#35
Pov. Tamara
Po tej całej akcji jak krzyczałam na Harrego poszłam ubrać się odpowiednio do wyścigu. Założyłam czarne spodenki i czarną bluzeczkę do pępka. Zrobiłam sobie mocniejszy makijaż niż zwykle, a włosy zostawiłam rozpuszczone. Wyszłam z łazienki i skierowałam się do salonu gdzie czekał na mnie Harry. Gdy tylko weszłam do pokoju wszyscy spojrzeli się na mnie. Harry podszedł do mnie i objął mnie w talii.
- Wyglądasz za seksownie Tam. - powiedział.
- Potwierdzam. - reszta powiedziała równocześnie.
- Jedziemy. - warknął Harry. Chłopcy wstali z kanapy i skierowali się do garażu. Poszłam chwilę za nimi, a Harry za mną. Nawet nie zdążyłam zejść do garażu, a Harry klepnął mnie w tyłek. Momentalnie się odwróciłam.
- Jeszcze raz to kurwa zrobisz. - zagroziłam.
- Nie mogłem się oprzeć. - mruknął i się głupio uśmiechnął. Bez skomentowania tego odwróciłam się tyłem do niego i zeszłam do garażu. Niall i Liam stali przy ścigaczach, a Louis przy samochodzie. Harry poprowadził mnie też do samochodu. Wsiadłam gcznie, a Harry chwile po mnie. Pierwsi wyjechali Niall i Liam potem Louis, a na końcu my z Harrym. Po chwili my z Louisem jechaliśmy na równi, a ścigacze za nami. Tak szybko chyba jeszcze nigdy nie jechałam. Światła przed nami zmieniły się na czerwone, a Harry musiał ostro zachamować. Staliśmy na równi z Louisem. Po chwili telefon Harrego zawibrował.
- Zobacz. - mruknął. Odblokowałam telefon i spojrzałam na wiadomość.
Louis: Na zielone jedziemy.
No przecież kurwa na pomarańczowym nie pojedziecie.
- Louis napisał na zielone jedziemy. - powiedziałam.
- Odpisz "ok". - zrobiłam to o co poprosił Harry.
- Co to znaczy?
- Mały wyścig. - mruknął. Światło zmieniło się na pomarańczowe, a potem na zielone. Chłopcy od razu ruszyli. Harry przegrywał.
- Przegrywasz Harry. - powiedziałam, gdy Harry ciągle jechał za Louisem i nie próbował tego zmienić. Po chwili chłopak przyspieszył i wyprzedził Louisa, a potem go blokował tak, że chłopak nie mógł nas wyprzedzić.
- Już nie. - zaśmiał się - Zapamiętaj kochanie, że ja nigdy nie przegrywam. - mruknął. - Uważaj teraz. - chłopak gwałtownie skręcił. Mocno wbiłam się w fotel. - Mówiłem, że ja nie przegrywam. - mruknął, gdy dojechaliśmy. Nie skomentowałam tego tylko wysiadłam z samochodu. Harry podszedł do mnie i złapał mnie za rękę.
- Na początku myślałem, że wygram. - po chwili dołączyli do nas Niall, Liam i Louis.
- Louis. Ze mną nigdy nie wygrasz. - powiedział Harry. - Liam idź sprawdzić kto pierwszy startuje. - mruknął Harry. - Dzisiaj stratujemy w każdym wyścigu. - powiedział do chłopaków. Potem wszyscy się rozeszli, a ja z Harrym zostaliśmy przy jego samochodzie. - Pilnuj się mnie. - mruknął mi do ucha.
- Dzień dobry szefie. - podeszli do nas dwaj chłopacy w wieku ok.23 lat.
- Dzień dobry. - mruknął Harry.
- Co to za ślicznotka? Odda ją szef po tym jak ją przerucha? - mięśnie Harrego się spięły.
