#10

Dzisiaj śniadanie przeminęło nam w świetnej atmosferze. Chłopaki jak zawsze się wygłupiali, a Harry ciągle mnie trzymał przy sobie. 

- Harry. 

- Tak, kotku?

- Mieliśmy dzisiaj jechać do sklepu pamiętasz?

- Na pewno chcesz jechać? - spojrzał się na mnie z nadzieją. Wybacz Harry, nie dzisiaj. Mam wielką nadzieję, że ktoś mnie rozpozna i zawiadomi policję lub ochronę.

- Tak Harry, na pewno. 

- To chodź.

- Czekaj idę się przebrać. 

- Jak dla mnie wyglądasz świetnie.

- Mhm. - mruknęłam i szybko pobiegłam na górę się przebrać. Ubrałam się w czarne rurki, czarną bluzkę i czarną rozsuwaną bluzę. Uwielbiam kolor czarny. 

- Już? - pokiwałam głową twierdząco. - Weźmiemy ze sobą jeszcze Niall'a ok? - powtórzyłam czynność wykonywaną przed chwilą. - Niall czekamy w samochodzie! - krzyknął. Harry ruszył do jednych z kilku par drzwi i zszedł po schodach. Potem znowu otworzył jakieś drzwi i ukazał nam się jeden wielki garaż. Zauważyłam z trzydzieści par samochodów sportowych i z dwadzieścia par ścigaczy. Jeju! Ale czad! Szkoda, że większość tych samochodów jest dwuosobowa. Harry podszedł do jednego z czteroosobowych samochodów i gestem ręki zaprosił mnie, abym wsiadła. Chwile potem przyszedł Niall. Harry pilotem otworzył drzwi od garażu i wyjechaliśmy. W skupieniu obserwowałam drogę. Uciekałam nie w tą stronę co potrzeba. Jaka ja jestem głupia... Harry jechał 180 km/h. Widać, że lubi szybką jazdę. Drogą w lesie jechaliśmy około 15 min, potem wyjechaliśmy na dość ruchliwą drogę.  Patrzyłam na wszystkie mijające nas samochody. 

- Niall podaj Tam czapkę i okulary. - chwilę potem dostałam rzeczy, które wcześniej wymienił Harry. - Założysz to, gdy będziemy przy sklepie, aby nikt cię nie rozpoznał. - ogólnie do sklepu jechaliśmy ok.30 min. Gdy już znaleźliśmy miejsce parkingowe, w końcu mogliśmy udać się do sklepu. Sklep jak sklep. Nikt mnie nie rozpoznał chociaż tak bardzo bym chciała, aby jednak ktoś to zrobił. Teraz stoimy razem z Harrym w kolejce, a Niall oczywiście się gdzieś zapodział. 

- Kurwa. - usłyszałam głos Harrego i się na niego spojrzałam. - Zapomnieliśmy wziąć dla Zayn'a Leys'ów. 

- Ja pójdę po nie. 

- Ale wrócisz?

- Tak. Nie ucieknę.

- Idź, ale wiedz, że jak uciekniesz to i tak cię znajdę. - pokiwałam tylko głową, że rozumiem i wyszłam z kolejki i skierowałam się do działu z czipsami. Akurat z kolejki w której stał Harry nie było widać tego miejsca. To moja szansa. Zatrzymałam staruszkę która przechodziła akurat obok mnie.

- Proszę pani ja zostałam porwana. Czy mogłaby pani zadzwonić na policję? Proszę, tylko pani  mnie może uratować. Mój porywacz jest tu. Zaraz po mnie przyjdzie. Proszę niech pani zadzwoni na policję. Nazywam się Tamara White. - staruszka spojrzała na mnie i szybko wyjęła telefon. - Ja już muszę iść. Postaram się zostać w tym sklepie jak najdłużej się da. - odchodząc widziałam jak staruszka rozmawia, zapewne z policją, przez telefon. Kolejka, ani trochę się nie zmniejszyła. Przed Harrym stały jeszcze dwie osoby. Przecisnęłam się przez tą kolejkę i stanęłam obok Harrego, odkładając leys'y do reszty zakupów. Harry objął mnie w talii i przyciągnął do siebie.

