47.
Jutro lecę na panieński ale nie wiem kiedy i gdzie mam być. John leci po jutrze ale w przeciwieństwie do mnie wie wszystko.
Przed chwilą zjadłam śniadanie i leżę teraz przed telewizorem pijąc dobrą kawę.
Nagle przerwał moje beztroskie leżenie dzwonek do drzwi a ponieważ John się kąpie i zaraz idzie do pracy ja muszę otworzyć.
- Cześć- powiedziała stojąca przed drzwiami Alicja- Przyszłam ci pomóc się spakować.
- No dobrze. Wchodź. Przepraszam że jestem w takim wyglądzie- chodzi mi o moje rozczochrane włosy i piżame czerwoną - Ale nie dawno wstałam.
- Spokojnie. To ty nie chcesz wiedzieć jak wygląda Liam jak rano wstanie
- Mam jego młodszą wersję. Więc domyślam się jak może wyglądać- zaśmialiśmy się
- O cześć Alicja- powiedział John który jest już ładnie elegancko ubrany .
- Cześć cześć. Liam będzie na Ciebie czekać będzie już w gabinecie
- Dobra dzięki. Dobra to ja lecę. Pa kochanie- pocałował mnie - Cześć Ala - i wyszedł a ja zamknęłam drzwi
- A chcesz kawę ?
- Poproszę. Tylko z mlekiem.
- A mogę wiedzieć gdzie lecimy ?
- Nie.
- A mogę wiedzieć cokolwiek ?
- Tak. Twój tata wynajął nam prywatny samolot i lecimy jutro o 7 rano i o 6 mamy być na lotnisku. Samolot będzie miał zasłonięte szyby abyś nie widziała gdzie jesteśmy i dopiero dowiesz się wszystkiego na miejscu.
- A hotel jakiś będzie co coś ?
- Tak. Hotel dla dorosłych więc nie będzie dzieci, ale nic więcej ci nie powiem
- A jak z pokojami ?
- Mamy jeden wielki wspólny pokój z dwoma łazienkami. Spokojnie hotel nadal 5 gwiazdkowy.
- Super.
- A i oczywiście cały tydzień pijesz bo to jednak ma być twój ostatni wolny tydzień
- Czyli rozumiem że alkohol też mamy ?
- I to dużo. Ale i więcej nie wyciągniesz ode mnie
- Spoko zapytam się Elki- zaśmiałam się
- Spoko ona też nic chyba nie wie.
- Elka nic nie wie ? A to nowość.
- Dobra ale chyba nie będziemy teraz co kto wie A czego nie wie ? Musimy cie spakować.
- No dobrze to chodźmy do garderoby- weszliśmy- Jaka ma to być walizka?
- No nie mała to na pewno wiem. Musi być duża - wyjęłam największą torbę jaką mam A jest ona w kolorze złotym.
- Może być ?
- Tak. Dobra więc daj dwie pary krótkich spodenek, kostium kąpielowy, jakieś bluzki, sukienki i jakieś długie spodnie bo wieczorami może być zimno- wyciągnęłam te rzeczy i spakowalismy je
- Coś jeszcze ?
- No kosmetyki Ale to już chyba sobie poradzisz nie ? - zaśmiała się
- Dobrze mamusiu
- Uważaj bo niedługo będziesz już tak do mnie mówić.
- Naprawdę ? Chyba śnisz
- Przypominam Ci że będę twoją teściową więc oczekuje szacunku... Nie no żartuje. Jak będzie mówić do mnie mamo to cie udusze - zaśmiałyśmy się
- Dobrze mamo
- Ej. Przez to czuje się stara - zaśmiała się - Ale wracaj do wyjazdu - poszła po swoją torbę i zaraz wróciła- Masz to włożyć- Wyciagneła reklamówke A w niej różową sukienka
- Mam to jutro włożyć ?
- Tak. Nie pytaj. - sukienka jest mocno różowa na grubych ramiączkach. Jest taka marszczona i prawdopodobnie dopasowana - I to tego masz włożyć to - podała mi szarfę z napisem Panna Młoda i koronę z różowym welonem
- Naprawdę ? Mam w tym jechać na lotnisko ?
