III / Dla ciebie jestem Kageyama, a nie Tobio
Po spędzeniu czasu z Noyą, Hinata się pożegnał z przyjacielem i skierował się do ponownie do szpitala. Gdy wszedł do pokoju, zobaczył blondyna, który siedział obok śpiącego czarnowłosego. Przywitał się z ojcem Kageyamy, zanim podszedł do szafki nocnej, żeby zmienić kwiaty w wazonie.
— Pomyślałem, że już cię dzisiaj nie będzie, ale wiedziałem, że nie opuścisz Tobio — odezwał się Osamu. — Niezapominajki? Zawsze były lilie przecież, Shouyou.
— Lilii nie było na stanie — odpowiedział beznamiętnie Hinata.
— Junko bardzo kochała kwiaty — zaczął mężczyzna ze smutnym uśmiechem. — Pamiętam, że jak jeszcze projektowałem nam dom, skupiałem się, aby miała dużo miejsca na swój ogród. Później brała Tobio do niego, aby mu pomagała, bo powtarzała, że jest ich za dużo na jedną parę rąk... Wtedy mój syn narzekał, że mogłaby jeszcze więcej kwiatów zasadzić. Kiedy szedłem pograć z nim w siatkówkę, Junko krzyczała, żeby nie zniszczyć jej roślin. — Zaśmiał się. — Moja żona była wspaniałą kobietą... Tęsknię za nią. — Samotna łza poleciała po policzku. — Zawsze uciekałem od Tobio, bo tak bardzo przypominał mi nią, ale teraz zrozumiałem, że popełniłem błąd oraz go raniłem. Nawet nie mam teraz, jak przeprosić mojego syna i możliwe, że już nigdy takiej okazji nie będę mieć.... Junko często opowiadała mi znaczenie kwiatów. Chciałbyś posłuchać?
— Nigdy nie interesowałem się roślinami, ale zauważyłem, że Tobio uwielbia lilię, a nawet mi się podarował. Jak pytałem się z jakiej okazji, on ze swoją wiecznie wkurzoną miną pod nosem mówił, że znalazł po drodze. Pod tym względem było to urocze, bo wiedziałem, że kłamie — dołączył do rozmowy Hinata, zasiadając na krześle obok Osamu.
— To były też ulubione kwiaty Junko. W czerwcu, kiedy kwitły, główny wazon, który stał w salonie, był pełny lilii. Często dawała je mi i Tobio, powtarzając, że podarowywanie bukietu oznacza ochronę tej osoby. Zawsze się z tego śmiałem — przerwał zastanawiająco — do momentu jej wypadku, kiedy uratowała Tobio — westchnął.
— Czyli Tobio specjalnie dawał mi lilię? — zapytał zaskoczony Hinata. Teraz rudowłosy zrozumiał intencję swojego chłopaka. Dla niego to tylko kwiaty, jak każde inne, lecz zawsze szczęśliwy przyjmował podarunki od czarnowłosego. Niestety, ale musiał się przyznać, że czasami zapominał ich wziąć z pokoju klubowego, a przez noc umierały albo kiedy wracał do domu, wielokrotnie je uszkadzał w czasie jazdy na rowerze. Nawet nie miał pojęcia, ile te kwiaty znaczą dla Kageyamy...
— W waszym przypadku na to samo wyszło. Tobio też i ciebie uratował. Nie bądź zły na siebie z tego powodu. Nie jesteś winny wypadkowi. A teraz... Shouyou wybacz, ale muszę zbierać się do pracy. Zaopiekuj się moim synem. — Podniósł się z siedzenia, aby skierować się do drzwi. — Niezapominajki też są ciekawe. Zobacz kiedyś — zarzucił na koniec, wychodząc z pomieszczenia.
Ojciec Kageyamy był zawsze trudnym człowiekiem w rozmowach. Osamu na świat patrzył bardzo realistycznie. Z łatwością odróżniał dobro od złego. Jednakże był małomówny, ale również irytujący, a przez to miał mało znajomych. Aczkolwiek poznając go lepiej, można się przekonać, że dbał o osoby bliskie swojemu sercu. W szkole zawsze wszystkie lekcje jak i przerwy przesypiał. Nawet miał ulubione miejsce w szkole, czyli składzik przy sali gimnastycznej. Jego koledzy w gimnazjum namówili go na klub siatkarski, gdzie zaczynał grać jako rozgrywający. Był dosyć dobry na swojej pozycji i bardzo polubił dany sport. Ale zważając na jego ciężki charakter, oddalił się od grania i tylko czasami uczestniczył w meczach, kiedy brakowało ludzi.
