#75
Przez chwile nie docierało do mnie to co Harry powiedział.
- Harry, proszę powiedz, że żartujesz. - szepnęłam, ale kiedy chłopak spojrzał się na mnie wiedziałam, że mówi prawdę. - Jak mogłeś kurwa zabić mojego brata! - krzyknęłam.
- To nie ja go zabiłem. - powiedział.
- Jak nie ty osobiście to napewno kazałeś komuś to zrobić! - krzyknęłam. Z moich oczu leciały łzy.
- Nie miałem z jego śmiercią nic wspólnego. - zaprzeczył.
- To kto niby to zrobił? - pamiętaj o spokoju. Kurwa, pamiętaj o spokoju.
- Nie wiem, wszedłem tak, wzięłem ciebie i wyszedłem, rozumiesz? Po drodze nikogo nie uderzyłem ani nic. - powiedział. - Reszta może potwierdzić. Nie chciałem go zabijać, bo wiedziałem, że byś mi nie wybaczyła. - powiedział.
- Harry ja na prawdę go pokochałam jak brata. - przytuliłam się do chłopaka.
- Ćśsssiii...- chłopak lekko zaczął mną kołysać.
- Przepraszam, że cię o to oskarżyłam. - wtuliłam się w niego.
**********************************
Od tygodnia dużo się zmieniło. Bardzo dużo. Harry aktualnie jest zamknięty w pokoju gościnnym i siedzi tam od tygodnia. To jedyny pokój w którym nie ma narkotyków, dlatego też Harry spędza tam pod całe dni od tygodnia. Powodem tego są oczywiście narkotyki. Mój chłopak przez ten tydzień kiedy ja byłam porwana regularnie zażywał narkotyki przez co się uzależnił. Wzięłam kanapki, które zrobiłam dla niego i skierowałam się na górę, aby zanieść chłopakowi kanapki. Otworzyłam drzwi i gdy zobaczyłam, że chłopak śpi postawiłam kanapki na szafce nocej i już miałam wychodzić z pokoju kiedy usłyszałam jego głos.
- Zostań. - powiedział z tą charakterystyczną seksowną chrypką. - Proszę. - dodał. Mówił ciągle z oczami zamkniętymi. - Połóż się obok mnie. - powiedział. Zrobiłam to o co prosił i kiedy chłopak przyciągnął mnie do siebie i przytulił się do mnie poczułam się cholernie dobrze. - Dziękuję. - szepnął. Był na prawdę dziś słodki i uroczy. - Dziękuję, że jesteś. - dodał. Jego ramiona owinęły moją talię. - Zostań, zostań dziś na noc. - powiedział.
- Harry wiesz, że chciałabym, ale....- zaczęłam.
- Nie dostanę ataku. Nie wtedy kiedy jesteś przy mnie. Księżniczko zapomniałaś, że jesteś moim lekarstwem na wszystko? - spytał.
- Nie wiem, Harry, nie wiem. - mruknęłam.
- Nie umiem się bez ciebie wyspać. Prawie w ogólę nie śpię. I z tego co widzę ty też nie. - powiedział.
- Tak to prawda, ale wiesz, że ty nie kontrolujesz ataków. To może być niebezpieczne dla mnie Harry. - powiedziałam.
- Kotku, proszę. - powiedział łamiącym się głosem.
- Dobrze, zostanę. - powiedziałam. Chłopak przytulił mnie mocniej i pocałował mój policzek. - Tylko muszę jeszcze iść dać kluczyk Zayn'owi, abyś nie uciekł z pokoju. - pocałowałam jego szczękę.
***HARRY***
Jest już po dwudziestej drugiej. Leżę teraz z Tamarą w gościnnym i czuję się dobrze. Zapewne tylko dlatego, że moja dziewczyna jest obok, ale pominę ten fakt. Cmoknąłem usta dziewczyny i położyłem się znów we wsześniejszej pozycji, czyli ramionami oplatałem talię dziewczyny, ręce miałem położone na jej pośladkach, a głowa leżała na jej piersiach.
- Nadal jestem tego zdania, że ty po prostu mnie obmacujesz. - mruknęła dziewczyna.
