11

Przeważnie jak miałem jakiś problem to szedłem się wygadać do Liv. Wiem, że nikt poza nią tak mnie nie zrozumie, ale teraz jestem w takiej sytuacji, że nie mogę powiedzieć mojej siostrze o tym co zrobiłem. Ona na pewno by mi skręciła za to kark lub wpakowała we mnie pół magazynku.

A najgorsze jest to, że doskonale wiem, że na to zasłużyłem.

Wchodzę do domu mojej siostry dobrze wiedząc, że jej tu nie ma. Dziś chcę pogadać z moim szwagrem.

Nigdy nie spodziewałem się, że kiedykolwiek to powiem, ale Nero obecnie jest jedyną osobą, która może mnie wysłuchać. Nikomu innemu nie mogę powiedzieć jak postąpiłem z Julie.

Po wejściu do salonu widzę jak bawi się on z małym Harrym. I chociaż nie był on jego oczekiwanym dzieckiem, bo spodziewał się wtedy, że będzie druga córka to nie wydaje się by jakoś inaczej go traktował.

− Wujek! – woła mały, a ja się cieszę, ze on w ogóle mnie kojarzy. Widzieliśmy się przecież tylko kilkanaście razy.

− Liv nie ma – odpowiada od razu Nero.

− Ja wyjątkowo do ciebie. Włącz małemu jakąś bajkę, bo musimy pogadać – synek mojej siostry ma dopiero trzy latka, ale i tak boję się, że mógłby jej powtórzyć coś co usłyszał. Wolę nie ryzykować.

Nero bierze małego na ręce i tłumaczy mu, że jak grzecznie poogląda bajki to później obaj się z nim pobawimy. Nie jest mi to zbytnio na rękę, ale nie sprzeciwiam się widząc uśmiech na twarzy malca.

− Masz coś mocniejszego? – pytam go jak przechodzimy do kuchni.

− Jak pilnuje dziecka to nie piję, a ty przyjechałeś samochodem. Przypominam – cholera, od kiedy on się zrobił taki zasadniczy.

Podchodzi do lodówki i wyciąga z niej dwie puszki pepsi. Rzuca mi jedną, a ja ją zręcznie łapie.

− To co tam odpierdoliłeś, bo nie wierzę, że przyszedłeś po prostu towarzysko – a ten jak zwykle miły.

− Posłuchałem twojej rady i wystraszyłem Julie – marszczy brwi na moje słowa.

− Ja ci powiedziałem żebyś ją delikatnie do siebie zniechęcił. Tak naprawdę to by wystarczyło, że poznałaby jaki jesteś i od razu by cię rzuciła. Mam nadzieję, że jej nie skrzywdziłeś.

I on ma czelność to mówić. On, który prawie zabił mi siostrę.

− Nie martw się, nie dusiłem jej tak jak ty Liv! – przewraca oczami na moje słowa.

− Moja żona już sama o tym zapomniała, a ty ciągle drążysz temat. Minęło piętnaście lat, a my nadal jesteśmy szczęśliwym małożeństwem – to akurat to muszę mu przyznać. Byłem pewien, że po dwóch ewentualnie trzech latach go zostawi, a ona nadal wydaje się być z nim szczęśliwa. — A z takimi małymi dziewczynkami trzeba postępować delikatnie. Jeśli poskarży się na ciebie Alex'owi to on cię zabije.

Już się kurwa nie mogę tego doczekać.

Pov Julie

— Powiedz słońce co takiego ci dolega? — już któryś raz pyta mnie tata siedząc na moim łóżku.

Zrobiłam wszystko by rodzice nie domyślili się co się stało. Spędziłam dzień i noc na maratonie w kinie i płakałam cicho w kącie.

Po powrocie położyłam się w łóżku, ale tata od razu spostrzegł, że coś jest nie tak.

— Już ci mówiłam, że po prostu źle się czuję — teraz niestety już nie mogę sobie popłakać. Jeśli tata zobaczyłby moje łzy to byłoby jeszcze gorzej.

— Znam cię zbyt dobrze by w do uwierzyć — kładzie dłoń na moim biodrze. — A mnie serce boli jak a tobie coś dolega. Kochanie — głos taty się łamie. Jest mi przykro, że i on cierpi przez tę sytuację.

Podnoszę się do pozycji siedzącej i się uśmiecham.

— Po prostu boli mnie brzuch, bo mam ostrą miesiączkę — kłamie, a następnie przytulam się do taty.

Muszę przestać płakać. Łzy tu już nic nie dadzą. On nigdy mnie nie pokocha.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top