Nice Try

– Zabierajcie się do pracy – polecił profesor Binns – Tylko żadnej magii. To ma być robota waszych rąk. Wysilcie się trochę.

Noc Duchów była tuż za rogiem, a w Hogwarcie na dobre rozpoczęto przygotowania do niej. Pod sufitami pojawiły się papierowe nietoperze, a na korytarzach – małe dynie, wyhodowane specjalnie na tę okazję przez gajowego Hagrida.Wszystkim udzielał się podniosły nastrój tego święta, które było w szkole obchodzone od dekad.

Tak jak zapowiedziano, na historii magii Gryfoni wycinali, kleili i przyklejali, aby stworzyć ciekawy lampion, która zasługiwałaby na miano najlepszego. Nawet Huncwoci, mimo początkowych narzekań, nieźle się bawili.

– Co myślicie, chłopaki? – James podniósł gotową ozdobę, która przypominał lampkę nocną dla kilkuletniego dziecka. Był zielony, z czerwonym sznurkiem. Do tego Potter udekorował go nieudolnym rysunkiem miotły.

– Fajny. A mój? – Syriusz zaprezentował efekt swojej pracy: okrągły lampion wyglądający jak kolorowa bombka choinkowa.

– Mój wygra – Peter potrząsnął swoją błyszczącą od niebieskiego brokatu latarenką przed twarzami kolegów.

Prace wspomnianych chłopców może i były ładne, ale na pewno nie mogły się równać z arcydziełem, jakie stworzył Remus.

Jego beżowy lampion miał idealną wielkość i równo wycięte gwiazdki. Prezentował się świetnie.

Jeśli chodzi o Lily, wykazała się ona niezbyt dużym talentem plastycznym. Jej pokraczne dzieło wyglądało jak zdeptany grzyb.

Za to Marlena wykonała coś olśniewającego. Jej praca miała ciemnofioletową barwę, a w połączeniu z granatowymi wstawkami i złotym sznurkiem robiła ogromne wrażenie.

Ruby z westchnieniem wróciła myślami z powrotem do swojego stolika. Lampiony Remusa i Marleny biły inne na kolana.

Ten wykonany przez Ruby miał jasnobrązowy kolor, a dziewczyna ponaklejała na niego małe złote znicze wycięte z połyskującego papieru. Była z siebie zadowolona, bo jej praca była całkiem niezła. Sama zdziwiła się, że przez te wszystkie lata nie wykazywała zbyt wielkich umiejętności manualnych, a tu nagle zrobiła coś naprawdę ładnego zupełnie bez magii.

Lekcja dobiegła końca, a ona odniosła skończoną latarenkę do biurka profesora.

– Panienka Wetherby. Jakie śliczne. Gratuluję – skomplementował duch, pocierając dłonie z zadowoleniem. 

▪▪▪


Przed pójściem spać postanowiła napisać do Regulusa. Ostatnio często miała ochotę na rozmowę z nim.

Hej. Co robisz?

Siedzę. Co u ciebie?

Też robiliście lampiony na Noc Duchów?

Tak. Mój wyszedł trochę dziwny.

Mój tak samo.

Coś się wydarzyło na przestrzeni ostatnich dni?

Niewiele. Byłam na treningu quidditcha i na spotkaniu Klubu Ślimaka.

No tak, nie zapytałem o to. Jak było?

Już chciała odpisać, ale jej pióro zastygło kilka centymetrów nad kartką. Przypomniała jej się ich wymiana zdań kilka dni wcześniej. Jeśli pamięć jej nie myliła, Regulus powiedział, że również będzie na tym spotkaniu. Skoro miał być, dlaczego się nie pojawił? A może go po prostu nie zauważyła? Jeśliby tak było, nie zadałby pytania. Coś tu nie grało.

Nudy. Będę już kończyć, jestem zmęczona. Dobranoc.

Dobranoc, Ruby.

Zasnęła, myśląc o chłopaku. Coś mu się pomyliło... czy może ją okłamywał?

🌟

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top