- Już zaczynałem się martwić, że uciekłaś. - jeździł swoim nosem po mojej szyi. Nie zwracałam uwagi na to co robi, teraz modliłam się tylko, aby policja jak najszybciej przyjechała. Przed nami została jeszcze tylko jedna osoba. Co raz bardziej się bałam, że policja nie zdąży. Facet przed nami na szczęście zaczął się awanturować z pracownicą sklepu, że miał na coś zniżkę, a jej nie dostał. Nie interesowało mnie to. Teraz interesowała mnie policja która weszła do sklepu. Do sklepu weszło z dziesięciu ludzi w mundurach. 

- Kurwa, nie mieli kiedy przyjść. -Harrego ciało było całe spięte. - Nawet nie waż się krzyczeć ani nic w tym stylu. - warknął mi do ucha. Chwile potem koło nas zjawił się Niall.

- Kurwa, stary mamy przesrane. Chciałem wyjść ze sklepu, ale nikogo nie wypuszczają. - powiedział Niall. Mimowolnie pojawił się uśmiech na mojej twarzy. Harry przycisnął mnie mocniej do swojego ciała.

- Nie martw się kotku, nie rozdzielą nas. - spokojnie ja się wcale o to nie martwię. W końcu nadeszła nasza kolej. Po zapłaceniu Harry jakby nigdy nic szedł w stronę wyjścia. Harry na chwilę stanął i odwrócił się tyłem do policji. Założył kominiarkę tak samo jak Niall. 

- Chłopaki już zajęli się kamerami. Wszystko z ponad trzech godzin na kamerach zostanie usunięte. - powiedział Niall. Tak w ogóle można? Kurwa, kto to słyszał, aby usunąć nagrania z kamer. - Teraz zostało nam tylko przejść policję. - Spod koszulki wyjął pistolet? Zostało nam jeszcze trochę rogi do policji.

- Nie zabij nikogo Harry, proszę. - powiedziałam. Spojrzał się na mnie, a ja widziałam tylko jego oczy. 

- Wszyscy na ziemię! - krzyknął nagle. Jeśli wcześniej nikt nie zwracał uwagi na nas to teraz wszyscy zwrócili. - Na ziemię kurwa! Albo was wszystkich powystrzelam! - Harry zaczął krzyczeć, a wszyscy wykonali jego polecenie. Nawet dwóch policjantów się położyło! Jak w tym kraju funkcjonuje policja? Harry zwalił czapkę z mojej głowy i okulary. Co on kurwa wyprawia? Przyłożył do mojej skroni pistolet. Czy on na pewno dobrze się czuje. - Jeśli nie dacie nam wyjść z tego sklepu dziewczyna zginie! - Niall celował w policję, a policja w nas. Po woli zbliżaliśmy się do wyjścia. Policjanci którzy przy  nim stali się odsunęli. Gdy już byliśmy przy wyjściu, ktoś strzelił. Po chwili z ręki Harrego zaczęła lecieć krew. Spojrzałam się na niego przerażona, lecz oczy Harrego nie wyrażały żadnych emocji. Chwilę potem usłyszałam kolejny wystrzał. Tym razem ranny był policjant. Z tego co zdążyłam zauważyć dostał w nogę i po chwili już leżał. Słyszałam jeszcze kilka wystrzałów, ale żaden nie trafił już w Niall'a, ani Harrego. Za to żaden policjant już nie stał. Szybko wyszliśmy ze sklepu i chłopaki zaczęli kierować się w stronę samochodu. To moja jedyna szansa. 

**************************

Wiem, że jestem podła. Jak myślicie czy Tam uda się uciec? Następny rozdział w poniedziałek! Mam nadzieję, że się doczekacie. 

Gwiadki = motywacja

Komentarze = motywacja

Motywacja = szybsze rozdziały!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top