#31

Harry powoli zaczyna mnie irytować. Od kąd wróciliśmy do jego domu to ciągle trzyma mnie przy sobie. Nie mogłam, ani przytulić się z chłopakami, ani ich nawet dotknąć! Czy to nie jest chore? Teraz siedzę z nim w jego pokoju i oglądmamy jakiś film. Pominę fakt, że chłopak całuje mnie w szyję i mocno przytula. W innej sytuacji było by to słodkie, a teraz jest irytujące. Nie dość, że uśpił moich przyjaciół to jeszcze twierdzi, że nicim się nie stało.

- Idę na dół po sok. - mruknęłam i chciałam wstawać, lecz chłopak mi na to nie pozwolił. Ugh!

- Najpierw mnie pocałuj. - mruknął do mojego ucha. Chcąc czy niechcąc pocałowałam go i szybko uciekłam z łóżka. Wyszłam z pokoju i tak jak planowałam poszłam po sok. Po drodze nikogo nie spotkałam. Szkoda, chciałabym porozmawiać z chłopakami. Po chwili znów byłam w pokoju. Zaszła w nim jedna mała zmiana, Harry nie leżał zadowolony tylko raczej przygnębiony. Położyłam się na łóżku, a chłopak od razu złapał mnie w talii.

- Co się stało? - mruknęłam.

- Lecimy do Nowego Yorku. Mam tam zebranie z ważnymi ludźmi i mamy wziąźć swoje partnerki. - powiedział.

- A kiedy lecimy? - jęknęłam.

- Jutro z rana. - Harry podwinął moją koszulkę, pocałował mój brzuch i położył na nim głowę. Jego włosy trochę łaskotały mnie w brzuch.

- Muszę lecieć? - wsadziłam swoje palce w jego włosy i lekko za nie pociągałam.

- Musisz. - znów pocałował mój brzuch i tym razem małe przyjemne dreszcze przeszły po moim ciele.

- Jak bardzo ważne będzie to spotkanie?

- Bardzo. Będzie tam trzech niebezpiecznych ludzi i kilku bardzo bogatych ludzi. Oczywiście ja tam będę najbogatszy, najgroźniejszy, najprzystojniejszy i najlepszy, ale i tak muszę się tam pojawić.

- To...Będzie tam jakiś młody, przystojny i miły chłopak? - zaśmiałam się. Chłopak szybko podniósł głowę do góry i spojrzał mi się w oczy. Jego oczy były lekko spanikowane.

- Nie będzie tam nikogo przystojnego, ani miłego. - warknął i znów położył głowę na moich brzuchu. Zaśmiałam się cicho i zaczęłam bawić się jego włosami. Chłopak zaczął mruczeć jak kotek. Czy ten chłopak nie jest słodki? Ręce Harrego objęły mnie w pasie.

- Kocham twoją skórę jest taka delikatna. Wogóle ty cała jesteś delikatna. Twoje oczy są piękne. Ty jesteś idealna. - na moich polikach pojawił się ruminiec.

- Dziękuję. - szepnęłam. 

- Nie masz za co. - mruknął. Po chwili poczułam na swojej skórze jego równomierny oddech, co oznaczało, że chłopak usnął. Poleżałam z nim tak jeszcze chwilę i sama usnęłam.

*****************

- Tamara, kotku wstawaj. - usłyszałam głos Harrego przy swoim uchu. Mruknęłam ciche "Już wstaje" i poszłam spać. Po chwili poczułam, że Harry zabiera mi kołdrę. Skuliłm się i dalej spałam. - Zaraz się spóźnimy kotku. Musisz wstać. - mruknął Harry. 

- Ja nic nie muszę. - mruknęłam i zeszłam z łóżka. Nie wiem czemu, ale miałam ochotę przytulić Harrego. Podeszłam do niego i go przytuliłam. Chłopak był taki ciepły. Wtuliłam się w niego, a on się cicho zaśmiał. 

- Idź się ubieraj i jedziemy. - mruknął w moje włosy.

- Mhm. - chciałam się odsunąć od chłopaka, ale ten najpierw mnie pocałował. Po chwili wyszedł z pokoju, a ja poczułam dziwną pustkę. Zignorowałam to uczucie i poszłam do garderoby, a potem do łazienki. Po szybkim prysznicu ubrałam się w czarne spodnie i białą bluzkę. Zrobiłam sobie dzisiaj lekki podkład i standardowo zrobiłam kreski i pomalowałam usta. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół. 

- Hej wszystkim. - mruknęłam. 

- Hej Tam! - ktoś mi pisnął do ucha. 

- Kurwa Niall jeszcze raz tak zrobisz, a ci przywalę. - warknęłam. Chłopak jak gdyby nigdy nic mnie poprostu przytulił. 

- Horan ręce. - usłyszałam warknięcie Harrego.

- Są na swoim miejscu. - odpowiedział mu chłopak. Odsunęłam się od Nialla i podeszłam do Harrego. Po chwili jednak usiadłam przy stole i patrzyłam jak Liam je naleśniki. 

- Liam podzielisz się? - spytałam słodko. Chłopak podsunął w moją stronę talerz, a ja zaczęłam jeść. Kocham naleśniki. 

- Za ile wrócicie? - spytał się Louis. 

- Dwa dni góra. - mruknął Harry. 

- Okej. Tylko musisz pamiętać, że jeszcze za kilka dni musimy jechać odebrać dług od rudego. - powiedział Lou, a Harry pokiwał twierdząco głową. Gdy już się najadłam wstałam od stału i podeszłam do Harrego. 

- Możemy jechać. - powiedziałam, a chłopak kiwnął twierdząco głową.

****************

Mam nadzieję, że rozdział się podobał. Wybaczcie, że taki krótki, ale pisany dzisiaj w nocy. Następny w poniedziałek. Do następnego! 😘

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top