#100

Poczułam jak ktoś mnie gryzie po szyi i ramieniu.

- Harry, nie możesz mnie gryźć i ślinić. - jęknęłam, dotykając szyi.

- Za chwilę wyjeżdżam. - mruknął. Spojrzałam się na niego i zauważyłam, że jest już ubrany.

- Za ile wrócisz? - spytałam.

- Dzisiaj w nocy. - mruknął.

- Obiecaj, że wrócisz cały, zdrowy i żywy. - mruknęłam.

- Obiecuję, że wrócę cały, zdrowy i żywy. - powiedział, a ja pocałowałam jego usta.

- Uważaj ma siebie. - rozkazałam.

- Zawsze to robię. - przytulił się do mnie. - Śniadanie czeka na ciebie w kuchni. - mruknął.

- Kocham cię. - powiedziałam szczerze.

- Ja ciebie też. - na jego twarzy pojawił się śliczny uśmiech i dwa dołeczki. - Pamiętaj o tym dobrze? Zawsze będę cię kochać mimo wszystko. - pocałował mnie. - A teraz muszę już iść. - mruknął. - Uśmiechnij się księżniczko. - posłałam mu smutny uśmiech.- Zayn z tobą zostaje, więc nie róbcie nic głupiego. - przypomniał mi, a ja pokiwałam głową. - Do zobaczenia, kocham cię. - pomachał mi i wyszedł.

- Ja ciebie też. - szepnęłam i przeczesałam ręką włosy. Wstałam z łóżka i skierowałam się na dół, gdzie nie zastałam już nikogo oprócz Zayna. Przytuliłam się z chłopakiem na przywitanie.

- Wydajesz się być smutna? Coś cię dręczy? - spytał Zayn, kiedy jadłam zrobione przez Harr'ego śniadanie.

- Nie, po prostu martwię się o Harr'ego i chłopaków. - mruknęłam.

- Nie martw się, oni jak zawsze sobie świetnie poradzą. - mruknął chłopak.

- Harry mówił, że to trudna akcja. - wspomniałam.

- Byli na gorszych, nie myśl o tym dadzą radę. - Zayn uśmiechnął się do mnie, a ja odłożyłam talerz. - Pomyśl o tym, że mamy cały dzień dla siebie. - chłopak podszedł i mnie przytulił, a ja się w niego wtuliłam.

- Dziękuję, że jesteś Zayn. - mruknęłam.

- Nie ma sprawy. To co chcesz robić? Oglądamy trzeci sezon tego twojego SKAM, czy ja mogę wybrać film? Oczywiście nie horror. - spytał.

- Najpierw twój film, a potem SKAM. - postanowiłam,  on przytaknął. - Jak się ten film nazywa?

- Need for speed? - bardziej zapytał niż stwierdził. Zaśmiałam się cicho i poszłam do salonu. - No nie byłem przygotowany, nie śmiej się! - krzyknął.

- Mam nadzieję, że chociaż fajny. - mruknęłam kiedy on szukał filmu na internecie.

- Taaa, taki o wyścigach. - mruknął i położył swoją głowę na moim brzuchu. Włączył film i zaczęliśmy oglądać. - Czy gdybym to ja cię pierwszy zauważył i porwał to zakochałabyś się we mnie? - spytał cicho chłopak w środku filmu.

- Nie wiem, jesteś na prawdę fajny, miły, sympatyczny, trochę bardzo wkurwiający, ale nie jestem w stanie odpowiedzieć na twoje pytanie. - powiedziałam lekko zszokowana. Chłopak usiadł na przeciwko mnie i spojrzał się na mnie.

- Żałuję, że to nie ja ciebie pierwszy zauważyłem, cholernie żałuję. - powiedział, a ja byłam po prostu w totalnym szoku.

- Przecież jesteś z Ashley. - mruknęłam.

- Ale myślę tylko o tobie. Nie mogę powiedzieć, że cię kocham, bo to jest za szybko, ale czuję coś do ciebie. Myślę tylko o tobie, o twoich ślicznych oczach i włosach, o twoim uśmiechu i innych pierdołach. - mówił. - Daj nam szanse. - dotknął mojej ręki.

- Zayn, ale ja jestem z Harr'ym. - szepnęłam.

- Cholera, nie myśl teraz o nim. - mruknął. - Pomyśl o sobie, czy nie byłabyś ze mną szczęśliwa? - spytał.

- Zayn, ja kocham Harr'ego. - powiedziałam. - I ja jestem jego dziewczyną, ty przyjacielem. - starałam się mówić spokojnie.