- Tak. Ale musisz włożyć jakieś swoje buty czyli jakieś szpilki czy coś
- No dobra. Jak mus to mus.
****
Dzisiejszego dnia rano wstałam o 4 rano aby się umalować, spakować resztę kosmetyków i ubrać.
Muszę przyznać że ładnie wyglądam w tej sukience. Włosy uczesalam sobie w koka i włożyłam tę koronę oraz szarfę. Do tego włożyłam czarne szpilki z czerwoną podeszwą
- Kochanie pan przyszedł po twoje walizki - weszłam do przedpokoju i zobaczyłam elegancko ubranego szofera
- Panno Camilo limuzyna już czeka - powiedział, wziął moją walizkę i wyszedł.
Ja jeszcze włożyłam mój płaszczyk i wzięłam torebkę.
- To ja lecę kochanie
- Dobrze. Baw się dobrze skarbie- przytulił mnie - Tylko ostrożnie tam misiu
- Dobrze skarbie Ale ty też grzecznie mi - pocałowałam go- Miłego tygodnia
- Kocham Cię kochanie
- Ja Ciebie też skarbeczku- pocałował mnie po czym wyszłam.
Gdy wyszłam zobaczyłam wielką różową limuzynę. Wsiadłam do środka i zobaczyłam dziewczyny. Każda ma taką samą suknie jak ja tylko inne kolory.
- Hej - powiedziały gdy weszłam
- Cześć dziewczyny. A wy nie przesadzacie już z tym różowym ? - limuzyna od środka też jest różowa
- Nie - powiedziała Sophie
- To taki damski kolor - dodała Elka i się zaśmiałyśmy.
Około 6 znaleźliśmy się na lotnisku. Ludzie od razu nas zauważyli bo naprawdę śmiesznie wyglądamy.
Nasze bagaże są już w samolocie A mu za chwilę będziemy mogli do niego wejść.
****
- Dobra jesteśmy już prawie na miejscu- powiedziała Emma
W samolocie siedzimy w dwóch rzędach na przeciwko siebie. Ale samolot ładny, ekluzywny i my już wypiliśmy po dwie lampki wina.
- Dobra to Cama- zaczęła Sophie - Teraz założymy ci opaskę na oczy i nie martw się dobrze cie poprowadzimy
- Dobra. Ale i tak się boję- Alicja zawiązała mi oczy i naprawdę nic nie widzę.
Poczułam że już wylądowaliśmy i powoli wyszliśmy z samolotu. Emma trzyma mnie za jedną rękę a Alicja za drugą.
- Dobra uwaga teraz schodek. A nawet parę schodków - powoli po nich weszliśmy.
Dziewczyny coś powiedziały sobie na ucho po czym weszliśmy chyba o windy.
- Dobra Cama już niedaleko - usłyszałam głos Emmy
Wyszliśmy z windy i poczułam wiatr
- Dobra teraz zdejmiemy ci opaskę Ale się nie bój- powiedziała Alicją
Zdjęła mi opaskę i zobaczyłam plażę, naprawdę stoimy na dachu budynku. Odwróciłam się i zobaczyłam że stoję ma czerwonym dywanie A za mną stoją dziewczyny z butelką czystej.
- Matko kocham was - przytuliłam je wszystkie - Czy my jesteśmy we Włoszech ?
- Tak- odpowiedziała Sophie- Ale teraz idziemy do pokoju i pijemy
Zjechaliśmy windą na dwa piętra niżej i okazało się że tu na tym piętrze jest jeden pokój. Weszliśmy do niego i jest on tak jak całą reszta cały różowy i jest równo 5 łóżek złączonych razem, szafy, kuchnia i balkon
- Dobra uroczyście rozpoczynam panieński - krzyknęła Soph i myśmy krzykneli.
Emma polała nam po kieliszku, walczyliśmy muzykę i zaczynamy mój ostatni wolny tydzień jako wolna kobieta.
Przepraszam was że ten rozdział jest tak późno ale nie miałam wcześniej czasu Ale mam nadzieję że rozdział wam się podoba.
Topcio
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top