#53

Siedzę z Harrym na kanapie i oglądamy jakiś nudny serial. Jest już po dwudziestej, a Harry cały ostatni tydzień spędził ze mną.

- Słuchaj Harry. - westchnęłam. - Kocham cię i wiem, że ty też mnie kochasz, ale to nie oznacza, że nie możesz wychodzić nigdzie ze znajomymi. Weź Louisa, Nialla, Zayna, Liama i wyjdźcie razem do jakiegoś klubu czy coś. Odkąd pojawiłam się w tym domu ty nigdzie nie wychodzisz, więc teraz nakazuję ci wyjść gdzieś z chłopakami. - spojrzałam się na niego poważnie.

- Chyba żartujesz. A ty co będziesz robić w tym czasie? - spojrzał się na mnie kpiąco.

- Louis zadzwoni po Eleanor i z nią spędzę trochę czasu. - wzruszyłam ramionami.

- Czyli ogólnie chcesz mnie wygnać z domu? - spojrzał się na mnie smutno, ale w jego oczach widziałam rozbawienie.

- Troszeczkę. - chłopak posadził mnie na swoich kolanach i pocałował mój nos.

- Nigdzie nie idę. - szepnął mi do ucha następnie je przygryzając. Odsunęłam się od chłopaka i zeszłam mu z kolan. Skierowałam się do pokoju Louisa. Zapukałam trzy razy i po usłyszeniu "Proszę" weszłam do pokoju. Chłopak leżał na łóżku z telefonem w ręce i coś na nim robił.

- Słuchaj Louis. Ostatnio nigdzie nie wychodzicie. Weź Harrego, Zayna, Liama i Nialla i wyjdźcie do jakiegoś klubu czy coś. - usiadłam na łóżku. - Ty sprowadzisz tu Eleanor i my razem pogadamy i w ogóle.

- Wiesz to jest dobry pomysł. Napiszę do Eleanor SMS, a potem ogarnę chłopaków. Tylko ty musisz namówić Harrego na wyjście. Za półgodziny ma czekać przy drzwiach.- zirytowana głośno westchnęłam. Wyszłam za drzwi i skierowałam się w stronę salonu. Harry siedział na kanapie i oglądał jakiś mecz.

- Haaaaaaarry. - przytuliłam się do niego. - Czemu nie chcesz nigdzie wyjść?

- Dobrze wyjdę z chłopakami. - pocałował czubek mojej głowy. - Nie wiem czemu ci tak na tym zależy, ale okej. Za ile mam być gotowy?

- Za pół godziny. - pocałowałam go w szczękę.

- Czyli mamy jeszcze czas dla siebie. - mruknął pod nosem i zawisł nade mną. Jego usta przywarły do moich. Cucho jęknęłam, gdy przyssał się do mojej szyi.

- Nie możemy Harry. - mruknęłam, ale chłopak nie zbyt bardzo przejął się moimi słowami i dalej mnie całował. Odepchnęłam od siebie chłopaka, a on zdziwiony spojrzał się na mnie. - Za chwilę masz wyjść z chłopakami, a do mnie ma przyjść Eleanor, więc musisz przystopować. - Harry burknął coś nie zrozumiale i położył się na mnie.

- Ja nic nie muszę. - powiedział to i wtulił się w zagłębienie na mojej szyi. - Jeszcze byśmy zdążyli na szybki numerek. - mruknął. Zaśmiałam się i też się do niego przytuliłam.

- Kocham cię. - szepnęłam cicho, ale wiedziałam, że to usłyszał.

- Ja ciebie też. - powiedział i zszedł ze mnie. - Dzięki tobie muszę iść się ubierać, tak to byśmy mogli po spalać razem kalorie, ale przecież ty wolisz jak twój chłopak imprezuje. - zaczął gadać, a ja się cicho zaśmiałam. Wstałam i poszłam za nim na górę.

- Dramatyzujesz. - wywróciłam oczami i usiadłam na łóżku. Chłopak wszedł do garderoby i zaczął wybierać ubranie. Ostatecznie wybrał czarne spodnie, białą bluzkę i dżinsową koszulę. Poszedł do łazienki, a ja położyłam się na łóżku. Po upływie około 10 minut chłopak wyszedł toalety i położył się obok mnie na łóżku.

- Nie masz zamiaru dzisiaj nikogo wyrwać? - spojrzałam się na niego, a chłopak na mnie.

- Nawet bym nie mógł. Ciągle myślę tylko o tobie kiedy nie jesteś przy mnie. - nachyliłam się nad nim i pocałowałam jego usta. - Wybacz, ale muszę już lecieć. - wstał z łóżka i wyszedł z pokoju, a ja za nim. Po drodze jeszcze szybko przejrzałam się w lustrze i gdy stwierdziłam, że wyglądam dobrze zeszłam na dół.

- Hej Eleanor. - uśmiechnęłam się przyjaźnie do dziewczyny. - Jest twój synek?

- Hej Tam. Ja mam syna? - zaśmiała się i mnie przytuliła.

- No ostatnio u nas był. - spojrzałam się na nią zdziwiona.

- To nie jest mój syn! Jak na razie nie zamierzam mieć dzieci! - krzyknęła spanikowana.

- Na razie. - dodał Louis. - My już wychodzimy, więc bądźcie grzeczne. Zostawiamy was same w domu, ale na zewnątrz są ochroniarze i jakby coś to dzwońcie. Wrócimy zapewne po północy, więc nie czekajcie na nas. - mówił tak szybko, że ledwie go zrozumiałam. Poczułam, że ktoś przytula mnie od tyłu.

- Uważaj na siebie kotku. - Harry szepnął mi do ucha i pocałował mój policzek.

- A ty masz nie dać się poderwać jakiejś dziewczynie, rozumiesz? - powiedziałam poważnie.

- Jestem tylko twój. - zaśmiał się. - Nie musisz się martwić i być zazdrosna o inne dziewczyny.

- Nie jestem zazdrosna. - odwróciłam się do niego przodem.

- Oczywiście. - pocałował mnie w usta.

- Idziemy już Styles. - Harry ostatni raz mnie pocałował i poszedł z chłopakami do garażu.

- To co? Jakiś film romantyczny, a do tego słodycze? - zaproponowałam.

- Pewnie. Mam nadzieję, że się zaprzyjaźnimy. Jestem z Louisem dopiero z trzy miesiące i powiem ci, że wydajesz się być fajna. Po Perrie od razu było widać, że jest suką. - powiedziała, a ja w tym czasie wyjmowałam słodycze z szafki.

- Czemu cię tutaj wcześniej nie widziałam?

- Za pewne byłaś w pokoju albo coś. - mruknęła pod nosem. - Zresztą nie często tutaj przychodzę. Trochę przeraża mnie ten cały świat kryminalistów, ale kocham Louisa i mam nadzieję, że kiedyś z tym skończy. - westchnęła.

- Sprzątaczkę też wcale nie widuje. Wy chyba mnie unikacie. - zaśmiałam się. Usiadłyśmy w salonie i zaczęłyśmy szukać jakiegoś fajnego filmu.
*

*********************************** Następny rozdział w piątek.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top