały się z oczami zmęczonego Taehyunga. — Coś się dzieje u ciebie? — zapytał.

— Nie, a czemu pytasz? — zapytał, unosząc brew.

— Tak po prostu pytam. Wyglądasz na zmęczonego, ale też smutnego. Znam cię nie od dziś i potrafię to dostrzec. Jeśli czujesz się samotny, to zawsze możesz do nas wpaść, Tae — powiedział pocieszająco, a na ustach Taehyunga pojawił się słaby uśmiech. — Wiem, że Jungkooka cały czas nie ma i nawet sam mam z nim słaby kontakt, jednak zrozumiałe jest dla mnie to, że możesz za nim tęsknić — dodał.

— Namjoon-ah.. — szepnął Tae, gdy jego słowa jedynie go zdołowały. — Wiesz, co w Seulu robi Jungkook? — zapytał, gdy Namjoon patrzył na niego wyczekująco.

— Z tego, co mi wiadomo, to razem z Yoongim zajmują się ważnymi sprawami — odpowiedział Taehyungowi to, co mu przekazano wcześniej. — Wybacz za ten urlop i za to, że sam wszystko musiałeś robić, ale Jin wciąż czeka na pomocnika — podrapał się nieporadnie po karku, czując się źle, z tym że zostawił Taehyunga ze wszystkim samego.

— Nie jestem z tego powodu zły, Namjoon. Rozumiem, że Jinowi też nie jest łatwo — powiedział ze spokojem w głosie.

— Od poniedziałku zacznę przychodzić już normalnie, a Jin przyjmie do siebie nową pracownicę — oznajmił, miło zaskakując blondyna.

— W takim razie cieszę się, że już od poniedziałku będziemy razem pracować — uśmiechnął się ciepło.

— Tato, jedziemy już do domu? — zapytała dziewczynka, która weszła do jadalni.

— Tak, już jedziemy — odpowiedział jej, gdzie chwycił za mniejszą dłoń swojej córki. — Dziękuje za opiekę nad nią — rzekł z wdzięcznością Joon, który ruszył razem z Jaejin i Tae do wyjścia. Taehyung przed wyjściem podał mu do rąk torbę z rzeczami dziewczynki, zanim wyszli.

Po wyjściu Namjoona i Jaejin zmęczony Taehyung postanowił udać się prosto do sypialni na najwyższym piętrze, która niegdyś należała do rodziców Jungkooka. Wchodząc do środka, zamknął za sobą drzwi, o które oparł się plecami, przykładając do swojego czoła dłoń.
Czy to było normalnie, że po wyjściu na zewnątrz poczuł się przytłoczony i niemile widziany wśród innych, przez co teraz został nieprzyjemnego bólu głowy? Mimo że przeważnie starał się nie reagować na wszystkie zaczepki, choć w duszy bardzo to przeżywał i każde złe słowo sprawiało mu ból. Nienawidził tego miejsca całym sercem, choć to tutaj się urodził. Bycie synem Mirae i Changsoo w niczym nie pomagało, a tym bardziej nie zmieniało poglądu ludzi na jego osobę. Dla wszystkich był złem wcielonym, pokusą, która zniszczyła spokój w miasteczku. Złem, które wciąż im zagrażało i lękali się go, bojąc się nawet o to, że może zniszczyć ich dzieci, a przeważnie synów, tych dewotek. 

Zmęczony postanowił wziąć kąpiel przed pójściem spać. Wziął czystą piżamę, po czym udał się do przestronnej łazienki, gdzie rozebrał się i wszedł pod prysznic, włączając ciepłą wodę, która w jakimś stopniu odprężała jego zmęczone ciało.
Gdy krople wody ociekały po jego twarzy, on tępo patrzył w kafle, gdy do jego myśli powróciły słowa Seunlee.
— Nigdy nie pozwolę temu prostakowi posiadać żadnego dziecka. Zresztą wszyscy w miasteczku od dłuższego czasu mówią tylko o tym, że Jungkook nie chciałby żadnych z tobą wychowywać, a tym bardziej trwać przy tobie w wierności, żałosna pokuso wszystkich mężczyzn. 
Zacisnął swoje wargi, gdzie otwartą dłonią uderzył w mokre kafle.
— Suka! — warknął, by we frustracji zaczesać swoje mokre włosy do tyłu i potrzeć dłońmi twarz. 

Nie było mu to obce, że wiele osób miało go w miasteczku również za dzieciobójcę. To bardzo go bolało, gdyż nie chciał wtedy postąpić tak źle i nigdy poczucie winy go nie opuściło po tamtej sytuacji. Zepchnął ją ze schodów i zabił dziecko Seunlee oraz Jungkooka, ten moment pozostał wciąż świeży i traumatyczny.
Nikt nie pozwalał mu o tym zapomnieć, a tym bardziej on sobie na to nie pozwalał.

