48
Pov Harry
Nie podobało mi się zachowanie Adriany. Miałem jednak nadzieję, że było to spowodowane tymi wszystkimi wydarzeniami z Louis'em. Liczyłem na to, że jak najprędzej jej to przejdzie, bo muszę przyznać, że jak najszybciej chciałbym z nią już być.
Najszczęśliwszy bym był gdyby sama zadeklarowała uczucia względem mnie. Wtedy jak od razu zaproponowałbym jej wspólne mieszkanie, a później to może nawet coś więcej.
Wstałem z kanapy i skierowałem się do mojego pokoju po kluczyki do samochodu. Od ładnych kilku dni nie mieszkam już w domu Louisa. Wolałem zrobić to sam niż czekać aż on mnie wyrzuci. A poza tym jak będę chciał zaprosić Adę do siebie to nie będzie problemu, że ktoś nam przeszkodzi.
Wziąłem z szafki kluczyki i poszedłem do wyjścia. Już dwa dni nie widziałem Adriany i przyznaje, że stęskniłem się za nią. Sądzę także, że moja niezapowiedziana wizyta sprawi jej dużą radość.
Pov Adriana
Chodziłam zniecierpliwiona po całym salonie. Czekałam na Louisa. Wiem, że to niezbyt rozsądne zapraszać go do domu, ale nie miałam innego wyjścia. Musiałam dowiedzieć się co jest z Chrisem, a on był jedyną osobą, która mogłaby mi udzielić takich informacji.
Pierwszą rzeczą jaką bym zrobiła podczas spotkania z moim bratem to spoliczkowałbym go jak tylko najmocniej potrafię. A poza tym to wykrzyczałabym mu to wszystko co mnie przez niego spotkało.
- Już jestem - jak usłyszałam te słowa to aż podskoczyłam.
- Nie strasz mnie tak więcej - powiedziałam do niego i zajęłam miejsce w fotelu. On usiadł naprzeciwko mnie.
- Okej, ale lepiej przejdźmy do tego o czym chciałaś ze mną porozmawiać.
- Musisz mnie poinformować gdzie jest Chris i od razu cię uprzedzam, że nie wypuszczę cię stąd puki nie dowiem się tego co chce - zakomunikowałam mu.
- I dobrze, bo tak się składa, że ja i tak nie mam narazie nic innego do roboty - z całych sił starałam się nie zdenerwować i nie wyrzucić go za drzwi. A przyznaję, że to nie było łatwe zadanie.
- Nie rozumiem co ci szkodzi. Skoro już mi powiedziałeś o tym, że on żyje to dobrze by było gdybyś także poinformował mnie gdzie on jest.
- Jeśli on by tu wrócił to wszyscy by wiedzieli, że skłamałem i go nie zabiłem. Styles zaraz by zaczął opowiadać, że do niczego się nie nadaje. A ja nie mogę sobie na to pozwolić.
- Ja chcę tylko z nim porozmawiać!
- Nie musisz. Mogę ci przysiądź, że nic mu nie jest - no i opatrznie mnie zrozumiał.
- Nie o to mi chodzi - wstał, przeszedł się i ustał za mną kładąc swoje ręce ba moich ramionach.
- Naprawdę byłem zmuszony to zrobić i on też wie, że nie może się z tobą skontaktować. I możesz być pewna, że tego nie zrobi.
Nagle usłyszałam dźwięk otwierających się drzwi, a po chwili zobaczyłam Harry'ego.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top