💔Dien est mort💔

*Izuku*

Gdy nagle zza rogu widzę Bakugou kłucącego się z Todorokim. Oboje byli na siebie wściekli... Wyglądali jakby chcieli się zabić. Postanowiłem że nie będę się zbytnio wychylać i podsłucham ich rozmowę...

- Ty debilu! Jak z nią możesz być! Jesteś idiotą! Nie nawidze cię rozumiesz!- wykrzyczał blondyn z wściekłością...

- Jak mogę z nią chodzić!? A co ciebie to teraz tak interesuje!? Jest moją dziewczyną !!!! - Todoroki był wkurzony.

- Wiesz co!? Chciałem ci coś kiedyś powiedzieć... Ale wiesz co?! Pierdol się! I chuj ci w dupę! Spierdalam stąd!

- Dobrze! I nie wracaj! Mam cię dosyć!

Todoroki tylko się odwrócił natomiast Bakugou ruszył w stronę wyjścia... Przeszedł obok mnie spoglądając na mnie. Przy okazji mnie mocno szturchną ramieniem.
Stałem jak wryty... Teraz to już kompletnie mam mętlik w głowie...
Postanowiłem pójść w stronę Todorokiego. Chłopak opierał swoją głowę o szciany szkoły. Najwyraźniej był załamany. Podszedłem do niego i się nachyliłem aby zobaczyć jego twarz. Pierwszy raz widziałem jak Todorokiemu po policzkach spływa łza.
-Hej... Wszystko w porządku? Słyszałem twoją kłótnie z Bakugou- Powiedziałem że smutkiem

- T..tak... Wszystko ok. - Odpowiedział wycierając łzy z policzków.

- A mogę wiedzieć co się stało? Chciał bym wam pomóc...- nieśmiało się zapytałem

- Ehhhhhhh... I tak by zaraz wyszło na jaw... Ja i Momo chodzimy ze sobą... A Bakugou jest zazdrosny o mnie... Wydaje mi się że on chce ze mną być... Ale ja już sam nie wiem kogo bardziej kocham! Coś czuję do Bakugou alei też do Momo!- Chłopak ponownie się rozpłakał...

- N...nie..nie p.. płacz.... Pro.. proszę...bo mi też smutno się robi... W tej sprawie niestety nie wiem jak mogę ci pomóc...- westchnąłem.

- Dobrze nic się nie stało... Chciałeś ale nie mogłeś... Rozumiem. A teraz chciałbym wszytko przemyśleć...

- Dobrze... To ja już sobię pójdę... Do zobaczenia później trzymaj się!- Pożegnałem się Todorokim.

Jak powiedziałem tak i zrobiłem poszedłem poszukać Bakugou jednak niegdzie go nie było... Bardzo się zmartwiłem bo on nigdy ot tak nie przepada... Wydaje mi się za się mocno wkurwił... Dlatego poszedł do swojego domu... Mam nadzieję że nic mu nie będzie... Zawsze chciałem być Bohaterem i pomagać innym... A nawet zwykłej kłótni miłosnej nie mumiem rozwiązać... Jestem do niczego... Momentalnie Uklękłem na kolanach podpierając się z przodu rękami i zacząłem płakać... Czuję się taki bezradny w tym momencie niech ktoś mi pomoże!
Słone krople wypływały z moich oczu i wiły ścieżki na moich polikach... Nagle usłyszałem znajomy mi głos... Głos który zawsze przyprawia mnie o ciarki... Jednak dziś cieszyłem się że go słyszę...

Hejka! Rysunek w mediach został zrobiony przez grglsk. grglsk uważaj na Minete bo cię zgwałci! A tak wgl to zapraszam do niej! Bardzo miał i lekko zboczona osóbka...<3

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top