Po kąpieli opuścił kabinę prysznicową, gdzie po wysuszeniu przebrał się w czystą piżamę i udał się do sypialni. Położył się na dużym łóżku, zajmując swoją część łóżka, by zaraz zgarnąć z szafki nocnej swój telefon, który dzwonił, informując go o rozmowie wideo z Jungkookiem. Westchnął głęboko, patrząc na wyświetlacz, po czym odebrał, starając się być zadowolonym.
— Hej, kochanie — przywitał go, choć na jego oko zabrzmiał dość nienaturalnie.

— Hej, jak się czujesz? — zapytał, gdy Taehyung przyglądał się mu, widząc, że właśnie w tej chwili jak on znajduje się w łóżku.

— Nawet dobrze. Dziś zajmowałem się Jaejin, więc dzień mi jakoś zleciał, a ty jak się masz? — zapytał.

— Jak widzisz, bardzo dobrze — uśmiechnął się ciepło. — Tylko tęsknię za tobą, skarbie — dodał, a na ustach blondyna pojawił się delikatny uśmiech.

— Ja za tobą też, kiedy wracasz? — zapytał.

— Za kilka dni powinienem być w miasteczku i się sobą nacieszymy — odpowiedział, a Taehyunga wzrok posmutniał, co nie uszło uwadze Jungkooka. — Czemu się smucisz? — zapytał zmartwiony.

— Bo ty przyjdziesz i znowu pojedziesz.. cały czas tak jest, a ja chciałbym, abyś tu był ze mną — powiedział szczerze, a Jungkook westchnął głęboko. — Potrzebuję mieć przy sobie męża, a nie widywać go tylko na jakiś czas. Nie uważasz, że to już, zbyt długo trwa? — uniósł brew.

— Wiem i wybacz mi to, ale na razie nie mogę być cały czas przy tobie — rzekł, a zdenerwowany Taehyung położył głowę na poduszce, trzymając nad sobą telefon.

— A co ty tam takiego przez cały czas robisz? — zapytał wprost, chcąc w końcu sobie to wyjaśnić.

— Nie mogę ci tego teraz wyjaśnić, Tae — powiedział z ciężkością w głosie.

— Okłamujesz mnie Jungkook? — uniósł podejrzliwie brew, a ciemnowłosy odwrócił nerwowo wzrok.

— Nie.. Nie okłamuję — pokręcił głową na boki.

— No dobrze — westchnął cierpko. — Czuję się samotny bez ciebie... Jimin ma swoje problemy, Hoseok przychodzi na swoje opery mydlane, a ja cały czas siedzę w stajni albo biurze — powiedział niezadowolony. — Przez ciebie brakuje mi w życiu przyjemności — dodał, wywołując u bruneta cichy śmiech.

— Obiecuję, że wszystko ci wynagrodzę, jak przyjadę — rzekł z ciepłym uśmiechem na ustach, a Taehyung uśmiechnął się delikatnie.

— Będę tego oczekiwał, tatusiu — rzekł, delikatnie zagryzając się na dolnej wardze, co bardzo działało na bruneta, który z głębokim westchnięciem przeczesał palcami swoje ciemne włosy.

— Nie podnoś mi temperatury, maluszku — ostrzegł go.

— Bo co? Ukarzesz mnie? — zapytał z chytrością w oczach.

— Żebyś wiedział — uśmiechnął się.

— W takim razie powinienem szykować się na twoje klapsy.. — uśmiechnął się zadziornie, gdzie swoją dłoń przesunął do gumki od spodni, by wsunąć ją pod jej materiał. — Mnie jest bardzo gorąco, tatusiu — szepnął, a gdy ujął między swoje palce przyrodzenie, po którym zaczął sunąć palcami, sprawiając, że przy widoku twarzy Jungkooka na wyświetlaczu stawał się twardy, głęboko jęknął, potrzebując tej przyjemności.

— Jesteś niegrzeczny, maluszku. Daj się tatusiowi przygotować — powiedział z zadowoleniem, gdzie odłożył telefon na bok, chcąc prawdopodobnie samemu przygotować się na tę zbliżeniową rozmowę, którą zainicjował młodszy. Jungkook zaraz wziął swój telefon, gdzie Taehyung mógł go ponownie ujrzeć. — Jesteś taki gorący, skarbie — wyszeptał, gdy twarz Taehyunga okazywała wiele przyjemnych doznań, a jego policzki wrzały z każdym posunięciem swojej dłoni. 

— P-Powiedz mi, co mam robić tatusiu — zażądał, głośno sapiąc, a Jeon zwilżył językiem swoje wargi, pragnąc powiedzieć mu, co robić, by im obydwóm umilić tę noc.

— Weź z szuflady d... — Taehyung niedosłyszał, co powiedzieć chciał Jungkook, gdy nagle do pokoju weszła pracownica, przez którą przeturlał się z telefonem na drugi koniec łóżka, gdzie przez to wszystko zleciał na podłogę. — Tae wszystko w porządku? — usłyszał zatroskanego męża, gdy widział w ekranie jedynie ciemność. Taehyung wyciągnął dłoń spod swoich spodni, jęcząc obolały przez bolące korzonki, po czym przeniósł swoje oczy na zaskoczoną pracownicę z tacą w dłoniach, przez co chwycił telefon, aby ukazać się brunetowi przed kamerką.