Zastanawiał się, jak taka cudowna dziewczyna z klasy równoległej mogła zwrócić na niego uwagę. Junko to jego całkowite przeciwieństwo. Przewodnicząca szkoły, która wszędzie się pojawiała i wszystkim pomagała. Bardzo życzliwa, o nikim nie powiedziała złego słowa. Junko była ideałem. Każdy chłopak marzył o niej. Piękne długie, kruczoczarne włosy i granatowe, ciemne oczy lśniące od śmiania
Ich pierwsze spotkanie odbyło się, kiedy pewnego dnia zajęła jego miejsce na drzemkę. Przez aktywny tryb życia Junko miała mało czasu na spanie. Musiała opiekować się schorowanymi dziadkami w domu, a przy tym mieć nienaganne oceny i uczestniczyć w życiu szkolnym. W pewnym momencie ten składzik był ich ukrytym miejscem, gdzie razem spędzali przerwy obiadowe. Osamu zawsze szczególnie interesował się budowlami, jego marzeniem było zostać architektem. Rodzice Kageyamy zbliżyli się do siebie, kiedy mężczyzna pokazał swój szkicownik i obiecał Junko, że zaprojektuje kiedyś dla nich oraz ich dzieci piękny, przytulny dom, w którym mogliby się wyzbyć wszelkich zmartwień.
Po wyjściu ojca Osamu, Hinata odetchnął. To nie tak, że rudowłosy bał się ojca swojego chłopaka, ale często czuł napiętą atmosferę przy nim. Odwrócił się w stronę Tobio, który niezmiennie leżał w tej samej pozycji.
— Zapomniałem się przywitać... Przepraszam. Dzisiaj mija już miesiąc od wypadku, a ty nadal śpisz, leniu. Byś w końcu wstał — zaśmiał się gorzko. — Jak odzyskasz przytomność, obiecuję, że nie zaśniesz przez kilka dni. — Podniósł swoją dłoń i skierował nią na policzek Kageyamy. — Ja... bardzo przepraszam, że nie zwróciłem uwagi na te kwiaty. Nie sądziłem, że są one dla ciebie ważne, Tobio. Wiem, że jestem idiotą. — Usiadł na granicy łóżka, zanim złożył pocałunek na jego skroni. — Ale jestem twoim idiotą, więc każę ci się obudzić!— zawołał dosyć głośno, a z jego oczu ściekły znowu łzy. Dotknął jego prawej ręki, aby zacząć ją głaskać. — Możliwe, że już nigdy nie zagrasz i nigdy mi nie wystawisz... Jak się obudzisz, będę cię pilnować, abyś przykładał się do fizjoterapii — obiecał, łkając. — Nasza drużyna jest w tragicznym stanie... Jest podobnie, jak na początku drugiej klasy, gdy się pokłóciliśmy. Wszystko przeze mnie, bo tworzę przygnębiającą atmosferę w zespole. — Zacisnął usta w wąską linię. — Nawet Tsukishima przestał każdemu dogryzać i widzę, że Yūta ledwo daje sobie radę, aby nas wszystkich ustawić. — Rękawem przetarł łzy wypływające z jego oczu. — Muszę odrobić zadania domowe, a jutro mam test z japońskiego. Twój ulubiony przedmiot, Tobio. Dla ciebie planuję go napisać, jak najwyżej. Czasami Yachi mi pomaga w trakcie przerw na treningu. — Wyciągnął jedną ręką zeszyt ze swojej torby, a drugą nadal głaskał grzbiet dłoni Kageyamy. — Wiesz, że jestem teraz od ciebie mądrzejszy? Bo ty od miesiąca nie tknąłeś żadnej książki. Znaczy... To nie tak, że nawet, kiedy nie spałeś ich używałeś, bo też wtedy ich unikałeś — zachichotał. — Ostatnio dobrze mi poszedł test z angielskiego i wszyscy w drużynie byli zaskoczeni. Ale wiesz dlaczego? Bo pomógł mi ten pierwszoroczny, Takuya. Przez miesiąc poprawił się w grze, ale do ciebie nigdy nie dorówna, bo ty zawsze będziesz najlepszym rozgrywającym... — powiedział ostatnie zdanie odrobinę ciszej i wstydliwej . — A właśnie! Wiedziałeś, że w przeszłości Takuya mieszkał w Anglii? Wspaniale, prawda? Zwiedźmy ją kiedyś. I jeszcze całą Europę! Nie, cały świat! Trochę boję się latania samolotem, ale wiem, że przy tobie pokonam ten strach. — Shouyou smutno się uśmiechnął, przypominając słowa swojego chłopaka. — Też ciebie kocham, Tobio. — Puścił dłoń czarnowłosego i skupił się na nauce, nie zauważając nawet delikatnych ruchów palców Kageyamy.
