#13
Obudziły mnie promienie słoneczne, które przedostawały się przez okna. Przespałam cały wczorajszy dzień, oczywiście oprócz tego czasu przez, który odbywałam karę. Swoją drogą myślałam, że wczoraj to umrę, ale w porównaniu z dzisiejszym dniem to wczoraj byłam w czyśćcu, a dziś jestem w piekle. Każda część ciała mnie boli, cholerne zakwasy! Harry musiał mnie przebrać, bo teraz jestem w jego koszulce i krótkich spodenkach. Bez porannej toalety zeszłam na dół. Gdy doszłam do salonu to rzuciłam się na kanapę.
- Zakwasy kochaniutka? - spytał się mnie Zayn.
- Spierdalaj. - mruknęłam pod nosem. Przy mnie siedział jeszcze Niall. A w kuchni był Harry, który coś przygotowywał. - Gdzie Liam i Louis?
- Pojechali przypilnować przerzutu kokainy. Wrócą za tydzień. - odpowiedział mi Niall. - Jak tam wczorajsza kara?
- Aż tak bardzo was to ciekawi? - energicznie pokiwali głowami. -Najpierw miałam pocałować Harrego, a potem skakać przez 15 min na skakance, przez pół godziny biegać i na koniec zrobić 400 brzuszków. Myślałam, że to nic wielkiego, ale po tym wszystkim się okazało, że to katastrofa!
- Zrobiłaś 400 brzuszków? - pokiwałam twierdząco głową. - O stara, szacun! Mi by się chciało zrobić max 200.
- Zayn. Nie jestem stara. - warknęłam w jego stronę. Zayn miał coś jeszcze mówić, ale przerwał mu Harry.
- Proszę, kotku. - dostałam talerz z naleśnikami i owocami, a do tego kakao. - Dostanę za to jakąś nagrodę? - szybko cmoknęłam go w policzek i zaczęłam jeść. Harry brutalnie zepchnął Zayna z jego miejsca i go podsiadł. Chwilę się jeszcze poawanturowali i przestali. W tym czasie Niall zdążył podkraść mi dwa naleśniki. - Za kilka dni odwiedzi nas czworo członków z gangu. Są moją lewą ręką i chce żebyś ich poznała. Spokojnie nic ci nie zrobią.
- Mhm. - Harry jeszcze bardziej wtulił siebie we mnie i usnął. Chłopaki w tym czasie przynieśli jakieś markery i pomalowali mu twarz, a potem zrobili zdjęcie. Wyglądał komicznie! Harry spał tak jeszcze dwie godziny, aż w końcu wstał. - Jesteś bardzo wygodna księżniczko.
- Mhm. - Poleżeliśmy tak jeszcze z godzinkę, gdy Harry oznajmił nam, że idzie do toalety i zaraz wraca, a chłopaki pod żadnym pozorem nie mają prawa mnie dotykać.
- ALE Z WAS DEBILE! ZAYN! NIALL! DO MNIE! - Harry darł się na cały dom. Poprosiłam Niall'a, aby zaniósł mnie do łazienki w której jest Harry. Gdy już znajdowaliśmy się wszyscy w łazience chłopaki próbowali wyjaśnić Harremu skąd ślady po mazakach znalazły się na jego twarzy. Gdy tylko chciałam coś powiedzieć Harry mnie uciszał. Przecież to nie była tylko chłopaków wina!
- Kurwa, Harry! Ty naprawdę nie wiesz skąd się wzięły ślady po mazakach na twojej twarzy?! To chyba logiczne, że ktoś ci to narysował! A skoro w domu byliśmy my, to powinieneś się domyśleć kto to zrobił! Męczysz teraz chłopaków choć dobrze wiesz, że to ich sprawka i moja! - Harry spojrzał się na mnie zdziwiony tym nagłym wybuchem i gestem ręki kazał chłopakom wyjść, co oni posłusznie wykonali. Kurwa, ale ja jestem głupia! A jak kary znów mnie ukarze?
- Przepraszam kotku, że się tak strasznie zdenerwowałam. Po prostu gdyby ktoś teraz do mnie przyszedł, wiesz jak by mi ludzie moi dupę obrobili? Potem to wszystko by się rozeszło, a ja przecież jestem najniebezpieczniejszym facetem na tej ziemi!
- Rozumiem Harry. Już więcej nie odstawimy takich numerów. - powiedziałam. - I jak dla mnie nie jesteś wcale straszny. - dodałam szeptem.
- Cieszę się kotku. - Harry podszedł i mnie przytulił.
*** Trzy dni potem***
Przez całe dwa dni strasznie się nudziłam. Chłopaki przez te dwa dni załatwiali papierkową robotę, nie chcąc im przeszkadzać przez te dwa dni siedziałam i oglądałam telewizję. Dzisiaj mają nas odwiedzić ta czwórka chłopaków o której kilka dni temu mówił Harry. Tak trochę się obawiam, że mnie nie polubią, albo będą jakimiś gburami. Jejku Tamara! Czym ty się tak stresujesz i tak niedługo cię tu nie będzie! Moja podświadomość ma rację. Nie Liam'a stąd ucieknę. Tylko jednego się zaczęłam obawiać. Polubiłam chłopaków. Louis'a, Liam'a, Zayn'a, Niall'a i Harrego. Tego ostatniego najbardziej. Jest taki opiekuńczy, czuły, słodki. Wiem, że teraz gadam jak jakaś zakochana nastolatka, ale taka jest prawda. Harry taki właśnie jest. Będę miała problem z ich opuszczeniem, ale dam radę, w końcu jestem Tamara White. Teraz postanowiłam, że wrócę do domu i tak będzie. Tęsknie za rodzicami, za Moniką, Alanem i Brunem. Muszę poprosić Harrego, aby pozwolił mi się z nimi skontaktować.
***************************
Następny rozdział w poniedziałek! Miłego weekendu rzyczę wszystkim! 😘😊
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top