#77
Jestem już u Alana.
- Co o tym sądzisz? - spytałam Alana, gdy opowiedziałam mu całą historię.
- Nie jestem psychologiem, aby to zdiagnozować Am. - westchnął. - Ale postaram się ci pomóc. Lubisz denerwować Harrego? - spytał. Zmarszczyłam brwi, ale pokiwałam twierdząco głową i uśmiechnęłam się delikatnie na wspomnienie jego śmiesznej miny jaką zawsze wtedy robi. - Co czujesz kiedy Hazza cię przytula? - mruknął kolejne pytanie.
- Czuję się wtedy bezpieczna i kochana. - powiedziałam zgodnie z prawdą.
- Przypomnij sobie początek porwania. Jak się wtedy zachowywałaś w stosunku do niego?
- Pozwalałam mu prawie na wszystko, pozwalałam, aby mnie przutulał, całował i pokazywał, że jestem jego, bo wiedziałam wtedy, że i tak ucieknę, ale koniec końców tego nie zrobiłam. - w głowie pojawiły mi się wspomnieia z tego okresu naszej znajomości.
***Wspomnieie***
- Jadłaś coś dzisiaj? - zapytał Harry, a ja dopiero wtedy uświadomiłam sobie, że nic nie jadłam. Pokręciłam do niego przecząco głową. - Ty chcesz mieć anorekcję? - wstał od stołu i zaczął robić mi kanapki.
- Nie Harry. Po prostu nie miałam czasu, aby zjeść. - mruknęłam.
- Wiesz, że jest już czternasta? Przez kilka godzin nie znalazłaś czasu, aby zjeść? - podniósł lekko głos. O co on się kurwa złości? Zawsze jem bardzo dużo, a dzisiaj po prostu zapomniałam!
- Nie krzycz na Tamarę! - krzyknął Phil.
- Nie odzywaj się. - Harry warknął w stronę chłopca.
- Co ci on zawinił? Nakrzycz sobie na mnie, ale jego w to nie mieszaj! - teraz to ja krzyknęłam. Harry chciał coś powiedzieć, ale przerwał mu Phil.
- Zjadłem już. - powiedział chłopiec i odstawił talerz do zlewu.
- Chodź idziemy na dwór złapałam chłopca za rękę i chciałam wyjść z kuchni, jednak ręka Harrego mi to uniemożliwiła. - Phil idź do Nialla. Zaraz do ciebie przyjdę. - chłopiec pobiegł do Nialla, a ten wziął go na górę. - Co chcesz? - warknęłam w jego stronę.
- Chce, abyś mnie przytuliła i pocałowała! Odstawiłaś mnie na bok dla jakiegoś gówniarza! Nawet się mną dzisiaj nie interesujesz! Chce cię dotknąć lub przytulić, a ty nie! Ten gówniarz mi ciebie zabiera! - on był zazdrosny o małe dziecko? Podeszłam do niego i go przytuliłam, a potem pocałowałam.
- Nie bądź więcej zazdrosny o małe dziecko. - mruknęłam i się w niego wtuliłam.
Jego słodkie i czasem nieznośne sceny zazdrości oraz uroczy sposób w jaki się o mnie martwił i troszczył, choć troszkę denerwujący.
-
Od zawsze czułaś do niego coś więcej, od zawsze nie potrafiłaś go trzymać z boku obojętnie. - powiedział chłopak i uśmiechnął się pod nosem. - I nawet nie zaprzeczaj. - dodał. - Jak na moje oko to jest prawdziwa miłość. - powiedział.
- Przecież ci mówię, że na początku po prostu...
- Skończ. - przerwał mi. - Ja znam prawdę i ty też ją teraz znasz. - powiedział. - Jeśli już załatwiliśmy te poważniejsze sprawy, może porobimy coś luźniejszego. - zaproponował.
- Nie, nie mogę. Właściwie to muszę już jechać do domu, bo mam tylko dwie godziny, a tutaj jestem już więcej niż jedną. - powiedziałam. - Ale obiecuję, że za niedługo się spotkamy. - mruknęłam i przytuliłam się do chłopaka. Wyjęłam telefon i zadzwoniłam do Niall'a, aby po mnie przyjechałam.
- Pamiętaj, że na prawdę kochasz Hazzę i może wiele ludzi ci mówić, że tak nie jest, ala ty zawsze wiedz swoje. - powiedział.
- Teraz jestem już tego pewna. - mruknęłam. - Dziękuję ci, że mi pomogłeś. - powiedziałam i znów przytuliłam się do niego. - Jesteś najlepszym przyjacielem.
- A ty przyjaciółką. - powiedział. W tej chwili usłyszałam klaksonsamochodu co oznaczało, że Niall już jest.
- Pa. - powiedziałam i wyszłam z domu. Szybko wsiadłam do samochodu i zapięłam pasy. - Zrobiłeś zakupy? - spytałam.
- Tak. Teraz spokojnie możemy wrócić do domu. - mruknął. - Dowiedziałaś się tego czego chciałaś się dowiedzieć? - pokiwałam twierdząco głową i oparłam głowę o szybę. Kiedy w końcu dojechaliśmy do domu od razu poszłam do Harrego.
- Okłamałam cię. - mruknęłam i zaczęłam bawić się swoimi palcami.
- Wiem. - mruknął. Poprawiłam swoją pozycję na łóżku.
- Byłam u Alan'a. - powiedziałam.
- Kotku, wiem wszystko. - podniósł mój podbrudek dwoma palcami i spojrzał mi się w oczy. - Wiem, że podejrzewałaś, iż masz Syndrom.
- Skąd to wiesz? - spytałam.
- Mam swoje sposoby. - uśmiechnął się.
- Przepraszam. - mruknęłam i przytuliłam się do chłopaka.
- Chociaż wiesz, że nie masz tego gówna? - spytał.
- Wiem to. - mruknęłam. - Niall ci powiedział? - spytałam.
- Nie. Horan nie miał z tym nic wspólnego. - powiedział.
- To skąd to wiesz?
- Mam swoje sposoby, kotku. - przygryzł delikatnie płatek mojego ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze. - Uwielbiam sposób w jakim na mmie reagujesz. - powiedział.
- Jesteś zły za to, że... - chłopak mi przerwał.
- Byłem zły, ale teraz już nie jestem. W końcu pamiętasz? Uspokajasz mnie. - pocałował mój nos.
- Kocham cię, Harry. - powiedziałam.
- Wiem to. - uśmiechnął się.
********************
Rozdział przez wattpad'a się nie dodał, więc dodaje go jeszcze raz :)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top