Ollie... Co się dzieje...?

Rudowłosy Anglik biegł przez pole, pociągając nosem...
Poczuł się jak śmieć...
Był ostatnio jakiś...inny? Nie wiedział jak to nazwać, czuł smutek zamiast szczęścia. Nie wiedział się uspokoić...
Chociaż...
Wpadł do swojego domu jak torpeda, wbiegł do pokoju i przeszukał wszystkie szafki. Na początku szukał tylko zwykłych papierosów, ale znalazł coś innego. Znalazł średniej wielkości, kawałek metalu. To było zbyt kuszące...
Zrobił jedną kreskę...
Drugą...
Trzecią...
Po tym przestał liczyć, robił je naturalnie jakby ćwiczył całe życie, a ból który się z tym wiązał, działał na niego uspokajająco. Nagle usłyszał skrzypienie drzwi, potem krzyk jego przyjaciółki.
-Ollie! Jesteś?!
Olivier pędem schował żyletke i pobiegł do łazienki, po czym przemył wodą całą rękę. Nie chciał by dziewczyna widziała go w takim stanie.
-Ollie?
Dziewczyna weszła do łazienki, widząc stan przyjaciela zakryła dłonią usta. Olivier widząc jej reakcję, zakrył rękę i ze smutkiem w oczach, wyszedł. Japonka pobiegła za nim, lecz jego już nie było...
Został po nim tylko list...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top