#54

- Martwię się o nich. - powiedziała Eleanor.

- Zaraz na pewno wrócą. - mruknęłam, ale prawda była taka, że cholernie się bałam, że coś im się stało. Niall, Zayn i Liam wrócili jakieś pół godziny temu do domu, a Harrego i Louisa nadal nie ma.

- A jak coś im się stało?

- Spokojnie El. Nic im nie jest na pewno.

- Może masz rację. Jak zwykle przesadzam. - westchnęła i usiadła na blacie kuchennym. Nagle drzwi się otworzyły, a ja szybko złapałam nóż do ręki. Jednak, gdy zobaczyłam kto wszedł do domu od razu go odłożyłam. Widok, który zobaczyłam strasznie mnie zaskoczył. Patrzyłam się zszokowana i troszeczkę zażenowana zaistniałą sytuacją. Louis i Harry namiętnie się całowali.

- Louis?! - krzyknęła Eleanor. Chłopcy od razu od siebie się oderwali i spojrzeli na nas.

- El to nie tak. - wyjąkał. Chłopak był dość mocno wstawiony, jednak jeszcze potrafił mówić normalnie.

- Jutro mi to wytłumaczysz, a teraz chodź do pokoju. - podeszła do chłopaka, złapała go za rękę i poprowadziła go na górę. Westchnęłam głośno i też podeszłam do Harrego.

- Chodź pójdziemy na górę i położysz się spać, okej? - chłopak pokiwał głową i zaczął iść. Nie wychodziło mu to, więc mu pomogłam. Gdy po dość długiej drodze w końcu doszliśmy do naszego pokoju chłopak rzucił się na łóżko bez zdjęcia ubrań. Zaczęłam mu rozpinać spodnie, a on gwałtownie się podniósł.

- Niech mnie pani zostawi. Tylko Louis ma prawo mnie rozbierać. - wybełkotał. Zrezygnowana pokręciłam głową.

- Zdejmę ci tylko spodnie, aby lepiej ci się spało. - powiedziałam, a chłopak pokręcił przecząco głową. - Harry. - warknęłam. Na mój ton głosu chłopak się niepewnie poruszył.

- Ale tylko spodnie? - upewnił się. Pokiwałam twierdząco głową i szybko zdjęłam mu spodnie.

- A teraz kładź się spać. Jutro porozmawiamy. - chłopak posłusznie poszedł spać, a ja po szybkim prysznicu dołączyłam do niego.

***********************

Już od godziny nie śpię i siedzę w kuchni z Eleanor. Dziewczyna robi na prawdę świetne śniadania. Zazdroszczę jej tego talentu. Siedzimy teraz oby dwie w kuchni Nie wiem czy mam być zła na Harrego za to, że całował się wczoraj z Louisem czy mam też się z niego nabijać.

- Jesteś zła na Louisa? - spytałam po dłuższej chwili milczenia.

- Nie wiem. Z jednej strony wydaje mi się zabawny fakt, że się całował z Harrym, a z drugiej to trochę no...- nie mogła dobrać słowa.

- Obrażamy się na nich czy się trochę z nich ponabijamy?

- Drugie. Nie lubię być zła na Lou. - mruknęła i w tym momencie na dół zszedł Louis.

- Jak mnie głowa boli. - jęknął.

- Masz proszki i wodę. - powiedziała El i dała dane rzeczy chłopakowi.

- Dziękuję kochanie. - chłopak chciał pocałować dziewczynę, ale ta się odsunęła.

- Co ostatnie pamiętasz z wczoraj? - chłopak zrobił zakłopotaną minę.

- Jak piliśmy razem z Harrym. - mruknął.

- Ciekawa jestem co Harry pamięta jako ostatnie. - zaśmiałam się, wstałam od stołu i stanęłam przy blacie. - Jak Harry zejdzie to powiemy wam co wczoraj robiliście. - dopowiedziałam.

- Jesteście dzisiaj jakieś dziwne. - wzruszył ramionami i usiadł na kanapie. Po około trzydziestu minutach na dół zszedł Harry. Chłopak był już ubrany, ale z twarzy wyglądał lekko mówiąc źle.

- Tam masz tabletki i wodę. - wskazałam głową w stronę danych rzeczy. Chłopak szybko je połknął i wypił całą wodę, następnie podszedł do mnie i pocałował w policzek. Odsunęłam się od niego, a on spojrzał na mnie zdziwiony.

- Dzisiaj powinieneś tak Louisa całować. - zaśmiałam się, a chwile po mnie El.

- Wczoraj się tak namiętnie całowali, a dzisiaj chcą nas całować. Skandal. - obydwaj patrzyli na nas zszokowani.

- O czym wy mówicie? - pierwszy odezwał się Louis, który przyszedł do kuchni.

- Wczoraj się z Harrym tak namiętnie całowaliście. - zacmokała El. - Rozumiem, że w waszym świecie to pośmiewisko być homo, ale żeby nas wykorzystywać. - Eleanor dalej mówiła.

- Stop. - powiedział Harry z seksowną chrypką. - Że ja niby jestem pedałem? - spojrzał się na nas. - Ty Tamara chyba najlepiej powinnaś wiedzieć, że nim nie jestem. - wywróciłam oczami na jego słowa. - Nie wywracaj oczami.

- Wczoraj jakąś jak całowałeś Louisa, a potem chciałeś żeby cię rozebrał. Tak to wystarczający dowód na to, że jesteś hetero. - mruknęłam z sarkazmem.

- Chodź stary. - Harry warknął w stronę Louisa i skierował się w stronę garażu.

- Mam nadzieję, że sobie nie zrobią krzywdy. - mruknęłam i skierowałam się na kanapę.

- Chyba trochę przegięłyśmy. - powiedziała zakłopotana El, gdy ja patrzyłam co aktualnie leci w telewizji.

- Nie dramatyzuj. Jeśli są mądrzy to wrócą. - dziewczyna głośno westchnęła.

- I właśnie w tym problem. Nie jestem przekonana czy są mądrzy. - na jej słowa wybuchłam śmiechem. I tak minęła nam następna godzina. Po upływie tej godziny do domu weszli Harry i Louis z dużymi bukietami czerwonych róż.

- Chcieliśmy przeprosić. Nie jesteśmy żadnymi pedałami. - podeszłam do Harrego, wzięłam kwiaty i go przytuliłam.

- Nie byłam zła. - szepnęłam do jego ucha.

- Wiedziałem. Widziałem w twoich oczach rozbawienie, lubisz się ze mną droczyć. - odsunęłam się od niego, aby następnie wpić się w jego usta.
******************
OD PONIEDZIAŁKU STARTUJE MARATON! Rozdziały w poniedziałek będą się ponawiać co godzinę. Do następnego!
Pamiętajcie o zasadzie!
Gwiazdki = motywacja
Komentarze = motywacja
Motywacja = częstrze rozdziały!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top