— Jungkook muszę kończyć, mam gościa.. — powiedział zawstydzony, gdzie zaraz się rozłączył i ponownie przeniósł swoje oczy na kobietę.

— J-Ja przepraszam, nie chciałam przerwać rozmowy z panem Jungkookiem. Przyniosłam tylko leki, o które pan prosił — wyjaśniła, czując się źle z tym nagłym wejściem w prywatność państwa, a Taehyungowi chciało się tylko śmiać przez to wszystko.

— Nic się nie stało. Zostaw to tutaj i zaraz pójdę spać — powiedział ze spokojem.

— No dobrze — szepnęła, odkładając tacę, po czym zwróciła swoje oczy na chłopaka. — Jeszcze raz bardzo przepraszam — pochyliła swoją głowę, a chłopak jedynie machnął ręką, nie widząc w tym nic strasznego, prócz tego, że całe podniecenie przeminęło w jednej chwili.
Gdy kobieta opuściła pokój, uderzył się otwartą dłonią w czoło, czując zażenowanie po całej tej sytuacji, mając nadzieję, że Jungkook o niej zapomni.

~

Następnego dnia głośne rozmowy z dołu przebudziły blondyna, który niechętnie podniósł się z łóżka, by założyć na swoje stopy kapcie i udać się do wyjścia z sypialni. Zszedł na dół, gdzie zatrzymał się przed ostatnimi schodami, mogąc ujrzeć w korytarzu Seunlee, której nie spodziewał się tutaj ujrzeć.
— Co ona do chuja tutaj robi? — szepnął ospały, gdy jego rzęsy wciąż się sklejały.

— Pan Taehyung jeszcze śpi i z pewnością późno wstanie, więc niepotrzebnie będzie pani tutaj czekała — rzekła pracownica, która zawsze służyła Taehyungowi, który ufał jej najbardziej.

— Wypierdol ją — szepnął, kibicując kobiecie.

— Nic nie szkodzi. Rozmawiałam z Jungkookiem i mówił, że Taehyung skarży się na samotność, więc przyszłam dotrzymać mu towarzystwa — oznajmiła dziewczyna, a Taehyung poczuł się uderzony w sam policzek, gdy usłyszał jej słowa, nie mogąc uwierzyć w to, że Jungkook mu to zrobił. Nie rozumiał, jak Jungkook mógł wyjawić jej ich prywatną rozmowę i wysłać najgorszą osobę, aby mu towarzyszyła?

— Ja go zabije.. — syknął wściekły, gdzie szybko wdrapał się na górę, by z ciężkimi krokami wejść do sypialni. — Zatłukę — mówił, gdy chwycił w swoje dłonie telefon, gdzie wybrał numer do męża.

"Numer, z którym próbujesz się skontaktować w tej chwili nie odpowiada" — usłyszał.

— W dupie mam to, że nie odpowiada. Ma odpowiedzieć! — krzyknął wściekły, gdzie jego klatka piersiowa unosiła się niespokojnie. Wybrał ponownie numer do Jeona, jednak słysząc ponownie ten denerwujący głos automatycznej sekretarki, postanowił zostawić mężowi wiadomość.

— Jungkook jak kurwa mogłeś wysłać tutaj Seunlee, hm?! — podniósł głos rozdrażniony. — Dobrze wiesz, że jej nienawidzę, a ona mnie i się nie zmieniła! Jednak z pewnością ty wierzysz, że tak jest, ale jesteś naiwnym frajerem i ci tego nie wybaczę! — krzyknął rozżalony, gdzie spojrzał na swoją obrączkę, zdobiącą jego palec serdeczny. — Masz kurwa pięć minut, aby się jej pozbyć albo z tobą kończę, naiwny idioto! — dodał, gdy łzy w całym zdenerwowaniu zebrały się w jego oczach, a on nie potrafił zapanować nad gniewem, który czuł względem męża. 

Rozłączył się i rzucił telefon na łóżko, gdzie zaczął niespokojnie kroczyć po pokoju. Zatrzymał się przed drzwiami, by zaraz odwrócić się do nich plecami i zdjąć obrączkę, którą w gniewie i rozczarowaniu rzucił w przestrzeń pokoju. — Nienawidzę go! 

~

Jakie wrażenia? Taehyung stracił cierpliwość przez Jungkooka i Seunlee, choć napięcie z pewnością szybko ich nie opuści. Jimin również działa w sprawie Yoongiego i raczej nie zatrzyma się, dopóki nie odkryje prawdy o jego wierności.
Widzimy się w kolejny piątek. 
W przyszłym tygodniu kończę pisać FF Cień Zemsty(Taekook), na który również zapraszam. Myślę, że dreszczyk emocji was tam nie ominie^^  Gdy zakończę Cień Zemsty podam dokładne dni publikacji rozdziałów do Pokusy 2 ^^
Również zapraszam na moje ff Criminal Moon Taekook, który doprowadzi was do prawdziwej gorączki ^^
Do zobaczenia za tydzień! 💜

Zostawcie po sobie:

Głosy i Komentarze


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top