#28
Wstałam o 6:00 obudzona przez budzik. Normalnie do szkoły wstaje o 7:00, ale teraz muszę policzyć też dojazd. Próbowałam wydostać się z objęć Harrego, ale za mocno mnie trzymał.
- Harry, puść mnie. - powiedziałam i lekko dźgnęłam chłopaka. - Harry, bo się spóźnię. - Nic. - Harry. - powiedziałam głośniej. - Harry porywają mnie! - lekko krzyknęłam. Chłopak spanikowany rozejrzał się po pokoju, a gdy zobaczył mnie jego wzrok się uspokoił.
- Nie strasz mnie w ten sposób. - mruknął i mocniej mnie objął.
- Puść mnie, bo zaraz się spóźnię. - powiedziałam. Chłopak musnął moje suche usta i wypuścił mnie ze swoich objęć. Szybko zeskoczyłam z łóżka i poszłam się ubrać. Było ciepło, więc wybrałam czarne spodenki i luźną czarną bluzkę na krótki rękaw. Zrobiłam sobie szybki makijaż i zeszłam na dół. Harry kręcił się po kuchni w samych dresach. Usiadłam przy stole i czekałam na śniadanie.
- Smacznego kotku. - przede mną zostały postawione kanapki i herbata.
- Dziękuję i nawzajem. - mruknęłam.
- Dzisiaj ja cię wiozę do szkoły. - powiedział.
- Ale przecież miał mnie wozić twój szofer.
- Stwierdziłem, że wolę ja to robić. - wzruszył ramionami. - Idź po torbę i jedziemy. - powiedział, gdy skończyłam jeść. Szybko poszłam po torbę i zeszłam na dół. - Na pewno chcesz chodzić do szkoły? - objął mnie od tyłu w talii i przyciągnął do siebie, a ręce włożył mi pod bluzkę i ułożył na moim brzuchu.
- Ręce Harry. - upomniałam go.
- Są na swoim miejscu. - mruknął i pocałował moją szyję. - Zostań jeszcze dzisiaj w domu.
- Nie Harry. Chodź już jedziemy. - powiedziałam. Chłopak zabrał swoje ręce z mojego brzucha, złapał mnie za rękę i poprowadził do garażu.
- Jakieś specjalne życzenie co do samochodu? - pokręciłam przecząco głową, a Harry podszedł do BMW i otworzył mi drzwi. - Na pewno chcesz iść? - jesteśmy już pod szkołą, a Harry nie chce wypuścić mnie z samochodu.
- Na pewno chce iść. A teraz mogę już iść? - spojrzałam się zirytowana na niego. Chłopak musnął moje usta, a ja mogłam wyjść z samochodu. Kierowałam się prosto do szkoły olewając spojrzenia wścibskich uczniów. Kilka osób powiedziało mi "Hej", a ja im uprzejmie odpowiedziałam. Skierowałam się do mojej szafki mając nadzieję, że właśnie tam spotkam moich przyjaciół. Nie myliłam się stali tyłem do mnie. Wykorzystując okazję podbiegłam do Moniki i krzyknęłam jej w ucho "Hej", a ona przestraszona podskoczyła i zaczęła krzyczeć. Po chwili byłam przygniatana przez całą trójkę.
- Tęskniłam. - powiedziałam, gdy puścili mnie.
- My też. - odpowiedział Bruno. - Znowu uciekłaś?
- Nie i nie pytajcie o to. - mruknęłam. - Chodźmy na lekcję. - powiedziałam i skierowałam się do sali od historii.
- Spokojnie Am. - Alan złapał mnie za rękę.
- Jestem spokojna. - powiedziałam. - Dużo było sprawdzianów i kartkówek jak mnie nie było?
- Nie zbyt. - odpowiedziała Monika.
- Coś ciekawego się działo?
- Też nic. Bez ciebie to same nudy. - mruknął Alan i mnie przytulił. To chyba nie jest złe?
- Dzisiaj ma mnie pytać, a nic nie umiem. - powiedział Bruno i zajrzał do książki.
- Będę ci podpowiadać. - powiedziała Monika.
- A umiesz? To może ty się zgłosisz? - spytał z nadzieją Bruno.
- Coś tam umiem. Mogę się zgłosić. - mruknęła. Bruno wziął Monikę na ręce i zaczął jej dziękować. - Jeszcze nic nie zrobiłam Bruno. - powiedziała dziewczyna.
- Ty też możesz się za mnie zgłosić? - Alan mruknął mi do ucha.
- Umiem mniej od ciebie. - jęknęłam zirytowana.
- To chyba jest nie możliwe. - zaśmiał się.
- Jest. - odpowiedziałam pewnie.
- Mimo wszystko i tak cię kocham. - przytulił mnie.
- Ja ciebie też. - odpowiedziałam.
- Chodźmy już do sali. - weszłam razem z chłopakiem do pomieszczenia.
Usiedliśmy na samym końcu sali, a przed nami siedzieli Bruno i Monika.
- Dasz odpisać pracę domową? - spytałam Alana.
- Jeszcze żebym ją miał. - zaśmiał.
Po chwili do klasy weszła nauczycielka i zaczęła sprawdzać obecność.
- To może dziś do odpowiedzi wezmę.... - zaczęła, ale Monika jej przerwała.
- Mogę ja?
- Oczywiście Moniko. - Monika podeszła do tablicy i zaczęła przepytywać dziewczynę. - Możesz już usiąść. Dostajesz trzy plus. - powiedziała nauczycielka.
- Dzięki Monika. Wiszę ci piwo. - jęknął Bruno.
********************
Nowy rozdział w piątek! Pamiętajcie o zostawieniu gwiazdki i komentarza! Do następnego! 😘
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top