Część 1

[Ja] Już jestem!

Wydarłam się na cały dom. Nikogo w nim oprócz mnie nie ma.

Dlaczego? Bo rodzice zabrali mnie do psychiatryka. Ale ja uciekłam. Rzuciłam plecak w kąt i poszłam do swojego pokoju. Mam rozdwojenie jaźni. Jedną normalną, ale drugą... pojebaną.

[Ja] Cześć moje kochane miśki!

''Hej Mika! Kochmy Cię!" (to w twojej głowie:)

[Ja] Ooo... ja was też! Pójdę do Stefana! Pewnie czuje się smotny.

Pobiegłam do wyjścia i ubrałam klapki i bluzę. Więcej mi nie trzeba. Jest lato. Wybiegłam

z domu i wbiegłam do lasu rosnącego wokół mojego domu. po paru minutach dobiegłam do zwalonego drzewa na którym leżał jak zwykle Stefan. ( Stefek to zdechły lis leżący na zwalonem drzewie. XD)

[Ja] Cześć Stefan!

"Oh cześć Mika! Jak się cieszę że Cię widzę!

[Ja] Też się cieszę. Pewnie ci trochę nudno siedzieć tak na tym drzewie...

"Nawet nie wiesz jak bardzo!"

[Ja] No to cię zaprowadzę do mojego domu. Będziesz spał na kanapie.

"Dzięki! Kocham Cię!

[Ja] Ja ciebie też!

(Drugi raz kocham Cię. Czemu? Jako mała dziewczynka nie doznała miłości, była odpychana ze względu na swoją chorobę. Oglądała anime więc mniej więcej wie co to jest miłość XD.)

Podniosłam delikatnie Stefka (pizze XD) i zaczęłam zmierzać w stronę domu.

[Ja] Wiesz Stefek? Chciałabym zaznać smaku miłości.

"Przecież my cię kochamy."

[Ja] Przepraszam, lecz nie za bardzo o taką miłość mi chodzi...

Nagle poczułam się, jakbym wybudziła się z jakiegoś transu. W rękach trzymałam zdechłego lisa. Krzyknęłam i wyrzuciłam go chennn daleko. Nagle z krzaków wyszedł...

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

----------------------------------------------------------------------------------------------------------------

Przerwałam w takim momęcie, wiem. Napisałam także drugą opowieść tego samego dnia.

Mam nadzieję że się spodobało.

Baaaaaaaaaajooooooo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top

Tags: