#65
Siedzimy razem z El na kanapie i oglądamy jakiś mało i interesujący film w telewizji. Chłopcy wczoraj i dzisiaj gdzieś pojechali. W domy został tylko Niall, ale on siedzi na górze w swoim pokoju. Eleanor jest jakaś dziwna.
- Co się dzieje? - spytałam się dziewczyny.
- Nic takiego. - mruknęła.
- Mów. - usiadłam po turecku i patrzyłam na dziewczynę.
- Chodzi o mój i Louisa związek. - zmarszczyłam brwi nie wiedząc o co chodzi. - Wszystko między nami jest idealnie. Louis jest idealnym facetem. - przestała na chwilę mówić. - Ale problem w tym, że nie jest w ogóle zazdrosny. Wiem, że to dziwne co mówię. Nie chcę, aby był ciągle zazdrosny. Chcę, aby pokazał czasem przy innych facetach to, że jestem jego. Porównaj swój związek, a mój. - Lou i El byli poporostu potulni dla siebie - zero kłótni, a ja z Harrym na cóż uwielbialiśmy siebie na wzajem denerwować, że tak to ujmę, uwielbialiśmy sobie dokuczać, ale zawsze wiedzieliśny kiedy przestać. - Harry na każdym kroku przypomina ci, że jesteś jego. Jest zazdrosny nawet wtedy, kiedy rozmawiasz z Niallem. - powiedziała.
- Louis po prostu ci ufa. Myślę, że chce ciebie traktować jak prawdziwą księżniczkę. Chce ci dać takie idealne życie. Nie chce, abyś o coś się martwiła, nie chce abyś się denerwowała na niego. A dlatego nie reaguje, gdy rozmawiasz z innymi chłopcami, bo ci ufa. Wie, że go kochasz. - zakończyłam.
- Ale ja nie chcę być księżniczką! Chcę, aby czasem był o mnie zazdrosny. - jęknęła zirytowana.
- Zaczynam mieć od czucie, że chciałabyś, aby to Harry był twoim chłopakiem. - mruknęłam.
- Jeju nigdy w życiu! - krzyknęła niemal od razu. Zaśmiałam się pod nosem. - Wybacz Tam, ale mnie by denerwowało to, że bym musiała się zawsze wywyższać i pokazywać, że jestem lepsza od innych.
- Hej ja wcale się nie wywyższam! - pisnęłam.
- Miejsza z tym. Louis nawet mnie nie przytula tak jak Harry ciebie! - krzyknęła.
- Powiedz mi w takim razie jak Harry mnie przytula? - spytałam jej się.
- Nie boi się ciebie podejść i cię poprostu przyciągnąć do siebie. Nie boi się mocno cię przytulić. A Louis obchodzi się ze mną jak z jajkiem. - powiedziała.
- Jest różnica między mną, a tobą. Ty jesteś tu z własnej woli, możesz odejść kiedy będziesz chciała. A ja nie. Harry nigdy mnie stąd nie wypuści. Pobił mnie już dwa razy, a ja zawsze przy wybaczeniu mu wiedziałam, że muszę to zrobić, bo i tak mnie stąd nie wypuści. - powiedziałam cicho. - Louis obchodzi się z tobą jak z jajkiem, bo boi się, że jeśli zrobi coś nie tak to odejdziesz. A Harry wcale nie traktuje mnie jak ci się wydaje. Też traktuje mnie jak księżniczkę. To prawda, że czasem przyciągnie mnie do siebie, może wydawać ci się, że robi to brutalnie, ale tak na prawdę robi to delikatnie. - powiedziałam szczerze.
- I co? Nie pasuje ci to, że Harry tak cię obejmuje?
- Przekręcasz moje słowa. - burknęłam zirytowana.
- Nie prawda. - dziewczyna wywróciła oczami. - Po prostu nie wiem co mam już o tym myśleć.
- Nic. Po prostu nic. Porównujesz zachowania chłopaków, a oni są kąpletnie inni. Zazdrość wcale nie jest taka fajna, owszem czasem lubię trochę sprawić, aby Harry był zazdrony i wtedy to jest na prawdę słodkie. Ale, gdyby Harry zobaczył jak gadam z jakimś chłopakiem ten nic nie winny chłopczyna by zapewne umarł. Jeśli tak bardzo chcesz, aby Louis był o ciebie zazdrosny pogadaj mu trochę o jakichś facetach czy coś. Nawet jak chcesz mogę dać ci do obejrzenia gazetkę playboya tylko oglądaj ją tak, aby Louis zobaczył co oglądasz. Wtedy na pewno będzie zazdrosny. - mruknęłam.
- Może masz rację. - mruknęła.
- Mam rację. - powiedziałam, w tym momencie drzwi otworzyły się z hukiem, a w nich stanęli radośni chłopcy.
- Zabiliśmy pierdolonego Biebera! - krzyknął Louis. Wszyscy z nich byli strasznie zadowoleni. W tej chwili nie czułam nic. Na prawdę jedno wielkie nic. Harry podszedł do mnie i pocałował delikatnie moje usta.
- W końcu jesteś bezpieczna kochanie. Nie muszę się martwić, że ktoś mi cię zabierze. - chłopak przytulił mnie. Po chwili na schodach pojawił się Niall.
- I co zabiliście go? - spytał się chłopaków.
- I to w jakich torturach. Harry chyba się wyrzył na nim za całe zło na tym świecie. - zaczął Zayn.
- Stop! - krzyknęłam. - Ja nie chcę tego słuchać. - mruknęłam. Chciałam wyjść z salonu, ale Harry trzymał mnie mocno w talii.
- Ja też nie mam ochoty dzisiaj o nim rozmawiać. - mruknął mój chłopak. Chłopcy zmienili temat, a Harry oparł swój podbrudek o moje ramie. Jego loki łaskotały moją szyję. - Dostanę jakąś nagrodę? - nawiązał do zabicia Biebera. Odwróciłam głowę przodem do niego i cmoknęłam go w usta. - Chodź idziemy do naszego pokoju. - mruknął mi do ucha. Rozluźnił ucisk w mojej talii tak, abym mogła wyjść z salonu. Skierowałam się do naszego pokoju, a gdy już tam byłam rzuciłam się na łóżko, a Harry za mną. - Mam na ciebie taką ochotę. - szepnął mi do ucha chłopak. - Ale ty masz kurwa okres. - warknął. Usiadłam okrakiem na jego kroczu i delikatnie pocałowałam jego usta. Powoli zaczęłam poruszać biodrami przez co Harry cicho jęknął. Pocałowałam namiętniej jego usta i lekko zwiększałam tempo poruszania biodrami. Coraz bardziej czułam jego penisa, co oznaczało, że mój plan jest skuteczny. - Kurwa. - chłopak przeklął pod nosem i znów wpił się w moje usta. Jedną swoją rękę wsunęłam pod jego bokserki i dotknęłam jego penisa. Był na prawdę twardy, delikatnie poruszałam ręką po jego całej długości. - Ja pierdole Tamara. - jeknął. Jego penis pulsował w mojej dłoni co oznaczało, że zaraz dojdzie. Zwiększyłam tempo poruszania ręką i już po chwili poczułam na swojej ręce sperme. Wyjęłam rękę spod jego bokserem i oblizałam ją. - Właśnie doprowadziłaś mnie do orgazmu samą ręką. Jesteś cudowna. - powiedział chłopak próbując uspokoić oddech.
********************
Ps. Scena 18+ nie była pisana przezemnie
Następny rozdział w piątek! Niestety po sprawdzenou mojego planu lekcji stwierdziłam, że mam strasznie napięty grafik. Nie zdziwcie się jeśli od przyszłego tygodnia rozdziały będą tylko raz w tygodniu! Zostawcie gwaizdkę i komentarz! Do następnego! 😁
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top