#48
Dzisiaj spałam u Niall'a w pokoju. Wieczorem Harry awanturował się, że mam wrócić do jego pokoju, bo jestem tylko jego. Na szczęście po dłuższej wymowie zdań odpuścił pokój.
- Przynieść ci śniadanie do pokoju czy zejdziesz na dół? - spytał mnie się półnagi Niall.
- Zejdę na dół. - mruknęłam. - Dasz mi swoją koszulkę? - chłopak przytaknął i mi podał koszulkę. Weszłam do łazienki i przebrałam się w koszulkę. Ogarnęłam ręką włosy i wyszłam pomieszczenia. - Możemy iść. - mruknęłam. Wyszłam z pomieszczenia i skierowałam się do kuchni. Po drodze przywitałam się z Liam'em i Zayn'em. Harry siedział w kuchni i tępo wpatrywał się przed siebie. Pamiętaj Tamara. Jeśli będziesz go unikać odczepi się od ciebie.
- Hej kotku. - Harry wstał i podszedł do mnie i mnie przytulił. Wiedziałam, że jeśli tak dalej pójdzie i Harry nadal za wszelką cenę będzie mnie przytulać to mu wybaczę.
- Zostaw mnie Styles i nie nazywaj mnie kotem. - warknęłam.
- Dobrze księżniczko. - westchnęłam głośno. - Puść mnie. Chcę usiąść. - chłopak wypełnił moje polecenie i usiadł na przeciwko mnie.
- Wybaczysz mi? - spytał i spojrzał mi się w oczy.
- Nie wiem Harry. - szepnęłam. - Pobiłeś mnie za coś co nie było moją winą. - mruknęłam i zaczęłam jeść kanapki, które postawił przede mną Niall.
- Ale Tam...- zaczął.
- Skończ. - warknęłam. - Co dziś będziemy robić Niall? - spytałam farbowanego blondyna.
- Nic kurwa nie będziecie robić razem! - Harry krzyknął i walnął pięścią w stół.
- Chodź stary. - do kuchni wszedł Zayn i wziął Harrego za ramię.
- Zostaw mnie kurwa. Tamara do puki nie porozmawiasz ze mną nie odpuszczę ci. - powiedział w moją stronę.
- Ona nie chce z tobą na razie rozmawiać. - mruknął Niall. - Daj jej czas. - Niall mnie objął ramieniem. Harry wstał od stołu i podszedł do nas. Zdezorientowani wstaliśmy, a Harry przywalił Niall'owi. - Pojebało cię?!
- Ona jest tylko moja. - warknął i znów chciał walnąć farbowanego blondyna.
- Chodź Harry. - mruknęłam i skierowałam się do jego pokoju.
- My nie będziemy mogli cię uratować w jego pokoju. - powiedział Niall. Uśmiechnęłam się do niego smutno.
- Nic jej nie zrobię! Przecież ją kocham! - krzyknął Harry.
Gdy już tam byłam usiadłam na łóżku i czekałam na to co powie chłopak. - Ja cię naprawdę kocham. - usiadł obok mnie. - Nie chciałem cię wtedy pobić. - dotknął mojej ręki, ale ja ją szybko zabrałam. - Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie. Chce cię naprawdę przeprosić. - podniósł rękę, a ja się skuliłam. Harry szybko cofnął rękę. - Ty..ty..się mnie boisz. - szepnął. - Przy mnie jesteś bezpieczna. - powiedział i mnie przytulił, a ja zaczęłam się wyrywać. - Przytul mnie, proszę. - szepnął. Przestałam się wyrywać. Przecież on mnie tylko przytula. To nie jest nic wielkiego. - Tak bardzo cię kocham. - szepnął. Nie mogłam się powstrzymać i też go przytuliłam. Brakowało mi jego dotyku. - Czyli między nami wszystko dobrze? - spytał z nadzieją.
- Nie Harry. - westchnęłam i się od niego odsunęłam.
- Ale czemu? Przecież przeprosiłem. - wstał nerwowo z łóżka.
- To nie wystarczy. - szepnęłam. - Potrzebuję czasu. - chłopak znieruchomiał.
- Nie wypuszczę cię stąd. - podszedł do mnie i przytulił.
- Jejku Harry! - krzyknęłam, gdy chłopak zaczął mnie irytować. - Daj mi się po prostu zastanowić.
- O nie, nie. Nie masz nad czym. Do tej pory poznałaś miłego Harrego, ale to może się zmienić. - warknął.
- Weź głęboki oddech. - mruknęłam. - Spójrz na to z mojej strony. Zostałam porwana przez najgroźniejszego faceta na ziemi. - spojrzałam na Harrego, który się uśmiechał. - Zaufałam mu, a on mnie pobił za coś co nie było moją winą! - krzyknęłam.
- Przecież przeprosiłem! - wyrzucił ręce w górę. - Co mam zrobić, abyś mi wybaczyła?
- Po prostu daj mi czas. - chłopak pokręcił bezradnie głową.
- Tego ci dać nie mogę. - mruknął. - Gdy dam ci ten czas ty odejdziesz.
- Daj mi dwie godziny Harry. - szepnęłam.
- Dobrze. Dam ci dwie godziny. - powiedział i wyszedł z pokoju. Przyłożyłam sobie poduszkę do twarzy i zaczęłam krzyczeć. Boże, obiecuję, że nie będę już taka wredna dla tych staruszek z tramwai tylko pomóż mi podjąć słuszną decyzję! Co ja ci takiego zrobiłam? Dobra Tamara uspokój się. Przecież to nie jest najważniejsza decyzja w twoim życiu.
**************************
Wow! Jestem z was i z siebie taka dumna! Pod tamtym rozdziałem było tak dużo gwiazdek i komentarzy. Dziękuję za każdą gwiazdę i komentarz! Następny rozdział w poniedziałek! Do następnego! ;)
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top