- Słuchaj mnie teraz kurwa uważnie. Jeśli chcesz dożyć jutrzejszego dnia spierdalaj stąd teraz. Nie chcę cię przeznajbliższy rok na oczy widzieć. Rozumiesz kurwa? - Harry złapał za koszulkę tego chłopaka, a on szybko pokiwał głową na tak. - To czemu tu kurwa jesteś? - popchnął chłopaka na jezdnię tak, że ten się przewrócił. Po chwili chłopak już uciekał. Harry podszedł do mnie i obie swoje ręce umieścił przy mojej głowie. - Nie oddam cię nikomu. Jesteś tylko moja. - pocałował mnie w usta.
- Ja jadę pierwszy. Potem jedzie Liam,ty i Niall. - przerwał nam Louis. - Ja za chwilę jadę, więc idę po ścigacza. Mam nadzieję, że będziecie mi kibicować. - pokiwałam głową na tak.
- Chodź Harry. Idziemy na początek. - mruknęłam do chłopaka. Złapałam go za rękę i zaczęłam przechodzić przez tłum. Gdy doszliśmy na sam początek stanęliśmy razem z tłumem i obserwowaliśmy. Na torze kolejno ustawiły się samochody, a w tym Louis. Na środek wyszła blondynka z czerwoną szmatką w ręce. Po chwili szmatka upadła na ziemię, a samochody ruszyły. W tym czasie donas podszedł Niall.
- Ja mam jechać z kimś. - powiedział głośno Niall.
- Weź sobię jakąś dziewczynę z tłumu. - mruknął Harry.
- A może Tamara jechać? - spytał niepewnie.
- Pojebało cię do reszty? Chcesz, aby Tamara brała udział w wyścigu? - krzyknął na Nialla.
- Harry. Zgódź się proszę. - powiedziałam i wtuliłam się w niego. Nie wiem dokładnie co będę miała robić.
- Nie i to jest moje ostatnie zdanie w tym temacie. - warknął i przytulił mnie mocno.
- Proszę Harry. Przecież nic mi się nie stanie. - mruknęłam.
- Nie. - powiedział stanowczo. Nie odzywałam się już więcej. Po chwili na metę pierwszy dotarł Louis, a ja zaczęłam piszczeć wraz z tłumem. Louis wyszedł z samochodu i skierował się w naszą stronę olewając tłum krzyczący jego imię.
- Ile wygrałeś? - Harry zapytał, gdy tylko do nas podszedł.
- Kilka tysięcy. - mruknął. - Zaraz ty startujesz, więc leć po samochód. - powiedział.
- Przypilnuj Tam. - mruknął i odszedł.
- Brawo Lou! - krzyknęłam i się do niego przytuliłam.
- Dzięki Tam. - mruknął. Po chwili kolejno zaczęły zjeżdżać się na linię startu. Zauważyłam samochód Harrego, który stałna samym środku. Pochwili na środek wyszła ta sama kobieta i rzuciła czerwoną szmatkę. Samochody ruszyły, a ja bacznie obserwowałam samochód, którym jechał Harry.
- Jak chcesz ze mną jechać to zaraz po tym jak pogratulujesz Harremu przyjdź do mojego motoru. - Niall szepnął mi na ucho. Pokiwałam głową, że rozumiem i dalej obserwowałam samochód Harrego. Cały czas prowadził i nie dawał nikomu się wyprzedzić. Ze stresu obgryzłam moje paznokcie. No i po chuj było mi je zapuszczać? Teraz było ostatnie i decydujące kółko. Nim się obejrzałam Harry stał na mecie. Zadowolony wysiadł z samochodu. Podbiegłam do niego i go pocałowałam. Harry na początku nieodwzajemnił pocałunku, a potem jakby się opamiętał i zaczął oddawać pocałunki.
- Jestem z ciebie dumna. - mruknęłam.
- Powtórz. - szepnął.
- Jestem z ciebie dumna. - powtórzyłam.
