#34
Pov. Harry
Siedzę na kanapie z Niallem i oglądamy jakiś film. Przed chwilą Tamara poszła do łazienki. Od wczoraj chodzę zadowolony. Moja księżniczka powiedziała, że mi ufa. Jeszcze trochę i mnie pokocha.
- Niall chodź na chwilę. - szepnęła Tamara. Stała na schodach i wyczekująco patrzyła się na Horana.
- Co się stało kotku? - spytałem, a ona zmarszczyła słodko nosek.
- Nic Harry. - pokręciła przecząco głową. - Horan rusz się. - warknęła w jego stronę.
- Ja ci pomogę kochanie tylko powiedz mi co się stało. - podszedłem do niej i objąłem ją w talii. Kocham ją dotykać. Jej skóra jest taka delikatna.
- Nic się Harry nie stało. - powiedziała zirytowana. - Horan chodź. - Horan wstał i podszedł do nas. Moje ręce objęły mocniej Tamarę. - Puść mnie Harry. - mruknęła.
- Co on może czego ja nie mogę? - spojrzałem się na nią.
- Chce coś od niego, a nie od ciebie. - powiedziała.
- Ja zrobię to za niego. - warknąłem.
- Mam okres. Pojedziesz do sklepu i kupisz mi podpaski? - uśmiechnęła się zadziornie w moją stronę. Ale się kurwa wkopałem. Podrapałem się nerwowo po karku.
- Może jednak to zrobi Niall... - zacząłem.
- Przecież powiedziałeś, że zrobisz to za niego. - cały czas się uśmiechała.
- Przecież Niall i tak miał jechać na miasto. - spojrzałem się na chłopaka, który próbował się nie zaśmiać.
- Mnie w to stary nie mieszaj. - powiedział i ze śmiechem poszedł na górę. Kurwa.
- Jedź już Harry. - lekko mnie odepchnęła.
- Ale Tamara... - zacząłem.
- Zaraz będziesz miał cały dom w krwi. - warknęła. Z wiązanką przekleństw poszedłem do garażu. Wybrałem BMW i8 i wyjechałem z naszej posesji. Od razu rozpędziłem się do 200 km/h. Podjechałem do najbliższego sklepu i wysiadłem z samochodu. Gdy wszedłem do sklepu skierowałem się do działu z słodyczami. Włożyłem do koszyka trzy czekolady gorzkie, dwie orzechowe i jedną białą. Potem do koszyka włożyłem dwa opakowania lodów. Z tego co wiem to dziewczyny jedzą dużo słodyczy, gdy mają okres prawda? Skierowałem się do działu z podpaskami. Nie wiedziałem, które wybrać. Kurwa.
- Dzień dobry, pomóc w czymś panu? - podeszła do mnie jakaś baba.
- Pomoże mi pani wybrać podpaski dla dziewczyny. - podrapałem się nerwowo po głowie.
- Pewnie. Dziewczyna ma miesiączkę bardziej obfitą czy nie? - skąd ja mam to kurwa wiedzieć. Wzruszyłem ramionami. Dziewczyna jeszcze coś mówiła, ale jej nie słuchałem. Wziąłem z dziesięć paczek tych całych podpasek i odszedłem od niej. Zapłaciłem za to wszystko i szybko wyszedłem ze sklepu. Wsiadłem do mojego auta i starałem się jak najszybciej dojechać do domu. Gdy tylko wszedłem do domu zobaczyłem Tam leżącą pod kocem.
- Wróciłem kotku. - podszedłem do niej i ukucnąłem przed kanapą. - Kupiłem ci dodatkowo lody i czekolady. Podałem jej torbę z zakupami, a ona ją od razu wzięła.
- Dzięki Harry. - pocałowała mnie w policzek i poszła na górę. Poszedłem za nią. Moja księżniczka weszła do łazienki, a ja położyłem się na łóżku. Po chwili dziewczyna wyszła i położyła się koło mnie. Przyciągnąłem ją do siebie i pocałowałem ją w głowę.
- Pójdziesz po łyżeczki do lodów? - mruknęła. Bez słowa wstałem i poszedłem po łyżki. Gdy wróciłem do pokoju Tamara siedziała na łóżku i patrzyła się w okno. Usiadłem obok niej i podałem jej łyżeczkę.
- Dzięki. - mruknęła cicho i otworzyła pudełko z lodami. - Chcesz? - wskazała na pudełko. Zacząłem jeść lody. - Obejrzyjmy "Zostań, jeśli kochasz.". - wziąłem do ręki pilot i włączyłem ten film i przytuliłem do siebie Tam. Moja księżniczka jadła lody i przeżywała film. Ja patrzyłem na nią. To jest naprawdę cudne uczucie mieć przy sobie osobę, którą się kocha.
- Czemu to się tak skończyło? - z oczu Tam leciały łzy, a ja ją przytuliłem do swojej klatki. - Przecież...- chciała coś powiedzieć, ale jej przerwałem.
- Nie płacz. Nie mogę patrzeć na ciebie, gdy płaczesz. To jest straszny widok dla moich oczu i serca. - gwałtownie oderwała się ode mnie.
- A więc to tak?! Gdy jestem umalowana i wystrojona to na mnie patrzysz, tak? A gdy płacze i mam rozmazany makijaż jestem już brzydka?! Mogłeś mi to od razu kurwa powiedzieć! Przecież bym chodziła codziennie w takim makijażu! Może wtedy byś mnie wypuścił! - krzyczała i machała rękoma. Złapałem ją za ręce.
- Źle mnie zrozumiałaś. Zawsze jesteś piękna, a najpiękniejsza jesteś rano gdy śpisz. Nie umiem patrzeć jak płaczesz, bo wtedy cierpisz. - przytuliłem ją do siebie i pocałowałem w głowę. - Kocham cię i nigdy bym cię nie skrzywdził. - szepnąłem.
- A jednak kurwa skrzywdziłeś! Ja też mam psychikę! Ja też cierpię! Myślisz, że porwanie nie wpłynęło na moją psychikę? Nie zabolało mnie to? A może nie wpłynęło na moją psychikę to, że mnie pobiłeś za nic! - mocno ją przycisnąłem do siebie tłumacząc sobie, że to wszystko to przez ten pierdolony okres.
- Uspokój się. - powiedziałem. Tamara jeszcze chwilę się wyrywała, a potem się we mnie wtuliła. - Kocham cię. - szepnąłem do jej ucha.
******************
Hej! Następny rozdział będzie w środę jeśi pod tym rozdziałem pojawi się dużo gwiazdek ;) A jeśli nie to dopiero w piątek. Do następnego! 😘😘😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top