55.

Jesteśmy już na lotnisku i zaraz będziemy wsiadać do samolotu. Wczorajszy dzień był szalony bo z Johnem wstaliśmy około 15 i oczywiście pakowanie, sprzątanie ja jeszcze zawiozłam bukiety trochę do moich rodziców, trochę do moich przyjaciółek oraz rodziców Johna.

- Chodź kochanie- John wziął mnie za rękę i weszliśmy do samoloty. Ponieważ jest zmęczona liczę że odpocznę.

- Czy mogę państwu zaproponować coś do picia ? - zapytała stuardesa

- Jakąś mocną kawę- powiedziałam

- Dobrze a dla Pana ?

- To samo co dla żony.

- Dobrze.

- Ale miła obsługa- powiedziałam

- No wiesz kochanie ten samolot lata tylko na Meladiwy i z powrotem i tu samą widzisz nie ma drugiej klasy bo tam raczej nie latają biedni ludzie

- No masz rację- położyłam głowę na jego ramieniu - Cieszę się że tam lecimy

- Ja też. To było moje marzenie aby lecieć na Meladiwy z miłością mojego życia i ono właśnie się spełnia - pocałował mnie

- Moje marzenie już się spełniło

- Tak ? A mogę wiedzieć jakie ?

- Aby znaleźć miłość swojego życia- pocałowałam go- I się udało

- Kocham Cię

- Ja Ciebie też

****
Około 14 dolecieliśmy na miejsce. Mieszkamy na wyspie w domku nad samym morzem i praktycznie na molu. Jest tu pięknie, pogoda jest idealna więc myśmy tylko zostawili bagaże, John zabrał klucz i postanowiliśmy się przejść molem. Są tu poza naszym jeszcze 3 domki w których też mieszkają nowożeńcy tylko jedna para to jest z dzieckiem.

*****
- Pięknie tu - powiedziałam patrząc na zachód słońca.

- To prawda- John siedzi na plaży A ja na nim tam jakby i jesteśmy do siebie przytuleni - Cudownie tu jest

- Kocham Cię

- Ja Ciebie też- pocałował mnie - To co idziemy do pokoju ?

- Tak

Jak wstałam John wziął mnie na ręce i jak Panne młodą zaniósł do pokoju i zaczął zachłannie całować jak tylko drzwi się zamknęły.

****
Po cudownych chwilach z moim narzeczonym on usnął a ja nie mogłam sobie znaleźć miejsca i wyszłam się przejść.

Ponieważ jest ciepło na piżame włożyłam tylko cienki szlafrok i usiadłam sobie na plaży.

Ostatnio tak myślę o tym dziecku. Ja widzę że John chciałby mieć dziecko i on byłby cudownym ojcem i jak tak o tym myślę to też pragnę je mieć.

Jak pierwszy raz wzięłam Charlotte na ręce poczułam się dobrze. To taki mały, słodki człowieczek. Po drugie ja i tak nigdzie nie pracuje więc będę mogła się zajmować dzieckiem.

Tylko ja się boję że sobie w tym nie poradzę chociaż i tak będę miała pomoc w przyjaciołkach. Może powinniśmy spróbować ? Chociaż jeszcze nie jestem pewna na 100% Ale liczę że ten miesiąc uświadomi mi to.

- Camila ? - odwróciłam się i myślałam że zawału dostane

- Kate ? Co ty tu robisz ? - wstałam

- To ja ciebie się o to pytam ?

- Ja jestem na miesiącu miodowym A ty ? Jesteś w ciąży?

- Tak. A co się to obchodzi?

- A to już nie mogę się zapytać ? Po pierwsze to ty mnie zawołałaś?

- Bo nie spodziewałam się Ciebie tutaj i byłam zaskoczona. Dobra cześć.- poszła.

Co ona tu robi ? Dobra wracam już do pokoju i idę spać. Należy mi się trochę odpoczynku.