- Jestem teraz najszczęśliwszy na świecie. - mruknął i znów mnie pocałował.
- Proszę odstawić samochód na bok. Zaraz ścigają się inni. - podszedł do nas jakiś koleś. Harry pokiwał głową i wsiadł do samochodu. Chwilę potem na miejsce Harrego podjechał Niall.
- Masz pasek. Usiądź na motorze tyłem do mnie i przypnij mnie do siebie tym paskiem. - zrobiłam to co mi kazał. Czuje się jak ostatnia zakłamana suka. Zamknęłam oczy i czekałam na to, aż wystartują. I po chwili to się stało. Wszyscy wystartowali. Otworzyłam oczy i patrzyłam na to co się działo. Niall wymijał wszystkich po kolei i dobrze mu to szło. Adrealina była na prawdę wielka. Nie dziwię im się, że uwielbiają się ścigać. Jedyne co mnie martwiło to, to że jechałam bez kasku. Pomijając ten fakt cieszyłam się obecną chwilą. Jesteśmy już na czwartym kółku i nadal jesteśmy pierwsi. Po chwili jednak zaczął nas doganiać niebieski motor. Niall przyspieszył i po chwili wygraliśmy. Odpięłam pas i zeskoszyłam ze ścigacza. Była taka zadowolona. Wszyscy gratulowali Niallowi. Zauważyłm nabuzowanego Harrego, który szedł w naszą stronę. Kompletnie o nim zapomniałam. Cholera. Harry podszedł do Nialla i z całej siły przywalił mu w twarz. Poszkodowany upadł na ziemię.
- To za nieposłuszeństwo. - Harry warknął w stronę Nialla, a mnie złapał za rękę i zaczął prowadzić w stronę samochodu. Wszyscy rozchodzili się na boki i patrzyli na mnie z współczuciem. Harry otworzył mi drzwi, a ja szybko wsiadłam. Po chwili on sam siedział w nim i jechał bardzo szybko rozpędzony. Kurwa, co ja zrobiłam? Siedziałam cicho i się nie odzywałam. W tej chwili ja się go bałam.
- Co ty sobie kurwa myślałaś?! - krzyknął Harry, gdy przekroczyliśmy próg domu. - Jak mogłaś być tak głupia i wsiąść na tego ścigacza mimo, że ci zakazałem?! - stałam cicho i patrzyłam na niego. - Czy na prawdę nie rozumiesz słów " Nie wolno"?! Zdajesz sobie sprawę jak ja się martwiłem?! Jechałaś bez kasku, a co jeśli ten idiota by spowodował wypadek? - Harry miał rację. Zachowałam się egoistycznie.
- Przepraszam. - powiedziałam cicho. To słowo to u mnie rzadkość. Harry spojrzał na mnie zdziwiony, a ja patrzyłam na swoje nogi. Było mi wstyd. Chłopak podszedł do mnie i mnie przytulił. Nie było widać teraz po nim, że jest zły.
- Ja się martwiłem. - szepnął do mojego ucha.
- Wiem Harry. Zachowałam się egoistycznie. - powiedziałam.
- Tak bardzo cię kocham. - szepnął do mojego ucha. Po chwili do domu wpadli Louis i Niall. Drugi z chłopaków miał opatrzony nos.
- Nic ci nie jest Tam? - spytał spanikowany Niall.
- Nic bym jej nie zrobił! - krzyknął zirytowany Harry. Lekko się od niego odsunęłam.
- Nie jestem tego taki pewny. - mruknął Louis.
- Kocham ją, kurwa! - krzyknął Harry.
- Nic mi nie zrobił. To ja się głupio egoistycznie zachowałam. - przyznałam.
**************************
Tak jak obiecałam jest rozdział dzisiaj. Pod ostatnim rozdziałem było naprawdę dużo gwiazdek. Nie zapomnijcie zostawić pod tym rozdziałem gwiazdki i komentarza. Następny rozdział w piątek. Do następnego! 😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top