- Kochasz go tylko dlatego, że on ciebie pierwszy porwał! Nawet nie wiesz jak żałuję, że to ja ciebie nie zauważyłem pierwszy! - krzyknął wstając.

- I co też byś mnie porwał? - warknęłam.

- Nie wiem. - wzruszył ramionami i wyjął paczkę papierosów, a potem odpalił jednego. - Nie umiem sobie poradzić z tym wszystkim, cholernie potrzebuję twojego wsparcia, uwagi, miłości, a ty całą uwagę skierowywujesz na Stylesa. - powiedział siadając. - Czego mi brakuje? Co on ma czego ja nie mam?

- Nie wiem, co on ma czego ty nie masz Zayn. Po prostu go kocham.  - powiedziałam załamana słowami chłopaka.

- To skoro on cię kocha, to czemu cię rani? - spytał. - Czemu nie umie ci zaufać, ciągle jest o ciebie zazdrosny, chce mieć cię na wyłączność, pobił ciebie dwa razy? On jest psychiczny Tamara. Nikt normalny się tak nie zachowuje. - powiedział, a po moim ciele przeszły nieprzyjemne dreszcze.

- Zayn mieszasz mi w głowie. - powiedziałam.

- Żyłaś w kłamstwie, nikt tutaj nie jest twoim prawdziwym przyjacielem, czemu nikt nie pomógł ci na początku uciec? Dlaczego każdy przekonywał cię do Stylesa? - zadał kolejne pytania.

- A ty? Czemu mi nie pomogłeś? - szepnęłam.

- Pomagam ci teraz. - mruknął. - Chodź się przytul. - rozłożył ręce i zgasił papierosa. Przytuliłam się do niego i zaczęłam płakać.

- To nie może być prawda. - szepnęłam. - Przecież ja go kocham.

- Kochanie, ty też w pewnym sensie jesteś chora. - powiedział Zayn. - On cię zmusił do miłości i teraz ty w nią wierzysz, ale jej tak na prawdę nie ma. - zeszłam z kolan Zayna i zaczęłam chodzić po pokoju. - Kochanie, uwierz mi, czemu miałbym kłamać? - chłopak złamał mnie za biodra i stanął ze mną twarzą w twarz. Spojrzał na moje usta, a ja orientacyjnie na jego. Po chwili stało się coś czego bym się nie spodziewała nigdy po sobie. Moje usta przyległy do jego ust. To był niepewny pocałunek, a ja czułam z ust chłopaka mięte i tytoń Czego bym się kompletnie nie spodziewała. Po chwili chłopak został ode mnie odepchnięty. Dosłownie w ułamku sekundy leżał na ziemi okładany pięścioma. Ja nawet nie mogłam zareagować bo zostałam też złapana. Patrzyłam jak Harry okłada Zayna pięściami i próbowałam się wyrwać z uścisku Louisa.

- Kurwa jak mogłaś mu to zrobić? - Lou patrzył się na mnie z pogardą tak samo jak reszta chłopaków. Z moich oczu leciały łzy, kurwa cholernie żałuję tego co zrobiłam. Patrzyłam jak Zayn próbuje się bronić, ale był już słaby i prawie tracił przytomność. Kiedy chłopak stracił przytomność Harry wstał i kopnął go kilka razy. Potem podszedł do mnie i kazał mnie puścić, co też Louis zrobił. Harry złapał mój nadgarstek i zaczął iść szybko na górę, a ja prawie za nim nie nadążałam. Kiedy byliśmy już w pokoju Harry, popchnął mnie na ścianę, a chwilę potem przycisnął mnie do niej.

- Czemu mi to zrobiłaś? - warknął, trzymając boleśnie moje nadgarstki nad moją głową. - Do cholery jeszcze rano mówiłaś, że mnie kochasz! - krzyknął. - Miałem cholerne wyrzuty sumienia, że byłem zazdrosny o Malika! I jak się okazało na prawdę miałem powody! To co kotku, który z nas jest lepszy? - warknął. - Zaraz przypomnę ci jaki ja kurwa jestem dobry. - warknął i zaczął mnie całować, a ja się wyrywałam. Chłopak zerwał ze mnie bluzkę.

- Harry przestań, Harry proszę! - krzyczałam. Chłopak jedną ręką złapał boleśnie moją pierś i zaczął ją ugniatać.

- Podoba ci się prawda? Przecież lubisz na ostro. - warknął i zaczął lizać i gryźć moją szyję.