Gdy weszłam do pokoju zamknęłam go i położyłam się obok mojego śpiącego męża. Pocałowałam go jeszcze w czoło i przytuliłam się do niego.

******
- Kochanie - mówi mi John do ucha i dotyka moje ramie- Wstajemy

- Jeszcze 5 minut

- O której ty poszłaś spać?

- Nawet nie pamiętam ale wiem że ty byłeś pierwszy - otworzyłam oczy

- Ja to już wstałem godzinę temu i jestem wyspany jak nigdy.

- No jest bardzo wygodne łóżko

- I towarzystwo - pocałował mnie- Przywieźli nam śniadanko chodź.

- Już wstaje - usiadłam ma łóżku i się przeciągnełam- Już 15 ?- powiedziałam gdy zobaczyłam na zegarku 14.53

- Tak. Dobra jedz i idziemy popływać

- Dobrze.

John poszedł się ubrać w kąpielówki a ja zjadłam śniadanko A potem sama ubrałam się w mój czerwony kostium i wyszliśmy.

Gdy weszliśmy do wody okazała się ona cieplutka i jak weszliśmy głębiej owinełam nogami Johna.

- Wiesz kochanie długo ostatnio myślałam- zaczęłam

- O czym kochanie ?

- O nas i dziecku

- O. Ale mów dalej

- Myślałam nad tym długo i doszłam do wniosku że nie ma co czekać z dzieckiem.

- Naprawdę ?

- Tak - pocałował mnie i ucieszył się jak małe dziecko

- Kocham Cię

- Ja Ciebie też- namiętnie mnie pocałował - A zgadnij kogo w nocy spotkałam

- W nocy ?

- Musiałam się przejść Ale nie ważne. No zganiesz kogo?

- Nie wiem. Emma? Michael ?

- Nie

- No dobra poddaje się

- Kate

- To jest ta twoja była przyjaciółka ?

- Tak. I wiesz nie wiem co ona tu robiła bo nie chciała mi powiedzieć.

- A może ty miałaś zwidy?- zaśmiał się

- Bardzo śmieszne. Ale ona była w ciąży.

- Co? Co ona tu robi ?

- Właśnie nie wiem. Ale z tych par co są tutaj koło nas to jestem pewna że jej tu nie ma.

- Może jest wiesz kochanie w hotelu ?

- Co?

- No wiesz tu są pary tylko nowożeńców A na środku wyspy jest hotel i tam jest reszta ludzi.

- Nieźle

- I tam musimy iść na obiado- kolację- cmoknął mnie

- A mamy jakąś godzinę ?

- Między 17 a 20

- A to spokojnie - powiedziałam i go pocałowałam.

- Kochanie to co w ten miesiąc miodowy powstanie nasze dziecko ?

- Fajnie by było- przytuliłam go mocno

- Nawet nie wiesz jak się cieszę

- Ja też. Po wiem że ty będziesz wspaniałym ojcem tak jak mężem

- A ty najlepszą matką i żoną na świecie- pocałował mnie.

Około 17.30 wróciliśmy do domku aby się przebrać i iść na obiado- kolację.

Hotel jest piękny, wielki i jest jakieś 5 minut drogi od naszych domków więc nie daleko. Jest on wielki, piękny i jest tutaj basen, rury, rodziny z dziećmi i nas od tego dzieli tylko mały lasek Ale jest piękna ścieżka.

Wzięliśmy sobie jedzenie oraz winko i usiedliśmy przy stole na zewnątrz z widokiem na bawiące się rodziny oraz piękne widoki na morze gdyż siedzimy trochę na górze bo to jest 3 piętro hotelu.

- Smacznego kochanie

- Dziękuję - odpowiedziałam i zaczęłam jeść.

*****
Około 23 wróciliśmy do domku bo jeszcze rozstaliśmy na imprezie A potem wróciliśmy do pokoju z wielką ochotą na siebie.

Rozdział taki sobie Ale mam nadzieję że wam się podoba.
Dziękuję za te wszystkie głosy.
Topcio

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top