Po dwóch godzinach Hinata zamknął książkę i zasłoniwszy dłonią usta, głośno ziewnął. Spojrzał nieszczęśliwym wzrokiem na śpiącego czarnowłosego, a później na wazon z kwiatkami. Niezapominajki... Są całkiem ładne, a kolor podobny jest do oczów Kageyamy. Mimo że młodszy chłopak nie otworzył ich przez ponad miesiąc, Hinata nadal bardzo dobrze pamiętaj wygląd jego tęczówek. Zdecydował. Skoro Tobio uwielbia lilie, Shoyou zacznie lubić właśnie niezapominajki.
Schował książkę do torby. Uznał, że napiłby się czegoś, więc stanął z krzesła z zamiarem pójścia po wodę.
— Co ty tutaj robisz? — Usłyszał zdenerwowane pytanie, zanim natychmiastowo odwrócił się w stronę łóżko. Właśnie na nim leżał Kageyama z otwartymi, granatowymi oczami oraz skwaszoną miną.
— Tobio?! — Oczy Hinaty zaszkliły się ze szczęścia, a sam nie potrafiąc opanować emocji, wskoczył na obudzonego przed chwilą chłopaka i mocno go uściskał. Jaki był zdziwiony, kiedy czarnowłosy go odsunął...
— Co ty odpierdalasz? — zapytał gniewnie.
— O c-co ci chodzi, Tobio?
Kageyama zmarszczył brwi i głośno prychnął.
— Dla ciebie jestem Kageyama, a nie Tobio — rzekł zdenerwowany i próbował skrzyżować ręce, lecz nie potrafił podnieść prawej z łóżku. — Dlaczego nie mogę nią poruszyć? — zapytał spanikowany, a w jego oczach można było wyczuć strach oraz niepokój. Czarnowłosy zaczął rozglądać się zdezorientowany po pomieszczeniu, nie zważając na rudowłosego chłopaka, który nadal na nim siedział.
Shouyou przełknął ciężką gulę w gardle. Zszedł z łóżka i skierował się do wyjścia, aby sprowadzić lekarza.
***
— Który dzisiaj mamy? — zapytał lekarz, notując na kartce, którą trzymał.
Atmosfera w pomieszczeniu była napięta. Hinata siedział podenerwowany na krześle, a dłonie zaciśnięte w pięści się trzęsły. Kageyama, który to zauważył, miał ochotę złapać rudowłosego, żeby go uspokoić. Nie rozumiał, skąd przyszedł mu ten pomysł, skoro dopiero wczoraj pierwszy raz się widzieli i nie znał tego chłopaka.
— Dwa tysiące jedenasty rok — odpowiedział pewnie.
— Konkretniej — poprosił doktor, marszcząc brwi.
— Jest maj... — odparł delikatnie zagubiony. — Wczoraj grałem mecz z jego drużyną. — Podniósł lewą rękę, żeby skierować nią na Shouyou.
— Czy to było wasze pierwsze spotkanie? — dopytał, a Kageyama przytaknął.
— Ale co z moją ręką? Dlaczego nie mogą nią poruszyć? Jestem siatkarzem i muszę jej używać, cholera — krzyknął ze złości i zacisnął zęby.
Lekarz głośno westchnął i ignorując pacjenta, skierował się w stronę Hinaty.
— Skontaktowałeś się już z ojcem Kageyamy? — Shouyou przytaknął. — Czy moglibyśmy porozmawiać w cztery oczy?