- Jestem w ciąży! - krzyknęłam, a chłopak zesztywniał. Kłamałam, ale chciałam, aby przestał.

- Też z Malikiem? Zaraz pozbędziemy się tego dziecka. - warknął i znów zaczął powtarzać poprzednią czynność.

- Z tobą Harry, to twoje dziecko, będziesz ojcem Harry. - powiedziałam przez łzy. Chłopak puścił mnie, a ja upadłam na ziemię.

- Kurwa jego mać! - chłopak ciągnął za swoje włosy. - Księżniczko przepraszam, nic ci nie jest? Dobrze się czujesz? - ukucnął przy mnie, a ja zauważyłam, że jego tęczówki przybrały dawny kolor. Chłopak przytulił mnie do siebie, a ja nawet nie reagowałam. - Przepraszam. - szepnął. - Wszystko dobrze? Wszystko dobrze z dzidziusiem. - pokiwałam twierdząco głową. Harry cmoknął moje ramie i odsunął się odemnie, a potem zdjął koszulkę i założył ją na mnie. - Dostrzegłam, że z jego oczu też leciały łzy. - Na prawdę nie chciałem. - szepnął. - Czemu się z nim całowałaś? Czemu mmie zdradziłaś? - spytał.

- Nie wiem Harry. - szepnęłam. - On mną zmanipulował, mówił mi, że jesteś chory i inne bzdury, on powiedział mi, że mnie kocha i zaczął mnie przekonywywać, że ciebie nie kocham. Po prostu nawet nie wiem jak do tego doszło. - wytłumaczyłam się.

- Ale kochasz mnie prawda? - szepnął, a ja nie wiem działam co powiedzieć.

- Chciałeś mnie zgwałcić Harry. - powiedziałam z bólem.

- Nie myśl tak o tym, kotku. Kochasz mnie, pamiętasz? Jesteśmy nie niniezniszczalni. Tworzymy związek. - zaczął mówić jakby był w jakimś amoku, mówił jak mnie potrzebuję i jak będzie o mnie dbał i różne tym podobne rzeczy.

- Przestań. - powiedziałam.

- Nie opuszczaj mnie, proszę. - wytarłam jego łzy z policzka i przytuliłam do siebie. Cholera jasna co ja robię? Przecież on chciał mnie przed chwilą zgwałcić.

- Harry nie panujesz nad sobą, pobiłeś Zayna do nieprzytomności, chciałeś mnie zgwałcić. To nie jest normalne. - powiedziałam dotykając jego policzka.

- Zmienię się, obiecuję. - powiedział zdesperowany.

- Musisz się leczyć Harry. - szepnęłam.

- Jesteś jedynym lekarstwem dla mnie. -  powiedział i ponownie schował głowę w mojej szyi. Nie powinnam z nim rozmawiać, nie powinnam mu ufać nie po tym jak chciał mnie zgwałcić. Nie powinnam dawać mu się dotykać, nie powinnam go kochać. Powinnam go nienawidzić, ale ja najzwyczajniej w świecie nie umiem tego zrobić.

- Harry, mogę iść zobaczyć co z Zaynem? - spytałam.

- Nie żyje. - uśmiechnął się.

- Mówię poważnie Harry. - powiedziałam lekko zdenerwowana.

- Ja też. - powiedział. - Każdy z nich wiedział, że jeśli cię dotknie zginie, on cię dotknął. - powiedział spokojnie chłopak.

- Jesteś psychiczny! - krzyknęłam z płaczem i wybiegłam z pokoju. Od razu pobiegłam do salonu gdzie miałam nadzieję, że zastanę Zayna. - Gdzie jest Zayn? - spytałam, a Louis uśmiechnął się.

- Daleko stąd. - powiedział.

- Przestań ją straszyć, jest w drodze do domu doktora, Liam go wiezie. - powiedział Niall.

***Tydzień później*** Pov. Harry

Od tygodnia Tamara się do mnie mie odzywa, ja do niej też nie. Chciałem ją zgwałcić. Cholera chciałej jej zrobić krzywdę. W ostatniej chwili, gdy dziewczyna powiedziała, że jestem ojcem opamiętałem się. Miała rację mówiąc, że nad sobą nie panuję. Nie umiałem nad sobą zapanować, kiedy byłem zazdrosny. Usłyszałem pukanie do drzwi mojego gabinetu i po chwili zauważyłem Tamarę. Moje serce zabiło trzy razy szybciej na widok mojej kobiety. Wyglądała źle, jestem świadomy, że dziewczyna nie spała kilka nocy.

