#47

Budzę się rano i nie jestem przytulana przez Harrego. Dziwne. Rozglądam się po pokoju i widzę bruneta, który wpatruje się we mnie.

- Kto to? - szepnął, a ja zmarszczyłam brwi. O co mu chodzi?

- O co ci chodzi? - spytałam. W oczach bruneta pojawiła się złość.

- Nie rób ze mnie głupiego! Wiem, że mnie zdradzasz! - krzyknął. Z kim miałabym go niby zdradzać? Z krzesłem? Kanapą? Czy telewizorem?

- Z kim niby miałabym cię zdradzić? - zaśmiałam się.

- Nie wiem kurwa! Chce się właśnie tego dowiedzieć!

- Nie zdradziłam cię! - krzyknęłam.

- Och, tak? To skąd niby się na twojej szyi wzięła malinka, której ja nie zrobiłem?! - ryknął. Wczoraj Aaron musiał mi ją zrobić. Kurwa.

- To nie tak jak myślisz Harry. - podeszłam do chłopaka, a on uderzył mnie w policzek.

- To za kłamstwo suko! Wiesz, że nie toleruję kłamstw! - znów uderzenie. Leżałam pod ścianą, a Harry kopał mnie. Boże, czy to będzie już mój koniec? Po chwili straciłam przytomność.

*********************

Obudziłam się z powodu bólu. Leżałam przy ścianie. Harry znów mnie uderzył. Podniosłam się z podłogi i od razu skierowałam się do łazienki. Spojrzałam się w lustro i się przestraszyłam. Włosy poszarpane na wszystkie strony, wielkie wory pod oczami, siniak na prawym policzku, rozcięta warga i brew. Ostrożnie i delikatnie umyłam twarz i uczesałam włosy. Wyglądam już lepiej. Powoli zeszłam na dół. Na kanapie siedział Liam i Harry, a w kuchni Niall.

- O zeszła dziwka! - krzyknął Harry. Zrobiło mi się przykro, ale zignorowałam jego słowa i poszłam do kuchni. Horan spojrzał się na mnie i podał mi kanapki.

- Przyjdź do mojego pokoju jak zjesz. - szepnął i wyszedł. Szybko zjadłam i tak jak kazał Niall poszłam do jego pokoju. Po drodze oczywiście Harry powiedział mi, że jestem dziwką. Zapukałam w drzwi, a Horan powiedział ciche "Wejdź". Usiałam na jego łóżku i się w niego wpatrywałam.

- Nie zdradziłaś go prawda? - pokręciłam przecząco głową. - To skąd masz tą malinkę?

- Nie mogę ci powiedzieć. - szepnęłam.

- Proszę, powiedz mi. - poprosił.

- Ale nie mów Harremu. - poprosiłam. Horan pokiwał twierdząco głową, więc zaczęłam mówić. - Ja nie chciałam tego. Leżałam z Aaronem na kanapie, a gdy skończył się film on zaproponował, że on włączy film, a ja pójdę po popcorn. Gdy, wstałam on klepnął mnie w tyłek. No i tak to się zaczęło. Po chwili stałam przyparta do ściany, a Aaron mnie całował po szyi i zapewne wtedy zrobił mi malinkę. Prosiłam go, aby przestał, ale on nie. Potem rozerwał mi bluzkę i nie przestawał mnie całować. Na szczęście zdołałam przemówić mu do rozsądku i mnie puścił. Czuję się teraz taka fałszywa. Obiecałam mu, że nikomu tego nie powiem, a powiedziałam to ci. - powiedziałam.

- Musisz to powiedzieć Harremu. - pokręciłam przecząco głową.

- Tamara. - drzwi do pokoju się otworzyły, a w nich stanął Harry. - Kotku, księżniczko, kochanie...Ja nie wiedziałem. - chłopak chciał do mnie podejść jednak ja się cofnęłam.

- A nie dziwko? Przecież jeszcze przed chwilą byłam dziwką. - rzuciłam w jego stronę.

- Ja nie wiedziałem Tam....- zaczął.

- To się mnie spytać, a nie od razu bić. - warknęłam.

- Chodź porozmawiajmy na osobności. - wyciągnął do mnie rękę.

- Teraz nie mam czasu. Sorry, ale jako dziwka muszę zadowalać moich klientów. - uśmiechnęłam się słodko w jego stronę.

- Nie jesteś dziwką. - szepnął.

- Przed chwilą mówiłeś co innego. - powiedziałam chamsko.

- Ja...Tamara..To nie tak..- zaczął się plątać we własnych słowach. - Chodź porozmawiamy w naszym pokoju. - złapał mnie za rękę. Zaczęłam piszczeć i wyrywać ją. Horan podszedł i wywalił Harrego za drzwi. Po chwili jednak drzwi się otworzyły i wbiegł Harry do pokoju. Przytulił mnie, a ja się zaczęłam wyrywać.

- Zostaw mnie! - krzyczałam, ale Harry nie reagował.

- Ona nie chce z tobą na razie rozmawiać. Chodź stary. - Horan wziął Harrego i zaczął wyprowadzać Harrego.
- Zabije tego skurwiela! Będą go torturować tak długo jak to możliwe! - krzyknął i wyszedł.

Niall podszedł i mnie przytulił.

- Wybacz mu. Widać, że żałuje. - mruknął chłopak.

- Nie, Niall. Obiecałam kiedyś sobie, że jeśli chłopak mnie uderzy to nie dam mu drugiej szansy. - spojrzałam smutno na niego.

- Ale, on nie wiedział....- zaczął.

- Nawet mnie nie wysłuchał tylko od razu pobił. Leżałam na ziemi i myślałam, że to już mój koniec! - krzyknęłam.

- Skończmy ten temat. - mruknął Horan.
*********************
Następny rozdział w piątek! Dziękuję wszystkim co zostawili pod ostatnim rozdziałem gwiazdkę i komentarz! Do następnego!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top