Rudowłosy wstał z krzesła. Pożegnawszy swojego chłopaka wzrokiem, wyszedł z lekarzem i poszli do jego gabinetu.
***
Hinata rozejrzał się po pomieszczeniu, gdy doktor zamknął drzwi za nim. Rudowłosy podążył za mężczyzną, który zajął swoje miejsce i rozsiadł się wygodnie na fotelu biurko, gdzie znajdowały się porozrzucane papiery. Zaprosił chłopaka na krzesło naprzeciwko, aby również się przyłączył.
— Jesteś Hinata, tak? — chciał upewnić się lekarz, a chłopak przytaknął. — Dobrze... Ojciec Kageyamy za niedługo ma przyjść, więc na niego poczekajmy, ale chciałem zadać ci kilka osobistych pytań. Czy zgadzasz się, Hinata? — zapytał, a rudowłosy niepewnie ponownie poruszył twierdząco głową. — Chodzisz z Kageyamą do jednej szkoły, a do klasy też?
— Nie, jesteśmy w innych klasach, ale gramy wspólnie w szkolnej drużynie siatkarskiej.
Doktor zanotował coś na kartce i zadawał kolejne pytania dotyczące relacji Shouyou ze swoim pacjentem.
— Teraz już ostatnie... Wiem, że to dosyć nieprzyjemny temat i nie powinienem, ale powiedz mi, Hinata. Mam rozumieć, że jesteś w związku z Kageyamą od ponad roku? — Spojrzał znad kartki na chłopaka. — A czy jesteś pewny, że on czuje to samo, co ty?
— Jakby mnie nie kochał, nie rzuciłby mi się na pomoc i nie zostałby potrącony przez samochód, prawda? Wtedy ja bym tutaj leżał, a on byłby cały i zdrowy — krzyknął, podnosząc głowę, a jego czekoladowe oczy się zeszkliły. To całkowicie nie było na miejscu i Hinacie bardzo się nie podobało.
— Chciałem się upewnić, przepraszam. — Pochylił głowę w geście przeprosin w stronę chłopaka.— Ale już teraz wszystko wiem. Kageyama ma amnezję, a jego umysł został cofnięty do roku dwa tysiące jedenastego. Prawdopodobnie w czasie wypadku jego myśli były wypełnione tobą i przez to ostatnie, co pamięta to wasze pierwsze spotkanie — wytłumaczył lekarz.
Mimo zastałej sytuacji, Hinata poczuł trochę ulgę na sercu. Jego twarz się zaczerwieniła wstydliwie. Rudowłosy musiał się przyznać, że zrobiło mu nadzieje ostatnie słowo. Uważał również to za słodkie, że Tobio myślał o nim w takiej krytycznej sytuacji.
— Co mam zrobić w tym przypadku?
— Nic — odpowiedział, odkładając długopis oraz kartkę. — Proszę, abyś nie mówił o waszym związku, bo może to wywołać na pacjencie szok, patrząc się na wasze początki. Kageyama powinien sam przypominać sobie przeszłość i jestem pewny, że odzyska wszystkie wspomnienia z powrotem, ale trzeba na to trochę czasu. Jeśli jest szansa, spędzaj nadal z pacjentem dużo czasu oraz odpowiadaj szczerze na każde pytania, które zada. Aktualnie Kageyama jest dosyć zdezorientowany i zestresowany, zważając dodatkowo na uraz jego ręki. W dodatku bardzo...
Lekarzowi przerwało pukanie drzwi, a po chwili wejście Osamu do gabinetu.
***
Znaczenie niezapominajek:
– Podarowanie niezapominajek oznacza, że tę osobę bardzo kochasz i szanujesz.
– Kwiaty przekazują wiadomość, że jesteś wierny tej osobie i troszczysz się o nią. Nie masz zamiaru jej skrzywdzić.
–Ludzie mówią, że w momenie podarowania niezapominajek, tworzy się silna więź między parą, której nie da się już rozerwać.
– Ostatnie i najbardziej oczywiste. Niezapominajki mają w celu przypominać osobie, której podarowałeś kwiaty, aby o tobie nie zapomniała. Mają pokazać, że ta osoba jest najważniejsza dla ciebie.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top