62.
Matko co się tam dzieje ? Nie mogę spać bo od rana słyszę jakieś hałasy i głosy, a jest dopiero 7.
Założyłam sobie szlafrok i moje cieplutkie kapcie i poszłam do kuchni.
- Cześć- powiedziałam gdy zobaczyłam mojego męża i teścia.- A co wy tak od rana się tłuczecie?
- Nic się nie dzieje kochanie tylko nowy stół kupiłem.
- Po co ?
- Bo ten jest magiczny. Ja się go odwróci to jest bilard.
- Ale wymyślasz. - dodałam - Ale dlaczego tak wcześnie ?
- Bo przywieźli go o 6 to składamy nie ?
- No dobra. Tato napijesz się czegoś?
- Dziękuję. Wody jak możesz
- A tato, bo ty jeszcze nie wiesz - zaczął John i w tym momencie mnie objął- Zostaniesz dziadkiem
- Co? Żartujesz
- Nie. - powiedział- Camila jest w ciąży
- To gratulacje kochani. A który tydzień ?
- 5 - odpowiedziałam.
- Ale niespodzianka. Takiej bym się nie spodziewał. A Mark wie?
- Tak już oni wiedzą- dodałam
- Ale Alicja się ucieszy, czy też już wie ?
- Ona by nie wiedziała ? Ona wiedziała jako pierwsza- dodałam i w końcu nalałam wody do szklanki
- Ale dobra stół skończony. To co idź się przebrać i jedziemy do pracy - powiedział Liam
- Dobra. A ty kochanie jedziesz z nami ?
- Nie. Mam parę spraw do załatwienia. A i puki pamiętam. Za tydzień w sobotę idzemy na bal.
- Z jakiej okazji ?
- Mój tata razem z innymi dwoma firmami podpisali umowę i robią jakieś wielkie osiedle.
- A tak słyszałem o tym - powiedział Liam - Też jestem razem z Alicją zaproszeni więc się widzimy
- To fajnie - dodałam - A ty kochanie miałeś iść się szykować
- Tak już idę. - poszedł do łazienki
- A wiesz czy to chłopiec czy dziewczynka ?
- Jeszcze nie. To za wcześnie.
- Ale ja już czuje, że to będzie chłopiec. Który przejmie firmę - zaśmiał się
- Zobaczmy
- Kochanie - krzyknął John z łazienki- Możesz tu na chwilę przyjść.
- Tak. Przepraszam na chwilę- i poszłam do łazienki. - Co tam ?
- Wchodź- John zamknęł drzwi
- O co chodzi ?
- Mamy dzisiaj spotkanie i po pierwsze którą koszulę ? - pokazał mi jasną niebieską oraz granatowa z takimi białymi guzikami
- Ta granatowa. Coś jeszcze ?
- Tak - objął mnie w talii i namiętnie pocałował- Kocham Cię i nasze dziecko ponad wszystko
- Ja Ciebie też. - pocałowałam go- Ale dobra zbieraj się, bo twój tata czeka.
******
Dzień balu
Dzisiaj od rana wiele przygotowań. O 8 byłam na włosach, a teraz na 11 jadę na makijaż, bo o 16 zaczyna się uroczysty obiad.
W tygodniu byłam z przyjaciółkami bo suknie i kupiłam sobie mocno czerwoną suknie do ziemi. Jest na jedno ramie i gorset jest zdobiony, za to spódnica jest prosta do ziemi, ale przedewszystkim zwiewna.
John za to ma elegancki granatowy garnitur, białą koszulę i czerwoną muchę.
*****
Dopiero wróciłam do domu. Jestem trochę zmęczona, ale warto było bo wyglądam pięknie.
Włosy upięte w koka, ale takiego rozwalonego, a makijaż mocny i wyrazisty.
John właśnie wyszedł z pod prysznica w samym ręczniku.
- Ale ciacho
- Wiadomo - poprawił włosy i napiął swoje ciało
- I całe moje - podeszłam do niego i go przytuliłam. - Nikomu cie nie oddam
- Ty kochanie nie musisz się bać. Nigdy Cię nie zostawię i będę zawsze o Ciebie walczyć - pocałował mnie
- Kocham Ciebie
- Ja Ciebie też- wróciliśmy do pocałunków
- A jak ci się podoba fryzura i makijaż ?
- Jak zawsze cudowny.
- Dobra to idź się szykować. Limuzyna będzie o 15.30
- Dobrze.
Parę minut przed wyjściem lekkie poprawki i gotowe. Muszę przyznać, zę wyglądam pięknie.
Wyszłam z garderoby do kuchni gdzie standardowo mój mąż już czeka.
- Możemy iść
- Wow. Kochanie wyglądasz pięknie- pocałował mnie - To muszę Cię dzisiaj bardzo pilnować.
- No ja też. Wyglądasz mega. - pocałowałam go- Ale dobra bo już jest w pół do.
Zabrałam torebkę i wyszlismy. Ja tylko zamknęłam dom i po chwili znaleźliśmy się w czarnej limuzynie.
- Ale pamiętasz kochanie, że dzisiaj nie pijesz
- Nawet nie musisz mi przypominać kochanie.
- A z kim siedzimy przy stole ?
- Z moimi rodzicami, chyba twoimi i z prezesami firm, którzy razem z tatą tworzą tą inwestycję.
- A to fajnie.
****
Równo o 16 podjechaliśmy pod salę. Szofer otworzył nam drzwi i zrobiło się biało przed oczami z powodu tyłu fleszy. Ale jak się weszło do środka było od razu lepiej.
Złapaliśmy się z Johnem za ręce i weszliśmy do środka. Już byli dość dużo ludzi i jakoś się przepchaliśmy do naszego stolika witając się z każdym.
- Dzień dobry- powiedziałam jak doszliśmy już do naszego miejsca
- O witajcie - powiedział mój tata - Proszę siadajcie
- Dziękujemy. - usiedlismy- Kochanie to jest pan Frank oraz pan Konrad.
- Bardzo mi miło John Galaxy - kelnerki zaczęły rozdawać obiady i nalewać wina
- Białe czy czerwone ? - w końcu mnie zapytała.
- Dziękuję.
- A co dzisiaj robisz za szofera, że nie pijesz ? - zażartował Frank
- Nie kolego- zaczął tata - Po prostu moją córeczka jest w ciąży
- A to gratulacje
I tak się potem zaczęło, że cała sala się dowiedziała.
*****
Jak zjedliśmy obiad, około 19 poszliśmy do drugiej sali gdzie mój tata wygłosił przemowę, a potem zaczęły się tańce, które będą trwać do białego rana.
Witajcie. Powoli będziemy zbliżać się do końca, ale spokojnie już mam plan na kolejną książkę.
Dziękuję za wszystkie głosy i komentarze.
Topcio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top