- Oczywiście, że ci się tylko zdaje. - uszczypnęłem jej pośladek. Dziewczyna gwałtownym ruchem zwaliła mnie z siebie czym byłem zaskoczony. Skąd ona wzięła tyle siły? Poczułem leciutkie uderzenie w ramię i kiedy zdałem sobie sprawę, że to zrobiła moja dziewczyna lekko się uśmiechnąłem.
- Nie bij mnie, bo oddam ci dwa razy mociej. - zagroziłem, chociaż wiedziałem, że tego nie zrobię.
- Czekam. - prychnęła rozbawiona i położyła się na brzuchu przytulając poduszkę. Czemu nie jestem aktualnie na miejscu tej poduszki? Objąłem ją w talii i przełożyłem jedną nogę przez jej ciało. Kiedy ułożyłem głowę na jej ramieniu, a dziewczyna niereagowało zadziornie ugryzłem ją w szyję i dopiero wtedy zareagowało. Nim się obejrzałem dziewczyna siedziała na mnie i przyduszała mnie poduszką. Zaskoczony jej nagłym atakiem dopiero po chwili zorientowałem się co robi. Przewróciłem nas tak, że teraz to ja siedziałem na dziewczyne, ale nie chcąc zrobić jej krzywdy tylko złapałem obydwa jej nadgarstki w moją rękę i umieściłem nad jej głową.
- I co teraz kotku? Co mi zrobisz? - spytałem wyśmiewczo.
- Nie igraj ze mną, bo to, że jesteś silniejszy nic nie oznacza. Ja mam większą moc. - powiedziała pewnie.
- Och, tak? - mruknęłem.
- Jutro mogę nie załatwić ci wyjścia z tego pokoju, a jeszcze bardziej przedłużyć twój pobyt tu. - powiedział chytrze.
- Wymyśl coś lepszego, księżniczko, bo jak na razie podoba mi się tu, a szczególnie pozycja w jakiej się znajduję. - powiedziałem.
- Harry to nie uczciwe. - jęknęła.
- Co jest takiego nieuczciwego w tym?
- Wszystko. - burknęła. Położyłem się na niej całym ciałem i puściłem jej nadgarstki. Pocałowałem jej szyję i przejechałem po niej nosem. - Nie należysz do najletszych Harry. - powiedziała. Zsunęłem nogi z jej ciała tak, że teraz leżałem tylko głową i ramionami ją obejmowałem.
- Pasuje? - burknąłem.
- Tak. Chociaż, wiesz zdaje mi się, że wczoraj u Zayn'a było mi wygodniej. - zacisnąłem szczękę i cały się spiąłem.
- Nawet.Tak.Kurwa.Nie.Mów. - powiedziałem przez zaciśnięte zęby. - Jesteś moja i nikt inny nie ma prawa cię kurwa dotykać. - uspokuj się Styles, ona cię tylko prowokuje.
- Jesteś słodki kiedy jesteś zazdrosny. - zaśmiała się i potargała moje włosy.
- Jesteś najwredniejszą osobą jaką znam. - powiedziałem.
- Dokładnie to samo mogę powiedzieć o tobie. - zacmokała.
- Może mi ktoś kurwa powiedzieć za co ja ją kocham? - powiedziałem sam do siebie.
- Za moją zajebistość skarbie. - odpowiedziała.
- Chce poczuć twoje zajebiste usta na moich. - powiedziałem i podniosłem się, aby pocałować moją dziewczynę.
- Wiesz jesteś wygodniejszy od tej poduszki. - mruknęła i przytuliła się do mnie.
- No ja mam nadzieję. Kiedy będę mógł stąd wyjść? - spytałem.
- Nie wiem. Zależy od tego jak będziesz się zachowywać. - powiedziała. Pocałowałem jej głowę i sam ułożyłem się wygodniej. Objąłem ją w talii i przełożyłem jedną nogę przez jej ciało. - Postaram się, abyś jutro mógł stąd wyjść. - mruknęła. Fajnie będzie wkońcu stąd wyjść, ale w sumie będzie mi pasowało siedzenie tutaj tak długo dopóki ona będzie przy mnie. Cieszę się cholernie, że dzisiaj tutaj śpi noce bez niej były koszmarne.
********************************
100 GWIAZDEK I 30 KOMENTARZY = NASTĘONY ROZDZIAŁ!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top