- Musimy porozmawiać Harry. - powiedziała i podeszła dobrze okna.

- Wiem. - mruknąłem podchodząc i stając koło niej.

- Pamiętam dzień w którym obudziłam się w łóżku z obcym mężczyzną. Starałam się zachować spokój i po porstu uciec. Dzień wcześniej byłam na imprezie i po prostu myślałam, że się z tobą przespałam. Udało mi się wykiwać twoich ochroniarzy, wystarczyło rzucić kamień w las, a oni tam pobiegli. Potem uciekłan do lasu i pamiętam, że przestraszyłam się węża, weszłam na drzewo i tam siedziałam. Kilka godzin czy chwil później usłyszałam jak mnie wołasz. Stanęłeś nad drzewem na którym ja siedziałam i zaczęłeś krzyczeć na swoich ochroniarzy, że mają mnie znaleźć. Przesiedziałam tam dzień i noc, a potem na głowe ochroniarza spadła gałąź i mnie znaleźli. - uśmiechnąłem się. - Nigdy cię nienawidziłam. Pamiętam też jak martwiłeś się o mnie kiedy rozcięłam sobie palca, bolał mnie brzuch czy miałam okres. Opiekowałeś się mną i ciągle panikowałeś, że może mi się coś stać. Nawet gdy nie zjadłam śniadania byłeś zły i tłumaczyłeś mi, że nie wolno mi się odchudzać bo jestem idealna. Twoje zachowanie było cholernie słodkie i urocze. Zawsze kiedy ci to mówiłam, odpowiadałeś, że tylko przy mnie taki jesteś, że to dzięki mnie taki jesteś. - dziewczyna spojrzała się na mnie uśmiechnięta, ale w jej oczach widziałem smutek. - Niestety przychodziły takie chwile, kiedy byłeś o mnie cholernie zazdrosny i nie panowałeś nad sobą. Potrafiłam cię uspokoić zwykłym dotknięciem czy słowami. Mówiłam, że jestem twoja i nigdy nie kłamałam w takich rzeczach. - dotknąłem ręki dziewczyny. - Tydzień temu pocałowałam Zayna, ale nigdy nie czułam niczego więcej niż przyjaźń. Kiedy wpadłeś do domu i odepchnąłeś go ode mnie zrozumiałam co zrobiłam i od razu tego żałowałam. Nigdy nie chciałam cię zdradzić. Potem kiedy Zayn stracił przytomność to zaciągnąłeś mnie do pokoju i chciałeś mnie zgwałcić. Gdybym nie powiedziała ci, że jestem w ciąży z tobą, co było kłamstwem...- przerwała i spojrzała na mnie. Byłem smutny, ale nie zły. Kłamała by chronić siebie, przede mną. - ...zgwałcił byś mnie. Widzę, że żałujesz i żałowałeś. Chciałam po prostu, abyś wiedział, że zawróciłeś mi w głowie i nie wyobrażam sobie, że ktoś inny mógłby być na twoim miejscu. Kocham cię Harry i byłabym gotowa zrobić dla ciebie wszystko. Przez ten tydzień przemyślałam Harry wszystko i chciałam ci powiedzieć, że nie widzę naszek dalszej drogi. Ja odchodzę Harry. - powiedziała, a ja po prostu zastygłem. Nie mogła odejść.

- Nie zgadzam się. - powiedziałem z chrypką. - Nie możesz odejść, obiecywałaś.

- Zawsze powtarzałam, że nie odejdę jeśli nie dasz mi powodu, dałeś mi do. - powiedziała bez emocji.

- Nie możesz odejść. - powiedziałem i upadłem na kolana. Z moich oczu poleciały łzy. Nie mogła odejść. Bez niej nie umiem żyć. - Przecież jesteś moja. - powiedziałem.

- Podjęłam już decyzję Harry, zachowajmy się jak dorośli ludzie i po prostu daj mi odejść. Musisz zrozumieć, że to koniec Harry. Ja odchodzę.


KONIEC
Czy Harry pozwoli odejść Tamarze?

Dziękuję wszystkim za przeczytanie tego ff. Proszę was, abyście zostawili gwiazdkę. Mam nadzięję, że podoba wam się to ff. Na moim profilu dnia 15.01.2018r. pojawi się druga część tego ff. Zapraszam wszystkich serdecznie do przeczytanie kolejnej części!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top